Najostrzejsze przyprawy świata

Najbardziej znaną metodą jest skala Scolville’a. Została stworzona w 1912 roku przez austriackiego farmaceutę o tym nazwisku. Mierzy ona koncentrację kapsaicyny, czyli związku chemicznego charakterystycznego dla papryczek chili. Polega ona na rozcieńczaniu roztworu kapsaicyny w wodzie z cukrem do momentu, w którym ludzie poddani badaniu nie stwierdzą, że nie odczuwają już ostrości.
Na samym dole skali znajduje się używana przez nas wszystkich w kuchni słodka papryka. Nie zawiera w ogóle kapsaicyny, dlatego jej wskaźnik wynosi „0”. Odrobinę bardziej ostre są również popularne Peppernocini oraz Jalapeno. Tabasco, serrano i cayenne mimo że dla wielu są ostatecznością, znajdują się dopiero w samym środku skali z wynikami od 3500 do 50 000 SHU (Scoville Heat Unites).

Ostrość danej papryki zależy od wielu czynników takich jak: temperatury, nasłonecznienia, wilgotności, rodzaju gleby oraz rodzaju i ilości stosowanych nawozów, dlatego wiele osób próbuje je modyfikować.

 

Cayenne

fot. Eric in SF (Wikimedia, CC-SA 3.0)

Z biegiem czasu przyprawy stały się obiektem rywalizacji i pobijania kolejnych rekordów, co doprowadziło do osiągania nieprzewidzianych wcześniej wartości. Hodowlane odmiany papryki chili, jak np. Red Savinę (odmianę Habanero) osiągały 577 000 jednostek. Z tym wynikiem Red Savina trafiła do Księgi Guinness’a, jako najbardziej ostra papryka na świecie. Nie był to jednak koniec. Hodowano coraz bardziej pikantne odmiany, czego efektem była chociażby Dorset Naga, która swoją nazwę zawdzięcza hrabstwu w Wielkiej Brytanii. W 2007 roku za najostrzejszą uznana została indyjska papryka Naga Jolokia. Jej wynik to 1 041 427, ale i tak nie może się równać z kolejnymi brytyjskimi odmianami, czyli Infinity Chili (1 067 286 SHU) oraz Naga Viper (1 382 118 SHU).

Na Trynidadzie właściciel wytwórni sosów chili, Buch Taylor, wyhodował paprykę, która z wyglądu przypomina odwłok skorpiona i nazywa się Trinidad Scorpion Butch T. Jej ostrość to ok. 1 463 700 SHU. Obecnie najostrzejszą papryką wg Księgi Rekordów Guinnessa jest Smokin Ed's Carolina Reaper, która ma średnio 1 569 300 SHU wg testów przeprowadzonych w 2012 r. przez Uniwersytet Winthrop w Południowej Karolinie, w USA.

Istnieje również wiele ostrych sosów na bazie chili. Jeden z nich, 16 Million Reserve, dostał 16 000 000 SHU, czyli tyle, co czysta kapsaicyna. Trzeba jednak zaznaczyć, że został stworzony jedynie w celach kolekcjonerskich, ponieważ spożycie go byłoby oczywiście bardzo niebezpiecznie nie tylko dla ludzkiego zdrowia, ale także życia. Wyprodukowano jedynie 999 jednomililitrowych buteleczek tej „trucizny”, a każdy z ich posiadaczy musiał podpisać oświadczenie, w którym zrzekał się roszczeń względem producenta na wypadek uszkodzeń zdrowia. Zaleca się również otwieranie go w specjalnych rękawiczkach ochronnych oraz goglach.

 

Targowisko z najostrzejszymi przyprawami świata

fot. WhisperToMe Wikimedia/Public domain)

Ostre są jednak przecież nie tylko papryki. Co z chrzanem? W jego wypadku, za pikantny smak nie odpowiada kapsaicyna, a izotiocyjanian allilu, który działa silnie nie tylko na nasze kubki smakowe, ale także na oczy oraz śluzówkę nosa. Z tego względu dużo trudniej ocenić jego ostrość. Jednak każdy, kto chociaż raz w życiu spróbował japońskiego wasabi, poznał jego pikantny smak. Nie jest on w żaden sposób spokrewniony z naszym polskim chrzanem oraz jest dużo od niego ostrzejszy. Jedynie świeżo starty chrzan może równać się ze swoim japońskim imiennikiem.

 

Wasabi

fot. 663highland (CC-SA 3.0)

Pikantne przyprawy są z reguły korzystne dla naszego zdrowia. Wspomagają przemianę materii, spalanie tłuszczów, pobudzają organizm do produkcji endorfiny. Piperyna, występująca w pieprzu, działa przeciwbólowo oraz zwiększa wydzielanie soku żołądkowego. Należy jednak obchodzić się z nimi ostrożnie, gdyż duża ilość kapsaicyny może spowodować opłakane skutki dla naszego zdrowia.

Na koniec dobra rada. Kapsaicyna kiepsko rozpuszcza się w wodzie. Dlatego kiedy przesadzimy z naszą ulubioną przyprawą lepiej jest sięgnąć po mleko.