Kciuk kciukowi nierówny – autostopowe porady

Sygnał i problemy z jego odbiorem

Możliwe są także problemy z właściwym odczytaniem tego sygnału. Jest kilka krajów, gdzie można uniknąć pewnych kłopotów, pamiętając o oszczędnym gospodarowaniu gestami. W Australii, Anglii czy Nowej Zelandii kciuk w górze oznacza, że wszystko jest w porządku czy też to, że osoba, która gest wykonuje, chce gdzieś się dostać autostopem. Zbyt wyeksponowany i mocno wypięty palec w tych samych krajach może oznaczać ''mam cię gdzieś''. W Grecji ten sam gest może zostać odebrany również obelżywie. Najgorzej sytuacja z kciukiem ma się na Bliskim Wschodzie oraz w Ameryce Południowej. W tych rejonach ten niewinny symbol – ok. – oznacza coś niezwykle obraźliwego (wyrafinowaną formę seksu analnego). Z takiego postrzegania kciuka szczególnie znana jest Sardynia, gdzie, jak głosi miejscowa legenda, pod kołami samochodów ginie bardzo wielu nieuświadomionych autostopowiczów.

Co kraj to obyczaj

„Moda na kciuk'”, która przywędrowała do nas z Zachodu, na dobre zagościła w polskich realiach. Choć są jeszcze autostopowicze wciąż machający wyprostowaną ręką. Podobnie jak w Indiach z tą różnicą, że palce skierowane są ku dołowi. W Izraelu pokazuje się rękę z palcem wskazującym wyciągniętym wzdłuż drogi. W Ameryce Południowej zatrzymuje się samochody oburącz. Jedna ręka pokazuje kciukiem kierunek jazdy, druga wskazuje na potencjalnego dobroczyńcę.

Prawo

Nie w każdym miejscu na świecie autostop jest legalny. Okazuje się, że nawet w niektórych stanach w USA jest zabroniony. W Izraelu pozwala się na to tylko autostopowiczom w mundurach. Katalonia – tutaj za podwiezienie karze się głównie kierowców, zaś w Danii wszystkich, którzy w tym "procederze" biorą udział. Na szczęście większość krajów toleruje ten rodzaj turystyki, a nawet jeśli nie, to kary zwykle nie są bardzo dotkliwe.

Poza kilkoma wskazówkami czego unikać, czego zaś poszukiwać, trudno byłoby napisać uniwersalny przewodnik o autostopie. Każdy powinien kierować się rozsądkiem. Nie ma sensu zaczytywanie się w lekturach wyjaśniających, że autostop z pijanym kierowcą niesie ze sobą pewne ryzyko czy też, że łapanie na tzw. „nóżkę” może niezbyt miło skończyć się dla sprytnej autostopowiczki. Pamiętać również należy, że autostop to nie tylko pasażerowie, ale i kierowcy, którzy niejednokrotnie boją się tak samo jak my, więc nie dawajmy im powodów do bezsensownego strachu. Bądźmy po prostu normalni!

Na koniec ostatnia rada. Niech nikt nie traci czasu na „machanie” w Kolumbii. Tam nikt się nie zatrzyma. Za dużo jest porwań i samochodów, i pasażerów. W tym kraju problem zaufania nie istnieje – zwyczajnie go nie ma.