Dziś jest 11.11.2024
Imieniny obchodzą Bartłomiej, Marcin, Prot, Anastazja
Autor: Michał Brezdeń
Data publikacji: 01.02.2014 01:32
Liczba odwiedzin: 7098
Tagi: azja, tbilisi, wardzia, kazbegi, tuszetia, swanetia, batumi, bordżomi, achalciche, podróż na medal, autostop, plan podróży po gruzji
Teoretycznie większość podróżników już tam była, bądź planuje być. I nas dotknęła „choroba” na Gruzję. Na przełomie sierpnia i września 2012 r. przeżyliśmy niezapomnianą miesięczną gruzińską przygodę. Niby szmat czasu na jeden mały kraj, a tak naprawdę wszystkiego nie udało się zobaczyć. Po kilku dniach w Tbilisi pojechaliśmy do wciąż zapomnianej krainy – Tuszetii i przeszliśmy do Shatili. Potem szybki powrót do Tbilisi i wyruszyliśmy na północ do Kazbegów, dochodząc do tzw. stacji meteo pod Kazbekiem. W jeden autostopowy dzień dotarliśmy do Batumi, pod palmy i turecką granicę. Później znowu w góry, do Swanetii. Wracając do stolicy, zahaczyliśmy jeszcze do Bordżomi.
Tytuł wyprawy:
Gruzińskie marzenie
Lista krajów:
Tylko i aż Gruzja! Po drodze liźnięta Litwa, Łotwa, Estonia
Czas trwania:
30 dni 24 VIII – 24 IX 2012
Budżet:
2000 zł
Szacunkowy koszt podróży: (przyjęto obowiązujący kurs 1 GEL= 1,80 zł)
Transport: 860 zł
• samolot: Ryga – Tallin – Tbilisi – Tallin – Wilno (Estonian Air) – 490 zł
• pociąg: Wrocław – Warszawa, Warszawa – Wrocław, Wilno lotnisko – miasto – 65 zł
• autobus: Warszawa – Wilno – Ryga (Simple Express) – 75 zł
• lokalne marszrutki, metro, wynajęte samochody (Omalo) i inne – 230 zł
• autostop – bezcenne!
Całość w Gruzji: 2000km (w tym autostop 1300km!)
Noclegi: 430 zł
• Tbilisi x 6, Kazbegi x 1, Ureki x 2, Batumi x 2, Mestia x 2, Bordżomi x 4 – 390 zł (posiłki tylko w Mestii)
• namiot: Omalo – Shatilli x 5, Kazbegi x 2, inne 5 x – darmowe
• Wilno – 40zł
Jedzenie: 520 zł
• lokalne knajpy, uliczne piekarnie, bazary, małe sklepy + wino – 450zł
• wino i chacha do domu – 70zł
• na szlaku Omalo - Shatili jedzenie z Polski!
Różne: 190 zł
• bilety wstępu: Wardzia, Akhaltsikhe, Bordżomi Park Narodowy, Gori (dla studenta) – 40zł
• pamiątki do domu – 50zł
• inne – 100zł
A
Tbilisi – tu mieszka 1/3 całej populacji Gruzji! Na horyzoncie wyróżniają się nowoczesne budowle – most tzw. podpaska, „grzybki”, „dwie rury”, pałac prezydencki, do tego charakterystyczne gruzińskie cerkwie i góry majaczące w oddali.
Obowiązkowe punkty w gruzińskiej stolicy? Spacer reprezentacyjną ul. Rustavelego (Muzeum Sztuk Pięknych z dziełami Pirosmaniego, dalej Katedra Sioni) kończącą się znanym z Rewolucji Róż Placem Wolności. Na Starym Mieście wstępujemy do gruzińskiej knajpy, potem podchodzimy pod twierdzę Narikala i podziwiamy miasto oraz dolinę rzeki Mtkvari. Uwagę przykuwa pomnik Matki Gruzji, witającej przyjaciół winem a wrogów mieczem. Schodząc koniecznie wstępujemy do jednej z łaźni i zażywamy kąpieli siarkowej (od ciepłych źródeł Tbilisi wzięło swoją nazwę). Następnie przechodzimy przez Most Pokoju i kierujemy się w stronę monumentalnego Pałacu Prezydenckiego i największej gruzińskiej cerkwi Pw. Świętej Trójcy.
Alternatywne Tbilisi? Górujący nad miastem Ogród Botaniczny – wodospad, zoo – wieczorny spacer podnosi adrenalinę, cmentarz Kukia z grobami polskich zesłańców, bazarowe okolice Sadguris Moedani. Przemieszczamy się metrem wybudowanym na obu zboczach Mtkvari, na wiele stacji zjeżdżamy bardzo szybkimi schodami aż 2-3 min! Jest to jednocześnie strategiczny schron atomowy.
Przebywając dłużej w Tbilisi warto pojechać marszrutką 20 km na północ, do Mtskhety, kolebki gruzińskiej tożsamości, miasta wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
B
Omalo – „stolica” Tuszetii. Mała miejscowość składającą się z lichych domków, niezamieszkana przez około pół roku (zasypana jedyna droga wiodąca przez przełęcz Abano 2850 m n.p.m. – można poczuć się niczym na krętych górskich drogach Ameryki Południowej, ta przyjemność jednak kosztuje około 80-100 zł). Tuszetia to wciąż jeden z najmniej odkrytych i przystosowanych dla turystów rejonów. Świetne miejsce na pierwszy namacalny kontakt z dzikim Kaukazem. Jest to krainą kamiennych wież, do niedawna rządzącą się swoimi własnymi prawami. Ze względu na położenie była jakby oddzielona od reszty Gruzji. Górale rządzący w tym rejonie byli tylko obywatelami gór. Bez znaczenia czy była to Gruzja, Dagestan czy Czeczenia. Żyli swoim życiem, trudzili się wypasem owiec, życie spędzali w swoich obronnych wieżach – symbolu Tuszetii. Kiedyś doliny były pełne domostw z charakterystycznymi wieżami bez okien, w których chronili się mieszkańcy przed najazdami górali z innych dolin. Na szczęście dziś wiele z nich przetrwało, niektóre przemieniły się w komercjalne guesthousy, inne wciąż pomimo porzucenia stoją, jakby przecząc swej prostej budowie. Warto wyruszyć na szlak długości około 60-70 km prowadzący do Shatili, kolejnej słynnej ze swoich wież miejscowości. Czas przejścia – około 4-5 dni. Po drodze przechodzimy przez przełęcz Atsunta położoną na wysokości 3487 m n.p.m.
C
Shatili – wieś-twierdza założona w widłach rzeki Argun, składająca się z kamiennych wież połączonych pomostami. W latach 60 XX w. została opuszczona, w ostatnich latach za sprawą turystów powraca do życia. Smaczku dodaje położenie na totalnym odludziu – pół roku odcięta od świata, odległość do najbliższej miejscowości wynosi 50 km, a zaledwie 4 km dalej znajduję się granicą z tajemniczą Czeczenią.
Jak widać cała otoczka Shatili na pierwszy rzut oka sugeruje możliwość odwiedzenia niesamowitego miejsca. Niestety nie jest tak kolorowo... można się zawieść na własnych wybujałych oczekiwaniach. Na internetowych zdjęciach nie widać domów rozmieszczonych dookoła charakterystycznych wież. Dużo kamiennych domów jest zniszczonych, w niektórych prowadzi się jakieś tam renowacyjne prace, a dachy wież są zabezpieczone klasyczną papą. Jak widok z daleka robi wrażenie, to spacer po kamiennych zakamarkach powoduję lekki zawód.
Podsumowując: zobaczyć to miejsce można, jednak nie należy oczekiwać zbyt wiele.
Wracając do Tbilisi (marszrutki teoretycznie jeżdżą dwa – trzy razy w tygodniu do Tbilisi, mogą być „extra” kursy dla żołnierzy stacjonujących w Shatili, więc kilka miejsc może się znaleźć, do tego zostają prywaciarze) przejeżdżamy przez kolejną wysoką przełęcz na wysokości 2600 m n.p.m., z której widok na góry w oddali przywodzi na myśl tolkienowski Mordor.
D
Gruzińska Droga Wojenna – trakt od wieków wykorzystywany przez różne armie: rzymskie, perskie, carskie a potem rosyjskie do przekraczania Kaukazu i prowadzenia wojen na południu czy północy. Przyjęło się, że Kaukaz był i jest jednym z najbardziej zapalnych rejonów świata, miejscem styku kultur i cywilizacji. A ta droga była jednym z najważniejszych elementów tej całej skomplikowanej układanki. Sama Droga Wojenna to często tylko utwardzone podłoże, pełne kamieni a nawet głazów, po którym przemieszczają się ogromne ciężarówki i luksusowe rosyjskie samochody. Wzdłuż drogi znajdują się betonowe tunele, które zimą chronią pojazdy przed lawinami. Droga prowadzi do jedynego przejścia granicznego z Rosją. Obecnie zarówno dla Gruzinów, jak i Ormian to jedyny korytarz łączący je z potężną Rosją i wielkim rynkiem zbytu dla zakaukaskich produktów: owoców, wód i wina (pozostałe przejścia leżą w separatystycznych rejonach nie zależnych od władz w Tbilisi – Osetii Południowej i Abchazji, Armenia blisko współpracująca z Rosją i jednocześnie będąca pod blokadą gospodarczą Turcji i Azerbejdżanu też nie posiada innej możliwości).
Po 140 km od Tbilisi dojeżdżamy do Kazbegów. Naganiacze zaoferują nam maszyny a babuszki komnaty. A my na to: Niet, my pieszką i palatka :) Temu wszystkiemu towarzyszy wpierw zakłopotanie a potem uśmiech od ucha do ucha naszego rozmówcy. A potem pytanie. At kuda wy? Polsza! Wyraz twarzy i kolejny uśmiech rozmówcy jest adekwatny do zaprzęgniętej myśli – No tak Polacy…
E
Kazbek – górujący nad dawnymi Kazbegami (obecnie Stepantsminda) klasztor Cminda Sameba (2170 m n.p.m.) znalazł się na okładkach wielu przewodników. Stąd możemy wyruszyć na szczyt majestatycznego Kazbeku pokonując prawie trzy kilometry w pionie, bądź podejść jedynie do czoła lodowca Gergeti – 2900 m n.p.m. czy tzw. dawnej stacji meteo umiejscowionej na wysokości 3650 m n.p.m., będącej obecnie stacją wypadową przed zdobyciem tej mitycznej góry. Ze stacji jest już tylko kawałek do najwyżej położonej cerkwi na świecie. Dużo powiedziane, w rzeczywistości to mała kapliczka. Nie posiadając sprzętu (oczywiście można wejść na szczyt bez przygotowania i odpowiednich udogodnień, jednak zeszłoroczne śmiertelne wypadki naszych rodaków przypominają, że to są naprawdę wysokie góry i zmiana pogody zawsze jest możliwa), zostaje nam możliwość podziwiania lodowca Gergeti z góry, osiągnięcie w miarę bezpiecznie wysokości 4000 m n.p.m., pierwsze styczności z chorobą wysokościową, degustacja „starej” lodowcowej wody oraz poznanie dość specyficznych zachowań niektórych wspinaczy.
Okolice Kazbegów również obfitują w ciekawe miejsca. Jadąc kilka kilometrów w stronę Rosji wjedziemy do potężnego Wąwozu Darialskiego, a kierując się w stronę Tbilisi, po kilku km mijamy początki dwóch znanych doliny – Sno i Truso.
F
Ureki – jesteśmy prawie 500 km od Kazbegów, tu Morze Czarne jest naprawdę czarne! No może nie woda, ale piasek jak najbardziej. Jest to typowo nastawiona na gruzińskie rodziny miejscowość wypoczynkowa. W cenie 15 – 18 zł możemy znaleźć nocleg 100 m od plaży (warunki nie powalają oczywiście). Prawdę powiedziawszy nic tam do zwiedzania nie ma. Jest to jednak dobre miejsce na dwudniowy odpoczynek przed Batumi, poświęcony na czarnomorskie kąpiele, degustację gruzińskich piekarnianych pyszności i win. Musimy jednak uważać na parzący piasek, a przy okazji urządzić zawody w jak najszybszym pokonaniu plaży gołą stopą.
G
„Batumi, ech Batumi. Herbaciane pola Batumi”
Herbacianych pól podobno już nie ma, lecz w sklepie jest gruzińska herbata. Klimat nadmorskiej Adżarii różni się od pozostałych rejonów kraju, to wręcz subtropiki!
Zbliżając się do Batumi zostajemy uderzeni zielonością krajobrazu. Wszystko jest bujne, wręcz przerośnięte. Więcej palm, bananowców, bambusów. Do tego duchota, wilgotno i deszczowe chmury na niebie.
Batumi to symbol łączący Gruzję i Morze Czarne. Ostatnie lata to pasmo sukcesów, teraz to miejsce biznesu i licznych kasyn dla majętnych ludzi z „okolicy”: Rosjan, Turków, Ormian, Irańczyków i Izraelczyków. Wjeżdżając do miasta rzucają się w oczy dziwne budowle, strzelające w niebo hotele i góry Małego Kaukazu za miastem.
Batumskie plaże są bardzo kamieniste! Alternatywnie możemy pójść do delfinarium bądź podjechać do ogrodu botanicznego pod miastem. Poza turystycznymi deptakami znajdziemy miejsca, które swoim wyglądem nijak się mają do luksusowego centrum, przypominają jak jeszcze nie tak dawno wyglądało miasto. 20 lat temu była tam totalna masakra, a jeszcze niedawno przerwy w dostawach prądu!
Wieczorem obowiązkowy nadmorski spacer, wśród dziwacznych budowli i architektonicznych cacek. Chłoniemy gruzińską manię oświetlania wszystkiego co się da we wszystkich kolorach tęczy. Do tego adżarskie chaczapuri z rozbitym na wierzchu jajkiem.
„W swych podróżach poznałam wiele miast
(...) Ale to miasto, o którym śpiewam dziś
Milsze jest, bo z nim wiążą się moje sny” (Filipinki- Batumi)
H
Sarpi – mała miejscowość nadgraniczna przy przejściu gruzińsko- tureckim. To miejsce w pełni przypomina subtropikalne rejony – ciężkie powietrze i ciepły deszcz. Do tego uginające się od zieleni klify toczą syzyfową potyczkę z morzem o każdy centymetr powierzchni. Poza tym znajduję się tam słynna skała umieszczona na wielu fotografiach, latem „oblepiona” przez głodnych wrażeń przy skakaniu do wody turystów. I woda jest zdecydowanie czystsza niż w Batumi, a fale wyższe. Za przysłowiowym „winklem” jest już Turcja (meczet na horyzoncie). Gruziński budynek graniczny wpisuję się w styl budownictwa publicznego epoki Saakaszwiliego (bardzo obłe „coś”). Wygodny dojazd marszrutką bądź autobusem miejskim z Batumi (15 km).
I
Mestia – stolica Swanetii. Jeszcze na początku rządów prezydenta Saakaszwilego, terytorium to znajdowało się poza zasięgiem władz w Tbilisi, zimą niedostępne, znajdowali tam schronienie czeczeńscy komendanci. Rządziło nią klany. Każdy obcy, nawet turysta, nie mógł czuć się bezpiecznie. Po działaniach gruzińskich służb rejon został „oczyszczony”. Od tej pory Swanetia przeszła potężną metamorfozę! Przeprowadzono kosztowne inwestycję w infrastrukturę np. nowa całoroczna droga dojazdowa, a w Mestii powstało lotnisko! Helikopterem za 80 zł dolecimy tu z Tbilisi. Mestia leży na wysokości około 1400 m n.p.m. u podnóża najwyższej części Kaukazu z najwyższym gruzińskim szczytem, Szcharą 5193 m n.p.m., pod piękną Uszbą a od południa z ponad 4000-metrowymi wierzchołkami. Krajobrazy są fenomenalne! Miejscowość stylizowana na alpejskie miasteczko, większość budynków odnowiono, w tym centralny plac miasta, urzędy, policję, muzeum i szpital. Ma się wrażenie, że wszystko jest zrobione na siłę, zatracono częściowo klimat i kulturę Swanów wypracowaną przez stulecia. Stworzono piękne pudełeczko, bez duszy w środku.
Swanowie są znani ze swojej zamkniętości, odrębności i mniejszego zaufania do obcych. Klasyczny pobyt w Mestii to trekkingi pod Uszbę i lodowiec, przejazd dżipem bądź 2-3 dniowa wędrówka do Uszguli, uważanej za najwyżej stale zamieszkałą miejscowość w Europie! Czy to wciąż Europa? Ciężko uznać ten rejon za geograficzną część Europy, prędzej za umiejscowienie w kulturze europejskiej.
J
Bordżomi – znane ze słonych wód uzdrowisko (woda dostępna w naszych marketach). Szczególnie popularne za czasów Związku Radzieckiego, w związku z tym warto zapytać dziadków, czy słyszeli taką nazwę, istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak.
Jak to w uzdrowisku bywa, najważniejszym miejscem jest park zdrojowy, na którego końcu znajduje się gorące źródło (coś a`la stary basen, do którego wpada gorąca woda). Tutaj znajdujemy się w Małym Kaukazie. Są to inne góry, gdy porównamy je z większym bratem, tu startuje się z niskiego poziomu, mijamy dużo lasów i zarośli, jest mało otwartych przestrzeni. Wychodząc ponad górną granicę lasu, widoki tylko w części rekompensują monotonię podejścia. W porównaniu do potężnych przestrzeni, lodowców, poszarpanych szczytów krajobrazy Małego Kaukazu nie były aż tak spektakularne. Po prostu są to inne góry...
Z drugiej strony dostępność szlaków jest ogromna! Park Narodowy Bordżomi-Charagauli to jeden z największych obszarów chronionych w Europie! (znów się kłania pytanie czy to wciąż Europa?). 9 szlaków jedno- i kilkudniowych pozwala nam znaleźć się w górach podobnych do Bieszczadów i Tatr Zachodnich.
Mając odrobinę cierpliwości można wybrać się starą kolejką, wyprodukowaną jeszcze w Czechosłowacji, do Bakuriani (znany zimowy kurort narciarski). Niestety trasa w większości prowadzi w lesie, a samo pokonanie dużej różnicy poziomów nie jest wystarczającym magnesem. Owym magnesem może być klimat wagonu dla miejscowych, gdzie nudzący się człowiek potrafi wiele wymyślić.
K
Achalciche – jadąc do Wardzii, leżącej blisko tureckiej granicy miejscowości, znajdziemy ciekawe miejsce – stary i jednocześnie nowy zamek. Całość z daleka wygląda imponująco, podchodząc bliżej ze zdumieniem zauważymy, że jest to… betonowy zamek! Na podstawie dawnych rycin, odnowiono zamek, który wpisuje się w gruzińskie marzenia o zostaniu turystycznym rajem. Tak jak w Mestii gdzie postanowiono stworzyć nową architekturę, tu puste wnętrza wypełniono betonem, opakowano ładnym prezentowym pokryciem w postaci wieżyczek i złotych kopuł. Trochę to kiczowate… lecz z drugiej strony przez swoją dziwność interesujące miejsce. Dużym plusem jest zamkowe muzeum!
L
Wardzia – dawne skalne miasto. Robi wrażenie szczególnie po wyobrażeniu sobie kilku tysięcy mieszkających tam mnichów. Obecny kształt to ledwie wycinek przeszłości. Wskutek trzęsień ziemi, najazdów obcych armii miasto całkowicie podupadło. Obecnie obok David Garedża jest najczęściej odwiedzanym gruzińskim skalnym kompleksem. Ale jak wydrążono te wszystkie komnaty i tunele?
Odpowiedź wydaje się bardzo łatwa – rękoma! Skała, w której powstały dawne klasztorne cele jest bardzo miękka i z łatwością poddaje się naszym palcom. Obecnie miejsce jakby powraca do życia, kilku mnichów kultywuję tradycję i zamieszkało w skalnych pomieszczeniach. Najlepiej zachowanym miejscem jest cerkiew, gdzie zachowały się freski z XII wieku.
Tuż przy granicy z Armenią krajobraz ulega kolejnej metamorfozie. W oczy rzucają się wzgórza bez drzew, wszechobecna suchość wszystkiego i potężny gorąc.
M
Gori – miasto, które najbardziej ucierpiało w czasie wojny z 2008 r. Oczywiście nie spotkało to monumentalnego muzeum Stalina. Wstępujemy tam bynajmniej nie z pobudek zainteresowania tyranem a skonfrontowaniem naszego spojrzenia z opinią Gruzinów, których lwia cześć uznaje przywódcę ZSSR za największego Gruzina w historii! Jest w tym trochę racji, że z chłopskiego syna gruzińskiej ziemi wyrósł człowiek rządzący światem. Tylko sposób rządzenia i miliony ofiar są zapominane. Muzeum jest stworzone w iście sowieckim stylu, sale z popiersiami dyktatora, czerwone dywany, gabloty pełne prezentów z całego świata.
Najuboższą pod względem informacji i przedmiotów jest strefa poświęcona krwawej części dyktatury. Przewodnik delikatnie wspomina, że Stalin jest oskarżany o kierowanie „pewnymi” zbrodniami i szybko zmienia temat. Przed muzeum stoi wagon ściągnięty z Moskwy, którym podróżował przywódca ZSSR, a obok mały domek, w którym miał mieszkać „największy Gruzin”. Podobno jest autentyczny, został obudowany ze wszystkich stron i wygląda niczym mauzoleum. Młody chłopak-przewodnik, wysłuchawszy uwag, na temat tego, co wyrządził Stalin innym narodom, kiwnął głową z częściową akceptacją, podkreślając, że aż tak dużo tych ofiar nie było, a sam wychowany już w niepodległej Gruzji wciąż jest przekonany o wielkości najbardziej znanego gruzińskiego obywatela.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16433
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11719
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 165025
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 194214
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8145
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7119
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 35272
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 8989
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11229
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8697
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10604
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8114
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 9983
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6689
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8661
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6712
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 62975
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 169359
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 7993
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 268661
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16433
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11719
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Powered by Webspiro.