Dziś jest 15.01.2025
Imieniny obchodzą Domosław, Makary, Aleksander, Dobrawa
Autor: Monika Bury
Data publikacji: 29.07.2011 13:03
Liczba odwiedzin: 6161
Tagi: europa, rumunia, braszów, cluj napoca, bucegi, relacje, autostop, autostop relacje z podróży
Jest rok 2009. Sierpień. Pamiętny sierpień – to wtedy zalało nasze mieszkanie. W takiej sytuacji – ja i moja współlokatorka – postanawiamy wyemigrować. Pytanie: tylko dokąd? Myślę o miejscach, które koniecznie chcę odwiedzić i... mam! Rumunia!!! Rumunia to przecież góry i konie – nieodłączne elementy moich wędrówek. To jedziemy!
Naszym środkiem transportu ma być autostop, dlatego jedziemy na wylotówkę do Krakowa. Jeszcze wpadamy do znajomych, jeszcze jedziemy w Beskid Wyspowy, gdzie również korzystamy z gościnności przyjaciół (ja szkolę się w jeździe terenowej dżipem, zaś koleżanka gania z psami po lesie). A rankiem miła niespodzianka, bo okazuje się, że nasz znajomy jedzie do Koszyc. Uśmiechnięte rozgaszczamy się w jego samochodzie, już wkrótce docieramy do Koszyc i okupujemy jego mieszkanie, a szczególnie lodówkę i basen.
Głupi ma zawsze szczęście, a szaleńcy mają go jeszcze więcej – dzwoni do mnie kolega, oznajmiając, że rankiem jedzie do granicy z Rumunią – tirem. Musimy tylko wydostać się poza miasto, w czym pomagają nam dobrzy ludzie, ładując nas do bagażnika swojego kombi wypchanego dzieciakami .
I tak historia się toczy, tirami docieramy do Oradei, gdzie od razu rzuca się w oczy masa bezpańskich psów. Droga prowadzi nas do Cluj-Napoca – tu nocujemy na pace tira!
Skoro świt próbujemy złapać stopa do Braszowa – naszego celu i bazy w Rumuni. Zatrzymuje się tylko jeden kierowca, który, niestety, może nas podwieźć tylko kawałek. Dobra nasza, lepsze to niż stać na drodze, gdzie młodzi i starsi Cyganie patrzą na nas podejrzliwie, może nawet uznają, że jesteśmy jakimiś przydrożnymi dziwadłami. Już w kabinie zauważam, że nasz dobrodziej ma dziwnie czerwone oczy…
Po serii delikatnych pytań okazuje się, że pan zwyczajnie przesadził z alkoholem dzień wcześniej. Czym prędzej postanawiamy się ewakuować, oczywiście w możliwie najgrzeczniejszy sposób. Niestety bezskutecznie. Opatrzność jednak czuwa nad nami i zatrzymują nas tzw. krokodyle, jak w żargonie tirowców określa się policjantów z drogówki.
Drogowcy każą też stanąć pewnemu młodzianowi, dość zdenerwowanemu – najwidoczniej ma jakieś problemy z towarem i papierami. Zapytany, czy jedzie w kierunku Braszowa, mruczy twierdząco. Nie tracę chwili, tylko składam ręce w modlitewnym geście: – A czy zabierze dwie studentki? – Jak mnie w końcu puszczą, to zabiorę – mrukliwie odpowiada nasz kierowca. „Nasz” piszę nie bez powodu, bo na te słowa panowie z kontroli drogowej pozwalają mu jechać. Nieco przejęte jego posępnym wyrazem twarzy, wsiadamy do samochodu. Ale szto zdiełajesz? Trzeba jakoś jechać.
Atmosfera w środku – grobowa, na co ja reaguję „głupawką” i zaczynam opowiadać mojej towarzyszce niestworzone historie o tym, jak niechybnie wejdziemy na drogę przestępstwa, wylądujemy w rumuńskim więzieniu i będziemy z niego wysłać listy zaczynające się mniej więcej tak: „Droga mamo! Rumunia cudowna! Koledzy z celi już mnie nie biją, a Loni wypadł właśnie ostatni ząb. Jest naprawdę coraz lepiej, wczoraj dostałyśmy całego szczura na kolację”. Słysząc to, nasz kierowca w końcu się rozpogodził i poczęstował Lonię papierosem. Tym samym lody zostały przełamane i wszystko byłoby już pięknie, gdybyśmy nie zabłądzili. Nasz kierowca – Dima – dzwoni do swojego szefa, ten każe mu zawracać, a tu jakieś dzikie pola, dookoła step szeroki. Dima jednak staje na wysokości zadania, mówi, że nas tak nie zostawi, tylko mamy z nim zawrócić do firmy, co tez robimy, a tam już czeka suto zastawiony stół i dalszy transport.
W końcu jest nasz cel – Braszów z pięknym Starym Miastem, wzgórzem przyozdobionym napisem Brasov (w stylu hollywoodzkim) oraz jedną z najwęższych ulic w Europie
Zakładamy bazę wypadową w mieszkaniu Oliviu i jego rodziców. Stamtąd za 2,5 lei (1 lea to około 1 zł) pociągiem ruszamy do Busteni, niewielkiej górskiej miejscowości położonej u podnóża gór Bucegi. Nasz przejazd jest tańszy, ponieważ kierownik pociągu nie chciał pozbawić funduszy 2 polskich studentek – nie daje nam biletu, a należność chowa do swojej kieszeni.
Kiedy już w Busteni zaczynamy wchodzić na szlak, pogoda nie sprzyja, deszcz wisi w powietrzu, nie rezygnujemy jednak. W końcu po to przyjechałyśmy tutaj aż z Polski. Kto da radę jak nie my?!
Szlak niesamowicie piękny i równie fatalnie oznakowany, trzeba być bardzo czujnym, by z niego nie zejść (my zeszłyśmy). Po drodze mijamy znaczki trupiej czaszki na drzewach, jak i mnóstwo krzyży ze zdjęciami ludzi, którzy tu zginęli. Wśród nich są znajomi naszego gospodarza, mieli 20 lat. Osobiście jestem bardzo zdziwiona, bo trasa nie wydaję mi się wyjątkowo trudna. Często musimy przystawać, a te przez mgłę, która schodzi znienacka, znacznie ograniczając widoczność. Szlak jakby przeniesiony z Tolkienowskich opowieści, tylko czekać jak wypadną jacyś orkowie z Mordoru – jest cudownie.
Przynajmniej dopóki nie spadnie deszcz, wtedy przestaje się już robić tak przyjemnie, tym bardziej, że jesteśmy na odcinku trasy z łańcuchami. Znajdujemy małą grotę, ale to żadne schronienie, więc w deszczu czekamy na rozpogodzenie. Kiedy w końcu ruszamy wydaje się, że nie idziemy szlakiem, ale korytem wartkiego strumienia. Nieprzemakalne ponoć buty nie wytrzymują tej próby.
Nareszcie dochodzimy na szczyt. Nie mamy jednak siły, aby zostać na nim dłużej, uciekamy więc szybko do schroniska na Caraiman (2200 m n.p.m.) – mrocznego, nieprzyjemnego i ponurego. Nie polecam! Gospodarze wiernie oddają nastrój schroniska. W miejscu, gdzie stoimy tworzą się jeziora, mnie woda dosłownie wylewa się z rękawów. Prosimy o wrzątek, lecz tutaj go dostać nie możemy, nawet za pieniądze! Jest tylko kakao, za który to luksus trzeba zapłacić 5 lei.
Cóż, chwila na zebranie sił i postanawiamy ruszyć na Babele – do innego schroniska, gdzie jest znacznie przyjemniej i gościnniej. Gospodarz zaprasza nas na obiad oraz prowadzi do przytulnego, ciepłego pokoju (30 lei) Wieczorem impreza się rozkręca, podobnie jak nasz gospodarz, który będąc już w stanie alkoholowego upojenia, raz oświadcza się mnie, raz mojej koleżance. Śmiechu co niemiara.
Następnego dnia, wypoczęte i podbudowane życzeniami szczęścia od gospodarza, idziemy na Omul. W trakcie odpoczynku na zboczu moja kumpela upuszcza plecak, bezradne patrzymy, jak toczy się w szalonym tempie. Jestem na nią wściekła, miało być 15 minut przerwy, a tu...? Ilona schodzi po niego, mijają wieki, w końcu ta wyłania się szczęśliwa. Jednak z uszczuplonym bagażem – kurtka została na dole! Litościwe po nią schodzę, chyba wściekłość dodaje mi skrzydeł. Nie po 15 minutach, lecz po 2 godzinach zaczynamy na powrót marsz na Omul, mijając pasterzy, stada owiec (i turystów), krzyże. Nie zobaczyłyśmy jednak ani jednego z 4500 niedźwiedzi żyjących w tych terenach. Podobno częściej widać je w mieście.
Kiedy szczęśliwe wracamy do Braszowa Oliviu wita nas domowa imprezą. My jednak po symbolicznej lampce wina i przygotowaniu kartek z napisami miast (praktyczna rzecz na autostopie), idziemy spać.
Następnego dnia razem ze starszym małżeństwem z Niemiec dojeżdżamy do granicy rumuńsko-węgierskiej. Tuż za granicznym szlabanem kontynuujemy łapanie stopa, co też staje się wkrótce źródłem mojego stresu. Nasz kierowca, na oko 60-letni Włoch, trzyma nogi przy kierownicy podczas jazdy, jeździ środkiem jezdni i non stop denerwuje się na oznakowanie węgierskich dróg.
Kiedy w końcu udaje nam się dotrzeć do przedmieść Budapesztu, dowiadujemy się, że przed nami jeszcze długa droga do centrum stolicy: autobusem, pociągiem i tramwajem. Bosko! A my nie mamy choćby jednego węgierskiego grosza. Usiłujemy łapać stopa, z marnym skutkiem, być może dlatego, że jest 3 nad ranem. Odrzucamy propozycję podwiezienia jednej z nas złożoną przez pana na motorku, nasza propozycja zapłaty za bilet autobusowy w euro także nie przechodzi, nikt nam też nie potrafi wskazać właściwego kierunku. Robi to dopiero bardzo zaawansowany wiekowo pan, który tłumaczy coś gwałtownie kierowcy. Jak się okazuje, do centrum możemy dojechać za darmo.
Potem idzie już szybciej. Dostajemy się do centrum Budapesztu. Miasto piękne, choć niesamowicie zatłoczone – w końcu mamy pełnię sezonu. Czym prędzej uciekamy więc do Koszyc – tym razem pociągiem. Ja już jestem totalnie chora. Odwiedzamy jeszcze symboliczny cmentarz w Tatrach Słowackich, gdzie mam zamiar umrzeć, bo z Rumuni oprócz pamiątkowego noża przywiozłam ostre zapalenie tchawicy i przy Popradzkim Plesie mam już 38 gorączki. Dzielnie jednak idziemy jeszcze do Stribskiego Plesa, a Lonia wieczorem błaga mnie, by iść na dyskotekę. To nic, że usypiam przy stoliku. Za to ona szaleje. Kiedy odwiedzam w Krakowie lekarza, ten widząc mój stan, załamuje ręce.
Rumunię polecam gorąco!!!
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16917
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12124
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 182635
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 213732
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8587
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7494
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 42940
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9364
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11770
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 9073
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 11198
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8530
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10438
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6950
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 9083
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7064
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 73049
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 185867
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8478
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 295345
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 24.05.2013 09:43
Liczba odwiedzin: 801534
Mauretania to brama do Czarnej Afryki. Dla podróżników jadących lądem z Maroka przez Saharę Zachodnią wjazd do tego kraju to dotknięcie "prawdziwej" Afryki, co może nie zawsze jest łatwym doświadczeniem, ale z pewnością niezapomnianym. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 20.05.2013 12:20
Liczba odwiedzin: 1533379
W ramach cyklu „Świat bliższy niż sądzisz…” organizowanego przez krakowskie TKN Wagabunda zapraszamy na opowieści Nikoletty Kuli z Chin wschodnich! »
Powered by Webspiro.