Dziś jest 15.01.2025
Imieniny obchodzą Domosław, Makary, Aleksander, Dobrawa
Autor: Malwina Peszka
Data publikacji: 28.07.2011 10:55
Liczba odwiedzin: 6259
Tagi: azja, indonezja, jawa, dżakarta, dieng, sembungan, parambanan, borobudur, relacje, podróżnicy, mali z bali
Tym właśnie artykułem rozpoczynamy niezwykłą podróż po Jawie. Początkowo parę informacji tytułem wstępu:
Borobudur – kompleks buddyjskich świątyń. Fot. masterbutler
Jawa to wyspa w Azji Południowo-Wschodniej, jedna z Wielkich Wysp Sundajskich, leżąca na wschód od Sumatry, na zachód od Bali. Należy do Indonezji, zaś jej stolicą jest Dżakarta. Wyspę zamieszkuje 130 mln osób, co sprawia, iż Jawa jest najgęściej zaludniona wyspą na świecie. Religią dominującą jest islam. Jej mieszkańcy trudnią się przede wszystkim rolnictwem. Warunki klimatyczne sprzyjają dużym zbiorom w ciągu roku.
Dominującym językiem na wyspie jest jawajski, jednak większość mieszkańców jest dwujęzyczna. Warto wiedzieć, że językiem narodowym jest Bahasa Indonesia (język urzędowy obowiązujący na terytorium całej Indonezji).
Płaskowyż Dieng – Jawa, czy sen…?
Plateu Dieng – płaskowyż w centralnej części Jawy. Dieng to również miejscowość znajdująca się w odległości 26 kilometrów od Wonosobo. Po długiej i męczącej podróży z Semarang i dwóch przesiadkach na trasie w końcu udało się dotrzeć na miejsce. Przed hotelem, w którym miałam się zatrzymać czekał uśmiechnięty i otwarty na kontakty z obcokrajowcami właściciel. Dotkliwie odczułam zmianę temperatury. W samym hotelu temperatura ok. 6 – 8 stopni, nieporównywalna z 34 stopniami, które zanotowały termometry w Semarang parę dni temu.
Co nie znaczy, że w całej sytuacji nie było żadnych plusów. Bardzo znaczących zresztą. Po pierwsze, w hotelu była ciepła woda. Choć jej przygotowanie trwało od 10 do 15 minut, gdyż osoby pracujące w hostelu musiały ja uprzednio podgrzać – warto było czekać. Pierwszy raz od 5 miesięcy kąpałam się w ciepłej wodzie. Czy możecie sobie wyobrazić, co czułam? W nocy nie było już tak przyjemnie – spanie w kurtce, długich spodniach, pod śpiworem i grubym kocem. Po dość mroźnej nocy obudziłam się z katarem, ale gotowa do odkrywania kolejnych, zapierających dech w piersiach terenów.
Naprawdę tak było. Jadąc motorem, mogłam obserwować roztaczające się dookoła wzgórza, pola uprawne, kilometry pół ryżowych, które przeplatają się z sumiennie doglądanymi polami upraw warzyw europejskich. Najbardziej zadziwiają techniczne rozwiązania, które Indonezyjczycy stosują przy nawadnianiu pól. Nie mając dostępu ani do pieniędzy, ani nowoczesnych rozwiązań (nie stać ich na to) poradzili sobie z tym zadaniem doskonale. Na polach znajdują się białe, cienkie rury, które w dość prymitywny sposób łączą się z głównym strumieniem wody. Jest jedna rzecz, zdecydowanie łącząca nasze dwa narody (i nie jest to tylko flaga) – pomysłowość w rozwiązywaniu sytuacji pozornie nierozwiązywalnych. Chyba ją mamy, czyż nie?
Sembungan
Znajduje się na południu płaskowyżu Dieng i jest wsią najwyżej położoną na całej Jawie. Zaskoczyło mnie dość niespotykane zachowanie jej mieszkańców. Otóż, zazwyczaj jest tak, że ludność lokalna oprócz zaczepiania, gorących powitań i okrzyków w stronę „bule” (białych twarzy) spogląda na ludność przyjezdną jak na przybyszy z kosmosu. Jednak dla ludzi z tej małej, uroczej wsi bynajmniej moje pojawienie się tam nie było zjawiskiem niecodziennym – zachowywali się w stosunku do mnie najzupełniej normalnie.
Na terenie całego płaskowyżu znajdują się krystalicznie czyste jeziora, gorące źródła siarkowe, kratery nieaktywnych już wulkanów. Przyzwyczajona do zapachu siarki, pozostawałam na niego niewzruszona w momencie, gdy wszyscy Indonezyjczycy kupowali specjalne maski, aby nie poczuć woni wydobywających się spod ziemi. A wszystko to otoczone tysiącami odcieni zieleni, które robią piorunujące wrażenie.
Płaskowyż Dieng również znany jest jako miejsce odosobnienia pielgrzymów. Odgrodzone żelaznymi kratami, zasłonięte pniami drzew jaskinie wykute w skałach stanowiły niegdyś idealne miejsce, żeby oddać się medytacji z dala od zgiełku i przepychu. Na południe od miejscowości Dieng znajdują się dwa jeziora Telaga Warna i Telaga Pengilon – porażające błękitem i krystalicznie czysta wodą. Kierując się główną drogą na południowy-zachód (w odległości 1,2 km) znajduję się krater, wewnątrz którego usytuowany jest staw z parującymi otworami. Dochodzą z niego dziwne odgłosy, jak z czajnika z gotującą się wodą. To właśnie Kawah Sikidang.
Zachwycona i podekscytowana opuszczam Plateau Dieng. Gdzie tym razem zabierze mnie rozpędzony i nie do końca sprawny indonezyjski autobus? Tego dowiecie się już wkrótce!
Poradnik zdobywców – Plateau Dieng
Z miejscowości Wonosobo kursują co chwilę lokalne mini busy, które zawiozą was do miejscowości Dieng. Koszt to ok. 10 – 12 tys. rupii (czyli 3 – 4 zł). Do Wonosobo (jedynego miejsca, z którego dostaniecie się do Dieng kursują autobusy ze wszystkich głównych miast Jawy m.in.: z Semarang, Yogyakarta –Jawa Centralna; Surabaya – Jawa Wschodnia).
Dość sprawnie funkcjonuje również sieć kolejowa. Ceny biletów i konkretne rozkłady jazdy pociągów i autobusów – do sprawdzenia na dworcach. Upewnijcie się jednak w dzień przyjazdu czy danego dnia, którego chcecie opuścić daną miejscowość będzie istniała taka możliwość. Indonezja to kraj dość nieprzewidywalny. Okazać się również może, że dość duże opóźnienia skutkować będą przedłużeniem pobytu w danym miejscu.
Wybierając się na płaskowyż pamiętajmy, że temperatura znacznie odbiega od tej panującej na niższych wysokościach. W wyposażeniu powinny znaleźć się ciepłe, wysokie skarpety, wygodne pełne buty, śpiwór (mimo iż w wyposażeniu pokoju zapewne znajdzie się ciepły koc, może okazać się niewystarczający).
Nie da się dotrzeć do wszystkich niezwykłych miejsc położonych na płaskowyżu na piechotę, dlatego też dobrym rozwiązaniem jest wypożyczenie motoru. Koszt jednodniowego wynajmu waha się od 40 – 100 tys. rupii indonezyjskich. Wykażcie się przedsiębiorczością i umiejętnościami negocjacyjnymi i spróbujcie wywalczyć jak najniższą cenę – naprawdę się da! Pamiętajcie również, że arogancją niczego nie osiągnięcie, natomiast byciem miłym, otwartym i uprzejmym zawsze! Przydatne będzie również zapoznanie się przed wyjazdem z paroma użytecznymi zwrotami: pytaniami o cenę, kierunek, zamawianie posiłków.
Na terenie Plateau Dieng nie ma problemu z zakwaterowaniem. W ścisłym centrum znajdują się hostele i hotele. Dla pewności zarezerwujcie pokój przed przyjazdem – wystarczy telefonicznie. To naprawdę ułatwia podróż a wiele nie kosztuje. Polecam serdecznie miejsce „Dieng Plateau Homestay”, którego właścicielem jest niezwykle miły człowiek, co ważne, świetnie mówiący po angielsku (uwierzcie mi, to ważne!). Pokoje bardzo skromne, ale czyste i bez karaluchów. W łazience ciepła woda, co dodatkowo podnosi atrakcyjność tego miejsca. Wynajęcie pokoju dla dwóch osób z wielkim łóżkiem to koszt około 40 tys., rupii (12 zł)
Najbardziej popularną potrawą jest nasi goreng – smażony ryż, zazwyczaj podawany z warzywami, jajkiem lub kurczakiem. Indonezyjczycy uwielbiają także smażone makarony, czyli mie goreng. Wszystkie potrawy bardzo ostro przyprawiają, dlatego przed złożeniem zamówienia upewnijcie się, że posiłek nie przyprawi was o łzy.
Ceny pełnego posiłku razem z napojem wahają się od 5 tys. do 25 tys. rupii, czyli od około 2 do 10 zł. Szczerze mówiąc chwilami droższy posiłek w „lepiej” wyglądającym warungu (nazwa miejsca przeznaczonego do jedzenia) nie był wcale lepszy. Metodą prób i błędów odnajdziecie z pewnością swoje ulubione miejsca zarówno jeśli chodzi o posiłki, jak i zakwaterowanie.
Prambanan i Borobudur
Prambanan – hinduizm zaklęty w kamieniu
To właśnie tutaj znajduje się kompleks świątyń wznoszony od VIII do X wieku. Oddalony jest od Yogyakarty o 18 km. Warto wiedzieć, że obiekt ten został w 1991 roku wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Te hinduskie świątynie powstały ok. 50 lat po Borobudur jednym z największych obiektów buddyjskich na świecie, które przez niektórych porównywane jest do Angkor Wat w Kambodży.
Moja sytuacja była na tyle komfortowa, iż organizowałam sobie jednodniowe wypady z Solo, do miejsc takich jak Prambanan czy Borobudur, co pozwoliło zaoszczędzić mi dość znaczną ilość gotówki. Dotarcie do obu tych kompleksów nie stanowi większego problemu. Próbując dostać się tam z Yogyakarty należy złapać autobus TransYogya, za który zapłacicie ok. 3 tys rupii (40 minutowa podróż) lub z Solo (1,5 godziny) za ok. 13 tys. rupii. Autobus zatrzymuje się nieomal przy bramie głównej. Bilet wstępu kosztuje zawrotne 15 dolarów, jednak fakt, iż jestem prawie już jak Indonezyjczyk (muszę jeszcze tylko nad kolorem skóry popracować), sprawił, że za bilet zapłaciłam 3 dolary. Okazałam pani przy kasie mój KITAS (tymczasowy dokument, w moim przypadku umożliwiające roczny pobyt w Indonezji) oraz legitymację studencką mojego balijskiego uniwersytetu. Cena od razy stała się bardziej przystępna.
Pierwotnie w Prambanan znajdowały się 244 świątynie, jednak po trzęsieniach ziemi oraz na skutek niszczycielskiej działalności natury uległy zniszczeniu. Ocalało tylko kilka z nich – jednak nadal robią piorunujące wrażenie. Ponadto kompleks jest bardzo zadbany, co dodatkowo podnosi atrakcyjność wycieczki. Pomiędzy świątyniami spacerować można wzdłuż ciągnących się zielonych alejek. Po ponad dwóch godzinach przechadzania się między jedna a druga alejką zdałam sobie sprawę, iż nie jestem w stanie w jeden dzień odwiedzić obu tych kompleksów. Dlatego też niezbyt zadowolona ze zmiany planów, wróciłam do Solo.
Borobudur – buddyjska wizja świata
Zbudziłam się o świcie, jakby przeczuwając, że dzień, który dopiero się zaczął, musi być wyjątkowy. Autobusem z Solo dostałam się do Yogyakarty. Następnie stojąc na jednej z dróg prowadzących z Yogyakarty do Borobudur, oczekiwałam na autobus. Udało się – po ponad 2 godzinnej podróży dotarłam na miejsce. Pogoda nie do końca dopisała, nad czym nie zastanawiałam się długo, widok wynagradzał wszystko.
Piramidalna konstrukcja świątyni odzwierciedla buddyjską wizję świata. Tarasowa kompozycja, reliefy przedstawiające sceny z życia Buddy to tylko niektóre elementy, które składają się na wyjątkowość tego miejsca, popularnego zarówno wśród turystów, jak i miejscowych. Problemy zaczęły się w drodze powrotnej. Z Borobudur bez żadnych problemów udało mi się złapać autobus. Droga powrotna okazała się być piekłem – 30 kilometrów pokonane w ponad 3 godziny. Ta trasa na długo zostanie w mojej pamięci m.in. dzięki kierowcy, który w trakcie jazdy dolewał benzyny do zbiornika (dziury) znajdującej się w podłodze.
W drodze do Borobudur przejeżdża się przez miejscowość Tempel, która dość często jest zalewana. Nie oszczędził jej również wulkan Merapi – jego erupcja miała miejsce w grudniu 2010 roku, a ślady są widoczne do dziś. Wzdłuż ulic, na domach i dookoła nich – czarny piasek. Wszystko to składa się na przygnębiający, czarny obraz, który nie nastraja optymistycznie. Moja ekscytacja słabnie, tym bardziej, że powoli zaczęłam tracić nadzieję, że uda mi się wrócić na noc do Solo. Sytuacja została jednak opanowana. Późna godzina, nadmiar wrażeń i zmęczenie po podróży spowodowało, że już po chwili zasnęłam.
Poradnik zdobywców – Borobudur i Prambanan
Borobudur to bardzo popularne miejsce, dlatego dojazd tam nie stanowi żadnego problemu. (Jedynie złe warunki pogodowe mogą to zmienić). Do miejsca, z którego odjeżdżają autobusy dostać się można pieszo (zajmie wam to około 10 minut). Bezpośrednim autobusem z Yogyakarty (ok. 2 godzin) udać się można do Borobudur, cena takiej podroży to około 12 tys. rupii.
Jeśli postanowicie zatrzymać się w Borobudur, również nie powinno to stanowić problemu. Miasto ma do zaoferowania zarówno drogie hotele jak i tańsze, niemniej urokliwe guest housy.
Zarówno na terytorium kompleksu Prambanan, jak i w Borobudur znajduje sie ogromna ilość restauracji, warungów, które oferują tradycyjne indonezyjskie potrawy w cenach – jak przystało na okupowane przez turystów miejsca – wyższych niż gdziekolwiek indziej. Jednak różnica ta nie jest powalająca. Dla porównania: puszka coli zero – 6 tys. rupii, Borobudur – 10. Takie zabiegi chyba nie powinny nas dziwić, gdyż tak samo funkcjonuje to w Polsce jak i innych krajach.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16917
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12123
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 182419
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 213636
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8587
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7494
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 42926
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9361
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11770
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 9072
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 11187
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8530
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10438
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6950
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 9083
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7064
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 73049
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 185753
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8478
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 295131
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7064
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 185753
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Powered by Webspiro.