Dziś jest 28.09.2024
Imieniny obchodzą Luba, Wacław, Salomon, Alodiusz
Autor: Jaśmina Jurecka i Tomasz Labus
Data publikacji: 13.10.2012 23:09
Liczba odwiedzin: 15977
Tagi: azja, indonezja, kambodża, malezja, tajlandia, laos, kuchnia, relacje, podróżnicze hardkory, turystyka kulinarna, ranking, śladami marzeń, kuchnia relacje z podróży
88-dniowa kulinarna podróż po Azji południowo-wschodniej okazała się przygodą życia. W poszukiwaniu hardcorowych smaków przebyliśmy ponad 35 700 km. Psy, robaki, embriony, tygrysy, węże – to tylko niektóre z próbowanych przez nas smakołyków!
Śladami Marzeń – azjatyckie smaki, robaki i przysmaki
Pasja podróżowania w wersji hardcorowej
Czyż nie każdy z Was marzy o podróżowaniu? Jeżeli tak, to tylko wyznaczcie cel i go zrealizujcie! Nasza pasja odkrywania świata zawiodła nas wprost do Azji Południowo-Wschodniej. 88 dni włóczęgi po Malezji, Singapurze, Indonezji, Tajlandii, Laosie oraz Kambodży obfitowało w wiele niezapomnianych smaków, zapachów, przygód oraz sytuacji, które czasami ciężko wytłumaczyć w sposób racjonalny. Nasz wyjazd miał jasno sprecyzowany cel, a była nim podróż kulinarna. Zresztą tak się składa, że nasza każda włóczęga to połączenie zwiedzania z poznawaniem miejscowej kuchni – potraw, przypraw, zwyczajów, napojów. Chłoniemy te zapachy i kolory po to, aby w miarę możliwości również przenieść najlepsze z nich do Polski. Azja okazała się miejscem, w którym nie sposób nie znaleźć czegoś naprawdę ohydnego, paskudnego.
Europejskie potrawy nietrudno oczywiście spotkać, choćby ze względu na turystów, jednak na stołach królują miejscowe specjały. Są to między innymi: robaki i owady bogate w białko, potrawy z węży, psów, żółwi, a czasem nawet tygrysów. Podczas wyjazdu spróbowaliśmy wszystkiego, co wydawało się dla nas, Europejczyków hardcorowe. Czasami trzeba było zacisnąć zęby, a czasami zamknąć oczy, żeby poczuć pełnię smaków.
Czym jest hardcore?
Zastanawialiście się kiedyś głębiej nad definicją pojęcia „hardcore”? Wikipedia powiada, że oprócz odmiany muzyki punk to także: „określenie ekstremum w jakiejś dziedzinie, np. hardcore'owy sport (ekstremalny), hardcore porno (wyuzdana pornografia) itp. Hardcore to słowo używane w slangu młodzieżowym na określenie czegoś wyjątkowego w swoim rodzaju, wywierającego duże wrażenia”.
Podróżując, każdy zwraca uwagę na coś innego, każdy przywozi swoje subiektywne wrażenia i osobiste przeżycia, każdy odczuwa i przeżywa na swój wyjątkowy sposób. My zawsze staramy się, aby nasza podróż była wyjątkowa, pełna smaków, zapachów i wspomnień, do których będziemy często wracać. Nie lubimy siedzieć w jednym miejscu, czasem mam wrażenie, że na własne życzenie utrudniamy sobie życie, jadąc stopem, śpiąc w dziwnych miejscach i jedząc różne, czasem obrzydliwe, rzeczy. Podróż bez takich przeżyć byłaby jednak zwykłym, prawie codziennym życiem, tylko w innym otoczeniu.
W poszukiwaniu smaków, przygód, zapachów pokonaliśmy ponad 35 000 km najróżniejszymi środkami transportu. Niejednokrotnie trafialiśmy na coś wyjątkowego w najmniej oczekiwanym momencie. Chcieliśmy, aby ta podróż byłą pełna wspomnień, aby rozbudziła naszą wyobraźnię. Pragniemy zabrać Was w hardcorowy świat azjatyckiej kuchni. Mamy nadzieję, że kilka najciekawszych i najbardziej dziwacznych potraw, miejsc i trunków przekona was, aby podążyć naszymi śladami.
Indonezyjska myśl kulinarna
Wyspa Samosir (Sumatra) na jeziorze Toba okazała się bardzo ciekawym miejscem na ekstremalną, kulinarną wyżerkę. Od dnia przyjazdu robiliśmy intensywne rozeznanie, próbując dowiedzieć się jak najwięcej o miejscowej kuchni. Czym nas mogą zaskoczyć ludzie, którzy jeszcze w poprzednim wieku szczycili się kanibalizmem, a teraz są żarliwymi chrześcijanami? To była nasza zagadka, którą udało się rozwiązać szybciej, niż przewidywaliśmy.
W miejscowości Panguguran znaleźliśmy to czego szukaliśmy. W jednej z przydrożnych knajpek szefowa kuchni serwowało do wyboru: wołowinę, kurczaka, wieprzowinę oraz mięso z psa w pikantnym sosie. Wybór był prosty i oczywisty, a już po chwili na stole znalazł się talerz ryżu z kawałkiem smażonego mięsa w niezwykle pikantnym sosie chili. Tomek przystąpił do degustacji.
Mięso nie posiadało ani specyficznego zapachu, ani smaku. Było jednak niezwykle żylaste i ciągnące. Emocje potęgowały psy biegające po restauracji, szefowa kuchni łamanym angielskim wytłumaczyła nam jednak, że do celów „spożywczych” czworonogi są specjalnie hodowane. Ta wiadomość pozwoliła nam spokojnie dokończyć obiad, po którym pozostały bardzo mieszane uczucia.
Kopi luwak – czysta kawa z nieczystości
Ciekawe i czasami lekko odstraszające smaki to nie tylko okolice jeziora Toba. Nieopodal miejscowości Bukittinggi (Sumatra) mieliśmy okazję odwiedzić fabrykę, a właściwie mini fabryczkę najdroższej kawy świata. Kopi luwak to rodzaj kawy charakterystyczny dla Indonezji, a w szczególności Bali i Sumatry. Rośliny kawowca rosną w dżungli, a nasiona są najpierw zjadane przez Civet Cat'a czyli łaskuna muzanga (gatunek drapieżnego ssaka), następnie są trawione i fermentują w jego żołądku, a na koniec wydalane.
Miejscowi rolnicy zbierają odchody i dostarczają je do lokalnej fabryki. Tam przechodzą proces oczyszczania, suszenia i ewentualnie mielenia.
Kawy, której cena w kawiarniach Europy dochodzi do 20 euro za filiżankę, w rodzimej produkcji można skosztować zaledwie za 20 000 rupii. To niewiele ponad 2$, więc warto się na takie ekstremalne smaki zdecydować. Niestety aromat i smak nie był tak intensywny, jak się spodziewaliśmy. Być może jest to spowodowane sposobem parzenia i podawania. Bądźcie jednak świadomi, że kopi luwak to czysty aromat kawy, a nie... no sami wiecie czego. Kawa jest także importowana do Polski, a dokładnie do Krakowa. Właścicielka fabryki wysyła jedną paczkę na miesiąc, a potwierdziła to, pokazując nam wykaz nadawanych przesyłek.
Malezyjska dieta
Pomyślał ktoś z was kiedyś, że podczas podróży kulinarnej można zrzucić 10 kg w 21 dni? Tak, Tomek okazał się mistrzem odchudzania. Cały proces rozpoczął się na Sumatrze i trwał aż do momentu opuszczenia Malezji. Powód? Ramadan, czyli święty miesiąc w islamie. Małe indonezyjskie wioski oraz niezwykle konserwatywne wschodnie wybrzeże Malezji to miejsca gdzie za dnia próżno szukać czegokolwiek do zjedzenia. Musieliśmy się zatem zadowolić miską ryżu, którą od czas do czasu udało się nam dostać w restauracji (większość punktów gastronomicznych było pozamykanych na cały miesiąc).
W ramach „rekompensaty” od godziny 18 na specjalnych targach z okazji święta przygotowywano tony przepysznego jedzenia. Wyobrażacie sobie nasze miny, kiedy po całym dniu o pustym żołądku naszym oczom ukazywały się dziesiątki pieczonych kurczaków, ryb, płaszczek, szaszłyków, ciastek, wszelkiego rodzaju dziwnych napojów i oczywiście ogromnej ilości ryżu. Ryż towarzyszył nam non stop podczas całej podróży. W przypadku wielu dań była to główna część posiłku. Tak jak u nas główną częścią obiadu zazwyczaj jest mięso, do tego trochę ziemniaczków i surówka, tak tutaj proporcje są odwrócone. Zamiast konkretu w postaci mięsa, pojawia się konkretna góra ryżu.
Co pełza, to do gara!
W podróży bywa tak, że jesteśmy zaskakiwani w najmniej oczekiwanym momencie. Nie inaczej było w Kambodży. Bardziej europejskie dania, takie jak żaby z grilla zeszły na dalszy plan
(mimo że przepyszne, a ich mięso było lepsze od kurczaka). W Kambodży okazało się, że Khmerowie ewidentne lubują się w gadach. Podczas jednej z rowerowych wycieczek, wjechaliśmy do niepozornej knajpki. Zaintrygował nas fakt, że nie ma w niej krzeseł i stołów, a jedynie hamaki. Idealne miejsce, aby się na chwilę położyć i napić czegoś zimnego.
Gdy dostaliśmy menu, było jasne, że trzeba jeszcze coś przekąsić. Pierwsza strona wyróżniała się lokalnymi, khmerskimi daniami – lok lak, smażony ryż, kurczak amok, smażona cukinia z pomidorami i wieprzowinką – same pyszności, które już poznaliśmy! Druga i ostatnia strona to dopiero prawdziwy hardcore! Gdy ją czytaliśmy, nie wierzyliśmy własnym oczom: zupa z węża, zupa z żółwia, smażony żółw, smażony wąż, kobra i jajka węża w każdej dowolnej postaci. Po chwili szef kuchni polecił nam smażone węże.
Podeszliśmy wraz z nim do kuchni, mijając jeszcze klatkę z krokodylami. Kucharz wyciągnął węże z wielkiego pojemnika, zamachnął się i chlast! Krew bryzgała wszędzie! Po chwili trzy obślizgłe i przerażające węże były już wypatroszone i rozpoczął się proces ich smażenia. Niesamowite przeżycie, które skończyło się gadzią ucztą! Polecamy wam serdecznie takie wężowe dania, gdyż obgryzanie wężowego szkieletu to nie lada gratka dla podniebienia.
Czas na… pająka
Pająki dorwaliśmy w Phnom Penh – stolicy Kambodży. Właściwie to one dorwały nas, od tyłu i z zaskoczenia! Podczas obiadu w Central Market, podeszła pewna staruszka, poklepała po plecach, odwróciliśmy się, a tu cały talerz włochatych tarantul! Patrzyliśmy na siebie z mały niedowierzaniem – kilka minut wcześniej o nich rozmawialiśmy. Mieliśmy wyrzuty sumienia, że nigdzie nie udało nam się ich spotkać. A taka potrawa znajdowała się na naszej długiej liście zadań. Bez zastanowienia kupiliśmy kilka i zaczęliśmy się zajadać. W smaku przypominały dobrze wysmażone chipsy, które jednak trzeba było długo, długo mielić zębami, aby móc je przełknąć. Najlepszą częścią był zdecydowanie odwłok. Nie tak mocno spieczony, a wręcz soczysty, przypominający kawałeczek wołowiny. Zapasy białka zostały uzupełnione.
Cały pobyt w Kambodży zakończył się niezłym hadcorem, ale dla miejscowych. Na stacji autobusowej przez przypadek dostaliśmy się na imprezę urodzinową jednego z kierowców. Dostał on od nas w prezencie ćwiartkę czystego spirytusu, który zaczął popijać wprost z nakrętki. To jedyna polska specjalność jaką zafundowaliśmy Azjatom podczas pobytu.
Tajlandia dała nam popalić
O tajskiej kuchni można pisać dużo. Uważana za jedną z najlepszych na świecie, zaskoczyła nas swoją różnorodnością. Okazało się na przykład, że tak popularne robale, chrząszcze, cykady i wszelkiego rodzaju inne owady są wyśmienitym dodatkiem do piwa. Smaczne, usmażone, chrupiące i niesamowicie bogate w białko okazały się idealnym uzupełnieniem naszej codziennej diety. W Tajlandii mieliśmy także wątpliwą przyjemność skosztować największego paskudztwa podczas naszego wyjazdu. Jajka z kurzymi embrionami w środku, smażone na grillu niemal wywoływały reakcję zwrotną. Ostatecznie i to udało się przełknąć, chociaż w smaku, a właściwie zapachu przypominało fekalia. Popularnością cieszą się także w wersji gotowanej. Na skorupce zaznacza się dzień rozwoju embriona. Im starszy zarodek w środku, tym droższe jajko.
Laotański hardcore wszech czasów
Laos – dziwny kraj. Będziemy to powtarzać wszystkim. Kraj kontrastów, w którym niewyobrażalne bogactwo przeplata się w nieokiełznaną biedą! W takich warunkach człowiek musi sobie jakoś radzić. Dlatego tak powszechne w górskich wioskach jest polowanie na wszystko, co się rusza. Szczury, ptaki, węże, małpy – nie ma znaczenia, najważniejsze, aby wyżywić rodzinę.
Nas najbardziej zaintrygował proces produkcji whisky z najróżniejszymi dodatkami. W butelkach z laotańską whisky znaleźć można dziesiątki gatunków lokalnych węży, jaszczurek a także skorpiony. Hitem okazały się dwa wielkie dzbany. Pani zaprasza nas do degustacji. W pierwszym ogromna ponad dwumetrowa kobra. To nic, czas na kolejny kieliszek! Coś dziwnego tam pływa?! – What is inside? –Tiger penis! – odpowiada nieporuszona kobieta. Tak właśnie, to był wielki, czarny penis tygrysa. Sprzedawczyni wyciągnęła go z dzbana. Naszym oczom ukazało się coś długiego z dwoma kulkami, a raczej jajkami na końcu. Nie pozostało nam nic innego jak wypić najbardziej hardcorowy kieliszek whisky w naszym życiu. Alkohol zabije wszystko, a w Laosie ma naprawdę dużo roboty.
Proces produkcji lao whisky to coś, czego prawdziwi smakosze tego trunku nie powinni oglądać. Produkuje się ją oczywiście z ryżu, który fermentuje w dzbanach przykrych najróżniejszymi foliami i szmatami. Ryż przekłada się do wielkich beczek, wokół biegają kury, kaczki i świnie, które wypatrują resztek jedzenia. Cuchnie to niesamowicie, nie ma też mowy o żadnej higienie. Finalnie wszystko jest wlewane do butelek, głównie z odzysku. Cena za to była niezmiernie atrakcyjna bo jakieś 3 zł za butelkę 0,7. Może warto zacząć ją importować?!
Bazarowo mi!
Bazary są esencją każdego odwiedzanego przez nas państwa. Pełne kolorytu i lokalnego folkloru na pierwszy rzut oka wydają się podobne, wręcz takie same, a w rzeczywistości kiedy bazar cię pochłonie, odkrywasz jego niezliczone zakamarki i zachwycasz się wyjątkowymi smakami i zapachami. To w wersji przyjemnej, bo równie często wszędzie roztacza się przeraźliwy odór i panuje nieokiełznany bałagan.
Zapach duriana jest chyba najprzyjemniejszym ze wszystkich! Na podłodze resztki zgniłych owoców często mieszają się z krwią świeżo zabijanych ryb i obieranych z piór kurczaków. W Laosie na kilogramy można kupować żywe czy zdechłe żaby (te drugie nieco tańsze). Zaraz obok, w kolejnym wiadrze na nabywców czekają obślizgłe węże. Takie obrazy na zawsze pozostaną w naszych głowach. Często sami nie zdajmy sobie sprawy, do czego używane są niektóre przyprawy, warzywa, owoce, korzenie. W takiej sytuacji zawsze pomocni bywają lokalni mieszkańcy, którzy służą swoją wiedzą i pomocą. Tak przekazana wiedza jest dla nas zawsze najcenniejsza. Podróże, zarówno te dalekie jaki i bliskie kształcą co do tego nie ma wątpliwości. Warto mieć cel i podróżować tak, aby uczyć się jak najwięcej!
Więcej naszych przygód na www.sladamimarzen.pl oraz www.facebook.com/sladamimarzen
01.07.14, 23:51
No tak, czego człowiek nie zrobi, żeby zaistnieć. Zjeść psa? Żaden problem, specjalnie hodowany, ktoś zastanowił się, w jakich warunkach? A jak został zabity na potrzeby tego europejczyka pełną gębą, czy tylko przy zabijaniu węży krew tryskała na wszystkie strony? Rozumiem, że i nasz dzielny wszystkożerca otarł z czoła parę kropel. To takie hardcorowe... Skąd te embriony, a tygrys, czy aby nie pod ochroną? Czy zastanowiłeś się choć przez chwilę pseudopodróżniku, ile cierpienia żywych istoty za tym stoi? Rusz czasem głową bohaterze, nie tylko jelitami. I błagam, siedź w domu...
02.02.14, 08:40
Komentarz usunięty
03.07.13, 14:09
Komentarz usunięty
17.06.13, 05:32
Komentarz usunięty
30.11.12, 19:15
Gratulujemy Wam zwycięstwa w kategorii „Podróżnicze hardkory” i życzymy wielu kolejnych wspaniałych podróży, które przyniosą mnóstwo niezapomnianych wrażeń. Cieszymy, że mogliśmy z Wami współuczestniczyć w tym konkursie. Dorota i Marek z „Zanim znów wyruszysz w góry” [www.gorskiewedrowki.blogspot.com]
13.11.12, 00:02
Zazdroszczę Wam tych wszystkich smaków i poznanych kultur! Super wyprawa, życzę Wam takich więcej ;) Może teraz Ameryka południowa ??
20.10.12, 15:07
Jakie to szczęście ,że popróbowaliście za nas te wszystkie przysmaki ! A my chetnie o nich poczytamy na nawet pooglądamy ! Prosimy o więcej !
18.10.12, 22:16
Bardzo ciekawy wykład Jaśminy i Tomka na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Koninie. Gratuluję pięknego występu. Młodość ma swoje prawa i szalone pomysły. Życzę następnych ciekawych podróży. Maria i Edward Marciniak
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16203
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11452
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 148032
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 179294
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 7883
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 6957
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 29355
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 8670
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 10951
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8567
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10211
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 7809
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 9331
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6524
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8318
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6497
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 58069
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 150922
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 7721
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 247195
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.03.2015 09:51
Liczba odwiedzin: 110432
Zapraszamy na kolejne spotkanie Pracowni Podróży w Bemowskim Centrum Kultury. Krętymi drogami Transylwanii i polnymi ścieżkami udamy się w podróż po Rumunii. »
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 7883
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Powered by Webspiro.