Dziś jest 04.05.2024

Imieniny obchodzą Florian, Monika, Grzegorz, Antonina

Portal podróżniczy etraveler.pl

gwarancja udanych wakacji
Accredited Agent

Dwie strony Beludżystanu

Autor: Michał Przybylski

Data publikacji: 07.10.2012 02:23

Liczba odwiedzin: 3536

Tagi: azja, iran, pakistan, relacje, autostop, podróżnicze hardkory, turystyka autostopowa, autostop relacje z podróży

– Kamil... – No? – Widzisz te kałasze? – No widzę. I co? – Chodź, porobimy sobie z nimi zdjęcia. – Dawaj :-). Strona irańska – mimo ostrzeżeń, okazała się bajką. Pakistan przywitał nas... więzieniem.

Pakistańska strona Beludżystanu, przygraniczne miasteczko Taftan, w którm na posterunku policji spędziłem dwa dni.


STRONA IRAŃSKA: NAWET BELUDŻYSTAN NIESTRASZNY

Znajomy z Zahedanu odprowadził mnie do terminalu taksówek. Miałem stąd przejechać dzielonym taksi do przejścia granicznego z Pakistanem. Ponieważ terminal jest na drodze wylotowej z Zahedanu, postanowiłem spróbować autostopu. W końcu w taki sposób przyjechałem aż z Polski. Nie widziałem sensu nagle przesiadać się na taksówkę. Zawinięci w turbany beludżyjscy, handlarze zmierzyli mnie znad zawiniętych do góry wąsów srogim wzrokiem. Żeby poczuć się trochę bezpieczniej, ustawiłem się przy posterunku policji. Funkcjonariusze wołali do mnie „Myster, escort, escort, danger”, ale jakoś nie chciało mi się w to grać. W końcu dzień wcześniej, niebezpieczny Zahedan, okazał się nudną oazą spokoju.

Mieli być zamaskowani kowboje na wielbłądach strzelający z kałaszy do wszystkiego co się rusza. Były ciche ulice, wonne sosny i opustoszałe z powodu upału parki. W nocy, zamiast sygnałów karetek i radiowozów, słychać było jedynie szum wiatru.

– Ale Pakistan to co innego. Uważaj na siebie, uważaj komu ufasz – przypomniały mi się słowa Petera, Beludża, który dzień wcześniej udzielił mi dachu nad głową.

Po kilku minutach od ustawienia się przy drodze, zatrzymała się ciężarówka, której kierowca dowiózł mnie do samego przejścia. Granica jak granica – po irańskiej stronie schludna i bardzo dobrze oznakowana, niczym terminal na dobrej klasy lotnisku. W środku tłumy ludzi. Nie chciało mi się stać w długaśnej kolejce, więc pokręciłem się trochę udając sierotkę Marysię. W końcu jedna z osób zlitowała się nade mną i przepchnęła mnie do odprawy. I tutaj problem – komputer nie chciał dać mi zezwolenia na wyjazd. Wszystko przez to, że przedłużyłem sobie pobyt w Iranie o 1 dzień. A wszystko przez pociąg Zahedan – Quetta, który miał jechać 15 sierpnia, a na który nie sprzedano mi biletów.

– To co? Karę płacimy? – zapytał funkcjonariusz, który zaprosił mnie do swojego biura na dywanik.
– Ile?
– 15 dolarów.
Podałem naszykowane w tym celu, odliczone banknoty.
– Nie tutaj – zaoponował.
– A gdzie?
– W Zahedanie.

Nie chciało mi się wracać do oddalonego o blisko dwie godziny jazdy Zahedanu. Znów zagrałem sierotkę Marysię, tłumacząc, że nie czuję się w tym rejonie bezpiecznie. Urzędnik przyznał mi rację. Podniósł słuchawkę telefonu i zadzwonił. Prosto Do Teheranu. Po piętnastu minutach, miałem już w paszporcie pieczątkę wyjazdową z adnotacją długopisem. Obeszło się również bez płacenia kary.

STRONA PAKISTAŃSKA – WIĘZIENIE

Pakistańska strona Beludżystanu, przygraniczne miasteczko Taftan, w którm na posterunku policji spędziłem dwa dni.

Po przejściu na drugą stronę... „Wracam do Iranu” – taka była moja pierwsza myśl. Niskie budynki rozrzucone w nieładzie na tle pustynnego krajobrazu. Droga może i kiedyś była, ale raczej dawno temu. Brakowało jakichkolwiek znaków. "Jakieś pieczątki? Gdzie tu się do cholery daje pieczątki? A może tak sobie iść, przed siebie?", myślałem. Jakimś cudem, udało mi się znaleźć schowaną w głębi odprawę paszportową. Siedzący w środku funkcjonariusze byli mną wyraźnie mniej zainteresowani niż cinkciarze wymieniający walutę po kursie, który powinien podlegać pod kodeks karny.

Pakistańska strona Beludżystanu, przygraniczne miasteczko Taftan, w którm na posterunku policji spędziłem dwa dni.



Po wypełnieniu formularza imigracyjnego i zrobieniu zdjęcia kamerką internetową byłem już wolny. No, może nie do końca. Jak tylko wyszedłem z budki celników, zawołał mnie Kamil, Francuz jadący przez Pakistan do Indii, którego poznałem jeszcze po irańskiej stronie.


- Czekałem na Ciebie. Powiedział
- To fajnie. Idziemy na bazar?
- Nie za bardzo możemy się stąd ruszyć. Ci goście chcą nam dać eskortę do samej Quetty
(ok. 700km od Taftan).
- Myster, escort to Quetta, danger, włączył się jeden z funkcjonariusz z wielkim, pokręconym bardziej niż moje włosy, wąsem.
- Proszę wybaczyć, ale nie chcę eskorty. Jadę stopem. Przecież tutaj nie ma prawa się nic stać. To jest pustynia, jest Ramadan, wszyscy siedzą pozamykani w domach, nikomu się nie chce ruszyć bo jest za gorąco.
- But myster, danger, Al-Queida, Belochi Revolutionary Army, drug smugglers, terrorists, kidnapping. Escort must take.
- I tak nie chcę eskorty.

Zaprowadzili nas na posterunek policji. Pan z krzaczastym wąsem okazał się być komendantem. Po dwugodzinnych pertraktacjach stanęło na tym, że zgodziliśmy się na eskortę w postaci niedowidzącego dziadka uzbrojonego w kałasza, ale za darmo, płacąc tylko za bilet autobusowy.
Poszliśmy na bazar. Okazało się, że bilety kosztują 1.000 rupii ale w obecnej sytuacji, dla nas było to 2.000 rupii bo turysta to problem dla całego autobusu - musi się zatrzymywać na minimum 10 minut na każdym checkpoincie kontrolnym, przez co są potworne opóźnienia.

Drugie podejście - tym razem wymknęliśmy się niezauważeni bez strażnika. Bez eskorty, biletów nikt nie chciał nam sprzedać. Próbowaliśmy łapać stopa. Wszyscy, którzy się zatrzymali, mówili, że to niemożliwe, bo jak nas zobaczy policja na którymś z checkpointów, kierowca będzie miał spore problemy. W końcu, zdecydowaliśmy się zatańczyć jak nam zagrali i kupić bilety za 2.000 rupii. Koparki opadły nam wprost na pustynny piasek kiedy od przedstawiciela każdego biura, usłyszeliśmy, że wszystko na najbliższy tydzień zostało wyprzedane

Pakistańska strona Beludżystanu, przygraniczne miasteczko Taftan, w którm na posterunku policji spędziłem dwa dni. .

Wróciliśmy na posterunek policji. Strażnicy mięli przerwę a my nie chcięliśmy ich budzić. Podeszliśmy do kratek i w malutkiej celi zobaczyliśmy kilkadziesiąt osób. Jeden z nich wytłumaczył, że to deportowani z Iranu więźniowie przyłapani na przedłużeniu sobie pobytu - tylko nieco dłuższym niż mój :-). Mieli ich przewieźć do Quetty. Fajnie.

- Możemy jechać z wami? Zapytaliśmy przechodzącego akurat strażnika.
- Nie ma problemu. Autobus odjeżdża o 5 po południu więc macie tutaj cały dzień przed sobą.
- Ile to będzie kosztować?
- 600 rupii. Ale warunki bardzo niekomfortowe. Jest więcej osób niż miejsc w autobusie, a droga bardzo ciężka.
- Spoko. Jedziemy.


Zgłosiliśmy znalezione rozwiązanie komendantowi. Nie zgodził się, wyganiając nas z biura. Zapytaliśmy jak mieliśmy się wydostać z posterunku. Odpowiedział, że to nasz problem i kazał się nam wynosić i nie zajmować swojego cennego czasu.

Konsternacja. Odpowiedzialny za transport strażnik się zgodził, a komendant nie. "Czyli co?" Zapytał Kamil. "Czyli całodzienny pobyt na posterunku" , odpowiedziałem. "Nie mogą nas tutaj w nieskończoność trzymać". Rozmawiając, z zazdrością patrzyliśmy na jedzących więźniów.

- Możemy też prosić?
- Wam nie przysługuje.

Poszliśmy spowrotem do komendanta poprosić o pozwolenie wyjścia na bazar. Krzyknął żeby zejść mu z oczu.

- Bez eskorty nie wolno Wam się ruszać. Niebezpiecznie.
- A gdzie jest nasz eskort?
- Nie wiem.
- Nie mamy jedzenia.
- Nie obchodzi mnie to. Idźcie mi stąd.


Pakistańska strona Beludżystanu, przygraniczne miasteczko Taftan, w którm na posterunku policji spędziłem dwa dni.


Tego już było za wiele. Byliśmy jak więźniowie, ale nie będąc więźniami, nie przysługiwał nam nawet talerz zupy. Bez eskorty, która gdzieś zniknęła, nie mogliśmy wyjść poza wysokie mury. Z drugiej strony, na terenie posterunku, mogliśmy robić co nam się tylko podobało i nikt na nas w ogóle nie zwracał uwagi. Mając nadzieję, że albo nas z tego miejsca wyrzucą na zbity pysk, albo aresztują i nakarmią, postanowiliśmy zamanifestować swoją obecność i poprzeszkadzać im jak możemy.

Zaczęliśmy od samoobsługi i kawy. Niestety, skończył się gaz w butli więc musiałem przegrzebać składzik, żeby znaleźć drugą.

Później wymyśliliśmy, że skoro pozostali wokół nas spali, my też utniemy sobie drzemkę. Ale.....

- Kamil....
- No?
- Widzisz te kałasze?
- No widzę. I co?
- Chodź, porobimy sobie z nimi zdjęcia.
- Dawaj :-).


I tak, cyknęliśmy sobie kilka fotek z leżącymi w rogu pokoju AK-47 zaraz obok śpiących na podłodzę policjantów. Szczerze mówiąc, nic nam nie mogli za to zrobić - oni musięli nam zapewnić bezpieczeństwo, a my nie mogliśmy z ich opieki zrezygnować. Byliśmy na siebie w pewien sposób skazani. Kamilowi najwyraźniej spodobała się sesja fotograficzna z AK-47:

- A jakbyśmy tak poszli na bazar i zrobili zakupy?
- Dobry pomysł. Bierzemy giwery?
- No a jak nie? Musimy się przecież słuchać komendanta. Bez eskorta nie możemy. Eskorta nie ma więc ktoś go musi zastąpić. Weźmiemy kałasze i Ty będziesz moim eskortem, a ja Twoim.


Plan wprowadziliśmy w życie. Zarzuciliśmy karabiny na ramię, wymknęliśmy się po raz kolejny przez skrzypiącą bramę i pobiegliśmy na bazar. Kupilśmy zapasy wody i jedzenia. Kilometr dreptania na pieszo spowrotem, zaoszczędził nam zatrzymany za pomocą kciuka kierowca pickupa z obwiniętą w chustę głową. Kiedy, pewni siebie, z karabinami na ramionach i torbami z prowiantem w dłoniach, przekroczyliśmy bramę posterunku, miałem wrażenie, że wszyscy stanęli jak wryci i wlepili w nas wzrok. Spokojnym krokiem udaliśmy się do biura. Na nasz widok, naszemu ulubionemu komendantowi, oczy wyszły z orbit.

- Meldujemy posłusznie, że wróciliśmy cało i zdrowo z arcyniebezpiecznej misji zakupów na bazarze.
- Wyjść, wyjść. Tam. Zejść mi z oczu.
Ton głosu i upiorny wyraz twarzy komendanta, skuteczniej niż jakikolwiek chwyt judo zagonił nas do wskazywanego nam palcem, pustego pokoju.

Po chwili, jeden z policjantów przyniósł wiatrak. Chwilę później, dostaliśmy jedzenie.
Niestety, po 19 okazało się, że autobus odjeżdża dopiero o 4 rano następnego dnia. Nie było tak źle. Przynajmniej nas zauważono. Mieliśmy własny pokój i nie przymieraliśmy głodem. Kiedy obudziliśmy się o 10, więźniowie nadal byli na miejscu - tylko jakby rozmnożeni - Iran dowiózł kolejną porcję nielegalnych robotników. Okazało się, że będą dwa autobusy - obydwa o 17, ale nie wiedział którego dnia.

Pozostało albo iść z ekortem i kolejny raz próbować kupić na bazarze bilet na autobus albo cierpliwie czekać. Nasz strażnik, znów gdzieś się ulotnił a my, dostając jedzenie, wodę, a nawet pakistański czaj, nie chcięliśmy już podskakiwać. Po kolejnym dniu w naszym towarzystwie, strażnicy mieli już nas serdecznie dosyć więc jak najbardziej zależało im żeby się nas pozbyć. Niestety, w miarę upływu czasu, godzina przyjazdu autobusu się zmieniała. Zapytałem czy jest szansa, że nastąpi to jeszcze w tym miesiącu. Nie dostałem odpowiedzi.

Pakistańska strona Beludżystanu, przygraniczne miasteczko Taftan, w którm na posterunku policji spędziłem dwa dni.


W końcu, autobusy przyjechały. Tuż przed zachodem słońca. Ogromne, mocno wysłużone już monstra z podniesiony zawieszeniem. Ładowanie ich po sam dach wielkimi workami zajęło ponad odzinę. Dostaliśmy miejsca siedzące. Więźniowie, którzy nie zmieścili się na fotelach zostali upchnięci z tyłu. Nie chciałbym pójść do więzienia w Pakistanie.


Nasz uzbrojony strażnik zajął miejsce tuż obok, oparty o swój niezawodny kałasznikow. "Kamil, zamieńmy się miejscami, ten facet ledwo zipie. A jak zaśnie i palec zsunie mu się po spuście?".
Zanim wyruszyliśmy w ostrą i wyboistą drogę, która miejscami zlewała się z pustynią a miejscami wyglądała jakby ktoś asfalt nakładał kropidłem, pomachałem w stronę znajomych mi już kramikarzy taftańskiego bazaru. Ktoś kiedyś opisał to miasteczko jako "piekło na ziemi". Widziałem gorze miejsca. Mnie się Taftan wydał, po prostu odizolowanym miejscem po środku niczego. Nic się nie działo. Ludzie byli senni, zamuleni, jakby pogrążeni w transie a każdy podmuch wiatru podnosił w górę tumany piachu.

Pakistańska strona Beludżystanu, przygraniczne miasteczko Taftan, w którm na posterunku policji spędziłem dwa dni.


Po drodzę mijaliśmy kilka budek policji - przy każdej musięliśmy się zatrzymać i wpisać dane do księgi gości. Normalnie jak jakiś wyścig bo nawet czas meldunku wpisywaliśmy z dokładnością co do sekundy. Kamil przegrywał bo ja wpisywałem się pierwszy :-).

Pakistańska strona Beludżystanu, przygraniczne miasteczko Taftan, w którm na posterunku policji spędziłem dwa dni.



W niezbyt przyjemnej Quetcie byliśmy rano. Kamil pojechał dalej w stronę Indii, ja zostałem żeby się rozejrzeć i zacząć jakoś ogarniać Pakistan. Nie wiedziałem ile czasu tam spędzę. Musiałem zaplanować sobie trasę podróży po nowym kraju.

Pakistańska strona Beludżystanu, przygraniczne miasteczko Taftan, w którm na posterunku policji spędziłem dwa dni.


Więcej zapisków z autostopowej podróży dookoła świata pod adresem: http://www.singlenomad.pl

Komentarze (7)

  • 14.10.13, 17:12

    Komentarz usunięty

  • 07.10.13, 11:47

    Komentarz usunięty

  • 11.09.13, 05:20

    Komentarz usunięty

  • 02.09.13, 03:24

    Komentarz usunięty

  • 16.08.13, 21:18

    Komentarz usunięty

  • asia (gość)

    asia (gość)

    20.06.13, 20:04

    szkoda trochę, że nie wytłumaczyliście, dlaczego właśnie w Beludżystanie tak jest ;)

    Zgłoś

  • muniek (gość)

    muniek (gość)

    19.10.12, 11:07

    Świetny artykuł. Czyta się jak niezwykłą opowieść! Fantastycznie!!!

    Zgłoś


Zamknij

Twój komentarz

Infolinia(22) 487 55 85

Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19

Wyprawy pod patronatem Etraveler.pl

  • Równoleżnik Zero 2015 – Wrocławski Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza

    Równoleżnik Zero 2015 – Wrocławski Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza

    Autor: Źródło: materiały promocyjne

    Data publikacji: 25.03.2015 09:20

    Liczba odwiedzin: 6381

    Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • Spotkanie z podróżnikiem: „Chcieć to móc” – Paweł Kilen w pięć lat po świecie

    Spotkanie z podróżnikiem: „Chcieć to móc” – Paweł Kilen w pięć lat po świecie

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 02.03.2015 10:11

    Liczba odwiedzin: 5936

    Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • WyCHILEoutowana

    WyCHILEoutowana

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 26.09.2014 12:38

    Liczba odwiedzin: 18400

    „Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »

    Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia

  • Czas na debiut – Strefa Darien

    Czas na debiut – Strefa Darien

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 25.09.2014 10:24

    Liczba odwiedzin: 7411

    Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »

    Tagi: patronat medialny

  • Kurs na Indonezję

    Kurs na Indonezję

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 19.09.2014 09:47

    Liczba odwiedzin: 9048

    Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »

    Tagi: patronat medialny, azja, indonezja

  • 8000 km Across Canada

    8000 km Across Canada

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 01.08.2014 16:09

    Liczba odwiedzin: 7907

    Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »

    Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada

  • 850 km, by znaleźć dom

    850 km, by znaleźć dom

    Autor: Anna Kaca

    Data publikacji: 16.07.2014 11:07

    Liczba odwiedzin: 8305

    W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »

    Tagi: patronat medialny

  • Archeolodzy (znowu) w podróży – czyli autostop w Skandynawii tropami wikingów

    Archeolodzy (znowu) w podróży – czyli autostop w Skandynawii tropami wikingów

    Autor: Archeolodzy w podróży

    Data publikacji: 11.07.2014 12:45

    Liczba odwiedzin: 6650

    Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »

    Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny

  • Z uśmiechem na (Bliski) Wschód

    Z uśmiechem na (Bliski) Wschód

    Autor: Tomasz Korgol

    Data publikacji: 01.07.2014 11:07

    Liczba odwiedzin: 7342

    Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »

    Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal

  • Podróżować to żyć – podsumowanie I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika

    Podróżować to żyć – podsumowanie I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 30.05.2014 11:39

    Liczba odwiedzin: 5863

    W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »

    Tagi: europa, polska, patronat medialny

  • Gobi Expedition 2014

    Gobi Expedition 2014

    Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński

    Data publikacji: 26.05.2014 16:34

    Liczba odwiedzin: 6564

    Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »

    Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny

  • Festiwal Podróżniczy u Przyrodników

    Festiwal Podróżniczy u Przyrodników

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 26.05.2014 15:10

    Liczba odwiedzin: 5200

    Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • Bałkany Trip 2014

    Bałkany Trip 2014

    Autor: BusTrip into the Wild

    Data publikacji: 12.05.2014 09:20

    Liczba odwiedzin: 37333

    Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »

    Tagi: patronat medialny, europa

  • I Festiwal Podróżniczy Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej

    I Festiwal Podróżniczy Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 28.04.2014 10:02

    Liczba odwiedzin: 85152

    Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • 4 Żywioły – podróż autostopem dookoła Islandii

    4 Żywioły – podróż autostopem dookoła Islandii

    Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk

    Data publikacji: 15.04.2014 11:35

    Liczba odwiedzin: 6595

    1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »

    Tagi: patronat medialny, europa, islandia

  • I Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

    I Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 21.03.2014 14:44

    Liczba odwiedzin: 125935

    24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • Następna »

Spotkania i imprezy podróżnicze