Dziś jest 11.02.2025
Imieniny obchodzą Dezydery, Maria, Lucjan, Adolf
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 30.03.2014 14:02
Liczba odwiedzin: 8373
Tagi: góry, góry poradnik turysty, azja, ameryka północna, nepal, himalaje, ola bielecka
Jak naprawdę wygląda pomoc medyczna w górach, w różnych zakątkach świata? Czy jesteśmy zdani tylko na siebie lub swojego partnera? Tekst poświęcony analizie kilku wypadków w górach, których byłam świadkiem, opisujący skutki choroby wysokościowej, odwodnienia, wychłodzenia, etc.
Zanim się spakujemy
Nie od dzisiaj wiemy, że góry bywają niebezpieczne i każdy kto się w nie wybiera, powinien wykazać się nadzwyczajną ostrożnością. Niby jest to prawda oczywista, a jednak zdarzają się, i to wcale nierzadko, problemy. Z czego wynikają?
Jeden ze znajomych himalaistów powiedział mi kiedyś, że wypadki w dosłownym znaczeniu tego słowa zdarzają się rzadko. W porównaniu do ogółu przypadków, kiedy w górach dzieje się coś niedobrego, typowy wypadek nie jest częsty. Mam tu na myśli zerwanie liny czy odpadnięcie od ściany, czyli coś czego nie da się lub bardzo trudno przewidzieć.
Zwykle bowiem wypadki są konsekwencją nawet nie jednego, ale całego ciągu złych wyborów, których ktoś dokonuje jednego po drugim. Zaznaczam raz jeszcze, że bardzo często są to wybory. Warto o tym mówić, aby w krytycznym momencie móc sobie przypomnieć tę zależność.
Pierwszych wyborów dokonujemy już w domu, na długo przed tym, nim rozpocznie się wyprawa. Najważniejszy z nich to dostosowanie celu wyprawy do faktycznych umiejętności. Drugi, nie mniej ważny, to ubezpieczenie, które bezwzględnie powinno być stałym elementem każdej wyprawy.
Co trzeba wiedzieć?
Na ubezpieczeniu nie warto oszczędzać, warto natomiast być uczciwym i zgłosić faktyczny cel podróży. Wiele z towarzystw ubezpieczeniowych ma w swojej ofercie wyróżnione wspinaczkę i trekking oraz wyprawy powyżej określonej wysokości, np. 5000 m.
Takie dodatkowe „atrakcje” kosztują nie dużo więcej niż ubezpieczenie „nizinne”, a w przypadku gdy trzeba będzie wysłać po nas śmigłowiec, nikt nie będzie się zastanawiał, co też robiliśmy na zboczu sześciotysięcznej góry, deklarując uprzednio, ze jedziemy zwiedzać buddyjskie świątynie.
Należy pamiętać o uwzględnieniu chorób przewlekłych we wniosku dla ubezpieczyciela. Jeżeli tego nie zrobimy, ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania lub udzielenia pomocy, nawet jeżeli nasz uraz nie będzie bezpośrednio związany z chorobą przewlekłą, a nam z różnych względów będzie to trudno udowodnić.
Warto zapoznać się bardzo dokładnie z zakresem i warunkami ubezpieczenia. Wiem, że lektura zapisów prawnych, długa na kilka stron, nie musi być przyjemną lekturą, ale naprawdę warto. Podam przykład dlaczego. Wiele osób ubezpieczało się swego czasu w OEAV (Oesterreichischer Alpenverein). Było to dobre górskie ubezpieczenie, ale miało pewne ograniczenia. Dotyczyło ono ekspedycji.
Punkty i paragrafy
Zgodnie z zakresem świadczeń OEAV oferowało ubezpieczenie trekkingów: „ponieważ podróży trekkingowych nie uważa się za ekspedycje, są one objęte ochroną ubezpieczeniową (uwaga! tylko podczas pierwszych sześciu tygodni). Jeżeli w programie takich podróży przewidziano też jednodniowe zdobywanie szczytów o wysokości przekraczającej 6000 m n.p.m., takiego zdobywania szczytów również nie uważa się za ekspedycje, tak więc jest ono objęte ochroną ubezpieczeniową”.
Nie wiem dlaczego, ale wśród naszych rodaków krążyła swego czasu pogłoska, że ubezpieczenie to działa także w czasie wypraw będących ekspedycjami, ale kiedy zdobywanie szczytu wiąże się z jednodniowym wyjściem powyżej 6000 m.
Niestety była to nieprawda, jeśli ubezpieczony wyjeżdżał na wyprawę, która toczyła się poniżej 6000 m, ale miała znamiona ekspedycji, między innymi zdobycie trudnego technicznie szczytu z użyciem specjalistycznego sprzętu, przyjmowano, że celem wyprawy nie jest trekking. I nawet jeśli uczestnik takiej wyprawy przez cały wyjazd nie wyszedł powyżej bazy, ubezpieczenie w tym wypadku nie działało.
Jeden ze wspinaczy pochodzący z mojego rodzinnego miasta stracił życie w górach posiadając właśnie to ubezpieczenie i uczestnicząc w wyprawie, która była identyczna z przypadkiem opisanym powyżej. OEAV nigdy nie wypłaciło rodzinie zmarłego ani złotówki odszkodowania. Paragrafy okazały się nieubłagane w obliczu ludzkiej tragedii, tak zresztą jest zawsze. Przepisy są przepisami i nie ma wymówki, aby się z nimi nie zapoznać przed wyjazdem.
Śmigłowcem do domu
Najczęstszy scenariusz wypadku w górach wiąże się z interwencją śmigłowca. Mamy złudne przeświadczenie, że jeżeli służba ratunkowa jest i działa, to przyleci po nas od razu, kiedy coś się wydarzy. Ale nie jest to do końca prawda.
W takich rejonach jak np. Aconcagua śmigłowców jest mało i zwykle uczestniczą już w jakiejś akcji ratunkowej. Oprócz wypadku, możemy mieć jeszcze to nieszczęście, że to nie my będziemy pierwsi wzywać pomocy.
Natomiast w Nepalu śmigłowców jest nieporównywalnie więcej, ale mało kto wie, że zanim pilot odpali silnik, firma, która go zatrudnia i jest właścicielem śmigłowca, musi dostać pieniądze za lot. To bardzo niewygodny fakt. Bowiem pieniądze musimy zostawić w Kathmandu, u kogoś kto w razie potrzeby zapłaci za śmigłowiec lub... za nas założy. A suma jest niebagatelna, bo to kilka tysięcy dolarów za lot.
Jeśli wybieracie się na zorganizowany wyjazd, dowiedzcie się, w jaki sposób rodzima lub miejscowa agencja rozwiązuje tę kwestię. Najważniejsze jest bowiem to, że ubezpieczyciel nie wypłaci ot tak kwoty kilku tysięcy dolarów, nawet po tym, jak zadzwonicie do niego i poinformujecie, że jesteście w górach, doznaliście wypadku i konieczne jest sprowadzenie śmigłowiec. Zwróci pieniądze na podstawie wystawionej za lot faktury, ale na pewno będziecie musieli na nie czekać, od kilku tygodni do nawet kilku miesięcy.
Poniżej opiszę szczegółowo trzy wypadki, których byłam świadkiem w górach.
Przypadek pierwszy, obrzęk płuc
Podczas pobytu w Himalajach byłam świadkiem pewnego wydarzenia, jeden z uczestników wyprawy zachorował na obrzęk płuc.
Godzina 9:00, wysokość 4100 m
Grupa trekkerów opuszcza Dole, wioskę w Himalajach, w której spędzili nocleg. Wszyscy czują się dobrze.
Godzina 10:00, wysokość 4200 m
Wszyscy czują się dobrze, grupa jest zwarta, porusza się w dobrym tempie.
Godzina 11:30, wysokość 4300 m
Grupa dzieli się na dwie części. Ta część, która porusza się wolniej, pozostaje w tyle około 20 minut za szybszą częścią grupy. W wolniejszej grupie stopniowo pojawiają się kolejne podziały i osoby, które idą coraz wolniej. Jeden z uczestników doznaje lekkich zawrotów głowy, którym towarzyszą mdłości, idzie jednak dalej.
Godzina 13:00, wysokość 4400 m
Pierwsza część grupy jest już na miejscu, druga część ma około godziny opóźnienia. Kilka osób zostaje wyraźnie z tyłu. Chłopak cierpiący na zawroty głowy jest wyraźnie osłabiony, ale zrzuca to na karb niewyspania. Idzie znacznie wolniej niż przez ostatnie kilka dni.
Godzina 14:00, wysokość 4400 m
Wolniejsza część grupy dociera do lodży, kilka osób jest jeszcze w drodze. Docierają w przeciągu kolejnych 20 minut. Chłopak, który idzie najwolniej, dociera 40 minut po wszystkich. Jest ostatni tego dnia. W lodży odczuwa silne zmęczenie, zawroty głowy nie mijają. Ma trudności z rozpakowaniem plecaka. Jednak nikogo nie informuje o swoim złym samopoczuciu.
Godzina 16:00, wysokość 4400 m
Podczas obiadu osłabiony chłopak nie ma apetytu, nie je. Zawroty głowy powoli mijają, ale zmęczenie pozostaje. Po obiedzie postanawia się położyć i odpocząć. Wciąż nie informuje nikogo o swoim stanie.
Godzina 18:00, wysokość 4400 m
Kolacja. Po odpoczynku chłopak nie czuje się lepiej. Jest bardzo osłabiony, odczuwa ból głowy. Kolega zauważa widoczną jego bladość jego twarzy, jednak chory bagatelizuje syndrom. Podczas posiłku, który okazuje się dla niego dużym wysiłkiem, poci się i zaczyna odczuwać dyskomfort przy oddychaniu.
Godzina 19:00, wysokość 4400 m
Chłopak zaczyna kaszleć, początkowo delikatnie, ale kaszel z każdą minutą nasila się. Trudności z oddychaniem są już zauważalne. Dopiero teraz chory przyznaje się do złego samopoczucia.
Godzina 20:00, wysokość 4400 m
Chory ma już regularny kaszel, udaje się do pokoju by odpocząć. Z trudem przychodzi mu przejście kilkunastu metrów z jadalni do pokoju.
Godzina 20:30, wysokość 4400 m
Chory nie jest w stanie się położyć. W pozycji leżącej dusi się, a jedyna jaką może przybrać to pozycja siedząca. Po przyłożeniu ucha do pleców i klatki piersiowej chorego wyraźnie słychać bulgotanie, jak przy wpuszczaniu powietrza przez słomkę do szklanki z wodą. Ogólny stan pozwala stwierdzić, że to obrzęk płuc.
Godzina 20:40, wysokość 4400 m
Podanie Nifedypiny i Diuramidu.
Godzina 21:30, wysokość 4400 m
Stan chorego nie poprawia się. Coraz większe kłopoty z oddychaniem, decyzja o zejściu w dół.
Godzina 22:00, wysokość 4400 m
Próba samodzielnego poruszania się chorego kończy się fiaskiem, chłopak jest tak osłabiony, że nie jest w stanie iść. W miejscowości, w której się znajdują jest szpital. Z pomocą innych uczestników wyprawy chory dociera do szpitala.
Godzina 22:20, wysokość 4400 m
Szpital. Lekarze podają kolejną dawkę Nifedypiny i Diuramidu, potwierdzając jednocześnie diagnozę jako obrzęk płuc.
Godzina 22:45, wysokość 4400 m
Podanie tlenu, natychmiastowa poprawa, po 10 minutach kaszel i osłabienie znikają.
Natychmiast po podaniu tlenu wszelkie objawy ustąpiły. Poprawa nastąpiła dosłownie z minuty na minutę. Chory musiał spędzić tę noc w szpitalu. Nazajutrz wezwany śmigłowiec przetransportował go do kliniki w Kathmandu.
Wypadek zakończył się szczęśliwie, ale tylko dlatego, że szczęśliwym zbiegiem okoliczności w wiosce, w której grupa zatrzymała się na nocleg był szpital i lekarze dysponowali tlenem, a następnego dnia pogoda pozwalała na lot śmigłowca. Gdyby choremu nie podano na czas tlenu, a śmigłowiec nie był w stanie przylecieć następnego dnia, sytuacja potoczyłaby się inaczej.
Chory przez długie godziny, pomimo pogarszającego się samopoczucia, nie poinformował nikogo o swoich dolegliwościach. Jego czujności nie wzbudziły już pierwsze niepokojące oznaki, zawroty głowy i osłabienie w czasie marszu, których wcześniej nie doświadczał.
Przypadek drugi, skręcenie kolana
Drobny wypadek i bardzo poważny uraz, który z pozoru wydawał się błahy.
Godzina 10:00, wysokość 4500 m
Droga z Macchermo do Gokyo, Himalaje. Grupa przemieszcza się równym tempem, trasa jest łatwa, powoli wznosi się do góry, nie ma stromych podejść ani zejść.
Godzina 11:30, wysokość 4650 m
Podczas podejścia, na bardzo prostym, prawie płaskim odcinku trasy, jeden z uczestników wyprawy doznaje kontuzji. Uraz nie wygląda na poważny. Stopa ześlizguje się niewielkiego kamienia, a ciężar ciała przeniesiony zostaje na nienaturalnie wykrzywioną nogę postawioną na krawędzi stopy.
Godzina 11:45, wysokość 4650 m
Poszkodowany uskarża się na ból kolana. Ma ze sobą bandaż elastyczny, który zakłada w formie opaski usztywniającej. Postanawia iść dalej, jako że wypadek wydaje się być zupełnie niegroźny.
Godzina 12:30, wysokość 4700 m
Poszkodowany dociera do Gokyo, wciąż odczuwa ból kolana, zwłaszcza przy prostowaniu nogi, jednak nie przeszkadza mu on na tyle, aby nie mógł chodzić.
Godzina 14:00, wysokość 4700 m
Ból utrzymuje się na stałym poziomie, poszkodowany nie rezygnuje ze wspinaczki na punkt widokowy Gokyo Ri (5300 m). Zażywa silne środki przeciwbólowe.
Godzina 17:00, wysokość 5300 m
Ból kolana, pomimo zażycia środków przeciwbólowych, nasila się.
Godzina 18:30, wysokość 4700 m
Po powrocie do lodży poszkodowany odczuwa silny ból w okolicy kolana i piszczeli, po zdjęciu bandaża elastycznego widoczny jest znaczny obrzęk. Poszkodowany ma problem ze zgięciem nogi z pozycji wyprostowanej, nie może poruszać kolanem.
Godzina 19:00, wysokość 4700 m
Ból określany jest przez poszkodowanego jako odczuwalny na granicy wytrzymania. Następuje decyzja o przerwaniu wyprawy i powrocie na dół. Do wyboru zostają dwie opcje, zjazd na kucyku lub transport śmigłowcem.
Godzina 19:30, wysokość 4700 m
Po konsultacji telefonicznej z ortopedą w Polsce podjęta zostaje decyzja o wezwaniu śmigłowca. Podczas transportu na kucyku mogłoby dojść do wtórnego urazu kolana.
Godzina 07:00, 4700 m
Śmigłowiec zabiera poszkodowanego do kliniki w Kathmandu.
Podczas oględzin ortopedycznych oraz badania usg i rtg lekarze stwierdzają natychmiastową konieczność operacji. Diagnoza skręcenie kolana z rozerwaniem torebki stawowej, określone jako ciężkie. Pacjent decyduje się na powrót do Polski i kontynuowanie leczenia w kraju.
Lekarze zgodnie orzekli, że gdyby poszkodowany nie przeciążył kolana zażywając jednocześnie leki przeciwbólowe, uraz być może nie wymagałby ingerencji chirurgicznej.
Przypadek trzeci, odwodnienie i odmrożenie
Przypadek odwodnienia połączonego z hipotermią i początkiem odmrożeń podczas zejścia ze szczytu Aconcaga.
Godzina 20:00, wysokość 6000 m
Dwóch wyczerpanych atakiem szczytowym wspinaczy schodzi ze szczytu do obozu Colera, gdzie zostawili namioty. Wracają po zmroku. Wyruszyli o 4 rano, co oznacza, że atak szczytowy trwał 16 godzin. To bardzo długo. Około godziny 12:00 skończyła im się woda. Od tamtego czasu nic nie pili.
Godzina 20:30, wysokość 6000 m
Mężczyźni są zbyt zmęczeni, by przygotować cokolwiek do jedzenia, a nawet by stopić odrobinę śniegu i ugotować wodę do picia. To już ponad 8 godzin od kiedy po raz ostatni pili wodę, są odwodnieni.
Godzina 21:00, wysokość 6000 m
Mężczyźni zasypiają w namiocie, jest przerażająco zimno, -28 stopni, więc nie rozbierają się, zdejmują tylko skorupy i wchodzą do śpiwora w botkach, w których spędzili cały dzień. Botki są przepocone i mokre.
Godzina 06:00, wysokość 6000 m
Wspinacze budzą się, słaby sen nie zregenerował sił, są nadal zmęczeni, zwlekają z zejściem. W końcu postanawiają ugotować herbatę, obaj wypijają po małym kubku, około 200 ml. Przez ostatnią dobę każdy z nich wypił niecały litr płynu. Podczas gotowania wody jeden z mężczyzn zauważa, że ma trudności z poruszaniem placami u rąk, są zdrętwiałe. Ściąga polarowe rękawiczki i zauważa, że palce mają ciemniejszy kolor, a na kilku z nich pojawiły się pęcherze z płynem.
Godzina 07:00, wysokość 6000 m
W czasie zakładania skorup ten sam mężczyzna zauważa, że nie może poruszać palcami u stóp. Z trudem ściąga botki, na palcach u stóp pojawiło się zasinienie.
Godzina 09:00, wysokość 6000 m
Po zwinięciu obozu mężczyźni schodzą na dół. Złożenie obozu zajęło im sporo czasu. Nadal pozostają na dużej wysokości. Do tej pory nie uzupełnili płynów. Zaczynają zejście.
Godzina 10:00, wysokość 5900 m
W godzinę wspinacze schodzą zaledwie 100 m, mężczyzna z odmrożeniami jest bardzo słaby, spowalnia zejście. Jego kolega zostawia go i schodzi sam, tłumacząc decyzję własnym złym samopoczuciem.
Godzina 11:00, wysokość 5800 m
Wspinacz nie może dalej schodzić o własnych siłach, ma zawroty głowy. Spotyka go schodząca ze szczytu grupa. Zabierają jego plecak i pomagają wstać. Ręce mężczyzny są opuchnięte i bardzo wrażliwe na dotyk. Nie jest w stanie wykonać nawet prostych czynności manualnych.
Godzina 12:00, wysokość 5500 m
Grupa schodzi do obozu Nido de Condores. Podają mężczyźnie wodę i postanawiają przekazać go w ręce ratowników lub strażników parkowych. Nikogo jednak nie ma w obozie. W tym czasie trwają dwie inne akcje ratunkowe. Postanawiają sprowadzić wspinacza niżej.
Godzina 14:00, wysokość 5000 m
Stan poszkodowanego jest stabilny, schodzi wolno opierając się na dwóch innych wspinaczach. Całkowicie traci czucie w palcach u rąk.
Godzina 17:00, wysokość 4400 m
Plaza de Mulas, mężczyzna zostaje sprowadzony do obozu bazowego. Tam dostaje elektrolity oraz Glucardiamid. Lekarz stwierdza odmrożenia dwóch palców i liczne stany przedodmrożeniowe. Zaleca picie dużej ilości płynów oraz ochronę rąk i stóp przed czynnikami atmosferycznymi. Postępowanie: moczenie kończyn w letniej wodzie, a następnie nakładanie maści Argosulfan.
Następnego dnia rano poszkodowanego zabiera śmigłowiec. Następne 5 dni spędza w szpitalu. Odmrożenia cofają się, i mężczyzna wraca do pełni zdrowia.
W tym przypadku błędów i złych decyzji była cała masa. Począwszy od decyzji o wcześniejszym zawróceniu podczas ataku szczytowego, przez odwodnienie organizmu do doprowadzenia się do stanu skrajnego wyczerpania, w którym podejmowanie świadomych decyzji stało się niemożliwe. Gdyby nie pomoc przypadkowych osób historia miałaby inne zakończenie, z których najlepsze to utrata kilku palców.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16991
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12217
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 191182
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 220406
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8804
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7565
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 43811
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9537
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11896
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 9224
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 11391
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8648
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10952
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 7016
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 9199
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7208
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 79515
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 193702
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8586
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 306947
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16991
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12217
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Powered by Webspiro.