Dziś jest 22.12.2024
Imieniny obchodzą Honorata, Zenon, Franciszka, Beata
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 28.07.2011 16:04
Liczba odwiedzin: 6752
Pukając do Orientu, czy Europy bram – spacer po krętych uliczkach Stambułu podsuwa różne myśli. Miasto spijające soki z dwóch kontynentów. Choć każdy wie, że cienka granica między Europą a Azją przebiega wzdłuż Cieśniny Bosfor, to bywa, że zwiedzający w obliczu tego rozróżnienia staje bezradny. Czy to już Azja, czy może jeszcze tkwię w Europie?
Nad Bosforem. Fot. Ewa Pluta
Stambuł wczoraj
To tzw. miasto z przeszłością. Swoją bogatą historią Stambuł mógłby obdarować niejedną metropolię. 2,6 tysięcy lat zwycięstw, perturbacji i klęsk. Kocioł, z którego ciągle dobywało się wrzenie świata, a zmieniały się jedynie pokrywki: najpierw centrum Bizancjum, potem jako Konstantynopol stolica chrześcijańskiego imperium, które w 1453 roku ostatecznie zeszło ze sceny. W miejsce pustki po odchodzącym świecie pojawił się nowy, tym razem osmański. W krwioobieg upadającej metropolii wpompowywano setki tysięcy nowych mieszkańców: Żydów, Ormian, Turków, Greków, których ściągano tutaj pod przymusem, by stali się kamieniem węgielnym nowego miasta. Jak to zwykle bywa nowy porządek rozpoczęto od zmiany nazwy, jakby ten sprytny zabieg miał wymazać pamięć o zaprzeszłych czas. „Is tin polin” (gr.) – on (Turek) jest w mieście. Nazwa przetrwała także czasy Ataturka, najpierw wizjonera, a ostatecznie twórcy Turcji laickiej, nowoczesnej, postępowej.
Spacerując po dzisiejszym Stambule nie sposób uciec od duchów przeszłości. Choć miasto lubi stroić się w nowoczesne piórka, to spod tej kruchej warstwy wyziera jednak historia, ot chociażby w jednej z najbardziej turystycznych dzielnic: Sultanahmet.
Na turystycznym szlaku
Być w Stambule i ominąć to miejsce oznaczałoby dokonać rzeczy niemalże heroicznej. Dzielnica Sultanahmet, historyczne i zarazem turystyczne centrum Stambułu, to żelazny punkt każdej wycieczki do dawnej stolicy. Kolejność zwiedzania jest oczywiście obwarowana pewnymi niepisanymi zasadami: najpierw kasa biletowa, postój w zazwyczaj długiej kolejce oraz wydatek 20 TRY (10 euro), potem pierwsze zachłyśniecie: Hagia Sophia (tur. Aya Sofya) już z zewnątrz poraża swoim monumentalizmem, a wejście do środka jest swego rodzaju szokiem estetycznym.
Bazylika Mądrości Bożej zaprojektowana i wybudowana w VI wieku na chwałę bożą i zgodnie z obowiązującymi średniowiecznymi kanonami, po zdobyciu Konstantynopola zaczęła spełniać funkcje meczetu, by za czasów Ataturka stać się muzeum i pozostać nim do dziś. W świątyni jak w soczewce skupiają się pokrętne dzieje całej Turcji. Mówi się o niej: ósmy cud świata, co bynajmniej nie jest przesadą.
Zaledwie chwila spaceru i oto jesteśmy w Sultan Ahmet Camii bardziej znanym jako Błękitny Meczet, który swoją nazwę zawdzięcza niebieskością dominującą wewnątrz świątyni. Ściany meczetu wyłożone, bagatela, 21 tysiącami niebieskich, fajansowych płytek, a każda z nich ozdobiona misternie wykonanymi ornamentami roślinnymi. Tutaj za bilet wstępu nie płacimy, należy jednak uważać, by popisać się ogładą, a nie barbarzyństwem. Etykieta w meczecie sprowadza się do kilku prostych reguł: należy bezwzględnie zakryć ramiona, jak również kolana. Kobiety na tym nie poprzestają: na włosy koniecznie trzeba założyć chustę, co zresztą nie jest kłopotliwe, bo są one oferowane przed wejściem. Na koniec: nie zapominajmy o zdjęciu butów!
Jeden z najstarszych zabytków w Stambule jest pochodzenia egipskiego, a datuje się go na XV wiek p.n.e. Mowa o Hipodromie, który dziś jest jednym z ulubionych miejsc piknikowych mieszkańców miasta. Nie jest niczym niezwykłym zobaczyć całe rodziny, które na ławkach i skrawkach zieleni rozkładają wszelakie dobra, ciesząc się wolnymi chwilami oraz śródziemnomorskim klimatem.
Egzotyka, orientalizm, a może nawet rozpusta: w niedalekiej odległości od Hipodromu wyłania się pałac sułtański Topkapi, dziś oczywiście muzeum (wstęp: 20 TRY), którego najciekawszą część stanowi harem władcy (dodatkowa opłata za wstęp: 15 TRY). Sułtan utrzymywał w nim zastępy żon, nałożnic oraz eunuchów, których zadaniem było pilnowanie ich.
Turysta nieugięty i skrupulatny może kontynuować spacer, bo zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się miejsce szczególne, nieco mroczne, na pewno niesamowite, a oficjalnie uznawane za architektoniczny cud: Yerebatan Saray (Zatopiony Pałac), zbiornik zbudowany na fundamentach bazyliki, niegdyś zaopatrujący całe miasto w wodę. Nawet po całym dniu zwiedzania, kiedy stajemy się odporni na wszelkie atrakcje, las kolumn wyłaniający się z półmroku, ciągle robi wrażenie.
Nie samymi jednak zabytkami i wielkim dziedzictwem kulturowym turysta żyje, więc w końcu przychodzi czas na doznanie innego rodzaju. Mowa tutaj o kuchni tureckiej, na której odkrywanie i smakowanie warto zarezerwować więcej czasu.
Co się jada w Stambule
Jaki jest najlepszy sposób na, połowiczne chociażby, poznanie kuchni tureckiej? Od baru do baru, wyjść z jednej restauracji, by za chwilę trafić do następnej, nie znać umiaru w kosztowaniu sprzedawanych na ulicy specjałów. Ot, cały sekret kulinarnej eksploracji. Przy czym warto pamiętać, że dania podawane w miejscach turystycznych czasem mogą się mieć nijak do prawdziwej kuchni. Zatem chcąc poznać jej tajniki, oddalmy się nieco od Sultanahmet, czy Taksimu, idąc w stronę Aksaray lub nawet pokuśmy się o przejście przez most Galata, by już po drugiej, azjatyckiej części Stambułu spróbować tego i owego.
Zaczynając od oczywistości: kebab (w Stambule od 5 do 10 TRY), podawany na talerzu, w chlebku, jako szaszłyk, w yufce (rodzaj cienkiego ciasta). Cała rodzina kebabów obejmuje ponad dwadzieścia rodzajów, przy czym niektóre lokanty mają swój specyficzny sposób ich przygotowywania, dlatego nie sposób policzyć wszystkich jego mutacji. Podobnie jak w państwach ościennych, tutaj zupy są również nieodłączną częścią każdego posiłku. Pyszną ciorbę możemy kupić wszędzie (ok. 3-5 TRY), a jedna z jej odmian mercimek corbassi (czyt. merdżimek czorbasz), gotowana z soczewicy ociera się o ideał. Z potraw o rodowodzie bałkańskim jest jeszcze pilav, czyli wszelkie dania z ryżem, najczęściej mięsne z duża ilością gotowanych warzyw.
Turcja w świecie szerokim słynie ze swoich słodyczy, dlatego od baklavy, chałwy, czy lokum (rodzaj galaretki) uciec tutaj nie możemy. Turcy mają dwa swoje ulubione napoje, pierwszy pijany w porze cieplejszej: ayran (jogurt, zazwyczaj lekko solony) oraz sahlep na chłodniejsze dni. Ten ostatni przygotowuje się ze sproszkowanych bulw storczyka, mleka oraz cynamonu. Niestety kulinaria nieco zeszły na psy, więc częściej możemy się spodziewać sahlepu instant, podobnie, jak i kawy (tur. kahve), która już chyba tylko poza granicami kraju jest nazywana turecką. Pija się Nescafe i już.
Miasto nie tyle żyje na ulicach, ale w maleńkich knajpach, cayhanach (miejsca, gdzie zwykle pije się herbatę, czasem pali sziszę, zawsze spotyka znajomych), lokantach i barach z muzyką na żywo (dzielnica Taksim szczególnie obfituje w te ostatnie). Zatem, kiedy turystycznym obowiązkom stanie się zadość, tutaj koniecznie trzeba zajrzeć.
Co jeszcze robi się w Stambule
Stambuł to też miasto wód, bo cieśnina Bosfor i zatoka Złoty Róg wrzynająca się w kontynent stanowią jego centralny punkt. Chcąc przeprawić się na azjatycką stronę miasta albo wybieramy jeden z dwóch mostów, albo zdajemy się na prom (autobus morski) wypływający co kilka minut z zatoki Eminonu. Przystań podzielona jest na kilka stanowisk, a na ostanie z nich Boaz Haiti powinni udać się niesyci wrażeń, dla których rejs po Bosforze to szansa, by z innej perspektywy zobaczyć zabudowania miejskie, pałac sułtański, twierdze anatolijską i rumijską.
Nad zatokę Eminonu warto pójść także dla klimatu jarmarcznego, który się nad nią unosi. Na niewielkim skrawku terenu kręcą się turyści, naganiacze z firm przewozowych, sprzedawcy dosłownie wszystkiego. Przy czym warto pójść za podszeptami tych ostatnich i skosztować np. świeżo wyłowionych małż doprawionych kilkoma kroplami limonki.
Kolejnym, ważnym miejscem na turystycznej mapie Stambułu są bazary, na których zwykłe kupowanie urasta do rangi czynności mocno zrytualizowanej. Im lepsza znajomość owej etykiety, tym większe szanse, że produkt kupimy po przystępnej cenie. Takich miejsc jest wiele w Stambule, ale na dobry początek warto zawitać do najpopularniejszego z nich – Krytego Bazaru (tur. Kapali Carsi) i tutaj próbować zdolności negocjacyjnych. Kryty Bazar wzorem najlepszych arabskich suków (targowisko) poraża kolorami, zapachami i bogactwem dóbr wszelakich.
Niech nas nie przerażają ceny wyjściowe – to rodzaj gry, którą sprzedawcy namiętnie uprawiają. Rzecz, która kosztuje 20 lir na końcu może „odrobinę” stanieć: nawet do 6-7 lir. Nie bójmy się wykonywać dramatycznych gestów, niczym nasi słowiańscy przodkowie, wychodźmy ostentacyjnie ze sklepu, by za chwilę do niego wrócić. Albo w trakcie, albo w momencie dobicia targu sprzedawca na pewno zaproponuje nam szklaneczkę, bądź nawet kilka czaju, co zresztą w całej Turcji jest nawykiem powszechnym.
Istotnym aspektem kultury tureckiej, trochę zapożyczonym od starożytnych Rzymian, a następnie wzbogaconym o lokalne rozwiązania jest hamman, czyli turecka łaźnia parowa. W samym Stambule jest ich kilkadziesiąt, począwszy od tych typowo turystycznych, jak Caalolu Hamami, Cemberlitas Hamami, po małe, najtańsze odwiedzane głównie przez przyjezdnych z okolicznych wiosek, np. Kucukpazar Hamami.
Kiedy już znajdziemy się w łaźni otwiera się przed nami całe morze możliwości. Możemy wziąć banyo (kąpiel solo), kese (kąpiel z myciem przez drugą osobę) oraz masaj (kąpiel z masażem). Warto zdecydować się na wszystkie usługi: dać się ugniatać, polewać, masować, przewracać, namaszczać olejkami. Bywają łaźnie mniej profesjonalne, wtedy jesteśmy prostacko ubijani pięściami po plecach lub bardziej profesjonalne, gdzie w wysublimowany sposób będą ugniatać nam nasze bicepsy. W obydwu przypadkach wrażenia są niezapomniane.
Stambulski powrót do korzeni
Nie oznacza to bynajmniej powrotu do tureckich korzeni, ale naszych rodzimych, do dziada, pradziada Słowiana, którego materialny ślad istnieje po dziś dzień w postaci wioski określanej jako Polska. Polonezkoy (Adampol) to niewielka, licząca 700 mieszkańców osada, z których stu jest piątym lub szóstym pokoleniem Polaków osiadłych tutaj w XIX wieku. Wieś miała być azylem dla uciekinierów prześladowanych za udział w powstaniu listopadowym, których początkowo władze carskie oddelegowały na Kaukaz. Powstańcy uciekli stamtąd czym prędzej na tereny wschodniej Anatolii. Książę Adam Czartoryski, ojciec założyciel osady, postanowił, że trzeba ich skupić w jednym miejscu, dać ziemię do uprawy oraz minimalne poczucie bezpieczeństwa i przynależności.
Tak powstała wieś Adampol, która z czasem straciła swój rolniczy charakter na rzecz miejsca typowo rekreacyjnego, uwielbianego zresztą przez stambulczyków, którzy w jego zaciszu i pośród zieleni lubią spędzać wolny czas. Można też spotkać tam Polaków, z których wielu prowadzi pensjonaty i hotele. Komunikacja publiczna nie kursuje do wioski, dlatego jedynym rozwiązaniem są taksówki, własny samochód lub rower.
Jeśli myślimy, że kilkudniowy wyjazd do Stambułu nas nasyci, to jesteśmy w błędzie. Pożegnajmy się z nadzieją, że jedna wycieczka pozwoli, choć częściowo, poznać miasto. Sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana niż wydaje się nam, turystom. Współczesny Stambuł to miasto ciągłego mieszania się: przeszłość walczy o prawo bycia z buzującą teraźniejszością, przepych Orientu próbuje współistnieć z europejskim umiarem. Kontury dwóch wizji Turcji: postępowej i nowoczesnej kontra konserwatywnej i nacjonalistycznej tutaj ulegają zaostrzeniu. Stambuł jest jak lustro, w którym przegląda i dziwi się sobie cała Turcja. I nie tylko Turcja. Dlatego nad Stambułem trzeba się pochylić nie raz, nie dwa, a wiele, by odpryski tej różnorodności do nas trafiły.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16576
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 11851
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 176235
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 205563
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8249
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7218
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 41856
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9132
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11479
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8786
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10796
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8308
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10243
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6746
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 8780
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 6811
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 69716
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 179738
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8251
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 286359
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Z indexem w podróży
Data publikacji: 02.09.2013 16:02
Liczba odwiedzin: 343553
Do tej pory w ramach naszego projektu odwiedziliśmy 23 kraje na dwóch kontynentach, przejeżdżając 22,5 tys. km. Auto pchaliśmy już około 100 razy. Zużyliśmy dwa silniki i hektolitry oleju silnikowego. Każdą z naszych wypraw relacjonowaliśmy za pośrednictwem środków masowego przekazu. Nawiązaliśmy łącznie współpracę z 50 firmami i organizacjami. Coraz więcej osób zagląda na nasze strony. »
Autor: Źródło: Stowarzyszenie Chodź nad Świder
Data publikacji: 29.08.2013 09:49
Liczba odwiedzin: 131266
Znudził Wam się zachodnioeuropejski ład i porządek? Zachodnia popkultura? Myślicie, że już nic Was nie zaskoczy? Jedźcie z nami na Wschód! »
Powered by Webspiro.