Dziś jest 27.12.2024
Imieniny obchodzą Jan, Żaneta, Fabiola, Cezary
Autor: Joanna Ferlian-Tchórzewska
Data publikacji: 08.02.2012 14:13
Liczba odwiedzin: 8758
Tagi: australia i oceania, nowa zelandia, auckland, rotorua, tongariro, milford sound, queenstown, zadanie 1, joanna ferlian-tchórzewska
30 godzin w powietrzu, 4 starty, 4 lądowania, dokładnie pół doby wcześniej niż w Polsce wstaje tu słońce. W Polsce sypie śnieg, podczas gdy tu wita nas schyłek lata. Trzy tygodnie, 5000 km, dwie wyspy, setki zachwytów, w tym kilka takich, że z gardła wydobywa się okrzyk (niekoniecznie cenzuralny) albo przeciwnie – brakuje słów, jak dziecku, któro pierwszy raz widzi żywą żyrafę. Nowa Zelandia, podróż marzeń po drugiej stronie kuli ziemskiej.
Auckland – miasto wielowymiarowe
Lądujemy w Auckland, największym mieście kraju, mieście „rozlanym” pomiędzy dwoma morzami, u stóp wygasłego wulkanu. Na dobrą sprawę w tym miejscu można przejść się z jednego brzegu wyspy na drugi w kilkadziesiąt minut. Największym mostem łączącym brzegi miasta jest Harbour Bridge, kilometrowy, 8-poziomowy most serwujący nie tylko szybki transport i fantastyczną panoramę miasta, ale i coś dla szaleńców uzależnionych od adrenaliny. Przejechać się po moście to nuda. Skoczyć na bungee, pokonując wcześniej kilkaset metrów stalowym pomostem poniżej autostrady, to jest dopiero coś. Fakt, widok z mostu na wieżowce w tle portu jachtowego jest zachwycający. Tu oczywistym staje się, dlaczego mówi się o Auckland – miasto tysiąca żagli.
Auckland. Fot. Joanna Ferlian-Tchórzewska
Kto nie przepada za skokami nad wodą, może skoczyć też w środku miasta, z najwyższego budynku w Nowej Zelandii a ponoć i najwyższej wieży na półkuli południowej, czyli z 328-metrowej Sky Tower (skoki, jak i podziwianie panoramy miasta są możliwe z bagatela z 192 m n.p.m.). Dla ochłody można wstąpić do akwarium, by bliżej poznać pingwiny, wielkie płaszczki czy rekina, wykąpać się spoglądając na okoliczne wysepki, zwiedzić muzeum, zrobić zakupy na Queen Street. A jeśli ktoś chciałby zobaczyć plażę z „Fortepianu” Jean Champion, powinien wybrać się na zachodnie wybrzeże do Karekare.
Northland – dzikie lasy i plaże
Ruszamy jeszcze dalej na północ. Nasz kolejny cel to Bay of Islands, niezwykle malownicza zatoka usiana wyspami i wysepkami. Podziwiamy malowniczy zachód słońca w Pahia, a następnego dnia w towarzystwie stada delfinów opływamy liczne wyspy, by dotrzeć do „okna na ocean”, czyli słynnej Hole in the Rock.
Northland jednak to nie tylko przyroda, to również historia. To tutaj, w Waitangi Treaty House w 1840 r został podpisany pakt nadający Maorysom prawa do ziemi i czyniący jednocześnie Nową Zelandię kolonią brytyjską. Podziwiamy maoryskie rzeźby w „domu spotkań” i imponującą wojenną pirogę – misternie rzeźbiona łódź ma blisko 35 metrów!
Decydujemy się na podróż do samego północnego krańca wyspy, czyli Cape Ringa. Szybko stwierdzamy, że to była fantastyczna decyzja, bo widoki zapierają dech w piersiach, więc ani skwar, ani czarny pył budowanej drogi, którą trzeba przebyć pieszo nie psują naszych wrażeń.
Stoimy na wysokim klifie, obok latarni morskiej i patrzymy jak zderzają się Morze Tasmana i Ocean Spokojny.
Miejsce to szczególne również dla Maorysów. W ich mitologii jest to punkt, z którego dusze zmarłych wyruszają w powrotną drogę do ojczyzny Hawaiki. Na zachodnim brzegu zaś rozciąga się Ninety Mile Beach. Chętni mogą ją pokonać specjalnymi autobusami czy terenówkami. A pas wydm jest tak szeroki, że można poczuć się jak na najprawdziwszej pustyni.
Kolejny przystanek – Waipoa Forest – leśny rezerwat, świetnie przygotowany dla turystów pragnących poznać endemiczne drzewa kauri, imponujące ze względu na wiek (ponad 2 tys. lat), wysokość (nawet 50 m) oraz obwód (14 m).
Coraz bliżej piekła, czyli od jaskiń po zapach siarki
Po krajobrazach nadziemnych przyszedł czas na podziemne. Trafiamy do Waitamo, kryjącego w swych podziemiach jaskinie pełne stalaktytów i stalagmitów oraz… milionów świetlików. Ponieważ dawno nie było sportów ekstremalnych, tym razem podróż odbędziemy z pupą usadzoną w wielkiej oponie. Woda jest makabrycznie zimna, na szczęście adrenalina pozwala o tym zapomnieć. W niektórych miejscach woda ma kilkanaście metrów głębokości, niekiedy trzeba skoczyć z wodospadu, ale rzeczywiście „niebo” usiane gwiazdeczkami świetlików czy „cieknące” nad głową skały warto zobaczyć.
Po tym mokrym, zimnym i stresującym poranku wizyta na spalonej słońcem farmie, która „zagrała” Hobbiton we „Władcy Pierścieni”, to czysta przyjemność. Dojeżdżamy tam przez rozległe pastwiska dla owiec.
Tutaj łatwo uwierzyć w dane statystyczne, które mówią, że owiec jest w Nowej Zelandii ok. 10 razy więcej niż ludzi. Puste i wyschnięte zdawałoby się wzgórza usiane są sympatycznymi zwierzętami, które zdają się wcale nie przejmować turystami wkraczającymi na ich terytorium. Sam plan filmu wygląda uroczo, choć na pierwszy rzut oka widać, że niemałą część obrazu końcowego wyczarowali graficy komputerowi.
Następny punkt programu pachnie… siarką, czyli jesteśmy w piekle, bardzo malowniczym, trzeba dodać.
Pod ziemią Rotorua wrze, dzięki czemu w wielu miejscach można obejrzeć kolorowe jeziora z unoszącą się mgłą, kipiące błota, a w parku geotermalnym eksplodujące gejzery.
Jeśli ktoś zgłodnieje, czekając na kolejne wybuchy, może posmakować kukurydzę, której kolby uśmiechnięta Maoryska gotuje w „studni”.
Przez pustkowia do wulkanów
Z ciepłego i barwnego Rotorua ruszamy dalej na południe. Krajobraz będzie powoli mroczniał. Wjeżdżamy do Tongariro National Park.
Mroczne wulkany Tongariro. Fot. Joanna Ferlian-Tchórzewska
Ponad 7,5 tys km kwadratowych, majaczące na horyzoncie trzy wulkaniczne wzgórza, a dookoła puuustka! Przez dziesiątki kilometrów nie spotkamy żadnego samochodu, żadnego domostwa, nawet żadnego zauważalnego zwierzęcia, poza tym kiwi, co szusuje na nartach ;-)
Uwaga na szusujące kiwi! Tongariro. Fot. Joanna Ferlian-Tchórzewska
Klimat grozy (a wulkany są aktywne) wzbogaca pochmurna pogoda. Zimą (czyli w polskie lato) zbocza najwyższego z wulkanów (Mount Ruapehu – 2796 m n.p.m.) to raj dla narciarzy. Niestety majestatyczne chmury przyniosły ulewę w nocy i następnego dnia mgła była tak gęsta, że musieliśmy zrezygnować z trekkingu niezwykłą ponoć 16-kilometrową Tongariro Crossing, gdzie można podziwiać lodowce, pozostałości po wybuchach wulkanów czy szmaragdowe jeziora.
Ruszamy do maleńkiego Pipiriki, z którego jet boat'em wybraliśmy się w rejs po rzece Whanganui, otoczonej zalesionymi wzgórzami parku narodowego o tej samej nazwie.
Gęsty las sprawia wrażenie kryjącego liczne tajemnice. Jedną z nich odkryjemy. Cumujemy łódź i ruszamy na spacer przez… las deszczowy do…Mostu Donikąd. Kamienny most zawieszony w środku dżungli tak wysoko nad niewielkim strumieniem, że płynące w nim liście paproci srebrnej (jednego z symboli Nowej Zelandii) wydają się podobne do naszych znajomych paprociowych liści, podczas, gdy są dziesięciokrotnie większe.
Jeszcze tylko pokonamy 64 km zakrętów samochodem i będziemy w Wanganui, gdzie rzeka kończy swój bieg.
Trasa na pewno wymaga od kierowcy nieustającej uwagi, a pasażerom oferuje niezapomniane widoki i odrobinę adrenaliny, czy aby na pewno ta dziwna droga, jest tą właściwą. Dzień kończymy spacerem po czarnej plaży.
Foki, delfiny i wieloryby, czyli witamy na Południu
Z Wellington, stolicy kraju, ruszamy promem przez Cieśninę Cooka na Wyspę Południową. Przynajmniej część rejsu warto spędzić na pokładzie widokowym, bo Fiordy Królowej Charlotty, w każdym razie przy pochmurnej pogodzie, która nam towarzyszyła, ujęły mnie bardziej niż osławiony Milford Sound.
Fiordy Królowej Charlotty. Fot. Joanna Ferlian-Tchórzewska
Wyspa Południowa zaskakuje zupełną odmiennością krajobrazu. Jedziemy ponad 160 km wschodnim wybrzeżem do Kaikury. Trasa prowadzi skalistym wybrzeżem.
Po lewej zimne morze, na kamieniach wylegują się foki, po prawej mroczne, niedostępne góry. Kiedyś mieszkańcy Kaikury żyli z zabijania wielorybów, teraz zarabiają na pokazywaniu ich turystom.
Spektakl jednego aktora – Kaikura. Fot. Joanna Ferlian-Tchórzewska
Ta krótka chwila, gdy wielkie cielsko wynurza się, by nabrać powietrza i ponownie kryje się w głębinie kończąc majestatycznym uderzeniem wielkiego ogona w taflę wody, rzeczywiście robi wrażenie. A gratis są całe ławice delfinów, które zdają się doskonale bawić towarzystwem łodzi pełnych turystów.
Nie wiadomo, kto ma więcej radości – delfiny czy turyści. Joanna Ferlian-Tchórzewska
Błyskawiczne zmiany klimatyczne
Ze wschodu na zachód Wyspy Południowej przedostajemy się Arthur’s Pass, jedną z najpiękniejszych tras widokowych.
Zaczyna się niewinnie od zielonych wzgórz, jeszcze skąpanych w słońcu. Wspinamy się wyżej, pojawiają się mgły, zaczyna kropić deszcz, wiatr jest zimny i nieprzyjemny. Tu strome zbocze, tam wodospad, jeszcze gdzie indziej wyschnięte koryto rzeki. Jesteśmy w Alpach Południowych, mamy tu 17 trzytysięczników i 360 lodowców. Z bliska przyjrzymy się dwóm największym: Tasmana i Fox Glacier.
Spotkanie z lodowcem Fox Glacier. Fot. Joanna Ferlian-Tchórzewska
Do czoła lodowca Fox Glacier idziemy na spacer. Jeśli spacerem można nazwać uważne stąpanie z kamienia na kamień. Chętni mogą polecieć helikopterem na spacer po samym lodowcu, my wolimy spacer po lesie wokół polodowcowego jeziora Matheson, zwanego lustrzanym. Przy dobrej pogodzie bowiem w tafli jeziora odbijają się najwyższe szczyty Alp Południowych. Nie mamy tyle szczęścia, ale zróżnicowana roślinność lasu, w tym liczne gatunki paproci, nam to wynagradzają.
Szalone papugi, strachliwe kiwi i inne sporty ekstremalne
W drodze do Queenstown podziwiamy jeziora Waneka i Hawea. Jak już pokonamy serpentyny i dotrzemy do miasteczka w dolinie, możemy odpocząć, korzystając z szerokiej oferty.
Queenstown podglądane z toru saneczkowego. Fot. Joanna Ferlian-Tchórzewska
Każdy znajdzie tu coś dla siebie: lodowy bar, dobre restauracje, liczne sklepy, tor saneczkowy z panoramą miasta, okolicznych wzgórz i jeziora, plażowanie czy rejs prawdziwym parowcem. Tym, którym ciągle mało adrenaliny miasto oferuje: skok na bungee z platformy zawieszonej wysoko nad miastem albo kawałek od miasta, nad rzeką Kawarau z 43 m mostu, w pierwszym ośrodku założonym przez „ojca” bungy jumpingu AJ Hacketta. Kto woli bliższy kontakt z wodą ma do wyboru shotover jet, czyli szaleńczą jazdę motorówka przez kaniony rzeki Shotover albo rafting.
Można też wybrać się do licznych w okolicy winnic lub odwiedzić Kiwi Birdlife Park, w którym można zobaczyć mieszkające tylko w Nowej Zelandii i uchodzące za symbol narodowy ptaki kiwi. Są to wyjątkowo płochliwe zwierzęta, prowadzące nocny tryb życia. Mieszkają więc w zaciemnionym pomieszczeniu i wszystko co możemy dostrzec, to sylwetka szybko się poruszającego sporego (ok. 30-50 cm) ptaka z długim dziobem. Park jednak pokazuje też inne gatunki nowozelandzkich ptaków, w tym endemiczne papugi kea, z którymi za chwilę poznamy się bliżej w ich naturalnym środowisku. Najłatwiej bowiem je spotkać w okolicach Mount Cook, czyli najwyższego (3754 m n.p.m.) szczytu Alp Południowych.
Nocleg w miasteczku (czy kilka niewielkich budynków można tak nazwać?) u stóp góry dostarcza niezwykłych wrażeń. Wszechogarniająca cisza gór, błyskawicznie zachodzące słońce za ośnieżonym szczytem Aoraki (maoryska nazwa Mt Cook), a przy stoliku obok wielka (ok. 40 cm) kea dojada resztki po turystach.
Oko w oko z papugą kea. Fot. Joanna Ferlian-Tchórzewska
Ewidentnie się nie boi, przeciwnie, budzi strach, szczególnie, że chwilę wcześniej jej kolegów widzieliśmy szarpiących za antenę autobusu, buszujących w skrzynkach na zapleczu restauracji i wrzeszczące na kierowcę samochodu, którego dach akurat sobie upodobały.
A gdyby tak zobaczyć góry od góry? Wsiadamy w helikopter i przelatujemy nad ośnieżonymi szczytami. Żeby nie zapomnieć, że w ojczyźnie zima, lądujemy na lodowcu na krótki spacer po śniegu. Widoki fantastyczne, dominujący Mt Cook tuż obok, a w dali zachwycające Jezioro Pukaki.
Turkusowe Jezioro i Wielki Wodospad na pożegnanie
Jezioro Pukaki, to ono mnie najbardziej pociągało w Nowej Zelandii. I nie rozczarowałam się.
Intensywnie turkusowa tafla wody z malowniczymi ośnieżonymi szczytami w tle. Trudno było ruszyć dalej i zostawić ten krajobraz za sobą. Kolejne jezioro, Tekapo, nie robi już takiego wrażenia, choć niewątpliwie jest bardzo urokliwe z samotnym kamiennym kościółkiem na brzegu.
To jednak nie fotoszop :-) Jezioro Pukaki. Fot. Joanna Ferlian-Tchórzewska
Czas na Fiordland National Park. Trasa do Milford Sound wciśnięta miedzy górskie urwiska robi wrażenie. W końcu rozpościera się przed nami Mitre Peak (1692 m n.p.m.), jeden z najbardziej znanych krajobrazów Nowej Zelandii.
Statek wycieczkowy zabiera nas w rejs po fiordzie, którego sławę wzmocnił Peter Jackson, Nowozelandczyk, pokazując go we „Władcy Pierścieni”. Płyniemy niespiesznie, podziwiamy piętrzące się wokół góry, foki wygrzewają się na łatwiej dostępnych fragmentach skał, dopływamy do brzegów wyspy. Dalej już tylko ocean a za nim Antarktyda. W powrotnej drodze zbliżamy się do wodospadu Lady Bowen. Woda spada tu wąskim strumieniem z wysokości 162 m. Zewsząd otacza nas mgiełka drobnych kropelek.
Nasz ostatni przystanek to Christchurch, stolica Wyspy Południowej. Kupujemy pamiątki i odpoczywamy, wszak przed nami kolejne 30 godzin podróży powrotnej.
Pozostaje niedosyt. Tyle jeszcze można by zobaczyć, w tylu miejscach chciałoby się zostać na dłużej. Nie mówiąc o tych, w których chciało by się zostać na zawsze. Gdzieś ciągle tli się nadzieja, że to nie był ostatni raz w ojczyźnie kiwi.
07.11.20, 09:25
syficzny kraj, cierpi sie od drugiego dnia do wyjscia z samolotu po powrocie. NAJGORSZY w tzw. pierwszym swiecie. Moze grecja jest gorsza, ale grecja to czwarty swiat
09.10.13, 00:03
Komentarz usunięty
07.10.13, 03:19
Komentarz usunięty
06.10.13, 05:40
Komentarz usunięty
23.03.12, 23:45
fantastyczne miejsce! moje marzenie, które mam zamiar niebawem zrealizować ;) można się z Tobą jakoś skontaktować?pozdrawiam i 3mam kciuki za kolejne wyprawy!
13.03.12, 06:11
kiepskie zdjęcia i nieciekawy tekst. aż żal, że ktoś za wysupłane oszczędnosci pojechał na koniec świata w "podróż marzeń" i nie przywiózł w zasadzie NIC
19.02.12, 18:15
To faktycznie cudowne miejsce a pani Joanna świetnie je opisała. Z chęcią bym się tam wybrałam. pozdrawiam.
15.02.12, 20:49
Ciekawa trasa i niezły tekst. Z przyjemnością będę wyczekiwał informacji praktycznych w tym sugestii odnośnie budżetu koniecznego na wyprawę z wszystkimi opisanymi atrakcjami.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16598
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11876
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 177382
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 206936
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8267
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7228
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 42179
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9160
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11519
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8909
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10808
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8327
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10257
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6758
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8789
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6828
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 70826
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 181068
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8274
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 288089
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 288089
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 18.03.2014 09:53
Liczba odwiedzin: 12235
Jeśli chcecie na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości i zagościć w zupełnie innej przestrzeni kulturowej, w gorącej, roztańczonej kubańskiej atmosferze, to macie ku temu świetną okazję – 7 kwietnia rusza we Wrocławiu pierwsza edycja Fiesta de Cuba – Festiwalu Kultury Kubańskiej. Święto Karaibów na Dolnym Śląsku potrwa do 13 kwietnia. »
Powered by Webspiro.