Stany Zjednoczone

Jak magnes przyciągają wielkie amerykańskie metropolie, oferujące kalejdoskop wrażeń, których symbole zna chyba każde dziecko na świecie. W Nowym Jorku, „mieście, które nigdy nie śpi”, można przespacerować się wśród wieżowców Manhattanu, w wietrznym Chicago poczuć ducha gangsterskich historii w stylu Ala Capone, w Las Vegas, zwanym „Miastem Grzechu” dać się ponieść odrobinie hazardowego szaleństwa, a w „Mieście Aniołów” zobaczyć słynną dzielnicę Hollywood. W każdym z tych miejsc na podróżnego czeka mnóstwo wrażeń, które może on spotęgować odwiedzając inne metropolie, a wśród nich np. pięknie usytuowane San Francisco (niegdysiejsza mekka dzieci-kwiatów, gdzie Timothy Leary ogłosił koniec świata establishmentu, pieniądza i władzy) z widokiem na most Golden Gate i osławione Alcatraz.

Mówi się, że nie można poznać Stanów Zjednoczonych, nie odwiedziwszy wcześniej Parku Narodowego Grand Canion. To prawda, choć bez poznania pozostałych również nie można doświadczyć różnorodności i piękna tego ogromnego kraju. Zatem na turystycznym szlaku powinny się znaleźć: Yellowstone, w którym gorące źródła, gejzery i dzika przyroda wręcz onieśmielają; Denali na Alasce, gdzie wznosi się najwyższy punkt kraju, Mount McKinley (6194 m n.p.m.); Death Valley, kamienna pustynia z najniżej położonym miejscem na półkuli zachodniej; Everglades na Florydzie, stanowiącego największy las namorzynowy na północnej półkuli; Haleakalā na Hawajach, gdzie drzemie wulkan zwany „domem słońca” (Haleakalā) oraz Canyonlands w Utah z fantastycznymi formami skalnymi.

Stany Zjednoczone to intrygujący kraj, o przebogatej przyrodzie, którego społeczeństwo najlepiej określa termin melting pot: tygiel ras, kultur, narodowości, języków, religii, poglądów, koegzystujących w pokoju i przedkładających jedną wartość ponad wszystko – indywidualizm. Oto kraj ludzi ceniących sobie wolność wyznania i wolność słowa. Według powszechnie panującej, nieco stereotypowej opinii, to także kraj ludzi posiadających wielkie domy i wielkie samochody, zajadających się hamburgerami i stekami, ciągle uśmiechniętych i przyjaźnie nastawionych, kraj ludzi stanowiących mieszankę elit, autochtonicznych Indian i biednych emigrantów z całego świata. To również miejsce narodzin jazzu, bluesa, country, soulu i rapu, rewolucji obyczajowej lat 60., prohibicji, kontrowersyjnego raportu Kinseya, wielkich politycznych afer i specyficznie pojmowanej religijności.

Stany warto zwiedzać w stylu amerykańskim w rytm „Great American Road Trip”, przejeżdżając je ze Wschodu na Zachód bądź wzdłuż legendarnej Route 66. Tylko tam można zobaczyć tysiącletnie sekwoje, spotkać mormonów w Salt Lake City, doświadczyć odrobiny romantyzmu nad potężnym Wodospadem Niagara czy spróbować się przedrzeć przez największy na świecie system jaskiniowy Mammoth Cave. Bo w Stanach Zjednoczonych wszystko jest możliwe.