Dziś jest 26.12.2024
Imieniny obchodzą Szczepan, Dionizy, Wrociwoj
Autor: Agnieszka Ryszka
Data publikacji: 08.06.2012 22:26
Liczba odwiedzin: 13172
Tagi: europa, norwegia, autostop, preikestolen, agnieszka ryszka, relacje, staż zadanie 1, autostop relacje z podróży
Wiosna, majowe słońce... Zapach kwitnących bzów zawrócił Ci w głowie o 180˚? Czas się zakochać! Mam dla Ciebie idealne miejsce, w którym z pewnością zostawisz serce! Jeżeli natomiast mocno stąpasz po ziemi martwiąc się o swój studencki budżet, przeczytaj uważnie jak poradziłam sobie w Norwegii i poczuj wolność, którą da Ci ta podróż.
Po pierwsze: gruntowne przygotowanie
Dekalog mojego podróżowania składa się z prostego powiedzonka, autorstwa pewnego młodego, mądrego mężczyzny: „Trza łoszczyndzać i wczos wstować”. Skupiając się na jego pierwszej części, przy swoich wyprawach korzystam z lotów tanich linii lotniczych. Rachunek lotu do Stavanger w Norwegii z Katowic był bardzo prosty: 19zł za lot docelowy i ta sama kwota na powrót do Katowic. Razem 38zł. Zastanawiasz się jak to możliwe? Zdradzę Ci przepis: szczypta cierpliwości, dwoje czujnych oczu i jeden znajomy z kartą płatniczą linii Wizzair. Trzymając się dalej zasady o oszczędnościach pakuję swój plecak wymiarów bagażu podręcznego. Parę magicznych sztuczek i po chwili mam już namiot, śpiwór, karimatę, menażkę czyli zestaw biwakowy. Norwegia sprzyja noclegom pod chmurką, gdyż możesz rozłożyć swój podróżny domek w miejscach oddalonych od zabudowań minimum 150 metrów, nie należących ewidentnie do terenów prywatnych (uwierz – nie brakuje takich w kraju gdzie gęstość zaludnienia wynosi lekko ponad 15 os/km2). Nie jest także problemem (czego przekonałam się na własnej skórze) poprosić mieszkańców o użyczenie miejsca na namiot.
Szczęście Norwegów jest pewnie efektem ich dobrego i dostatniego życia. W zdaniu tym utwierdzają mnie norweskie ceny – nie chcielibyście widzieć mojej miny, gdy dowiedziałam się ile trzeba zapłacić za chleb (ok.15zł). Jak wiemy studenckie kieszenie mają często dziury, więc wypełniłam resztę miejsca w plecaku jedzeniem: zupkami chińskimi, chlebem, pasztetami, suchą kiełbasą, itd. Przyda się spakować także coś od deszczu i trochę ciepłych ubrań. Jeżeli planujesz taką podróż, a twój plecak jest już bliski przekroczeniu dozwolonej wagi i rozmiaru (i tak było w moim przypadku) ubierz warstwowo wszystko na siebie. Ja wzięłam ze sobą także przyjaciela od serca i mały zapas z lotniskowego sklepu wolnocłowego ku pokrzepieniu serca.
Ready? Steady? GO!
I ruszyłyśmy! Tak, ruszyŁYŚMY. Dwie dziewczyny i wielka niewiadoma. Jak później się okazało „nie taki diabeł straszny jak go malują”. Wręcz przeciwnie, o pozytywnych stronach takiego składu przekonałyśmy się już w parę chwil po wylądowaniu, kiedy to z tabliczką STAVANGER stałyśmy przy drodze wylotowej „łapiąc stopa”. Już wcześniej praktykowałam transport tego typu, ale nigdy nie był aż tak skuteczny. Zawdzięczamy to nie tylko naszemu urokowi osobistemu (w co nie śmiem wątpić), ale także uprzejmości Norwegów, o której już wcześniej wspomniałam. Jeżeli przy podróżowaniu stopem za granicą obawiasz się trudności komunikacyjnych – ten kraj jest dla Ciebie.
Nie spotkałyśmy chyba nikogo kto nie mówił po angielsku, w drugiej kolejności po niemiecku. W ten sposób przemierzając pierwszy, około 15 kilometrowy odcinek dowiedziałyśmy się więcej niż z wszystkich przewodników po Norwegii, które przejrzałyśmy przed wyjazdem. Niezwykle miły pan kierowca, opowiedział o miejscach które warto zobaczyć, pokazał potencjalne „miejscówki” na nocleg, a przede wszystkim zapewnił, że w jego kraju możemy czuć się bezpiecznie. Odetchnęłam nie tylko z ulgą. Był to pierwszy oddech wolności, jaki poczułam podczas tej podróży.
„Miasto w którym słońce nie zachodzi”
Tak nazwała Stavanger towarzyszka mojej podróży – Paulina. Dlaczego? O tym nieco później. Nasz elastyczny plan przewidywał kilka punktów do zrealizowania. Pierwszy – biuro informacji turystycznej. Zebranie map i przewodników (tych do użytku czysto informacyjnego i tych które wyglądały na potencjalne materiały na rozpałkę wieczornego ogniska). Znalazłyśmy też odpowiedzi na kilka logistycznych pytań, wszystko dzięki pomocy obsługi – zaznaczmy - polskiej. Z czasem wszechobecność naszych rodaków przestała mnie już dziwić.
Teraz jak wiedziałyśmy już co i jak się kręci ruszyłyśmy „na miasto”. Ni stąd ni zowąd pojawił się między nami Kuba – wolny strzelec, podróżnik jakich mało. Razem zwiedziliśmy kolorowe uliczki nowego miasta pełne pubów i kawiarenek, lecz mimo wszystko znaleźć można było w nich norweski spokój. Następnie udaliśmy się w stronę Gamle, starej części Stavanger, którą ochrzciłam „Grecją Północy”. Czułam się jak w innym świecie. Przerwa na zabawę w urokliwym placu zabaw i „tankowanie” wody z kurka (oczywiście do przywiezionej z polski plastikowej butelki – no bo chyba nie zapłacę 15zł za wodę). Zbliżał się wieczór, choć paradoksalnie słońce wisiało na nieboskłonie jak o godzinie 16 w Polsce. I stąd właśnie nasza nazwa wiecznie słonecznego miasta. Czas się żegnać i pakować na prom do Tau – miejsca gdzie nazajutrz zaczniemy swoją wielką wyprawę po wolność. Płacąc za bilet nie byłyśmy świadome, że 44NOK to pierwsze i ostanie pieniądze, które wydamy podczas tej niskobudżetowej wyprawy. W Tau odnalazłyśmy piękne jeziorko, miejsce na „fojerka” czyli ognisko i idealnie równą powierzchnię pod namiot – to wszystko dzięki miłej Norweżce, która użyczyła nam miejsca. Kiełbaski, melisa z gruszką (w popiele;]) i słońce do 23:30. Pięknie.
Preikestolen, The Pulpit Rock, czyli Ambona
Poranne spotkanie na rozstaju dróg – ponownie Kuba podróżnik, tym razem nie sam. Naszym nowym towarzyszem został Bernardo z Meksyku. W takim oto komplecie postanowiliśmy zaoferować się kierowcom z tabliczką PREIKESTOLEN. Wiadomą rzeczą był fakt, że żeńska dwójka pierwsza pojawi się przy początku szlaku. W czasie gdy czekałyśmy na chłopaków rozkoszowałyśmy się widokiem na jezioro Revsvatnet spod schroniska Preikestolenhytta. Nie trwało 40 minut a już byliśmy wszyscy razem. W grupie łatwiej znosić trudy stromych ścieżek, ale to i tak nie to samo co widok ze szczytu, który zrekompensował każdą krople potu i każdą myśl zwątpienia…
Już w chwili kiedy zza skał wyłonił się Lysefjord poczułam euforię. Na szczęście nie przysłoniła mi ona oczu i zachowałam trzeźwość myślenia idąc wąskimi ścieżkami nad przepaścią.
Jeszcze tylko chwila i… jest. Nic nie ograniczyło mnie aby się wychylić. 604 m wolnej przestrzeni w dół, bajeczny fiord z którego wyrastały pagórki, wiatr i ja. Musisz zobaczyć ten widok, jest jednym z najpiękniejszych jaki w życiu na oczy ujrzałam.
Polecam wszystkim nie kończenie swojej podróży na skalnej półce – warto zobaczyć ją z poziomu wyżej gdzie wiedzie szlak górski.
W ten sposób zobaczyłyśmy to, czego najbardziej podczas tej wyprawy oczekiwałyśmy, a to dopiero drugi dzień. Noc spędziłyśmy „za zielonym kontenerem na śmieci w prawo” czyli poleconej przez Polaków, dzikiej miejscówce na namiot.
„Auto-stop, auto-stop, wsiadaj bracie dalej hop!”
Dzień trzeci to ewidentnie dzień auto-stopowania. Choć natężenie ruchu w miejscach mniej zaludnionych jest dość przerażające na pierwszy rzut oka, warto zaryzykować. Naliczyłyśmy tego dnia przynajmniej 8 wspaniałych ludzi, którzy często zmieniali swoje własne plany, aby nam pomóc. Wśród nich ojciec odbierający dzieci z przedszkola, pracownik fabryki paszy dla zwierząt, rolnik opiekujący się owieczkami… Najbardziej rozczulił nas jednak Norweg, którego auto zepsuło się jak tylko do niego wsiadłyśmy, a on jeszcze przepraszał, że nie może nam pomóc. Urocze.
Główny cel: wodospad Manafossenen. Jest to punkt odległy od naszego ówczesnego położenia ok.55 km. Usłyszeć huk spadającej z wysoka wody i fakt że byłyśmy tam same – bezcenne. Same. Chwila grozy i czarny scenariusz o pozostaniu w tym chłodnym mimo wszystko miejscu na noc – nieciekawe. Lekko zdesperowane podeszłyśmy do pierwszego napotkanego człowieka z prośbą o przetransportowanie do cywilizacji. Dowiezione do głównej drogi, dalej kontynuowałyśmy auto-stopowanie, choć robiło się coraz mniej przyjemnie ze względu na bardzo silny wiatr. Trudy zostały opłacone. Zatrzymał się drugi z rzędu chyba samochód, więc uradowane próbowałyśmy nawiązać kontakt po angielsku. I tu dezorientacja: ludzie Ci w ogóle nas nie rozumieli, jak to, tutaj!? Mimo wszystko gestem zapraszali do auta, po czym usłyszałyśmy jak między sobą zamienili słówko po polsku. POLACY! Jesteśmy uratowane!
Zawieźli nas do samego Sandnes, zaprosili na zbawienną kawę i pyszną szarlotkę! Czułam się jak w pięciogwiazdkowym hotelu po ostatnich dwóch dniach. Dzień ten zaliczyłyśmy do jednego z najlepszych z wyjazdu, no może miejsce do spania obniżyło nieco jego notowania (wydmy przy plaży w okolicach Kleppe i gigantyczny wiatr, który o mały włos nie pozbawiłby nas namiotu).
Ta droga długa jest! Nie wiadomo czy ma kres!
Poranek nad morzem – to to, co ludziki takie jak ja lubią najbardziej. Silny wiatr nie przestraszył nas i postanowiłyśmy urządzić sobie kilkukilometrowy trekking wzdłuż brzegu, w kierunku miejscowości Sola. Wybierając się w tamte okolice sam przekonasz się, iż każda plaża zasługuje na miano najpiękniejszej. Ciepły, biały, mięciutki piasek, domki wtopione w krajobraz (trawa na dachach), farmy zwierząt i my!
Popołudnie spędziłyśmy w „centrum” tego miasteczka, spacerując uliczkami i obserwując ludzi. Ostatnia noc w Norwegii na polach miłego rolnika, który pozwolił rozbić nam swój hotel – niestety nie zdołałyśmy naliczyć ile miał gwiazdek, bo Norweskie noce są za krótkie.
Ha det bra Norge!
Poranne pakowanie – znowu trzeba było użyć magii, bo mimo że bagażu ubyło plecak nadal miał wzdęcia. Na lotnisku darmowa herbatka i słodka bułeczka – luksus jak na nasze warunki. Na kontroli bagażowej pozbyłyśmy się dwóch puszek pasztetu, ze względów bezpieczeństwa (no tak, groźne narzędzie zbrodni). Z miejscami w samolocie nie miałyśmy problemu – ludzi chyba troszkę odstraszył zapach ogniskowego dymu, który z nas emanował, ale wszystkie norweskie przygody były warte nawet takich małych kompromitacji.
Nigdy nie zapomnę naszej dziewczęcej wyprawy po wolność, a w pamięci jak zdjęcie na zawsze zostanie widok z samolotu na Stavanger i okolice, miejsca, gdzie słońce nie zachodzi…
09.08.13, 21:25
jak bedziecie sie jeszcze gdzies wybierac,zabierzcie mnie ze sobą!! :)
25.04.13, 20:27
Hej! Nie musicie się wstydzić Laski waszego Uroku Osobistego, bo go po prostu macie ! Macie też odwagę wybierać się w dalekie Eskapady. To pisze dziadek Paweł z 70siątką na karku, który Wam piekielnie zazdrości, gdyż marzy o takich wyprawach !!! Szerokiego Szlaku Dziewczyny !!!
18.06.12, 15:31
Dwa tygodnie temu planowałam taka sama trasę, też po kosztach, też autostopem i oczywiście rózowymi liniami. Znalazłam fajne połaczenia z 19 zl, tak jak autorka tekstu, ale postanowiłam poczekać 2-3 dni i dopiero wtedy zarezerwować. I szlag trafił tanie połączenia!!! :-( Mądry turystya po szkodzie - od razu trzeba rezerwować, od razu, nie zastanawiać się, nie dywagować, tylko brać!!!:-) A jak czytam relację, to łza mi się w oku kręci, a mogło być tak fajnie...:-)
17.06.12, 16:19
spoko artykuł, nie wiem tylko o co chodzi z trollami. pozdrawiam też obsługę lotniska w kato i zastanawiam się jak w podręcznym w jedną stronę przewiozłyście szamę na cały pobyt a z powrotem byłyście się przewieźć puszek z pasztetem:P anyway, szacunek, że w podręcznym zmieściłyście tyle rzeczy do Norwegii.
15.06.12, 20:34
@fredek: Magia działa ;) A tak serio to rzeczywiście wymaga nie lada starań, aby plecak się zamknął. Ja akurat poradziłam sobie z mini śpiworem na ekstremalne warunki (pożyczonym, za co dziękuję) wsadzonym w menażkę. Namiot rozłożyłam na dwie części pomiędzy mną a Pauliną. Do mnie należały szpilki i baza, Paulina nosiła pałki i tropik. Jeżeli chodzi o lotniska - fakt, zostawiłam już na kontroli nie jeden komplet śledzi, ale mam na to pewien sposób (autorstwa mojego mentora podróży, który nie wiem czy będzie zadowolony, że go ujawniam), mianowicie dobrze zaostrzone kredki ;) @chica: Powodzenia w poszukiwaniu pracy, nie zapomnij połączyć pożytecznego z przyjemnym! Znajdziesz tam na każdym kroku Polaka, który na pewno Ci pomoże - to taka jedna wielka polsko-norweska rodzinka :)
15.06.12, 18:22
Również gratuluje odwagi i artykułu! Bardzo przyjemnie się go czyta. :) Za kilka dni wybieram się w podróż właśnie do Norwegii, szukać pracy i po przeczytaniu tego artykułu jestem pozytywnie nastawiona! :)
15.06.12, 08:49
"Parę magicznych sztuczek i po chwili mam już namiot, śpiwór, karimatę, menażkę czyli zestaw biwakowy." można wiedzieć jakie to sztuczki? bo nie zawsze namiot udaje się przewieźć w samolocie :)
14.06.12, 21:48
dzięki za wszystkie miłe słowa! wlewacie we mnie tyle pozytywnej energii! Ach! dziękuję!
13.06.12, 21:14
Jestem pod wrażeniem. I odwagi i artykułu. Życzę Wam więcej takich wypraw, świetne z Was babki! :)
13.06.12, 19:32
Piękne motto. Chciałabym poznać tego młodego i mądrego mężczyznę <zamyślona>
13.06.12, 18:43
Podróż za jeden uśmiech:) jesteśmy za... Super pomysł i realizacja trzymamy kciuki, a w następną wyprawę ruszamy wszystkie razem:):)
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16596
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11874
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 177134
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 206752
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8265
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7227
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 42175
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9159
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11518
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8908
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10807
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8326
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10255
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6752
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8787
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6824
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 70618
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 180886
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8269
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 287653
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.03.2015 09:51
Liczba odwiedzin: 144639
Zapraszamy na kolejne spotkanie Pracowni Podróży w Bemowskim Centrum Kultury. Krętymi drogami Transylwanii i polnymi ścieżkami udamy się w podróż po Rumunii. »
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8265
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Powered by Webspiro.