Dziś jest 05.10.2024
Imieniny obchodzą Igor, Apolinary, Placyd, Faust
Autor: Piotr Szymankiewicz
Data publikacji: 10.06.2012 23:22
Liczba odwiedzin: 4934
Tagi: azja, iran, teheran, isfahan, jazd, sziraz, relacje, piotr szymankiewicz, staż zadanie 1
„Wywiad: Iran gotowy do ataku terrorystycznego w USA”, „Iran grozi atakiem na Turcję, jeśli zaatakują go Izrael lub USA”, „Iran. Powieszono sześciu skazańców”, „Iran. Powieszono pięciu mężczyzn skazanych za pospolite przestępstwa”, „Premier Izraela: niech Iran się boi ataku na obiekty nuklearne”. To tylko przykłady nagłówków jakimi polska prasa już od kilku lat bombarduje nas w odniesieniu do Iranu. Pozytywnych informacji brak lub pojawiają się sporadycznie (zwycięstwo irańskiej męskiej reprezentacji siatkarskiej nad Polską w Pucharze Świata, statuetka Oscara dla irańskiego filmu, sukcesy irańskich zapaśników). Nie ma się zatem co dziwić reakcji większości moich znajomych i praktycznie całej rodziny gdy pewnego dnia oznajmiłem: jadę do Iranu. W najlepszym wypadku wróżono mi permanentną opiekę tajniaków ale zapowiedzi grożącego mi więzienia za najdrobniejsze wykroczenie nie były rzadkie. Nie zrażony szarlataństwem najbliższych po islamskiej zaprawie w Turcji, wymoczeniu się w łaźniach w muzułmańskiej dzielnicy Tbilisi i poznaniu irańskich emigrantów w Armenii pełen ekscytacji wsiadłem do autobusu odjeżdżającego z Erywania do Teheranu.
Iran zaczyna zadziwiać od samego początku. Gdy na granicy zobaczyłem celników szczegółowo przeszukujących bagaże rodowitych Irańczyków na okoliczność wwożenia alkoholu oraz sprawdzających czy przewożone wędliny nie zawierają przypadkiem choć odrobiny wieprzowiny byłem przekonany, że ja ze swoim europejskim paszportem wzbudzę jeszcze większe zainteresowanie. Tym czasem pogranicznik w ciągu kilku sekund przypieczętował moją wizę i z uśmiechem na ustach życzył mi udanego pobytu. Poszukiwanie alkoholu w moim bagażu też poszło błyskawicznie bo ograniczyło się jedynie do obmacania go i trochę zdezorientowany mogłem spokojnie czekać na współpasażerów błagających o wpuszczenie ich z parówkami wieprzowymi.
Ale jak się miałem przekonać to był dopiero początek zaskoczeń, na które nie trzeba było długo czekać. Następne spotkało mnie już dwie godziny później, kiedy to na jednym z postojów podeszła do mnie nieznajoma młoda Iranka oferując gościnę w jej domu rodzinnym w Teheranie. Następne dni spędziłem próbując dogadać się z jej babką mówiącą po azersku, odwiedzając jej kuzynów bliższych i dalszych oraz poznając rodzinę narzeczonej jej brata. Jak się okazało to był dopiero początek. W czasie mojego sześciotygodniowego pobytu w Iranie w hotelach spędziłem łącznie pięć dni. Przez resztę czasu mieszkałem u ludzi poznanych w trakcie podróży, dla których niewyobrażalne było, żebym został u nich krócej niż tydzień.
Kolejne zaskoczenie przyniósł już pierwszy poranek. Okazało się, że spacer po mieście w warunkach irańskich to nie to samo, co można sobie wyobrazić patrząc na jakiekolwiek inne miasta. Niby sygnalizacja świetlna jest ale tak jakby nikt tego nie dostrzegał. Przejście przez ulicę polega na lawirowaniu pomiędzy jadącymi samochodami i tysiącami skuterów. Warkot silników, odgłosy trąbienia, pokrzykiwania a pomiędzy tym wszystkim dziesiątki pieszych.
Ruch uliczny w Teheranie. Fot. Piotr Szymankiewicz
Pierwsze przejście przez ulicę zajęło mi kilka minut i bardziej przypominało bieg przez pole minowe niż przechodzenie na zielonym świetle. Praktyka jednak czyni mistrza i pod koniec udało mi się nawet przejść przez jezdnię szybciej niż mojemu irańskiemu znajomemu.
Gdy już udało mi się opanować podstawy poruszania się po miastach przyszedł czas na rozejrzenie się. Przed podróżą wszyscy straszyli mnie wizją państwa, w którym wszystkie kobiety chodzą z zasłoniętymi twarzami, opatulone w czarne peleryny. Nic bardziej mylnego. Ulice Teheranu aż kipią od kolorów chust, które przykrywają co najwyżej pół głowy lub jedynie kok, specjalnie upięty na tę potrzebę. Szpilki, obcisłe dżinsy, wyzywający makijaż.
Dziewczyny na ulicach Sziraz. Fot. Piotr Szymankiewicz
Tak wyglądają kobiety na ulicach każdego większego miasta. Oczywiście w bardziej konserwatywnych miejscach jak Meszhed, Jazd czy choćby Bandar-Abbas na samym południu Iranu, gdzie występują duże wpływy arabskiego konserwatyzmu rzeczywiście spotyka się kobiety w burkach, natomiast często jest to zadziwiające nawet dla samych Irańczyków.
Kobieta w meczecie w Jazdzie. Fot. Piotr Szymankiewicz
Iran na ulicy i ten za drzwiami domów to dwa różne kraje i temu też podporządkowane jest budownictwo. Wystarczy zboczyć nieco w boczną uliczkę od teherańskich pałaców, grobowców w Sziraz czy meczetów w Isfahanie by zobaczyć domy otoczone co najmniej trzymetrowymi płotami, które mają za zadanie chronić wścibskie oczy nieznajomych od domowych tajemnic. Będąc przekonanym, że przez cały swój pobyt w Iranie czeka mnie jedynie widok kobiet z przykrytymi włosami jakież było moje zdziwienie, gdy po wejściu do mieszkania większość młodych Iranek po prostu rzuca chustę w kąt a przedłużaną bluzkę, która ma zakrywać biodra zamienia na t-shirt z wizerunkiem chociażby Britney Spears.
Nierzadko też jednym z pierwszych pytań jakie dostawałem po wejściu do prywatnych mieszkań było czy przypadkiem nie chcę się napić alkoholu. Ten, mimo iż absolutnie zakazany w Iranie i niedostępny w żadnym sklepie jest jednak obecny w dużej części domów. Po prostu trzeba wiedzieć od kogo go kupić albo… jak samemu go zrobić, a że winogron wszędzie pełno także dla przedsiębiorczych Irańczyków nie stanowi to problemu. Także i narkotyki pod postacią marihuany i opium w zaciszu domowym nie są kompletnym tematem tabu, a bliskość Afganistanu, który jest jednym z głównych ich producentów sprzyja ich rozprzestrzenianiu się. Ponadto każdy dom, w którym byłem wyposażony był w antenę satelitarną. Dzięki czemu na ekranie telewizorów wyświetlane są amerykańskie filmy, prezenterki pokazują się bez przykrytych włosów a tak zwane rozbierane sceny wcale nie są wycinane. To wszystko dzięki irańskiej emigracji, która w różnych krajach świata uruchomiła nieoficjalne kanały telewizyjne, oczywiście w samym Iranie nielegalne. To takie irańskie odpowiedniki Radia Wolna Europa.
Niestety nie obyło się też bez zaskoczeń negatywnych. Nie wiem dlaczego, ale zawsze kojarzyłem Iran z kulturą kawową. Dlatego szokiem dla mnie był fakt, iż znalezienie kawiarni graniczy praktycznie z cudem. Nie dlatego, że nie istnieją, ale dlatego, że są poukrywane, bo jak się dowiedziałem „kawiarnie są siedliskiem kontrkultury i dlatego nie powinny być eksponowane”. Dla mnie jako zatwardziałego kawosza było to dość przykre doznanie, na szczęście z pomocą poznanych Irańczyków obyło się bez tragedii i w końcu zawsze jakaś kawiarnia się znalazła.
Skoro już przy gastronomii to także i na tym polu przeżyłem drobne zdziwienie, gdy idąc ulicą nagle przed moimi oczami ukazał się ogromny talerz, na którym spoczywały ugotowane głowy kozy. Jak się później dowiedziałem to prawdziwy przysmak … śniadaniowy. Ponoć nie warto próbować tego po godzinie szóstej rano (!), gdyż nieświeże nie smakuje już tak samo dobrze. A ponieważ ja nie jestem rannym ptaszkiem więc niewątpliwa przyjemność zjedzenia języka, mózgu i oczu kozy mi umknęła.
Gotowane głowy owiec. Fot. Piotr Szymankiewicz
Ale nie ma się czemu dziwić skoro Irańczycy to naród, który potrafi przygotować kurczaka na taki sposób by miał on konsystencję kaszy manny a do tego w zależności od gustów można dodać soli lub cukru.
A gdy już się napiłem i zjadłem przyszedł czas na płacenie. I jakież to zaskoczenie. Sprzedawca nie chce ode mnie pieniędzy. Ponowna próba wciśnięcia mu pieniędzy także spełzła na niczym. Dopiero za trzecim razem wąsaty jegomość ze szczerym uśmiechem i pełnym szacunku wyrazu twarzy zdecydował się na przyjęcie zapłaty. Ten, kto pojedzie do Iranu z pewnością spotka się z tym procederem w większości punktów usługowych. To „t’aarof”. Nie ma dobrego tłumaczenia tego zwrotu. Jak mi wyjaśniono jest to sztuka, teatr, w którym każdy powinien znać swą rolę. Klient wie, że ma zapłacić a sprzedawca oczekuje tej zapłaty ale zanim proces się dokona trzeba wystawić przedstawienie. Ten całkiem zabawny zwyczaj dla obcokrajowców czasami może być jednak trudny do rozpoznania, gdyż często Irańczycy rzeczywiście obdarowują gości niespodziewanymi prezentami, za które nawet nie wyobrażają sobie zapłaty a jej wymuszanie może zostać odebrane jako obraza.
Największym bogactwem Iranu zdecydowanie są jego ludzie. Otwarci, serdeczni, gościnni. Ale nie tylko to Iran ma do zaoferowania. Iran to wspaniałe bazary w każdym, nawet najmniejszym mieście.
Iran to teherańskie pałace wypełnione złotem i orientalnymi zdobieniami. To meczety, które zapierają dech w piersiach. To grobowce znanych poetów takich jak chociażby Hafez. Iran to góry, które wspinają się na wysokość ponad pięciu tysięcy metrów tuż na przedmieściach Teheranu. To dwa morza, które pozwalają odetchnąć trochę od pustyń zajmujących większość kraju. Iran to wreszcie kraj, w którym w tym samym czasie panują cztery pory roku – podczas gdy w grudniu na północy panuje już zima, południe nadal pławi się w piekącym słońcu.
No i na koniec jeszcze jedno zaskoczenie. W żadnym miejscu nie widziałem terrorystów, zamachów, bomb. Do samolotu, który wywiózł mnie z Iranu wsiadałem jedynie bogatszy o nowych przyjaciół.
13.06.12, 23:20
jeden z niewielu artykułów, który przekonał mnie 'zajawką' do obejrzenia całości i jak dotąd jedyny, który przeczytałam od początku do końca - z zainteresowaniem.
15.06.12, 12:13
O Iranie tylko słyszałam i czytałam, oczywiście chodzi mi czasem oo głowie, żeby tam się wybrać, a po tym tekście moja ochota na wyjazd jeszcze bardziej wzrosla. Kusi zwłaszcza ta gościnność Irańczyków i fakt, że jadać do jakiegoś kraju, nie zwiedza się tylko zabytków, nie odhacza kolejnych atrakcji, ale obcuje z ludźmi.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16290
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11534
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 152683
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 183777
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 7918
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 6971
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 29973
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 8690
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11036
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8621
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10307
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 7870
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 9431
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6582
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8347
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6520
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 58584
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 153890
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 7764
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 251323
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 15.04.2013 16:14
Liczba odwiedzin: 100039
Pokaz slajdów i relacja z wyprawy Cezarego Stępniaka, który w maju 2011 roku odbył spontaniczną i nieplanowaną podróż do Syrii – kraju, do którego przez Tunezję, Egipt, Jemen i inne kraje Bliskiego Wschodu w marcu 2011 roku dotarła Arabska Wiosna. Protesty społeczne i konflikty zbroje mające na celu obalenie reżimów tamtejszych władz przerodziły się w krwawą wojnę domową trwającą do dziś. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 11.04.2013 09:54
Liczba odwiedzin: 540661
Podobno nazwa Indochiny jest nie tylko anachronizmem, ale i terminem absolutnie niepoprawnym politycznie, bo ani to Indie, ani to Chiny, a na dodatek pachnie kolonializmem. A jednak trudno znaleźć inne określenie dla tego egzotycznego regionu w południowo-wschodniej Azji. »
Powered by Webspiro.