Dziś jest 08.06.2024
Imieniny obchodzą Medard, Maksym, Wilhelm, Adriana
Autor: Paulina Dwużnik
Data publikacji: 28.07.2011 15:13
Liczba odwiedzin: 4256
Tagi: ameryka środkowa i karaiby, jamajka, kingston, kuchnia, paulina dwużnik, kuchnia artykuły
Czujesz się fatalnie? Szare niebo nad Warszawą przyprawia cię o atak porannej depresji? Nie masz ochoty wstawać z łóżka, gdy za oknem na przemian śnieg, deszcz albo śnieg z deszczem? Nie widzisz sensu w swojej pracy/życiu rodzinnym/zmaganiach z codziennością? Weź sobie kilka tygodni wolnego, spakuj szorty, czapkę i kolorową koszulę i wsiadaj w samolot na Jamajkę!
W jamajskiej restauracji dla turystów. Fot. Beadmobile
Passa Passa i Tia Maria
Lot z Londynu na Jamajkę trwa ok. 10 godzin. Po tym czasie lądujemy na jednym z dwóch głównych lotnisk na wyspie, w Kingston lub Montega Bay. Pierwsze miasto jest oficjalną stolicą kraju, drugie nieoficjalną stolicą wszelakich sportów wodnych. Jeśli mamy szczęście i dotrzemy do jednego z tych miejsc nocą, z całą pewnością od razu dostrzeżemy, że tutejsi mieszkańcy mimo późnej pory wcale nie zamierzają kłaść się spać. Popychani ciekawością ruszamy do jednego z okolicznych barów wielkości kiosku, przed który właściciele wystawili już sprzęt nagłaśniający o takiej mocy, że dźwięk zmiata z plaży wszystkie niedopałki. Zamawiamy kawowy likier o dźwięcznej nazwie Tia Maria i już świat wydaje się lepszy, a to dopiero początek. Wyluzowani tubylcy zaczynają wylegać na ulice i plaże i kołysać się w rytmie wszechobecnego tu reggae.
Nad głowami snują się chmury dymu, bynajmniej nie papierosowego. Nieoficjalny herb Jamajki to zdecydowanie zielony liść o charakterystycznym siedmiopalczastym kształcie. Oficjalnie palenie czegokolwiek oprócz tytoniu jest na Jamajce nielegalne, ale najwyraźniej nikomu to nie przeszkadza. Zapewne dlatego, że osobista wolność po długich czasach niewolnictwa to dla Jamajczyków największa wartość. Tańczymy więc na plaży do białego rana popijając rum i celebrujemy imprezę zwaną tu passa passa.
Po porannym przebudzeniu przecieramy oczy ze zdumienia, bo oto umarliśmy dla świata i zbudziliśmy się w raju. Blask słońca odbija się od białego piasku ogromnej plaży, a nasz sąsiad chrapie jeszcze na hamaku między dwoma palmami. Nad bajecznie kolorowymi tropikalnymi kwiatami unoszą się ogromne motyle, maleńkie kolibry i papugi. Na drzewach rosną owoce, których nigdy nie widzieliśmy, a w pobliżu szemrze strumyk, z którego można bezpiecznie pić wodę. Przez pół godziny siedzimy oniemiali z otwartymi ustami i niemrawo odpowiadamy na pozdrowienia tutejszych mieszkańców, witających każdego słowami: „hello” lub „respect”. Powoli dociera do nas, że jednak żyjemy, bo zaczyna nam głośno burczeć w brzuchu.
Jerk
Na szczęście już od wczesnych godzin porannych nad jamajskimi miasteczkami zaczynają unosić się boskie zapachy egzotycznych potraw. Tutejsze uliczki roją się bowiem od maleńkich restauracyjek, w których witają nas z uśmiechem nie tylko dlatego, że jesteśmy klientami, ale też dlatego, że Jamajczycy słyną ze swej otwartości, gościnności i ciekawości. Zadają mnóstwo pytań i sami chętnie opowiadają o sobie. W ramach rozrywki we wszystkich barach miejscowi niespiesznie sączą rum nad tysięczną partią domina. Można odnieść wrażenie, że przez całe życie nie robią nic innego.
Wygłodniali i zmęczeni całonocną passa passa zasiadamy przy stoliku i zamawiamy na początek kurczaka po jamajsku, który okazuje się być najlepszym kawałkiem drobiu, jaki dane nam było kiedykolwiek jeść. Podsmażany na kokosowym oleju, podany ze słodkimi ziemniakami, marchewką, cebulą i pomidorami, przyprawiony według tradycyjnej receptury rozpływa się w ustach. A to dopiero początek. Kuchnia Jamajki ma bowiem do zaoferowania nieprzebrane bogactwo smaków i aromatów, o których nam, północnoeuropejskim barbarzyńcom pochłaniającym schabowe, nawet się nie śniło.
I tak najbardziej charakterystyczną marynatą do tradycyjnych wędzonych mięs jest „jerk”, którego nazwa pochodzi od korzenia rośliny używanej niegdyś do konserwacji dziczyzny. Podobno przywiezieni na Jamajkę z zachodniej Afryki Maronowie faszerowali mięso dzików, licznie występujących wtedy na obszarze całych Karaibów, papryką chili, następnie zawijali je w liście bananowca i zapiekali w specjalnie do tego celu przygotowanym otworze w ziemi, wypełnionym palącym się drewnem drzewa ziela angielskiego.
Dzisiejsza nazwa „jerk” to przede wszystkim wspomniana wcześniej marynata, w skład której wchodzą najczęściej: ziele angielskie, czosnek, tymianek, cynamon, gałka muszkatołowa, pieprz, sól, olej, brązowy cukier i sos sojowy w odpowiednich proporcjach. Czasami mięso wędzi się nad drewnem drzew pomarańczy lub guavy. Gdybyście chcieli spróbować tych boskich smaków, to albo zacznijcie od zasadzenia odpowiednich drzew w swojej przydomowej palmiarni, albo lepiej wpadnijcie na Jamajkę.
Coś dla wegetarian
Kto od rana nie ma ochoty na pieczone mięsiwa, temu z pewnością przypadną do gustu często jedzone tu na śniadanie owoce, np. ackee, którego miąższ przypomina trochę konsystencją awokado a smakuje jak... orzech włoski. Totalne zaskoczenie. Ważne jest, by ackee był dojrzały, czyli miał kolor czerwony. Niedojrzałe ackee są bardzo trujące. Często dodawanym do potraw lub samodzielnie pieczonym albo grillowanym owocem jest także zielony breadfruit. Często podaje się go z ryżem lub makaronem. Warto spróbować także callaloo, inaczej zwane chińskim szpinakiem, a jako alternatywy dla ziemniaków spróbować korzenia Dasheen. Śniadanie kończymy boską kawą Blue Mountain lub deserem ze star fruit, które przenoszą nas znowu w inny wymiar. Istne gwiezdne wrota.
Taxi!
Jeśli po tak obfitym śniadaniu najdzie was nagła ochota, by pozwiedzać wyspę i zobaczyć na przykład jeden z rajskich wodospadów, ogrodów botanicznych lub wyruszyć w najwyższe pasmo górskie Jamajki, czyli w Błękitne Góry, nie będziecie mieć żadnych trudności ze znalezieniem transportu. W każdym miasteczku są miejsca, gdzie gromadzą się kierowcy route taxi, czyli najbardziej popularni i bezproblemowi przewoźnicy na Jamajce. Na każdej zarejestrowanej taksówce jest zazwyczaj wypisana trasa, na której kursuje. Nie oznacza to wcale, że kierowca nie zabierze was w zupełnie przeciwnym kierunku. Ilość przejechanych taksówką kilometrów jest zazwyczaj wprost proporcjonalna do ilości amerykańskich dolarów, więc za 100 km zapłacimy prawdopodobnie 100 USD. Trzeba jednak pamiętać, by cenę ustalić przed podróżą, bo Jamajczycy nie znają taksometrów. Należy się oczywiście targować.
Gdy już uda nam się ustalić odpowiednią stawkę, po prostu wsiadamy i czekamy... czekamy... czekamy na współpasażerów. Jamajczycy osiągnęli bowiem mistrzostwo świata w ilości osób, jaką można zmieścić w jednej taksówce. Nie wykluczone zatem, że będziecie podróżować z jakimś uroczym jamajskim brzdącem na kolanach. I to nie jest żart, choć zabawa bywa przednia. Po powrocie z takiej wycieczki z pewnością znów wygłodniali zechcecie wrócić do restauracji na obiad.
Zielona Ryba
W restauracji już oczywiście czekają na was z rogiem obfitości, a wy znów popadacie w niewybaczalne obżarstwo. Bo jak tu się oprzeć tym cudownym chrupiącym homarom, grillowanym krewetkom, groszkom, pierożkom, sosikom, limonkom czy mango? Dla poszukiwaczy bardziej ekstremalnych doznań Jamajczycy mają w zanadrzu kozie mięso z curry lub serwowaną na tysiąc sposobów rybę zwaną Jack, której mięso ma kolor trawy i nie smakuje jak nic, co dotąd jedliście. Na prawdziwych hardcorowców czeka zupa przygotowywana na smakowitym wywarze sporządzonym na... koziej głowie. Po prostu nic nie może się zmarnować.
Dla tradycjonalistów kucharz zaserwuje lokalne „fish & chips” czyli owoc ackee ze smażoną jamajską saltfish, która smakiem przypomina nieco dorsza. Prawdziwi karaibscy piraci do obiadu popijają tutaj oczywiście wyśmienity jamajski rum najczęściej serwowany z colą. I to nic, że na podanie zamówionych potraw trzeba długo czekać. Po pierwszym łyku rumowego eliksiru nawet najbardziej narwani korsarze ze zrozumieniem reagują na powtarzane jak mantra przez kucharza „soon come”, czyli „niedługo będzie”.
Take it easy, Mon!
Po obfitym posiłku wskazana jest długa sjesta w hamaku. Nad głową papugi, a w uszach szum morza...a może to rum? W oddali już słychać pulsujące rytmy reggae. Nad wyspą dzień i noc unosi się duch nieśmiertelnego Boba Marleya. Dlatego też oczywiście Jamajka jest mekką rastafarian z całego świata. Ich stosunek do życia udziela się każdemu, a po powrocie do domu człowiek patrzy na wszystko z innej perspektywy. Jamajskim klimatem przesiąka się na zawsze. Kto by tam po takich doznaniach zwracał uwagę na swojego wiecznie skwaszonego szefa. Chyba że akurat lubicie swojego przełożonego. Wówczas możecie zdradzić mu nie tylko sekret swojej czekoladowej opalenizny, ale także swojej duchowej przemiany. Na pewno zechce podążyć w wasze ślady. A gdy już weźmie wreszcie urlop i ruszy na Jamajkę, jest szansa, że i on zostanie rastafarianinem, jeśli oczywiście w ogóle kiedyś wróci...
Komu w drogę, temu poradnik!
Po przylocie do Kingston lub Montego Bay i okazaniu ważnego paszportu należy wykupić wizę turystyczną, która upoważnia do pobytu na wyspie w okresie od jednego do trzech miesięcy. Koszt takiej wizy to około 20 dolarów amerykańskich. Wizy można przedłużyć w Immigration Office w Montego Bay lub w Kingston. Należy wtedy okazać bilet powrotny i podać powód przedłużenia wizyty. Maksymalny czas pobytu na Jamajce to 6 miesięcy.
Lokalną walutą jest jamajski dolar. 1 USD = ok. 85 JMD. Można także płacić walutą amerykańską lub w euro. Lepiej jednak zaopatrzyć się w jamajskie dolary. Znacznie ułatwia to wszelkie transakcje i zwalnia z konieczności ciągłego przeliczania kursu.
Na Jamajkę lepiej nie latać w okresie wiosenno-letnim. Najgorszy okres to miesiące od lipca do września, kiedy wyspę często nawiedzają groźne huragany. Najlepiej wybrać się na wakacje w okresie zimowym, kiedy klimat jest ciepły i suchy. Średnie temperatury na Jamajce rzadko spadają poniżej 30 stopni. Należy zatem pamiętać o nakryciu głowy, kremach z filtrami i przyjmowaniu dużej ilości płynów.
Jamajczycy są niezwykle przyjaźni i otwarci. Wykazują zainteresowanie każdym przybyszem. Jamajka jest zatem krajem bardzo bezpiecznym, choć oczywiście lepiej unikać dzielnic biedy zwiedzając np. stolicę. Generalnie najciekawiej czas spędzić można w małych miejscowościach, gdzie spotkamy „prawdziwych Jamajczyków” i będziemy mogli zasmakować lokalnej kultury.
Jedzenie nawet w najmniejszych barach i restauracyjkach jest przyrządzane w sposób bardzo bezpieczny. Nie należy obawiać się o higienę. Podobnie jest z wodą; na Jamajce można pić ją prosto z kranu. [/align]
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 15020
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 10255
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 109371
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 122574
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 6899
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 6237
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 23111
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 7843
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 9508
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8101
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 8865
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 6988
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 7931
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6061
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 7143
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 5504
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 44233
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 110293
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 6897
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 164893
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.03.2015 09:51
Liczba odwiedzin: 60629
Zapraszamy na kolejne spotkanie Pracowni Podróży w Bemowskim Centrum Kultury. Krętymi drogami Transylwanii i polnymi ścieżkami udamy się w podróż po Rumunii. »
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 6899
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Powered by Webspiro.