Mała wielka kropka na mapie

„Aby przebyć tysiące mil trzeba zrobić pierwszy krok” Bruce Lee

 

Jedna z urokliwych uliczek stolicy

fot. K. Czuczwara

Moja wielka przygoda z Maltą rozpoczęła się od małego kroku. W sumie to przypadkowego, czyli poszłam nie tam gdzie chciałam. Ot parę schodów wyżej na uczelni niż miałam zamiar. A za tymi paroma schodami, krył się plakat ogłoszeniowy w możliwością wyjazdu studentów na praktyki zagraniczne. Te kilka chwil tak bardzo zaważyły na biegu wydarzeń. Wystarczyła krótka chwila na podjęcie decyzji- tak chce jechać, to jest idealna propozycja dla mnie! A do realizacji pomysłu już była krótka droga. Nie minął tydzień a wszelkie dokumenty napisane, podpisane, najbliżsi powiadomieni, bilety kupione a wylot lada dzień.

Nie raz słyszałam co Ciebie tam ciągnie? Że przecież daleko, że drogo, a że Arabowie, muzułmanie (jacy muzułmanie pytam? ) Wszystkie obawy wynikają z niewiedzy. Bo jaka przeciętna osoba wie co nieco o Malcie. Jak umie ją pokazać na mapie to już sukces. Przekonałam się o tym nie jednokrotnie.

Malta to archipelag złożony z pięciu wysp. Są nimi: Malta, Gozo, Comino, Cominotto i Filfla. Sama wyspa ma zaledwie 316 km2 (dla porównania powierzchnia naszej Warszawy jest prawie dwa razy większa!) Dwie ostatnie są niezamieszkałe, a na Comino mieszka obecnie tylko czterech mężczyzn. Leżą one na Morzu Śródziemnym między Sycylią a Afryką Północną. Malta leży w strefie klimatycznej śródziemnomorskiej. W lecie średnia temperatura to + 32 st. C, a w zimie +14st C. Tu nie wiedzą co to śnieg, a sam deszcz jest rzadkością. Obowiązują tu dwa języki urzędowe, maltański i bardzo powszechnie używany język angielski. Nie rzadko zdarza się, spotkać osoby mówiące również po włosku ( skutek bliskości Sycylii, a także włoskich programów telewizyjnych). Malta jest kolejnym krajem, na którego terytorium obowiązującą walutą jest Euro. Ceny przeliczając na złotówki mogą być wyższe niż w naszym kraju, lecz nie jest to duża różnica. Za podstawowe produkty niejednokrotnie zapłacimy podobną kwotę,

Jest tyle miejsc do zobaczenia, tyle osób do poznania, tyle rzeczy do zrobienia...

Pomimo niewielkich rozmiarów, Malta ma wiele do zaoferowania. Coś dla siebie znajdą nie tylko plażowi wylegiwacze, ale także niespokojne duchy. Na turystów czeka tu cudowna słoneczna pogoda, czyste morze, piękne wybrzeża i wiele zabytków historycznych.

 

Widok na miasto Sliema

fot. K. Czuczwara

Temperatury sięgające ponad 40 st C sprzyjają wypoczynkom na plaży. Mimo, iż jest ich na Malcie jest jak na lekarstwo, te które istnieją są godne polecenia. Istnieją zaledwie trzy piaszczyste plaże, z tego zaledwie jedna jest naturalna. Najatrakcyjniejszą plażą jest Golden Bay z drobnoziarnistym złotym piaskiem podobnym do Bałtyckiego. Reszta miejsc to kamieniste, albo skaliste nadbrzeża, co również ma swoje zalety. Zdają sobie z tego sprawę na pewno osoby, którym nie raz piasek zasypał, czy to aparat fotograficzny czy koc, a może akurat do dziś maja piasek we włosach:-)

Codziennie inny kościół

Malta jest uważana za najbardziej katolicki kraj na świecie (poza tylko Watykanem). Mówi się, że kościołów jest tyle co dni w roku, czyli 365. I rzeczywiście, gdzie się nie spojrzy można zauważyć przeróżne kościoły, kościółki. Z chrześcijaństwem jest związana bardzo ciekawa legenda. Biblia podaje, że u wybrzeży Malty rozbił się statek, którym płynął Paweł. W czasie trzymiesięcznego pobytu na tej wyspie apostoł uzdrowił ojca Publiusza i wielu innych chorych.

Korzenie

Początki cywilizacji na Malcie sięgają aż 5200 lat p.n.e., gdy trafili tu z Sycylii pierwsi osadnicy. Malta, która jest dogodnym miejscem do kontrolowania centralnego i wschodniego basenu Morza Śródziemnego, często na przestrzeni dziejów przechodziła z rąk do rąk. Około 800 p.n.e. założyli tu swoje osiedla Fenicjanie. Kolejne podboje kontynuowali Kartagińczycy, a po nich Rzymianie, Arabowie, czy Normanie. W swojej historii ma również przyłączenie do Królestwa Sycylii. Ważną dla Maltańczyków datą jest, 8 września, czyli Wielkie Oblężenie Malty. Dla uczczenia zwycięstwa nad Turkami Wielki Mistrz Jean Parisot de la Valette wzniósł w 1566 miasto, nazwane od jego nazwiska Valletta. Miasto to stało się później stolicą Malty. Lecz to nie koniec walecznej historii wyspy. O jej posiadanie walczyła również w 1798 flota francuska dowodzona przez Napoleon Bonaparte. Mimo udanego ataku, po kilku miesiącach niezadowoleni z rządów francuskich mieszkańcy wyspy wzniecili powstanie i wspomagani przez Króla Sycylii i Brytyjczyków w 1800 zmusili wojska francuskie do poddania się. Malta stała się kolonią brytyjską oraz bazą okrętów podwodnych w czasie II wojny światowej. Dopiero w 1947 Malta uzyskała autonomię wewnętrzną, a po latach -13 grudnia 1974 proklamowana została Republika Malty (Repubblika ta' Malta). Od 1 maja 2004 Malta przystąpiła do Unii Europejskiej.

Spacer po stolicy

 

matański "ogórek"

fot. K. Czuczwara

Odbicie historii można zauważyć w architekturze a także kulturze kraju, gdzie widoczna jest elementów angielskich, włoskich i arabsko-afrykańskich. Valetta jako stolica Malty jest obowiązkowym punktem do zwiedzania. Mimo iż niewielka rozmiarem zachwyca zabytkami i architekturą.

Wartym zobaczenia jest Narodowe Muzeum Archeologiczne gdzie można zobaczyć ogromna kolekcję starożytnej ceramiki, rzeźby, czy kamiennymi narzędziami. Muzeum posiada ciekawą kolekcje wyposażenie grobowców z czasów rzymskiego imperium. Kolejne miejsce to Pałac Wielkich Mistrzów z 1574 roku. Przez wieki był siedzibą władz zakonu Joannitów, a obecnie jest to siedziba prezydenta Malty oraz parlamentu. W pałacu znajduje się m.in. zbrojownia i kolekcja arrasów oraz komnaty i apartamenty wielkich mistrzów.

Szczęśliwi czasu nie liczą

Coś do czego nie mogłam się na początku przyzwyczaić to ich poczucie czasu. Tzn. jego totalny brak! Ja, osoba, chodząca z zegarkiem w ręku, zawsze na czas, przyleciałam do kraju, typowo śródziemnomorskiego. Śpieszy Ci się? Nieee, nie tutaj. Tutaj cierpliwie czekasz aż kierowca autobusu nagada się z podróżnymi, dopiero potem sprzeda Ci bilet, i ruszycie w dalsza drogę. A, że osób chętnych do rozmowy jest sporo, a i przystanków autobusowych także, to pozostaje tylko uspokoić się zacząć zachowywać jak mieszkańcy. Tu nie ma punktualności, pośpiechu, ani stresu. Maltańczycy są bardzo otwarci, przyjaźni i zrelaksowani.

 

Maltańczycy chętnie zapraszają turystów na objazdowe zwiedzanie miasta

fot. K. Czuczwara

Sprzyja temu gorący klimat. Bo komu by się chciało biec na autobus gdy w powietrzu 40 st. C? Po co się denerwować, skoro czas podróży do pracy można spędzić na miłej rozmowie, nie ważne czy ze znajomym, czy dopiero co z nowo poznaną osobą. Autobusy na Malcie, to tzw. ogórki o charakterystycznym kolorze żółto pomarańczowym. Tam czas się zatrzymał. Żadnych luksusów, klimatyzacja? Jak otworzy się okno to będzie, jak nie, to siedzisz i przyklejasz się do sztucznego tworzywa którym pokryte jest siedzenie. Osoby wysokie maja o tyle utrudnione zadanie, że muszą się nie raz gimnastykować, aby jakoś usiąść mieszcząc nogi w wąskich przejściach.

Wstań z miejsca i leć!

Długo można by rozpisywać się o urokliwych miejscach Malty. Tam po prostu trzeba polecieć i samemu zobaczyć, poczuć klimat miejsca przekonać się na własnej skórze jak piękne miejsca są w zasięgu naszej ręki.