Dziś jest 15.01.2025
Imieniny obchodzą Domosław, Makary, Aleksander, Dobrawa
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 15.03.2014 21:43
Liczba odwiedzin: 6312
Tagi: azja, indie, ladakh, zanskar, leh, trekking, himalaje, karakorum, ola bielecka, góry relacje z podróży, relacje
Relacja z wyprawy w dwa pasma górskie położone w indyjskich Himalajach, obszar, który nazwać można wciąż jeszcze „żywym” Tybetem, a który powoli znika – w tym przypadku nie na skutek represji politycznych, a ze względu na niepohamowany rozwój cywilizacji.
Pierwsze marzenie
Są takie miejsca, które obdarzone zostały przydomkami przyprawiającymi nas o dreszcz emocji i napawającymi nieodpartym pragnieniem odwiedzenia ich. Królestwa są zwykle „zaginione” lub „legendarne”, ewentualnie „tajemnicze”, miasta bywają „zakazane” albo „baśniowe”. Ja odwiedziłam „ukryte” królestwo Ladakhu i Zanskaru. O tym, że jest ukryte dowiedziałam się co prawda już po powrocie, jednak w tym przypadku po raz pierwszy zgodziłam się na taki przydomek.
Gdyby ktoś zapytał mnie jaki był mój pierwszy, wymarzony cel podróży, bez wahania odpowiedziałabym, że Tybet. Dlaczego? Zawsze wydawał mi się najdalszym punktem na ziemi, co nie miało wiele wspólnego z geografią. To były bowiem czasy, kiedy moją wiedzę definiowało przekonanie, że stolicą Tybetu jest Kathmandu. Te dwie nazwy brzmiały jak zaklęcie, a gdy je wypowiadałam wyobrażałam sobie nieskończenie piękne rzeczy. Drugą wskazówką może być fakt, że bardzo dawno temu kiedy nikt, oprócz Toniego Halika, nigdzie jeszcze nie jeździł, moja znajoma wróciła z Tybetu i zrobiła wystawę zdjęć.
Były takie piękne. Pamiętam je do dziś. Na jednej sfotografowany był Everest, cały w śniegu. Wyglądał niesamowicie. Jak biały diament. Nawet nie potrafiłam sobie wyobrazić jak może tam być. Ona mówiła coś o mnichach, młynkach modlitewnych i pałacu Potala. Tym sposobem Tybet utkwił w mojej pamięci jako miejsce niezwykłe i magiczne.
Wiele lat potem podróżowałam w różne rejony świata, aż w końcu udało mi się dotrzeć do Tybetu. Było to już niestety po aneksji chińskiej. Bardzo się rozczarowałam. To co Chińczycy zrobili z Lhasą, a w szerszym znaczeniu z kulturą i religią, wołało o pomstę do nieba. Wystarczy wyobrazić sobie ogromną puszkę Red Bull'a i reklamę Budweiser'a przed zimową rezydencją władców Tybetu. Ingerencja chińska zmieniła perłę starożytnej architektury w tandetny supermarket. Nie tak wyobrażałam sobie Tybet i wtedy wydawało mi się, że moje marzenie zniknęło na zawsze. Że już nigdy nie zobaczę tego miejsca takim, jakim go sobie wyobraziłam.
Indie po raz...
Wtedy pojawiła się możliwość wyprawy w indyjskie Himalaje. Szczerze mówiąc mój entuzjazm był umiarkowany. W Indiach byłam już tyle razy... Co prawda nigdy w górach, ale indyjskie Himalaje nie przekonywały mnie. Tym bardziej, że miał być to trekking w pasmach Ladakhu i Zanskaru, które tylko w geologicznej nomenklaturze należą do Himalajów. Najwyższa wysokość 5050 m. Nie za wiele. I to przełęcz, żadnego szczytu.
Wyjazd nie był ani tym wymarzonym ani oczekiwanym. Zwyczajnie trafił się, więc zdecydowałam, że pojadę. Tuż przed wylotem dostałam z Indii maila z ostrzeżeniem, czego mi nie wolno zabrać ze sobą w góry. Na liście był między innymi telefon satelitarny. Na pytanie, czy w górach działają komórki, usłyszałam, że nie. Sygnał jest zakłócany przez aktywną w tym rejonie armię indyjską, mającą na pieńku z Pakistanem, którego granica przebiega tuż obok.
W jaki więc sposób skomunikuję się z kimkolwiek w razie wypadku, brzmiało moje pytanie. Na to nikt nie miał sensownej odpowiedzi, oprócz tej mówiącej, że wypadki się w ogóle nie zdarzają. Jak to w górach.
Czas mojego pobytu w Ladakhu i Zanskarze wypadał dokładnie rok po ulewnych deszczach, jakie nawiedziły ten rejon i spowodowały, że setki turystów utknęło w górach na wiele tygodni. Sprawa była szeroko komentowana i nagłaśniania w mediach, głównie ze względu na położenie geograficzne rejonu i bliskość Pakistanu. Tytuły w prasie były więc chwytliwe. „Turyści uwięzieni w najbardziej niebezpiecznym obszarze Indii”, „Setki turystów w Kaszmirze, czy wrócą do domu?”, „Czy Pakistan zaatakuje, zanim zdążą odlecieć”? Dość wspomnieć, że każdego dnia trekkingu z drżeniem patrzyłam w niebo wypatrując najmniejszych oznak deszczu.
Niezwykła stolica
Leh, stolica regionu jest wyjątkowym miastem. Wiedziałam to od kiedy samolot dotknął kołami płyty lotniska. Niczym nie przypominało innych górskich lotnisk, na których lądowałam. Było duże, dobrze zorganizowane i bardziej podobne do obiektu wojskowego niż cywilnego. Wszędzie kręcili się żołnierze z karabinami. Na płycie lotniska czekały w pogotowiu wojskowe samoloty, zauważyłam też kilka zamaskowanych schronów samolotowych. Cóż, taka specyfika regionu. Prowincje Jammu i Kashmir od dawna są przedmiotem sporów terytorialnych pomiędzy Indiami, Pakistanem i Chinami.
Podskórnie przeczuwałam, że oprócz inklinacji militarnych, Leh coś jeszcze przede mną ukrywa. Co to było, dowiedziałam się dopiero, gdy wspięłam się na wzgórze górujące nad miastem, by odwiedzić zamek. Jest to niezwykła średniowieczna górska twierdza i muszę przyznać, że najpiękniejszy zamek jaki widziałam w życiu. Majestatyczna, sroga, cudownie wkomponowująca się w krajobraz. Co prawda do pierwszego lepszego zamku w Polsce ma się mniej więcej jak kromka razowego chleba do kawałka tortu weselnego, ale właśnie to mnie w nim urzekło. Surowość, która tutaj jest synonimem potęgi.
Ale jeszcze lepszy jest widok w dół na miasto, które rozciąga się pod stopami. Tysiące małych przysadzistych domów, które zlewają się ze sobą w jedną płynną masę, jak toń szarego oceanu. Gdyby nie zwracać uwagi na szczegóły, te domostwa wyglądałyby z tej odległości jak kamienista pustynia. Dopiero gdy przychodzi wieczór, morze pod nami zaczyna ożywać, zapalają się światła, które migoczą i błyszczą jak gwiazdy odbite w wodnej toni.
Aby dostać się z Leh w góry, trzeba najpierw odbyć dwudniową podróż samochodem. Pojęcie czasu i przestrzeni ulega zakrzywieniu w momencie gdy odległość 300 kilometrów pokonuje się w 12 lub więcej godzin. Niestety podróż ta oznacza spędzenie w samochodzie dwóch dni. A wygodnie nie jest, gdyż w większości trasa biegnie off road'em.
Bardzo wiele przełęczy
W porównaniu z Himalajami, chociażby takimi jakie znamy z rejonu Everestu, góry Ladakhu i Zanskaru nie są wysokie, ale podejścia bywają zgubne. Trasa, którą szłam, liczy 9 przełęczy o wysokościach od 3000 do 5000 m, a ich pokonanie oznacza zawsze ten sam scenariusz. Zejście do samej rzeki, następnie wdrapanie się kilometr w górę. Mimo tego, że wysokości są relatywnie nieduże, trasa jest bardzo wymagająca kondycyjnie. Nie dziwi już fakt, że nazwa Ladakh oznacza w rodzimym języku „wiele przełęczy”.
Góry Ladakhu i Zanskaru różnią się w dużej mierze od tego, do czego przywykliśmy oglądając wysokogórskie krajobrazy. Przede wszystkim są bardzo suche. Króluje prawie pustynny krajobraz. Góry są koloru złotego lub beżowego piasku. Jedynie tam, gdzie płyną rzeki, rozwija się roślinność. Doliny rzeczne są soczyście zielone i wiją się jak szmaragdowe węże pomiędzy kopcami piasku. Ponad nimi, na wzgórzach górują czerwone klasztory, białe gompy i ruiny zamków. Paleta barw jest piękna i niespotykana nigdzie indziej.
Mały Tybet
Główną i najważniejszą wartością są tu jednak ludzie, kultura i religia. Większa część mieszkańców to buddyści, których kultura przez wieki pozostała nietknięta dzięki położeniu gór w granicach Indii. To czego nie zdążyłam już zobaczyć w Tybecie, tu rozkwita i tętni życiem. Klasztory są pełne mnichów, emanują energią. Nic dziwnego, że ten rejon zwany jest Małym Tybetem. Co krok można natknąć się na przejawy buddyzmu. Od ogromnych klasztorów poczynając, a kończąc na maleńkich stupach strzegących samotnie najwyższych przełęczy.
Nie zapomnę wizyty w klasztorze w Karshy, gdzie właśnie odbywały się porządki, które miały na celu usystematyzowanie kilkusetletniej biblioteki klasztornej. Kilkunastu mnichów oddelegowanych do tego zadania siedziało w kucki na dziedzińcu klasztoru i w pocie czoła przekładało pożółkłe kartki z jednej kupki na drugą. Nagle powiał wiatr i cenne manuskrypty poderwały się w powietrze tworząc papierowe wiry, a mnisi jak entomolodzy motyle, łapali pojedyncze kartki.
Rzuciłam się do pomocy. Oczywiście wielu z tych trzystu i więcej letnich kart świętych ksiąg nie udało się uratować. Mnisi wcale nie wydawali się zasmuceni, wręcz przeciwnie, powiedzieli, że będą mieć mniej pracy z ich układaniem. W podzięce za pomoc zostałam poczęstowana tradycyjną słoną herbatą z tłuszczem, której ohydny smak sprawił, że jeszcze lepiej pamiętam ten dzień.
Miałam szczęście trafić na wizytę dostojnika buddyjskiego, lamy, w jednym z okolicznych klasztorów. Dzięki temu uczestniczyłam w niezwykłym przedstawieniu teatralnym urządzonym i odegranym przez mnichów. Była to najbarwniejsza inscenizacja taneczna jaką kiedykolwiek widziałam.
Autostrada do nieba
Ludzie zamieszkujący Ladakh i Zanskar są bardzo otwarci pomimo tego, że nie przywykli jeszcze do obcokrajowców i wciąż z zaciekawieniem obserwują nas na szlaku. Po drodze znalazłam tylko jedno miejsce, w którym można było kupić colę, czyli mój osobisty miernik komercji.
Ale ten świat powoli ginie. I to wcale nie za sprawą turystów, których fala nie zdążyła i pewnie już nie zdąży zalać tych pięknych gór. Powód jest inny. Kiedy wędrowałam przez Ladakh i Zanskar budowa drogi jezdnej już wykluczyła z trasy trekkingu całe trzy dni, które były opisane w przewodniku.
A budowa postępuje. Rząd indyjski widzi więcej korzyści w budowie drogi i umacnianiu granicy z Pakistanem niż w rozwoju turystyki tego regionu. Cóż, jest to po części zrozumiałe. Jest to teren naprawdę niespokojny, a Indie chcą się zabezpieczyć przed agresją z zewnątrz, jak tylko mogą.
Oznacza to jednak zniszczenie wielu pięknych tras trekkingowych. Warto więc pojechać tam jak najszybciej, gdyż z roku na rok budowa postępuje. Kiedy w zeszłym roku z Ladakhu wrócił mój znajomy, zdał mi relację mówiąc, że trekking nie wygląda już nawet tak jak mu go opisywałam. Na trasie stoją spycharki i buldożery, wszędzie pracują robotnicy. A droga prowadzi dużo dalej w głąb gór, niż wtedy gdy ja tam byłam. Szkoda, ale takie są koleje losu wielu górskich terenów w Azji.
Pocztówki z ukrytego królestwa
Z ukrytego królestwa wysyłam pocztówki. Jedna przedstawia uśmiechniętych mnichów w karminowych szatach popijających słoną herbatę na dziedzińcu klasztoru.
Druga to widok na szmaragdowozieloną dolinę rzeki Indus, której pilnują surowe górskie szczyty. Trzecia to zagubiona mała wioska, o ile wioską można nazwać trzy domostwa, z których okien i drzwi wychylają się ciekawskie buzie dzieci.
A czwarta to symetrycznie piękny krajobraz z dwoma pasmami górskimi po obu stronach, górami Ladakhu i Zanskaru, które spinają w ośnieżone ramy Himalaje po jednej i Karakorum pod drugiej stronie.
Pojedź tam, zanim je wszystkie pokryje kurz wzbijany przez ciężarówki pędzące po świeżo wybudowanej autostradzie przez góry.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16917
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12123
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 182443
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 213647
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8587
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7494
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 42929
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9361
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11770
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 9072
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 11187
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8530
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10438
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6950
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 9083
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7064
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 73049
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 185762
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8478
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 295151
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.03.2015 09:51
Liczba odwiedzin: 149921
Zapraszamy na kolejne spotkanie Pracowni Podróży w Bemowskim Centrum Kultury. Krętymi drogami Transylwanii i polnymi ścieżkami udamy się w podróż po Rumunii. »
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8587
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Powered by Webspiro.