Autostopowe horrory

 

Tajemnicza droga....Źródło: http://pixabay.com/p-171098/?no_redirect

fot. smartworker

Podejrzany nieznajomy

Mała górska wioska, środek lata, ciepły wieczór. Młoda kobieta wraca do domu boczną drogą otoczoną starym lasem. Na poboczu stoi elegancko ubrany pan z teczką. Łapie okazję. Kobieta niewiele się zastanawiając zatrzymuje się, żeby zabrać eleganckiego pana i podrzucić go parę kilometrów. Rozmowa toczy się sympatycznie i nagle z ust pasażera, ni stąd ni z owąd pada: „ładnie by pani wyglądała w trumnie”. Kobieta udaje, że nie usłyszała dziwnego zdania i kontynuuje neutralną rozmowę. Ale pasażer ciągle obserwuje ją kątem oka. Gapi się coraz bardziej zauważalnie, z czasem w ogóle porzucając wstyd patrzy już tylko na nią. Cicha panika. Nagle za zakrętem dostrzega samochód na poboczu, a przy nim kręcących się ludzi. Hamuje gwałtownie, elegancki autostopowicz próbują ją zatrzymać w fotelu, ale kobieta wyrywa się, udaje jej się uciec i podbiega do ludzi na poboczu. Pasażer również ucieka z samochodu – jednak on ucieka w stronę lasu, jak najdalej od ludzi. Kobieta przerażona krzyczy i próbuje opowiedzieć szczęśliwie spotkanym ludziom, co się właśnie wydarzyło. Jeden z nich patrzy na jej samochód – autostopowicz zostawił w środku teczkę. Otwierają ją. Kobieta ledwo stoi na nogach….. w teczce znajdują sznur i ogromny nóż.

Wśród kierowców krąży wiele podobnych opowieści, które jeżą włosy na głowie, a niektóre z nich to już prawdziwe „drogowe legendy”.

Szalona Merry

Jesień, gęsta mgła otula przydrożne zabudowania, zaczyna siąpić deszczyk, jest ciemno i zimno. Szelest żółtych liści zwiastuje spokojną noc. Przy drodze stoi młoda dziewczyna z wyciągniętym kciukiem. Udało jej się złapać stopa. Kierowca zaczyna rozmowę. Okazuje się, że dziewczyna mieszka nieopodal – parę kilometrów stąd w małej wiosce. Przedstawia się jako Merry - tak mówią na nią jej koleżanki. Dojeżdżają do wioski, w której mieszka owa autostopowiczka, dobrze się rozmawia, kierowca czuje się odprężony i nagle w wieczornej szarówce i mgle w ostatniej chwili zauważa zakręt na drodze. Gwałtownie skręca i hamuje, żeby nie wypaść z drogi. Ledwo opanowuje samochodów, serce kołacze jak nigdy wcześniej, lekko zszokowany chcę coś zagadać do swojej pasażerki, ale…. dziewczyny nie ma w aucie….

Nie wierzy własnym oczom. Przecież nie mogła wysiąść – no chyba, że zaraz po gwałtownym manewrze - ale jak do diabła?! Ale przecież zna jej adres, który kilkanaście minut wcześniej mu zdradziła. Postanawia wyjaśnić tą sytuację – szuka adresu, żeby dowiedzieć się czy dziewczyna wróciła do domu. Wolno jadący samochód dostrzega jakiś miejscowy. Zapadła już zupełna noc, a nietutejszy samochód budzi zaciekawienie – przechodzeń daje znać kierowcy żeby się zatrzymał – widzi, że czegoś szuka, więc chce pomóc. „Czego pan szuka? Może potrafię pomóc?” – pyta życzliwie.

Mężczyzna opowiada mu tę historię i mówi że szuka domu z numerem jaki podała dziewczyna. „Aaaa szalonej Merry pan szuka?” Kierowca nic nie rozumie. Miejscowy tłumaczy: „mieszkała tu taka, dom z tym numerem stał na szczycie zakrętu, z którego pan mało nie wypadł. Mieszkała z matką w tym domu, kilka lat temu. Kiedy obie spały w dom wjechała rozpędzona ciężarówka. Nikt nie przeżył….. A Merry? Taaaaa…. Co jakiś czas znajduje się kierowca, jak pan, który opowiada tą samą historię, ale dziewczyna nie żyje od dawna…”