Dziś jest 15.01.2025
Imieniny obchodzą Domosław, Makary, Aleksander, Dobrawa
Autor: Marta Nogas
Data publikacji: 12.07.2011 09:36
Liczba odwiedzin: 5358
Olomouc (po polsku Ołomuniec) jest jednym w większych miast na Morawach. W Republice Czeskiej podział na część morawską a czeską jest doskonale widoczny. Różne są nazwy miejscowości i okręgów. Niby język taki sam, ale ludzie wydają się trochę inni. Na Morawach uprawiają winorośle i bardziej wierzą w Boga. Jest jednak coś, co łączy i Czechów, i Morawiaków – to niechęć do prażaków, jak potocznie określa się mieszkańców Pragi.
Fot. madjib/sxc.hu
Gdy mówi się o jakimś czeskim mieście zawsze podkreśla się, czy leży ono w Czechach czy na Morawach. Jest jeszcze Śląsk Cieszyński –ale to już trochę inna bajka. Zatem uściślając: Olomouc leży na Morawach, całkiem blisko Brna. My jednak od początku wiedziałyśmy, że dystans między oboma miastami pokonamy raczej pociągiem, mimo że to wyprawa rowerowa. Zasadniczo.
Zasadniczo, bo cały nasz plan i harmonogram przejazdu zaczął się sypać już pierwszego dnia. Miałyśmy spędzić w Czechach trzy tygodnie, z czego w ciągu dwóch objechać rowerami większość kraju (sic! Czy raczej sick…), ostatni zaś przeznaczyć na zwiedzanie Pragi. Byłyśmy we dwie, ja i D., raczej umiarkowanie doświadczone cyklistki, także rowery nie były przystosowane do takich eskapad, tym bardziej, że trasa miała biec przez tereny pagórkowate.
Gdy dojechałyśmy do Olomouca, byłyśmy w Czechach już od około tygodnia, w tym czasie udało nam się zebrać sporo nowych doświadczeń: na rowerze jeździłyśmy już całe trzy dni, miałyśmy za sobą podjazd pociągiem i pierwszą wizytę w serwisie rowerowym.
Przyjechałyśmy tam z miasteczka Hranice, które miało być ładne – niezupełnie tak było. Chciałam zwiedzać (tak jakbym zdążyła zmęczyć się rowerem) i miałam wielką ochotę powłóczyć się po mieście w sukience, z przewodnikiem i rozmówkami, pomądrzyć się trochę à propos mijanych budowli.
Na miejsce dojechałyśmy około 18, nie mając pojęcia, gdzie znaleźć nocleg. O 18 życie jednak zaczynało zamierać, jak się dość szybko okazało. Próbowałyśmy w informacji turystycznej, miałyśmy też spisane skądś adresy. Miało być blisko centrum i możliwie tanio – było daleko i bardzo drogo. Tuż za Starym Miastem, koło stadionu, którego nazwy nie pamiętam, był ośrodek sportowy. My dostałyśmy pokój na parterze. Pamiętam, że lustra były tak wysoko, że nawet na palcach nie dało się do nich zajrzeć. I że było za półdarmo. Rozpakowałyśmy się, wykąpałyśmy, ja założyłam upragnioną sukienkę. Poszłyśmy na miasto.
Zaczęłyśmy od Górnego Rynku (Horní Námĕstí), dużego placu, po środku którego stała kolumna morowa, największa w całych Czechach. Dotychczas nie widziałam takiego przybytku, miałam jednak okazję zobaczyć go jeszcze kilkakrotnie podczas tej podróży. Moja pierwsza kolumna była więc największą, ale mi bardzo łatwo zaimponować, dlatego późniejsze również wprawiały mnie w zachwyt. Ta miała 32 metry wysokości, nosiła imię Świętej Trójcy i miała w środku kapliczkę (podobno, nie wchodziłyśmy). Zdobiło ją 18 miedzianych figur. Obok stała fontanna Herkulesa i rzeźba żółwia. Po co ją tam ustawiono i dlaczego? Dopiero później dowiedziałam się, że czeskim rzeźbom i pomnikom nie zadaje się takich pytań.
Największa (moim zdaniem) atrakcja Olomouca również znajduje się na Horní Námĕstí, jednak o niej chciałabym opowiedzieć później, mimo że, co oczywiste, obejrzałyśmy ją od razu.
Poszłyśmy na długi spacer. Olomouc jest wręcz idealny, by go niespiesznie zwiedzać. Po starej części miasta prawie nie jeżdżą samochody, czasem trafia się tramwaj, który nie wiadomo jak, ale mieści się na wąskich uliczkach. Nigdy nie byłyśmy najlepsze, jeśli chodzi o orientację w terenie, gubienie się podczas podróży było zatem częścią planu, o ironio. Uliczki były małe i przytulne. D. narzekała na turystów, jednak nawet ona musiała przyznać, że tłum nie był tak duży. Turyści siedzieli w Pradze i Czeskim Krumlowie, o czym przekonałyśmy się później. Obejrzałyśmy katedrę – pochodzi z XI wieku, była jednak potem przebudowywana i rozbudowywana tyle razy, że ciężko określić datę jej powstania. Nie weszłyśmy do środka, co zresztą powtarzałyśmy z premedytacją. Może szkoda, ale taka forma zwiedzania miasta podobała nam się bardziej. D. ucieszyła się, że „katedrala” po czesku brzmi jak po hiszpańsku.
Obejrzałyśmy budynki uniwersyteckie, rozmawiając o naszych pokończonych-niepokończonych studiach. To właśnie z Uniwersytetu i życia studenckiego słynie Olomouc. Uniwersytet Palackiego (imię nadane później) powstał tu już w XVI wieku. Później został przeniesiony do Brna. Olomouc odzyskał placówkę dopiero w 1946 roku, jednak od tamtego czasu robi wszystko, by studentom uprzyjemnić czas i życie, co widać po ilości bibliotek, księgarni, domów studenckich, tanich jadłodajni i pubów.
W tym miejscu warto chyba dodać, że nie lubimy Brna. Ani ja ani D. Ona była tam wcześniej i być może zaraziła mnie swoją niechęcią; może mamy podobny gust, jeśli chodzi o miejsca. Podczas tej wyprawy ja byłam w Brnie po raz pierwszy i jedyne co pamiętam, to zamek, do którego prowadziło męczące podejście, rozkopane ulice, domy w remoncie i plac, a może rynek niewiadomych kształtów, łączący wszystkie znane mi i nieznane style architektoniczne. Przecięty trakcją tramwajową – tak ni z tego ni z owego.
W Olomoucu nie śpieszyło nam się, robiłyśmy zdjęcia, rozmawiałyśmy. Zaczęło być coraz bardziej ciemno i coraz bardziej głodno, i zdałam sobie sprawę, jak niewiele jadłam tamtego dnia. Było gorąco, otwarte drzwi i okna, ludzie w ogródkach pijący piwo (jakże by inaczej), skąd dolatywał miły dla ucha jazz.
Nie zjadłyśmy w Olomoucu słynnego ołomunieckiego twarożku. Potem okazało się, że jest na tyle znany, że bywa pierwszym skojarzeniem z nazwą miasta. A szkoda. Podobno ma kwaśny smak i bardzo specyficzny zapach. Nie było go w menu naszej knajpki.
Siedziałyśmy długo, oglądając zdjęcia z tamtego dnia. Wracałyśmy do naszego, nazwijmy go – hostelu przez Dolní Námĕst í (Dolny Rynek) – ten mniejszy, z fontannami Jowisza i Neptuna. Choć było późno, druga czy trzecia w nocy, usiadłyśmy jeszcze na chwilę pod ratuszem.
Rano zrobiłyśmy sobie śniadanie na Górnym Rynku. Korzystając z pobytu w mieście, wybrałyśmy się do supermarketu na większe zakupy. Część produktów (np. kaszę kuskus) przywiozłyśmy po dwóch tygodniach do Warszawy; czeskie kempingi rzadko są wyposażone w kuchenki. A jeśli już, to tylko w palniki – garnków brak. Choć do naszych rowerów nie przytraczałyśmy ani garnków, ani czajnika, i tak wyglądałyśmy jak obwoźny cyrk.
Jest też tak, że kiedy w zamkniętym pomieszczeniu spędza się około 20 minut (np. łazienka), albo tylko śpi, jak w naszym przypadku, to część czynności trzeba wykonywać na zewnątrz. A ponieważ nie jeździłyśmy przez odludzia, musiałyśmy przenieść je do przestrzeni publicznej. Z tego powodu nasze rowery zwykle były obwieszone schnącym praniem, niezależnie od tego, czy biwakowałyśmy w lesie, czy w Hlouboka nad Veltawą, gdzie pełno turystów.
Tego dnia zaparkowałyśmy obwieszone ciuchami rowery obok ratusza, a tłum Azjatów robiących zdjęcia kolumnie morowej, postanowił uwiecznić również nasze rowery. Rozłożyłyśmy się ze śniadaniem na ławkach. D. smarowała bułki serkiem, ja kroiłam jakieś warzywa. Było chyba mleko do popicia i herbata w kubku termicznym. Na deser maliny. Ludzie przyglądali się ciekawie naszym kulinarnym poczynaniom w samym środku miasta.
Nadeszło w końcu południe, co oznaczało, że przyszedł czas na zegar. Znajdował się na ścianie ratusza, na Horní Námĕstí, które mijałyśmy już chyba z pięć razy. Ale o północy i w południe zegary astronomiczne prezentują się w całej okazałości i warto było na coś takiego zaczekać.
Najsłynniejszy w całych Czechach zegar astronomiczny znajduje się w Pradze. Przedstawia apostołów. W „Lunatycznym przewodniku po Pradze” jest całe opowiadanie poświęcone ich dialogowi, a pod zegarem co godzinę tłum zbiera się już na „za kwadrans”.
Zegary astronomiczne są trochę magiczne dla mnie, jestem w stanie zrozumieć zachwyt tym praskim – sama go podziwiałam swego czasu. Jednak ołomuniecki jest absolutnie wyjątkowy. Powstał w 1422 roku. Jak przystało na zegar astronomiczny, przedstawiał m.in. świętego Jerzego ganiającego smoka, anioły, słońce i księżyc. Był modernizowany i przebudowywany kilkakrotnie, w większości remontowano sam mechanizm. Aż w 1955 socjalistyczne władze postanowiły odmienić nieco jego wystrój. Teraz więc zamiast aniołów możemy obejrzeć panią w bikini, robotnika, przodowników pracy i całą populację proletariuszy. Czy to jest ładne? Ciężko powiedzieć. Ma swój urok – to z pewnością. Jest symbolem epoki, w której powstał i dobrze odzwierciedla ekspansywność socjalizmu, jego wdzieranie się we wszelkie dziedziny życia. Teraz Czesi głowią się, co dalej z zegarem. Czy powinien być przywrócony do pierwotnej postaci, czy zostawić ten socjalistyczny wizerunek ku pamięci i, być może, przestrodze.
Zebrałyśmy się po 13. To bardzo późno, jak na wyprawę rowerową, kiedy słońce reguluje dzień i dyktuje warunki. Miałyśmy jednak spać w Mostkowicach, blisko Olomouca. W Mostkowicach znajduje się naprawdę świetny kemping, którego początkowo nie doceniłyśmy, trochę rozpuszczone poprzednim wyjazdem do Danii i tamtejszymi standardami. Następnego dnia był pociąg do Brna i dalsza droga.
Nie wiem dokładnie, ile kilometrów przejechałyśmy. Nie miałyśmy licznika, podjeżdżałyśmy pociągami, kluczyłyśmy. Liczyłyśmy dni, pociągi, serwisy rowerowe, zamki, zgubione ubrania. Jeśli trzeba opisać wyprawę w liczbach, opisujemy je w takich właśnie. Ale opowiadanie oddaje zbyt mało – ciągle nad tym boleję. Pewnych rzeczy w żaden sposób nie da się przekazać. Więc szybko przestałyśmy próbować, mówiąc tylko, że było fantastycznie. To też jakaś forma opisu.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16917
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12124
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 182598
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 213718
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8587
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7494
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 42939
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9363
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11770
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 9073
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 11195
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8530
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10438
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6950
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 9083
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7064
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 73049
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 185862
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8478
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 295308
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 17.01.2014 15:39
Liczba odwiedzin: 153597
Od pirogi w Amazonii po plaże Copacabany. Zapraszamy na pokaz slajdów z podróży po Brazylii. »
Autor: TKN Wagabunda
Data publikacji: 05.12.2013 09:30
Liczba odwiedzin: 131305
Burkina Faso..., myślę, że dla samej nazwy warto tam pojechać. Pierwszy raz usłyszałem o tym kraju oglądając zaangażowany film rodem z Czarnego Lądu. Przedostał się on do europejskich mediów, tylko dlatego, że zdobył pierwszą nagrodę na panafrykańskim festiwalu filmu i telewizji w Wagadugu. To tez piękna nazwa. Wówczas zapragnąłem kiedyś tam wyruszyć. »
Powered by Webspiro.