Dziś jest 21.12.2024
Imieniny obchodzą Tomasz, Piotr, Tomisław, Balbin
Autor: Sandra Rokicka
Data publikacji: 28.02.2013 20:16
Liczba odwiedzin: 9687
Tagi: europa, hiszpania, wyspy kanaryjskie, fuerteventura, woda, turystyka wodna relacje
Pierwsze razy zawsze budzą najwięcej emocji. W moim przypadku było zupełnie odwrotnie. Do pierwszej próby nurkowania podchodziłam bardzo spokojnie, będąc w pełni świadoma, iż nigdy podczas 19-letniego życia nie byłam pod wodą dłużej niż minutę. Jestem przekonana, że moje podejście było spowodowane sporą ilością godzin spędzonych na basenach, w morzach czy oceanach, gdyż pływanie stanowi dużą i bardzo ważną część mojego życia głównie dzięki tacie, który od najmłodszych lat pielęgnował we mnie umiejętności pływackie.
Fuerteventura, wyspa należąca do archipelagu Wysp Kanaryjskich jest idealnym miejscem do uprawiania takich sportów wodnych jak: surfing, kitesurfing, windsurfing oraz oczywiście nurkowanie. Pasaty wieją tam zawsze, to wiatry stałe, a Kanary są położone w niedalekiej odległości od równika (sama Fuerteventura jest oddalona o 94 km od Afryki). Jest ona drugą, największa Wyspą Kanaryjską zaraz po Gran Canarii. Krótko mówiąc – to raj dla pasjonatów wyżej wymienionych sportów.
Od stycznia do marca fale (potrafią osiągać 6 – 8 m), uderzając o klify, tworzą liczne, zjawiskowe jaskinie. Linia brzegowa ma długość 334 km, z czego 82 km zajmują szerokie plaże (łącznie jest ich 150). Najdłuższą z nich jest Playa de Sotavento położona na wschodnim wybrzeżu w południowej części wyspy – ciągnie się na długość 27 km, w najszerszym miejscu osiąga aż 60 m, a co roku, w drugiej połowie lipca gości uczestników i widzów mistrzostw świata w windsurfingu. Dodatkowym ogromnym plusem, który przyciąga wielu turystów, szczególnie w czasie zimy jest to, iż dostatecznie wysokie temperatury utrzymują się przez cały rok (na tej wyspie wulkanicznej występuje tzw. „klimat primaveralny”, gdzie primavera po hiszpańsku oznacza wiosnę). Średnia temperatura w ciągu roku utrzymuje się na poziomie 23 °C (rzadko spada poniżej 17 °C i rzadko przekracza 30 °C), a śnieg nigdy nie pada. Tym, którzy nie przepadają za zimnem, ale też nie znoszą dobrze upałów bardzo polecam odwiedzenie Wysp Kanaryjskich w okresach mniej więcej od grudnia do marca. Z tego właśnie powodu można było spotkać wielu starszych ludzi oraz rodziny z dziećmi.
Będąc świeżutko po pierwszej sesji udałam się na Fuerteventurę z wierną od lat pasjonatką podróży a zarazem geografką – moją mamą. Udałyśmy się na zorganizowany wyjazd od 11 do 18 lutego, lecąc samolotem z Warszawy (można było również wylecieć z Katowic oraz Wrocławia). Leciałam na wypoczynek z zamiarem spełnienia mojego największego marzenia – chciałam nauczyć się surfować, chociażby spróbować. Powiedziałam o tym polskiemu rezydentowi na spotkaniu organizacyjnym, które to odbyło się następnego dnia po przylocie. Trzeciego dnia otrzymałam odpowiedź, że surferzy, którzy współdziałają z biurem podróży mają tylko zorganizowane grupy. Moje marzenie okazało się więc bardzo trudne do zrealizowania. Nie myślcie natomiast, że całymi dniami leżałam na leżaku (wypożyczenie dwóch leżaków z parasolem na cały dzień kosztuje 9 euro). Wolę się męczyć w aktywny sposób, dlatego postanowiłam spróbować nurkowania.
Uwierzcie, że leżąc na leżaku cały dzień byłam bardziej zmęczona niżeli nurkowaniem, gdzie pobudkę miałam o 7 rano (dzięki mamo, że zechciałaś tak wcześnie wstać na urlopie). O 8.10 była zbiórka przed hotelem. Razem z czteroosobowa rodziną zostaliśmy zawiezieni przez Wiktora (jednego z pięciu instruktorów) do hotelu w miejscowości Costa Calma, w którym mieści się polska szkoła nurkowania Scuba Sur Fuerteventura. Zostaliśmy bardzo miło przywitani przez Karolinę, która większość czasu spędza w biurze, instruktorem nie jest, natomiast chętnie nurkuje z chłopakami. Zanim przystąpiliśmy do sedna sprawy, odbyliśmy krótka pogawędkę z Polakami, którzy również przyjechali wypocząć na Fuerteventurę i również chcieli nurkować.
Siedząc na tarasie hotelowym mogliśmy napić się cieplej herbaty, kawy oraz poczęstować się ciasteczkiem i najważniejsze: posłuchać Pana Romana, który opowiadał nam, jakie są zasady nurkowania. Wytłumaczył m.in. jak wyrównywać ciśnienie w uszach pod wodą (trzeba zatkać nos i mocno dmuchać dopóki zatkane uszy przy schodzeniu na niższe głębokości się nie odetkają). Również zapoznał nas z gestami obowiązującymi pod wodą, ponieważ jeżeli miałabym jakikolwiek problem, o którym musiałabym poinformować Filipa to trochę ciężko by było gdybym miała mu o nim powiedzieć... (uwaga, aby uniknąć pomyłki, którą na sobie doświadczyłam: uniesiony kciuk nie oznacza, że jest wszystko ok, tylko to, że musimy się wynurzyć). Po skończonym szkoleniu musiałam wypełnić odpowiednie dokumenty dotyczące m.in. mojego zdrowia (gdyż np. osoby z poważnymi problemami kręgosłupa raczej nie powinny nurkować ze sprzętem na plecach ważącym 25-30 kg), jak i podpisać się pod regulaminem.
Następnie kupiłam aparat na klisze do robienia zdjęć pod wodą. I w drogę! Cały sprzęt był już zapakowany do samochodu, wystarczyło tylko do niego wejść i po kilku minutach wyjść w miejscu docelowym – na plażę gdzie nurkowaliśmy.
Ten dzień okazał się bardzo spokojny i słoneczny, nie wiało, nie było fal. Jest to o tyle wygodny sport, gdyż „tak na prawdę nurkować można wszędzie, gdzie tylko jest możliwość zanurzyć głowę pod wodę” – co przyznał mi Filip, wiatry nie mają żadnego znaczenia. Przemili panowie instruktorzy zajęli się złożeniem sprzętu. Łącznie nurkowało nas, o ile dobrze pamiętam, 8 osób. Wchodziliśmy na dwie tury, każdy musiał mieć swojego instruktora, w szczególności ci, którzy nurkowali pierwszy raz w życiu. Zaskoczyło mnie to, że nurkowała zarówno młoda dziewczynka jak i starszy pan. Wniosek: nurkować może każdy.
Uwaga! Nawet, jeżeli ktoś nie potrafi pływać! Wbrew pozorom to nie stanowi żadnego problemu, dla chcącego nic trudnego. Trudno w to uwierzyć, ale tak jest. Z tego względu, że musiałam poczekać na swoją turę, uważnie wszystko obserwowałam i przy okazji robiłam zdjęcia. Wszyscy instruktorzy stwarzali bardzo luźną atmosferę i jednocześnie wszystkich rozśmieszali mówiąc np. że boją się głębokości. Natomiast najbardziej utkwiło mi w pamięci, iż chętnie nurkują z Polakami, gdyż stanowimy przynętę dla grasujących przy brzegu rekinów. Zarówno dla mnie, jak i całej grupy było to śmieszne i nie braliśmy tego na poważnie. Nie liczcie, że opiszę dokładnie na czym polega cały „rytuał” przygotowawczy, gdyż szczerze powiedziawszy, nie mam o tym zielonego pojęcia, chociaż byłam bardzo skupiona, żeby cokolwiek zapamiętać!
Jedno zejście pod wodę trwało średnio 20 min, także po paru chwilach Wiktor powiedział mi, żebym się powoli szykowała. Każda osoba miała skrzynkę z wyposażeniem podpisaną swoim imieniem. Najpierw założyłam piankę, potem buty, następnie wzięłam maskę, aparat, banana i weszłam do wody, w której czekał na mnie Filip z całym sprzętem po poprzednim nurku. Ale zaraz, zaraz. Do czego był mi potrzebny banan pod wodą? O tym za chwilkę. Wiktor założył mi ciężarki w pasie, radził napluć do maski by uniknąć zaparowania (dla osób, które noszą soczewki – miałam je na sobie i było wszystko dobrze) i założył mi na plecy cały sprzęt łącznie z najważniejszą i najcięższą butlą ze sprzężonym powietrzem.
Miałam o tyle dobrze, iż nie musiałam przeciążać kręgosłupa, żeby przejść ze sprzętem na plecach od plaży do oceanu. Bardzo ważna rola Wiktora się skończyła i musiał wracać na brzeg, gdyż zasada jest taka, że nie mogą wszyscy instruktorzy być w wodzie w tym samym czasie. Zostałam tylko z Filipem i w jego towarzystwie spędziłam 30 min. Po założeniu płetw przekonał mnie, że jest to bardzo przyjemne i żebym się niczego nie bała. Tak też uczyniłam. Jeszcze przed samym zanurzeniem na próbę wzięłam dwa wdechy przy pomocy automatu oddechowego. Wszystko wskazywało na to, że możemy zaczynać. I tak też uczyniliśmy.
Na początku trzymał mnie za rękę, natomiast kiedy uznał, że dobrze daję sobie radę sama, puścił mnie i płynęłam będąc całkowicie niezależna, oczywiście mając go cały czas obok siebie. Zanurzaliśmy się powoli, co jakiś czas wyrównywałam ciśnienie w uszach. Możliwość bycia pod wodą przez tyle minut była bardzo przyjemnym doświadczeniem. W świecie podwodnym panuje niesamowity spokój, słyszałam tylko mój oddech. Mój oddech i nic więcej. Coś niesamowitego. Filip co jakiś czas gestem pytał się mnie czy wszystko OK, zwykle odpowiadałam mu tym samym i płynęliśmy dalej. Będąc tak bardzo zafascynowaną tym, co ukazywało się przed moimi oczami, zupełnie nie zwracałam uwagi, czy płyniemy w dobrym kierunku i szczerze powiedziawszy w ogóle nie musiałam się o to martwić, ponieważ Filip nad wszystkim czuwał i wskazywał kierunek, w którym powinnam płynąć.
Wszystko było dla mnie cudowne. Oprócz wielu przeróżnych ryb, które przepływały na wyciągnięcie ręki, bardzo ceniłam sobie to, że mogłam dotykać dna: skał, piasku. Totalny spokój, nikt się nigdzie nie spieszył. Nieodkryte wcześniej piękno natury, które w pewien sposób nie było dla mnie osiągalne, wywołało u mnie ogromną fascynację. Co chwila Filip robił mi zdjęcia, może dokładnie tego nie widać, ale w duchu szczerze się uśmiechałam.
Wreszcie nadszedł czas wyczekiwanego banana. Otóż tamtejszym rybom bardzo smakuje ten owoc i jeżeli ktoś chce pooglądać ryby z bliska wystarczy, że go obierze a po chwili zleci się sporo ryb. Tak też zrobiłam, ale był jeden problem, z którego śmiałam się na głos po wynurzeniu. Mianowicie, znając moje szczęście, które towarzyszy mi przez całe życie, nie mogło być wszystko pięknie i idealnie. Po obraniu banana jego spora część odłamała się i razem z wieloma rybkami wylądowała za moimi plecami. ZA MOIMI PLECAMI! Nie było dla mnie proste, aby się obrócić z całym sprzętem, by je zobaczyć. Natomiast jeszcze trochę mogłam obrać i tak też uczyniłam. Po chwili przy mojej ręce było kilkanaście ryb. Niektóre uznały moją rękę za pyszny smakołyk i czułam lekkie ugryzienia, ale bardzo przyjemne. Niestety, jak wszyscy doskonale wiemy, to co dobre szybko się kończy i tak się stało.
Cała przygoda minęła mi bardzo szybko. Dawno nie byłam taka szczęśliwa! Filip się mnie spytał dla pewności, czy na pewno to był mój pierwszy raz, gdyż, jak potem mi się przyznał, szło mi bardzo dobrze i powinnam robić patent. Nawiasem mówiąc w ciągu jednego lub dwóch dni można zrobić kurs Scuba Diver, po którym ma się uprawnienia do nurkowania do 12 m pod nadzorem instruktora. W ciągu dwóch lub trzech dni można zrobić kurs Open Water Diver – po kursie można nurkować do głębokości 18 m bez nadzoru instruktora. Nie pamiętam, kiedy byłam z siebie bardziej dumna.
Po zdjęciu sprzętu, spakowaniu go do samochodów, mogliśmy ruszyć w drogę powrotną. Tym razem wracaliśmy z Filipem i Mateuszem, również instruktorem. Godzinna podróż minęła bardzo szybko, a umilała ją muzyka reggae (wielkie uznanie dla Dj’a Mateusza). Nie obeszło się oczywiście bez piosenek East West Rockers czy Mesajaha. Natomiast co najbardziej zapadło mi w pamięci, to piosenka "Somewhere over the rainbow" – Israel Kamakawiwo. Radzę teraz jej posłuchać, gdyż idealnie odzwierciedla mój stan, w jakim się wtedy znajdowałam. Mając zamknięte oczy, z opartą głową o fotel śpiewałam, ja, totalne beztalencie. Wszystko było mi obojętne, byłam pozytywnie nastawiona do wszystkiego i jednocześnie zmęczona. Ale niesamowicie szczęśliwa. Wiem, że się powtarzam, ale nie znajduję innych słów do opisania tego, jak było mi tam dobrze. Dlatego, jeżeli tylko macie taką okazję, tym bardziej jeśli nie czujecie się dobrze rozmawiając po angielsku, serdecznie polecam spędzając urlop na wyspie skontaktować się z chłopakami. Niezapomniane wrażenia i bardzo wesoło spędzony czas gwarantowane!
P.S. Bardzo serdecznie pozdrawiam całą ekipę, a w szczególności mojego instruktora Filipa :)
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16575
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11841
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 175786
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 205006
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8241
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7218
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 41729
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9123
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11440
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8786
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10743
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8277
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10201
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6746
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8780
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6803
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 69412
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 179120
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8221
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 285912
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 175786
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 05.04.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 158561
Dziesięć minut – tyle trwało podjęcie decyzji o podróży do Ameryki Południowej. Czterotygodniowa podróż przez Chile, Boliwię z metą w stolicy Peru – Limie okazała się również spontaniczna i nieprzewidywalna, jak decyzja, by w nią wyruszyć. »
Powered by Webspiro.