Dziś jest 05.02.2025
Imieniny obchodzą Agata, Adelajda, Justynian, Albin
Autor: Wojciech Zawistowski
Data publikacji: 28.09.2011 15:46
Liczba odwiedzin: 7977
Tagi: ameryka południowa, wenezuela, margarita, caracas, relacje
Nasz wyjazd do Wenezueli był praktycznie nie planowany. W związku z tym, że kończyłem pracę dla linii lotniczej Air France należały mi się jeszcze dwa bilety lotnicze za cenę opłat lotniskowych na dowolnego przewoźnika z sojuszu Sky Team. Po przeprowadzeniu krótkiej analizy wyszło mi, że najniższe opłaty lotniskowe ma Alitalia więc wybór padł właśnie na tę linię.
Fot. sxc.hu
Niestety pracownicze zniżkowe bilety mają to do siebie, że latamy tanio ale tylko wtedy gdy są dostępne miejsca. Gdy samolot jest pełny pracownicy niestety muszą spokojnie czekać na następny rejs z nadzieją, że ktoś może z pełnopłatnych pasażerów nie dotrze na czas na lotnisko… Coś za coś. W tym okresie Alitalia z interesujących mnie i moją dziewczynę kierunków miała pewne miejsca tylko na rejsach do Caracas. Dodatkowo Polacy nie potrzebują wiz wjazdowych do Wenezueli, na których załatwienie nie mielibyśmy już czasu – stąd nasza decyzja.
Wsiadając do samolotu nie mieliśmy praktyczne żadnej wiedzy na temat tego kraju i w ogóle Ameryki Południowej. Wcześniej nigdy nie byliśmy na tym kontynencie. Bardzo krótki czas od decyzji do wylotu i ogromny natłok obowiązków w tym okresie nie pozwoliły nam przygotować się do podróży. Zaopatrzeni w marny przewodnik dołączany do jakiejś gazety (nie będę wymieniał jakiej) wsiedliśmy w szesnastogodzinną podróż z przesiadką w Rzymie. Ponieważ lecieliśmy tylko na osiem dni, nasze plany były mało ambitne i skupiały się jedynie na zobaczeniu Caracas i dostaniu się na najbliższą wyspę Margaritę. Plan był taki aby po wylądowaniu na lotnisku Simona Bolivara, przejść na krajowy dworzec lotniczy, znaleźć jakiś tani lot na wyspę i oddać się jak najszybciej plażowaniu i eksplorowaniu wyspy. Niestety. Po przylocie okazało się, że właśnie zaczyna się przedłużony weekend i ogromna cześć mieszkańców Caracas wybiera się aby go spędzić na Margaricie. Na lotnisku krajowym dowiedzieliśmy się że wszystkie miejsca zostały sprzedane na loty na wyspę i zupełnie nie ma miejsc.
Warto nadmienić jak wygląda proces dowiadywania się… Wenezuela jest krajem, w którym bez podstaw hiszpańskiego nie idzie dogadać się z miejscowymi. Przekonaliśmy się o tym parę razy ale problemy na lotnisku były najgorsze. Podchodziliśmy do kas biletowych poszczególnych linii lotniczych z pytaniem czy mają jeszcze może do sprzedania dwa pełnopłatne bilety na wyspę. Robiliśmy to mówiąc „Margarita” i dodając do tego „two tickets” pokazując jednocześnie wyciągnięte dwa palce i pokazując na siebie aby zobrazować o co nam chodzi. Panie w kasach biletowych, mimo że sprzedawały tylko bilety na samolot i rozumiały słowo Margarita nie były w stanie skojarzyć o co nam chodzi… Bez hiszpańskiego naprawdę ciężko.
Po kwadransie tłumaczenia o co nam chodzi, jedna osoba z obsługi zlitowała się i poszła po kierownika mówiącego troszkę po angielsku – byliśmy uratowani! To właśnie od niego dowiedzieliśmy się o sytuacji z długim weekendem i brakiem miejsc. Kierownik jednak szybko znalazł rozwiązanie i zaproponował skromny datek na jego rzecz w wysokości stu dolarów od osoby za to że wpuści nas na pokład kosztem innych dwóch pasażerów. Dodatkowo musielibyśmy kupić bilety na inny rejs w innym dniu, na których zostalibyśmy przyjęci na pokład samolotu odlatującego za półtorej godziny. Ponieważ opcja ta zaczynała być kosztowna, zdecydowaliśmy spróbować dostać się na dworzec autobusowy i stamtąd autokarem do portu w Barcelonie, skąd odpływały promy na wymarzoną wyspę.
Operacja dostania się na dworzec po raz drugi pokazała nam że hiszpański jest elementem nieodzownym w tym kraju. Nie wchodząc już w szczegóły, dostaliśmy się na dworzec z niemałymi problemami. Na miejscu okazało się, że wszystkie autobusy mają nadkomplet w związku z długim weekendem… Cholera, że też na to nie wpadliśmy, bo może właśnie lądowalibyśmy na Margaricie zamiast dwójki innych pasażerów. Postępując zupełnie wbrew radom z naszego przewodnika, dogadaliśmy się na migi i przy pomocy podręcznego słowniczka hiszpańskiego z właścicielem prywatnego, dużego, amerykańskiego wozu z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Może faktycznie ten krok był trochę nierozważny zważywszy na statystki przestępczości z Caracas, ale przyzwyczajeni panującym bezpieczeństwem w krajach azjatyckich, do których do tej pory podróżowaliśmy, postanowiliśmy obdarzyć naszego kierowcę zaufaniem. Zawiodę teraz wszystkich – po drodze nic złego nam się nie przytrafiło i po kilku godzinach byliśmy już w Barcelonie. Kierowca wziął swoją zapłatę w dolarach amerykańskich, do waluty krajowej miał jakąś wyraźną niechęć… W porcie jeszcze tylko gimnastyka z zakupem biletów na prom i już płynęliśmy.
Zawsze przy naszych wyjazdach staramy się podróżować jak najbliżej miejscowej ludności, żeby zobaczyć jak naprawdę żyją i dowiedzieć się jak najwięcej o nich. Podobnie było i tym razem. Kupiliśmy bilety na pokład odkryty, tylko z częściowym zadaszeniem. Prom był całkowicie wypełniony. Ludzie zaczęli rozkładać swoje hamaki i wieszać je do przęseł. Zapominałem dodać że rejs odbywał się w nocy, także duża cześć podróżnych poszła spać w prowizorycznie skonstruowanych, wiszących łóżkach. Inni zaczęli pić miejscowe trunki, śpiewać i grać w karty.
Spróbowaliśmy miejscowego rumu ale mimo bardzo sympatycznej atmosfery, trunek nie przypadł nam do gustu… Nad ranem dopłynęliśmy do Porlamar, głównego miast Margarity. Byliśmy już bardzo zmęczeni ale musieliśmy jeszcze dostać się na drugą stronę wyspy na plażę, na której chcieliśmy zostać. Na szczęście szybko zlokalizowaliśmy lokalny autobusik jadący na plażę Juan Griego. Po 30 minutach byliśmy już na miejscu. Udało nam się wynająć niedrogi hotelik nad samym morzem, w którym zostaliśmy na kolejnych 5 nocy.
Tak jak pisałem wcześniej, ten wyjazd miał mieć charakter wypoczynkowego i to jest to co robiliśmy przez następne dni naszego pobytu. Codziennie wybieraliśmy inną plażę, do której dostawaliśmy się albo piechotą albo wybierając coraz to ciekawsze i starsze amerykańskie krążowniki szos z lat siedemdziesiątych jeżdżących aktualnie jako taksówki. Na plażach popijaliśmy pinakoladę, pływaliśmy w niezbyt ciepłym morzu i graliśmy we frisbee – ot sielsko anielsko. Na kolacje chodziliśmy po licznych knajpkach serwujących naprawdę świetne owoce morza. Na śniadania natomiast wybraliśmy sobie małą, lokalną budkę z jedzeniem gdzie potrawy były przyrządzane przez całą lokalną rodzinę. Stołowali się tam tylko miejscowi więc jak zaczęliśmy wpadać tam na naleśniki z farszem rybnym (pycha!!!), właściciel wyciągał specjalnie dla nas różowy obrus i nakrywał nim plastikowy stolik aby dodać elegancji swojemu lokalowi. Pomimo że się porozumiewaliśmy tylko na migi albo każdy mówiąc we własnym języku, naprawdę polubiliśmy się i czuć było fajną relację międzyludzką.
Po pięciu dniach leniuchowania i zwiedzania wyspy, nastał czas powrotu. Pożegnaliśmy się z naszym panem od naleśników, kilkoma innymi osobami, z którymi weszliśmy w jakieś sympatyczne relacje i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Wyglądała ona dość podobnie, najpierw prom, później złapaliśmy stopa… Niestety tym razem nasz kierowca nie był tak miły i pozostawił nas na przedmieściach Caracas w środku nocy – nie mogliśmy się dogadać. Okolica była dosyć mało ciekawa, kręciło się sporo „typów spod ciemnej gwiazdy” ale szybko złapaliśmy następnego stopa z przemiłym starszym małżeństwem w środku, które zawiozło nas do centrum stolicy. Ponieważ znowu natrafiliśmy na barierę językową oraz skończyły nam się pieniądze, musieliśmy spać w hotelu gdzie akceptowali karty kredytowe. Ponieważ był środek nocy, zaszaleliśmy i poszliśmy spać do pięciogwiazdkowego hotelu – jedyny akceptujący karty w okolicy, do której podrzuciło nas starsze małżeństwo.
Na drugi dzień ruszyliśmy w miasto. Ponieważ mieliśmy niewiele czasu, bo późnym popołudniem mieliśmy samolot do Europy, pochodziliśmy kilka godzin bez żadnego planu. Miasto zrobiło na nas całkiem pozytywne wrażenie zdecydowanie lepsze niż przedstawiane jest w przewodnikach. Na pewno nasze spostrzeżenia nie mogą być miarodajne, gdyż spędziliśmy bardzo mało czasu zarówno w samym Caracas jak i w Wenezueli. Tak czy inaczej wyjazd był krótki, właściwie połowę czasu spędziliśmy w podróży ale bardzo nam się podobało i na pewno jeszcze tam wrócimy. Mamy nadzieję że tym razem na dłużej.
19.12.18, 20:39
Komentarz usunięty
13.12.18, 11:58
Komentarz usunięty
07.12.18, 22:36
Komentarz usunięty
29.11.18, 12:07
Komentarz usunięty
26.11.18, 21:31
Komentarz usunięty
25.11.18, 10:01
Komentarz usunięty
23.11.18, 09:49
Komentarz usunięty
23.11.18, 08:36
Komentarz usunięty
22.11.18, 11:32
Komentarz usunięty
22.11.18, 05:34
Komentarz usunięty
20.11.18, 02:47
Komentarz usunięty
13.11.18, 18:42
Komentarz usunięty
05.11.18, 07:31
Komentarz usunięty
21.09.18, 11:30
Komentarz usunięty
18.03.17, 07:30
Komentarz usunięty
08.02.15, 22:32
Komentarz usunięty
05.02.15, 21:45
Komentarz usunięty
09.11.14, 19:57
Komentarz usunięty
12.10.14, 09:00
Komentarz usunięty
05.10.14, 20:19
Komentarz usunięty
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.04.2015 15:35
Liczba odwiedzin: 16982
Zapraszamy na relację Ani i Staśka Szloser ze zdobycia najwyższego szczytu Afryki oraz krótkiego pobytu w parkach narodowych i na Zanzibarze. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 27.04.2015 13:30
Liczba odwiedzin: 12198
Jeszcze pół wieku temu Nepal był zamknięty dla wszystkich zwiedzających. W ostatnich dekadach zamienił się w Mekkę dla ludzi kochających góry, przyrodę i egzotyczną, azjatycką kulturę. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 188640
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.03.2015 08:27
Liczba odwiedzin: 218646
Ośmioosobowa grupa studentów z Rzeszowa i okolic lubi udowadniać, że chcieć równa się móc. Wierni tej idei co roku wyruszają w podróż leciwym busem z 1988 r. Na koncie mają już cztery wyprawy, a teraz przygotowują się do następnej. Tym razem celem są Stany Zjednoczone, które zamierzają przejechać wzdłuż i wszerz w trakcie dwumiesięcznej eskapady. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, stany zjednoczone
Autor: Źródło: materiały promocyjne
Data publikacji: 25.03.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 8679
Festiwal Podróżniczy im. Olgierda Budrewicza Równoleżnik Zero, który odbędzie się w dniach 9-11 kwietnia 2015 r. w Mediatece (Pl. Teatralny 5) i Bibliotece Turystycznej (ul.Szewska 78) to wydarzenie skierowane do osób pragnących poczuć klimat podróżowania oraz wspaniała okazja do spotkania z podróżnikami i autorami książek. Tegoroczna edycja będzie poświęcona krajom Ameryki Północnej i Środkowej. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 02.03.2015 10:11
Liczba odwiedzin: 7549
Pięcioletnia podróż Pawła Kilena w poszukiwaniu przygody i spełnienia marzeń. Z lekkim zarysem planu i z bardzo małym budżetem. Udowadnia wszystkim, a przede wszystkim sobie, że powiedzenie „Chcieć, to móc” nie jest fikcją. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.09.2014 12:38
Liczba odwiedzin: 43645
„Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu Niemców, którzy mówią po hiszpańsku i czczą bohatera narodowego o nazwisku O’Higgins”. Właśnie ta, zasłyszana wieki temu opinia na temat Chile pchnęła moje zainteresowania w kierunku owego chudego jak patyk kraju. Choć od tamtego czasu minęło już wiele lat, ciekawość pozostała, ale decyzja o wyjeździe zapadła dopiero niedawno. »
Tagi: patronat medialny, ameryka południowa, chile, patagonia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 25.09.2014 10:24
Liczba odwiedzin: 9516
Książka Michała Zielińskiego to osobisty zapis wrażeń z wyprawy do jednego z najmniej uczęszczanych rejonów świata – południowoamerykańskiej selvy, czyli dżungli. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 19.09.2014 09:47
Liczba odwiedzin: 11834
Karolina i Bartek, para młodych inżynierów z Krakowa i autorów bloga Kurs na Wschód, wkrótce rusza w kolejną podróż. Tym razem zamierzają odwiedzić Indonezję, przyjmując za cel nie tylko relaks pod palmami, ale także zebranie sporej ilości materiału reporterskiego, który ma czytelnikom ich bloga pokazać azjatycki kraj od podszewki. Karolina i Bartek obierają kurs na Indonezję! »
Tagi: patronat medialny, azja, indonezja
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 01.08.2014 16:09
Liczba odwiedzin: 9209
Czy można pokonać pieszo dystans 8000 km w ciągu 8 miesięcy, samotnie, bez większego wsparcia z zewnątrz, mierząc się z różnorodnymi warunkami klimatycznymi oraz terenowymi? Można, trzeba mieć tylko jasno określony cel. A taki z pewnością przyświeca Jakubowi Mudzie, który wraz z początkiem stycznia 2015 roku wybiera się w pieszą wyprawę 8000 km Across Canada, od wybrzeża Pacyfiku aż po Atlantyk. »
Tagi: patronat medialny, ameryka północna, kanada
Autor: Anna Kaca
Data publikacji: 16.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 11368
W tegoroczne wakacje razem z moim czworonogiem pokonam pieszo 800 km, promując adopcje psów aktywnych. Od Karkonoszy po Bieszczady będę prezentować ludziom dwa bardzo aktywne psy, które od wielu lat nie potrafią znaleźć domu. Pokaże również, że wakacje można spędzać ze swoim czworonogiem w fajny dla obu stron sposób. »
Tagi: patronat medialny
Autor: Archeolodzy w podróży
Data publikacji: 11.07.2014 12:45
Liczba odwiedzin: 8599
Minął ponad rok, odkąd grupa archeologów i jeden grafik zdecydowali się na podróż swojego życia, odwiesiła na jakiś czas pracę i studia i wyruszyła do Rosji. Teraz, projekt „Archeolodzy w Podróży” odżywa – w nieco zmienionym składzie (więcej info tutaj: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/p/o-nas.html) ruszamy tym razem na północ! »
Tagi: europa, norwegia, skandynawia, patronat medialny
Autor: Tomasz Korgol
Data publikacji: 01.07.2014 11:07
Liczba odwiedzin: 10757
Celem mojej najbliższej wyprawy jest Nepal. Trasa wiedzie z Wrocławia przez Węgry, Bułgarię, Rumunię, Turcję, Gruzję, Armenię, Irak (Kurdystan), Iran, Pakistan, Indie, Nepal. Łącznie 15 tysięcy kilometrów, samotnie, autostopem. Wyprawa jest częścią projektu pod nazwą ,,Z uśmiechem na (Bliski) Wschód”. »
Tagi: patronat medialny, azja, indie, nepal
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 30.05.2014 11:39
Liczba odwiedzin: 7012
W trakcie minionego I Festiwalu Podróżniczego Klubu Szalonego Podróżnika w Środzie Wielkopolskiej, któremu patronował między innymi portal Etraveler.pl, słuchacze mieli okazję nie tylko przenieść się w odległe i niezwykle różnorodne części świata, ale i dostali spory zastrzyk inspiracji, po którym na pewno niełatwo będzie wysiedzieć w domu. »
Tagi: europa, polska, patronat medialny
Autor: Łukasz Kraka-Ćwikliński
Data publikacji: 26.05.2014 16:34
Liczba odwiedzin: 9139
Wyprawa przez drugą co do wielkości pustynię na świecie zbliża się wielkimi krokami. Do jej rozpoczęcia zostały niespełna dwa miesiące, co sprawia, że jest to dobry moment, by przypomnieć zainteresowanym, na czym polega jej wyjątkowość. »
Tagi: azja, mongolia, gobi, patronat medialny
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 26.05.2014 15:10
Liczba odwiedzin: 7154
Już w najbliższy piątek (30.05.) rusza w Lublinie Festiwal Podróżniczy u Przyrodników. W programie znalazły się slajdowiska z całego świata: Kolumbia, Antarktyda, Portugalia, Niemcy, Słowenia, Chorwacja) oraz z Polski (Opolszczyzna i Białowieski Park Narodowy). Ideą Festiwalu jest ukazanie piękna i bogactwa przyrody w skrajnie różnych rejonach świata. »
Autor: BusTrip into the Wild
Data publikacji: 12.05.2014 09:20
Liczba odwiedzin: 78597
Jak opisać w kilku słowach projekt BusTrip Into The Wild? 26-letni volkswagen T3, siedmioro podróżników i 12 krajów, które chcemy odwiedzić w trzy tygodnie, jak najmniejszym kosztem. »
Tagi: patronat medialny, europa
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 28.04.2014 10:02
Liczba odwiedzin: 191148
Już 23 i 24 maja rusza w Środzie Wielkopolskiej pierwszy Festiwal Podróżniczy organizowany przez Klub Szalonego Podróżnika. Dwa dni festiwalowe będą składać się z prezentacji prelegentów o „Statuetkę Klubu Szalonego Podróżnika” za najlepszą prezentację podróżniczą, prezentacji filmów oraz relacji podróżniczych zaproszonych gości specjalnych. Poza tym na każdego z uczestników czekają liczne konkursy i atrakcje festiwalowe. »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 15.04.2014 11:35
Liczba odwiedzin: 8544
1 miesiąc, 2 autostopowiczów i 4 żywioły do pokonania. Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (mam nadzieję) nie zostaniemy porwani razem z namiotem przez niezwykle silne wiatry. Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. »
Tagi: patronat medialny, europa, islandia
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 21.03.2014 14:44
Liczba odwiedzin: 303361
24 maja 2014 r. w Ośrodku Kultury w Środzie Wielkopolskiej w ramach Średzkich Sejmików Kultury 2014 odbędzie się I Festiwal Podróżniczy zorganizowany przez poznański Klub Szalonego Podróżnika. W ramach Festiwalu przewidziane są przede wszystkim prelekcje podróżnicze, slajdowiska, dyskusje i spotkania z podróżnikami. Prelegenci przedstawią swoje dotychczasowe podróże po różnych regionach świata i opowiedzą związane z nimi historie, przygody i wrażenia. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 07.04.2015 08:39
Liczba odwiedzin: 188640
Australia oczarowuje! Ogromne przestrzenie, dzikie krajobrazy, przedziwne zwierzęta, które można spotkać tylko tam, ciekawa kultura, a do tego chyba najbardziej wyluzowani ludzie na świecie. »
Autor: Etraveler.pl
Data publikacji: 05.04.2015 09:20
Liczba odwiedzin: 170237
Dziesięć minut – tyle trwało podjęcie decyzji o podróży do Ameryki Południowej. Czterotygodniowa podróż przez Chile, Boliwię z metą w stolicy Peru – Limie okazała się również spontaniczna i nieprzewidywalna, jak decyzja, by w nią wyruszyć. »
Powered by Webspiro.