Dziś jest 14.11.2024

Imieniny obchodzą Roger, Serafin, Agata, Damian

Portal podróżniczy etraveler.pl

gwarancja udanych wakacji
Accredited Agent

Ameryki dwie – Ekwador

Autor: Joanna Lisowska

Data publikacji: 19.12.2011 15:35

Liczba odwiedzin: 5881

Tagi: ameryka południowa, ekwador, guayaquil, puerto lopez, banos, puyo, park narodowy machalilla, otavalo, relacje, joanna lisowska

Wyprawa do zdradziecko wyglądającej granicy peruwiańsko-ekwadorskiej wydawała się nie mieć końca, ale nad wyraz nowoczesny i buchający żarem Guayaquil sprawił, iż nie mogliśmy do końca uwierzyć, że oto znajdujemy się w odległej Ameryce Południowej.

W oczekiwaniu na nocleg
Fot. Joanna Lisowska

Modernistyczne budynki przeplatające się z pamiętającymi starodawne czasy kamienicami, pełne ludzi i samochodów ulice oraz ciągnąca się kilometrami nowoczesna promenada na wzór marynistyczny nad rzeką zadziwiały. Gra kontrastów nie miała końca. Szokująco wysokie ceny w restauracjach czy sklepach nijak miały się do ubogiego portfela przeciętnego Ekwadorczyka. A jednak jakoś to miasto funkcjonowało.

Guayaquil

O dziwo wynaleźliśmy tanie lokum w ścisłym centrum Guayaquil. Mimo braku sił, po męczącej i długiej podróży, zmobilizowaliśmy się do poznania miasta późnym popołudniem. Było one tylko w naszych planach przejazdowych. Wakacje w mieście nigdy nie należały do naszych ulubionych i unikaliśmy ich. Przed snem zasiedliśmy na najtańszym obiedzie w restauracji, którą zlokalizowaliśmy po godzinach poszukiwań. Był to „chińczyk”. Nie dość, że pyszny i zdrowy, to nie wycisnął zbyt wielu dolarów z kieszeni.

Pokój hotelowy za 15 USD i do tego bogate śniadanie w cenie. Recepcjonista, na wszelki wypadek dla naszego na bezpieczeństwa, zamówił taksówkę na stację autobusową, z której łapaliśmy transport do Puerto Lopez – nadmorskiej wioski położonej w Parku Narodowym Machalilla. Plaża, błogie lenistwo i odpoczynek – właśnie tego potrzebowaliśmy.

Na terminalu znowu doznaliśmy szoku. Nie dość, że miejsce wyglądało jak tysiąc dolarów, to wszechobecna bezinteresowna pomoc tubylców miło nas zaskoczyła. Początkowo nieufni, z upływem czasu przywykliśmy do tej latynoskiej uprzejmości i dobroci. Kierując się wskazówkami, których udzieliły nam osoby poznane na stacji, zorganizowaliśmy sobie podróż nad ocean. Jechaliśmy przez Jipijapa, gdzie w pędzie kierowca złapał nasze bagaże i, by nam ulżyć, sam wrzucał je do luku. Potem pędziliśmy już prosto do celu. Szybko, sprawnie i tak tanio, że zastanawiałam się, jak to się może opłacać. Pięciopasmówka z Guayaquil przeistoczyła się w równie szeroką trasę, lecz okolice zmieniały się za oknem w coraz biedniejsze.

Puerto López

Puerto López okazało się bardzo klimatyczne, pełne palm kokosowych, z szeroką, białą plażą, ciągiem barów ustawionych wzdłuż plaży, z których bezustannie dobiegała salsa. Po szybkim rekonesansie hostelowym trafiliśmy do hotelu z basenem i prywatnym ogrodem, tuż przy morzu. Nie mogę oprzeć się i znów podzielę się informacją o tym wydatku, który wynosił… 30 zł za osobę! Z takimi kosztami musieliśmy liczyć się na każdym kroku a do tego knajpy pełne świeżych i przepysznych owoców morza, gdzie ceny również były niewygórowane.

Dwa czy trzy tygodnie przeznaczone na ten kraj, to i tak zbyt krótki czas, by dobrze poznać Ekwador. Chcieliśmy zatem zaprzyjaźnić się chociaż z wybranymi miejscami. To, w którym znajdowaliśmy się obecnie, zostało okrzyknięte jednym z piękniejszych parków narodowych Ekwadoru. Postanowiliśmy sami to sprawdzić. Dodatkowo w miasteczku organizowano wycieczki motorówkami na Isla de la Plata połączone z “poszukiwaniem wielorybów”. Niestety, w przewodniku znaleźliśmy informację, że w tym okresie ujrzenie tych ogromnych ryb graniczy z cudem, a 25 USD za dwugodzinny rejs bez tego widowiska byłoby równoznaczne z wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Zdecydowaliśmy się zatem na zorganizowanie samodzielnej wyprawy do pobliskiego Parku.

Park Narodowy Machalilla

Podmiejskim autobusem dotarliśmy do bram Machalilla, skąd, wśród wysuszonych drzew i w nieustającym żarze, pieszo dotarliśmy do płatnej plaży. Widok wyjątkowy, a przy tym na plaży byliśmy sami. Tylko kondory latały nam nad głowami. Powrót taksówkową rikszą pod bazarek, na którym każdego dnia kupowaliśmy siatkę owoców (ananasy, mango, papaje, banany). Za dnia wylegiwaliśmy się na plaży lub w hotelowym ogrodzie, a wieczorami poznawaliśmy nocne życie Puerto Lopez i podziwialiśmy kolorowe zachody słońca.

Stolica Ekwadoru nie była w naszych planach z paru powodów – brak czasu, konieczność wyboru spośród mnóstwa opcji i informacje od poznanych wcześniej osób, które w Quito zostały obrabowane. Wybraliśmy ukryte wśród gór i dżungli Baños – backpackerską wioskę tysiąca atrakcji.

Spacer do plaży Machalilla
Spacer do plaży Machalilla. Fot. Joanna Lisowska

Baños

Swojskie Baños
 
Swojskie Baños
fot. Joanna Lisowska

Aktywne dni w Baños nie miały końca. Z pełną parą ruszyliśmy na podbój słynnego, aktywnego wulkanu Tungurahua (5016 m n.p.m.). Do bram wejściowych na szlak prowadziły strome uliczki Baños, więc nim do niego dotarliśmy, już zdążyliśmy opaść z sił. Z trasy wiodącej wyżłobionym torem, wśród egzotycznej roślinności, wyłaniało się miasteczko, jakby z lotu ptaka. Stroma trasa nie była na nasze siły – to na pewno. Zresztą dotarcie do szczytu bez odpowiedniej adaptacji do wysokości nie wchodziło w grę. Mimo to kilkugodzinna przeprawa dała nam w kość, więc idealnym uwieńczeniem dnia okazały się naturalne gorące źródła. Baños słynęło z aquas calientes a miasto oferowało wiele sztucznie utworzonych kąpielisk. My trafiliśmy do El Salado. Lekko obskurne warunki, przymusowa bliskość cielesna z tubylcami w mętnych wodach basenów oraz równie szarawa i zimna woda lecąca z koedukacyjnych pryszniców pozwoliły poczuć klimat Ekwadoru.

W drodze powrotnej do hostelu przystanęliśmy przy dziwnym stoisku na degustację słynnego w okolicy jugo de caña – soku z trzciny cukrowej. Podłużne badyle, które na każdym kroku wyciskano w ogromnych maszynach, przypominały bambus. Poza sokiem sprzedawanym w naturalnej postaci bądź z domieszką pomarańczy, robiono z niego również przedziwne słodycze. Niejadalnie wyglądający napój okazał się pysznym rarytasem.

W Ekwadorze podobnie jak Peru można było skosztować cuy (świnki morskiej) przygotowywanej na różne sposoby. A że zasmakowaliśmy w tym daniu już w Peru, w Baños prawie codziennie raczyliśmy się kurczakiem z rusztu.

Spróbujesz świnki morskiej?
Spróbujesz świnki morskiej? Fot. Joanna Lisowska

Agencje, od których się tu roiło, oferowały najdziwniejsze opcje spędzenia wolnego czasu. Kolejny dzień przeznaczyliśmy na 60-kilometrowy szlak rowerowy do Puyo. Trasa fundowała niezapomniane pejzaże: zielone wzgórza, wszechobecne wodospady i parę ciekawostek na drodze. Pomysł rowerowego szaleństwa zakładał długi bezwysiłkowy zjazd do Puyo. Na mecie mieliśmy rzucić rowery na dach autobusu wracającego do Baños. Traumatyczny przejazd nieoświetlonym tunelem przy odgłosach zbliżających się aut zwiększał adrenalinę. Na jednym z mostów, nad głębokim urwiskiem, tubylcy proponowali skok na bungee, na który ostatecznie się nie zdecydowaliśmy. Niestety nie mogłam odmówić sobie przeprawy kolejką linową zawieszoną pośrodku ogromnego wąwozu. Surowa, metalowa skrzynka bez żadnych zabezpieczeń, przewoziła chętnych nad przepaścią w kierunku wysokiego wodospadu. Po drugiej stronie wąwozu czekał nas spacer do miradoru na wodne widowisko, a w pobliskiej knajpce młode Ekwadorki sprzedawały kulinarne nowości. Nietypowym był duży zapiekany i nieobrany banan z serem kozim, na kształt hot-doga, oraz świeżo wyciskany sok z mandarynek.

Innym razem postanowiliśmy zdobyć niewielki szlak zwany Bellavista Mirador, jako że zawsze uwielbialiśmy górskie wyprawy. Przy dobrej widoczności można było dojrzeć wulkan Tungurahua. Szczyt zdobyliśmy na dwa sposoby. Pierwszy sposób – o własnych silach, drugi – na quadach. Z wypożyczalni sprzętu wzięliśmy dwa okazy. Agencje oferowały pojazdy jednoosobowe, dwuosobowe oraz motory. Miłośnicy takich wrażeń byliby tu przeszczęśliwi, dokładając fakt, że atrakcja była niesamowicie tania. Pouczeni w obsłudze sprzętu i możliwych kierunkach podróży, ruszyliśmy znowu w kierunku Puyo a potem do punktu widokowego na wulkan. Podjeżdżaliśmy do Bellavista Mirador od innej strony. Na quadach bawiliśmy się jak dzieci, wyprzedzając, przyśpieszając i wariując na nierównościach. Egzotyka otoczenia była wręcz idealna dla tego typu zabawy. Wieczorem na miłośników muzyki i tańca czekała niezliczona ilość pubów i dyskotek.

Otavalo

Otavalo
 
Otavalo
fot. Joanna Lisowska

Pędziliśmy w kierunku Kolumbii a tym samym – północy Ekwadoru. Skuszeni możliwością zakupu wielu pamiątek i prezentów udaliśmy się do Otavalo, słynącego z największego marketu Ameryki Południowej. O ile w tygodniu stoiska zajmowały mniejsze obszary pod chmurką, tak w sobotę targ rozrastał się do niebotycznych rozmiarów, zapychając niemalże każdy wolny skrawek miasteczka. W Otavalo można kupić dosłownie wszystko, na dodatek – powtórzę to kolejny raz – w konkurencyjnych cenach. Mieliśmy porównanie, bo już wcześniej wielokrotnie w innych częściach Ameryki kupowaliśmy tanie towary. Te na targu w Otavalo były jeszcze tańsze i na dodatek można się było targować.

Obkupieni w skórzane obuwie, wygodne „podróżnicze” i słynne wśród backpackerów spodnie, barwny hamak, parę sztuk obrusów na prezenty oraz kilka innych drobiazgów, zadowoleni przyjemnie spędzaliśmy czas w spokojnej mieścinie. Uprzejmość i otwartość tubylców bardzo nas rozczulała. Trzeba było jednak zmierzać do innego kraju. Minęły w końcu dwa tygodnie przeznaczone na Ekwador.

KOMU W DROGĘ, TEMU PORADNIK!

  • Codzienny budżet: 70 USD na parę (kwota po rozłożeniu na cały pobyt w kraju i zawierająca dodatkowe atrakcje, jak i dni, podczas których takiej sumy się nie wydawało), chociaż często taniej; Ekwador był jednym z tańszych krajów Ameryki Południowej na naszej drodze.

  • Noclegi: standard noclegu – hostel lub hotel, w większości przypadków dwuosobowy pokój o podwyższonym standardzie i; korzystanie z ogólnodostępnych kuchni w hostelach zmniejsza wydatki, choć i tak restauracyjna kuchnia w Ekwadorze nie jest tak droga. Na hostel decydowaliśmy się poprzez wybór z przewodnika, choć częściej na miejscu jedno pozostawało z bagażami w oczekiwaniu na drugą osobę, która poświęcając do godziny czasu poszukiwań, wynajdywała coś konkurencyjnego i o dobrych warunkach mieszkalnych. Moje odczucie – przewodnik wskazywał drogie miejsca do spędzenia nocy. Szczególnie polecam: hostel Santa Cruz w Baños za 16 USD za pokój z wieloma miłymi gratisami.

  • Wizy: w tym kraju nie wymaga się ich od Polaków. Mimo wszystko polecam sprawdzenie tego, jak i wielu innych przydatnych informacji, na stronach MSZ.

  • Warto spróbować: empanadas – nadziewane mięsem pierożki i smażone na głębokim tłuszczu (te słynne są w całej Ameryce Południowej); cuy, czyli potrawa ze świnki morskiej podawanej w całości (zapach ryby, konsystencja kurczaka); kurczak z rusztu w tzw. polleria, serwowany z frytkami i surówką. Nad morzem królowały owoce morza, głównie pod postacią surowego ceviche (marynowanych w limonce, chilli i piórkach cebuli). Najsłynniejsza ryba to trucha. Jednak na każdym kroku informowano nas, że posilenie się owocami morza bądź rybami w każdym regionie Ekwadoru jest bezpieczne i zawsze gwarantuje najlepszą świeżość. Poza tym króluje gotowana kukurydza i ziemniak, jako dodatek do drugiego dania, zup, często podawany z ryżem. Z nietypowych napojów warto wymienić tomate del arbol – przypominający słodszą wersję pomidora oraz jugo de caña – czyli sok z trzciny. Dodatkowo są wszechobecne soki wyciskane z owoców (mango, papaja, ananas, pomarańcza i inne).

  • Komunikacja – autobusy charakteryzują się prawdopodobnie najniższym standardem w całej Ameryce Południowej, co jest adekwatne do cen – są najniższe. Wielokrotnie spotykaliśmy się z ceną 1 USD za 100 km drogi. Miłym zjawiskiem było „wpadanie” do autobusu na trasie sprzedawców produktów spożywczych (tak więc w czasie drogi głód nie miał prawa się pojawić).

  • Ludzie bardzo otwarci i pomocni.

  • Telekomunikacja pod postacią centrów z telefonami była najdroższą spotkaną w całej Ameryce Łacińskiej.

  • Trzeba pamiętać, że Ekwador również jest cywilizowanym krajem i wszystko tam można kupić, więc nie ma sensu wieźć z kraju produktów, które na pewno tam nabędziemy. Warto jednak mieć przy sobie, np. scyzoryk, czy latarkę na głowę i jedną ulubioną lekturę. Przydają się przy dłuższej podróży. Książki można podmieniać w hostelach – zostawiać swoje, brać dostępne z biblioteczki (niestety rzadko w języku polskim).

  • Polecam odwiedziny w Baños, w którym za rozsądna cenę można spróbować atrakcji z dużą dawką adrenaliny (skoku na bungee, jazdy na motorach czy quadach, wyprawy wśród wodospadów – wszelkie sporty z tym związane, canopy tour – zjazdu na linach na wysokości oraz kilkudniowa wyprawa do dżungli – kilkakrotnie tańszej niż w Peru). Jeśli ktoś lubi zakupy, koniecznie musi odwiedzić Otavalo – największy market Ameryki Południowej, gdzie można kupić wszelakie pamiątki i drobiazgi widziane w podróży po tym kontynencie. Ekwador stwarza na pewno sporo więcej możliwości. Niestety byłam tam zbyt krótko, by polecić coś więcej.

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • Następna »

Komentarze (8)

  • 13.03.15, 22:33

    Komentarz usunięty

  • patiria (gość)

    patiria (gość)

    01.01.12, 16:50

    Najbardziej, według mnie, realne jest Peru. Można znaleźć nocleg za 12 zł od osoby, głównie w pokoju wieloosobowym (jest to trudne i nie zawsze możliwe). Zjeść obiad można w "menu al dia" za 2-5 zł (choć może teraz jest już trochę drożej). Potem to zależy od apetytu, dostępu do hostelowej kuchni itp. Atrakcje? Tu trzeba przemyśleć, z czego zrezygnować a co wybrać. Przykładowo 3-dniowy trekking do Kanionu Colca kosztował 170 zł (wypadałoby jednak dać jakiś napiwek przewodnikowi i ew. kupić jakieś przegryzki wg gustu). Można kombinować na wiele sposobów, ale bez trudu się nie obędzie. Powodzenia!:)

    Zgłoś

  • patiria (gość)

    patiria (gość)

    01.01.12, 16:49

    Poza Joanna Lisowska, najczęściej posługuję się tym nickiem. Krócej..:) Pati, nie wiem czy to niemożliwe. Na pewno wymagałoby więcej pracy i kombinacji. Wszystko zależy od standardów jakie chce się przyjąć w trakcie podróży i co chce się zobaczyć. Zawsze można spróbować połączyć to ze znalezieniem pracy na miejscu, ale to dłuższa historia. Taką kwotę, jeśli w ogóle, można rozważać tylko w Peru, ciut droższym Ekwadorze i może Kolumbii.

    Zgłoś

  • Pati (gość)

    Pati (gość)

    30.12.11, 09:40

    Asia, a czy budżet 15 dolarów na dzień w Ameryce Płd., np. w krajach, które zwiedziliście jest realny?

    Zgłoś

  • Joanna Lisowska (gość)

    Joanna Lisowska (gość)

    29.12.11, 18:57

    No chyba, że ktoś decyduje się na kilkumiesięczną podróż, więc kwota sie idealnie rozkłada.Nas 6 miesięcy podróży z mega atrakcjami kosztowało taniej niż życie w stolicy.

    Zgłoś

  • Tommy (gość)

    Tommy (gość)

    29.12.11, 07:47

    Co do biletów lotniczych to faktycznie ciężko coś znaleźć w rozsądnej cenie. Czasami są krótkie promocje ale to głównie do Brazylii. Nie ma co porównywać cen lotów do Ameryki Pd i Azji. Azję robię praktycznie co roku i właściwie nigdy nie płacę więcej niż 1600 - 1800 złotych/bilet. O takich cenach do Ameryki Pd można tylko pomarzyć :/

    Zgłoś

  • Joanna Lisowska (gość)

    Joanna Lisowska (gość)

    27.12.11, 20:21

    Niestety dopiero na podbój Azji się wybieram, więc nie potrafię porównać. Ale faktycznie życie w Ameryce Południowej nie jest drogie. Jedynie Chile i Argentyna porównywalne do polskich realiów, choć też raczej taniej niż drożej. Największy wydatek niestety nadal stanowią bilety lotnicze, które często są decydującym warunkiem rezygnacji ze zwiedzenia tego skrawku świata. Jednak więcej jakichkolwiek promocji pojawia się w inne rejony świata.

    Zgłoś

  • Michał (gość)

    Michał (gość)

    26.12.11, 18:21

    Zawsze wydawało mi się że Ameryka POłudniowa jest cholernie droga - z tego co piszesz to jest niewiele drożej niż w Azji

    Zgłoś


Zamknij

Twój komentarz

Infolinia(22) 487 55 85

Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19

Wyprawy pod patronatem Etraveler.pl

  • Równoleżnik Zero 2015 – Wrocławski Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza

    Równoleżnik Zero 2015 – Wrocławski Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza

    Autor: Źródło: materiały promocyjne

    Data publikacji: 25.03.2015 09:20

    Liczba odwiedzin: 8155

    Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • Spotkanie z podróżnikiem: „Chcieć to móc” – Paweł Kilen w pięć lat po świecie

    Spotkanie z podróżnikiem: „Chcieć to móc” – Paweł Kilen w pięć lat po świecie

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 02.03.2015 10:11

    Liczba odwiedzin: 7127

    Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • WyCHILEoutowana

    WyCHILEoutowana

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 26.09.2014 12:38

    Liczba odwiedzin: 35328

    „Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »

    Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia

  • Czas na debiut – Strefa Darien

    Czas na debiut – Strefa Darien

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 25.09.2014 10:24

    Liczba odwiedzin: 8995

    Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »

    Tagi: patronat medialny

  • Kurs na Indonezję

    Kurs na Indonezję

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 19.09.2014 09:47

    Liczba odwiedzin: 11232

    Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »

    Tagi: patronat medialny, azja, indonezja

  • 8000 km Across Canada

    8000 km Across Canada

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 01.08.2014 16:09

    Liczba odwiedzin: 8700

    Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »

    Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada

  • 850 km, by znaleźć dom

    850 km, by znaleźć dom

    Autor: Anna Kaca

    Data publikacji: 16.07.2014 11:07

    Liczba odwiedzin: 10615

    W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »

    Tagi: patronat medialny

  • Archeolodzy (znowu) w podróży – czyli autostop w Skandynawii tropami wikingów

    Archeolodzy (znowu) w podróży – czyli autostop w Skandynawii tropami wikingów

    Autor: Archeolodzy w podróży

    Data publikacji: 11.07.2014 12:45

    Liczba odwiedzin: 8119

    Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »

    Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny

  • Z uśmiechem na (Bliski) Wschód

    Z uśmiechem na (Bliski) Wschód

    Autor: Tomasz Korgol

    Data publikacji: 01.07.2014 11:07

    Liczba odwiedzin: 9991

    Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »

    Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal

  • Podróżować to żyć – podsumowanie I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika

    Podróżować to żyć – podsumowanie I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 30.05.2014 11:39

    Liczba odwiedzin: 6691

    W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »

    Tagi: europa, polska, patronat medialny

  • Gobi Expedition 2014

    Gobi Expedition 2014

    Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński

    Data publikacji: 26.05.2014 16:34

    Liczba odwiedzin: 8664

    Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »

    Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny

  • Festiwal Podróżniczy u Przyrodników

    Festiwal Podróżniczy u Przyrodników

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 26.05.2014 15:10

    Liczba odwiedzin: 6716

    Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • Bałkany Trip 2014

    Bałkany Trip 2014

    Autor: BusTrip into the Wild

    Data publikacji: 12.05.2014 09:20

    Liczba odwiedzin: 65847

    Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »

    Tagi: patronat medialny, europa

  • I Festiwal Podróżniczy Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej

    I Festiwal Podróżniczy Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 28.04.2014 10:02

    Liczba odwiedzin: 170459

    Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • 4 Żywioły – podróż autostopem dookoła Islandii

    4 Żywioły – podróż autostopem dookoła Islandii

    Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk

    Data publikacji: 15.04.2014 11:35

    Liczba odwiedzin: 8005

    1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »

    Tagi: patronat medialny, europa, islandia

  • I Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

    I Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 21.03.2014 14:44

    Liczba odwiedzin: 270625

    24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • Następna »

Spotkania i imprezy podróżnicze