Dziś jest 06.10.2024
Imieniny obchodzą Artur, Brunon, Fryderyka, Alberta
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 01.02.2014 17:48
Liczba odwiedzin: 39711
Tagi: azja, gruzja, mestia, tbilisi, batumi, autostop, relacje, michał lutowierski, autostop relacje z podróży
Gruzja jako kraj, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów z Polski, była opisywana w artykule sprzed tygodnia. Ale zgodnie z obietnicą – oto opis relacji z podróży autostopem po Gruzji, która oprócz informacji teoretycznych może zachęcić do podróży ostatnich malkontentów.
Nasza wyprawa zaczęła się od miejsca dość niespodziewanego, bo od Kutaisi. Miasto położone w zachodniej części Gruzji jest drugim co do wielkości miastem tego kraju i jest jednocześnie siedzibą gruzińskiego parlamentu. Miasto zdumiewało nas swoim „uporządkowanym chaosem”, jednak szybko przekonaliśmy się, że nie jest to cecha charakterystyczna tylko tego miasta, ale właściwie wszystkich gruzińskich miast i miasteczek. Turysta nie zabawi tu zbyt długo – można obejrzeć „rynek” w centrum miasta oraz chyba najbardziej znany zabytek Kutaisi (wpisany na listę UNESCO) – położoną na wzgórzu Katedrę Bagrata. Gdyby ktoś chciał w tym mieście chwilkę odsapnąć, można polecić restaurację Mirzaani (Rustaveli 9) – niby sieciówka, ale Gruzini mają inne wyobrażenie na temat sieciówek i wszystkie danie są gotowane przez kucharki na miejscu. Do tego releksujący widok z tarasu na rzekę Rioni.
Najmniej przeze mnie lubianym etapem jazdy autostopem jest wydostanie się z dużego miasta – autobusy, marszrutki, wiadukty, wylotówki – to coś czego nie cierpię. Ale celem podróży było Batumi, więc bez zbędnego narzekania, dzieląc się na grupki wyruszyliśmy z kciukami w górze. Poszło łatwo (jak się potem okazało za łatwo). Trzech młodych chłopaków w podstarzałym bmw chciało za wszelką cenę pokazać, że są „very crazy”. Były to zresztą nieliczne słowa jakie znali po angielsku, a co gorsza nie znali też rosyjskiego, więc nasza konwersacja zakończyła się na kilkukrotnym zapewnieniu, że są „very crazy”.
No i pokazali. Gaz do dechy i spychanie wszystkich z naprzeciwka na pobocze to niekoniecznie to, co chcieliśmy zobaczyć. Zawsze ufam kierowcom, z którymi jeżdżę, ale to była przesada. Po minięciu się z kolejną ciężarówką na jej pasie obserwowałem kierowcę, który nie panował troszeczkę nad tym co się dzieje. Nasze lewe lusterko mijało się na centymetry z samochodami jadącymi z naprzeciwka, a kierowca wykonywał coraz bardziej gorączkowe i nerwowe ruchy. „Dość” powiedziała jedna z pasażerek i następne kilka minut tłumaczyliśmy we wszystkich znanych nam językach, że chcemy wysiąść. Nerwy miały już dość, a przejechaliśmy… 15 kilometrów.
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo oto zatrzymuje się obok nas samochód… z którego wysiadają nasi przyjaciele. Oni łapali okazję, jako druga grupka. Zobaczyli nas na poboczu i bez zbędnego namawiania poprosili kierowcę, aby nas przygarnął. Nadkomplet pasażerów? Żaden problem! Jedziemy do Batumi! Kierowca miał ksywę „Sultan” i od razu się z nami zaprzyjaźnij. Podróż nad morze minęła na pogawędkach i… nauce hymnu gruzińskiego i polskiego.
Sultan był wyraźnie dumny, że wiezie piątkę gości z Polski, bo gdzie tylko się zatrzymywał, pokazywał nas na tylnym siedzeniu z wyraźną dumą i zadowoleniem. W końcu podjechał do radiowozu, który stał na środku skrzyżowania i zaczął nas pokazywać. „Co on robi? Dadzą nam mandat!” – myśleliśmy zdumieni. Ale policjanci tylko nam pomachali ze słowami „ooo! Poloneti Poloneti!”
Taka to gruzińska serdeczność wobec Polaków. Sultan oznajmił nam, że jeśli jedziemy do Batumi, on czuje się w obowiązku pokazać nam plażę w Gonio i Sarpi, które są najbardziej znanymi kurortami nadmorskimi. I nie ma większego problemu, że nasz kierowca tam nie jechał i wcale nie miał za dużo czasu – pokazanie kraju i zapewnienie nam transportu to był jego obowiązek! A po całym dniu jazdy wysadził nas w Batumi.
Batumi jest miastem, którego żaden podróżnik jadący do Gruzji nie ominie. Miasto łączy w sobie nowoczesność i elegancję mieszającą się z kosmopolityzmem oraz swojskość i spokój w gruzińskim wydaniu.
Wierzę, że niemal każdy turysta podróżujący po Gruzji prędzej czy później odwiedzi to miasto, więc szczegółowe opisy można sobie darować, bo i nie sposób opowiedzieć o Batumi w kilku słowach.
Kolejnym punktem naszej wyprawy była górska Mestia. Po mało pasjonującej drodze do Zugdidi musieliśmy mocno kombinować, aby znaleźć jakikolwiek środek transportu w góry. Mieszkańcy Zugdidi nie są chyba przyzwyczajeni do turystów, bo odnosiliśmy dziwne wrażenie, że to my jesteśmy główną atrakcją miasta. Po małym rekonesansie okazało się, że darmowy autostop do górskiego kurortu to mrzonka i niestety trzeba zapewnić sobie „płatny autostop” za 15 lari (czyli 30 zł) za osobę. Nie było wyjścia. Ale w cenę były wliczone wrażenia z jazdy. Niebywale kręta droga wiodła wąwozami i skalnymi zboczami. Niemal każdy zakręt był pokonywany z piskiem opon i sporym przechyłem samochodu. Osuwiska skalne były mijane slalomem na zmianę z wszędobylskimi krowami (nie mam pojęcia, skąd się biorą stada krów na górskiej, skalistej szosie), a każdy ostry zakręt, zza którego nie było widać dalszej części szosy był pokonywany „pewnie”, czyli „pewnie nic nie jedzie z naprzeciwka”. Ale taki to jest gruziński styl jazdy. W podobnym stylu przemierzaliśmy potem drogę z Borjomi do Vardzi. Pozostawało tylko zacisnąć dłonie na kolanach i nie patrzeć na drogę, tylko podziwiać widoki. A widoki, szczególnie w górach są w Gruzji po prostu oszałamiające!
Gruzińska legenda mówi, że Bóg rozdzielając ziemię wśród narodów świata, pominął Gruzinów, którzy byli zajęci biesiadowaniem, gdy ci uprosili Boga, aby dał im kawałek ziemi, Bóg powiedział: „rozdałem już całą ziemię, więc wam przypadnie to, co zostawiłem dla siebie”.
I jadąc w stronę Mestii lub Kachetii mamy wrażenie, że to wcale nie jest legenda…
Mestia położona jest na skraju Kaukazu i jest świetną bazą wypadową do wypraw w góry oraz na lodowiec. Sami miasteczko kusi również charakterystycznymi dla regionu Swaneti zabudowaniami. Szczególnie charakterystyczne są obronne wieże, pochodzące sprzed kilkuset lat, wykorzystywane również jako mieszkania.
Nie sposób nie porównać Mestii do innej znanej górskiej miejscowości – Kazbegi (właściwa nazwa to Stepancminda, jednak zwyczajowo używa się dawnej nazwy Kazbegi). Do tej drugiej prowadzi z Tbilisi Droga Wojenna i można do niej bez większych przeszkód pojechać autostopem, lecz przy porównaniu to Mestia ma charakter bardziej sprzyjający poszukiwaczom nieodkrytych regionów.
Przyszło nam po dwóch dniach opuścić góry płatnym autostopem i ze względu na zmierzch wybrać się do Tbilisi pociągiem.
Tbilisi jest świetnym miejscem, żeby wyjechać na północ do Kazbegi autostopem. Sama stolica kraju również jest interesującym miastem z niespotykanym w Europie starym miastem, wodospadem w środku miasta oraz kolejką linową nad centrum, skąd można podziwiać panoramę całego miasta.
Kolejnym miejscem naszej wędrówki było Borjomi. Zapewne część Polaków kojarzy tę nazwę z wodą mineralną, która właśnie tutaj wypływa spod ziemi. Borjomi to uzdrowisko, którego sława jest równie wielka co urok parku zdrojowego położonego w sercu miasta. Do tego możemy się napić słynnej wody Borjomi prosto „z gwinta”, czyli z kraniku, przez który woda wypływa ku uciesze miejscowej ludności – miło mieć za darmo wysokiej jakości wodę mineralną.
Z Borjomi koniecznie trzeba udać się do starożytnego skalnego miasta – Wardzi. Jeśli ktoś słyszał o dwóch skalnych miastach Gruzji – Wardzi i Uplisciche i nie wie, na które się zdecydować, mogę zaręczyć że Wardzia jest wiele bardziej atrakcyjna, dużo większa, a klimat tego miejsca jest dalece bardziej elektryzującym niż w Uplisciche. Jednakowoż, jeśli ktoś po drodze do Batumi odwiedzi Gori – rodzinną miejscowość niejakiego Iosifa Dżugaszwilego (znanego bardziej pod innym nazwiskiem), oprócz muzeum Dżugaszwilego może wyrwać się na małą wycieczkę do pobliskiego Uplisciche.
Wracając do Wardzi – nasz szofer okazał się jednocześnie przewodnikiem, który od kilku lat oprowadza turystów po okolicy i dzięki niemu poznaliśmy każdy zakamarek tego niezwykłego miejsca. Oprócz miasta wykutego w skale miejscowość słynie także z wód termicznych. Można więc brać kąpiel w gorącej wodzie i rozkoszować się widokami. Godny polecenia jest też świeżo wyremontowana twierdza w Achalciche. Dzięki naszemu kierowcy zobaczyliśmy nie tylko kawał kraju, ale także daliśmy się ponieść kolejnym emocjom związanym z krętymi drogami i slalomami między zwierzętami plączącymi się po drogach.
Ale jeszcze więcej emocji czekało nas w podróży na wschód kraju do Kachetii. Celem podróży było Sighnaghi, a droga dosyć złożona, gdyż miejscowość leży na skraju mapy i dotarcie tam wiązało się z kilkoma przesiadkami.
I tego dnia charakter Gruzji objawił nam się w pełni i pokazał, że jazda stopem jest warta więcej niż tysiące wycieczek zorganizowanych. Jeden z kierowców nie wyobrażał sobie, że nie pójdziemy z nim i jego kolegą na obiad, po czym zamawiał tyle dań, że nikt nie był w stanie już jeść, więc... zaproponował piwo. Nigdy, w żadnej podróży, w żadnym kraju nie byłem tak najedzony jak tam. A oni po prostu mówili, że mają obowiązek zaopiekować się gośćmi.
Gdziekolwiek się pojawialiśmy i mówiliśmy, że jesteśmy z Polski nagle stawaliśmy się kimś uwielbianym – zapraszano nas do domów, na obiady, do restauracji, na wino, na piwo, na nocleg – słowem – wszystko czego człowiek zapragnie!
Kolejny kierowca nie omieszkał zaproponować nam czaczy – czyli gruzińskiego bimbru.
Ale najciekawszy był trzeci samochód. Tradycyjnie jechaliśmy w nadkomplecie, nowym luksusowym samochodem, gdy zorientowałem się, że coś mocno mnie uwiera w bok. Obok siedział jeden z pasażerów, który nie zauważył, że zza pasa wysunął mu się… pistolet, który wbijał mi się w żebra. Zacząłem przeżywać mały stresie orientując się, że reszta facetów też ma coś, co przypomina kabury i jakoś mało chętnie rozmawiają o swojej pracy… I nagle… usłyszałem syrenę. „Chyba policja nas goni” – pomyślałem, a tu ni stąd ni zowąd kierowca informuje nas, żebyśmy się nie bali, bo oni są policjantami „w cywilu” i jadą na służbę. Mój stres zaczął ustępować na rzecz zdziwienia, że nawet policjanci biorą do samochodu więcej osób niż mieści samochód. Dziwne? Nie w Gruzji.
Przy okazji trzeba wspomnieć o gruzińskiej policji, która jest najbardziej uczynną służbą, jaką widziałem. W przeszłości tamtejsza policja borykała się z ogromną korupcją i bezsilnością wobec bandytów. Reforma wprowadzona kilka lat temu sprawiła, że wymieniono większość funkcjonariuszy na młodych „spoza układów”. Zostali oni przeszkoleni na wzór policji amerykańskiej i nauczeni języków obcych. To sprawiło, że teraz jest to wzór służb, jaką chciałoby się spotykać wszędzie. Masz problem – idź do policjanta, nie wiesz gdzie jesteś – idź na policję. Doszło nawet do tego, że policjanci zaproponowali nam rozbicie namiotu pod komendą, bo tam nasze rzeczy będą najbezpieczniejsze.
Jednak kiedy trzeba policjanci zareagują surowo na przewinienia takie jak bójki czy posiadanie narkotyków i od razu mogą odwieźć niesfornego obywatela prosto za kratki. Oczywiście picie alkoholu w miejscu publicznym (z zachowaniem kultury rzecz jasna!) i wszelkie „występki” w ruchu drogowym to sprawy, których tamtejsza policja w ogóle nie dostrzega.
Kachetia, Kachetia… cudowny region, gdzie nizina upstrzona winnicami spotyka na horyzoncie ścianę Kaukazu tworząc bajkowy widok. Miasteczka regionu mogą przypominać małe miasteczka Toskanii, z tymże, że atmosfera jest bez porównania bardziej sielska i pozbawiona cech masowej turystyki.
No i wino. Za 3 lari (czyli 6 złotych) można kupić 2-3 litry domowego pysznego wina. To w połączeniu z widokiem na winnice i Kaukaz z jednej strony i zielone pagórki z drugiej daje urok, któremu nikt nie będzie w stanie się oprzeć.
Po kilku dniach włóczenia się po wszystkich zakątkach kraju pozostały wspomnienia i to dziwne uczucie, że każdy Gruzin jest naszym przyjacielem. Kilku kierowców nakazało brać ich namiary i wrócić do nich w przyszłości; kilku niemal obrażało się, że nie chcemy zatrzymać się u nich w domu; kilku zaopatrywało nas w jedzenie i różnego rodzaju napitki; a jeden zrugał swoją żonę za to, że dała nam w prezencie tylko litrową butelkę domowej czaczy i szybko przyniósł butelkę dwa razy większą.
Po powrocie do Polski, mogliśmy śmiało powtarzać slogan, którego nauczyli nas gruzińscy studenci z Batumi: „Georgia once, Georgia forever!”
06.02.14, 15:05
Wyjeżdżając do Gruzji nie trzeba mieć żadnych specjalnych szczepionek. Należy jednak pamiętać, że poziom higieny jest nieco niższy niż w Polsce, więc warto zwrócić uwagę na dokładne mysie jedzenia i rąk. Więcej informacji można znaleźć w poprzednim tekście: http://etraveler.pl/strefa-podroznika/autostop/gruzinski-autostop,artykul.html?material_id=52e57301bb9d3a64050a76d1 lub na stronie MSZ: http://poradnik.poland.gov.pl/
06.02.14, 00:02
Czy trzeba na wyjazd do Gruzji robić jakieś szczepionki? i ile kosztują?
04.02.14, 21:46
Fajnie artikul, jestem Czech, no polski rozumiem a to ladne napisano! Teraz mam motywacje, aby przejsc do Gruzji :)
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16294
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11537
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 153104
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 184147
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 7923
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 6974
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 30000
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 8690
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11038
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8622
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10309
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 7870
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 9433
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6583
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8347
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6520
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 58689
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 154018
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 7764
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 251642
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16294
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11537
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Powered by Webspiro.