Chiński Zwiad 2013

 

W wyprawie chodzi przede wszystkim o to, by lepiej poznać chińskie społeczeństwo

fot. Maria Valdor

W Państwie Środka nie miał przecież żadnych znajomych, kontaktów. Pracował jako architekt, jednocześnie Chiny zaczęły go coraz bardziej fascynować, a po dwóch latach raczej stacjonarnego życia, przerywanego okazjonalnymi wypadami, stwierdził, że chce dogłębnie poznać ten kraj. Filip Winiewicz w maju wyrusza na wyprawę „Chiński zwiad” – na chińskim motocyklu ma zamiar objechać cały kraj, łącznie 21 tysięcy kilometrów, czyli ponad połowę długości obwodu kuli ziemskiej.

Skąd fascynacja Państwem Środka? – Kończąc studia wiedziałem, że chcę mieszkać za granicą i początkowo plan zakładał zmianę kraju co roku. Na początek wybrałem Chiny, których egzotyka miała sprawić, że życie codzienne stanie się wakacjami. Z czasem, już na miejscu, zrozumiałem, że kraj ten jest tak inny, tak ogromny i ma tyle do zaoferowania, że jeden rok to zdecydowanie za mało, żeby go poznać. Przez te dwa lata przeczytałem o Chinach wszystko, co trafiło w moje ręce, nauczyłem się języka na tyle, żeby móc nawiązać prostą rozmowę i poradzić sobie w życiu codziennym. Poznałem Chińczyków i wydaję mi się, że bardziej rozumiem ich problemy, zwyczaje, kulturę. Uważam, że Chiny mimo globalizacji, nadal są krajem, który różni się bardzo od świata zachodniego, z czasem zacząłem myśleć, że skoro ich kultura ma tak długą historię, że rzeczy, których nie rozumiemy mogą mieć głębszy sens – wyjaśnia Filip.

„Chiński zwiad” jest więc wyprawą, która ma celu lepsze poznanie Chin i Chińczyków. Środkiem transportu ma być motocykl. Do tego, by przemieszczać się właśnie motocyklem, zainspirowali go znajomi, którzy kiedyś na motocyklach dotarli z Polski do granicy chińskiej: „Widząc zdjęcia zrozumiałem, że dla podróżnika, nie ma innego pojazdu, który dawałby taką wolność. Panorama 180 stopni w motocyklowym kasku daje zupełnie inny widok niż zamknięta puszka samochodu”. Zresztą, obcokrajowcy, którzy chcieliby prowadzić samochód w Chinach, dodajmy, samodzielnie prowadzić, muszą mieć chińskie prawo jazdy. Można je otrzymać jedynie mieszkając tam dłużej. W pozostałych przypadkach turyści są zdani na agencje, które wożą ich w te same miejsca, a zatem ten sposób podróżowania mocno ogranicza.

 

Pekin

fot. Alek von Felkerzam (CC BY)

Trasa „Chińskiego zwiadu” raczej nie będzie wiodła szlakiem największych chińskich atrakcji typu terakotowa armia czy Chiński Mur. W planach 90-dniowej wyprawy są m.in.:

– Mongolia Wewnętrzna i tamtejszy punkt wystrzeliwania satelitów,
– Jezioro Lop Nur, które w latach 70-tych służyło jako poligon nuklearny,
– miasto Kaszgar, położone na zachodnim skraju Chin, zamieszkałe przez Ujgurów,
– Karakorum Highway, najwyżej położona droga na świecie, przejazd do granicy z Pakistanem, by spotkać Tybetańczyków w prowincji Qinghai,
– piękne prowincje Yunnan i Syczuan,
– wyspa Hainan zwana chińskimi Hawajami,
– betonowe piramidy w Wuhanie,
– opuszczone największe na świecie centrum handlowe w Dongguan.

Początek wyprawy jest planowany na 17 maja 2013 roku. Przygotowania do wyprawy i jej przebieg można śledzić na blogu Filipa Winiewicza: http://www.iloveyourmici.pl/

Portal Etraveler.pl objął wyprawę patronatem medialnym.