Dziś jest 26.12.2024
Imieniny obchodzą Szczepan, Dionizy, Wrociwoj
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 08.08.2011 15:57
Liczba odwiedzin: 12375
Tagi: azja, gruzja, tbilisi, swanetia, mestia, relacje, ewa pluta
Choć Swanowie nie mieszkają już w obronnych wieżach, nie izolują się od świata pośród kaukaskich szczytów i nie wojują ze wszystkimi dookoła, to jednak Swanetia ciągle pozostaje jednym z najbardziej fascynujących i intrygujących regionów Gruzji.
U Swanów – surowo, ale pięknie. Fot. Ewa Pluta
Zapewniano mnie, że dotrzeć tam nie będzie łatwo. Pojawiały się też głosy, zresztą wśród samych Gruzinów, że Swanowie to ludzie porywczy i nieprzewidywalni. – Oni tacy inni, dziwni bym powiedział – tak określił Swanów ich ziomek, Georgij, jednocześnie zakreślając wymowny znak na czole. Jeżeli to pierwsze okazało się po trosze prawdą – dojazd okazał się faktycznie skomplikowany, o tyle opinia o swaneckim szaleństwie już nie. Po stokroć nie.
Co to jest Swanetia?
To pytanie zaskoczyło nieco turystów z Polski, których przypadkowo spotkałam w Tbilisi. Kiedy pierwszy szok im minął – bo jak można nie wiedzieć takich rzeczy – zaczęli snuć opowieść wręcz fantastyczną, która zapewne mogłaby rozpalić niejedną podróżniczą wyobraźnię.
Swanetia to region położony wśród najwyższych szczytów Kaukazu, podzielony na dwa mniejsze: Swanetię Górną i Dolną (oddzielone od siebie grzbietem Gór Swaneckim ze szczytem Laila, 4008 m n.p.m.). Swanowie na pytanie, gdzie jest Rosja zapewne wykonaliby niedbały ruch ręką, to przecież tak niedaleko. Jednak to bliskość pozorna. Od Federacji Rosyjskiej region oddziela Pasmo Główne Wielkiego Kaukazu, którego szczyty w większości przekraczają 4000 m n.p.m., a kilka z nich wznosi się na wysokość ponad 5000 m n.p.m.
To właśnie ukształtowanie terenu sprawiło, że Swanetia przez wieki (a nawet tysiące lat, bo jak szacują historycy, Swanowie osiedlili się tam 4000 lat temu) żyła sobie własnym, niezależnym życiem, a zamiary każdego, kto chciał ów styl bytowania zmienić, skutecznie tutaj stopowano. Ani Mongołowie, ani gruzińscy feudałowie, ani Rosjanie nie zdołali ich sobie podporządkować. Choć próbowano często, o czym też świadczą materialne dowody zachowane do dziś: przy każdym domostwie stoi kamienna wieża, do której Swanowie chowali się w razie ataku wraz z całym dobytkiem. To właśnie te wieże są jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli regionu. Spotkani turyści, oprócz snucia swaneckich historii pokazali też zdjęcia, co ostatecznie przeważyło szalę. Następnego dnia wyruszyłam do Swanetii.
Jadąc do Swanetii
Kaukaskie szczyty dookoła Mestii. Fot. Ewa Pluta
Studiując mapę Gruzji, zapomniałam o jednej, podstawowej regule: w tym wypadku też trzeba pamiętać o względności kulturowej. Droga oznaczona na mapie gruzińskiej jako krajowa wcale nie musi oznaczać tego samego, co na przykład w Polsce. Fakt istnienia na mapie nie gwarantuje tegoż w rzeczywistości. A jeśli nawet już, to droga wcale nie musi być przejezdna. A jeśli jest przejezdna, to nie zawsze możemy liczyć na jakikolwiek ruch kołowy.
Przekonałam się o tym dość szybko, kiedy po kilkugodzinnej jeździe z Tbilisi do Kutaisi, a następnie do Lentekhi usiłowałam złapać stopa. Z mapy jasno wynikało, iż droga (sygnatura pokaźna, porządna, jak na oznaczenie krajowej drogi przystało), co prawda serpentynami, ale pnie się, aż do Uszguli – najwyżej położonej wioski w Europie (2200 m n.p.m.). Po godzinie czekania ciągle byłam w tym samym miejscu, a po dwóch, 10 kilometrów dalej. Okazało się też, że przejazd do Uszguli jest niemożliwy o tej porze roku (druga połowa maja), bo śniegi, lód, a co za tym idzie, mała popularność trasy. Poza tym, odkąd wybudowano autostradę – bo tak Gruzini nazywają drogę z Zugdidi do Mestii – niewiele osób jeździ tędy do Swanetii.
Spotkani Gruzini widząc moją lekko zafrasowaną minę, zaoferowali podwiezienie do Kutaisi, bym stamtąd przesiadła się na pociąg i podążyła tą jedyną, właściwą drogą do Swanetii. Z pomocy skorzystałam skwapliwie i już za kilka godzin znalazłam się w Zugdidi, gdzie jak mnie zapewniano, miały jeździć marszrutki do Mestii. Marszrutki, owszem kursują do Swanetii, ale w porach porannych i popołudniowych, natomiast wieczorem ruch zamiera. Poza tym, choć odcinek liczy niespełna 200 kilometrów, to jedzie się tam około 6 godzin, bo infrastruktura ze względu na wysokość i warunki klimatyczne trochę szwankuje.
Nie szwankowało natomiast szczęście, które dopisało w najmniej oczekiwanym momencie: kiedy smętnie spacerowałam wzdłuż drogi prowadzącej do Mestii, szukając dogodnego i bezpiecznego miejsca na rozbicie namiotu, zatrzymał się samochód, a potem jeszcze jeden, tym razem wóz policyjny. Stróże prawa i porządku jechali do Beczo – 20 kilometrów od celu, spieszno mi było, żeby zobaczyć wieże, Uszbę, ośnieżone szczyty Kaukazu, więc skorzystałam z ich pomocy.
Jechaliśmy w kompletnej ciemności, światła niewiele pomagały – mgła ograniczała widoczność do 2 metrów, co może było pomyślnym zbiegiem okoliczności, bo droga pięła się coraz wyżej, po jednej stronie ograniczona przez pionową skałę, po drugiej natomiast nieograniczona już niczym. Na kilku zakrętach wystarczyło nieznacznie się wychylić, żeby zerknąć w przepaść. Jedyną osobą, którą to ekscytowało i trochę przerażało, byłam ja, natomiast pozostali pasażerowie, Swanowie zresztą, ożywiali się tylko wtedy, gdy jakiś wodospad przecinał nam drogę.
– Wstawaj, wstawaj!!! Uszba wyszła!!! – to krzyczeli moi gospodarze następnego ranka, kiedy jeszcze na wpół rozbudzona próbowałam dociec, gdzie jestem. Do Beczo dotarliśmy dopiero w środku nocy po 7 godzinach jazdy, co jak na panujące warunki, było niezłym wynikiem.
To, że „Uszba wyszła” jest faktem godnym odnotowania. Matternhorn Kaukazu, jak zwykle nazywa się ten szczyt, rzadko kiedy nie jest spowity mgłami. Odsłania się tylko na chwilę przy bardzo dobrej pogodzie, której zmienność stała się już legendarna i złowroga – Uszba co roku zbiera śmiertelne żniwo. Ciężkie warunki atmosferyczne i trudne podejścia czynią ją jedną z najbardziej niedostępnych gór na Kaukazie. Obserwowałam ją przez niespełna minutę, potem wierzchołek schował się za chmurami, ale… język opisu jest w tym momencie bezradny.
Mestia
Mestia. Fot. Ewa Pluta
To nie jest duża miejscowość: 2600 mieszkańców, domy rozsiane w dolinie rzeki bądź na stokach gór, sporo gospodarstw agroturystycznych, bo Swanowie stawiają na turystykę – i słusznie, bo to jeden z najciekawszych regionów w Gruzji, a jakby tego było mało, jeszcze te wieże, kamienne i wysokie. „Koszki” – tak nazywają je Swanowie w swoim dialekcie – były niegdyś obronnymi basztami, w których całe rodziny chroniły się przed niebezpieczeństwem, które mogło przyjść z każdej strony w tamtych niepewnych czasach. Także ze strony sąsiadów, gdy ci chcieli dopełnić „licwri” – rodowej zemsty. Dziś w wieżach nikt nie mieszka, ale niektóre z nich są udostępnione, można wejść, rozejrzeć się i uruchomić wyobraźnię: jak na takiej małej przestrzenie mieściła się cała rodzina i jej inwentarz, nie wspominając o tym, że oblężenie czasem się przedłużały do kilkunastu tygodni…?
Ulica Królowej Tamary, biegnąca przez środek miasteczka to też jego centrum, gdzie zlokalizowane są hotele, sklepy, bank, a nawet kafejka internetowa. Tutaj też jest Cafe Uszba, gdzie pospieszyłam od razu, bo pogoda była zbyt niepewna, by realizować jakiekolwiek turystyczne plany. Właścicielka kawiarni zaproponowała nocleg w prowadzonym przez siebie hotelu również z Uszbą w nazwie, więc skwapliwie skorzystałam (nocleg – 15 GEL, czyli ok. 30 zł).
O zmienności swaneckiej pogody można sporo opowiadać. Już następnego dnia świeciło słońce, kaukaskie szczyty były doskonale widoczne, pojawili się też inni turyści – Swanetia z roku na rok staje się coraz bardziej popularna. Podobnie jak Muzeum (wstęp 10 lari), gdzie zgromadzono ikony ocalałe z wojennych zawieruch i bezcenne okazy materialnej kultury Swanów, która rozwijała się na wpół niezależnie od gruzińskiej. Stąd tak odmienny od reszty kraju folklor i język, a raczej jeden z gruzińskich dialektów – swanuri. Kiedy pomyśleć, że na takim małym skrawku przestrzeni, w dodatku odciętym przez całe wieki od reszty świata, wytworzono i ocalono tyle perełek kultury, to nie dziwi fakt, iż cały region jest wpisany na listę Unesco i zaczyna być wymieniany pośród sztandarowych atrakcji Gruzji.
Jeśli chodzi o słynną swanecką porywczość, to nie miałam okazji się o tym przekonać. Jestem niemal pewna, że nie z powodu krótkiego, bo zaledwie trzydniowego pobytu tam. Przypuszczam, że to obiegowa opinia, która mogła mieć uzasadnienie w przeszłości i ówczesnych warunkach życia, a jednocześnie ma się nijak do współczesności. Może dziś na emocjonalny zryw Swana trzeba po prostu solidnie zapracować.
Z Mestii do Uszguli nie jest daleko, to zaledwie 50 kilometrów, ale pokonanie drogi zajmuje aż 3 godziny, przy czym transport publiczni nie istnieje, więc trzeba wynająć busa lub dżipa. Cena (180 lari, czyli ok. 360 zł) nieco zbiła mnie z tropu, podobnie jak i brak towarzystwa, by ją podzielić. Najwyżej położona osada w Europie, także z wieżami, kamiennymi uliczkami, z widokami, podobno, jeszcze bardziej spektakularnymi niż te mestyjskie, została więc planem na przyszłość. Oby niedaleką.
Jadąc z Mestii
Druga i ostatnia marszrutka z Mestii do Zugdidi odjechała wcześnie rano i nic nie wskazywało, by pojawiła się tego dnia choćby namiastka transportu publicznego. Co więcej: Swanowie zapewniali, że już nic nie pojedzie w kierunku miasta, bo południe to stanowczo zbyt późna pora, żeby porywać się na takie eskapady. A jednak ktoś zdecydował się wyruszyć, nawet do samego Zugdidi! Ci śmiałkowie to dwaj gruzińscy żołnierze, spotkani wcześniej w hotelu Uszba. Jechaliśmy bardzo długo, pomimo że w dół, ciężarówka rzęziła, w bardziej dramatycznych momentach silnik zamierał, na zakrętach zaś pojazd niebezpiecznie zbliżał się do przepaści, szczególnie, kiedy z naprzeciwka nadjeżdżał inny.
Gdy nieopatrznie przyznałam się, że właśnie obchodzę swoje urodziny, żołnierze zahamowali gwałtownie tuż przed mijanym barem, jeden z nich szybko pobiegł do środka i równie szybko wrócił z czaczą – gruzińską wódką. Na moją europejską histerię: – Tak nie można! W drodze! Prowadząc! A gdzie przepisy! Olaboga! Tak nie można! – zareagowali po swojemu: – „My wszystko możemy”.
Niech to pozostanie kwintesencją Swanetii.
03.07.19, 16:02
Fajny tekst, jednak drobna uwaga: Uszguli nie jest najwyżej położoną wioską w Europie.
28.05.15, 21:27
zapomniałyście Panie o kłótniach miedzy sąsiadami i okradaniu się na wzajem dlatego też bywali w wieżach po kilka lat z całą rodziną , bywali w nich również mordercy z rodziną
10.03.14, 16:01
Ja mam taki sam komentarz, co powyżej Zosi :-) ten sam dokument i te same odczucia :-)
10.03.14, 15:12
Oglądam właśnie film dokumentalny o Swanetii - o ludziach, przyrodzie, kraju. Piękny kraj,o ciekawej historii, kulturze, zwyczajach;przyjaźni, dzielni ludzie żyjący w bardzo trudnych warunkach, a dookoła nich przecudny świat. Zobaczyć ten niewielki, trudno dostępny kawałek Kaukazu - to będzie od dzisiaj moje wielkie marzenie ( oby spełnione). Dziękuję za powyższy tekst o Swanetti. Przybliżył mi kraj, o którym do dziś nie słyszałam.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16597
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11875
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 177151
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 206799
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8265
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7227
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 42176
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9159
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11518
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8908
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10807
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8326
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10256
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6757
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8787
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6825
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 70780
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 181007
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8272
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 287996
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16597
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11875
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Powered by Webspiro.