Dziś jest 05.02.2025
Imieniny obchodzą Agata, Adelajda, Justynian, Albin
Autor: Krystyna Sokulska
Data publikacji: 19.07.2011 11:48
Liczba odwiedzin: 5239
Tagi: europa, dania, kopenhaga, christiania, artykuły, krystyna sokulska
Po ok. 40 minutach w pociągu, wynurzam się z podziemnego tunelu, otwieram oczy i jestem w innym państwie, w nowym, nieznanym świecie. Nie pierwszy raz przekraczam granicę koleją, ale w ten sposób – szybko, bezproblemowo, bez zbędnych formalności, hmm... To mi się podoba! Przede mną kolejna zagadka – sprzeczności, które idealnie do siebie pasują – jedna z najstarszych monarchii słynąca jednocześnie ze swojego wzorcowego liberalizmu.
Kopenhaska brama w centrum miasta. Fot. John Nyberg/sxc.hu/CC
Przejazd ze Skanii do Zelandii, to jak wycieczka na niedzielny obiad do rodziny. Szwedzki król Gustaw i duńska królowa Małgorzata od lat są najbliższym kuzynostwem. Widać to nawet po ich monarchiach.
Zima w Danii podobna do naszej – temperatura poniżej zera, trochę śniegu. Po peronach przechadzają się dziwnie ubrani ludzie z ogromnymi pojemnikami. Zaczepiają podróżnych. Zastanawiam się, co będą chcieli mi sprzedać. Podchodzi do mnie pan i wręcza kubek gorącej czekolady. Ot tak, za darmo! Na innych stacjach rozdaje się gorące zupy i herbatę z cukrem. Zdumiewa mnie ta kampania. Tak po prostu? Z powodu zimy?! Władze, aż tak kochają swoich obywateli? Sklepy mają nadwyżki żywności? Miły gest, aczkolwiek my, wychowani w nieco innych realiach, ciężko radzimy sobie z jego racjonalnym wytłumaczeniem. To pierwsza, ale nie ostania rzecz, na którą zareagowałam: Tutaj? Nie spodziewałabym się! Lokujemy się w skromnym hoteliku niedaleko dworca centralnego i ruszamy zwiedzać.
Swoją drogą, śpimy w ciekawej okolicy gdzie, czego, jak czego, ale sklepów z pewnością nie brakuje. Zza kolejnych rogów wyłaniają się otwarte do późna, typowe dla miejsc zamieszkiwanych przez imigrantów: Kabul Shop, Afgan Market czy Taiwan Speciality. Kopenhaga to setki muzeów, nie mówiąc o parkach, ogrodach, pomnikach, budynkach użytkowych, giełdzie, bajkowym muzeum Hansa Christiana Andersena, znanej także poza granicami kraju operze i królewskich kolekcjach sztuki. Ale nie znajdziecie duszy miasta w muzeum. Trzeba w tym celu troszkę podreptać ulicami i być gotowym na spotkanie z każdym obliczem stolicy.
Wolne Miasto Christiania – niepoprawna społeczność
Znajdziecie ją w Christianshavn – części Kopenhagi, pełniącej niegdyś funkcję twierdzy morskiej. Christiania nie jest nawet osobną dzielnicą, ale dzielnicą w dzielnicy, a zarazem miastem w mieście.
Nad niepozorną bramą napis „Witamy w Christianii”, bijące po oczach kolorowe graffiti, prowizoryczne domy sklecone naprędce z tego, co było pod ręką, piaszczyste ulice i wyłącznie ruch pieszy, ewentualnie rowerowy – tak wygląda utopia, wolne hippisowskie miasto, które istnieje naprawdę, i to już od czterdziestu lat.
Christiania posiada własny samorząd, podatki, walutę, pocztę oraz wiele innych atrybutów niezależności. Niedługo po wprowadzeniu się na puste koszary wojskowe, grupa hippisów- squatersów (mieszkający w opuszczonych budynkach, zazwyczaj nielegalnie) ustanawia własne, niezależne od duńskiego, prawo oraz samorząd. Na terenie Christianii nie wolno jeździć samochodami – jest to nieekologiczne. Zabrania się brania twardych narkotyków, kradzieży, używania broni oraz biegania (aby nie być wziętym za złodzieja lub policjanta). Podobnie jest z fotografowaniem w obrębie głównej ulicy – oficjalny zakaz wprowadzono zapewne z obawy przed rządową inwigilacją.
Christiania toczy nieustanne boje z władzami miejskimi o suwerenność i autonomię. Czasem są to poważne zamieszki, innym razem humorystyczne akcje, jak np. publiczny apel władz do mieszkańców Christiani, aby podjęli działania czyniące handel narkotykami mniej widocznym. W odpowiedzi na postulat, dealerzy poprzebierali się w wojskowe mundury kamuflujące. Tak czy owak, przyznać trzeba, że christiańczycy mają coraz cięższy żywot. Od kiedy w 2001 roku sukces wyborczy odniosła nieprzychylna Christiani Konserwatywna Partia Ludu, zaczęto stosować politykę „zero tolerancji”, która ma znormalizować dzielnicę i zdelegalizować jej rząd. Już obowiązuje całkowity zakaz osiedlania się na teranie Christiani, a nadto straszy się mieszkańców, że zburzone zostaną ich domostwa, a na ich miejsce postawione nowe – tzw. normalne.
Strøget, czyli „prosty”
Strøget przypomina Długi Targ w Gdańsku, zwłaszcza po deszczu, gdy kamienie połyskują jeszcze wilgocią. Choć może nie do końca... Strøget jest dużo dłuższy i szerszy, ale w końcu to najdłuższy deptak miejski w Europie. Pięć alei połączonych we wspólną całość daje długą na 1,2 km zakupowo-spacerową przestrzeń. Od pięćdziesięciu lat, w związku ze wzrastającą liczbą samochodów w mieście, obowiązuje na niej wyłącznie ruch pieszy. Z obydwu stron deptak zakończony jest dużymi placami. Z jednej strony Rådhuspladsen (Plac Ratuszowy), z drugiej Kongens Nytorv – największy plac miasta.
Na Rådhuspladsen moralności każdego przybywającego do miasta pilnuje dwóch stróżów. Trębacze na wysokim cokole widoczni są niemal z drugiego końca deptaku. Legenda głosi, że zadmą w trąby, kiedy przez plac przechodzić będzie dziewica. Czemu nie grają? – Eeee…, pewnie trąby im zardzewiały! – szydzą mieszkańcy. W rzeczy samej, coś musi być nie tak – nikt jeszcze ich nie słyszał. Ale to nic, uwagę zawiedzionych turystów szybko przyciąga smocza fontanna, eklektyczny ratusz i pomnik chluby narodu – Hansa Christiana Andersena. Najciekawszy, choć miejscami niebezpieczny klimat, panuje na Strøget o porze, gdy miasto układa się do snu. Przed zamkniętymi wystawami ekskluzywnych sklepów pojawiają się nowi, nocni klienci – z materacami, kartonami, kocami, wózkami i podręcznym siateczkami. Kto pierwszy, ten lepszy. Progi wystaw sklepowych świetnie nadają się do tego, by w miarę spokojnie na nich przenocować. Chętnych nie brakuje.
Najwyższa karuzela świata w ogrodzie
Zaraz za placem, po drugiej stronie ulicy uważajcie na dzieci! Będą biegły, ile sił w nogach, gdy zobaczą to wspaniałe, wesołe miasteczko w samym centrum miasta – Ogrody Tivoli. Górska kolejka roller-coaster, przejażdżka gwiezdnym pojazdem, teatry pantominy i prawdziwe postacie z bajek Christiana Andersena. Od kilku lat Tivoli posiada też najwyższą na świecie, 80-metrową karuzelę typu chairoplane. Ci, którym żołądki dają znać, że nie najlepiej znoszą tak ekstremalne doznania, również znajdą coś dla siebie. Tivoli to także sala koncertowa, wieczorne iluminacje, mnóstwo restauracji, akwarium oraz, o czym nie wolno zapomnieć, sceneria przepięknego ogrodu. Park rozrywki otwarty jest od kwietnia do września. Jeśli zjawisz się w stolicy Danii w innym terminie, będziesz musiał zadowolić się urokiem przechadzki wokół ogrodowych bram.
Na spotkanie z królową
Niedługo południe – wyjdę na spotkanie królowej. O tej porze jej gwardia zmienia wartę przed pałacem, może wychyli głowę zza firanki swojej komnaty (niedzielę ma zwyczaj spędzać w pałacu). Od kiedy pamiętam, Małgorzata zawsze była moją ulubioną monarchinią. Jest po prostu inna niż pozostałe osobistości tego pokroju. Najpierw zdumiała mnie tym, że jako osoba publiczna zupełnie nie kryje się ze swoją słabością do papierosów. Od dawna jest nałogową palaczką i zarazem najbardziej znaną osobą na świecie, której zdarza się zapalić nawet w sytuacjach oficjalnych, choćby podczas spotkań z dyplomatami. Polskie media zapewne nie zostawiłyby na niej suchej nitki.
W Danii panują jednak inne obyczaje. Między monarchią a społeczeństwem utrzymują się na tyle serdeczne relacje, że obie strony pozwalają sobie na wiele więcej, niż uważa się za dozwolone w innych państwach. Ponadto, Małgorzacie nie wystarcza pełnienie funkcji reprezentacyjnej. Jest typową kobietą pracującą: maluje, tłumaczy książki, pracuje jako grafik. Stworzyła m.in. ilustracje do duńskiego wydania „Władcy Pierścieni”, a ostatnio projektowała także kostiumy teatralne. Ale dosyć o Małgorzacie, można by o niej całą książkę napisać. Skoro chcę ją spotkać, muszę skierować się w te zakątki Kopenhagi, gdzie wznoszą się rezydencje królewskie. Nie ma tu jednego pałacu, ale całe ich kompleksy, i to jest nieprawdopodobne.
Obecna siedziba monarchów to Amalienborg. Pełni swoją funkcję od ponad dwustu lat i to właśnie na jego wewnętrznym placu – Amalienborg Plads, w każde południe uroczyście zmienia się warta strażników. Amalienborg to cztery identyczne rokokowe pałace ustawione wokół ośmiokątnego placu, otwartego dla ruchu kołowego, w czym wyraża się nowoczesność monarchii.
Pałace stały się siedzibą władców trochę za sprawą przypadku. W XVII wieku spłonęła poprzednia monarsza siedziba – Christiansborg, którą odbudowano w nieco zmienionym kształcie. Urzędują tu najważniejsze organy państwowe: Parlament, Sąd Najwyższy oraz Ministerstwo Finansów.
W obrębie miasta jest jeszcze Charlottenborg – pałac sprzedany królowej Charlotcie, czemu zawdzięcza swoją piękną nazwę (obecnie siedziba Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych) i renesansowy Rosenborg Slot, kiedyś posiadłość Chrystiana IV, dziś miejsce, na którym skupia się uwaga drobnych i większych rzezimieszków, czyli skarbiec królewski.
Nie udało mi się spotkać z królową na Amaliensborg Plads, za to jej wartownicy zaskoczyli mnie w drzwiach jednego z pobliskich kościołów. Nie da się, nie zawiesić oka na przechodzącym tuż obok hucznym pochodzie. Gwardziści w wysokich, czarnych, grubych czapach z niedźwiedziego futra, w niebiesko-czerwonych mundurach maszerują przy akompaniamencie wojskowej orkiestry – to jest dopiero widok! Orkiestry nie trzeba nawet widzieć, z daleka słychać, że nadchodzi uroczysty pochód i wkrótce nastąpi zmiana warty.
Jasny i ciemny Czarny Diament
Zakochałam się jednak w zupełnie czymś innym. Dwa miejsca, które z pozoru do siebie nie pasują i najlepiej zarówno dla umysłu, jak i wątroby odwiedzać je w ściśle ustalonym porządku – najpierw biblioteka, potem browar! I radzę trzymać się tej kolejności, bo wędrówka pomiędzy buzującymi baniami z piwem kończy się jego degustacją, a po wyczynie spróbowania wszystkich rodzajów Carlsberga, z wizyty w bibliotece, niewielki byłby już pożytek.
Zgodnie z ustanowioną przez siebie regułą, najpierw staję oko w oko z intrygującym i tajemniczym, czarnym czworobokiem – Biblioteką Królewską. Ze względu na budulec – granit oraz przyciemniane z zewnątrz szyby, (a znajdują się na każdym centymetrze budowli, który nie wymaga solidniejszej konstrukcji!) nazywa się ją powszechnie Czarnym Diamentem. Z odległości kilku metrów wydaje się czarna jak atrament. Nie chce się wierzyć, że wewnątrz wręcz oślepia światłem. To przepiękna nowoczesna biblioteka. Wejść do środka można bez opłat oraz większych problemów. Jedyne, co należy zrobić, to oddać do depozytu torebki i plecaki.
Już od przedsionka rozpościerają się przed wami węże ruchomych schodów, dłuższych i krótszych, łączniki ze szkła, nowoczesne czytelnie, gdzie znajduje się aż 21 tysięcy woluminów, starannie wyselekcjonowanych i ułożonych, wszystko skomputeryzowane i ogólnodostępne. Wchodzę do pierwszej sali i biorę książkę. Nie potrzeba dowodu tożsamości ani karty bibliotecznej... U nas dawno by mnie wyproszono. Przez wielopiętrowe oszklone ściany i zarazem okna roztacza się widok, który trudno do czegoś porównać. Można zająć miejsce widokowe na mostku, na najwyższym piętrze i niczym przed ogromnym telewizorem, czekać na zachód słońca nad cieśniną. Najchętniej spędziłabym przed tą szybą cały dzień, ale jednak trochę szkoda mi czasu. Poza tym perspektywa wizyty w legendarnym browarze kusi mnie niezmiernie.
Carlsberg, czyli browar Karola na szczycie góry
W przekładzie z duńskiego „Carlsberg” to dosłownie „Góra Carla” (góra Karola). Nie Karol, lecz jego ojciec – Jacob Christian Jacobsen, na cześć syna, na szczycie wzgórza położonego w połowie XIX wieku jeszcze poza murami Kopenhagi, założył swój browar. Prosty człowiek, bez wykształcenia opracowuje nowoczesną technologię ważenia piwa. Jest perfekcjonistą w tym, co robi i nawet taką czynność, jak produkcja trunku, musi doprowadzić do doskonałości. Dzięki temu, Carlsberg rozwinął się do niebotycznych rozmiarów i dziś uznany jest za czwartą, największą na świecie grupę piwowarską.
Jak to się w rodzinnych interesach zdarza, wskutek rozbieżności między ojcem i synem, przez ponad czterdzieści lat działały w Kopenhadze dwa Carlsbergi – Gamble Carlsberg (stary, należący do założyciela) oraz Ny Carlsberg (nowy – własność Carla). Dziewiętnaście lat po śmierci Jacoba Christiana oba połączyły się w jedną potężną markę.
To, co zwiedzamy, to budynki Gamble Carlsberg, do których wejścia, zupełne jak do bajkowej jaskini cudów, strzegą cztery słonie naturalnych rozmiarów, tworzące tzw. Elephant Gate. Słonie są urocze, ale to dopiero przedsmak niezwykłości, które czekają na nas wewnątrz. W jednej z pierwszych sali wita nas ponad siedemdziesiąt tysięcy butelek piwa z całego świta – największa kolekcja, jaka istnieje. Przy odrobinie uwagi z łatwością można odnaleźć półeczkę z polskim Żywcem, Okocimiem czy Żubrem. Zaraz potem odkrywają przed wami swoje tajemnice wiekowe receptury warzelnictwa i zasady komponowania smaków. Na specjalnym stoisku każdy z aromatów piwnych daje się osobno wyczuć, a przy poszczególnych gatunkach browaru spisano dokładne ich składniki takie jak: maliny, jęczmień, czerstwy chleb itp.
Największa niespodzianka czai się jednak przy ladzie degustatorskiej. Nagle, nasza uwrażliwiona już świadomość piwna, zostaje poddana kolejnej próbie. – Skąd ich się tu tyle wzięło!!! – dziwią się wszyscy nie Duńczycy, gdy stawia się przed nimi 23 rodzaje najczystszego, świeżutkiego, zimnego Carlsberga. W głowie się nie mieści, że do Polski eksportuje się tyko jeden gatunek. Mojemu piwowarskiemu gustowi najbardziej spodobał się Carlsberg Elephant – jasny i bardzo aromatyczny, o delikatnym zapachu owocowym. W sklepach można go poznać po charakterystycznej butelce z wizerunkiem słonia.
UWAGA! Nie pomylcie browaru Carlsberg Group z Ny Carlsberg Glyplotek – muzeum sztuki, otwartym przez Carla Jacobsena.
Warto tutaj wspomnieć o niepodważalnym symbolu miasta, przed którym często ustawia się tłum fotografujących. Syrena – niewielka, de facto może półtorametrowa. Siedzi wśród skał, u wrót cieśniny, na uboczu, z pozoru zapomniana, daleko od ścisłego centrum.
Taka jest moja Kopenhaga – zimna i wietrzna, zdumiewająca, tryskająca życiem, oczytana, pełna swobodnie eleganckich Dunek i Duńczyków w rozdartych spodniach (nawet w środku zimy).
Po powrocie stamtąd, zauważyłam u siebie dziwną obsesję, polegającą na przeczesywaniu sektorów alkoholowych w marketach w poszukiwaniu butelek z podobizną słonia.
Przeczytaj, zanim wyjedziesz!
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16982
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12197
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 188526
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 218558
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8663
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7549
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 43640
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9455
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11832
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 9152
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 11288
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8598
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10741
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 7012
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 9121
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7148
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 78596
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 191027
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8539
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 303222
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.03.2015 09:51
Liczba odwiedzin: 155403
Zapraszamy na kolejne spotkanie Pracowni Podróży w Bemowskim Centrum Kultury. Krętymi drogami Transylwanii i polnymi ścieżkami udamy się w podróż po Rumunii. »
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8663
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Powered by Webspiro.