Dziś jest 05.02.2025
Imieniny obchodzą Agata, Adelajda, Justynian, Albin
Autor: Krzysztof Wasilonek
Data publikacji: 17.06.2011 15:17
Liczba odwiedzin: 5856
Tagi: azja, indie, agra, tadż mahal, delhi, relacje, krzysztof wasilonek
Agra, mimo że istnieje od pół tysiąca lat, znana jest głównie z tego, iż stanowi otoczkę dla jednego z siedmiu cudów współczesnego świata – Tadź Mahalu. Pełne przepychu mauzoleum otoczone pięknym ogrodem, kojarzące się ze spokojem i uduchowieniem, mocno kontrastuje z miejscowością, w której się znajduje. Agra przypomina chaotyczny ul, pełen ludzi, pojazdów, zwierząt. To miejsce, w którym biały człowiek widziany jest tylko w jednej kategorii: chodzącego portfela…
Agra – Tadź Mahal. Fot. Krzysztof Wasilonek
Droga z New Delhi
Młody kierowca beztrosko śmigał między innymi pojazdami, prawie się o nie ocierając. Jego ręka niemalże cały czas ciążyła na klaksonie. W międzyczasie wyszło słońce. Korek na ulicach New Delhi, choć trudno w to uwierzyć, zwiększył się. Ale kierowcy wcale to nie przeszkadzało.
Szybko się zorientowałem, że nie mówi po angielsku. Znał tylko kilka podstawowych zwrotów i słów. Zastanawiałem się, czy udaje, czy też agent biura turystycznego, w którym go wynająłem, umyślnie mi go przydzielił, żebym nie wyciągnął z niego za dużo informacji. A najlepiej, żebym w ogóle siedział cicho, skoro już zapłaciłem. A zapłaciłem słono. I byłem świadomy, że podano mi specjalnie zawyżoną cenę. Musiałem jednak jak najszybciej dojechać do Agry, gdzie umówiłem się z Pawanem – moim hinduskim kolegą.
Byłem po kilkunastu godzinach podróży samolotami. Do Agry planowałem się dostać pociągiem, lecz kiedy zobaczyłem dworzec główny w New Delhi – najbliższe piekła miejsce, jakie dane mi było oglądać na żywo, w którym odnosi się wrażenie, że każdy jeden chce cię ogołocić z pieniędzy – uświadomiłem sobie, że nie ma mowy, bym dostał się do Agry na czas i po niskiej cenie. Zapłaciłem więc zawyżoną cenę za taksówkę, ale miałem gwarancję, że dojadę na miejsce w dwie godziny i zdążę zobaczyć Tadź Mahal, zanim go zamkną. Według planu, następnego dnia mieliśmy jechać do Dżajpuru, więc musiałem się zmieścić w czasie.
Po kilku próbach porozumienia się z kierowcą, w których Pawan pomagał mi przez telefon, lecz bezskutecznie, postanowiłem wreszcie dać sobie spokój. Zamiast dalej domniemywać, na ile dokładnie mnie okantowano, zacząłem obserwować drogę. Po jej poboczu chodzili ludzie i zwierzęta różnej maści. Pomiędzy nimi lawirowały niesamowicie obładowane pojazdy.
Wśród nich największą uwagę zwracały słynne motoriksze oraz ciężarówki marki Tata – chyba najpiękniej ozdobione pojazdy na świecie. Każda ciężarówka wytapetowana była niepowtarzalnymi malowidłami. Większość ciężarówek miała wymalowany na tyle slogan „Blow horn” albo „Horn please”, czyli „Trąb. Jeśli chcesz wyprzedzić…”. Ciężarówki i autokary były jedynymi pojazdami z otwartymi bocznymi lusterkami. To dlatego, że jako jedyne były na tyle wysokie, by o nic nimi nie zawadzić.
Szybko się zorientowałem, że pasy ruchu w tym kraju nie mają żadnego znaczenia. Na dwóch pasach ścigały się i ciągle przetasowywały trzy rzędy pojazdów, z których przynajmniej jeden od czasu do czasu jechał pod prąd. W tym chaosie musiałem jednak dostrzec jedną rzecz. Nie było ani jednej stłuczki, a gładka jezdnia (Polsko, pozazdrość Indiom autostrad) była czysta. Nie widziałem ani jednego przejechanego zwierzęcia. Zauważyłem od razu, że miejscowi ludzie mają niesamowity szacunek dla nich. Wystarczyło, że na ulicy pojawił się nawet mały ptak, a pojazdy już zwalniały i trąbiły. Jechały dalej dopiero, gdy ptak odleciał.
Po drodze kierowca musiał się kilka razy zatrzymać, by opłacić cło. Ja zostawałem wtedy w samochodzie. Pojazd natychmiast obskakiwali ze wszystkich stron sprzedawcy badziewia, którzy w niesamowicie natrętny sposób próbowali mi je wcisnąć. Szczególnie mocno dawali się we znaki na granicy stanów, bo tam było ich najwięcej. Ozdobna brama, przez którą przejechaliśmy, udekorowana była napisem informującym, że opuszczamy stan Haryana, w którym znajduje się New Delhi, a wjeżdżamy do Uttar Pradeś, gdzie mieści się Agra.
Agra
Gdy już dotarliśmy do Agry, doszedłem do wniosku, że wynajęcie tej taksówki wcale nie było złym pomysłem. Bałagan, brud i syf, jakie ujrzałem, ustępowały miejsca jedynie dworcowi w New Delhi. Gdybym samodzielnie chciał odnaleźć hotel, w którym mieliśmy się spotkać z moimi znajomymi, byłoby to strasznie czasochłonne. Kierowca przez pół godziny próbował tego dokonać, podążając za telefonicznymi wskazówkami Pawana.
Wreszcie mu się udało. Stanąłem w bramie hotelu i spotkałem tam mojego przyjaciela. Po powitaniach przyszedł czas na zameldowanie się.
– Wiesz, że cię oszukano? – spytał Pawan.
– Wiem.
– To dobrze. Najważniejsze to mieć tego świadomość.
– To dlatego, że jesteś obcokrajowcem – dodał zarządca hotelu, wręczając mi swoją wizytówkę. – Gdybyś następnym razem miał w Indiach jakieś kłopoty, zadzwoń.
Kierowca taksówki, który cały czas stał przy nas, odezwał się w hindi.
– On pyta, czy nie dałbyś mu napiwku – przetłumaczył zarządca. – Jeśli jesteś zadowolony z jego usług, ma się rozumieć.
Kierowca uśmiechnął się do mnie i wyciągnął rękę.
Trochę mnie to wnerwiło.
– Powiedz mu, że zapłaciłem za tę przejażdżkę równowartość kilku jego pensji. Co miał zarobić, to zarobił.
– Oczywiście, jeśli nie jesteś zadowolony z jego usług, możesz mu nic nie dawać.
Prychnąłem z irytacją i wyjąłem z portfela 2 rupie – równowartość kilku groszy. Podałem je kierowcy, który uśmiechnął się i wyszedł.
Potem dopiero mogłem się odpowiednio przywitać z Pawanem i jego żoną Christine. Dowiedziałem się, że oni w Tadź Mahalu byli już rano i teraz, po południu, wybierają się gdzieś indziej. Dlatego też zwiedzanie cudu świata postanowiłem odbyć samodzielnie. Wcześniej jednak musiałem się wprowadzić do pokoju. Potem chcieliśmy wyjść na miasto i coś zjeść.
Pokój był urządzony po spartańsku, ale posiadał łazienkę i łóżko, a to były rzeczy, których mi właśnie było trzeba. W łazience nie było papieru. Ze ściany obok muszli wystawał kran, pod którym stał mały kubełek z dzióbkiem. Hindusi stosują „zasadę lewej ręki”. Do wszystkich pozostałych czynności używają prawej. Chyba, że ktoś jest mańkutem. Na szczęście miałem własny papier. Woda w prysznicu była zimna. Dopiero po wyjściu z łazienki zobaczyłem przyklejoną do drzwi kartkę z informacją, że po ciepłą wodę należy się zgłosić do recepcji. Do pokoju zostanie dostarczone całe jej wiadro.
Jedną z praktycznych porad, których mogę tutaj udzielić, jest zabranie ze sobą tabletek do oczyszczania wody bądź manganianu potasu. Wody z kranu lepiej nie używać w stanie surowym nawet do płukania zębów. Jeśli odkaża się ją manganianem, należy wsypać do kubka jedynie małą jego szczyptę, ponieważ jest bardzo słony.
Po obiedzie składającym się z miejscowych potraw poszliśmy na spacer. Ulice Agry były pełne zwierząt, odchodów, ludzi, śmieci, ale również barwnych riksz i innych pojazdów. Hindusi bardzo lubią jaskrawe, radosne barwy oraz piękno w znaczeniu ogólnym. Wielu z nich żyje ubogo, ale umilają sobie egzystencję, szukając radości w rzeczach drobnych. Ubogi rikszarz ozdobi swój pojazd pięknymi malowidłami, uboga kobieta ubierze się w barwne sari. Z kolei bogate kasty wznoszą pełne przepychu pałace, z których luksus wręcz spływa.
Cud świata
Tadź Mahal otaczają silne mury obronne z czerwonej cegły. Nasz hotel mieścił się tuż obok nich. Przejście do bramy wejściowej, mimo że wynosiło niecałe 100 m, było straszliwą mordęgą, ze względu na wyjątkowo nachalnych handlarzy. Szybko się zorientowałem, że w tym mieście, a zwłaszcza w tej okolicy, należy patrzeć przed siebie albo na wyższe kondygnacje budynków. Na parterach znajdują się przeważnie sklepy.
Wystarczy, że wzrok białego człowieka spocznie chociaż na kawałku jednego z nich, a już właściciel będzie za nim szedł przez przynajmniej kilkadziesiąt metrów, często ciągnąc go za rękaw i nalegając, by zechciał zajrzeć do jego sklepu. Jedynym skutecznym wyjściem z tej sytuacji (podobnie zresztą, jak w przypadku żebraków) jest ignorowanie gościa. Należy po prostu udawać, że nie istnieje. Dodatkowo zalecam trzymać ręce w okolicach portfela i dokumentów – choć w Indiach kradzieże zdarzają się niezwykle rzadko, ostrożności nigdy za wiele. Natręt po jakimś czasie odpuści. Nie należy opędzać się od niego krzykiem i wyzwiskami, ponieważ można się narazić na nieprzyjemności ze strony innych handlarzy, którzy są ze sobą zrzeszeni.
Wejście w obręb murów obronnych jest dla cudzoziemców 10-krotnie droższe, niż dla Hindusów. Hindus płaci 75 rupii, a cudzoziemiec – 750 (czyli około 50 zł). W cenę jest jednak wliczona butelka wody i toaleta, a także szmaciane ochraniacze na buty. Tadż Mahal jest miejscem świętym, więc nie wolno do niego wchodzić w obuwiu. Szmaciane ochraniacze, podobne do szpitalnych, wprowadzono ze względu na kradzieże zagranicznego obuwia w okolicach mauzoleum. Turysta zostawiał buty i szedł robić zdjęcia, a złodziej je kradł, a następnie sprzedawał gdzieś na straganie.
Kiedy kupiłem bilet i odebrałem wymienione powyżej drobiazgi, podszedł do mnie mężczyzna machający plakietką.
– Dzień dobry! Wie pan, że zapłacił pan za ten bilet majątek?
– Wiem.
– No właśnie. A teraz szkoda by było, gdyby po zapłaceniu takiej sumy nie wiedział pan, co oglądać. Ja tu jestem przewodnikiem i za jedyne 400 rupii opowiem panu o wszystkim i pokażę dobre miejsca do robienia zdjęć.
– Nie, dziękuję. Dobrze wiem, co chcę oglądać.
– Ależ niech pan nie marnuje szansy! Dla pana tylko 200 rupii. Tyle biorę od Hindusów.
Rozejrzałem się. Nie widziałem ani jednego Hindusa w towarzystwie przewodnika.
– Nie, dziękuję.
Natręt szedł za mną do samej bramy, zanim się odczepił.
Kiedy znalazłem się w obrębie wewnętrznych murów, poczułem się, jakbym trafił do innego świata. Szedłem schludnym szerokim deptakiem, obok przystrzyżonego trawnika, a moje oczy po raz pierwszy od kilkunastu godzin ujrzały czystość i porządek. Nie dziwiło mnie, że wielu ludzi mówi, iż to miejsce kojarzy się ze spokojem, chociaż roi się w nim od turystów. W porównaniu z brudną, chaotyczną, śmierdzącą, roztrąbioną i rozwrzeszczaną Agrą, naprawdę sprawia wrażenie oazy spokoju.
Siódmy nowy cud świata w pełnej krasie. Fot. Krzysztof Wasilonek
Tadź Mahal, białe marmurowe mauzoleum przyozdobione kamieniami szlachetnymi i otoczone czterema minaretami o osiach skierowanych na zewnątrz, by w razie trzęsienia ziemi nie spaść na budynek, stanowi symbol Indii. Prowadzi do niego ogród, pośrodku którego mieści się długa sadzawka z wodotryskami. Tadź Mahal jest jednym z trzech wielkich dzieł architektonicznych mongolskiego cesarza Shaha Jahana, który wzniósł go w 1628 r. Słynął on z upodobania do widowiskowych budowli. W swym życiu miał 3 żony, a dla każdej z nich wzniósł jedną taką budowlę. Jedną z nich, fort Fatepur Sikri, pojechali oglądać moi towarzysze. Tadź Mahal jest mauzoleum, które cesarz stworzył dla swej najukochańszej żony, Mumtaz Mahal, zmarłej w kilka miesięcy po ich ślubie. Miał stanowić wieczny i nieśmiertelny pomnik jego uczucia. Po śmierci on sam również został w nim pochowany, by po wsze czasy trwać u boku małżonki.
I taką romantyczną wersję tej historii zna większość ludzi. Jest jednak pewien szczegół burzący ten piękny obraz. Na polecenie cesarza każdy, kto pracował przy budowie pałacu, został pozbawiony oczu i rąk. Chodziło o to, by już nigdy żaden z tych nieszczęśników nie był w stanie stworzyć czegoś równie pięknego. Byłem tego świadomy, kiedy oglądałem mieniące się w promieniach zachodzącego słońca klejnoty w marmurze. Dlatego za karę nie sfotografowałem tego widoku. W mojej opinii Shah Jahan nie zasłużył na to. Blask klejnotów jego grobowca nie był godny obiektywu mojego aparatu. Zrobiłem za to zdjęcia z innych perspektyw.
Kiedy zwiedzałem Tadź Mahal, w pewnej chwili przyłączył się do mnie drobny dziadek w mycce na głowie i w dziurawych skarpetach. Powiedział, że pracuje tu od 40 lat i może mnie oprowadzić. Odparłem, że nie mam pieniędzy, ale on stwierdził, że nie ma sprawy. Może mnie oprowadzić nawet za darmo. Kiedy nasz obchód dobiegł końca, stwierdziłem, że może jednak dam mu jakieś drobne.
– No, jeśli pan chce – wzruszył ramionami, ale jego mina świadczyła dobitnie, że chciał coś dostać.
Dałem mu więc 10 rupii, czyli ok. 55 groszy.
– A nie ma pan 5 dolarów?
Oniemiałem. Dałem mu łącznie 20 rupii (1,10 zł) i powiedziałem, że więcej nie mam. Przyjął datek i poszedł się modlić. Już za chwilę z meczetów miało się rozlec zawodzenie kapłanów.
Agra nocą
To zawodzenie obudziło mnie następnego dnia przed świtem. Agra jest miastem przeważająco muzułmańskim, a meczetów jest w nim całe mnóstwo. Tego ranka usłyszałem jedyny swego rodzaju koncert. Z każdego meczetu dobiegały śpiewy kapłanów, potęgowane megafonami. Każdy z nich śpiewał własnym głosem, własnym rytmem i we własnym tempie. Wrażenie piorunujące.
Poprzedniej nocy zrobiliśmy sobie spacer po Agrze. Zewsząd śmierdziało, a ciemność wcale nie zakryła brudu i śmieci. Bezpańskie uliczne psy oraz żebracy, a także pojawiające się gdzieniegdzie krowy, stanowiły jedyne żywe istoty na zaśmieconych ulicach, a to tylko potęgowało atmosferę nędzy i rozkładu. A gdzieś tam blisko, tuż za murami, stał sobie jeden z cudów świata. Byłem pewien, że większości miejscowych niewiele on obchodzi, chyba że pod względem zysków, jakie przynosi.
Inną rzeczą, którą zauważyłem był fakt, że w Indiach nie istnieje coś takiego jak życie nocne. Po zmroku wszyscy grzecznie idą spać. Niektórzy do domów, inni na ulice. Na poboczu jednej z tych ulic zobaczyłem śpiącą krowę, do której przytuliły się dwa psy. To był luty, więc noce były dosyć chłodne. Za dnia natomiast było około 20 stopni.
Słońce jeszcze nie wzeszło, kiedy opuszczaliśmy Agrę.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16982
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12199
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 188764
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 218789
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8687
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7549
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 43650
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9518
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11836
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 9210
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 11369
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8601
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10772
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 7012
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 9148
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7158
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 78620
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 191311
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8549
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 303534
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 188764
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 05.04.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 170355
Dziesięć minut – tyle trwało podjęcie decyzji o podróży do Ameryki Południowej. Czterotygodniowa podróż przez Chile, Boliwię z metą w stolicy Peru – Limie okazała się również spontaniczna i nieprzewidywalna, jak decyzja, by w nią wyruszyć. »
Powered by Webspiro.