Dziś jest 11.02.2025
Imieniny obchodzą Dezydery, Maria, Lucjan, Adolf
Autor: Aneta Mościcka
Data publikacji: 20.07.2011 10:44
Liczba odwiedzin: 10834
Tagi: europa, włochy, jezioro como, mennagio, bellagio, relacje, aneta mościcka
Szwajcarię opuszczaliśmy niechętnie. To niezwykły kraj, w którego krajobrazie dominują ośnieżone szczyty Alp, gdzie rozpościerają się malownicze doliny z urokliwymi miasteczkami, gdzie nietrudno spotkać kozicę czy przemykającego, spłoszonego obecnością ludzi świstaka.
Deptak nad Como. Fot. Aneta Mościcka
Opuszczamy dolinę Zermatt. Niechętnie i z ociąganiem. Droga wije się między skalnymi ścianami, raz w górę, raz w dół. Wyprzedzanie wydaje się wielce ryzykowne. Wokół rozpościera się soczysta zieleń, w oddali majaczą pasma gór. Ciszę rozrywa jedynie huk wodospadów, krystalicznie czysta woda wypływająca z alpejskich kolosów kusi, by przystanąć choć na chwilę.
Przed nami parę dni odpoczynku nad włoskim Jeziorem Como. Mamy nadzieję dotrzeć tam w maksimum 3 godziny. Z czasem okazuje się to nierealne. Mijamy Brig – malownicze miasteczko, położone w górnej części szwajcarskiego regionu Valais, tuż u stóp przełęczy Simplon. Brig znane jest z barokowego pałacu Stockalpera, którego trzy cebulaste wieże ─ Kacper, Melchior i Baltazar – rysują się z daleka na horyzoncie. Granice szwajcarsko-włoską przekraczamy w Iselle. Jedziemy bardzo wąską drogą, na zakrętach czasami serce mi się ściska w poczuciu grozy, są tak ostre.
Po jakimś czasie znowu przekraczamy granicę, znowu jesteśmy w Szwajcarii. Droga doprowadza nas do Locarno, miasteczka nad Lago Maggiore, we włoskiej części Szwajcarii w kantonie Ticino. Jest zmierzch, słońce powoli kryje się za horyzontem, ostatnie jego promienie odbijają się w spokojnej tafli jeziora. Miasto ma opinię najbardziej nasłonecznionego w całej Szwajcarii. To tu w 1925 r. odbyła się międzynarodowa konferencja pokojowa, to tu dziś zjeżdżają się sławne postaci świata filmu na międzynarodowy festiwal filmowy – jeden z najbardziej prestiżowych w całej Europie. Locarno jest niezaprzeczalnie pięknie usytuowanym miastem, z widokami mającymi moc wprowadzić każdego w nastrój kontemplacji. Panuje tu łagodny klimat, co sprzyja nietypowej dla regionu egzotycznej zieleni. W oczy rzuca się włoski charakter ulic i uliczek z domami w słonecznych, pastelowych odcieniach oraz promenada tonąca w morzu kwiatów.
Powoli zaczynamy zbliżać się do celu. Po drodze przejeżdżamy miasteczko – Lugano, położone nad niewielką zatoką jeziora o tej samej nazwie – Lago di Lugano, również w kantonie Ticino. Miasteczko kryje się pomiędzy dwoma wzniesieniami – San Salvatore i Monte Bre. To właśnie z powodu San Salvatore, kształtem przywodzącego na myśl „Głowę Cukru”, miasto nazywane jest często Rio de Janeiro Starego Kontynentu. W mieście czuć zapach pieniędzy, jak nigdzie indziej w Szwajcarii.
Szwajcaria była wyborem mojego chłopaka, relaks po ciężkiej wspinaczce nad jednym z rajskich włoskich jezior – moim pomysłem. Decyzja o wyborze „lago” należała do bardzo trudnych. Wybór był ogromny, pod uwagę brałam – Maggiore, Lugano, Varese, Como oraz jezioro Garda. Takich wodnych osobliwości nie ma w Polsce, dlatego z dużą dozą ekscytacji oczekiwałam na spotkanie z Como.
Gdy wjeżdżamy do Mennagio, mrok spowija już wszystko wokół. Tu mamy zarezerwowany nocleg na kolejne dwa dni. W ciemności, zmęczeni i lekko rozdrażnieni przedłużającą się podróżą, gubimy się. Nie możemy odnaleźć adresu naszego noclegu Krążymy w kółko. Zaczynamy się czuć coraz bardziej zdesperowani. Postanawiamy zasięgnąć języka. Brak znajomości włoskiego daje się dotkliwie we znaki, język ciała, o dziwo, nie sprawdza się. Wchodzę do kawiarni i zagaduję panią za ladą, podaję adres, imię i nazwisko właścicielki pensjonatu, gdzie czeka na nas wygodne posłanie. Na imię jej Lussy. Pani za ladą oczywiście nie zna angielskiego, a ja oczywiście nie rozumiem, co mówi. Widzę jednak jej zatroskanie i chęć pomocy. Woła męża, woła córkę, woła znajomych.
Powoli zaczyna mnie otaczać tłum ludzi, którzy dyskutują o Lussy, ale czy o „mojej”? Dyskusja z czasem zaczyna schodzić na inne tory, powoli wymykam się niezauważona. Zdecydowani zatrzymać się w jakimkolwiek motelu, podejmujemy ostatnią próbę. Podchodzę do sympatycznie wyglądającego pana w samochodzie, który już zamierza ruszyć, jednak na widok mojej zakłopotanej miny, uchyla okna i cierpliwie wysłuchuje mnie. Bingo! Mieszka na tej samej ulicy, co Lussy, jedziemy za nim przez parę minut, następnie żegnamy się serdecznie. Po paru zakrętach nie możemy uwierzyć – oto nasz pensjonat! Na powitanie wychodzi roześmiana Lussy, ściska mnie mocno, jakbyśmy się znały od wielu lat, wypytuje zaskakującą mieszanką angielskiego, włoskiego i francuskiego o drogę i zaprasza do środka.
Chcemy zapomnieć o naszym zabłąkaniu, na wpół nieprzytomni ze zmęczenia bierzemy szybki prysznic i z ulgą idziemy spać. Jeszcze tego samego dnia schodziliśmy z góry Braithorn, po szwajcarskiej stronie, teraz jesteśmy też na górze, ale jest to tylko niewielkie wzniesienie, z którego rano naszym oczom ukaże się genialna panorama na jezioro i otaczające je wzgórza. Rano, gdy to widzę, czuję się jak w przedsionku do raju. A może to jest raj? Dlaczego w Polsce nie ma takich widoków?
Jesteśmy nad Lago di Como, jeziorem, o którym wśród Włochów krążą opinie, że jest najpiękniejszym ze wszystkich. Nie ma w tym przesady. Wciśnięte jest pomiędzy surowe alpejskie szczyty na północy, zimą przyprószone śniegiem, bardziej na południe przykryte płachtą bujnej zieleni, rodem bardziej z wybrzeża śródziemnomorskiego niż krajobrazu alpejskiego. Latem wybrzeże rozkwita: palmy, bambusy, sekwoje i oleandry powracają do życia po długiej zimie. Woda jest tu krystalicznie ciepła, temperatury zachęcają do kąpieli. Należy jednak mieć się na baczności. Pośrodku tafli jezioro ma aż… 400 metrów głębokości, co sprawia, że zalicza się do jednych z najgłębszych śródlądowych zbiorników w całej Europie.
Brzegi jeziora już od ponad stu lat zamieszkują licznie sławni i bogaci. Swą sławę jezioro zyskało w XIX wieku dzięki powieści „Promessi sposi” („Narzeczeni”) autorstwa Allesandro Manzoni. To właśnie wtedy Jezioro Como przerodziło się w mekkę światowej elity. Swoją rezydencję – Villa Fontanelli – miał tu np. włoski projektant Gianni Versace. Tu tu, nad Jeziorem Como, kręcono „Oceans’ Twelve” z Georgem Clooneyem i Bradem Pittem. W trakcie kręcenia zdjęć Clooney tak zakochał się w Lago, że zakupił Villę Oleandrę wraz z niewielką plażą, schowaną przed wścibskimi spojrzeniami w zatoczce.
Jezioro jest zbyt duże, żeby zobaczyć wszystko wokół. Lario – jak mówią na nie miejscowi – ma długość 50 km, szerokość 5 km. Jego charakterystyczny kształt odwróconej litery „Y”, tym bardziej nie ułatwia eksploracji brzegów jeziora. My decydujemy się na poznanie jedynie paru zakątków: Menaggio, Bellagio, okolic Lenno i Como.
Zwiedzenie Mennagio zostawiamy na później. Tymczasem bierzemy prom do Bellagio. Z Mennagio można dostać się nim do wielu miasteczek położonych nad brzegami jeziora, i to za jedyne parę euro. Siedząc na promie nie mogę uwierzyć, że tu jestem. Rozglądam się dookoła: pani przede mną tworzy szkic sylwetki pana w kapeluszu usadowionego frontalnie przed nią. Jezioro dodaje weny. Kochał się w nim i innych jeziorach włoskich Stendhal, który zwykł mawiać: „Cóż mogę powiedzieć o jeziorze Maggiore, o wyspach Boromejskich czy jeziorze Como ponad to, że żal mi ludzi, którzy ich nie kochają?”.
Widok na Como z Bellagio. Fot. Aneta Mościcka
Bellagio znajduje się na samym środku jeziora, w miejscu, gdzie zbiegają się trzy jego odgałęzienia. Z trzech stron oblewa je woda. Bellagio, usytuowane po „ciepłej stronie” lago zwane jest przez Włochów „perłą jeziora Como”. Zamierzamy przekonać się o tym sami.
Po dobiciu do portu schodzimy na promenadę wysadzaną oleandrami i lipami. Domy i ulice miasteczka rozsiane są na stromych zboczach. Po większości uliczek nie można jeździć autem, a tam gdzie można, trzeba uważać na rozpędzone lamborghini bądź inne samochody z najwyższej półki. Nam pozostaje spacer i wspinanie się po kamiennych schodach otoczonych różowymi i beżowymi kamieniczkami. Mijamy liczne restauracje, sklepiki i kafejki kuszące zapachem świeżego espresso. W jednej z pizzerii, w drodze do starej części miasta, decydujemy się zjeść posiłek, wybór pada na pizzę – w końcu jesteśmy we Włoszech! Jeszcze parę stopni i jesteśmy na górze, troszkę w lewo i jesteśmy na starówce. Tutaj zwiedzamy mały kamienny kościółek i zapuszczamy się w gąszcz uliczek.
Bellagio to nie tylko stara zabudowa miejska, ale także imponujące wille i otaczające je parki. Po zwiedzeniu centrum miasteczka, kierujemy się do Villi Serbelloni, której ogrody w stylu włoskim stanowią romantyczną scenerię do spacerów z druga połówką. Położona na wzgórzu powyżej miasta Villa Serbelloni, była od dawna ulubionym miejscem europejskich monarchów, którzy do dyspozycji mieli 18 km ścieżek i dróg. Oprócz monarchów gościli tu m.in.: Leonardo da Vinci, królowa Victoria, Kaiser Wilhelm oraz król Umberto I. Obecnie u podnóża wzgórza, na którym wznosi się willa, stoi hotel o tej samej nazwie, w którym gościł m.in. Winston Churchill oraz John F. Kennedy.
Nienasyceni ruszamy do kolejnej willi – Melzi. Jej właścicielem był Francesco Melzi, wiceprezydent republiki włoskiej w czasach napoleońskich, którego mauzoleum znajduje się w otaczających willę ogrodach. Ogrody Melzi, zaprojektowane w stylu angielskim, ciągną się wzdłuż wybrzeża, pośród nich stoi neoklasycystyczna, biała willa, nadal pozostająca w prywatnych rękach. Ogrody zwiedza się za niewielką opłatą, która pozwala zapewne na utrzymanie zgromadzonej tu kolekcji rzadkich roślin. Spacerując ogrodami, mija się wysokie kanaryjskie palmy, stuletnie amerykańskie sekwoje czy papirusy z Delty Nilu. W takiej scenerii Liszt skomponował sonatę „Dante”. Pomiędzy drzewami przemykają ogrodnicy dopieszczający każdy fragment ogrodowej układanki.
Po zwiedzeniu ogrodów wracamy na nadbrzeże, gdzie po minięciu witryn butików Dolce&Gabanna, Armaniego, Versace, do których nawet nie zamierzamy wchodzić, kierujemy się do kawiarni nad samą taflą jeziora. Tu zamawiamy lody – prawdziwe włoskie, zupełnie niepodobne do tych „polskich włoskich lodów” tylko o niebo lepsze.
Potem ponownie przeprawiamy się promem na drugą stronę do Mennagio, naszej bazy wypadowej, która okazuje się równie interesująca, jak inne miejsca. Sercem Mennagio jest Piazza Garibaldi, plac tuż nad nadbrzeżem, z kwiecistą promenadą, otoczony 19-wiecznymi kamienicami. Tutaj zjedliśmy kolację pod gołym niebem. Jedliśmy ją dość późno, jak to jest w zwyczaju we Włoszech, nie śpiesząc się, ale za to delektując chwilą, pysznym makaronem, pierwszorzędnym winem i na koniec espresso – obowiązkowym zwieńczeniem każdego włoskiego posiłku.
Wzdłuż promenady rozstawione są stragany z ręcznie wyrabianymi dziełami sztuki lokalnych artystów. Mimo że jest już po 22, wszystko wokół żyje. Mijając jeden ze straganów, natykamy się na „naszą” Lussy. Okazuje się, że sprzedaje produkty, z których dochód ma być przeznaczony na pomoc dzieciom w Bangladeszu. Brawo dla wielkiego serca Lussy.
Drugiego dnia jedziemy na spotkanie Jamesa Bonda. W Villi Balbianella, położonej 1 km od Lenno, na samym krańcu półwyspu Lavedo kręcono najnowszą część przygód niezniszczalnego Jamesa, naszym celem jest „Casino Royale”. Willę otaczają ogrody oraz posągi w rzymskim stylu zwrócone frontem ku Lago di Como. To zdecydowanie jedno z ciekawszych miejsc nad jeziorem. Wracając, natykamy się na grupę włoskich turystów, widocznie zmęczonych spacerem. Pełni nadziei na koniec spacerowej udręki pytają: „Daleko jeszcze?”.
Do odlotu zostało trochę czasu, jedziemy do Como, o którym kolega opowiadał same dobre rzeczy, polecając w szczególności monumentalną katedrę w samym centrum miasta. Udajemy się na Piazza del Duomo, plac zwany również „salonem Como”. Na placu stoi wieża miejska Torre del Commune, ratusz Broletto i katedra Duomo di Como. Do katedry nie wchodzimy – jest zamknięta. Jesteśmy rozzłoszczeni, pozostało nam podziwianie jej fasady i sylwetki. Choć trzeba przyznać, że jest się czym zachwycać. Katedra i przylegający do niej plac okazują się najciekawszymi obiektami w mieście, któremu jednak daleko do urokliwych Bellagio czy Mennagio. Como jest trochę tłoczne, trochę hałaśliwe, ma również odrobinę uroku, ale nie jest miejscem charakterystycznym, które jeszcze długo można by wspominać.
To, co zostaje w pamięci z pobytu w krainie włoskich jezior, to serdeczność mieszkańców oraz ich nieśpieszny sposób bycia, harmonia błękitnej wody i zielonych gór, bujna roślinność w każdym zakątku oraz willowa zabudowa, przesycona atmosferą blichtru i bogactwa. Spędzamy tam jedynie parę leniwych dni, ale na tyle relaksujących, że do dziś wspominam. Przyznam szczerze, cały czas mieliśmy cichą nadzieję natknąć się na G. Clooneya, nawet zdobyliśmy informację o jego ulubionej kawiarni, jednak nic z tego nie wyszło. Włochy nie pokazały nam twarzy hollywoodzkiego gwiazdora, ale pokazały coś więcej – jezioro piękne zarówno w dzień, jak i w nocy.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16991
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12217
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 191179
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 220406
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8804
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7565
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 43806
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9537
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11896
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 9224
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 11391
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8648
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10952
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 7016
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 9199
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7208
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 79511
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 193700
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8586
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 306942
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16991
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12217
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Powered by Webspiro.