Portugalia

Na spotkanie można umówić się na 10 i być „punktualnym”, przychodząc godzinę później. Ogólnemu “zwolnieniu” nie ulegają tylko taksówkarze i niektórzy kierowcy autobusów, w obliczu których człowiek przyzywa na pomoc Matkę Boską Fatimską, ponieważ jest ona najbliżej – Fatima znajduje się w odległości około 130 km od stolicy kraju – Lizbony, miasta, gdzie właściwie należałoby zacząć zwiedzanie Portugalii.

Jest kilka rzeczy, które trzeba zrobić będąc w Lizbonie: pójść na pastele – słodkie tarty z nadzieniem budyniowym, posypane cukrem pudrem i cynamonem – do Pastéis de Bélem, najsłynniejszej pastelarii w mieście. Koniecznie należy skorzystać z przejażdżki tramwajem numer 28, rzucić chociaż okiem na czerwony Most 25 kwietnia (Ponte 25 Abril) i figurę Chrystusa stojącą po drugiej stronie rzeki Tag, czując się jak w samym San Francisco i Rio de Janeiro zarazem. Most jest bowiem kopią amerykańskiego Golden Gate, natomiast Cristo Rei czuwający nad Lizboną jest miniaturą pomnika Chrystusa w Rio.

Należy obejrzeć zachód słońca z Castelo de São Jorge, posłuchać Fado, wypić słodką ginjinhę, sprzedawaną na roztańczonych ulicach nocnego Bairro Alto, a nad ranem schrupać świeżo upieczony chlebek nadziewany kiełbasą chourico znany jako Pão com chouriço.

Trzeba zobaczyć Baixa’e, dzielnicę dolnego miasta, koniecznie wchodząc do niej przez imponujący łuk od strony Praça do Comércio, natomiast nocą – nowoczesną dzielnicę Oriente, jej imponujący dworzec, który jest doskonałym punktem komunikacyjnym i można się stąd dostać w praktycznie każdą część kraju. Bo przecież na Lizbonie Portugalia się nie kończy!

Porto zachwyca już samym dworcem São Bento, potem może być już tylko lepiej: imponująca architektura starego miasta, katedra przypominającą bardziej zamek niż kościół, czy w końcu setki winiarń, gdzie w ogromnych beczkach wino leżakuje latami, a już za kilka euro możemy spróbować wyśmienitego porto. Po drodze do Porto warto zajrzeć do akademickiej Coimbry i posłuchać śpiewanego tam wyłącznie męskim głosem fado. Znacznie bliżej Lizbony znajduje się bajeczna i niezwykle malownicza Sintra, której baśniowe pałace i wille wśród zamglonych wzgórz od wieków porywały serca poetów.

Nie zapominajmy o bliskości Atlantyku. Koniecznie trzeba zobaczyć przylądek Cabo da Roca, najbardziej wysunięty na zachód punkt Europy i udać się na… koniec świata, czyli do Algarve, gdzie starożytni umiejscawiali kres naszej planety. Algarve to obok Lizbony najczęściej odwiedzany zakątek Portugalii. Turyści przyjeżdżają tu dla niezwykłych plaż ukrytych wśród malowniczych skał, kupują na ulicach wełniane swetry, gdyż na końcu świata bywa wietrznie i cieszą się lokalnym piwem.

Pobyt w Portugalii nie obywa się bez konsekwencji: kto raz pojawi się tam, zostawia kawałeczek serca i chce wracać. Choćby dla smaku potraw, świeżego zielonego wina i ciastek z rybą, bo bywa, że komunikacja na linii klient i sprzedawca zawodzi. Trzeba tu przyjechać, poczuć to i po prostu nacieszyć się Portugalią.