Dziś jest 06.12.2024
Imieniny obchodzą Mikołaj, Jarema, Leontyna, Agata
Autor: Joanna Oleradzka
Data publikacji: 08.08.2011 10:28
Liczba odwiedzin: 6493
Po przyjeździe do Kampali – stolicy Ugandy i po problemach ze znalezieniem hostelu, byłam wykończona. Ostatecznie około drugiej nad ranem usadowiłam się wygodnie na górnym pokładzie piętrowego łóżka i zasnęłam jak dziecko. Rano przywitało mnie gorące słońce, dające nową energię i chęć do działania. »
Autor: Joanna Oleradzka
Data publikacji: 26.07.2011 13:58
Liczba odwiedzin: 5728
Po prawie tygodniowym pobycie w Kenii, postanowiłam udać się do Ugandy. Zasięgnęłam informacji w hostelu oraz u innych podróżników, gdzie i w jakiej cenie mogę nabyć bilety autobusowe. Usłyszałam mnóstwo opowieści o tym, jak niebezpieczne jest podróżowanie wybranym przeze mnie środkiem lokomocji: rzekome problemy na granicy, kontrole osobiste, trudności z uzyskaniem wizy, nagminne kradzieże bagażu itp. Wybrałam najbardziej polecanego przez wszystkich przewoźnika i udałam się do centrum Nairobi, by zarezerwować bilet. »
Autor: Joanna Oleradzka
Data publikacji: 26.07.2011 10:22
Liczba odwiedzin: 7642
Po przekroczeniu granicy ugandyjsko-rwandyjskiej i po uporaniu się z problemami z uzyskaniem wizy, nie mogłam doczekać się, aż znajdę hotel w Kigali, rozgoszczę się, ułożę wygodnie na łóżku i zapomnę o całym koszmarze. »
Autor: Joanna Oleradzka
Data publikacji: 22.07.2011 13:44
Liczba odwiedzin: 6992
Jak już wspominałam, mój kenijski przyjaciel Joseph jest pracownikiem lokalnego biura podróży, które zajmuje się głównie organizowaniem wyjazdów na safari do Parku Narodowego Masai Mara. Cena takiej przygody uzależniona jest od sezonu, ilości dni oraz jakości życia w trakcie pobytu. Firma oferuje wyjazdy luksusowe – zakwaterowanie w pięknych hotelach, wspaniałe i różnorodne posiłki, jak i wyjazdy budżetowe – ze skromnym wyżywieniem, robionym z miejscowych produktów oraz noclegi w namiotach. Po szybkiej kalkulacji moich finansów z przykrością zrozumiałam, że ledwo będzie mnie stać nawet na skromniejszy wyjazd. »
Autor: Joanna Oleradzka
Data publikacji: 20.07.2011 11:31
Liczba odwiedzin: 5384
Nadchodziły Święta Wielkanocne. Nie bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić – były to pierwsze święta spędzone poza domem, bez rodziny. Spacerując uliczkami Kabale rozmyślałam, czy przespać nadchodzące dni, czy wyruszyć gdzieś samotnie. Jednego byłam pewna – absolutnie nie chciałam zostawać w Kabale – oprócz sklepów, barów i kilku hosteli nie znalazłam w tym miasteczku nic, co mogłoby mnie przywiązać do tego miejsca na kilka dni. Wróciłam do hostelu na umówioną kawę z Esther i Fredem – zaprzyjaźnionymi Szwajcarami. Jak się później okazało, para miała już dla mnie świąteczne plany. »
Autor: Joanna Oleradzka
Data publikacji: 18.07.2011 12:06
Liczba odwiedzin: 6313
Podczas pierwszego tygodnia mojego pobytu w Afryce, dokładniej w stolicy Kenii – Nairobi, nadszedł dzień, kiedy pierwsza ekscytacja nowym miejscem zniknęła, a w zamian pojawiło się zagubienie. Nie wiedziałam, co zrobić ze sobą i swoim afrykańskim życiem. Niebo straszyło potężnymi chmurami, chłodny wiatr oplatał niemiło moje mokre włosy. Siedząc tak i jedząc sałatkę owocową, postanowiłam znaleźć sobie konstruktywne zajęcie. »
Autor: Joanna Oleradzka
Data publikacji: 15.07.2011 14:14
Liczba odwiedzin: 5869
Jak już wcześniej wspomniałam, podczas pobytu w Kampali, Annika zaprosiła mnie do Jinja – małej miejscowości w Ugandzie, gdzie od roku stacjonowała, pracując jako wolontariuszka na rzecz Czerwonego Krzyża. Po tygodniu spędzonym w brudnej i męczącej stolicy postanowiłam przenieść się w spokojniejsze i bardziej przyjazne miejsce. Złapałam matatu (busa) i ruszyłam odwiedzić młodą Niemkę. »
Autor: Joanna Oleradzka
Data publikacji: 14.07.2011 13:45
Liczba odwiedzin: 5289
Wracając z Jinja, chcąc nie chcąc musiałam zahaczyć o Kampalę. Przypomniawszy sobie, jak okropne jest to miejsce, postanowiłam nie zostawać tam dłużej. Zdecydowałam, że pojadę gdziekolwiek, bez żadnego planu. Tak się złożyło, że trafiłam na autobus odjeżdżający akurat do Fort Portal – miasteczka leżącego przy granicy z Kongo. Upewniłam się wcześniej w „okienku”, ile czasu zajmie podróż, kupiłam skromny prowiant i rozsiadłam się wygodnie na tyłach autobusu. »
Autor: Joanna Oleradzka
Data publikacji: 06.07.2011 14:01
Liczba odwiedzin: 6622
Obudziłam się rano – w moim domku było tylko jedno małe okno, więc nie spodziewałam się, że na zewnątrz czeka na mnie słoneczny i przyjazny dzień. Leżąc tak w łóżku otoczonym moskitierą i zastanawiając się, co zrobić z tak dobrze rozpoczętym porankiem, usłyszałam dziwny hałas dochodzący z metalowego dachu. »
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Powered by Webspiro.