Dziś jest 13.12.2024
Imieniny obchodzą Łucja, Otylia, Włodzisława, Auksencjusz
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 14.12.2012 11:37
Liczba odwiedzin: 11513
Tagi: australia i oceania, australia, wywiady, awantura w kraju kangurów
Bezcenne poczucie swobody, poszukiwanie złota i surwiwal w buszu – oto esencja niedawno zakończonej „Awantury w kraju kangurów”. O męskiej przygodzie w Australii rozmawiamy z Tomkiem Pakułą, pomysłodawcą i uczestnikiem wyprawy.
Ewa Pluta: „Awantura w kraju kangurów” zakończona. Powiedz, czy wszystko poszło zgodnie z planem?
Tomek Pakuła: Nie snułem dokładnych planów i też nie czułem się czymś specjalnie zaskoczony. Starałem się być otwarty na wszelkie sytuacje i przygody. W końcu urok takiej wyprawy polega na tym, że dzieje się coś nieprzewidywalnego, pojawia się nagła sytuacja, w której musisz sobie poradzić. Jeśli już wyjdziesz z niej obronną ręką, czujesz ogromną satysfakcję.
– Jakie sytuacje masz na myśli?
– Kiedy wybieraliśmy się na długo planowane poszukiwanie złota, zepsuła nam się elektryka w samochodzie i panele słoneczne, które zasilały całą elektryczność w naszym karawanie: lodówki, światło i kuchenkę mikrofalową… Musieliśmy zboczyć z trasy i pojechaliśmy do Adelajdy, żeby naprawić usterki. Utknęliśmy tam na dwa dni.
– Wydarzyło się jednak coś, co z nawiązka zrekompensowało to opóźnienie…
– Dzięki tej niespodziewanej przygodzie miałem szansę poznać kilka ciekawych osób. Na przykład Maćka, który wyemigrował z Polski do Australii w okresie stanu wojennego. Chyba najlepiej podsumować go dwoma słowami – „człowiek orkiestra”. Jeszcze w Polsce był dźwiękowcem znanego zespołu ludowego, w Australii pracował jako reżyser dźwięku jednej z ogólnokrajowych telewizji. Gdy go spotkaliśmy pomagał swoim znajomym, naprawić jedną z maszyn w fabryce. Dużo mu zawdzięczamy – przywrócił do stanu używalności solary i elektrykę w aucie. To postać, którą na pewno chciałbym przybliżyć innym, poprzez artykuł o nim. Paradoksalnie, sytuacja z pozoru niekorzystna, przyniosła także dużo dobrego, bo tak można podsumować spotkanie z Maćkiem.
– A co mógłbyś powiedzieć o samej Australii?
– Mam poczucie, że Australia to kraj, który ma w sobie przestrzeń. Nie mam tutaj na myśli wyłącznie dystansu fizycznego, ale raczej psychiczne poczucie ogromu, nieograniczonej przestrzeni tego kraju, co z kolei przekłada się na osobiste poczucie swobody. To wszystko dzieje się w jakiejś niezdefiniowanej warstwie i nie umiem tego do końca wytłumaczyć. Wiem jednak, że mocno mnie to zafascynowało, na tyle mocno, że mógłbym się tam przeprowadzić. Po prostu w tym kraju czuję się swobodnie.
– Jesteś pewien, że mógłbyś zamieszkać w Australii?
– Wizja, w której kupuję kolejny bilet do Australii, lecę tam i zostaję, wydaje mi się całkiem realna.
– Hm, odważna myśl… Czy na wspomniane przez ciebie poczucie swobody mieli wpływ także Australijczycy?
– Pamiętaj, że mówię o ogólnym wrażeniu, bo tylko o takim mogę cokolwiek powiedzieć. Po pierwsze mój wyjazd miał charakter podróżniczy, a po drugie trwał zbyt krótko, bym mógł to o czym wcześniej mówiłem dobrze wytłumaczyć. W ciągu 6 tygodni trudno zauważyć zależności między ludźmi, prawidłowości, które występują w instytucjach etc. Mogę jedynie powiedzieć, że Australijczycy, przynajmniej ci, których miałem okazję spotkać, to przyjaźni i pomocni ludzie. Mam wrażenie, że są od nas mniej spięci.
– Nie jest o to trudno... Wracając do wyprawy – jednym z głównych punktów jej „programu” było poszukiwanie złota, podobnie jak pierwsi pionierzy, którzy przybywali niegdyś na te tereny ogarnięci gorączką złotego kruszcu. Co trzeba zrobić, by przeżyć taką przygodę?
– To faktycznie była niesamowita przygoda. Już samo dojechanie do miejsca, gdzie poszukiwaliśmy złota było wyzwaniem. Mieliśmy do przejechania około 3500 kilometrów, co nam zajęło, wliczając w to czas poświęcony na naprawę usterek, 6 dni. Można to oczywiście przejechać w krótszym czasie, w ciągu trzech dni nawet, ale my w międzyczasie zawitaliśmy do Nowej Południowej Walii, na farmę Booligal.
– Mieliście jakiś ukryty cel, jadąc do Booligal?
– Chciałem przede wszystkim zobaczyć, jak wygląda życie na tak ogromnej farmie, jak radzą sobie ludzie ulokowani z dala od cywilizacji, w miasteczku, gdzie żyje nie więcej niż 80 osób, z płaską przestrzenią i tysiącami krów dookoła. Nie ma szpitala, a odległość do większego sklepu można liczyć w dziesiątkach, jeśli nie w setkach kilometrów. Stąd zapasy jedzenia, wody i paliwa, które każdy z mieszkańców skrzętnie gromadzi. Normalne jest więc to, że wszyscy trzymają się razem, są bardzo zgrani i solidarni. To były szalenie ciekawe, obserwacja zwyczajnego, a zarazem trochę egzotycznego dla nas życia.
– Złoto. Pomówmy o złocie. Gdzie i jak go szukać?
– W zasadzie są dwa złotonośne pasy w Australii. Jeden ciągnie się z małą przerwą od Queensland przez Nową Południową Walię aż do Wiktorii. To właśnie tutaj miała miejsce pierwsza gorączka złota z pierwszej połowy XIX wieku. Drugi złotonośny pas także biegnie z północy na południe, ale w Zachodniej Australii. Tam, w rejonach Laverton i Kalgoorlie faktycznie można znaleźć złoto. Teren na którym najłatwiej go znaleźć poszukiwacze zwą salt and pepper country. Skąd taka nazwa? Złoto w Australii powstawało tam, gdzie występują żyły kwarcowo-żelazowe. Tam ziemia jest usiana kawałkami białego kwarcu i czarnym kamieniem żelaznym rozrzuconymi niczym ziarna soli i pieprzu. Każdy przeciętny zjadacz chleba może wykupić sobie licencję na poszukiwanie złota na określony teren. Są też pewne obostrzenia – można kopać tylko do określonej głębokości, nie można używać młotów pneumatycznych czy innych maszyn. Poza detektorem metali, łom, kilof, oskard to jedyne dozwolone narzędzia.
– Poszukiwania złota zakończyły się pomyślnie – po 10 dniach szukania i kopania razem z towarzyszami znalazłeś dwa gramy złota. Ale to chyba nie jest tak łatwe i przyjemne zajęcie, jak mogłoby wydawać się osobie wychowanej na książkach podróżniczych dla młodzieży?
– To prawda. Na początek trzeba uzbroić się w cierpliwość, chodzić i szukać. Najlepiej w miejscach wcześniej nieeksplorowanych, ale o takie bardzo trudno. Jeśli nawet są, to zwykle w bardzo odległych i nieprzyjaznych człowiekowi rejonach i wówczas trzeba solidnie się przygotować – zabrać zapasy wody, jedzenia, paliwa, wszystkiego, co może się przydać, bo wówczas jesteśmy zdani wyłącznie na siebie.
– Kto przyjeżdża w takie miejsce? Podróżnicy? Poszukiwacze przygód? A może osoby, dla których poszukiwanie złota to sposób na życie i zajmują się tym niejako zawodowo, które liczą, że można się na tym wzbogacić?
– Przyczyny, dla których ludzie szukają złota są naprawdę różne. Są tacy, którzy traktują to czysto rekreacyjnie. Poszukiwanie złota w tym przypadku przypomina trochę takie niedzielne łowienie ryb – chodzi o zabawę i przyjemne spędzenie czasu. Jeśli złapie się rybę, to dobrze, ale też nic się nie dzieje, jeśli wraca się z pustymi rękoma. W tej grupie jest wielu emerytów, dla których poszukiwanie złota stało się sposobem na zagospodarowanie wolnego czasu. Są też osoby mocno zdeterminowane, które wydają na dobry sprzęt nawet kilka tysięcy dolarów i oczekują, że im się to zwróci. Tym bardziej, że dla niektórych poszukiwaczy złota już sam dojazd jest bardzo kosztowny – jeśli mieszkają na wschodzie kraju, mają do przejechania 3000 – 4000 kilometrów.
– Zawsze mogą liczyć na łut szczęścia, tak jak Ty…
– Paradoksalnie najbardziej ekscytujący nie był moment, kiedy znaleźliśmy złoto po 10 dniach poszukiwań, tylko moment, gdy przedzierając się przez busz po całym dniu kopania i szukania złota, trafiłem na gniazdo strusia, w którym leżało pół tuzina jaj. Cieszyłem się z tego znaleziska co najmniej tak jakbym znalazł 6 solidnych kawałków złota.
– Dlatego, że taki widok wydaje się rdzennie australijski?
– Dokładnie tak. Zresztą starałem się poszukiwać takich sytuacji. Obserwowanie natury, podchodzenie zwierząt, nawet kilkugodzinne wyczekiwanie aż na przykład pojawi się jaszczurka, a ja będę mógł się jej przyjrzeć z bliska i zrobić zdjęcie – to były najciekawsze i zarazem najbardziej ekscytujące chwile podróży. Oczywiście taką samą jaszczurkę można zobaczyć w zoo, ale nie o to chodzi. Dla mnie najważniejsze jest to, że czekałem przez półtorej godziny, aż wyjdzie z nory i zobaczę ją w jej naturalnym środowisku. Wysiłek włożony w podglądanie i zrobienie kilku ujęć jest dla mnie dużą satysfakcją.
– A co złotem, które przywiozłeś z Australii?
– Dwa gramy złota to równowartość około 130 dolarów, za które razem z moimi towarzyszami, moglibyśmy pójść na dobry obiad. Ja zatrzymałem jeden z kawałków, ale nie jest dla mnie ważne, za ile mogę go sprzedać. Dla mnie bezcenną wartość niematerialną.
– Jakie niebezpieczeństwa czyhają w australijskim buszu?
– Przede wszystkim trzeba z góry założyć, że wszystko co pełza po ziemi może stanowić potencjalne niebezpieczeństwo, zwłaszcza węże. Po prostu należy mieć tego świadomość i poczytać o tym przed wyjazdem, i oczywiście podchodzić do przyrody z respektem. Codziennością w buszu są termity, mrówki, jaszczurki. Ale żeby wypatrzeć strusia czy wielbłąda, który oczywiście nie jest rdzenie australijski, trzeba już poświęcić więcej uwagi i zaangażowania.
Dla mnie największym utrapieniem były muchy, których w australijskim buszu jest mnóstwo, a które siadają wszędzie, bez żadnego respektu. Wciskają się do oczu i uszu, wlatują do gardła. Dlatego na głowę zakładałem siatkę, podobną do tej, jaką mają pszczelarze. Bez niej życie w buszu byłoby znacznie bardziej uciążliwe. Szukanie złota wymaga sporej koncentracji, chodząc po terenie, musisz wsłuchiwać się w sygnał detektora, co jest bardzo trudne, kiedy muchy natrętnie obsiadają twarz. Nie pomagają też panujące tam temperatury – ponad 50 stopni Celsjusza, praktycznie żadnego cienia, bo rachityczne, niskie krzaczki porastające busz, nie dają odetchnienia od upału. Ja jednak liczyłem na to, że zasmakuję outbackowego życia, w którym jest się zdanym wyłącznie na siebie, gdzie napotyka się na różne przeciwności jak choćby awaria, brak sprzętu, zmęczenie, gdzie trzeba myśleć kategoriami porcjowania ograniczonych zasobów wody, co wyklucza taki luksus jak kąpiel i pranie.
– Poznałeś Australię?
– To jest tak duży kraj, że można w nim mieszkać trzy lata i powiedzieć, że wciąż widziało się niewiele. Dużo jednak się nauczyłem od moich doświadczonych towarzyszy Romana i Tomka, z którymi spędziłem znaczną część mojej australijskiej „awantury”. Serdecznie ich pozdrawiam! Dzięki nim jestem bogatszy o wspomnienia wielokrotnie więcej warte niż złoto.
Relacje oraz zdjęcia z wyprawy: AWANTURA W KRAJU KANGURÓW
28.01.21, 10:53
Mieszkam na wsi w Polsce. Mało znam angielski.Mam rodzinę i dla niej chciałbym kiedyś pojechać do Australii aby poprawić choć trochę naszą sytuację finansową lecz strach jest większy i pewnie nigdy tam mnie nie będzie.To moje największe marzenie aby dac wszystko co najlepsze mojej rodzinie. Często oglądam POSZUKIWACZE ZŁOTA W AUSTRALII .Ten program nakręca mnie na maksa.Dla odważnych i wszystkich poszukiwaczy ZŁOTA...Życzę Wam jeszcze więcej ZŁOTA bo cóż innego można wam życzyć. Pozdrawiam
08.01.20, 01:44
Mieszkam w Australii od kilkunastu lat, konkretnie w Victorii, ponieważ też jestem na emeryturze, to swój wolny czas dzielę na wychowywane wnuka w duchu polskości, zarówno językowej jak i kulturowej, oraz rekreacji związanej z szukaniem złota. W Victorii mamy tz. "ZŁOTY TRÓJKĄT" i nie musimy jeździć kilka tysięcy km. na zachód Australii, wystarczy około 200 km od Melbourne i już można się świetnie bawić szukając bryłek złota. W Polsce brałem wędke i jechałem na rekreacje a tutaj : detektor i dalej w busz! Serdecznie Wszystkich pozdrawiam z Nowym Rokiem 2020.
20.08.19, 12:19
bylem 2 razy w Australii i jest to najpiekniejszy kontynent niedlugo wybieram sie znowu tym razem do Leonory z wykrywaczem mam emeryture wiec nie musze niczego znalezdz ale siedzenie w domu i zajmowanie sie wnukami nie dla mnie.mam bilety na 01.11.19 do Perth
30.03.14, 12:13
tak to prawda Australia to piekny I nie powtarzalny kontynent jestem tu prawie 35 lat 7krotnie objechalem ten kraj I ciagle cos nowego dla siebie znajduje za 3 tygodnie znow jade na poszukiwanie opali zlota I zirconi w planie ok 20 000 km czas bez ograniczen szkoda ze tak malo ludzi ma czasna tak dluga wyprawe I kosztowna
09.01.13, 09:13
Fajny wywiad...mieszkam tutaj 20 lat i uwielbiam australie! przestrzen, mili ludzie, mniej spieci jak to ujales - tak...chyba pogoda to sprawia i otoczenie ktore czasami daje mi poczucie ze jestem ciagle na wakacjach? Przeczytalam wszystkie ksiazki o tomku w krainie kangurow...czu to jest ten tytul? nie pamietam co tam bylo napisane ale od czasow szkoly podstawowej bylam zafascynowana tym miejscem. Podroz do Europy jest dobra...ale wracam zmeczona bo lubie przestrzen...i tutaj to jest!
05.01.13, 04:57
Dziekuje za pozdrowienia i takze pozdrawiam, s Tomek
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16558
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11815
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 174255
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 203847
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8225
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7199
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 41362
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9110
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11408
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8772
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10712
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8259
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10177
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6732
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8759
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6786
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 67450
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 178025
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8193
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 284266
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 174255
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 05.04.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 157155
Dziesięć minut – tyle trwało podjęcie decyzji o podróży do Ameryki Południowej. Czterotygodniowa podróż przez Chile, Boliwię z metą w stolicy Peru – Limie okazała się również spontaniczna i nieprzewidywalna, jak decyzja, by w nią wyruszyć. »
Powered by Webspiro.