Dziś jest 15.01.2025
Imieniny obchodzą Domosław, Makary, Aleksander, Dobrawa
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 08.08.2011 09:08
Liczba odwiedzin: 10507
Tagi: azja, tajlandia, ko phayam, ko phi phi, rangun, relacje, ewa pluta
– Za dobre sprawowanie dostałam się do raju – myślę sobie po cichu, zmierzając w kierunku drogi wylotowej z Bangkoku na południe Tajlandii. Rozpoczynam tym samym, nowy autostopowy etap podróży.
Ko Phayam. Fot. Ewa Pluta
Niestety drogi wokół stolicy tworzą jakąś dziwną sieć, w której rozeznanie się przekracza moje możliwości. Pozostaje zatem pociąg, odpowiednik naszych poczciwych osobówek, z zewnątrz łudząco podobny zresztą. Po czterdziestu minutach jazdy, kiedy Bangkok nowoczesny, bogaty i zadowolony z siebie zostaje w tyle, decyduję się jednak opuścić go i szukać szczęścia na autostopie. Pola ryżowe, palmy, domki na palach, targi rybne – lustruję otoczenie, nie do końca wiedząc, gdzie jestem.
Pierwsze, nieśmiałe próby komunikacji z Tajami kończą się fiaskiem. Tajlandia, pomimo że ma reputację turystycznego raju, to jednak poza głównymi miastami, nie pozostaje turyście nic innego, jak zdać się na uniwersalny język ciała. Komunikacyjną niemoc staram się ukryć pod szczerym i szerokim uśmiechem, co tutaj nie jest trudne, bo Tajlandia zdaje się być krajem ludzi wiecznie uśmiechniętych i sprawia wrażenie sielanki rodem ze strefy podrównikowej.
Nie ustaje jednak w próbach zlokalizowania samej siebie oraz znalezienia drogi do Rangonu. Pomiędzy jedną a drugą porażką komunikacyjną, poję się hitem tegorocznej (pewnie nie tylko) pory letniej, czyli mrożoną kawą, sprzedawaną w plastikowych woreczkach z nieodzowną słomką za jedyne 20 bahtów. Jeden z Tajów, uśmiechnięty sprzedawca ryb oraz jedna z Tajek, uśmiechnięta sprzedawczyni smażonego ryżu odczytują desperacką mowę mojego ciała, za rękę biorą i na wylotówkę do Rangonu prowadzą. W krzepiącym cieniu palmy czekam zaledwie 5 minut. Zatrzymuje się starsze małżeństwo, które daje mi wyraźne znaki, abym umościła sobie ciepłe gniazdko na pace ich pick – up’a, co też bezzwłocznie robię. Potem okaże się, że podróżowanie na pace różnych pick-up’ow jest środkiem bardzo popularnym, choć oficjalnie zabronionym.
Na miejsce docieram późnym wieczorem. Ostatni prom na Ko Phayam, wyspę, na którą docelowo zmierzam, odpłynął już dawno temu, więc cóż robić, kiedy zbliża się ciemna, tajlandzka noc? Nocleg znajduję bez problemu, choć Rangon położony tuż nad Morzem Andamańskim, niecałe sto kilometrów od granicy birmańskiej, nie jest turystyczna enklawą. Przyjezdni zatrzymują się tutaj zazwyczaj na jedną noc, a rano płyną już w kierunku pobliskich wysp: Ko Phayam, Ko Chang, czy dalej na Ko Similian. Rozzuchwalona nigdy nie kończącym się negocjowaniem cen w Indiach, zastanawiam się, czy tutaj też jest to możliwe. Jak się okazuje, każdy hotel ma raczej swój cennik, który zresztą nie jest zbyt wygórowany. Tajowie zwykle nie zawyżają cen, więc wszelkie targi lub próby nacisku są bezzasadne.
Na promie płynącym w kierunku Ko Phayam (bilet z Rangonu do Ko Phayam: 150 bhatów) nastrój iście wakacyjny. Poza nielicznymi autochtonami, którzy wracają z zakupów w mieście, króluje międzynarodowe towarzystwo. Podsłuchując ich plany, dochodzę do wniosku, że mój trzydniowy pobyt może mieć nikły sens. Wszyscy wybierają się na co najmniej dwa tygodnie, a już miesiąc uchodzi za coś normalnego. Potem dowiem się, z czego to wynika.
Stawiam stopy na stabilnym gruncie, jednocześnie rozglądając się po centrum: kilka sklepów, trzy, może cztery bary, wypożyczalnia motorów, jedna, licha agencja turystyczna. Drugi rzut okiem i rozkoszna konstatacja, że miejsce spełnia wszystkie parametry wyobrażanego przeze mnie wcześniej raju: szeroka plaża z idealnie białym piaskiem, co ową rajskość tylko podkreśla, nie jakieś rachityczne, pojedynczo rosnące palmy, ale całe ich mnóstwo, toż to prawie palmowe sady oraz woda – lazurowa, przejrzysta, gorąca.
Po bliższych oględzinach Ko Phayam stwierdzam, iż wyspa kolosem nie jest, poruszając się motorem, co robią tutaj prawie wszyscy, można ją przebyć w niecałe dwadzieścia minut. Jako osobie niezmotoryzowanej zajmuje mi to półtorej godziny. Pocieszające jest natomiast to, że autostop działa nawet wtedy, gdy tego nie chcemy.
Pięć tysięcy stałych mieszkańców wyspy rozpływa się w turystycznym tłumie. Pomimo tego, że miejsce jest naprawdę niewielkie, problem niechcianego sąsiedztwa rozwiązał się tutaj sam. Domy rozsiane są na obrzeżach wyspy, a sam jej środek porasta dżungla przecięta piaszczystą drogą, która, a to pojawia się, a to znika nagle. Nic pewnego.
Pobyt rozpoczynam od załatwienia spraw doczesnych. Choć hosteli i bungalowów nie brakuje, postanawiam w końcu zrobić użytek z namiotu, który trochę bezcelowo dzierżę na swoich plecach (przestroga: namiot w Azji to czysta fanaberia!) i pytam właściciela jednego z pensjonatów, czy naprzeciwko jego domostwa, w dyskretnym cieniu palmy mogę go rozbić. Naprzeciwko domostwa owszem, pod palmą już nie – odpowiada uroczy Taj, przytaczając kilka historyjek z życia wziętych, które łączyło jedno: pasmo nieszczęść wyrządzonych ludziom przez chaotycznie spadające kokosy.
Przychodzi również czas na zadzierzgniecie pierwszych znajomości. Moich sąsiadów można by uznać za grupę reprezentatywną dla wszystkich turystów na Ko Phayam:
– Sven: obywatel Holandii, świata, a przede wszystkim Ko Phayam, na wyspie pomieszkujący już od 5 lat, wraca w rodzinne strony na trzy, najwyżej cztery miesiące w roku, by na sytym Zachodzie podreperować budżet. Kiedy go poznaję, jest w trakcie budowy chaty w głębi wyspy.
– Helena: obywatelka Niemiec i prawie rezydentka na Ko Phayam, od pięciu miesięcy udziela się tutaj towarzysko, opala i relaksuje.
– Mark – na wyspie od dwóch lat. Pisze, maluje, gra na gitarze. Kontakty ze światem ogranicza do minimum, dopuszczając do siebie tylko zaufany, trzyosobowy krąg ludzi.
Ko Phayam została „odkryta” dla reszty świata w latach sześćdziesiątych, kiedy to zaczęły się tutaj pojawiać najpierw niewielkie, z czasem coraz większe grupki hippisów. Niektórzy przyjeżdżali na miesiąc, dwa, inni zostawali na kilka lat. Trudno im się dziwić. Atmosfera na wyspie tchnie spokojem, można do woli nurzać się w błogim lenistwie, a przy pobycie dłuższym niż tydzień mamy pewność, że poznamy większość osób, bo skład mieszkańców nie zmienia się tak szybko.
Oto jak może wyglądać przeciętny dzień przeciętnego turysty na tej nieprzeciętnej wyspie: niespieszna pobudka bardzo wcześnie rano, kiedy słońce jeszcze nie smaży i można odczuć coś na kształt bryzy, a nawet przyjemnego chłodu. Potem nic, tylko na śniadanie pośpieszyć do jednej z wielu przydomowych restauracji, choć sami Tajowie rzadko jedzą posiłek tak wcześnie. Potem po wyspie można jeździć motorem (bardzo popularne) lub rowerem (mniej popularne), spacerować (najmniej popularna forma spędzania czasu).
Jedna z pięciu plaż na Ko Phayam. Fot. Patryk Frączyk
Na każdej z pięciu dostępnych plażach jedyną poważniejszą aktywnością są próby ukrycia się przed palącym słońcem. Kiedy stoi w zenicie, widać tylko przemykające chyłkiem do wody, spieczone do czerwoności ciała. Jednak ty, który myślisz, że znajdziesz tam ochłodę, pożegnaj się z nadzieja. W wielu miejscach woda bywa po prostu gorąca. Mając podstawowy sprzęt, czyli rurkę i maskę można już podglądać rybki o dziwnych kształtach i bajecznych kolorach, bo rafa koralowa zaczyna się kilkadziesiąt metrów od brzegu.
Zdając sobie sprawę, że taki rajski pobyt należy dawkować i nie przesadzać zbytnio. Świat tutaj jest tak idealny, kolorowy, czysty i bajeczny, iż tkwi w tym niebezpieczeństwo znudzenia się, dlatego opuszczam po kilku dniach Ko Phayam, udając się dalej na południe.
Odległość między Rangon a Phuket, dokąd zmierzam, nie jest zbyt duża, to zaledwie dwieście kilometrów, ale jedna po drugiej zaczęły pojawiać się pewne obiektywne przeszkody, które śmiały pochód uniemożliwiały. Pierwsza to niemiłosierny upał, który każe się chować w najgorszych, południowych godzinach w cień przydrożnych knajp, a tam czeka już ryż z dziwnymi zwierzętami morskimi albo zupy, których zawartość ucieka poza obręb talerza, bo posługiwanie się pałeczkami ciągle jest dużym wyzwaniem.
Drugi powód to kierowcy, którzy nie kończą swojej pomocy na autostopowej przejażdżce, lecz chcą być lokalnymi przewodnikami, więc po drodze zajeżdżamy do osobliwych świątyń, gorących źródeł, pomników przyrody oraz wszystkiego, co można nazwać atrakcją turystyczną. Kiedy docieram do Phuket, jednego z większych miast Tajlandii położonym na wyspie o tej samej nazwie, przeżywam coś na kształt kulturowego szoku. Po wizycie na Ko Phayam miasto wydaje się być miejskim potworem, co to wyrzuca z paszczy strumień ludzi i samochodów.
Rytuał dnia codziennego, czyli szukanie noclegu okazuje się być tutaj problematyczne. Wszystkie pokoje w rozsądnych cenach, czyli poniżej 300 bahtów, są już zajęte. Co nie powinno dziwić, bo Phuket to turystyczny węzeł. Na dwudziestu kilku plażach znajduje się kilkaset hoteli, najczęściej resortów, międzynarodowe lotnisko, drugie pod względem wielkości w Tajlandii sprzyja przepływowi turystów. Z Europy można zamówić też lot czarterowy na Phuket, co jeszcze bardziej mnie utwierdza w przekonaniu, że oto jestem w centrum świata. Stąd odpływa najwięcej promów na jedne z najpopularniejszych wysp na Morzu Andamańskim, co szczególnie mnie interesuje, bo wybieram się na Ko Phi Phi zwiedziona zdjęciami z przewodnika i zasłyszanymi w drodze opowieściami o nieprzeciętnej urodzie tej wyspy.
Prom płynie niespiesznie około trzech godzin (Phuket – Ko Phi Phi, bilet około 600 Bahtów w jedną stronę). Jak krótko opisać Ko Phi Phi? Ta wyspa jest idealna, jeśli chcemy zaszaleć, bo barów, restauracji i dyskotek jest tutaj całe mnóstwo. Życie nocne toczy się wartko, więc każdy znajdzie jakąś niszę dla siebie. Nurkowanie, snorkelling, kajaki to tutaj pewien standard. Są nawet szkoły nurkowania prowadzone przez obcokrajowców, którzy kuszą ofertami podglądania rafy koralowej, przechodzącej swoją barwnością wszelkie pojęcie. Mnóstwo sklepów, pamiątkarski raj, kramy, kramiki, warkoczyki, dredy, wyrafinowany piercing: na ko Phi Phi można znaleźć wszystko. Także panorama widziana z najwyższego punktu na wyspie jest godna dobrze zaprojektowanej pocztówki. Do głównej przystani prawie co godzinę podpływają nowe promy i wypluwają świeżych turystów.
Ko Phi Phi. Fot. Patryk Frączyk
Porównanie z Ko Phayam nasuwa się jakoś bezwiednie. Szala przechyla się w stronę tej mniejszej wyspy, dyskwalifikując w moim prywatnym rankingu Ko Phi Phi jako jedną z najlepszych atrakcji turystycznych Tajlandii. Kurorty w szerokim świecie są zazwyczaj do siebie podobne, a aura miejsc już nie, bywa swoistą i niepowtarzalną. Tak jak na Ko Phayam.
Powoli żegnam się z Tajlandią, uśmiechniętymi Tajami, królem Bhumibolem, który wraz ze swoją małżonką zerka dosłownie zewsząd, ośmiorniczkami na patyku, mrożoną kawą w plastikowym woreczku… Ehhh…
Na granicy tajlandzko-malezyjskiej rozmawiam z przypadkowo poznana Ukrainką.
– Mieszkam tutaj już osiemnaście lat – mówi, nie kryjąc zadowolenia.
Natomiast ja, kryjąc zawiść, podsuwam paszport do ostemplowania urzędnikowi. Uśmiechniętemu, bo to jeszcze Tajlandia.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16917
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12123
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 182448
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 213650
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8587
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7494
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 42931
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9361
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11770
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 9072
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 11188
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8530
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10438
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6950
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 9083
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7064
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 73049
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 185762
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8478
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 295160
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7064
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 185762
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Powered by Webspiro.