Dziś jest 15.07.2024
Imieniny obchodzą Włodzimierz, Henryk, Egon, Anna
Autor: Paulina Skiba
Data publikacji: 16.07.2012 22:53
Liczba odwiedzin: 4990
Choć misjonarzem był kiepskim (nawrócił tylko jednego Afrykańczyka), to zacięcia eksplorerskiego nie można mu odmówić. Jeden z największych odkrywców XIX wieku po latach poznawania Czarnego Lądu zmarł zapomniany w małej wiosce nad jeziorem Tanganika. Panie i Panowie poznajcie doktora Davida Livingstone’a.
Niedaleko pada jabłko
Tak, tak. To ten sam człowiek, którego kilkumetrowy pomnik jaśnieje (choć w dwóch nieco odmiennych pozach) w słońcu zarówno po zambijskiej jak i po zimbabwańskiej stronie Wodospadów Wiktorii. Tak, tak, to ten Pan, który jako pierwszy Europejczyk stanął u progu majestatycznych kaskad i na cześć angielskiej królowej nadał im jej imię. Ten sam, który odkrył dla zachodniego świata środkowy bieg Zambezi, jezioro Ngami, jezioro Malawi i jezioro Bangweulu.
Szczerze mówiąc niewiele zapowiadało tak spektakularny sukces szkockiego odkrywcy. Jako drugi w kolejności z siedmiorga rodzeństwa musiał wcześnie dorosnąć i zacząć zarabiać. W domu Livingstonów nie przelewało się, zatem David już jako dziesięciolatek podjął pracę w pobliskiej fabryce bawełny. Jego ojciec był gorliwym protestantem, co jak to w życiu bywa udzieliło się i młodemu Davidowi oraz zdeterminowało jego życiowe zainteresowania. Najpierw książki teologiczne, potem zamiłowanie do zwierząt, aż wreszcie zagadnienia łączące naturę i naukę doprowadziły nastoletniego chłopaka na studia. Teologiczne i medyczne.
Marzenie o Chinach
Bywa czasem i tak, że jedna przeczytana książka może odmienić i ukierunkować czyjeś życie. Zupełnie jak u Livingstona, który po lekturze "Appeal to the Churches of Britain and America on behalf of China" Karla Gutzlaffa zamarzył o pracy misyjnej w Chinach. Ba, nawet zaczął zbierać pieniądze na wyjazd, ale tzw. wojny opiumowe ( Wielka Brytania próbowała wymusić na Chinach ustępstwa w handlu opium), skutecznie mu to uniemożliwiły. Livingstone został jednak członkiem Londyńskiego Towarzystwa Misyjnego, gdzie podobno uznawano go za dziwaka, i z którego nieskutecznie z racji owego dziwactwa próbowano go usunąć. Szczęśliwie za Davidem wstawił się jeden z tamtejszych belfrów, co umożliwiło mu ukończenie edukacji. Po Chinach na chwilę jego wzrok zatrzymał się na Indiach, ale ostatecznie padło na Afrykę. I dobrze. Bo gdyby nie to Wodospady Wiktorii nie nosiłyby dziś nazwy zacnej królowej, a kto wie, może i wcale nie zostałyby odkryte (choć z racji na ich rozmiary byłoby to dość mało prawdopodobne). Po ślubie z Mary Moffat wyruszył w podróż do Afryki. Żeby nie było- razem z żoną, której jednak biografie odkrywcy nie poświęcają zbyt wiele miejsca. Być może dlatego, iż bardzo krótko towarzyszyła mężowi w afrykańskiej przygodzie. Po tym jak wbrew rodzinnym sprzeciwom Livingstone przeciągnął ją (już wtedy ciężarną) przez niebezpieczne tereny południowej Afryki wróciła do Anglii wraz z potomstwem.
Narodziny gwiazdy
Nie przeszkodziło to jednak Livingstonowi w kontynuacji swojej podróży po kontynencie. Ale zacznijmy od początku. Pierwszym miejscem jego pracy misyjnej stała się Beczuana ( dziś Botswana, jedno z najszybciej rozwijających się państw na kontynencie afrykańskim). Przez pewien czas słał rozentuzjazmowane listy do Towarzystwa londyńskiego, z których wyzierała chęć odkrywania nikomu jeszcze nieznanych krain i lądów. Tej chęci omal nie przypłacił życiem, kiedy zaatakowany przez lwa prawie stracił rękę. Cóż. Sława ma swoją cenę. Wiedziony ciekawością i pasją odkrywcy długo nie zagrzał miejsca w wyznaczonej mu placówce misyjnej. Wraz z Williamem Oswellem (przyjacielem i sponsorem wyprawy) rozpoczął podróż z południa na północ Afryki, co swoją drogą w tamtych czasach zdołało wykonać niewielu, jeśli w ogóle ktokolwiek :). To właśnie w czasie tej wyprawy gwiazda Livingstona zabłysła po raz pierwszy, kiedy wraz z Oswellem dotarli nad jezioro Ngami. Ci, którym ta nazwa mówi niewiele mogą dokształcić się tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Lake_Ngami. Notabene źródła historyczne podają, iż Ci dwaj Panowie byli pierwszymi Europejczykami, którzy ujrzeli taflę jeziora. Livingstone rozochocił się na tyle, że w drugą podróż na te tereny wybrał się z (o zgrozo) ciężarną małżonką i gromadką dzieci. Oswella zostawił w tyle, bo dzielić się sukcesem nie zamierzał nawet z przyjacielem. Po tym incydencie wymęczona trudami podróży Mary wróciła do spokojnej Anglii.
Być może z braku małżonki lub odpowiedniej ilości pieniędzy trzecią niezwykle owocną eksplorację odbył znów ze starym znajomym. To właśnie wtedy do Livingstona uśmiechnęło się szczęście i po odkryciu rzeki Zambezi trafił nad wodospady Mosi-Oa-Tunya (dym, który grzmi) i natychmiast jako pierwszy Europejczyk oglądający ich majestat i jak na Europejczyka przystało nadał im nową
nazwę.
Dobra obsesja nie jest zła
Kolejną ekspedycję sfinansował rząd angielski, co nieco odciążyło nadszarpnięty już budżet Oswella. Livingstone zamarzył, aby sprawdzić, czy Zambezi nadaje się do żeglugi. Odkrycie to miało być rewolucyjne dla rozwoju handlu i osadnictwa wewnątrz kontynentu.
Niestety mimo upływu czasu dziwactwo Livingstona (które odkryto już przecież w Towarzystwie Misyjnym) wpływało negatywnie na relacje z kopanami podróży, a statek, którym płynęli okazał się zupełnie nieprzygotowany na takie wojaże. Jakby tego był mało na odkrywców czekała niemiła niespodzianka. Jeden z odcinków rzeki z racji dużej katarakty okazał się niemożliwy do przepłynięcia. Po kilku latach eksploracji wyprawę zakończono z niezbyt zadowalającym rezultatem. Ale, ale…
Pasją Livingstona było nie tylko odkrywanie tego co nowe, ale też dokumentowanie i opisywanie miejsc, w których przebywał i rzeczy, które widział. Chciał, by to co zobaczył posłużyło kolejnym pokoleniom, a także w znaczący sposób wpływało na rozwój Afryki. A ponieważ wielkim człowiekiem był, jak to wielcy miewają popadł w swego rodzaju obsesję. Nie wiedzieć czemu koniecznie chciał odnaleźć legendarne źródła Nilu. Jednak zamiast tego sam zaginął, a w Londynie zgodnie z dochodzącymi z Afryki plotkami szybko uznano go za zmarłego.
Pan Livingstone jak domniemuję?
Zaginięcie największego odkrywcy XIX wieku nie mogło obejść się bez spektakularnej akcji ratunkowej, a właściwie poszukiwawczej. W ślad za zaginionym doktorem wyruszyła ekspedycja z walijskim dziennikarzem i podróżnikiem Henrym Stanleyem na czele. Słynnym (niestety) z braku szacunku do tubylców i nad wyraz częstym okazywaniem tego strzałami z broni palnej.
I jak to w historiach kończących się happy endem bywa Stanley odnalazł Livingstona, a potem okrzyknięty wybawicielem wrócił w glorii chwały z wdzięcznym za uratowanie Davidem do Anglii. No… nie do końca. Choć rzeczywiście Stanley Livingstona odnalazł. Schorowany, doświadczony malarią i tropikalnym klimatem zamieszkał w wiosce tubylczej nad jeziorem Tanganika. Choć nie przypominał już dziarskiego młodzieńca sprzed 15 lat, który z iskrą w oczach wyruszał na podbój Afryki, był jedynym Europejczykiem w promieniu wielu kilometrów. Stanley wiedział o tym doskonale, jednak jako prawdziwy gentelman o nienagannych manierach gdy tylko ujrzał Livingstona nieomieszkał zadać mu pytania: Dr Livingstone, I presume?
Livingstone odmówił powrotu do kraju, a dwa lata później zmarł w małej wiosce nad jeziorem Bangweulu (http://etraveler.pl/strefa-podroznika/afryka/zambia/zambia-przewodnik-subiektywny,artykul.html?material_id=4ff8ae92b564dadd14000000).
Jak przystało na tradycję szanującego się państwa, jego szczątki przewieziono do Wielkiej Brytanii, gdzie z należytymi honorami pochowano je w Opactwie Westminsterskim. Sam Livingstone być może wolałby spocząć gdzieś nad brzegiem któregoś z odkrytych przez siebie jezior lub tuż nad majestatycznymi wodospadami Wiktorii, których możliwość podziwiania podarował cywilizowanemu światu. Ale tego nie dowiemy się pewnie nigdy.
Na cześć Davida Livingstona jego imię otrzymało miasto (niegdyś stolica Zambii) leżące u stóp odkrytych przez niego wodospadów.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 15544
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 10672
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 123861
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 138733
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 7366
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 6557
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 26678
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 8226
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 9967
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 8323
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 9368
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 7341
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 8446
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 6270
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 7619
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 5842
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 48590
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 125490
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 7245
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 189780
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 23.10.2013 19:18
Liczba odwiedzin: 61639
Parędziesiąt lat temu olbrzymie masywy Karakorum mogły przemierzać tylko karawany, a droga od granicy chińskiej do Islamabadu mogła zająć miesiąc czasu. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 05.09.2013 11:25
Liczba odwiedzin: 57293
Jak może wyglądać spotkanie Polaka z Warszawy z krajanem żyjącym w Argentynie, RPA bądź Chinach? Czy podróż może nas otworzyć nie tylko na egzotykę, ale i polskość? Do przeżycia takiej przygody zachęca Muzeum Emigracji w Gdyni w konkursie im. Pawła Edmunda Strzeleckiego. Pod hasłem „Poznaj się na rodaku!” zbierane są reportaże fotograficzne bądź filmowe o wyjątkowych osobowościach napotkanych w drodze. »
Powered by Webspiro.