La Orana e Maeva! Witajcie na Tahiti!

Tropikalna wyspa

O Tahiti mówi się, że jest owiana złotą mgłą, że jest krajem podwójnej tęczy. Powietrze i niebo jest tu wyjątkowo czyste, od razu czuć i widać różnicę. Tahiti to tropikalna wyspa, na której zawsze jest gorąco. Wilgotność powietrza również jest znacząca. Jednakże mieszkańców i turystów owiewa przyjemna morska bryza. Średnie temperatury wynoszą 27 stopni Celsjusza, cieplutka woda osiąga niewiele mniej, bo 26 stopni. Od czerwca do października w godzinach porannych lub nocnych bywa niezbędne zarzucenie bluzy na plecy. (Lipiec i sierpień – u nas najgorętsze – na Tahiti uchodzą za najchłodniejsze miesiące). Pozostałe miesiące charakteryzują się deszczami, zwykle nagłymi, dość szybkimi. Nie mniej jednak znajdując się na tej szerokości geograficznej, trzeba się liczyć z – choć mało prawdopodobnymi, ale jednak – sztormem albo cyklonem.

Flora i fauna jest tu iście interesująca. Bambusy, hibiskusy, banany, palmy kokosowe, eukaliptusy, pomarańczowe gaje, ananasy, drzewa chlebowe. Podobno najpiękniejsze okazy roślin spotkamy w ogrodach pałacu prezydenckiego. Natomiast w jednym z ogrodów botanicznych znajdziemy, poza tropikalną roślinnością, sprowadzone specjalnie tutaj olbrzymie żółwie z Galapagos.

Zabawa na Tahiti

Och, jak ja zazdrościłam Elvis’ovi „Zabawy w Acapulco”. Zabawa na Tahiti może być jeszcze lepsza niż we wspomnianym filmie. Dlaczego? Dlatego:
Atrakcje przewidziane dla turystów na Tahiti są ściśle powiązane z położeniem wyspy: poza nurkowaniem wśród wraków, raf i rekinów, niezliczonych rejsów katamaranem, surfingiem, odbędziemy tutaj także safari na dżipach, którymi wszyscy chętni będą przemieszczać pofałdowane tereny wyspy, a nawet spróbujemy sił w polowaniu na dzikie świnie. Inne atrakcje w tym rajskim miejscu to oczywiście narty wodne, bodysurfing, przejażdżki konno, paralotnie, wędkowanie, trekking itd.

Można zażywać kąpieli np. w przyjemnie chłodnych wodach Jaskini Maraa (Mara's Grotto Caves). W niewielkim jeziorku groty kąpał się sam Paul Gauguin. Wypad nad wodospad Fautaua, który ma prawie 300 metrów wysokości, również okaże się niezapomniany. Turyści obowiązkowo wspinają się po wyspie, aby podziwiać trzy wodospady o nazwie Fa’aruma.

Z atrakcji kulturalnych warto udać się do muzeum Tahiti i sąsiednich wysp, opowiadającego o polinezyjskiej historii i kulturze. Spotkamy tam tikis, czyli wyrzeźbione bożki, rodzaj larów i penatów kultury Pacyfiku. W Papeete znajduje się jedyne na świecie Muzeum Czarnej Perły. W muzeum otwartym każdego dnia dowiemy się wszystkiego o perłach w kontekście historii, sztuki, filozofii, mitologii i religii i nauczymy się wyceniać ich wartość.

Warto również udać się do muzeum wyżej już wspomnianego Gauguina, które poświęcone jest jego życiu i twórczości (znajdziemy tam dokumenty, fotografie, szkice malarza). W wioskach i niewielkich galeriach turyści nabywają rodzimą sztukę, ale tak naprawdę nie sposób stąd wyjechać bez pereł, olejku kokosowego, wanilii i tifaifa – kołdry z motywami roślinnymi.

Na Tahiti zachowało się wiele marae, czyli świątyń pogańskich. Świątynie te były nie tylko miejscem, gdzie gromadzono się, aby oddawać cześć bogom, odbywały się w nich również śluby czy świętowano w nich zwycięskie bitwy. Ciekawa może okazać się wizyta w największym tahitańskim protestanckim kościele Paofai, podczas mszy podziwiamy… kapelusze przybyłych dam, a sami ubieramy się na biało. Tak każe zwyczaj. Jeśli już jesteśmy przy tematach religijnych, warto również zobaczyć grobowiec ostatniego monarchy Pomare’a V, który wyglądem przypomina wieżę.

Kto z nas nie marzył, o przywdzianiu girlandy kwiatów i tańcu w szeleszczącej spódniczce? Tahitański ślub to jest to. Dla panny młodej pareo i muszelki, a dla pana młodego łódź, na której przypłynie na uroczystość. Pannę młodą niesie się na ratanowym tronie. Zakochani spotykają się na plaży. Mogą towarzyszyć im bliscy lub tylko zachód słońca. Tahitański ksiądz nadaje wybrankom tahitańskie imiona. Zabawa doskonała dla tych, którzy pragną po raz kolejny powiedzieć sobie tak. Ale pamiętaj, że jeśli nie przebywałeś na wyspie co najmniej miesiąc, zawarty związek nie ma mocy prawnej.

Danie marynowane w morskiej wodzie

Tahitańskie danie, którego nie można nie skosztować nazywa się poisson cru. Spokojnie, poisson po francusku to ryba, a potrawa ta jest sałatką rybną. Jest to mieszanka tuńczyka, ogórka, pomidora, marchewki, przyprawiona szalotką, czosnkiem, pieprzem i solą, polana sokiem z limonki i mleczkiem kokosowym. Innym daniem z tuńczyka z dodatkiem krewetek jest fafaru. Danie to marynuje się i fermentuje w słonej morskiej wodzie.

Nawet fani sushi mogą być zaskoczeni jego smakiem; jest ono cudowne dla podniebienia, a zabójcze dla nosa. Uraczymy się nim u mieszkańców lub kupując pojedyncze składniki na targu, a potem tylko należy znaleźć kuchnię i do dzieła! Jak widać, dania te bez problemu można przyrządzić na miejscu i delektować się tahitańską kuchnią, na długo zanim tam pojedziemy.

Na Tahiti popularne jest jedzenie w knajpkach-taborach. Znajdziemy tu niskie ceny i dobre jedzenie z niemal każdej szerokości geograficznej (hamburgery, chińszczyzna, pizza). Lubią tu jeść wszyscy, zarówno turyści jak i miejscowa klasa średnia. Pełna demokracja. Coś w stylu naszego baru mlecznego. W tahitańskich lokalach możemy posłuchać gry na ukulele, pooglądać tahitański taniec – tamure, a także trafić na występy drag queen.

Informacje dodatkowe

Tahiti zamieszkuje wielu Francuzów (w końcu to pozamorskie terytorium Francji). Dominującą religią jest chrześcijaństwo.
Dojazd: najpierw lot do Francji, a stamtąd lot Air France do Los Angeles, jeszcze 7 godzin i jesteśmy w Papeete.
Wizy dla krajów UE nie są wymagane (o ile nie zamierzamy tam zostać dłużej nić 3 miesiące).
Na Tahiti jest świetna opieka medyczna, nie trzeba się na nic szczepić.
Słońce jest tu bardzo mocne, półgodzinna ekspozycja może się skończyć poparzeniem. Mocne kremy z filtrem są konieczne!