Ameryka Łacińska – praca w podróży

Przeglądając fora internetowe (głównie polskie) związane z tematyką pracy za granicą wielokrotnie spotkałam się z pytaniami osób, które pragną wyjechać do Ameryki Południowej lub Środkowej w poszukiwaniu pracy. Nurtujące kwestie zazwyczaj wyjaśniają osoby, które od dłuższego czasu przebywają lub śledzą sytuację na rynku pracy w krajach Ameryki Łacińskiej.

Najbardziej rozwinięty sektor, w którym o pracę stosunkowo najłatwiej, jest turystyka, a konkretnym państwem, które zasługuje na szczególną uwagę w trakcie poszukiwania pracy jest Meksyk. Ciągły przepływ przyjezdnych, zwiększająca się liczba miejsc i instytucji związanych z obsługą podróżnych wpływa na dynamiczny proces roszady pracowników. Restauracje, hotele często zatrudniają obcokrajowców. Jednym z takich miejsc jest Iguana hostel de las Casas w Meksyku. Jak podaje strona, San Cristobal de las Casas to kulturalna stolica południowej części Meksyku. Jego właścicielką jest Polka, a obsługę hostelu stanowią sami podróżnicy, którzy postanowili zostać w Meksyku na dłużej.

 

Pilot wycieczek – zawód idealny jeśli ktoś pragnie połączyć pracę i podróżowanie

fot. Phillie Casablanca (Flickr.com/CC BY)

Jednym z najbardziej popularnych zawodów pozwalających nam na połączenie pracy z podróżowaniem jest zawód pilota wycieczek. Pilotów podzielić możemy na tych, którzy obsługują jedną trasę oraz tych, którzy specjalizują się w większej ilości tras. Do obowiązków pilota należy szeroko pojęta opieka nad realizacją programu wycieczki, ale także czuwanie nad bezpieczeństwem i zadowoleniem zwiedzających. Co nie zawsze jest pracą łatwą (praca z ludźmi często okazać się może dużo trudniejsza niż ta związana z obsługą najnowocześniejszych technologii). To reprezentant danego biura podróży lub instytucji, która organizuje wyjazd. Zainteresowanych tym konkretnym zawodem odsyłam do przeszukania bazy naszego portalu, ukazało się już bowiem kilka tekstów na ten temat.

Zauważyć też można spore zapotrzebowanie na nauczycieli języka angielskiego, głównie w prywatnych szkołach w mniejszych miejscowościach. Do nauczania nie zawsze potrzebny jest certyfikat, czasem to konkretna placówka sprawdza nasz poziom języka na podstawie wewnętrznego testu. Wynagrodzenie w tej branży jest niewysokie (raczej starcza na podstawowej potrzeby, ale pozwala na utrzymanie się w kraju). Na uniwersytetach można też znaleźć oferty na zasadzie język za język.

 

Nauka angielskiego jest dobrym rozwiązaniem dla osób, które chcą zrobić przerwę w podróży i którym zależy na podreperowaniu wyprawowego budżetu

fot. USDAgov (CC BY 2.0)

W krajach Ameryki Łacińskiej istnieje spora konkurencja ze strony native speakerów, którzy znacznie chętniej zatrudniani są niż osoby, które nie posiadają żadnego poświadczającego o swoich umiejętnościach w konkretnym języku, dokumentu. W związku z tym, wszelkie certyfikaty poświadczające o naszej znajomości języka mogą okazać się naszą kartą przetargową w staraniu o posadę.

Warto zwrócić uwagę między innymi na metodę TELF – teaching English as a foreign language, nauczanie języka angielskiego jako języka obcego, a konkretnie o sytuację, w której nauczycielem jest osoba, której pierwszym językiem nie jest angielski (więcej informacji można znaleźć pod linkiem www.languagecourse.net/exams/tefl-tesol-pl.php ). Otrzymanie certyfikatu, poświadczających o naszej praktyce w nauczaniu metodą TELF poprzedzony jest kursem (jest on płatny, organizowany przez szkoły językowe). Sam kurs języka nie zawsze jest przydatny (wiąże się często z przyswajaniem bardzo fachowego słownictwa np. z dziedziny medycyny, które nie zawsze przydaje się w praktyce nauczania, lecz sam certyfikat zdecydowanie zwiększa szanse znalezienia pracy, głównie w większych miastach).

WWOOF (www.wwoof.org) – Willing Workers on Organic Farms – to praca raczej dla osób, którym zależy bardziej na poobcowaniu z przyjmującą kulturą, niż dla tych, którym zależy na zarobieniu worka pieniędzy. W zamian za pracę najczęściej proponowane jest zamieszkanie z rodziną, która prowadzi organiczną farmę. Oddanie się w ich ręce, wikt i opierunek to zapłata za naszą pomoc, a według mnie to wystarczająca odpłata za możliwość bycia częścią czyjegoś świat, rodziny, codzienności. Szczególnie, jeśli praca jest jedynie pretekstem do wyjazdu, gdzieś... na dłużej.

Podjęcie legalnej pracy w krajach Ameryki Łacińskiej wiąże się z wyrobieniem wizy pracowniczej, co stanowi dodatkowy obowiązek dla pracodawcy. W związku z tym obcokrajowcy, którzy pragną pracować powinni wziąć pod uwagę fakt, iż może im zostać zaproponowana tak zwana praca „bez dokumentów”. Trzeba pamiętać także o tym, że wyruszając za ocean warto znać chociażby podstawy hiszpańskiego. Pracy można szukać pisząc bezpośrednio do interesujących nas firm lub instytucji przed wyjazdem (tu polecam głównie organizacje non-profit (www.lanic.utexas.edu/la/region/ngos/ – pod tym adresem można znaleźć sporo informacji na temat organizacji w różnych krajach). Co więcej, warto również zabrać ze sobą choćby najmniejsze oszczędności. Mogą się one okazać konieczne, jeśli: a. nie dostaniemy pracy od razu po naszym przyjeździe, b. organizacja, z którą nawiązaliśmy kontakt jeszcze będąc w Polsce, okaże się nierzetelna i nie dostosuje się do wcześniejszych ustaleń.