Dziś jest 19.04.2024

Imieniny obchodzą Adolf, Tymon, Pafnucy, Adolfa

Portal podróżniczy etraveler.pl

gwarancja udanych wakacji
Accredited Agent

"Nie ten dużo umie, kto długo żyje, ale ten, kto wiele podróżuje". Wywiad z Jolantą Rudzką

Autor: Malgorzata Stekiel

Data publikacji: 02.04.2012 22:44

Liczba odwiedzin: 4413

Tagi: europa, rosja cz. europejska, karelia, podróżnicy, wywiady, zadanie 8, małgorzata stekiel

Jolanta Rudzka, studentka etnologii studiów uzupełniających magisterskich na Uniwersytecie Szczecińskim. Swoje podróże zaczynała od najbliższych swemu zamieszkaniu miejsc, z czasem odważyła się na pierwsze zagraniczne wyjazdy autostopem, gdy to dla niej było za mało wybrała zachodnia część Rosji i Albanię. Co będzie dalej?… Jeszcze nie jest w stanie tego określić, bowiem do każdego odwiedzonego miejsca planuje jeszcze powrócić. Sama o sobie mówi, że uwielbia poznawać nowych ludzi i ich spojrzenie na świat. Dlatego wybrała studia etnologiczne.

Małgorzata Stekiel: Kiedy zaczęła się Pani przygoda z podróżowaniem?

Jolanta Rudzka
 
Jolanta Rudzka
fot. Przemek Mielczarek

Jolanta Rudzka: Przede wszystkim będąc licealistką bardzo fascynowały mnie kanały telewizyjne takie jak Travel Channel i National Geographic. Widząc piękne zakątki świata w telewizji wyobrażałam sobie, że tam jestem i zaczęłam marzyć o podróżach. Wówczas sobie też wymyśliłam, że będę w przyszłości kierowcą tira, ale niestety nie udało mi się zrobić prawa jazdy i po maturze poszłam na studia etnologii, gdzie zdawałam sobie sprawę, że są związane z podróżami.

Dużo też myślałam o podróżowaniu autostopem, gdyż podróże wiążą się z dużymi kosztami, których bym raczej nigdy nie pokryła, tak też z inicjatywy kilku znajomych zaczęłam podróżować autostopem

M.S: Jeździ Pani autostopem, czy ma Pani porównanie do innych form podróży?

J.R: Tak, mam. Kiedy jedzie się autostopem trzeba mieć bezpośredni kontakt z kierowcą, jadąc na przykład pociągiem takiego kontaktu nie ma, często współpasażerowie w jednym przedziale nie zamienią ze sobą ani słowa. Kierowca nie dość że Cię podwiezie, potrafi nakarmić, zaprosić do siebie na nocleg oraz oczywiście można się wymienić kontaktami. Jadąc autostopem, w przeciwieństwie do latania samolotem widzisz stopniowo jak się zmieniają miejsca, ludzie... Poza tym autostop jest dużym wyzwaniem, trzeba radzić sobie z nie przewidzianymi sytuacjami, nastaniem ciemności, przełamywać bariery językowe. Na swojej drodze można spotkać naprawdę wspaniałych ludzi, ale trzeba też uważać, aby nie trafić na złego człowieka.

Wodospad Kiwacz, Rosja
 
Wodospad Kiwacz, Rosja
fot. J. Rudzka

M.S.: Wspomniała Pani o swoich studiach, czy są zarezerwowane dla osób z duszą podróżnika?

J.R.: Myślę, że we współczesnym świecie nawet na swoim podwórku można znaleźć coś "egzotycznego", co również może być dobrym materiałem badawczym, ale to nie to samo kiedy badacz jedzie w odległe miejsce i zderza się z całkowicie inną kulturą. Jadąc w zupełnie inne miejsce pojawia się wiele problemów, zaczynając od języka a kończąc na tym, jak właściwie zachować się w odmiennej społeczności.

Spotkania z miejscowymi. Dzięki nim podróż nabiera mocy
 
Spotkania z miejscowymi. Dzięki nim podróż nabiera mocy
fot. M. Stekiel

M.S.: Co Panią najbardziej zaskakuje po przejechaniu tych "nastu" kilometrów?

J.R.: Najbardziej to chyba zaskakują mnie ludzie których spotykam na swojej drodze. Są bardzo różni, ale zazwyczaj pozytywnie nastawieni i skorzy do pomocy. Po dotarciu do celu odwiedzam miejsca które chcę zobaczyć i napawam się ich pięknem, lubię również próbować tradycyjną kuchnię, odwiedzać święte miejsca, które raczej w naszym kraju są rzadziej spotykane na przykład cerkwie, meczety, ale najważniejszy dla mnie jest czas spędzony pośród rdzennej ludności, lub z osobą która mnie gości.

M.S.:Czy potrafiłaby Pani dzisiaj żyć bez podróży?

Rumuni z Bukowiny, Rumunia
 
Rumuni z Bukowiny, Rumunia
fot. J. Rudzka

J.R.: Zdecydowanie nie, bardzo źle czuje się gdy przez dłuższy czas nigdzie nie wyjeżdżam, a z drugiej strony – gdy już pojadę w miesięczna podróż (bo moje najdłuższe tyle trwały) to w drodze powrotnej dopada mnie przygnębienie.

M.S.: Czy są miejsca do których nie chce Pani wracać?

J.R.: Nawet jak mi było gdzieś nie najlepiej to chciałabym tam jeszcze raz wrócić.

M.S.: A z jakimś miejscem wiążą się złe doświadczenia?

J.R.: Myślę, że to było kiedy jechaliśmy autostopem z Mołdawii na Ukrainę, była zima, noc. Kierowcy samochodów zamiast się zatrzymywać, próbowali nas dla żartów przejechać, a jak już ktoś chciał nas podwieźć, to za opłatą. W rezultacie złapaliśmy autokar jadący do Odessy, za który oczywiście trzeba było zapłacić, okazało się również, że oszukano nas na kilka hrywien.

M.S.: Jak Pani poradziła sobie w tej sytuacji?

J.R.: Pamiętam że było mi tak bardzo zimno w stopy, że wyciągnęłam z plecaka kolejną parę skarpet i próbowałam je wcisnąć na kilka poprzednich warstw skarpet. Później miałam problem z włożeniem stóp z powrotem do butów i ich zawiązaniem. Bałam się bardzo łapać stopa w tym miejscu, było tam mnóstwo miejscowych autostopowiczów, którzy pewnie byli przygotowani na zapłatę za podwózkę. Najstraszniejsze były pędzące samochody w naszą stronę, pamiętam też, że z jednego samochodu poleciała w naszą stronę butelka, która na pewno była celowo wyrzucona. Kiedy zatrzymał się autokar do Odessy poczułam, że jesteśmy uratowani, niestety musieliśmy za to zapłacić.

M.S.: Mimo wszystko kryzys się skończył. Sytuacja nie zniechęciła Pani do podróży?

J.R.: Szczerze mówiąc boję się znowu jechać w to miejsce, ale niestety nie udało mi się poznać Mołdawii i mam nadzieję, że kiedyś tam pojadę w lepszą porę roku, spotkam wspaniałych ludzi i będę się raczyła mołdawskim winem.


M.S.: Pomówmy teraz o najmilszych podróżach, tudzież okolicznościach. Czy zdarzyło się Pani być w takim miejscu że pierwszą myślą, która pojawiła się w Pani głowie było – „Tutaj chciałabym zamieszkać!”

J.R.: Zawsze jak się zastanawiam, w jakim innym miejscu na świecie mogłabym żyć, to albo są to kraje o wysokich standardach, albo takie, gdzie są wspaniali i gościnni ludzie, którzy zawsze są skorzy do rozmowy przy herbacie i suto zastawiają swoje stoły, gdy kogoś goszczą. Cenię sobie miejsca proste i piękne z natury, gdzie idąc drogą, bądź lasem zerwę garść dzikich malin i po prostu je zjem.

M.S.: Powrót do pierwotności... hm... czy byłby możliwy?

J.R.: Obawiam się że nie, ale kto wie. To już jest taki mechanizm, po prostu zostałam tak wychowana, że dobry zarobek powinien zapewnić mi dobre życie, ale kiedy znajduję się w miejscu gdzie mam wrażenie, że natura może mi dać wszystko czego potrzebuje bez pośpiechu, stresu i nerwów, to wierzę, że ten powrót do "pierwotności" jest możliwy.

M.S.: Czy wobec tego podróż nie jest ucieczką od rzeczywistości?

J.R.: Podróż jest ucieczką od codzienności, zdaje się być rzeczywistością bardziej realną niż tą, którą mam na co dzień.

M.S.: Czy dobrą receptą na Pani życie byłaby wiecznie trwająca podróż?.

J.R.: Możliwe że tak, oczywiście trzeba mieć miejsce, do którego zawsze można wrócić, wówczas podróż nie byłaby podróżą tylko tułaczką bez wyboru.

M.S.: Proszę mi powiedzieć, jak reagują ludzie gdy słyszą o Pani wyjazdach. Uważają Panią za szaleńca, romantyka czy bohatera?

Kotor, Czarnogóra
 
Kotor, Czarnogóra
fot. J. Rudzka

J.R.: Najczęściej to chyba mnie mają za szaleńca, ale mam wrażenie że jednocześnie są pełni podziwu.

M.S.: Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. Życzę, by każda następna podróż była nieocenionym źródłem wiedzy. Jak to mawiają Gagauzi: "nie ten dużo umie, kto długo żyje, ale ten, kto wiele podróżuje".

Z Jolantą Rudzką rozmawiała Małgorzata Stekiel

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • Następna »

Komentarze (4)

  • 25.11.14, 21:27

    Komentarz usunięty

  • 12.11.14, 01:54

    Komentarz usunięty

  • 18.07.14, 23:20

    Komentarz usunięty

  • 04.07.14, 10:14

    Komentarz usunięty


Zamknij

Twój komentarz

Infolinia(22) 487 55 85

Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19

Wyszukiwarka lotów

Osoby podróżujące

Osoby podróżujące