Dziś jest 10.11.2024
Imieniny obchodzą Lena, Ludomir, Leon, Andrzej
Autor: Paweł Szpala
Data publikacji: 16.02.2014 13:26
Liczba odwiedzin: 400527
Tagi: tajlandia, laos, kambodża, podróż, azja południowo-wschodnia, azja, podróż na medal
„Some Journeys are made for the soul and żółtaczka” to relacja mojej wyprawy do krajów Azji Południowo-Wschodniej. Trasa podróży zaczyna się w Bangkoku i prowadzi na północ do Chiang Mai. Po drodze odwiedzam Kachanaburii, Ayutthaya i Lop Buri. Stamtąd przeprawiam się do Laosu skąd podróżowałem Speed Boatem do Luang Prabang i cały czas systematycznie na południe aby dotrzeć do Kambodży i zobaczyć mistycznie Świątynie Angkoru. Ostatni tydzień spędziłem na jednej z tajskich plaż na Koh Chang gdzie po 21 dniach w trasie nabierałem energii po szaleńczej podróży po Tajlandii, Laosie i Kambodży. W tytule jest żółtaczka ponieważ mój towarzysz w trakcie podróży zaczął się źle czuć i miał objawy żółtaczki. Pomimo choroby zwiedzał dalej, aż osiągnął swój punkt krytyczny w Kambodży gdzie udał się do miejscowego szpitala na badania, które wykazują, że ma WZW może A, może B albo C. Taką nam przedstawili diagnozę lekarze w Kambodży. Historia kończy się szczęśliwe, kolega po paru zastrzykach i dniach odpoczynku nabiera sił na kontynuację podróży. Jeśli chcesz przeczytać całą historię to zapraszam na bloga : http://travelerlife.com.pl
Lista krajów odwiedzona podczas podróży:
Tajlandia, Laos, Kambodża
Czas Trwania wyprawy:
30 dni
Budżet wyprawy:
- Bilety do BKK 2.200 zł
- 800 € na koncie
- 180 dolarów w gotówce schowane w pasie
- 20 dolarów w banknotach jednodolarowych na łapówki.
Koszty noclegów
Nocleg - zależy indywidualnie od podróżującego. W moim przypadku zawsze brałem pokój dwu osobowy aby podzielić koszty czyli przez cały okres podróży cena mojego noclegu wahała się w granicach 120/150 BHT za noc w Tajlandii, w Laosie około 60.000-70.000 Kip 1€=10.000 kip czyli 28 zł do podziału na dwie osoby, w Kambodży za nocleg płaciliśmy dolarami od 10 do 12 $ za noc, najdrożej zapłaciliśmy za nocleg w bungalow na Koh Chang 1000 Bht.
1.Bangkok
Lądując w stolicy pierwsze kroki kierujemy na Kho San Road. Jest to idealny punkt zaczepienia na zwiedzanie stolicy, ponieważ ulica ta daje nam tylko przedsmak tego, co nas czeka w stolicy. Z Kho San Road można się dostać wszędzie. Biura podróży są tam wszędzie, oferują nam kursy bezpośrednio na Phuket, Chiang Mai, Siem Reap czy Vang Vieng w Laosie. Ceny są przeważnie zawyżone i jeśli chcemy się dostać do Chiang Mai to lepiej się przejść na dworzec i kupić bilet samemu. Obowiązkowym punktem programu jest zobaczenie Wielkiego Pałacu, koszt 350 Bht. Wat Pho – pomnik leżącego Buddy o długości 40 metrów(100 BHT), zobaczenie China Town w dzień i jego kolorową, tętniącą życiem przemianę w nocy. Wieczorem można wsiąść na wodną taksówkę i popłynąć w górę lub w dół rzeki Chao Praya albo przejść się ulicami Bangkoku wzdłuż kanałów, gdzie można zaobserwować polujące na ptaki komodo. Na weekend najlepszym miejscem na zakupy jest Market Chatuchak, na którym można kupić wszystko i podszkolić się w negocjacjach. Polecam też odwiedzić wersję dla dorosłych na Pat Pong, gdzie ktoś wpadł na pomysł rozłożenia straganów dookoła klubów ze striptizem dla każdego „Gendera”. Warto zobaczyć też walki Muay Thai na Rajadamnern Boxing Stadium – bilet wstępu kosztuje 500 Bht albo przy samym ringu za 2.000 Bht – istnieje możliwość robienia zakładów. Bangkok posiada naprawdę mnóstwo atrakcji do zobaczenia, ale to już zależy od tego ile czasu macie na miasto, które nigdy nie śpi.
2.Kanchanaburii
Kanchanaburii jest oddalone o niecałe 120km od Bangkoku. Jest miłą odskocznią od tętniącej życiem metropolii. Można tam dotrzeć autobusem z dworca zachodniego – sama podróż trwa od 3 do 4 godzin i kosztuje nas do 100 BHT. Dokładny rozkład jazdy znajduje się u mnie na stronie: http://travelerlife.com.pl/porady-i-skany/ . Jeśli jesteście fanami filmu „Most na rzece Kwai” to miejscowość dla Was. Tytułowy most od dawna nie istnieje ale jest jego metalowa replika. Niedaleko mostu znajduje się „WORLD WAR II & JEATH MUSEUM”, w którym pełno jest eksponatów takich jak stare lokomotywy, zardzewiałe bronie, archiwalne fotografie, jak i sceny przedstawiające budowę mostu przez jeńców podczas II Wojny Światowej. Pewnie ciężko będzie Wam w to uwierzyć ale wejście jest za darmo chociaż rzadko się to w Azji zdarza. Dodatkowo mamy hotele na wodzie, które są dużą atrakcją. Osobiście polecam „Jolly Frog Backpackers”. Koszt pobytu to 175 Bht na osobę. Czyli niecałe 18 zł i śpisz na sławnej rzece Kwai oddalonej kilometr od równie sławnego mostu.
W Kanchanaburii i okolicach przyległych jest mnóstwo atrakcji, które zadowolą najbardziej kapryśnego podróżnika. Trzeba się udać do „Tourist Center” i poprosić o książeczkę z atrakcjami, i tam już mamy do wyboru sławną Świątynie Tygrysów, albo przejażdżkę koleją śmierci, jaskinie, pływające targi oraz wodospady. Polecam również nocny Market w Kanchanburii, który jest prawdziwą namiastką tego co nas czeka w głębi lądu.
3.Erawan Waterfall
Aby dostać się do wodospadów należy pojechać na dworzec w Kanchanaburii i znaleźć autobus do Erawan Waterfall. Najprawdopodobniej będzie to rozklekotany bus, bardzo kolorowy, z tajską muzyką i wiatraczkami w roli klimatyzacji. Bilet powinien kosztować nie więcej niż 50 BHT. Dotarcie zajmuje niecałą godzinę, około 65 km. Żeby ominąć tłumy turystów polecam wyruszenie z samego rana. Autobus dowozi bezpośrednio do parku, bilecik wstępu kosztuje jakieś 150-200 BHT, można zjeść tam śniadanie i zrobić zakupy. Erawan składa się z siedmiu wodospadów. Gdy dotrzemy do pierwszego z nich (położonego najniżej) widok zapiera dech w piersiach. Żeby zachęcić powiem tylko, że im wyżej tym lepiej. Dla wytrwałych na ostatnim wodospadzie czeka niespodzianka- pływają tam rybki Garra Rufa, które robią darmowy peeling stóp.
Metodą na idealne spędzenie dnia jest przyjechanie pierwszym busem i zignorowanie sześciu pierwszych wodospadów. Oczywiście w każdym można się kąpać ale miejsce jest tak urokliwe, że turyści zostają na pierwszych i nie idą dalej bo już jest fajnie. Ja wspiąłem się na ostatni wodospad i byłem całkowicie sam. Radzę wszystkie rzeczy dać do jednej torby, przywiązać do drzewa i zatrzasnąć jeszcze małą kłódką żeby małp za bardzo nie kusiło. Bo one tylko czekają aż będziesz dostatecznie daleko by pogrzebać Ci w rzeczach i zjeść wszystko co jadalne… Jak już poczujemy się wystarczająco samotni zapraszam na dół, teraz można wskoczyć do wody lub napawać się widokiem reszty wodospadów.
4.Ayutthaya
Zaczynamy od Centrum Turystycznego, z którego bierzemy mapę Ayutthaya. Są na niej zaznaczone i opisane wszystkie atrakcje turystyczne. Mapa do ściągnięcia w zakładce „Porady i Skany” http://travelerlife.com.pl/porady-i-skany/. Moje wyobrażenia o świątyniach Wat i samym parku były następujące- tajemnicze, nieodwiedzane przez ludzi, mające w sobie jakiś element tajemniczości. No cóż moja wyobraźnia znów pogalopowała odrobinę nie w tym kierunku, co trzeba.
Wygląda to tak: mamy około czterdziestu świątyń Wat. Od leżącego buddy, przez głowę buddy w drzewie, starożytny pałac, w którym kręcono sceny do filmu Mortal Kombat, po chodzące słonie, na których można się przejechać. Przed wejściem do prawie każdej świątyni stoi kasa, w której trzeba się pozbyć nadmiaru pieniędzy. Bilety kosztują 20, 30 lub 50 BHT. Cena zależy od ilości cegieł ustawionych jedna na drugiej. Byłem odrobinę zawiedziony Ayutthaya. Może i jest wpisane na listę UNESCO ale klimatu brak, każdy chce na Tobie zarobić, a każda atrakcja, za którą płacisz nie jest tego warta. Mogę polecić jedynie głowę buddy wrośniętą w konary drzewa, leżącego buddę i starożytną świątynię. Reszta tych tajemniczych świątyń jest otoczona 50 metrowymi antenami, mieszkaniami i straganami. Poruszamy się głównie rowerem bo jest najtańszym środkiem lokomocji oraz smarujemy się kremem przeciwsłonecznym jeśli nie chcemy się spalić na słońcu.
5.Lop Buri
Lop Buri jest oddalone od Ayutthaya jakieś 60 km, czyli niecała godzina jazdy pociągiem.
Bardzo łatwo trafić do głównej świątyni Prang Sam Yot, gdzie żyją małpy. Wystarczy wyjść z dworca i skręcić w prawo, iść główną drogą i podążać za tłumem. Po jakichś 200 metrach powinniśmy ujrzeć pierwsze osobniki chodzące po ulicy. Im bliżej świątyni, tym więcej małp, są dosłownie wszędzie- na skuterach, wchodzące po słupach, czy po liniach energetycznych. Przechodzący obok stadka małp kot całkowicie nie zwracał na nie uwagi, tak jak leżący w cieniu pies nie zwracał uwagi na kota. Dziwna symbioza. Mijający nas ludzie też nie zwracali uwagi na małpy, nawet jak skakały im nad głowami lub próbowały rozbujać latarnię. Wszędzie w oknach są kraty typu antymonkey, a skutery przykryte są narzutami w razie gdyby małpka na nie narobiła. Sama Świątynia Prang Sam Yot mieści się w ścisłym centrum miasta. Za wjazd do świątyni trzeba zapłacić ale nie skorzystałem z tego przywileju i poszedłem na spacer dookoła świątyni. Większa część budynków otaczających świątynię była szczelnie zakratowana i wyglądała na opuszczoną. Jednym słowem małpy zdominowały miasto i nim rządzą- na całej szerokości ulicy wędrowały całe ich stada, samochody co chwilę cierpliwie się zatrzymywały, by jakiegoś małpiszona przepuścić a mieszkańcy miasta są już przyzwyczajeni do wszechobecnych małp, tak jak Polacy do ptaków.
6.Chiang Mai
Podróż do Chiang Mai można odbyć na wiele sposobów – samolotem, autostopem, busem wynajętym na Kho San Road w Bangkoku lub pociągiem. Zanim kupi się bilet trzeba wybrać klasę podróżowania. Należy pamiętać o zapasie wody i jedzenia na drogę. Najlepiej podróżować w nocy, ponieważ nie traci się cennych minut dziennych, które można wykorzystać w inny sposób. Pociąg podjeżdża na stację o 19.25 na peron w Ayutthaya, a przewidywany czas dotarcia do Chiang Mai bez żadnych kłopotów to 6.25 rano. Koszt biletu w zależności od klasy wynosi od 300 do 600 Bht. Samo Chiang Mai leży na północy Tajlandii. Położone jest na górzystym terenie, o którym piszą, że idealnie nadaje się do trekkingu. Miasto na swój sposób ma urok porównywalny do legendarnej ulicy Kho San Road w Bangkoku. Tysiące turystów, backperów, setki różnych małych knajp i straganików, każdy z kuchnią z innej części świata. Idealne miasto do zatrzymania się na parę dni i zrobienia wypadu na trekking do okolicznych tajskich wiosek.
Oprócz trekkingu w Chiang Mai można zrealizować prawie każdą zachciankę związaną z adrenaliną. Dostępne są liczne trasy rowerowe po górzystym terenie, przejażdżki słoniem, rafting, spływ kajakowy, pontonowy, Zip Line, lot lotnią i wiele innych atrakcji, które oferują wszechobecne biura podróży. Koszt 3 – dniowego trekkingu wacha się od 1200 do 3000 Bht – wszystko zależy od liczności grupy i atrakcji jakie są wliczone w cenę.
7. Houy Xai
Jest to wioska po drugiej stronie Mekkongu, już w Laosie. Można się tam dostać busem z Chiang Mai. Koszt biletu zależy od umiejętności negocjacji ze sprzedawcą. Na przejściu granicznym trzeba mieć 4 fotografie na wizę oraz 30 $ na nią samą. Sama wioska jest idealna na nocleg- cicha, spokojna, nic się w niej nie dzieje. Najważniejszym powodem by się do niej dostać jest podróż Mekkongiem w dół rzeki do Luang Pranag. Można to zrobić Slow Boatem, który płynie dwa dni lub Speed Boatem, który płynie 6 godzin i daje dobrego kopa adrenaliny podczas manewrowania między wystającymi z wody skałami. Koszt takiej przyjemności zależy od humoru przewoźnika, ja za tą przyjemność zapłaciłem 40 dolarów. Odjazd z przystani przeważnie około 10-11. Plecaki radzę zabezpieczyć przed wodą a samego/samą siebie przed słońcem czyli chusta plus długi rękaw obowiązkowo. Wg przewodnika Lonely Planet jest to bardzo niebezpieczny środek transportu.
8.Luang Prabang
Na ulicach Luang Prabang oprócz mnóstwa knajpek jest również duża ilość Watów (świątyń) ale jak podróżujecie już jakiś czas to one na Was nie będą robiły większego wrażenia, więc radzę skupić się na innych aspektach zielonego Laosu. Główna atrakcja w Luang to Wat Chom Si, położona na wzgórzu w centrum miasta, z której można podziwiać widok zachodzącego słońca ale oczywiście na samej górze trzeba zapłacić parę dolarów, aby ten widok podziwiać. Radzę też ominąć świątynie 1000 budd, która nie jest warta pieniędzy za transport i bilet wstępu do niej. Za to polecam każdemu wypożyczenie skutera i podróż po okolicy z happy Lao People. Można zobaczyć przepiękne widoki i schłodzić się w jednym z lokalnych wodospadów. Z Luang Prabang można udać się bezpośrednio do Vientian nocnym busem albo do Vang Vieng- stolicy imprez w Laosie.
9.Don Det
Z Vientian, stolicy Laosu udałem się do Pakse na południu Laosu, gdzie przesiadłem się do busa, który zawiózł mnie do Don Det. Jedni tą miejscowość nazywają 4000 wysp inni 4000 kępek trawy wyrastającej z wody. Ja nazwałem to rajem. Mekkong w tym miejscu robi się szeroki na około 30 km, można wybrać jedną z wysp, na którą bez problemu się dostaniemy (opłata około 15000 Kip za przeprawę). Radzę wymienić walutę przed dostaniem się na Don Det ponieważ tam przelicznik jest na naszą niekorzyść. W tym miejscu można naprawdę odpocząć i podładować baterie kąpiąc się w turkusowej wodzie i opalając na piasku drobnym niczym mąka. Polecam również wypożyczyć kajaki, zrobić tubing na dmuchanej oponie, udać się na połów wędkarski a przy odrobinie szczęścia można zobaczyć delfiny rzeczne. Ceny za bungalow, jedzenie i inne dodatki, jakie sobie zażyczymy jest w relatywnie niskiej cenie – takiej samej jak na stałym lądzie. Problemu z wydostaniem się też nie ma, wszędzie są agencje oferujące bilety do Vientian, Sieam Reap lub Phonm Penh - do stolicy Kambodży koszt to około 12 $.
10. Phonm Penh
Wiza na granicy z Laosem kosztuje ok. 20 $, trzeba doliczyć 4 $ obowiązkowej łapówki i droga wolna. Wysiadając na dworcu nie ma najmniejszego problemu by znaleźć hostel( koszt do 15 $). W stolicy koniecznie trzeba zobaczyć Pola Śmierci w Choeung Ek oraz więzienie Tuol Sleng. Radzę wynająć tuk-tuka i dogadać się z kierowcą na 10 dolarów aby Was zawiózł w oba miejsca. Trasa, która prowadzi na pola śmierci jest ciekawa sama w sobie- mijamy mnóstwo sklepów z lokalnymi robotnikami, którzy robią markowe głośniki lub ekskluzywne meble, które trafiają do Europy. Im bardziej się oddalamy tym więcej śmieci na poboczu oraz coraz uboższe społeczeństwo. W Choeung Ek z daleka widać stupe, stojącą na środku placu, jest ona wypełniona czaszkami pomordowanych tutaj ludzi. Spacerując w Choeung Ek można natrafić na pozostałości po grobach masowych mordów Pol Pota oraz zapoznać się z historią ludobójstwa w Kambodży. Drugim obiektem jest Tuol Sleng zmieniona w miejsce przesłuchań, nieludzkich tortur oraz egzekucji tamtejszych więźniów, których uważano za winnych konspiracji i zdrady ówczesnych ideałów panujących w Kambodży. Przez trzy lata działalności więzienia S-21 i szacunkowo straconych 17 tysięcy osób, przeżyło zaledwie dwanaście. Ich historię można poznać nie opuszczając murów więzienia. Dla przykładu- Van Nath przeżył bo był artystą i świetnie malował. Jego malowidła do tej pory wiszą w więzieniu i przedstawiają tortury jakie miały tam miejsce, zmarł 5 września 2011 roku.
11.Siem Reap - jezioro Tonle Sap
Siem Reap- małe miasteczko na północnym zachodzie Kambodży, które jest bazą wypadową do Świątyni Angkor Wat i jeziora Tonle Sap. Za pobyt w hotelu „What’s up” zapłacimy w okolicach 10-12 $. Samo miasto ma niepowtarzalny klimat. Szczególnie polecam centrum oraz uliczki ze sklepami i restauracjami, w których można się zgubić nawet po 5 dniach pobytu. Prócz kompleksu świątyń Angkor, polecam odwiedzić jezioro Tonle Sap jest ono największym jeziorem półwyspu indochińskiego i źródłem pożywienia dla paru milionów ludzi zamieszkujących wokół niego lub na nim. W porze deszczowej gdy wody z Mekkongu do niego wpływają jego powierzchnia może wzrosnąć aż do 10km2, co zmusza większość mieszkańców do przesiedlenia się na wyższe tereny i tłumaczy dlaczego wszystkie domostwa przy brzegu stoją na 10 metrowych palach. W porze suchej objętość jeziora może zmniejszyć się do 2,5 tys km2, a jego głębokość waha się od 12 do 3 metrów. Wody jeziora Tonle Sap są domem dla ponad 300 gatunków ryb gdzie na kilometrze kwadratowym może ich żyć ok. 10 ton, nie licząc wężów, krokodyli i innych paskudztw.
Nad brzegiem jeziora można wynająć łódź, wspólnie z innymi turystami albo indywidualnie, koszt wynajęcia wynosi wtedy 30$. Jak już mamy własną łódź to możemy się udać na wycieczkę po jeziorze i pozwiedzać pływającą wioskę, odwiedzić szkołę albo farmę krokodyli. Uwaga na dzieci z wielkimi wężami, które oferują nam zdjęcie za jednego dolara.
12. Świątynia Angkor
Kompleks Świątyń Angkoru jest obowiązkowym punktem na mapie każdego odwiedzającego Kambodżę. Trzeba dostosować się do paru rad, aby zwiedzanie nie zmieniło się w udrękę. Najpierw polecam wybrać kierowcę tuk-tuka, ja zapłaciłem swojemu, za trzy dni wożenia, 25 $, dodatkowo mówił świetnie po angielsku. Do świątyń udajemy się wcześnie rano około 5.30 aby zdążyć przed świtem, trzy dniowy bilet kosztuje 40 $ i można go zakupić w jednej z wielu kas przed wejściem. Bilet jest ze zdjęciem, które robią na miejscu. Bilet na jeden dzień kosztuje 20$. Polecam też zabrać ze sobą latarkę ponieważ aby dotrzeć do głównej świątyni przed świtem musimy przejść kamienną groblą, która ma głębokie ubytki na swojej powierzchni i można skręcić kostkę. Przed główną świątynią codziennie rano koczuje pełno ludzi, co może niepotrzebnie popsuć klimat tego miejsca, dlatego warto sprawdzić na własnej skórze jak tam jest, a przez kolejne dwa dni gorąco polecam z samego rana jechać na najdalsze świątynie jak Takeo, Ta Prohm, Bayon i wiele innych gdzie przy odrobinie szczęścia będziecie sami przez godzinę lub dwie i wtedy poczujecie magię tego miejsca.
12. Koh Chang
Na wyspę słonia można się dostać bezpośrednio z Bangkoku albo w drodze powrotnej z Kambodży.
Na Koh Chang jest wiele plaż oferujących domki. Na Pearl Beach i White Sand Beach są domki jak i hotele o wyższym standardzie, w okolicach Kai Bee i Lonely Beach mamy mix czyli od hoteli na wysokim poziomie po tanie bungalowy dla backpakerów. Ja wybrałem domek na Klong Prao, po zachodniej stronie wyspy, która jest dużo atrakcyjniejsza niż jej wschodnia, cicha część. Mój domek na Klong Prao, położony był jakieś 30 metrów od piaszczystej plaży, była ona piękna dopóki nie było odpływu, potem notoryczny brak wody przy brzegu odsłaniał całe tony wodorostów ale dało się to przeżyć. Koszt domku około 1000 Bht. Najlepszym środkiem transportu na wyspie jest wypożyczenie skutera, który daje nam nieograniczony zasięg na zwiedzenie każdej plaży oraz zapuszczenie się w głąb dzikiej dżungli na wyspie. Z aktywności dostępnych na wyspie każdy znajdzie coś dla siebie, ja polecam „Parasailing” czyli lot ze spadochronem podpiętym do motorówki. Koszt po negocjacjach 80 zł za 15 minut. Można również wypożyczyć kajak i popływać po mniejszych okolicznych wysepkach, na których nikogo nie ma i mieć choć na jeden dzień swoją własną bezludną wyspę. Prócz tego można zorganizować sobie trekking na słoniu albo dla odmiany wypożyczyć rurkę i maskę i popływać w krystalicznej wodzie między kolorowymi rybami i innymi stworzeniami morskimi.
Galeria z podróży:
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16430
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11718
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 164733
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 194021
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8144
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7119
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 35259
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 8989
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11228
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8696
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10603
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8114
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 9980
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6689
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8661
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6711
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 62970
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 168961
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 7992
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 268191
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.03.2015 09:51
Liczba odwiedzin: 130222
Zapraszamy na kolejne spotkanie Pracowni Podróży w Bemowskim Centrum Kultury. Krętymi drogami Transylwanii i polnymi ścieżkami udamy się w podróż po Rumunii. »
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8144
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Powered by Webspiro.