Dziś jest 23.12.2024
Imieniny obchodzą Sławomira, Wiktoria, Iwon, Anatolia
Autor: Paulina Dwużnik
Data publikacji: 21.06.2011 12:33
Liczba odwiedzin: 8539
Tagi: ameryka południowa, brazylia, boliwia, chile, autostop, relacje, paulina dwużnik, autostop artykuły
Trawestując pewnego klasyka: autostop jest jak pudełko czekoladek. Nie tylko nigdy nie wiesz, co ci się trafi, ale też, czy w ogóle coś ci się trafi. Ameryka Południowa autostopem to piach w zębach, kurz we włosach, zdarte kilka par butów, niepewność jutra i często wielogodzinne czekanie na tzw. „okazję”.
Autostopem przez solną pustynię – tylko w Boliwii. Fot. Alicia Nijdam
Czy warto zatem? Nie spotkałam nikogo, kto powiedziałby, że nie warto. Mimo wszystkich niedogodności, porażek i tułaczki bez końca Ameryka Południowa ma do zaoferowania nieprzebrane naturalne bogactwa, ciekawych mieszkańców i krajobrazy zmieniające się jak w kalejdoskopie.
Boskie Rio
Lądujemy zatem w boskim Rio. Ogrom tego miasta i chaotyczna zabudowa szybko przytłacza każdego nowego przybysza. Jest to jednak niewątpliwie jedno z najpiękniej położonych miast na świecie. Usiane wzgórzami i okolone białymi jak mąka plażami. No i oczywiście górująca nad miastem 38-metrowa figura Chrystusa Zbawiciela na szczycie góry Corcovado, która przepięknie wkomponowuje się w krajobraz i w ducha tego miasta. Rio imponuje, ale jak każde miasto jest zatłoczone, głośne i bywa niebezpieczne. Ruszamy więc dalej w głąb kraju.
Naszym ostatecznym celem jest chilijska Atacama. Po drodze chcemy zobaczyć kawałek Boliwii. Nie warto szczegółowo wyznaczać trasy, bo i tak nie mamy pojęcia, co nas czeka. Idziemy więc na żywioł. Wcześniej oczywiście nasłuchaliśmy się mrożących krew w żyłach opowieści o mordercach, psychopatach i gwałcicielach czających się na każdym kroku i czyhających na naiwnych autostopowiczów. Miny mamy zatem nietęgie.
Tymczasem zaraz po opuszczeniu miasta udaje nam się zatrzymać ciężarówkę jadącą na zachód i przejechać jakieś 300 kilometrów. Niestety ciężarówka wlecze się niemiłosiernie po malowniczych wzgórzach. Na szczęście kierowca okazuje się miłym, starszym człowiekiem, który w dodatku bardzo lubi snuć opowieści o swoim ukochanym kraju, więc podróż kończy się nadspodziewanie szybko. Lądujemy gdzieś na płaskowyżu Mato Grosso. Wysiadamy na stacji benzynowej pośrodku pustkowia, gdzie wypijamy wyśmienitą kawę, wrzucamy coś na ząb i udaje nam się choć trochę odświeżyć.
Dalej nie jest już niestety tak różowo. Popołudniowy upał daje się we znaki, a na drodze ani śladu jakiegokolwiek samochodu. Jeśli już coś przejeżdża, gna dalej bez opamiętania, zostawiając nas w tumanach kurzu. Dopiero po przejściu kilku kilometrów szczęście się do nas uśmiecha. Nad naszym podłym losem lituje kierowca jakiegoś starego trucka. I dalej w tumanach kurzu, ale szczęśliwi jak dzieci podskakując na pace gnamy w nieznane.
Bardzo Dziki Zachód
Udaje nam się dotrzeć do jakiejś niewielkiej miejscowości, która wyrasta jakby prosto z wilgotnego równikowego lasu. Zdaje się, że okala on tu każdy zakątek. I tak mamy szczęście. Udaje nam się przenocować w motelu, czyli dużym drewnianym domu bez łazienki, z czymś na kształt polowych łóżek i kocem oddzielającym nasz pokój od pokoju sąsiada. Rano zjadamy śniadanie, które w skrócie można nazwać jakimś egzotycznym gulaszem. Nie pytamy, co jest w środku, bo nareszcie mamy pełne brzuchy i możemy ruszać dalej.
Krajobraz przed motelem wygląda jak z westernu. Wszędzie walają się jakieś rupiecie, łażą kury, a cieniu pobliskiej chaty siedzą jacyś groźnie wyglądający tubylcy, którzy gdy tylko podniosą głowę, szczerzą się do nas w szczerbatym uśmiechu. My jako rasowi, czyli nieufni Europejczycy, podejrzewamy ich oczywiście o nieszczere zamiary i niecne knowania. Nic z tych rzeczy. Na stacji benzynowej zaczepia nas jeden z takich podejrzanych osobników i sam pyta, czy nie wybieramy się w stronę Boliwii, bo przydałby się mu ktoś, kto dorzuci się do paliwa. Uśmiech rozpromienia nasze blade twarze i niewiele myśląc wskakujemy do wielkiej ciężarówki, w środku której jest chyba cały dobytek właściciela.
Wygląda na to, że to jego przenośny dom. Jest też drugi kierowca. Jegomość bardziej milczący i posępny z wciśniętym na oczy kapeluszem. Wciskamy się więc między nich i w ścisku przejeżdżamy ogromne odległości. Kierowcy przez całą drogę łamanym portugalskim opowiadają nam o swojej niedoli i miłości..do piłki nożnej, rzecz jasna! Na szczęście mamy jakie takie pojęcie o footballu, więc mimo wyraźnych braków językowych rozmowa płynie wartko i wszyscy są zadowoleni. Krajobraz za oknem powoli zmienia się w sawannę.
Kierowcy przystają na stacjach benzynowych, gdzie zawsze jest ta sama kawa i kanapki, a czasem tylko kawa. Na szczęście wszędzie można kupić wodę. W ten sposób przekraczamy granicę z Boliwią. Wypełniamy dokumenty migracyjne, okazujemy ważne paszporty i ruszamy dalej w nieznane. Ogólnie i tak mamy dużo szczęścia, bo autostop w Brazylii to mało popularny sposób podróżowania. Często kierowcy w ogóle nie chcą się zatrzymywać. Jeśli już uda nam się z kimś zabrać, to zawsze ta osoba oczekuje zapłaty. Bywa, że w głębi kraju lepiej jest przejechać większy odcinek autobusem, bo transport publiczny jest tu naprawdę dobrze zorganizowany i tani.
Blokeo
Kierowcy dowożą nas aż do Santa Cruz, gdzie rozstają się z nami niechętnie. Mają nam przecież jeszcze tyle do opowiedzenia! No cóż, chętnie byśmy zostali, ale to nie koniec naszej podróży. W położonym ponad 320 m n.p.m. mieście łatwo znajdujemy nocleg. Standardy są tu nieporównywalnie wyższe niż w małych mieścinach w głębi kraju, więc z rozkoszą przepłacamy za luksus spędzenia jedne nocy w prawdziwym łóżku.
Nasze standardy szczęścia też się po drodze zmieniły. W dalszej drodze na zachód jest już dużo ciężej. Boliwia to bowiem najbiedniejszy kraj Ameryki Południowej. Nader często przydadzą nam się tutaj umiejętności nabyte w szkole przetrwania, namiot i wiara w siebie, dużo wiary. Chyba zaczynamy rozumieć, czemu wszyscy są tu tacy religijni.
Trudy rekompensują nam niesamowite widoki: góry, doliny, wiszące mosty, dzikie konie. Także napotkani tu Indianie witają każdego z sercem na dłoni i liśćmi koki w drugiej. Podobno ich żucie niweluje skutki choroby wysokościowej.
Jeśli już uda nam się złapać stopa, może się okazać, że po przejechaniu kilku kilometrów zatrzyma nas popularna tu blokada drogi, tzw blokeo. Jest ona oczywiście formą protestu przeciwko opieszałemu rządowi, biedzie i wyzyskowi. Dla nas jest kolejną próba nerwów i lekcją pokory. Pozostaje nam jedynie czekać na zakończenie protestu, rozbijając jak inni podróżni obóz na poboczu drogi. Przydałaby się jakaś relaksacyjna medytacja, ale gdzie tam!
W pobliżu toczy się zażarta polityczna debata, więc słuchamy uważnie, ze zrozumieniem kiwamy głowami, ze wszystkim się zgadzamy, wyrażamy ubolewanie nad losem Boliwii, nawet jeśli nie rozumiemy ani jednego słowa. Tymczasem jacyś obcy ludzie zapraszają nas do swojego ogniska, nad którym pieką coś, co bardzo przypomina świnkę morską. Zjadamy wszystko z apetytem, grzecznie dziękujemy i nie zastanawiamy się zbytnio nad tym, co jedliśmy. Grunt, że znów mamy pełne brzuchy, bo blokada trwa dwa dni! Po kolejnych siedmiu docieramy do chilijskiej granicy.
Drogi w Boliwii praktycznie nie istnieją. Podczas pory deszczowej nie sposób dotrzeć do wielu miejscowości. Wszędzie dżungla albo góry. Z rzadka można spotkać większe ludzkie osady, a złapanie „stopa” graniczy z cudem. Trzeba przygotować się na wielogodzinne niekiedy wędrówki poboczami dróg, by zatrzymać jakiś samochód, bo ruch jest tutaj bardzo ograniczony. Często daje się też we znaki brak jakiejkolwiek infrastruktury.
San Pedro de Atacama
W drodze do miasta Calama, które leży w obszarze najsuchszych terenów na ziemi, długo nie możemy zatrzymać żadnego samochodu, bo po prostu nic nie nadjeżdża. Nam tymczasem kończą się zapasy wody. Zaczynamy podejrzewać, że nasza wyprawa może zakończyć się tuż przed jej planowanym końcem i że nasze bielejące kości znajdzie dopiero jakiś inny zbłąkany traper. Niedobrze. Na szczęście jak zwykle strach ma wielkie oczy, ale opatrzność czuwa nad nami, tym bardziej, że w Chile kierowcy zatrzymują się chętniej niż w pozostałych krajach, by zabrać autostopowiczów. Pewnie maja nas za nieszkodliwych, biednych wariatów. Nie chcą więc od nas zapłaty za drogę, co w Ameryce Południowej także jest wyjątkiem od reguły.
W okolicach miasteczka San Pedro de Atacama przypadkiem trafiamy do opustoszałej osady robotniczej. Ludzie padali tu jak muchy, pracując na pustyni przy wydobyciu saletry, o czym świadczy ogromny cmentarz, położony w pobliżu. Las drewnianych krzyży powtykanych w ziemię, mnóstwo grobów kobiet i dzieci. Na niektórych grobach dziecięce zabawki. Wstrząsający widok robią też splądrowane, pootwierane grobowce, w których rabusie szukali kosztowności. Nasza podróż kończy się mocnym akcentem.
Ogólnie rzecz biorąc, w Chile czeka na autostopowiczów miła odmiana, ponieważ sieć dróg jest tu dobrze rozwinięta, a ludzie chętnie zabierają turystów. Autostop jest w Chile bardzo popularny. Podróżuje tak wielu młodych tubylców. Ponadto, Chile jest także wyjątkiem jeśli chodzi o płatności, bo Chilijczycy nie oczekują zazwyczaj zapłaty za zabranie dodatkowego pasażera. Najlepiej podróżować w poniedziałki i w godzinach porannego i popołudniowego szczytu, kiedy jest największy ruch. Poruszając się autostopem po pustynnych rejonach kraju trzeba natomiast pamiętać o zaopatrzeniu się w duże ilości wody, bo może się zdarzyć, że akurat tutaj będziemy musieli dłużej poczekać na przypadkowy transport. Jeśli to wszystko was nie odstrasza, to na co jeszcze czekacie?
Komu w drogę, temu poradnik!
Polscy turyści planujący pobyt w Brazylii nie dłuższy niż 90 dni w roku są zwolnieni z obowiązku wizowego. Wniosek o ewentualne przedłużenie pobytu składa się natomiast policji federalnej (Policia Federal), nie później niż 10 dni przed wygaśnięciem wizy. Przedłużenie na dalsze 90 dni następuje w zasadzie automatycznie po dokonaniu opłaty skarbowej w wysokości 10 USD. W razie stwierdzenia nielegalnego pobytu policja federalna nakazuje opuszczenie kraju w ciągu 8 dni i obciąża nielegalnego turystę grzywną, która może wynosić 300 USD. Jeśli jej nie zapłacimy, nie dostaniemy pozwolenia na ponowny wjazd do tego pięknego kraju, więc nie warto ryzykować.
Przekraczając granicę Boliwii otrzymamy bezpłatną wizę ważną przez okres 30 dni. W każdym większym mieście są tzw. Migracion, czyli biura, w których możemy bez problemu przedłużyć wizę do 90 dni.
Na pobyt w Chile do 90 dni nie jest nam potrzebne żadne specjalne zezwolenie. Na granicy dostaniemy kartę migracyjną, którą należy zachować do końca pobytu i okazać przy wyjeździe.
Walutą brazylijską jest real. 1 R$ = ok. 1,3 PLN. W Boliwii obowiązuje boliviano (1 BOW = ok. 0,35 PLN). W Chile natomiast płacimy w chilijskich pesos.
Na wschodnie wybrzeże Brazylii najlepiej jest jechać w miesiącach wiosennych (kwiecień/maj), aby uniknąć natłoku turystów. Środkowo-wschodnią część kraju najlepiej zwiedzać w zimę, czyli w okresie naszego lata (czerwiec/sierpień), aby uniknąć obwitych opadów deszczu, bo panuje tam wówczas pora sucha. Trzeba koniecznie dokładnie zaplanować trasę i przed wyjazdem sprawdzić, jakie warunki pogodowe panują w danym regionie, bo Brazylia to ogromny kraj.
Najlepsza pogoda do zwiedzania panuje w Boliwii w okresie od czerwca do września, bo jest to pora sucha. Najgorsza jest natomiast pora deszczowa i co pięć/sześć lat trzeba uważać na zjawisko o niewinnie brzmiącej nazwie i katastrofalnych skutkach, czyli słynny El Nino.
Najlepszy okres na podróż po Chile to czas od września aż do końca kwietnia, kiedy panują wysokie temperatury i nie trzeba się obawiać zimnych nocy. Styczeń i luty to jednak miesiące chilijskich wakacji, zatem ceny rosną wprost proporcjonalnie do liczby turystów.
Jeśli chodzi o podróżowanie, to autostop jest w Brazylii raczej mało popularny i oczywiście, podobnie jak w całej Ameryce Południowej, płatny. Zdarza się jednak, że ktoś wreszcie ulituje się nad tonącym w tumanach kurzu nieszczęśnikiem wlokącym się poboczem drogi. Częściej można się po prostu załapać na autobus, który jest tani i dociera w Brazylii niemal wszędzie. Jeśli trafimy na takiego busa w niskim standardzie, to też będziemy mieli niezłą dawkę miejscowego folkloru, bo wszyscy współpasażerowie będą śpiewać, czasem tańczyć, a nocą wyciągną z torby śpiwór i poduszkę, żeby móc wygodnie się zdrzemnąć np. na waszym ramieniu.
Podróżowanie stopem po Boliwii to nie lada wyczyn, ponieważ drogi generalnie są słabo uczęszczane i czasami można czekać wiele godzin, zanim w ogóle coś nadjedzie. Na szczęście, jeśli już coś się trafi, to możemy liczyć na życzliwość współpasażerów podróżujących z nami na pace. Ogólnie w Boliwii jest bardzo mało asfaltowych dróg, w związku z czym podczas pory deszczowej dojazd do niektórych rejonów w ogóle nie jest możliwy. Na domiar złego, nawet jeśli podróżujemy autobusem lub wynajętym samochodem, możemy natknąć się na „blokeo”, czyli ulubioną formę protestu Boliwijczyków, oznaczającą czasami zablokowanie drogi na kilka dni.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16576
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11863
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 176506
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 206094
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8257
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7218
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 42058
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9143
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11499
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8816
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10796
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8308
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10246
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6747
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8780
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6812
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 70329
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 180090
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8252
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 286902
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 06.03.2013 14:02
Liczba odwiedzin: 4100
Fundacja Ocean Marzeń zaprasza na II Festiwal Kultury Marynistycznej Oceany Marzeń do Tawerny Korsarz przy ul. Gostyńskiej 45 w Warszawie. Festiwal odbędzie się w dniach 8-10 marca 2013 r. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 05.03.2013 11:46
Liczba odwiedzin: 4603
Zapraszamy na opowieść o nie do końca zbadanym, a przez to tajemniczym i pociągającym rejonie naszej planety – Przesmyku Darién. Położony między Panamą i Kolumbią uchodzi za miejsce, przed wyjazdem do którego warto poważnie się zastanowić. I to kilkukrotnie. O pokonywaniu dziewiczej panamskiej dżungli opowiedzą Michał Zieliński i Tomasz Zakrzewski członkowie ekspedycji „Do jądra ciemności: Strefa Darién”. »
Powered by Webspiro.