Bezpieczeństwo

Turcja bezpiecznym krajem jest. Pod wieloma względami dużo bezpieczniejszym niż kraje europejskie. Mam tu przede wszystkim na myśli niebezpieczeństwo kradzieży kieszonkowych czy pobicia w ślepym zaułku ciemnej ulicy. Pod tym względem muszę przyznać, że czuję się tu bezpieczniej niż w Polsce i to bez względu na wielkość miejscowości. Oczywiście należy pamiętać, że miejsca tłumnie odwiedzane przez turystów, są równie chętnie uczęszczane przez drobnych złodziejaszków i poszukiwaczy szybkiego łupu. Zachowajmy zatem zwykłą ostrożność i zdrowy rozsądek. W moim subiektywnym odczuciu w Turcji znacznie większa jest szansa niż w Polsce, że ktoś zwróci nam znaleziony portfel czy telefon komórkowy.

W Turcji jednak czyha na nas szereg innego rodzaju niebezpieczeństw:

Po pierwsze - ruch uliczny. Nieco szybszy i bardziej zwariowany niż ten w Polsce. Profilaktycznie przyjmijmy zasadę, że na drodze samochód zawsze ma wobec pieszego pierwszeństwo, może z wyjątkiem świateł (o ile działają), ale i tu należy zachować ostrożność. W Turcji przechodzi się przez drogę wszędzie tam, gdzie uda nam się to uczynić bez uszczerbku na zdrowiu i życiu.

Po drugie - targowanie. Nieumiejętność tej sztuki może nas zaprowadzić na manowce i pozbawić funduszy na upragnione wakacje ;) dla Turków bowiem jesteśmy turystami z Zachodu, z których należy wycisnąć tyle, ile się da. Wiąże się z tym również niekiedy nachalne zaciąganie przechodniów do restauracji czy sklepów - dobry trening dla asertywności. Jeśli bowiem damy się już zaciągnąć - wyjście bez zakupów nie jest w dobrym tonie.

Po trzecie - kobiety z Europy to łakomy kąsek dla spragnionych przygód tureckich mężczyzn. Panie są adorowane i podrywane na każdym kroku, zatem i to może być dobrym treningiem dla asertywności i zachowania zimnej krwi. Jeśli nie mamy ochoty na zawieranie bliższych znajomości - stanowcze "nie" w zupełności wystarczy.

Po czwarte - turecka kuchnia. Jest tak smaczna, że każdy mój pobyt w tym kraju kończy się "nadbagażem" w postaci kilku dodatkowych kilogramów. Niniejszy punkt czwarty w połączeniu z piątym to bodaj największe niebezpieczeństwa, jakie mogą nas w Turcji spotkać.

Po piąte - turecka gościnność. Wiedzą coś o tym przede wszystkim podróżujący na stopa ;) Z jej szponów niełatwo się wyrwać, zawsze wypada przyjąć zaproszenie na minimum jedną szklaneczkę herbaty, a na jednej rzadko się kończy. Tu już wyższa szkoła jazdy - jak uchronić się przed siedemnastą szklanką czaju, tudzież suto zastawioną kolacją, by nie urazić gospodarza? Przyznam, że sama nie posiadłam jeszcze tej sztuki.

Przydatne numery telefonu:
155 Policja
112 Pogotowie
110 Straż pożarna

Miejsca – Anna Wojciechowska

Opinie (0)

Liczba opinii: 0 |

Średnia ocen: 0.00

Brak opinii, bądź pierwszy!

Na skróty przez kontynenty: