Dziś jest 11.11.2024
Imieniny obchodzą Bartłomiej, Marcin, Prot, Anastazja
Autor: Piotr Gabryjończyk i Katarzyna Kułaga. Zdjęcia: Tomasz Przychodzień
Data publikacji: 03.07.2014 14:33
Liczba odwiedzin: 8302
Większości z nas Azerbejdżan kojarzy się z młodzieńczymi, burzliwymi latami Cezarego Baryki, głównego bohatera „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego. Co zagorzalsi fani piłki nożnej mogą także pamiętać swego czasu rekordowo wysokie, ośmiobramkowe zwycięstwo polskiej kadry nad Azerami w eliminacjach Mistrzostw Świata, odniesione w 2005 r. Dla pozostałych ten kaukaski kraj pozostaje terra incognita – a tymczasem jest to miejsce, które ma do zaoferowania przyjezdnym więcej, niż niejeden chętnie odwiedzany zakątek Starego Kontynentu...
W Europie czy w Azji?
Z punktu widzenia geografii, w Polsce obowiązuje (zgodna ze stanowiskiem Międzynarodowej Unii Geograficznej) teoria, w myśl której południowo-wschodnia granica między Europą a Azją przebiega przez Przedkaukazie. Podział ten jednak nie jest tak oczywisty dla innych krajów, które tę symboliczną linię przesuwają dużo bardziej na południe, na szczyty Kaukazu lub nawet Zakaukazie.
Niezależnie od teorii naukowych faktem pozostaje, iż Azerbejdżan od wieków stanowił pomost pomiędzy oboma kontynentami i typowymi dla nich światami kulturowymi. Chyba najtrafniej ilustruje to anegdota, przytoczona przez Wojciecha Góreckiego w jego poświęconej krajom Kaukazu książce „Toast za przodków”. Jeden z jego znajomych, podróżując ze wschodu na zachód, w stolicy Azerbejdżanu poczuł się wreszcie jak w Europie. Jakiś czas później, podczas pobytu w tym samym kraju, ale już w trakcie wyprawy w odwrotnym kierunku, stwierdził, że to jednak Azja... Cóż, najwyraźniej jest to potwierdzeniem starej prawdy, iż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – wydarzenie to dowodzi jednakże, iż Azerbejdżan jest wyjątkowym miejscem, krajem pogranicza kultur, gdzie Europejczyk może w pełni zasmakować egzotyki Orientu, czując się komfortowo niczym u siebie w domu.
Państwo Azerów położone jest na Zakaukaziu, nad największym jeziorem świata, zwanym Morzem Kaspijskim. Mimo niewielkiej powierzchni (nieco ponad ćwierć wielkości Polski) jest krajem kontrastów krajobrazowych, gdzie nadmorskie depresje Niziny Nadkaspijskiej (-28 m n.p.m.) sąsiadują ze stromymi zboczami kaukaskich szczytów, z których najwyższy, Bazardiuziu, liczy aż 4466 m n.p.m. Z powodu zróżnicowanej rzeźby terenu azerski interior pełen jest malowniczych strumieni, jeziorek oraz wodospadów. Występuje tu także aż 9 z 11 światowych stref klimatycznych, z czego największą jest ta subtropikalna.
Republika Azerbejdżanu liczy ok. 9,5 mln mieszkańców, a jej stolicą i zarazem największym miastem, skupiającym ponad 20% ludności kraju, jest nadkaspijskie Baku. Azerowie posiadają własny język oraz walutę, którą jest manat. Oficjalnie społeczeństwo Azerbejdżanu jest uznawane za dość jednolite (mniejszości narodowe nie przekraczają 10%), niemniej jednak składają się na nie, zamieszkujący te tereny od wieków, przedstawiciele wielu grup etnicznych i wyznaniowych. Ich przenikające się wzajemnie kultury stworzyły eklektyczną i intrygującą całość. Wprawdzie Republika Azerbejdżanu jest państwem świeckim, jednakże jej funkcjonowanie i zasady moralne narodu mają swoje korzenie w wyznawanym najliczniej, bo aż przez 85% obywateli, islamie. Jednak religia ta w wydaniu azerbejdżańskim przybiera nowoczesne i tolerancyjne oblicze. Dowodem na to jest choćby fakt, iż przeciętny azerski muzułmanin nie odmówi wypicia zakazanego przez wiarę alkoholu, a wielu wręcz nie wyobraża sobie organizacji dużej uroczystości rodzinnej, na przykład wesela, bez udziału trunków. Również stroje świadczą o dość swobodnym podejściu do zasad religijnych, jak i silnym wpływie kultury Zachodu – zarówno mężczyźni, jak i kobiety najczęściej ubierają się na modłę europejską i do nielicznych przypadków należą niewiasty tradycyjnie zasłaniające twarze.
Niemniej jednak ta swoboda obyczajowa, nawet w najbardziej liberalnym miejscu kraju, Baku, ma swoje granice, czego przykładem jest to, że skąpy lub po prostu zbyt mało skromny strój nie jest mile widziany i może narazić przedstawicielkę płci pięknej na posądzenie o złe prowadzenie się, a w konsekwencji utratę dobrego imienia. Podobne oskarżenia mogą paść w stronę kobiety także wtedy, gdy będzie przebywała ona sam na sam z obcym mężczyzną. W złym tonie jest również publiczny, bliski kontakt pomiędzy obiema płciami – nawet zwyczajowe podanie sobie rąk na powitanie nie należy do najczęstszych zachowań i zwykle grzeczności ogranicza się do pozdrowień słownych. Zgodnie z obowiązującą etykietą w dyskursie publicznym nie powinny pojawiać się tematy intymne, związane z ciałem (niektórych krępuje nawet używanie słowa „ciąża”), seksem, czy korzystaniem z toalety. Może to dziwić przeciętnego Europejczyka, ale jeszcze nie tak dawno tego typu rozwiązania należały przecież do kanonu dobrego zachowania, obowiązującego także na Starym Kontynencie.
Z Baku do baku
Historia Azerbejdżanu jest tak długa i powikłana, że nawet skrótowe jej przybliżenie wymagałoby solidnej publikacji. Dość powiedzieć, że na przestrzeni ostatnich trzech tysięcy lat obecnymi terenami tego państwa rządzili m.in. Achemenidzi, Sasanidzi, Arabowie, Mongołowie, Turcy, Persowie i na koniec Rosjanie. Dlatego wspólną cezurą dla Azerów i Polaków był rok 1918 – wtedy to obie nacje wybiły się na niepodległość, przy czym Polska odzyskała ją po 123 latach zaborów, zaś Azerbejdżan zaistniał jako suwerenne państwo po raz pierwszy w historii, stając się tym samym pierwszym w świecie krajem muzułmańskim o ustroju republikańskim. Niestety, 2 lata później młoda republika - tak jak Polska – stała się obiektem agresji bolszewickiej Rosji. Azerom zabrakło Piłsudskiego i na kolejną niepodległość musieli czekać aż do rozpadu ZSRR...
Według ludowej legendy etymologia nazwy państwa wiąże się ponoć z perskim słowem azer, oznaczającym ogień. Samo zaś słowo Azerbejdżan oznacza krainę ognia i nawiązuje do wiecznych płomieni, rozświetlających miejscowe świątynie Zoroastry. Jakby nie było, ogień, a dokładniej to, co go podsyca, od 2000 lat stanowi największy skarb tej ziemi, czego najbardziej jaskrawym przykładem jest umieszczenie symbolicznego płomienia w oficjalnym godle kraju.
Już w czasach starożytnych na Półwyspie Abszerońskim, współczesnym zagłębiu przemysłowym Azerbejdżanu, pozyskiwano ropę naftową. Masową eksploatację tego surowca podjęto jednak dopiero w czasach XIX-wiecznej rewolucji przemysłowej – od tego momentu rozwój miejscowego sektora wydobywczego następował błyskawicznie i na początku XX wieku ponad połowa pozyskiwanego na świecie czarnego złota pochodziła z Azerbejdżanu. Ten sukces gospodarczy był m.in. zasługą dwóch Polaków: Witolda Zglenickiego, który jako pierwszy w świecie, już w 1896 r., wpadł na pomysł wydobywania ropy spod dna morskiego, oraz Pawła Potockiego, który umożliwił praktyczną realizację tej idei, zasypując na początku XX wieku część Zatoki Bakijskiej (w tamtych latach jeszcze niemożliwe było zastosowanie technologii offshore). Obaj nasi rodacy zostali za swoje osiągnięcia docenieni przez potomnych, albowiem mają dziś swoje ulice w stolicy tego kaukaskiego kraju.
Niestety rozwój miał swoją cenę – to właśnie przemysłowe Baku tamtych czasów Stefan Żeromski określił mianem „pełnego czadów czarnego miasta”. Na szczęście od tamtej pory postęp technologiczny znacząco zmienił oblicze przemysłu wydobywczego, więc dzisiejsza stolica zdecydowanie nie przypomina tej sprzed stulecia. Przemysł naftowy i gazowy nadal jednak stanowi połowę potencjału przemysłowego Azerbejdżanu, zaś dzięki nowoczesnemu rurociągowi do Turcji oraz kontraktowi z zachodnim koncernem petrochemicznym, przetworzona azerska ropa trafia do zbiorników samochodów w całej Europie. Kraj ten jest jednak ojczyzną nie tylko nafciarzy – w Baku urodzili się także ludzie takiego formatu, jak wiolonczelista Mścisław Rostropowicz, noblista z fizyki Lew Landau czy szachista Garri Kasparow.
Ku szklanym domom
Bogata historia i wyjątkowe położenie sprawiają, że Azerbejdżan jest bardzo atrakcyjnym, choć wciąż nieodkrytym przez masową turystykę krajem. Na przyjezdnych czekają tu zarówno odludne, potężne i piękne w swej surowości góry, dzikie tereny leśne, jak i słoneczne, piaszczyste plaże bardzo ciepłego (nawet 35°C!) w okresie letnim Morza Kaspijskiego.
Wśród wielu atrakcji przyrodniczych tego kraju, w tym 8 parków narodowych, chyba najbardziej oryginalnymi są liczne wulkany błotne – w Azerbejdżanie znajduje się prawie połowa wszystkich tego typu obiektów na świecie, w tym największy, o nazwie Taragaj, liczący 410 metrów wysokości. Wiele z tych kuriozów jest wciąż czynnych i znajduje się nieopodal Baku, na Półwyspie Abszerońskim, dzięki czemu można niekiedy zaobserwować niecodzienny spektakl ich erupcji, podczas której z krateru wydobywa się wysoki na kilkadziesiąt, a niekiedy nawet kilkaset metrów słup ognia, któremu towarzyszy wyrzucenie ton błota... Choć brzmi to przerażająco, zwłaszcza dla Europejczyków, którym dobrze znana jest historia Wezuwiusza i Pompejów, to na szczęście wulkany te nie są dziś tak groźne, jak onegdaj ich włoski krewniak, choć i im w przeszłości zdarzało się być źródłem lokalnych katastrof.
Najcenniejszymi pamiątkami czasów minionych, które zostały stworzone ludzką ręką, są bakijskie stare miasto oraz zespół naskalnych rysunków w nieodległym Gobustanie. Oba te obiekty znajdują się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, albowiem stanowią wyjątkowe świadectwo ludzkiego geniuszu swoich czasów.
Najstarsze gobustańskie petroglify liczą nawet 12 tysięcy lat, najmłodsze powstały w średniowieczu. Na przykładzie tej unikalnej galerii ponad 4 tysięcy rysunków można prześledzić, jak na przestrzeni wieków zmieniało się życie lokalnych społeczności oraz sposoby przedstawiania ludzi, zwierząt czy zbiorowych scen pracy, zabaw bądź łowów. Ciekawostką jest to, iż nie tylko dziś miejsce to przyciągało i intrygowało przybyszów z innych krain – na jednej ze skał zachowała się bowiem łacińska inskrypcja, świadcząca
o pobycie w tym miejscu (w I wieku naszej ery) jednego z osławionych legionów rzymskich.
Zupełnie innego rodzaju zabytkiem jest bakijskie Iczeri Szeher, Miasto Wewnętrzne. Ta najstarsza część stolicy Azerbejdżanu ma zupełnie odmienny charakter od reszty Baku, wznoszonego już w sposób bardziej rozplanowany i wytyczony, zbliżony do europejskich kanonów architektonicznych. Stare Miasto, mekka turystów, jest pełne wąskich i wijących się uliczek, które kluczą to w górę, to w dół. Mieszka tu duch Orientu – ciężko znaleźć tu tak klasyczne dla europejskich osad kąty proste, zaś połączone z każdej strony w jedną pierzeję kamienne domy, często z wysuniętymi przeszklonymi werandami, zamieniają każdy trakt w ciasny wąwóz lub wręcz tunel, w którym często poruszać się można jedynie gęsiego. Ten chaos tylko pozornie wydaje się efektem samowoli budowlanej dawnych mieszkańców dzielnicy – Baku jest bowiem wietrznym miastem, wiatr hula tu nawet 300 dni w roku. Stąd też wzięła się jego nazwa, perskie badkubu znaczy dosłownie uderzenie wiatrem. Zależnie od pory roku lodowate lub gorące powiewy znacząco zmieniają lokalne warunki meteorologiczne, zaś letnie wichury, nadciągające ze wschodu, z wnętrza stepowej Azji, niosą ze sobą tony wciskającego się wszędzie oraz smagającego niczym bicz piasku i pyłu.
Tymczasem w labiryncie uliczek wiatr, niczym zbłąkany turysta, gubi drogę i słabnie, a ich cieniste tunele zapewniają ochronę przed słoneczną spiekotą. Stare miasto opasują mury twierdzy, których najbardziej imponującą pozostałością jest tajemnicza Gyz Gałasy, Baszta Dziewicza. Imponujący kolos w kształcie cylindra z ogromną przyporą, wysoki na prawie 30 m i posiadający średnicę niemal 17 m, powstał prawdopodobnie już w VIII wieku p.n.e., ale obecny kształt nadano mu w wieku XII. Ta ośmiopoziomowa budowla o karbowanych, grubych na 5 m ścianach, w których wykuto ślimakowate schody, oraz wewnętrznej, głębokiej na 21 m studni, jest uznawana za jedną z najbardziej niesamowitych konstrukcji Azerbejdżanu. Nikt nie wie, w jakim celu ją wzniesiono – jej wąziutkie okna patrzą w niebo, dlatego według jednych była kiedyś obserwatorium astronomicznym, inni z kolei przypisują jej rolę świątyni Zoroastry... Pewne jest, że obecnie stanowi turystyczny symbol Baku, pozwalając turystom na samodzielną próbę rozwikłania zagadki swego przeznaczenia.
Tak jak Gyz Gałasy góruje nad murami obronnymi i basztami, tak zespół pałacowy szachów Szyrwanu góruje nad Iczeri Szeher. Ten najbardziej reprezentacyjny kompleks starego miasta został wzniesiony w XV wieku, a jego głównym fundatorem był szach Chaliłułłach I. Majestatyczny zespół pałacowy składa się z jednopiętrowego budynku mieszkalnego, przyległego doń diwanchane, pawilonu przykrytego ośmiokątną kopułą, którego główne wejście zdobi pięknie ornamentowany portal, meczetu, łaźni oraz grobowca szachów i mauzoleum jednego z ich nadwornych mędrców. Kompleks jest w doskonałym stanie, albowiem ostatnimi laty został gruntownie wyremontowany. Niestety dziejowa zawierucha rozproszyła jego skarby, które można obecnie oglądać w muzeach całego świata, od Petersburga, przez Londyn i Stambuł, aż po Nowy Jork. Co ciekawe, w 1918 r. Anglicy chcieli odkupić od niepodległego Azerbejdżanu cały budynek diwanchane i przenieść go do swoich kolekcji. Mimo hojnej oferty w postaci jednej złotej monety za każdy kamień konstrukcji, młode państwo azerskie nie zdecydowało się na sprzedaż swego narodowego skarbu. Z pewnością słusznie, bo dziś nie tylko Brytyjczycy zostawiają w Baku swoje monety, żeby obejrzeć ten cud orientalnej architektury.
Dla Europejczyka najciekawszą bakijską placówką muzealną, obok bogatego Muzeum Historii Azerbejdżanu, jest założone w 1967 r. pierwsze w świecie Muzeum Dywanów, gdzie przez pryzmat ponad 10 tys. eksponatów można zapoznać się ze sposobami i stylami wytwarzania tego wschodniego uniwersalnego mebla. O ile Europejczycy w zasadzie aż do dziś postrzegają dywan jako luksusową ozdobę, idealną do nastrojowego wnętrza, to dla ludzi Wschodu długo było to praktyczne połączenie łoża, stołu i krzeseł. Współczesna sytuacja, kiedy na dywanie stoi stół z krzesłami, jest więc wynikiem oddziaływania na siebie wschodnich i zachodnich kręgów kulturowych. Mimo tego po dziś dzień przy wejściu do wschodniego domu lub meczetu należy przez szacunek dla gospodarza zdjąć obuwie – wszak nikt nie życzyłby sobie, żeby w butach chodzono mu po stole czy łóżku...
Baku to jednak nie tylko wiekowe zabytki i muzealne gmachy. To także nowoczesne i funkcjonalne budynki, stanowiące przykład najnowszych trendów i rozwiązań w architekturze. Gdyby Cezary Baryka miał szansę odwiedzić teraz miasto swojej młodości, nie musiałby wybierać się w długą podróż do Polski w poszukiwaniu szklanych domów – miałby je na wyciągnięcie ręki tutaj, tuż nad brzegiem Morza Kaspijskiego. Najbardziej spektakularnymi i futurystycznymi konstrukcjami, jakie trzeba zobaczyć
w kaukaskim Dubaju, są bez wątpienia ogromne Centrum Kultury Heydara Alijewa (wieloletniego prezydenta Azerbejdżanu po rozpadzie ZSRR), kremowy budynek o finezyjnie pofalowanych kształtach autorstwa słynnej Zahy Hadid, nawiązujące do herbu Baku trzy najwyższe w mieście (190 m) Ogniste Wieże, których fasady stanowią gigantyczne wyświetlacze złożone z 10 tysięcy diod LED, po zmroku stylizujące kompleks na jęzory ognia oraz Baku Crystal Hall – sala widowiskowa z wbudowanymi reflektorami ksenonowymi, iluminującymi nocne sklepienie nad miastem w ulotne wzory, wzniesiona specjalnie na zorganizowany przez Azerbejdżan w 2012 r. 57. Konkurs Piosenki Eurowizji.
Nie można także nie wspomnieć o znajdującym się tuż obok tej areny monumentalnym Placu Flagi Państwowej, gdzie znajduje się drugi co do wysokości na świecie maszt flagowy, liczący 162 m. Na jego szczycie powiewa, widoczna prawie z każdego miejsca Baku, flaga o imponujących wymiarach 35 na 70 m, zaś u podnóża umieszczono herb, hymn i symboliczną mapę państwa.
Ciekawostką jest, że Baku posiada także 2 linie metra, liczące w sumie prawie 35 km długości. Wzniesione w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku stacje, zostały niedawno gruntownie odnowione i obecnie swym przepychem przypominają najbardziej urodziwe tego typu moskiewskie obiekty. Włodarze państwa i miasta w planach mają kolejne, nie mniej odważne inwestycje, należy zatem spodziewać się, że wkrótce stolica Azerbejdżanu jeszcze bardziej unowocześni swoje oblicze.
Oczywiście na Baku nie kończą się atrakcje turystyczne kraju – prowincja pełna jest zabytkowych świątyń, cmentarzy czy budowli obronnych. Wśród najbardziej oryginalnych miejsc wyróżniają się wszechobecne piry, czyli święte miejsca, powstałe wskutek lokalnych wierzeń. Mogą to być stosy kamieni, skały, groby, drzewa, a nawet zwierzęta. Każde z nich jest inne, ale wszystkie łączy wiara okolicznych mieszkańców w ich ogromną moc, często bardzo wyspecjalizowaną (istnieją np. piry pomagające na migrenę lub nerwicę). Warto zatem także wybrać się do innych regionów Azerbejdżanu, takich jak Nachczywan, Szirwan czy Mugań, albowiem w każdym z nich czeka historia i inny świat do odkrycia. Baku jednak pozostaje obowiązkowymi wrotami, które zawsze trzeba przekroczyć, podążając z Europy w świat Orientu.
Dziedzictwo aszugów
Kultura Azerbejdżanu bez wątpienia zawdzięcza swój koloryt i różnorodność położeniu na styku kontynentów, jak i niezwykłej historii, obfitującej w liczne ingerencje wielkich imperiów. Mimo mentalnej bliskości tego państwa do Starego Kontynentu, dla Europejczyków azerska twórczość jawi się wciąż jako egzotyczna i fascynująca, a przede wszystkim mało znana.
Pasjonatów literatury na pewno zainteresować może azerbejdżańska poezja, której początków należy szukać w twórczości ludowych pieśniarzy, zwanych aszugami. Z rodzimego folkloru zrodziły się także gatunki takie jak anegdota, baśnie, nawiązujące wieloma motywami do „Baśni tysiąca i jednej nocy”, oraz epos (dastan) heroiczny i romantyczny. Najbardziej znanymi dastanami w kulturze Azerbejdżanu są najstarszy zachowany (powstały w X-XI, a spisany w XVI wieku) epos bohaterski „Księga mojego dziada Korkuta” oraz znany wszystkim narodom turkijskim „Korogłu". Warto również wspomnieć o twórczości (była to przede wszystkim liryka miłosna) legendarnej azerbejdżańskiej poetki – Mechseti Giandżewi, której dzieła odznaczały się szerokimi poglądami i wybrzmiewającym w nich humanizmem. Jest to postać niezwykle ciekawa, która żyła w epoce średniowiecza, a więc w czasach, gdy rzadko która kobieta zajmowała się taką twórczością, zaś jej drogę do osiągnięcia sukcesu w dziedzinie sztuki zdecydowanie utrudniało pochodzenie z mało zamożnej rodziny. Niestety, polscy czytelnicy mogą napotkać trudności w przypadku chęci zapoznania się z jej dziełami. Zdecydowanie łatwiej będą mieli wielbiciele literatury modernistycznej i postmodernistycznej, dla których przygotowano polską edycję prac m.in. Husejnbali Miralamowa i Sellima Babułłaogłu.
Również wielbiciele sztuki scenicznej mogą znaleźć w azerskiej kulturze coś dla siebie, tym bardziej, że Azerbejdżan jest pierwszym krajem muzułmańskim, w którym otwarto zarówno teatr, jak i operę. Pierwsze przedstawienie w języku azerbejdżańskim zostało wystawione dopiero w 1873 roku w publicznym teatrze w Baku, otwartym w tym samym roku. Jednakże historia sztuki scenicznej sięga znacznie odleglejszych czasów i ma swoje źródła w pradawnych obrzędach i świętach oraz w twórczości wspomnianych już aszugów. Świętem, które do dziś obchodzone jest bardzo hucznie i w którym główną rolę odgrywają różnego rodzaju widowiska, jest szczególnie lubiany przez mieszkańców Azerbajdżanu Nowruz, czyli nadejście wiosny. Do tradycyjnych i jednych z najstarszych form teatru azerskiego należy zaliczyć też spektakle lalkowe, nazywane kilimarasy.
Nie tylko literatura i teatr mają korzenie w twórczości aszugów, gdyż związany z nią jest także tamtejszy folklor muzyczny. Aszugowie przedstawiali bowiem różnego typu utwory przy akompaniamencie instrumentów perkusyjnych, dętych i strunowych, przy czym wykorzystywali ponad 80 klasycznych melodii. Niezwykle ważnym pojęciem w kulturze Azerbejdżanu jest mugam, czyli tradycyjna forma muzyczna, charakteryzująca się dużym stopniem improwizacji, a jej klasyczne wykonanie to występ pieśniarza lub pieśniarki przy akompaniamencie strunowego taru (długa lutnia), defu (rodzaj dużego tamburynu) oraz smyczkowego kiamanczu. Warto wspomnieć, że zarówno azerbejdżański mugam, jak
i rzemiosło tworzenia taru oraz sztuka gry na tym instrumencie zostały wpisane przez UNESCO na listę niematerialnego dziedzictwa kultury.
Ciekawostką z pogranicza turystyki oraz muzyki tradycyjnego Azerbejdżanu jest również Gawał-dasz, znajdujący się w Rezerwacie Gobustańskim śpiewający kamień. Ten jedyny w swoim rodzaju instrument wyglądem z zewnątrz przypomina fortepian i wykorzystywany był niegdyś przez kaukaskich pasterzy, którzy przekazywali sobie jego tajemnicę z pokolenia na pokolenie. Uderzając w jego powierzchnię małymi otoczakami można z niego wydobyć dźwięki podobne do uzyskiwanych z tamburynu. Co ciekawe, skala jego brzmienia zmienia się wraz z porami roku, na co prawdopodobnie wpływa zmienna wilgotność tego wyjątkowego dzieła natury.
Współcześnie w muzyce Azerbejdżanu bardzo duże znaczenie odgrywa jazz. Jego rodzima odmiana, stanowiąca syntezę zachodniego podejścia do jazzu z muzyką Wschodu, cieszy się dużym uznaniem w świecie. Oczy wielbicieli tego gatunku muzycznego powinny zwrócić się w stronę kraju ognia z jeszcze jednego względu – bakijski festiwal jazzowy już od 2002 roku corocznie ściąga do tego kaukaskiego państwa liczną międzynarodową reprezentację przedstawicieli twórców jazzowych.
Historia kina azerskiego miała swój początek zaledwie kilkanaście lat po stworzeniu wspomnianego wcześniej publicznego teatru w Baku, a dokładniej w 1898 roku, kiedy to nakręcone zostały pierwsze dokumentalne kroniki. Na film fabularny widzowie musieli poczekać jeszcze 17 lat, a prekursorem w tej materii był obraz „W królestwie nafty i milionów”. Kinomanów może zainteresować fakt, iż od 2009 roku rokrocznie w Baku odbywa się Międzynarodowy Festiwal Filmowy „Wschód – Zachód”, na którym prezentowane są dokonania twórców filmowych z krajów Azji i Europy.
Warto także wspomnieć, iż również polskim filmowcom zdarzało się korzystać z bakijskich scenerii podczas tworzenia rodzimych produkcji. Dwa tego najbardziej znane przypadki to ekranizacja wspomnianego już „Przedwiośnia” w reżyserii Filipa Bajona oraz kultowa polska komedia „Jak rozpętałem II wojnę światową” Tadeusza Chmielewskiego.
Sztuka Azerbejdżanu wielu osobom kojarzyć się może przede wszystkim z ludową sztuką użytkową i nie można zaprzeczyć, iż w myśleniu takim jest sporo racji. Oczywiście współczesna sztuka plastyczna ma swoich wybitnych przedstawicieli, zaś średniowieczne kaligrafie i miniatury budzą podziw do dziś, jednakże sięgające dawnych czasów rzemiosła ludowe pozostają najbardziej interesującym fragmentem azerskiej twórczości. W pierwszej kolejności wskazać należy tutaj tradycyjne tkanie dywanów, wpisane na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Rozpowszechnionymi wśród Azerbejdżan rzemiosłami są m.in. wykonywanie artystycznych haftów, którymi już w XIII wieku zachwycał się Marco Polo, garncarstwo czy obróbka drewna. Na uwagę zasługuje również tworzenie szebeke, czyli rzeźbionych kratek okiennych, przypominające ażurową, drewniano-szklaną kompozycję.
Nie tylko kebab
Niemniej jednak Azerbejdżan to nie tylko ropa, piękna przyroda, zabytki i różnorodność kulturalna, ale również niezwykle ciekawa, łącząca w sobie elementy wielu nacji i tradycji kuchnia. Na jej oryginalność wpływ miały nie tylko liczne kontakty z wieloma grupami etnicznymi, ale i sprzyjający ciepły klimat kraju, dostęp do morza oraz bogactwo przyrodnicze. Charakterystyczne dla potraw Azerbejdżanu jest wykorzystywanie do ich przygotowania bardzo wielu rodzajów ziół, zieleniny i przypraw, co nadaje daniom bardzo intensywny aromat. Najpopularniejszym mięsem na azerbejdżańskich stołach jest baranina, jada się również drób, ryby i wołowinę, zaś tradycja islamska spowodowała prawie całkowite wyparcie z diety wieprzowiny.
Do najpopularniejszych potraw tego kraju można zaliczyć płow (wymagająca wielu godzin gotowania potrawa z ryżu i najczęściej mięsa, suszonych śliwek i moreli oraz kasztanów), dolma (danie podobne do polskich gołąbków, czyli liście winorośli faszerowane ryżem z dodatkami), zupę kiufta-bozbasz, do której dodawane są charakterystyczne, duże mięsne pulpety, qutab (rodzaj naleśników) oraz przeróżne szaszłyki, zwane tu najczęściej kebab. Niezwykle ważną rolę w kulturze Azerbejdżanu odgrywa chleb, który nie tylko stanowi ozdobę stołu, ale ma również – jak w Polsce – znaczenie symboliczne, przełamanie się nim jest bowiem tradycyjnym gestem przyjaźni. Bez wątpienia Azerowie uwielbiają także słodycze, które wraz z herbatą, ich ulubionym napojem, stanowią ukoronowanie każdego głównego posiłku.
Daleko, czyli blisko
Azerbejdżan to kraj ogromnych kontrastów – góry sąsiadują tu z morzem, nowoczesność z tradycją, a Orient z Zachodem. Ta różnorodność stanowi jednak o unikalności, a tym samym sile tego miejsca, które, niczym kulturowy wir, może porwać i zafascynować każdego przyjezdnego. Warto zatem dowiedzieć się więcej o tym małym, lecz dumnym państwie, najlepiej poprzez samodzielne odkrywanie jego przeszłości i poznawanie zamieszkujących go gościnnych ludzi. Bramą do zrozumienia tej ziemi pozostaje jej stolica, Baku, dlatego każdy przyjezdny powinien wpierw bezpiecznie zanurzyć się w jej materii, zanim zanurkuje w nieznany świat Kaukazu. Zorganizowanie takiej, nawet krótkiej wizyty, nie stanowi problemu w dobie nowoczesnych i tanich połączeń komunikacyjnych, zaś Azerbejdżan, mimo że na uboczu, znajduje się dużo bliżej, niż może się to wydawać.
W końcu czy odległy może być kraj, w którego języku Polska to Polşa, i jego stolica, gdzie mieszka prężna, choć nieliczna Polonia, a ośrodkiem partnerskim tej metropolii jest swojskie, piastowskie Gniezno?
Autorzy tekstu: Piotr Gabryjończyk i Katarzyna Kułaga
Zdjęcia: Tomasz Przychodzień: www.przychodzien.com
14.06.16, 23:37
Komentarz usunięty
20.07.16, 04:28
Komentarz usunięty
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16432
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11719
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 164996
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 194190
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8145
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7119
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 35270
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 8989
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11229
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8696
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10604
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8114
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 9983
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6689
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8661
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6712
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 62974
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 169319
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 7993
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 268597
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 164996
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 05.04.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 143537
Dziesięć minut – tyle trwało podjęcie decyzji o podróży do Ameryki Południowej. Czterotygodniowa podróż przez Chile, Boliwię z metą w stolicy Peru – Limie okazała się również spontaniczna i nieprzewidywalna, jak decyzja, by w nią wyruszyć. »
Powered by Webspiro.