Dziś jest 19.04.2024

Imieniny obchodzą Adolf, Tymon, Pafnucy, Adolfa

Portal podróżniczy etraveler.pl

gwarancja udanych wakacji
Accredited Agent

Felicita znaczy szczęście

Autor: Paulina Dwużnik

Data publikacji: 12.07.2011 14:44

Liczba odwiedzin: 3353

Tagi: europa, włochy, mediolan, bolonia, werona, relacje, paulina dwużnik

Nie pamiętam już, kto wpadł na ten szalony pomysł, żeby na wiosenny urlop wyruszyć motocyklem. Było to dwa lata temu, gdy akurat polska wiosna nie oferowała ani dobrej pogody ani perspektyw na jej poprawę. Moja młodsza siostra i ja jako dość już wtedy zaawansowane cyklistki przystałyśmy zatem na ten pomysł niemal bez zastanowienia. Jednak postawiłyśmy warunek, że wszyscy wspólnie, tzn. ja, siostra, mój chłopak i jego brat musimy wyznaczyć i zaakceptować trasę. Po niedługich negocjacjach udało się z sukcesem przeforsować mój pomysł wypadu do północnych Włoch.

Bolonia
Bolonia. Fot. Bamshad Houshyani (CC BY 2.0)

Całkiem sprytnie to sobie z siostrą uknułyśmy i oczywiście faceci mieli od początku marne szanse, żeby nas przegadać. Na próżno próbowali wybić nam z głowy tak długą podróż, na próżno poddawali swoje alternatywne pomysły. Nikt nie był w stanie odwieść nas od od naszej podróży marzeń, którą palcem po mapie przebyłyśmy już dziesiątki razy. Zgodziwszy się łaskawie jedynie na pewne niewielkie modyfikacje, spakowałyśmy plecaki, zrobiłyśmy przegląd naszych maszyn i niewiele myśląc, podążyłyśmy z chłopakami ku wschodzącemu słońcu. Wyznaczona trasa wiodłą przez niemiecki Lipsk i Norymbergę oraz austriacki Innsbruck. Niemal wszędzie piękne, gładkie i bezpłatne autostrady, drogi ekspresowe, uprzejmi kierowcy i przydrożne hoteliki w przystępnych cenach. Mimo pokonywania znacznych odległości w nie zawsze sprzyjających warunkach atmosferycznych, po kilku dniach udało nam się przekroczyć wreszcie granicę Włoch.

Włoska gościnność

Po drodze warto robić przystanki. Warto rozglądać się wokół i rozmawiać z mieszkańcami, szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie wszyscy są zawsze najbardziej otwarci i gościnni. Nam udało się przenocować kilka razy w namiotach na polu jakiegoś miejscowego gospodarza, który w zamian chciał tylko rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać. Trudno zrobiło się tuż po wjeździe za włoską granicę, gdzie wszyscy częstują strudzonych podróżnych lokalnymi trunkami.

Podróżując na własną rękę samochodem lub tak jak my – motocyklem, lepiej nie robić zbyt długich postojów i trzymać się ustalonego wcześniej planu i trasy, bo Włosi bardzo skutecznie potrafią zatrzymywać podróżnych w ich drodze i dowodzić wyższości ich rodzinnych stron nad resztą kraju. Trudno się z nimi rozstawać. W dodatku wszędzie karmiono nas miejscowymi przysmakami i częstowano domowym jedzonkiem. Postanowiliśmy jednak twardo trzymać się rygorów dnia i ruszyliśmy do Mediolanu, który wyznaczyliśmy na pierwszy dłuższy przystanek.

Milano

Nazwa miasta pochodzi od celtyckiego Medelhan i oznacza miasto położone pośrodku równiny. I rzeczywiście dojazd do stolicy północnych Włoch nie nastręczył nam właściwie żadnych trudności. Aby ominąć korki, sprytnie wybraliśmy jedną z podmiejskich dróg, którą polecił nam jeden z naszych włoskich przyjaciół, czyli spotkany po drodze miejscowy handlarz. Á propos handlu, to Włochy słyną ze swoich targowisk, rynków i gwarnych bazarów. Można tam kupić dosłownie wszystko. Niestety wszystkiego nie można zabrać do domu, szczególnie podróżując jednośladem.

Mediolan jest oczywiście jedną z najważniejszych światowych stolic mody i w jego słynnych outletach można czasem upolować naprawdę niewiarygodne okazje, dlatego razem z siostrą zaczęłyśmy żałować, że jednak nie przyjechaliśmy samochodem. Faceci twierdzili natomiast, że całe szczęście. Ich zdaniem, nawet gdybyśmy przyjechały ciężarówką, zawsze trafiłybyśmy na o jeszcze jedną nieodżałowaną okazję. No cóż, musiałyśmy pogodzić się ze stratą i podczas gdy chłopcy wyruszyli na położony nieopodal hałaśliwy tor Formuły 1, my wyruszyłyśmy na podbój miasta.

Mediolan onieśmiela. Unosi się nad nim snobistyczna aura. Popisuje się przepychem na każdym kroku. Także tutejsi mieszkańcy zdają się być wyniośli i dumni. Mają do tego niezliczone powody. Listę tutejszych zabytków można by ciągnąć w nieskończoność. W samym centrum miasta góruje XV-wieczny zamek Castello Sforzesco. W kościele Santa Maria delle Grazie podziwiać można Ostatnią Wieczerzę, nad którą słynny Leonardo pracował 3 lata. Nie sposób także pominąć najsłynniejszej chyba sceny operowej na świecie – Teatro alla Scala, która pomieścić może jednorazowo 3600 osób, a i tak bilety trzeba rezerwować z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, a za dwa miejsca na trzecim balkonie ze słabą widocznością płaci się ok 200 euro.

Oprócz tego warto zobaczyć budowaną od XIV do XIX wieku mediolańską katedrę usytuowaną również w samym sercu miasta, przespacerować się snobistyczną, pełną sklepów i teatrów Via Dante, odwiedzić najstarsze i najpiękniejsze w Mediolanie centrum handlowe, czyli Galerię Wiktora Emmanuela na Piazza del Duomo, gdzie swoje butiki mają m. in. Prada czy Gucci, a następnie przecierając oczy ze zdumienia na widok tamtejszych cen, udać się do jednego z miejscowych kościołów. Jeśli nie po to, by tam modlić się o nawrócenie dla próżnych tego świata, wydających kwoty równe PKB niektórych krajów na garsonki Prady, to chociażby po to, by uciec na chwilę od gwaru i żaru mediolańskiej ulicy. Po tak intensywnie spędzonych kilku dniach, powiedzieliśmy sobie basta! I już po chwili opuszczaliśmy tętniące życiem miasto, szukając wytchnienia na leżącym nieopodal, czynnym od maja do września kempingu Parco di Monza.

Spaghetti Bolognese

Następnego dnia autostradą A1, a potem zawsze zakorkowaną Tangenziale docieramy do kolejnego miasta, które ze względu na swój indywidualny charakter, jak większość włoskich miast jest niczym dawne miasto-państwo. Bolonia wita nas wieczorem. W świetle zachodzącego słońca mieni się ciepłymi pomarańczami, żółcieniami i terakotową czerwienią. Ze względu na te dominujące w mieście barwy nazywana jest często Bolonia la rossa, czyli czerwoną Bolonią.

Po noclegu w maleńkim hostelu na obrzeżach miasta, porzucamy nasze motocykle na parkingu i postanawiamy z siostrą wyruszyć na podbój miasta na bardzo popularnym tutaj środku transportu, czyli na rowerze. Chłopcy znów odłączają się od wycieczki i zamiast podziwiać architektoniczne cuda i rozpływać się w zachwycie nad miejscowymi fontannami, ruszają do położonego nieopodal Maranello, gdzie postanawiają odwiedzić słynne Muzeum Ferrari. Następnie zamierzają pojechać także do Muzeum Lamborghini, a jeśli starczy im czasu także do Muzeum Ducati. Zabierając ze sobą kamerę, obiecują nakręcić dla nas film z tej wyprawy.

My tymczasem udajemy się na Piazza Maggiore, gdzie w centrum informacji turystycznej zaopatrujemy się w bezpłatną mapę i wytyczamy trasę naszego zwiedzania. Wokół centrum miasta krąg zatacza natychmiast widoczna na mapie droga Viali. Postanawiamy wyruszyć do północno-wschodniej części miasta, czyli do dzielnicy uniwersyteckiej. Poruszanie się po centrum, mimo wyłączenia z ruchu samochodów wcale nie jest łatwe. Wszędzie pełno skuterów, małych motorynek i rowerów. Włosi nie przestrzegają żadnych przepisów. Wszyscy jadą jednocześnie, trąbią na siebie i nie stosują żadnych reguł. Na szczęście na ścieżkach rowerowych jest dużo spokojniej. Podobno jednak trzeba uważać, bo w mieście grasują złodzieje jednośladów. A może po prostu wszyscy je sobie wzajemnie pożyczają? Bardzo to wszystko ekscentryczne.

Najstarszy uniwersytet w Europie, który powstał w XI wieku prezentuje się majestatycznie. Można tu spotkać ciekawych ludzi z całego świata, którzy są tak otwarci i uprzejmi, że po dwudziestu minutach każdy czuje się już jak u siebie. Dalej ruszamy na Piazza di Porta Ravegnana, gdzie znajduje się jeden z głównych symboli miasta Torre degli Asinelli, czyli wieża Asinelli. Oczywiście wspinamy się na górę po 498 schodach, tylko po to, by popatrzeć na panoramę okolic. Warto się trochę pomęczyć, bo nagrodą są wspaniałe widoki i pocztówkowe zdjęcia, które można tu zrobić. Po tej małej wspinaczce udajemy się na Piazza del Nettuno, by zobaczyć słynną Fontannę Neptuna a następnie ruszamy do Palazzo Comunale, gdzie można podziwiać kolekcję renesansowych obrazów, rzeźb i antycznych mebli. Już same schody prowadzące na górę są imponujące.

W Bolonii warto także zobaczyć arkady (i Portici), które ciągną się tutaj na długości 38 kilometrów, a pierwotnie wybudowano je z myślą o odwiedzających miasto przybyszach, którzy znajdowali tutaj nocleg. Strudzonym wędrowcom i kiedyś, i dziś miasto oferuje wytchnienie w jednym z przepięknych parków takich jak Parco Montagnola, Villa delle Rose czy Villa Guastavillani. A wieczorem koniecznie trzeba zasiąść do obfitej obiadokolacji w jednej z tutejszych restauracji albo trattorii.

Warto wspomnieć, że Bolonia to miasto muzyki. W każdym barze i na rogach wielu ulic rozbrzmiewa uwielbiany tutaj jazz. A na koniec wizyta w Il Gelatauro na Via San Vitale lub Cremerii na Piazza Cavour, gdzie nie będziecie mogli się oprzeć najlepszym we Włoszech lodom o smaku pistacji, migdałów, czekolady lub bardziej egzotycznym – arbuzowym, gruszkowym czy jaśminowym. Ech!

Grób Julii

Opuściwszy z żalem gościnną Bolonię, ruszyliśmy do Werony, by podążyć jeszcze śladami Romea i Julii. Rzeczywiście żyły tu niegdyś dwa rody Montecchich i Capulettich. Montecchi byli kupcami toczącymi krwawe boje o kontrolę nad miastem, a Capuletti faktycznie mieszkali w domu zwanym dziś Domem Julii. Nie ma jednak dowodów na rzekomy konflikt między tymi rodzinami, a balkon we wspomnianym domu został dobudowany w XX wieku. Cała historia zrodziła się zatem w głowie mistrza Szekspira, ale rzeszom turystów wcale nie przeszkadza to w pielgrzymowaniu do słynnego domu oraz mieszczącego się w byłym klasztorze braci mniejszych grobu Julii, gdzie dziś dość często odbywają się śluby. Czyżby tutaj nowego znaczenia nabierało wyrażenie: „miłość aż po grób”?

Pierwotna nazwa Werony brzmiała Marmora lub Marmorina, co bardzo dobrze ilustruje powszechne w tutejszym budownictwie użycie marmuru. Werona imponuje architekturą: teatrem rzymskim, bramą Borsari, łukiem Gavi i Jowisza. Symbolem miasta jest jednak Fontanna Madonny Werońskiej, będąca w rzeczywistości rzymską statuą. W mieście warto też przejść się na Piazza dei Signori, gdzie w miejscu, w którym łączy się on z ulicą Fogge znajduje się łuk ze statuetką Girolomo Fracastoro, który trzyma w ręku globus zwany Bala de Fracastoro, czyli piłką Fracastoro. W jego sąsiedztwie znajdował się kiedyś sąd, więc przechodziło tędy wielu sędziów i adwokatów. Prości ludzie uważnie obserwowali „piłkę”, bo miała ona podobno spaść na głowę pierwszego uczciwego człowieka, który pod łukiem przechodził. Do dziś jest na swoim miejscu, więc chyba tutejsza władza sądownicza nadal szwankuje. Tyle legenda.

W drodze powrotnej z Werony wstąpiliśmy jeszcze na położone niedaleko jezioro Garda, gdzie przez kilka dni zbieraliśmy siły na powrót. Wcale nie chciało nam się wracać, tym bardziej, że widoki nad jeziorem zapierają dech. Droga wokół Gardy jest często stroma i kręta, więc dobrze jest tu podróżować jednośladem. Niestety nie zostało nam już zbyt wiele czasu na dokładne obejrzenie tego, co jezioro to ma do zaoferowania. Postanowiliśmy więc tu wrócić podczas następnych wakacji, ale to już całkiem inna historia.

Komu w drogę, temu poradnik!

  • Na granicy

    Przy wjeździe do Włoch trzeba oczywiście okazać ważny dokument tożsamości. Przy pobycie do 3 miesięcy nie są wymagane żadne formalności. Po upływie 3 miesięcy trzeba zgłosić się w urzędzie gminy i zarejestrować swój pobyt.

  • Waluta

    Walutą we Włoszech jest euro. Przykładowe ceny: filiżanka kawy : 1 € , woda mineralna (butelka) – 1,50 €, pizza (margherita) – 4,50 €, dania mięsne i rybne (w restauracji): 7 - 10 €, butelka wina w restauracji: 8 - 10 €, kanapka: 1 - 3 €.

  • Kiedy jechać

    Do Włoch, ze względu na natężenie ruchu i temperatury najlepiej wybrać się poza głównym sezonem urlopowym najlepiej w kwietniu, maju lub wrześniu. W wakacje wiele restauracji i sklepów jest zamkniętych. Wszystko zależy oczywiście od rejonu, w który się wybieramy, bo Włochy to przede wszystkim różnorodność, także pogodowa.

  • Dobre rady

    Przed wyjazdem warto zaopatrzyć się w lokalnym oddziale NFZ w tzw. Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego lub wykupić interesujący nas pakiet w jednym z towarzystw ubezpieczeniowych. Z Włoch bez cła można przywieść np. 200 cygar i 20 litrów wina. W Mediolanie warto skorzystać z tzw. Aperitivo, czyli odpowiednika Happy Hours między 18 a 21. Można wtedy kupić drinki w stałej cenie ok 5 - 8 euro a wraz z nimi bezpłatnie serwowane są w ramach bufetu wędliny, warzywa i makaron.

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • Następna »

Komentarze (0)

Brak komentarzy, bądź pierwszy!

Twój komentarz

Infolinia(22) 487 55 85

Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19

Wyprawy pod patronatem Etraveler.pl

  • Równoleżnik Zero 2015 – Wrocławski Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza

    Równoleżnik Zero 2015 – Wrocławski Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza

    Autor: Źródło: materiały promocyjne

    Data publikacji: 25.03.2015 09:20

    Liczba odwiedzin: 6161

    Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • Spotkanie z podróżnikiem: „Chcieć to móc” – Paweł Kilen w pięć lat po świecie

    Spotkanie z podróżnikiem: „Chcieć to móc” – Paweł Kilen w pięć lat po świecie

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 02.03.2015 10:11

    Liczba odwiedzin: 5764

    Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • WyCHILEoutowana

    WyCHILEoutowana

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 26.09.2014 12:38

    Liczba odwiedzin: 18008

    „Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »

    Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia

  • Czas na debiut – Strefa Darien

    Czas na debiut – Strefa Darien

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 25.09.2014 10:24

    Liczba odwiedzin: 7203

    Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »

    Tagi: patronat medialny

  • Kurs na Indonezję

    Kurs na Indonezję

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 19.09.2014 09:47

    Liczba odwiedzin: 8824

    Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »

    Tagi: patronat medialny, azja, indonezja

  • 8000 km Across Canada

    8000 km Across Canada

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 01.08.2014 16:09

    Liczba odwiedzin: 7808

    Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »

    Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada

  • 850 km, by znaleźć dom

    850 km, by znaleźć dom

    Autor: Anna Kaca

    Data publikacji: 16.07.2014 11:07

    Liczba odwiedzin: 8050

    W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »

    Tagi: patronat medialny

  • Archeolodzy (znowu) w podróży – czyli autostop w Skandynawii tropami wikingów

    Archeolodzy (znowu) w podróży – czyli autostop w Skandynawii tropami wikingów

    Autor: Archeolodzy w podróży

    Data publikacji: 11.07.2014 12:45

    Liczba odwiedzin: 6485

    Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »

    Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny

  • Z uśmiechem na (Bliski) Wschód

    Z uśmiechem na (Bliski) Wschód

    Autor: Tomasz Korgol

    Data publikacji: 01.07.2014 11:07

    Liczba odwiedzin: 7065

    Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »

    Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal

  • Podróżować to żyć – podsumowanie I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika

    Podróżować to żyć – podsumowanie I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 30.05.2014 11:39

    Liczba odwiedzin: 5700

    W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »

    Tagi: europa, polska, patronat medialny

  • Gobi Expedition 2014

    Gobi Expedition 2014

    Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński

    Data publikacji: 26.05.2014 16:34

    Liczba odwiedzin: 6290

    Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »

    Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny

  • Festiwal Podróżniczy u Przyrodników

    Festiwal Podróżniczy u Przyrodników

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 26.05.2014 15:10

    Liczba odwiedzin: 5041

    Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • Bałkany Trip 2014

    Bałkany Trip 2014

    Autor: BusTrip into the Wild

    Data publikacji: 12.05.2014 09:20

    Liczba odwiedzin: 35919

    Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »

    Tagi: patronat medialny, europa

  • I Festiwal Podróżniczy Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej

    I Festiwal Podróżniczy Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 28.04.2014 10:02

    Liczba odwiedzin: 78872

    Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • 4 Żywioły – podróż autostopem dookoła Islandii

    4 Żywioły – podróż autostopem dookoła Islandii

    Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk

    Data publikacji: 15.04.2014 11:35

    Liczba odwiedzin: 6438

    1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »

    Tagi: patronat medialny, europa, islandia

  • I Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

    I Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

    Autor: Etraveler.pl

    Data publikacji: 21.03.2014 14:44

    Liczba odwiedzin: 117736

    24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »

    Tagi: spotkania i imprezy podróżnicze, patronat medialny

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • Następna »

Spotkania i imprezy podróżnicze