Dziś jest 19.03.2024

Imieniny obchodzą Józef, Bogdan, Marek

Portal podróżniczy etraveler.pl

gwarancja udanych wakacji
Accredited Agent

Locombia, czyli jak zostałam szamanem

Autor: Paulina Kulikowska

Data publikacji: 08.06.2012 15:16

Liczba odwiedzin: 9914

Tagi: ameryka południowa, kolumbia, bogota, amazonia, staż zadanie 1, paulina kulikowska

Kolumbia, inny kraj, inny kontynent, inna kultura. Spotyka się wiele sprzecznych opinii w tym temacie - jedne z nich mówią o narkotykach, wojnie domowej, a te odmienne o tym, że jedynym niebezpieczeństwem jest to, że nie chcesz stamtąd wracać. Gdzie leży prawda?

Nieśmiałe początki

Kolumbia przywitała mnie ulewnym deszczem - po lądowaniu w Bogocie, o północy szukaliśmy taksówki, by dostać się do hostelu, którego adresu… zapomnieliśmy zapisać. Całe szczęście, taksówkarz słysząc słowo „turistas” wiedział, gdzie nas zawieźć - mknąc przez zalane wodą ulice, po godzinie trafiliśmy do Candelarii, turystycznej dzielnicy Bogoty. Na miejscu czekał na nas przyjaciel, który pomógł nam w zakwaterowaniu. Cała grupa Polaków, polskim zwyczajem uczciła przylot Pokerem, czyli najpopularniejszym Kolumbijskim piwem.

Kierunek: południe!

Dzień drugi - podróż na południe, do doliny Sibundoy. Małą awionetką lecimy już 3 godziny do Pasto, podczas gdy zwykle lot nie zajmuje więcej niż godzinę. Zaniepokojeni, łamanym hiszpańskim pytamy stewardessę, co się dzieje, dlaczego nie lądujemy. Udzieliła nam wyczerpującej odpowiedzi, niestety nie zrozumieliśmy z niej ani słowa.

W końcu wylądowaliśmy… ku zaskoczeniu wszystkich – znowu byliśmy w Bogocie. Udało nam się porozumieć z obsługą na lotnisku, dzięki Bogu, chociaż tam mówili po angielsku. Z powodu burzy nie mogliśmy lądować w Pasto – w celu rekompensaty za długi lot zaproponowano nam nocleg w pięciogwiazdkowym hotelu. Jak się później okazało, ciepła woda pod prysznicem była ostatnim luksusem, którego doświadczyliśmy podczas naszej podróży.

Następnego dnia szczęśliwie dolecieliśmy na południe, ale czekała nas jeszcze dwugodzinna jazda autobusem przez nieutwardzone drogi w górach. Z przerażeniem obserwowaliśmy przepaście, podczas gdy kierowca zdawał się być niewzruszony perspektywą śmierci z grupą Polaków na pokładzie. Straumatyzowani, lecz bez widocznych uszczerbków na zdrowiu dotarliśmy na miejsce.

Spotkanie z Szamanem

papuga Szamana
 
papuga Szamana
fot. Paulina Kulikowska

W Sibundoy, dolinie położonej na pograniczu Amazonii ugościł nas miejscowy Szaman i jego zwierzęta – wielkie, kolorowe papugi. Szaman w swojej społeczności cieszy się bardzo dużym szacunkiem, niejednokrotnie większym niż lekarze medycyny konwencjonalnej. Jeszcze tej samej nocy braliśmy udział w tajemniczej, uzdrawiającej ceremonii „rośliny mocy”.

Ceremonia polegała na rytualnym piciu wywaru z rośliny rosnącej w amazonii, ayahuaski. Ayahuasca zawiera DMT, substancję naturalnie produkowaną przez szyszynkę w stanie śmierci klinicznej, dlatego inną jej nazwą jest „wino duszy”. Szaman wprowadza siebie w stan transu i poprzez muzykę uzdrawia swoich „pacjentów”. Ceremonia wiąże się z silnymi wglądami wewnętrznymi, a co za tym idzie, odkrywaniem swojej prawdziwej natury. Zrozumiałam wtedy, że mam zostać w Kolumbii dwa miesiące dłużej i podróżować z Szamanem, by się od niego uczyć.

Andy

W Sibundoy nie tylko zwiedzaliśmy piękną okolicę, ale także pomagaliśmy lokalnej społeczności czy Szamanowi-Taicie w jego gospodarstwie. Grupa 17 Polaków sadziła w Kolumbii… mało egzotyczne ziemniaki. Następnego dnia wyruszyliśmy na całodniowy trekking w góry. W naszym zaopatrzeniu znalazły się plastikowe woreczki z wodą oraz chicha (czicza) - napój alkoholowy, którego receptura jest spadkiem po Inkach – wyrabia się ją z przeżutej kukurydzy; ślina rozkłada skrobię z kukurydzy, po czym zalewa się miazgę ciepłą wodą z cukrem i czeka się, aż sfermentuje. Smakuje tak pysznie, jak brzmi jedzenie już przeżutego jedzenia, ale niezrównanie dodaje energii podczas wędrówki.

Na półmetku górskiej przygody czekała na nas niespodzianka, w dodatku zgotowana przez samą naturę – gorące źródło. Przez gorące, mam na myśli wrzątek, w którym można by ugotować jajko. Taita pokazał nam miejsce, które znają tylko miejscowi: punkt, w którym z gorącym strumieniem łączyło się zimne źródło – dzięki temu doświadczyliśmy niesamowitego, naturalnego jacuzzi. Po godzinnym relaksie, z wyczerpanym prowiantem, wyruszyliśmy w dalszą drogę. Spragnionych ratowało picie wody prosto ze strumienia, wzdłuż którego schodziliśmy w dół.

Niebezpieczna trasa

Plaża w Santa Maria, wyspa Sal
 
Plaża w Santa Maria, wyspa Sal
fot. Wojciech Filipczak

Zgodnie z planem wyruszyliśmy do Santa Marta. Co typowe dla całej Ameryki Południowej, wszystkie trasy przemierzaliśmy autobusami. Droga z Sibundoy do Santa Marta jest jedną z najbardziej niebezpiecznych w Kolumbii, autobusy na tym odcinku są eskortowane przez Wojsko - a wszystko przez Guerillas, partyzantów, którzy mają zwyczaj ostrzeliwać podróżnych. Nie mieliśmy też szczęścia do autobusu - w 35 stopniowym upale, bez klimatyzacji jechaliśmy 32 godziny na północ, w stronę równika, do Santa Marta.

„Ogórek” z Santa Marta

Na miejscu czekał na nas przyjaciel jednego z Polaków, Jorge ze swoją bryką „ogórkiem” – starym volkswagenem. Bardzo długo usiłował zapakować nas i swojego psa do środka, jednak okazało to się dużo trudniejsze niż się na początku wydawało – dwie osoby musiały jechać na dachu. Jorge okazał się być bardzo wyluzowanym gościem z poważną pracą. Długo pracował w Nowym Jorku, ale postanowił zmienić swoje życie i wyprowadził się do Kolumbii. Prowadząc swój samochód bez przerwy palił marihuanę popijając ją Pokerem. Dlatego też nie przejął się za bardzo, gdy nastąpił cud, o który się modliliśmy jadąc w upale – równikowy ulewny deszcz. O pasażerach na dachu przypomniał sobie, gdy usłyszał tajemnicze stukanie dwójki zrozpaczonych mężczyzn - przemoknięci do suchej nitki, błagali o zatrzymanie samochodu.

Naszą jazdę zakończył dopiero pościg policji, po tym jak Jorge nie zatrzymał się na rutynową kontrolę. Butelki po piwie, leżące wcześniej na desce rozdzielczej spakowaliśmy do plecaków, ukrywając dowody.

Podróż ogórkiem w Santa Marta
 
Podróż ogórkiem w Santa Marta
fot. Paulina Kulikowska

Policja w Kolumbii, jeśli chodzi o prowadzenie po alkoholu jest bardziej liberalna, dlatego też, gdy nie znaleźli żadnych narkotyków w naszym bagażu, puścili nas wolno, dziwiąc się egzotycznym zwyczajom wożenia pustych butelek po piwie w turystycznych plecakach.

W końcu dotarliśmy do Palomino - okazało się, że Jorge ma dom nad samym oceanem, a jego posesja sąsiaduje z kampingiem, na którym nas zakwaterował. Brak namiotów nie był przeszkodą, bo nocowaliśmy w hamakach, pod gołym niebem, a od krwiożerczych komarów dzieliły nas moskitiery. Spędziliśmy tydzień w tym miejscu, gdzie nie było ani bieżącej wody, ani prądu. W jedzenie zaopatrywaliśmy się w wiosce oddalonej o około 8 kilometrów, a gdy zabrakło nam pieniędzy i nie mieliśmy w okolicy bankomatu zaczęliśmy się żywić platanami, kokosami i ryżem. W okolicy było mnóstwo niebieskich krabów, a niektórym z nas poszczęściło się na tyle, by zapoznać się z miejscową małpą żyjącą na jednej z palm.

„Starsi Bracia”

Jorge zorganizował nam również wyjątkowe spotkanie z Indianami Kogi, którzy uważają się za „Starszych Braci” ludzkości. Od 500 lat żyją w Parku Tairona praktycznie bez kontaktu z zachodnią cywilizacją. Czują się oni odpowiedzialni za Ziemię, za szkody, które my, zachodni ludzie wyrządzamy planecie. Wierzą oni, że ich tradycja, polegająca na modlitwach i bezkrwawych ofiarach składanych w górach Sierra Nevada, „strzeże Ziemi”. Świętą rośliną Kogich jest koka, którą żują niemalże nieustannie, przez co mają poważne ubytki w uzębieniu.

Kolumbia solo

Moja przygoda z grupą zakończyła się po miesiącu, który minął w mgnieniu oka. Zaopiekowała się mną jedna z asystentek Taity - Oriana. Po tym, jak reszta Polaków wróciła do Polski spędziłam z nią dwa tygodnie, podczas których cierpliwie uczyła mnie hiszpańskiego. Gdy udaliśmy się do Santiago de Cali, zrozumiałam, dlaczego jest to światowa stolica Salsy. Codzienne salsoteki przyprawiały o taneczny zawrót głowy. Poznałam tam Filipa, Polaka, który po tym jak się zakochał w Kolumbii i pięknej Kolumbijce postanowił, że zostanie na stałe w Kolumbii. Przyznam, że mi też przeszło to przez myśl.

O Kolumbijczykach mówi się, że są bardzo „amoroso”, co znaczy, że bardzo łatwo się zakochują. Miłość czeka tam na każdym kroku, życie w tym kraju to celebracja miłości. Podobną przygodę miałam też ja, gdy poznałam syna Taity, który po zaledwie tygodniu od zapoznania się zaproponował mi małżeństwo.

Inicjacje

Przez cały mój pobyt uczyłam się od Szamana o roślinach mocy. W celu zdobycia ayahuaski udałam się na wędrówkę po Amazonii, gdzie drogę maczetą przedzierał mój przewodnik. Idąc w górę, podpierając się kijem i co chwila zjeżdżając na błotnistym terenie, powoli traciłam wiarę w swoje siły. Później się dowiedziałam, że była to inicjacja, w trakcie której była poddawana próbie moja siła ducha.

Plemię Kamtsa, z którego pochodzi Taita, powoli odchodzi od natury i technologicznie coraz bardziej przypomina zachód. Podobnie z resztą wygląda życie samego Szamana - pije on dużo Aguardiente, czyli wódki anyżkowej, ma krowy i laptopa. Cała piątka jego dzieci wyemigrowała do dużych miast, gdzie studiują i nie interesują się szamanizmem. Skuszeni wygodnym życiem porzucają swoją kulturę oraz to, z czego wyrośli.

Bogota

Ostatnie dni swojej podróży spędziłam w Bogocie i dopiero wtedy miałam szansę przyjrzeć się życiu w stolicy. Większa część miasta wygląda bardzo postindustrialnie, tylko Candelaria, czyli turystyczna dzielnica ma coś z prekolumbijskiego uroku – kolorowe domy, kamienne uliczki, artyści sprzedający rękodzieło na ulicy. Wystarczy jednak zboczyć w jedną nieodpowiednią ulicę i można zostać okradzionym – niestety także przez Policję. Na porządku dziennym w Candelarii jest proponowanie turystom kokainy „w dobrej cenie”. Porażającym widokiem w całej Kolumbii są bezdomni – wysiedleńcy z terenów Amazonii, którym siłą odebrano wszystko, co posiadali, by zagospodarować te tereny pod uprawę koki.

Bezdomny i jego psy w Bogocie
 
Bezdomny i jego psy w Bogocie
fot. Paulina Kulikowska

Kolumbia otworzyła mi oczy na wiele rzeczy – na problem wykorzystywania kobiet, wielkiego dysonansu między bogatymi a ubogimi, na problem głodu dzieci. Można czytać o tym w gazetach, można słuchać w wiadomościach, ale dopóki nie zobaczy się tego, nie pojmie się, jak niewiele trzeba by komuś pomóc. Każdy z nas ma coś do zaoferowania drugiej osobie, jedyne, co jest potrzebne to otwarte serce.

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • Następna »

Komentarze (24)

  • Arek (gość)

    Arek (gość)

    07.02.21, 10:38

    Odradzam wszelkiego typu ceremonie ayahuasca, nie wiem jak inni szamani pracują, ale Szamanka Aldona Miroński, która organizuje ceremonie w Czechcach w Cieszynie, niszczy wielu ludziom życie. Doświadczyłem prawdziwego piekła. Nie sposób opisać co mi zrobiła, w każdym razie unikajcie jej usług. Bierze kupe kasy za ceremonie, a potem potrafi np dac jedynie swój upust złości na kogoś, bo coś jej sie nie spodoba, traktuje ludzi jak śmieci i nic w zamian nie daje. Nie tylko ja doświadczyłem prawdziwego gó..na z jej rąk. Trzymajcie się z daleka od Czech.

    Zgłoś

  • 04.09.17, 03:10

    Komentarz usunięty

  • mika (gość)

    mika (gość)

    29.04.16, 21:02

    SUper artykuł, chociaż oczywiście bardzo brakuje mi rozszerzenia :D Fajnie piszesz, z :jajem: i bardzo rzeczowo. Ja chcę ayuasqi :D, jedno, co uważam za niezbyt realne to to, że wyjazd z asystentką szamana i doświadczenia z salsą pomagają w nauce szamanizmu :D, ale uważam, że pomimo bardzo wesołego i pobieżnego ujęcia tematu wyprawy, zrobiłaś to naprawdę świetnie. ! Brawo! :D Rozważam Kolumbię jako miejsce do życia i chętnie poczytam o Twoich wrażeniach (czystość, bezpieczeństwo, ludzie, szanse znalezienia miejsc bezpieczniejszych i pięknych, prawo, opieka medyczna, szkoły...) :D Pozdrawiam.

    Zgłoś

  • 14.03.15, 02:01

    Komentarz usunięty

  • 20.10.14, 14:23

    Komentarz usunięty

  • 11.10.14, 13:49

    Komentarz usunięty

  • 27.09.14, 03:21

    Komentarz usunięty

  • 10.08.14, 14:50

    Komentarz usunięty

  • miguel (gość)

    miguel (gość)

    22.07.12, 20:27

    historia, która nie jest łatwo uwierzyć, że jestem z Kolumbii i Cresco w nim i conosco do historii szamana i społeczność i ma być szamanem szaman jest mistrz uczeń cresimiento przez wiele lat nie tylko w ciągu dwóch miesięcy przez ludzi jak ty jest to, że tęskni za istotą nauczyciela jak yage. historia esra od prawdy.

    Zgłoś

  • Oscar Adrián (gość)

    Oscar Adrián (gość)

    19.06.12, 15:37

    "The most direct way to preserve both our healing practices and the Taitas' identity is first, to define who may work legitimately as an authentic traditional healer; and second, to determine when and under what conditions an apprentice may begin the learning process, and when he may be authorized to perform a healing. Thus, to establish our legitimacy, the Union of Traditional Healers will conceive and institute a certification procedure for traditional healers, apprentices, and disciples. This undertaking will make it possible to distinguish between traditional healers and charlatans. From the start, all apprentices will know what expectations their teachers have set for them: dietary strictures, abstinence, use of plants, moderation in liquor, and the rules of dignified behavior in general for a disciple and apprentice of the wisdom of indigenous healing."

    Zgłoś

  • Oscar Adrián (gość)

    Oscar Adrián (gość)

    19.06.12, 15:28

    ‎"Many of the apprentices are not capable of meeting the challenges imposed by the mentors. In many cases, these apprentices, disillusioned, take to the streets and call themselves traditional healers. Apprentices that find themselves in this situation must reflect and try harder to adhere to the conditions imposed by the mentor. If they are unable, they should, with humility and respect, abandon their apprenticeship and not try to deceive anyone."

    Zgłoś

  • Oscar Adrián (gość)

    Oscar Adrián (gość)

    19.06.12, 15:27

    ‎"The elders have taught us that an apprentice must always remain under the tutelage of a mentor and defer to his or her counsel and guidance. Our elders also teach us that while they are still alive, we must follow them as their apprentices or disciples. We cannot be considered indigenous doctors until our elder and mentor give their assent and until the community begins to recognize us for the results of our work. While we are apprentices, we must not try to perform healing without the elder’s consent."

    Zgłoś

  • Óscar Adrián (gość)

    Óscar Adrián (gość)

    19.06.12, 15:19

    "Our elders have taught the apprentices to obey the restrictions, guidance that our mentors demand. To test our will, they subject us to difficult challenges that demand patience and sacrifice. Apprenticeship is not a matter of a few days or months. We know that the learning process never stops, that it continues until we die."

    Zgłoś

  • Oscar Adrián (gość)

    Oscar Adrián (gość)

    19.06.12, 15:16

    "Under these conditions, the elders of the Indigenous Medical Union will guide our communities and the non-indigenous people in order to designate who among us is recognized as a true traditional medical healer, who is an apprentice, and who fails to meet the requirements of this recognition."

    Zgłoś

  • Oscar Adrián (gość)

    Oscar Adrián (gość)

    19.06.12, 15:01

    To be a shaman with two months? please read it: http://www.bialabate.net/wp-content/uploads/2008/08/code_of_ethics_umiyac.pdf

    Zgłoś

  • kulikowska.paulina@...

    kulikowska.paulina@...

    19.06.12, 11:30

    p.s. Wikipedia nie jest rzetelnym źródłem informacji ;)

    Zgłoś

  • kulikowska.paulina@...

    kulikowska.paulina@...

    19.06.12, 11:28

    janusz, polecam książkę "Ayahuasca: święte pnącze duchów" i stronę Aldony Miroński :) zanim zaczniesz mnie obrażac polecam doedukowanie się w temacie :)

    Zgłoś

  • janusz (gość)

    janusz (gość)

    19.06.12, 11:16

    nie 'wino duszy' tylko 'liana duszy' taki z ciebie szaman jak z koziej dupy trabka

    Zgłoś

  • MACHONEY (gość)

    MACHONEY (gość)

    18.06.12, 14:33

    WSPANIAŁA PRZYGODA, MYŚLĘ ŻE TWOJE DOZNANIE PRZYGODY BĘDZIE MI BARDZO PRZYDATNE W MOICH NASTĘPNYCH PODRÓŻACH . POZDRAWIAM SERDECZNIE I ŻYCZĘ TOBIE JAK NAJWIĘCEJ TAK WSPANIAŁYCH DOZNAŃ W PODRÓŻACH PO NASZYM PIĘKNYM GLOBIE

    Zgłoś

  • kulikowska.paulina@...

    kulikowska.paulina@...

    18.06.12, 13:15

    Dziękuję serdecznie za komentarze :) chciałam ją rozwinąc bardziej, ale niestety jest limit słów w artykule konkursowym:( obiecuję wszystkim głosującym, że gdy tylko zakończą się zadania konkursowe postaram się opisac dokładnie wszystkie moje doświadczenia szamańskie :) pozdrawiam serdecznie!

    Zgłoś


Zamknij

Twój komentarz

Infolinia(22) 487 55 85

Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19

Wyprawy pod patronatem Etraveler.pl

  • Równoleżnik Zero 2015 – Wrocławski Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza

    Równoleżnik Zero 2015 – Wrocławski Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza

    Autor: Źródło: materiały promocyjne

    Data publikacji: 25.03.2015 09:20

    Liczba odwiedzin: 5930

    Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • Spotkanie z podróżnikiem: „Chcieć to móc” – Paweł Kilen w pięć lat po świecie

    Spotkanie z podróżnikiem: „Chcieć to móc” – Paweł Kilen w pięć lat po świecie

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 02.03.2015 10:11

    Liczba odwiedzin: 5578

    Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • WyCHILEoutowana

    WyCHILEoutowana

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 26.09.2014 12:38

    Liczba odwiedzin: 14186

    „Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »

    Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia

  • Czas na debiut – Strefa Darien

    Czas na debiut – Strefa Darien

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 25.09.2014 10:24

    Liczba odwiedzin: 7010

    Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »

    Tagi: patronat medialny

  • Kurs na Indonezję

    Kurs na Indonezję

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 19.09.2014 09:47

    Liczba odwiedzin: 8585

    Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »

    Tagi: patronat medialny, azja, indonezja

  • 8000 km Across Canada

    8000 km Across Canada

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 01.08.2014 16:09

    Liczba odwiedzin: 7672

    Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »

    Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada

  • 850 km, by znaleźć dom

    850 km, by znaleźć dom

    Autor: Anna Kaca

    Data publikacji: 16.07.2014 11:07

    Liczba odwiedzin: 7756

    W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »

    Tagi: patronat medialny

  • Archeolodzy (znowu) w podróży – czyli autostop w Skandynawii tropami wikingów

    Archeolodzy (znowu) w podróży – czyli autostop w Skandynawii tropami wikingów

    Autor: Archeolodzy w podróży

    Data publikacji: 11.07.2014 12:45

    Liczba odwiedzin: 6287

    Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »

    Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny

  • Z uśmiechem na (Bliski) Wschód

    Z uśmiechem na (Bliski) Wschód

    Autor: Tomasz Korgol

    Data publikacji: 01.07.2014 11:07

    Liczba odwiedzin: 6756

    Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »

    Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal

  • Podróżować to żyć – podsumowanie I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika

    Podróżować to żyć – podsumowanie I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 30.05.2014 11:39

    Liczba odwiedzin: 5547

    W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »

    Tagi: europa, polska, patronat medialny

  • Gobi Expedition 2014

    Gobi Expedition 2014

    Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński

    Data publikacji: 26.05.2014 16:34

    Liczba odwiedzin: 6077

    Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »

    Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny

  • Festiwal Podróżniczy u Przyrodników

    Festiwal Podróżniczy u Przyrodników

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 26.05.2014 15:10

    Liczba odwiedzin: 4870

    Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • Bałkany Trip 2014

    Bałkany Trip 2014

    Autor: BusTrip into the Wild

    Data publikacji: 12.05.2014 09:20

    Liczba odwiedzin: 33170

    Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »

    Tagi: patronat medialny, europa

  • I Festiwal Podróżniczy Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej

    I Festiwal Podróżniczy Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 28.04.2014 10:02

    Liczba odwiedzin: 74351

    Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • 4 Żywioły – podróż autostopem dookoła Islandii

    4 Żywioły – podróż autostopem dookoła Islandii

    Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk

    Data publikacji: 15.04.2014 11:35

    Liczba odwiedzin: 6239

    1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »

    Tagi: patronat medialny, europa, islandia

  • I Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

    I Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 21.03.2014 14:44

    Liczba odwiedzin: 112343

    24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • Następna »

Spotkania i imprezy podróżnicze