Dziś jest 05.02.2025
Imieniny obchodzą Agata, Adelajda, Justynian, Albin
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 11.09.2014 11:44
Liczba odwiedzin: 7116
Tagi: europa, norwegia, lofoty, oslo, bergen, autostop relacje z podróży, autostop, relacje
Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej.
Blog Archeologów w podróży: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/
E-16, czyli o natężeniu ruchu słów kilka
Norwegów nie ma zbyt wielu. To prawda ogólnie znana. Spory kraj, ale zagęszczenie faktycznie nie jest zbyt duże. Podróżowanie po Norwegii przypomina trochę jazdę przez Syberię – lasy, góry, bezdroża, jakieś śmigające w tle renifery i z rzadka rozrzucone wioski i miasteczka, w których na pozór nie ma żywego ducha. Samo Oslo, wszak stolica kraju, posiada jedynie pół miliona mieszkańców i faktycznie, nawet w trakcie sezonowej inwazji turystów nie jest przesadnie zaludnione.
Kolorem czerwonym na mapie zaznaczona jest m.in. trasa E-16. Biegnie ona na północ od Oslo, potem lekkim łukiem skręca na zachód i kończy swój bieg po jakichś 500 kilometrach w Bergen, jednym z większych miast Norwegii. Od niej zaczęliśmy naszą autostopową przygodę. Myśleliśmy: 500 kilometrów, zrobimy to w góra 2 dni.
Stop rozpoczął się szczęśliwie; na wylotówkę wywiózł nas Polak, pan Stanisław, od 16 lat mieszkający pod Oslo. Gwoli wyjaśnienia: to on nas złapał, nie odwrotnie. Musiał instynktownie rozpoznać w nas słowiańską krew, bo gdy zjechał na pobocze i otworzył drzwi, rzucił od razu po polsku: „dokąd?”.
Później było nieco gorzej. Godzinne oczekiwania i 30 kilometrów do przodu. Im dalej od Oslo, tym ruch mniejszy. Bywały chwile (dużo chwil!), kiedy można było dosłownie położyć się na asfalcie i zasnąć z uczuciem pewności, że nic nas nie rozjedzie. Tak wygląda E-16. Jedna z głównych dróg Norwegii, łącząca dwa największe miasta tego kraju. Szybko dojść można do wniosku, że Norwegowie nie podróżują. Staliśmy 3 dni w deszczu na norweskich pustkowiach, mijani przez niemieckie wozy campingowe. Co jakiś czas ktoś nam nawet pomachał. Albo pokazał nas palcem. Musieliśmy być interesującą nowinką w krajobrazie. Góry, góry, góry… o, ludzie z kciukami!
Po kawałku więc, w ciągu 3 dni, dostaliśmy się do tego Bergen. Wjazd do miasta zawdzięczamy Rosjanom; niemniej warto nadmienić, że zdecydowaną większość stopów przejechaliśmy z Norwegami.
Inną kwestią jest sposób podróżowania miejscowych. Dlaczego tak ich mało na drogach? Odpowiedź dostaliśmy niebawem: Norwegowie masowo latają. W każdym większym mieście jest lotnisko. Często tak jest po prostu szybciej i taniej. Gdyby przełożyć to na warunki polskie, mielibyśmy lotniska nie tylko w Gdańsku, Krakowie czy Warszawie, ale też w Siedlcach, Radomiu i Wołominie.
Czy nasz kierowca żyje? O bezpieczeństwie w Norwegii
Norwegia uchodzi za kraj bezpieczny. Faktycznie, nie dzieje się tu wiele: wypadek samochodowy jest już materiałem na pierwszą stronę. Innych tematów jest niewiele. Norwegia to kraj spokojnych ludzi. Widać to wyraźnie w ich usposobieniu. Bardzo stonowani, rzadko zdradzają gwałtowniejsze uczucia. Przy tym wszystkim są bardzo mili i pomocni. Zdarzyło nam się koczować w przydrożnych krzakach, w deszczu. Ruszyliśmy do najbliższych domostw po wrzątek. Nie tylko go dostaliśmy, ale zostaliśmy także poczęstowani koniakiem na rozgrzanie. Żebyśmy biedni nie zmarzli…
Ponadto, Norwegowie jeżdżą bardzo przepisowo. Jeżeli jest ograniczenie do 60 km/h, to ani kilometra szybciej! Widać kolosalną różnicę między prędkością Norwegów a obcokrajowców, z którymi jechaliśmy. Ogromnym zaskoczeniem była dla nas także niesamowita kultura jazdy, a zwłaszcza przepuszczanie pieszych. Co ciekawe – nawet w miejscach niedozwolonych, gdzie mieli pełne prawo nas obtrąbić (tak się do tego przyzwyczailiśmy, że po powrocie prawie wpakowałam się pod samochód na przejściu dla pieszych w Warszawie; pisk opon i człowiek od razu wie, że wrócił do domu).
Z sytuacji ekstremalnych zdarzyło nam się raz złapać na stopa starszego pana, który nie mówił ani słowa po angielsku. Dogadaliśmy się jednak co do kierunku i zapakowaliśmy się. Dopiero po chwili zauważyliśmy, że naszemu kierowcy drżą ręce, a oddech ma nieco chrapliwy. Do tego samochód nie chciał odpalić. W końcu jednak pojechaliśmy, choć przez całą trasę, gdy podjeżdżaliśmy blisko barierek, zastanawialiśmy się, czy nasz dobrodziej za chwilę nie zejdzie z tego świata. Bogu dzięki, wszyscy zdrowi dojechaliśmy do miasteczka.
Czekając na sobotę
A propos bezpieczeństwa, jest w norweskim prawie ciekawy przepis. Od poniedziałku do piątku wszyscy przykładnie pracują, ale od piątku wieczorem do soboty trwa radosny weekend, podczas którego wszyscy piją i mają pełne prawo popełniać drobne wykroczenia. Czy wybijesz szybę, czy poddasz w wątpliwość dobre prowadzenie się czyjejś matki, czy zbytnio się z kimś spoufalisz – przyjedzie policja i odstawi cię do domu. W weekend prawo jest łagodniejsze, pogrozi palcem i zagoni do łóżka. Co innego w niedzielę – niedziela jest na wytrzeźwienie, po od poniedziałku wszyscy idą do pracy. I jak w piosence Kazika: „Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni”. Aż do piątku wieczór.
Prawo swobodnego wędrowania
Przemieszczanie się po Norwegii stopem bardzo ułatwia kolejny norweski przepis, pozwalający na rozbicie namiotu właściwie w dowolnym miejscu, byle 100 metrów od zabudowań (rzecz jasna, poza miastem). I tak, wszystkie łąki i lasy są do naszej dyspozycji. Wyjście poza obręb norweskiego miasta też zazwyczaj nie nastręcza problemu (jako się rzekło wyżej, nie są one zbyt wielkie). W Norwegii wiele jest campingów. Nie są to jednak zazwyczaj pola namiotowe (choć, oczywiście, za opłatą można tam namiot postawić), ale raczej miejsca dla przyczep campingowych (głównie niemieckich; zatrzęsienie Niemców w tej Skandynawii!) oraz domki do wynajęcia. Całkiem przytulne (zdarzyło nam się mieszkać w jednym przez dwie noce). Głównym komfortem jest oczywiście dostęp do łazienki. Wystarczy jednak nieco samozaparcia i odporności na zimno i można swobodnie zrobić sobie wannę z Morza Norweskiego.
Bywały też chwile, że zastanawialiśmy się, czy w Norwegii można zostać zgarniętym za włóczęgostwo. Sami miejscowi wydają się przyzwyczajeni do koczowników suszących pod sklepem cały swój dobytek po mokrej nocy w lesie. Raz zdarzyło nam się spać na dworcu. Inni podróżni, którzy pojawili się w budynku w środku nocy byli na tyle mili, że wzajemnie się uciszali, abyśmy mogli bez przeszkód odpoczywać dalej. Z kolei innym razem zostaliśmy poczęstowani kawą przez dwóch panów pracujących na campingu, przy którym dość długo łapaliśmy stopa.
Bardzo miłą rzeczą jest także możliwość bezpłatnego pobrania wrzątku na stacjach benzynowych.
Otwarta północ
– My tu na północy jesteśmy bardziej otwarci, chętni do pomocy. Jestem dumny, że jestem z północy. – tak opisywał gościnność swojego regionu jeden z naszych wspaniałych, norweskich kierowców. Jest wiele prawdy w jego słowach. Żeby wyrobić się w czasie, zdarzało nam się korzystać także z usług norweskich kolei i linii autobusowych. Powrót z Lofotów zaplanowaliśmy całkowicie metodą autostopową. Pełni nadziei wyruszyliśmy z krańcowego punktu naszej podróży – z Ǻ, ostatniej wioski na trasie.
I tu zaczął się jeden z najlepszych etapów naszej wędrówki i zarazem galeria barwnych postaci: fascynat regionu, który opowiadał nam o walkach wpływów amerykańsko-rosyjskich i wzajemnym szpiegowaniu, budowlaniec który znalazł nam miejsce na namiot pod bazą wojskową, dawny autostopowicz, który gotów był dla garści malin forsować płoty, Gruzin, który przeszedł w Norwegii karierę dosłownie od zera do milionera, archeolog, który pokazał nam ryty naskalne, Rosjanie na wakacjach, z którymi wspólnie zachwycaliśmy się wodospadami, belgijscy wędkarze, milczący Norweg, który przewiózł nas jednym z najpiękniejszych odcinków trasy Bodo-Trondheim, energiczni Kurdowie, którzy dyskutowali z takim ożywieniem, iż myśleliśmy, że się kłócą – dopóki któryś z nich nie wybuchnął śmiechem. Pomijając pechowe miasteczko Mosjoen, chyba nigdzie nie stopowało nam się dobrze jak na północy Norwegii. Niby E-6 tak samo pusta jak E-16, a jednak…
I renifery przy drodze biegają.
Ceny norweskie, wypłata polska
Podstawowym zagadnieniem przy długoterminowych podróżach są finanse. Spotkani rodacy pytali nas, ile to wszystko kosztuje: wszak przyjechaliśmy tu na cały miesiąc! Wbrew pozorom, da się zobaczyć kawał Skandynawii dość tanim kosztem. Trzeba tylko mieć trochę dobrych chęci, cierpliwości i siły.
Zacznijmy od kwestii transportu: oczywiście, autostop. Im mniejsza grupa, tym lepiej. Norwegia nie jest może autostopowym rajem, ale nieprawdą jest, że złapanie auta to rzecz niemożliwa. Szczególnie na północy kraju można tą metodą przemieszczać się całkiem sprawnie. Co innego w Szwecji – przykro to mówić, ale to się nie uda.
Ważna rzecz: w Norwegii wielu kierowców jeździ z zielonymi tablicami rejestracyjnymi. Oznacza to, że samochód ma tylko dwa miejsca siedzące (w dużej części są to auta służbowe, choć nie zawsze). Zatrzymanie „zielonego” nie jest łatwe, ale nie jest też niemożliwe! Warto jednak pamiętać, że biorąc więcej niż jedną osobę, kierowca zwykle ryzykuje, więc trzeba przygotować się na podróż na pace lub w ścisku. I nie rzucać się w oczy.
Inne środki transportu, takie jak autobus i pociąg, do tanich niestety nie należą. Można jednak obniżyć koszty, kupując bilet wcześniej. Im bliżej dnia wyjazdu, tym drożej. Działają tu jednak szczęśliwie zniżki studenckie, dlatego – kto może - warto zaopatrzyć się w kartę ISIC.
Za ceną idzie jednak jakość: pociągi i autobusy są wygodne i punktualne, toaleta przypomina niekiedy prom kosmiczny, kawa i herbata gratis, a w nocnych kursach rozdają kocyki!
Prawo swobodnego wędrowania gwarantuje nam możliwość rozbicia namiotu gdziekolwiek, więc nie musimy martwić się o nocleg. Pozostaje jeszcze kwestia jedzenia. I tu przyda się wzmiankowana wyżej siła i dobre chęci. My przeżyliśmy dużą część wyjazdu na polskiej kontrabandzie – czyli konserwach, kabanosach, kaszach, ryżu i makaronie. Dobre są też sosy w słoikach lub - w wersji bardziej na ubogo – w torebkach (dzięki temu kasza nie jest aż taka sucha!). Problem stanowił chleb. Jego ceny wahają się w granicach 10-15 zł. Wystarczy jednak krótkie rozeznanie i można upolować taki za 7 koron, czyli ok. 3,50 zł. Najtańsze sklepy w Norwegii to Rimi, Rema 1000 i Kiwi. Można w nich także dostać tanią kukurydzę w puszce i substytut nutelli z wiewiórką na etykiecie (dzienna dawka cukru, potrzebna do dźwigania ciężkiego plecaka!).
Mimo oszczędności, warto czasem wykosztować się na coś miejscowego – nie jest to rzecz tania, lecz można posmakować nieco Norwegii. Dobrym do tego miejscem jest targ rybny w Bergen, gdzie można kupić dosłownie wszystko, co pływa w morzach i oceanach, od dorsza po wieloryba. W nadmorskich knajpach pracują ludzie z całego świata, w tym wielu Polaków.
Archeologiczne bogactwo
Jedynym wydatkiem trudnym do przeskoczenia, są ceny muzeów. Widełki wynoszą od 30 do 110 koron, ale jest to rzecz, na której nie warto oszczędzać! Skandynawia ma przebogatą historię, szczególnie jeśli chodzi o epokę wikingów i średniowiecze. Ponadto muzea norweskie są w większości ciekawe i świetnie zorganizowane – począwszy od muzeum Bryggen w Bergen, odtwarzającym wnętrza domów hanzeatyckich kupców po muzeum Lofotr w Borg na Lofotach, ze wspaniałą rekonstrukcją długiego domu wikińskiego i genialnym systemem prezentacji zabytków.
Nasza podróż trwała prawie miesiąc, przejechaliśmy kraj od Oslo po Lofoty wszystkimi środkami transportu. 27 dni i setki opowieści, mnóstwo spotkań, rozmów i wrażeń. Norwegia autostopem? Zdecydowanie warto!
Przeczytaj pozostałe relacje z wypraw Archeologów w Podróży:
14.10.15, 20:11
Naciągana teza. W Norwegii nie stopuje się jak na Bałkanach, to na pewno ale tworzenie mitu po to by móc go potem we własnym artykule/poście obalić jest bez sensu. PS Stopowałyśmy we 3 przez 2 miesiące (wakacje 2014).
12.09.14, 21:21
Bardzo przyjemna trasa, polecam :) Prom na Lofoty z Bodo kosztował nas 180 koron (czyli ok. 90 zł).
12.09.14, 16:58
pojade kiedyś waszymi śladami :-) a ile kosztuje prom na lofoty?
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16982
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12199
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 188706
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 218726
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8682
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7549
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 43646
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9517
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11835
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 9209
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 11368
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8599
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10767
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 7012
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 9144
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7156
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 78601
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 191235
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8547
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 303470
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 23.10.2013 19:18
Liczba odwiedzin: 127193
Parędziesiąt lat temu olbrzymie masywy Karakorum mogły przemierzać tylko karawany, a droga od granicy chińskiej do Islamabadu mogła zająć miesiąc czasu. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 05.09.2013 11:25
Liczba odwiedzin: 172424
Jak może wyglądać spotkanie Polaka z Warszawy z krajanem żyjącym w Argentynie, RPA bądź Chinach? Czy podróż może nas otworzyć nie tylko na egzotykę, ale i polskość? Do przeżycia takiej przygody zachęca Muzeum Emigracji w Gdyni w konkursie im. Pawła Edmunda Strzeleckiego. Pod hasłem „Poznaj się na rodaku!” zbierane są reportaże fotograficzne bądź filmowe o wyjątkowych osobowościach napotkanych w drodze. »
Powered by Webspiro.