Dziś jest 04.05.2024
Imieniny obchodzą Florian, Monika, Grzegorz, Antonina
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 14.12.2012 11:37
Liczba odwiedzin: 9821
Bezcenne poczucie swobody, poszukiwanie złota i surwiwal w buszu – oto esencja niedawno zakończonej „Awantury w kraju kangurów”. O męskiej przygodzie w Australii rozmawiamy z Tomkiem Pakułą, pomysłodawcą i uczestnikiem wyprawy.
Ewa Pluta: „Awantura w kraju kangurów” zakończona. Powiedz, czy wszystko poszło zgodnie z planem?
Tomek Pakuła: Nie snułem dokładnych planów i też nie czułem się czymś specjalnie zaskoczony. Starałem się być otwarty na wszelkie sytuacje i przygody. W końcu urok takiej wyprawy polega na tym, że dzieje się coś nieprzewidywalnego, pojawia się nagła sytuacja, w której musisz sobie poradzić. Jeśli już wyjdziesz z niej obronną ręką, czujesz ogromną satysfakcję.
– Jakie sytuacje masz na myśli?
– Kiedy wybieraliśmy się na długo planowane poszukiwanie złota, zepsuła nam się elektryka w samochodzie i panele słoneczne, które zasilały całą elektryczność w naszym karawanie: lodówki, światło i kuchenkę mikrofalową… Musieliśmy zboczyć z trasy i pojechaliśmy do Adelajdy, żeby naprawić usterki. Utknęliśmy tam na dwa dni.
– Wydarzyło się jednak coś, co z nawiązka zrekompensowało to opóźnienie…
– Dzięki tej niespodziewanej przygodzie miałem szansę poznać kilka ciekawych osób. Na przykład Maćka, który wyemigrował z Polski do Australii w okresie stanu wojennego. Chyba najlepiej podsumować go dwoma słowami – „człowiek orkiestra”. Jeszcze w Polsce był dźwiękowcem znanego zespołu ludowego, w Australii pracował jako reżyser dźwięku jednej z ogólnokrajowych telewizji. Gdy go spotkaliśmy pomagał swoim znajomym, naprawić jedną z maszyn w fabryce. Dużo mu zawdzięczamy – przywrócił do stanu używalności solary i elektrykę w aucie. To postać, którą na pewno chciałbym przybliżyć innym, poprzez artykuł o nim. Paradoksalnie, sytuacja z pozoru niekorzystna, przyniosła także dużo dobrego, bo tak można podsumować spotkanie z Maćkiem.
– A co mógłbyś powiedzieć o samej Australii?
– Mam poczucie, że Australia to kraj, który ma w sobie przestrzeń. Nie mam tutaj na myśli wyłącznie dystansu fizycznego, ale raczej psychiczne poczucie ogromu, nieograniczonej przestrzeni tego kraju, co z kolei przekłada się na osobiste poczucie swobody. To wszystko dzieje się w jakiejś niezdefiniowanej warstwie i nie umiem tego do końca wytłumaczyć. Wiem jednak, że mocno mnie to zafascynowało, na tyle mocno, że mógłbym się tam przeprowadzić. Po prostu w tym kraju czuję się swobodnie.
– Jesteś pewien, że mógłbyś zamieszkać w Australii?
– Wizja, w której kupuję kolejny bilet do Australii, lecę tam i zostaję, wydaje mi się całkiem realna.
– Hm, odważna myśl… Czy na wspomniane przez ciebie poczucie swobody mieli wpływ także Australijczycy?
– Pamiętaj, że mówię o ogólnym wrażeniu, bo tylko o takim mogę cokolwiek powiedzieć. Po pierwsze mój wyjazd miał charakter podróżniczy, a po drugie trwał zbyt krótko, bym mógł to o czym wcześniej mówiłem dobrze wytłumaczyć. W ciągu 6 tygodni trudno zauważyć zależności między ludźmi, prawidłowości, które występują w instytucjach etc. Mogę jedynie powiedzieć, że Australijczycy, przynajmniej ci, których miałem okazję spotkać, to przyjaźni i pomocni ludzie. Mam wrażenie, że są od nas mniej spięci.
– Nie jest o to trudno... Wracając do wyprawy – jednym z głównych punktów jej „programu” było poszukiwanie złota, podobnie jak pierwsi pionierzy, którzy przybywali niegdyś na te tereny ogarnięci gorączką złotego kruszcu. Co trzeba zrobić, by przeżyć taką przygodę?
– To faktycznie była niesamowita przygoda. Już samo dojechanie do miejsca, gdzie poszukiwaliśmy złota było wyzwaniem. Mieliśmy do przejechania około 3500 kilometrów, co nam zajęło, wliczając w to czas poświęcony na naprawę usterek, 6 dni. Można to oczywiście przejechać w krótszym czasie, w ciągu trzech dni nawet, ale my w międzyczasie zawitaliśmy do Nowej Południowej Walii, na farmę Booligal.
– Mieliście jakiś ukryty cel, jadąc do Booligal?
– Chciałem przede wszystkim zobaczyć, jak wygląda życie na tak ogromnej farmie, jak radzą sobie ludzie ulokowani z dala od cywilizacji, w miasteczku, gdzie żyje nie więcej niż 80 osób, z płaską przestrzenią i tysiącami krów dookoła. Nie ma szpitala, a odległość do większego sklepu można liczyć w dziesiątkach, jeśli nie w setkach kilometrów. Stąd zapasy jedzenia, wody i paliwa, które każdy z mieszkańców skrzętnie gromadzi. Normalne jest więc to, że wszyscy trzymają się razem, są bardzo zgrani i solidarni. To były szalenie ciekawe, obserwacja zwyczajnego, a zarazem trochę egzotycznego dla nas życia.
– Złoto. Pomówmy o złocie. Gdzie i jak go szukać?
– W zasadzie są dwa złotonośne pasy w Australii. Jeden ciągnie się z małą przerwą od Queensland przez Nową Południową Walię aż do Wiktorii. To właśnie tutaj miała miejsce pierwsza gorączka złota z pierwszej połowy XIX wieku. Drugi złotonośny pas także biegnie z północy na południe, ale w Zachodniej Australii. Tam, w rejonach Laverton i Kalgoorlie faktycznie można znaleźć złoto. Teren na którym najłatwiej go znaleźć poszukiwacze zwą salt and pepper country. Skąd taka nazwa? Złoto w Australii powstawało tam, gdzie występują żyły kwarcowo-żelazowe. Tam ziemia jest usiana kawałkami białego kwarcu i czarnym kamieniem żelaznym rozrzuconymi niczym ziarna soli i pieprzu. Każdy przeciętny zjadacz chleba może wykupić sobie licencję na poszukiwanie złota na określony teren. Są też pewne obostrzenia – można kopać tylko do określonej głębokości, nie można używać młotów pneumatycznych czy innych maszyn. Poza detektorem metali, łom, kilof, oskard to jedyne dozwolone narzędzia.
– Poszukiwania złota zakończyły się pomyślnie – po 10 dniach szukania i kopania razem z towarzyszami znalazłeś dwa gramy złota. Ale to chyba nie jest tak łatwe i przyjemne zajęcie, jak mogłoby wydawać się osobie wychowanej na książkach podróżniczych dla młodzieży?
– To prawda. Na początek trzeba uzbroić się w cierpliwość, chodzić i szukać. Najlepiej w miejscach wcześniej nieeksplorowanych, ale o takie bardzo trudno. Jeśli nawet są, to zwykle w bardzo odległych i nieprzyjaznych człowiekowi rejonach i wówczas trzeba solidnie się przygotować – zabrać zapasy wody, jedzenia, paliwa, wszystkiego, co może się przydać, bo wówczas jesteśmy zdani wyłącznie na siebie.
– Kto przyjeżdża w takie miejsce? Podróżnicy? Poszukiwacze przygód? A może osoby, dla których poszukiwanie złota to sposób na życie i zajmują się tym niejako zawodowo, które liczą, że można się na tym wzbogacić?
– Przyczyny, dla których ludzie szukają złota są naprawdę różne. Są tacy, którzy traktują to czysto rekreacyjnie. Poszukiwanie złota w tym przypadku przypomina trochę takie niedzielne łowienie ryb – chodzi o zabawę i przyjemne spędzenie czasu. Jeśli złapie się rybę, to dobrze, ale też nic się nie dzieje, jeśli wraca się z pustymi rękoma. W tej grupie jest wielu emerytów, dla których poszukiwanie złota stało się sposobem na zagospodarowanie wolnego czasu. Są też osoby mocno zdeterminowane, które wydają na dobry sprzęt nawet kilka tysięcy dolarów i oczekują, że im się to zwróci. Tym bardziej, że dla niektórych poszukiwaczy złota już sam dojazd jest bardzo kosztowny – jeśli mieszkają na wschodzie kraju, mają do przejechania 3000 – 4000 kilometrów.
– Zawsze mogą liczyć na łut szczęścia, tak jak Ty…
– Paradoksalnie najbardziej ekscytujący nie był moment, kiedy znaleźliśmy złoto po 10 dniach poszukiwań, tylko moment, gdy przedzierając się przez busz po całym dniu kopania i szukania złota, trafiłem na gniazdo strusia, w którym leżało pół tuzina jaj. Cieszyłem się z tego znaleziska co najmniej tak jakbym znalazł 6 solidnych kawałków złota.
– Dlatego, że taki widok wydaje się rdzennie australijski?
– Dokładnie tak. Zresztą starałem się poszukiwać takich sytuacji. Obserwowanie natury, podchodzenie zwierząt, nawet kilkugodzinne wyczekiwanie aż na przykład pojawi się jaszczurka, a ja będę mógł się jej przyjrzeć z bliska i zrobić zdjęcie – to były najciekawsze i zarazem najbardziej ekscytujące chwile podróży. Oczywiście taką samą jaszczurkę można zobaczyć w zoo, ale nie o to chodzi. Dla mnie najważniejsze jest to, że czekałem przez półtorej godziny, aż wyjdzie z nory i zobaczę ją w jej naturalnym środowisku. Wysiłek włożony w podglądanie i zrobienie kilku ujęć jest dla mnie dużą satysfakcją.
– A co złotem, które przywiozłeś z Australii?
– Dwa gramy złota to równowartość około 130 dolarów, za które razem z moimi towarzyszami, moglibyśmy pójść na dobry obiad. Ja zatrzymałem jeden z kawałków, ale nie jest dla mnie ważne, za ile mogę go sprzedać. Dla mnie bezcenną wartość niematerialną.
– Jakie niebezpieczeństwa czyhają w australijskim buszu?
– Przede wszystkim trzeba z góry założyć, że wszystko co pełza po ziemi może stanowić potencjalne niebezpieczeństwo, zwłaszcza węże. Po prostu należy mieć tego świadomość i poczytać o tym przed wyjazdem, i oczywiście podchodzić do przyrody z respektem. Codziennością w buszu są termity, mrówki, jaszczurki. Ale żeby wypatrzeć strusia czy wielbłąda, który oczywiście nie jest rdzenie australijski, trzeba już poświęcić więcej uwagi i zaangażowania.
Dla mnie największym utrapieniem były muchy, których w australijskim buszu jest mnóstwo, a które siadają wszędzie, bez żadnego respektu. Wciskają się do oczu i uszu, wlatują do gardła. Dlatego na głowę zakładałem siatkę, podobną do tej, jaką mają pszczelarze. Bez niej życie w buszu byłoby znacznie bardziej uciążliwe. Szukanie złota wymaga sporej koncentracji, chodząc po terenie, musisz wsłuchiwać się w sygnał detektora, co jest bardzo trudne, kiedy muchy natrętnie obsiadają twarz. Nie pomagają też panujące tam temperatury – ponad 50 stopni Celsjusza, praktycznie żadnego cienia, bo rachityczne, niskie krzaczki porastające busz, nie dają odetchnienia od upału. Ja jednak liczyłem na to, że zasmakuję outbackowego życia, w którym jest się zdanym wyłącznie na siebie, gdzie napotyka się na różne przeciwności jak choćby awaria, brak sprzętu, zmęczenie, gdzie trzeba myśleć kategoriami porcjowania ograniczonych zasobów wody, co wyklucza taki luksus jak kąpiel i pranie.
– Poznałeś Australię?
– To jest tak duży kraj, że można w nim mieszkać trzy lata i powiedzieć, że wciąż widziało się niewiele. Dużo jednak się nauczyłem od moich doświadczonych towarzyszy Romana i Tomka, z którymi spędziłem znaczną część mojej australijskiej „awantury”. Serdecznie ich pozdrawiam! Dzięki nim jestem bogatszy o wspomnienia wielokrotnie więcej warte niż złoto.
Relacje oraz zdjęcia z wyprawy: AWANTURA W KRAJU KANGURÓW
28.01.21, 10:53
Mieszkam na wsi w Polsce. Mało znam angielski.Mam rodzinę i dla niej chciałbym kiedyś pojechać do Australii aby poprawić choć trochę naszą sytuację finansową lecz strach jest większy i pewnie nigdy tam mnie nie będzie.To moje największe marzenie aby dac wszystko co najlepsze mojej rodzinie. Często oglądam POSZUKIWACZE ZŁOTA W AUSTRALII .Ten program nakręca mnie na maksa.Dla odważnych i wszystkich poszukiwaczy ZŁOTA...Życzę Wam jeszcze więcej ZŁOTA bo cóż innego można wam życzyć. Pozdrawiam
08.01.20, 01:44
Mieszkam w Australii od kilkunastu lat, konkretnie w Victorii, ponieważ też jestem na emeryturze, to swój wolny czas dzielę na wychowywane wnuka w duchu polskości, zarówno językowej jak i kulturowej, oraz rekreacji związanej z szukaniem złota. W Victorii mamy tz. "ZŁOTY TRÓJKĄT" i nie musimy jeździć kilka tysięcy km. na zachód Australii, wystarczy około 200 km od Melbourne i już można się świetnie bawić szukając bryłek złota. W Polsce brałem wędke i jechałem na rekreacje a tutaj : detektor i dalej w busz! Serdecznie Wszystkich pozdrawiam z Nowym Rokiem 2020.
20.08.19, 12:19
bylem 2 razy w Australii i jest to najpiekniejszy kontynent niedlugo wybieram sie znowu tym razem do Leonory z wykrywaczem mam emeryture wiec nie musze niczego znalezdz ale siedzenie w domu i zajmowanie sie wnukami nie dla mnie.mam bilety na 01.11.19 do Perth
30.03.14, 12:13
tak to prawda Australia to piekny I nie powtarzalny kontynent jestem tu prawie 35 lat 7krotnie objechalem ten kraj I ciagle cos nowego dla siebie znajduje za 3 tygodnie znow jade na poszukiwanie opali zlota I zirconi w planie ok 20 000 km czas bez ograniczen szkoda ze tak malo ludzi ma czasna tak dluga wyprawe I kosztowna
09.01.13, 09:13
Fajny wywiad...mieszkam tutaj 20 lat i uwielbiam australie! przestrzen, mili ludzie, mniej spieci jak to ujales - tak...chyba pogoda to sprawia i otoczenie ktore czasami daje mi poczucie ze jestem ciagle na wakacjach? Przeczytalam wszystkie ksiazki o tomku w krainie kangurow...czu to jest ten tytul? nie pamietam co tam bylo napisane ale od czasow szkoly podstawowej bylam zafascynowana tym miejscem. Podroz do Europy jest dobra...ale wracam zmeczona bo lubie przestrzen...i tutaj to jest!
05.01.13, 04:57
Dziekuje za pozdrowienia i takze pozdrawiam, s Tomek
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Liczba opinii: 0 |
Średnia ocen: 0.00
Autor: Angelina Sielewicz
Data publikacji: 22.02.2015 20:09
Liczba odwiedzin: 11281
Po moich częstych wypadach do Paryża nadszedł czas, by odwiedzić jedną z byłych francuskich kolonii, miejsce, skąd imigranci przybywają do stolicy Francji. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiałam się długo, przyjechałam tutaj, do Senegalu. Dakar – stolica kraju – podarowała mi upragnione słońce, leniwe tempo życia i zderzenie z zupełnie innym światem. »
Autor: MelanosChole
Data publikacji: 11.02.2015 21:19
Liczba odwiedzin: 4360
Jedziemy na Oktoberfest?! – padło ni stąd, ni zowąd na wieczornym spotkaniu towarzyskim. I choć znajdowaliśmy się właśnie na „drugim końcu” Niemiec, rano byliśmy zwarci i gotowi, by wyruszyć z położonej tuż przy granicy z Belgią i Holandią Kolonii na samo południe – do Bawarii, a tam skosztować piwa warzonego w monachijskich browarach. Podróż okazała się długa i męcząca – to jednak sztuka przejechać całe Niemcy za 16 euro w dwie strony na tzw. Wochenendeticket. Ale udało się! Podekscytowani ruszyliśmy z dworca w kierunku Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się festiwal. »
Autor: Ewelina Sadura
Data publikacji: 07.11.2014 13:08
Liczba odwiedzin: 7379
Wjazd samochodem na drugi co do wielkości szczyt w Chorwacji – Sveti Jure. Relacja z jesiennej wyprawy do Parku Narodowego Biokovo. Opis terenu, warunków podróży oraz niezapomnianych widoków. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 18.09.2014 13:12
Liczba odwiedzin: 5402
Na naszą czteroosobową drużynę składają się aż 3 narodowości. Lubimy dokumentować odbyte podróże, a ze względu na multi-culti charakter rodziny postawiliśmy na kręcenie filmików. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 11.09.2014 11:44
Liczba odwiedzin: 5662
Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej. »
Autor: Przez Kontynenty
Data publikacji: 01.09.2014 11:37
Liczba odwiedzin: 5429
Dużo wydarzyło się od kiedy ostatnio pisaliśmy się, gdy wjeżdżaliśmy do Birmy. My, czyli Maciek, Kuba i Tomek – ówczesny skład ekipy Przez Kontynenty. Birma jako kraj wychodzący spod rządów junty wojskowej dopiero otwiera się na turystów, ale ludzie są tam niezwykle przyjaźni i uśmiechnięci. »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 06.08.2014 15:38
Liczba odwiedzin: 4515
Relacja z motocyklowej wyprawy po Ameryce Południowej „MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski”. Wiesława i Krzysztof Rudź wyruszyli w poszukiwaniu potomków emigrantów z Chrobrego, który swój ostatni pasażerski rejs odbył w 1939 roku. Czy udało im się przejechać całą zakładaną trasę i czy spotkali rodaków? O tym dowiecie się w obszernej relacji z podróży. »
Autor: Barbara Szczechla
Data publikacji: 14.07.2014 19:24
Liczba odwiedzin: 6575
Witajcie! Chciałabym podzielić się z Wami przeżyciami z mojego pierwszego w życiu spotkania ze szwedzkim zespołem Roxette podczas jednego z ich licznych koncertów, tym razem w stolicy Niemiec. Nie ukrywam, że na spotkanie to czekałam 20 lat i choć od tamtego czasu minęły już prawie 3 lata, wspomnienia nadal są we mnie bardzo żywe. »
Autor: Piotr Szczepanowski
Data publikacji: 02.07.2014 14:53
Liczba odwiedzin: 5923
Relacja z rowerowej wyprawy. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 02.07.2014 13:32
Liczba odwiedzin: 4813
Pewnego dnia Vathsan zapytał się mnie: „Olu, czy weźmiesz ze mną ślub na Vanuatu?” »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 13.06.2014 13:14
Liczba odwiedzin: 3673
Nie ma znaczenia czy podróżujemy dla muzeów, starożytnej architektury, czy tylko w celach zakupowych. Islandia jest miejscem, które odbierze mowę nawet tym niewzruszonym naturą. To chyba jeden z nielicznych skrawków ziemi, gdzie tak wyraźnie uwidacznia się potęga 4 żywiołów. Potęga, która na każdym kroku uświadamiała nam jak kruchy jest człowiek w porównaniu z siłami natury. Czy udało nam się pokonać 4 żywioły? Nie. I raczej nigdy nie damy rady ich pokonać. Miesięczna wyprawa wywołała u nas jeszcze większy respekt do natury. Kiedy stoi się przy potężnej ścianie lodowca, czy przy jeziorze do którego wpadają z wysokości setki hektolitrów wody, ma się wrażenie, że człowiek został zrównany do poziomu tych mchów, które porastają całą wyspę. Zresztą co tu dużo gadać! Zobaczcie sami. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 01.06.2014 10:05
Liczba odwiedzin: 3267
Podróżując smakiem różowego wina Prowansji nie mogliśmy ominąć tego miejsca. Muzeum wina prowadzone od pokoleń przez rodzinę, która jednocześnie jest jednym z znanych producentów tego napoju. Miejsce jak przystało na siedzibę muzeum wina – szacowne – Chateauneuf du Pape. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 24.05.2014 22:11
Liczba odwiedzin: 12713
Nasze pasje to podróże we własnym rytmie, niezależnie i bez tłoku, Dlatego preferujemy wyjazdy własnym samochodem. Największa z pasji to Prowansja. Kraj różowego wina. »
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 19.05.2014 12:07
Liczba odwiedzin: 7866
Pewnego wrześniowego poranka wylądowałam na lotnisku w Taszkencie. To wydarzenie zapoczątkowało trwający 2 tygodnie ciąg pozytywnych przygód, wśród których najlepszą było poznawanie nowych, arcyciekawych ciekawych miejsc w tej przyjaznej turystom, centralnoazjatyckiej republice. Kilka z miejsc zrobiło na mnie szczególne wrażenie. Oto one: »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 14.05.2014 14:32
Liczba odwiedzin: 3515
Gdybym chciał rozpocząć tą historię, musiałbym się cofnąć o kilkanaście miesięcy. Wpadliśmy wtedy na pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej. Po kilku tygodniach luźnych dyskusji i rozważań wraz z żoną nasz plan nabrał konkretnych kształtów. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:19
Liczba odwiedzin: 3111
Turkusowe wody Morza Egejskiego rozkochały mnie już wiele lat temu, gdy po raz pierwszy przecierałam podróżnicze szlaki tureckich i greckich wybrzeży. W związku z tym, że Dardanele łączy Morze Egejskie z Morzem Marmara, wystarczy kilka godzin, by znaleźć się nad czarującym wybrzeżem egejskim, którego błękitne wody mają całkowicie odmienny kolor oraz zapach. Ten malowniczy widok dopełnia soczysta roślinność i wysokie zbocza górskie. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:11
Liczba odwiedzin: 2975
W latach 60. wybudowano pierwszy w Turcji most łączący wyspę z wybrzeżem nad wodami zatoki. Dziś turyści z łatwością mogą kursować między lądem a wyspą Cundą, korzystając z lokalnych dolmuszy oraz wyjątkowo tanich, wieloosobowych taksówek. Cunda oferuje mnóstwo wspaniałych, klimatycznych knajpek, w których skosztować można pysznego wina oraz ryb. Sam klimat miejsca to już fascynująca mieszanka greckich oraz tureckich wpływów. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 20.04.2014 23:49
Liczba odwiedzin: 2916
I Festiwal „Kontynenty” to dosyć młoda inicjatywa podróżnicza podjęta przez trzech lubelskich podróżników: Bartka Szaro, Daniela Kornasa i Pawła Hadriana. Trzeba przyznać, że panowie, którzy mają już doświadczenie w organizowaniu tego typu eventów, ruszyli z kopyta. Ich pomysł został doceniony, o czym świadczyła liczna publiczność, która zasiadła w lubelskiej Chatce Żaka 4-5 kwietnia tego roku. Okazało się, że „Kontynenty” to znakomita okazja do spotkania podróżników z całej Polski i posłuchania ich fascynujących opowieści. »
Autor: Damian Laskowski
Data publikacji: 11.04.2014 12:25
Liczba odwiedzin: 59099
Wyobraź sobie, że biwakujesz na lodzie ogromnego jeziora. Jest Ci ciepło, bo zanurzyłeś się w śpiworze – jedynym miejscu, w którym nie zamarzniesz tej nocy. Jesteś już gotowy do snu. Piszesz coś jeszcze w swoim dzienniku, za chwilę zamierzasz zasnąć. Wtedy dobiega odgłos pękającego lodu, woda uderza o tafle akurat pod twoim namiotem robiąc ogromny huk. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 15.03.2014 21:43
Liczba odwiedzin: 4374
Relacja z wyprawy w dwa pasma górskie położone w indyjskich Himalajach, obszar, który nazwać można wciąż jeszcze „żywym” Tybetem, a który powoli znika – w tym przypadku nie na skutek represji politycznych, a ze względu na niepohamowany rozwój cywilizacji. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 23.02.2014 15:54
Liczba odwiedzin: 2045
Podróż to jedno, autostop – drugie. A to co zostaje w pamięci to również doświadczenia i historyjki, które można snuć bez końca. Bo podróż czasem trzeba po prostu wystrzymać.... »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 22.02.2014 14:38
Liczba odwiedzin: 4550
Relacja z wyprawy w Andy i wejścia na najwyższy szczyt obu Ameryk połączona z analizą dlaczego góra ta, uważana powszechnie za łatwą, zbiera tak duże śmiertelne żniwo wśród zdobywców. »
Autor: Magda Mroczek
Data publikacji: 16.02.2014 22:36
Liczba odwiedzin: 4078
Na zwiedzanie Brazylii, największego państwa Ameryki Południowej, miałam jedynie 28 dni. W tym czasie udało mi się spędzić czas w tętniącym życiem Rio de Janeiro, odbyć praktyki medyczne w szpitalu w Recife, poopalać się na najpiękniejszej brazylijskiej plaży Porto e Galinhas i przeżyć 2 cudowne dni w uroczej wiosce Morro de São Paulo. »
Autor: Monika Drążewska
Data publikacji: 16.02.2014 14:55
Liczba odwiedzin: 18619
To było najwspanialsze 30 dni naszego życia! Podróż przez 3 kraje: Boliwia, Chile, Argentyna. Jeepem, rowerem, autobusem i przede wszystkim autostopem, łącznie ponad 6600 km, z czego 4825 przejechaliśmy za darmo. Od płaskowyżu w Boliwii po najdalej na południe wysunięte miasto świata. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 15.02.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 3431
Anglia zazwyczaj kojarzy się z Londynem, tymczasem jest wiele angielskich miasteczek, które zdecydowanie bardziej oddają klimat i atmosferę tego kraju. Dotarcie z centrum Londynu do Bath nikomu nie powinno sprawić problemów. Prosto z Victorii (stacja metra, z której odjeżdżają również autobusy i pociągi) kursują autobusy National Express, z biletami po 10 funtów. Wygodne siedzenia, dostępny internet, kierowca krzyczący do mikrofonu nazwy poszczególnych przystanków, trzy godziny drogi i jesteśmy w Bath. »
Autor: Sabina Piłat
Data publikacji: 15.02.2014 17:52
Liczba odwiedzin: 9160
Zapraszam Was na wyprawę niezwykłą, być może nie dla każdego*. Podróż za jeden uśmiech. Podróż do Azji. Czekają Was atrakcje takie jak dzienne i nocne szaleństwa w Bangkoku, podróże pociągiem, podróże autostopem, nocleg za 4 zł w Ban Na, nocleg bez planu wśród uśmiechniętych mieszkańców Ban Tase, Błękitna Lagoona w Vang Vieng, masaż u mnichów, Biała Świątynia i miasto małp. »
Autor: Bartosz Bandurowski
Data publikacji: 14.02.2014 12:23
Liczba odwiedzin: 4300
KATAR, TAJLANDIA, KAMBODŻA, BIRMA 31.12.2013 - 21.01.2014 Całkowity koszt: 4800 zł Warszawa, Doha, Bangkok, Siem Reap, Tonle Sap, Ankor Wat, Bangkok, Mandalay, Sagaing, Inwa, Amarypura, Mandalay, Bagan, Góra Popa, Bagan, Jezioro Inle, Meiktila, Yangon, Ngwe Saung, Yangon, Bago, Yangon, Bangkok, Doha, Warszawa »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 09.02.2014 23:13
Liczba odwiedzin: 2431
Zaproszenie na festiwal, przysłane przez Ekwadorczyków spotkało się w chłodnej, jesiennej Polsce z wyjątkowo gorącym przyjęciem. Oczywiście, oprócz zachwytów padały również głosy „rozsądku”, żeby uważać, mieć przy sobie wszystkie pieniądze, pilnować bagażu… Nieważne, że nikt z grupy nie znał hiszpańskiego. Gorący klimat kusił, a pomysł zobaczenia środka kuli ziemskiej od razu przypadł każdemu do gustu. Jedziemy. Buenos dias Ecuador!!! »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 01.02.2014 17:48
Liczba odwiedzin: 21125
Gruzja jako kraj, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów z Polski, była opisywana w artykule sprzed tygodnia. Ale zgodnie z obietnicą – oto opis relacji z podróży autostopem po Gruzji, która oprócz informacji teoretycznych może zachęcić do podróży ostatnich malkontentów. »
Autor: Magdalena Dietrich
Data publikacji: 26.01.2014 21:59
Liczba odwiedzin: 7643
Plecak, namiot, atlas Europy i kartka z napisem: „Przed siebie”. Tak zaczyna się blisko trzytygodniowa podróż bez konkretnego planu, za to z dużą otwartością na poddawanie się temu, co wydarza się po drodze. Drodze, która finalnie prowadziła po Bałkanach. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 26.01.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 12929
Gruzja ostatnimi laty staje się bardzo modnym celem wyjazdów dla Europejczyków. A prym wiodą chyba Polacy, dla których jest to niezwykłe połączenie swojskości z niewielką dawką egzotyki. A jaki jest najlepszy sposób komunikacji w kraju z dość słabym systemem transportu publicznego? Oczywiście – autostop! »
Autor: Kacper Dziekan
Data publikacji: 26.01.2014 15:33
Liczba odwiedzin: 4016
Toskanię często określa się mianem raju na ziemi. Znajduje to odbicie w popkulturze, czego efektem są kolejne filmy i książki w stylu „Pod słońcem Toskanii”, czy „Mądrość Toskanii”, w których autorzy ukazują sielankowe życie w tej baśniowej krainie. »
Autor: Michał Kuban
Data publikacji: 25.01.2014 15:41
Liczba odwiedzin: 3782
Nie był to mój pierwszy pobyt w Wiedniu, ale dla atmosfery panującej w tym mieście podczas adwentu warto było odwiedzić je po raz kolejny. Bajeczne jarmarki bożonarodzeniowe, rozstawione pod każdym ważniejszym habsburskim zabytkiem, przyciągały masy Austriaków, a także wielu zagranicznych gości. »
Autor: Katarzyna Chojecka
Data publikacji: 24.01.2014 15:42
Liczba odwiedzin: 4649
Witajcie w „terenie”, czyli krótka rozprawa o tym, jak pobyt na badaniach terenowych łączy się z pracą, czy antropolog to zawód, czy styl życia oraz gdzie szukać funduszy na wyjazd. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 24.01.2014 14:51
Liczba odwiedzin: 4118
Relacja z wyprawy na płaskowyż Saimaluu Tash w prowincji Jalal Abad w Kirgistanie, gdzie znajduje się ponad dziesięć tysięcy petroglifów, naskalnych rysunków, z których najstarsze liczą cztery tysiące lat. Pomimo uznania miejsca za unikatowe w skali światowej, wciąż bardzo trudno jest się tam dostać (głównie ze względu na warunki atmosferyczne – dostępność przez 1 miesiąc w roku). Kiedy odwiedziłam to miejsce, podobno byłam pierwszą osobą od kilku lat, która tam dotarła. »
Autor: Magda Świetlik
Data publikacji: 22.01.2014 14:11
Liczba odwiedzin: 4600
Już niedługo w Chinach obchody Nowego Roku, a tuż przed nim początek exodusu milionów Chińczyków, którzy to najważniejsze dla nich święto obchodzą w rodzinnym gronie. A to często oznacza pokonanie tysięcy kilometrów, po to tylko, by te parę dni w roku spędzić wraz z bliskimi. »
Autor: Krzysztof Rudź
Data publikacji: 15.01.2014 09:02
Liczba odwiedzin: 3104
W chwili kiedy czytacie ten tekst jesteśmy już w Ameryce Południowej. W pierwszej połowie grudnia załadowaliśmy nasze motocykle na przyczepkę i wyruszyliśmy z Gdyni do Hamburga. »
Autor: Marcin Łazowski
Data publikacji: 18.12.2013 13:37
Liczba odwiedzin: 31896
Wyprawa Viking Ride 2013 zrodziła się z marzeń o podboju krajów skandynawskich oraz poznaniu bliżej miejsca pochodzenia dawnych Wikingów, walecznych ludów z Północy, odkrywców i podróżników morskich. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 04.12.2013 09:18
Liczba odwiedzin: 48441
Bajkał – wystarczy zajrzeć do Wikipedii i już można się dowiedzieć, że to najgłębsze jezioro świata, w którym żyje wiele endemicznych gatunków, których na próżno szukać w jakimkolwiek innym zakątku świata. Turyści z całej Rosji i nie tylko przyjeżdżają tam wypoczywać, aby móc potem powiedzieć „byliśmy nad Bajkałem”. Dla nas owo jezioro było pretekstem do podjęcia podróży. Jedziemy nad Bajkał. I co dalej? »
Autor: Szlakiemwulkanow.blogspot.com
Data publikacji: 26.11.2013 14:05
Liczba odwiedzin: 19947
Planując wyprawę, której celem miało być zdobycie czterech pięciotysięczników mieliśmy świadomość, że napotkamy wiele trudności, jednak nie przypuszczaliśmy, że problemy zaczną się jeszcze przed wyjazdem. »
Autor: Iwona Suwara/Ekspedycja IV Kongo
Data publikacji: 26.11.2013 09:41
Liczba odwiedzin: 14566
Afryka to kontynent wielu kontrastów i prawdziwa mieszanka wielu kultur. Tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Uczestnicy Expedycji IV Kongo musieli zmagać się z niełatwymi warunkami podróży, niesprzyjającym klimatem i niekiedy z własnymi słabościami. Jednak dla wytrwałych miłośników off-roadu nie istnieją rzeczy niemożliwe. »
Autor: Przez-kontynenty.pl
Data publikacji: 22.11.2013 14:27
Liczba odwiedzin: 26012
Minęły już trzy miesiące, od kiedy wyruszyliśmy w podróż autostopem dookoła świata. Odwiedziliśmy 15 krajów, pokonaliśmy ponad 16 tysięcy kilometrów, złapaliśmy 118 stopów i przeżyliśmy masę przygód. Czas więc na krótkie streszczenie tego, co się do tej pory wydarzyło. »
Powered by Webspiro.