Dziś jest 19.04.2024
Imieniny obchodzą Adolf, Tymon, Pafnucy, Adolfa
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 11.09.2014 11:44
Liczba odwiedzin: 5520
Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej.
Blog Archeologów w podróży: http://archeolodzywpodrozy.blogspot.com/
E-16, czyli o natężeniu ruchu słów kilka
Norwegów nie ma zbyt wielu. To prawda ogólnie znana. Spory kraj, ale zagęszczenie faktycznie nie jest zbyt duże. Podróżowanie po Norwegii przypomina trochę jazdę przez Syberię – lasy, góry, bezdroża, jakieś śmigające w tle renifery i z rzadka rozrzucone wioski i miasteczka, w których na pozór nie ma żywego ducha. Samo Oslo, wszak stolica kraju, posiada jedynie pół miliona mieszkańców i faktycznie, nawet w trakcie sezonowej inwazji turystów nie jest przesadnie zaludnione.
Kolorem czerwonym na mapie zaznaczona jest m.in. trasa E-16. Biegnie ona na północ od Oslo, potem lekkim łukiem skręca na zachód i kończy swój bieg po jakichś 500 kilometrach w Bergen, jednym z większych miast Norwegii. Od niej zaczęliśmy naszą autostopową przygodę. Myśleliśmy: 500 kilometrów, zrobimy to w góra 2 dni.
Stop rozpoczął się szczęśliwie; na wylotówkę wywiózł nas Polak, pan Stanisław, od 16 lat mieszkający pod Oslo. Gwoli wyjaśnienia: to on nas złapał, nie odwrotnie. Musiał instynktownie rozpoznać w nas słowiańską krew, bo gdy zjechał na pobocze i otworzył drzwi, rzucił od razu po polsku: „dokąd?”.
Później było nieco gorzej. Godzinne oczekiwania i 30 kilometrów do przodu. Im dalej od Oslo, tym ruch mniejszy. Bywały chwile (dużo chwil!), kiedy można było dosłownie położyć się na asfalcie i zasnąć z uczuciem pewności, że nic nas nie rozjedzie. Tak wygląda E-16. Jedna z głównych dróg Norwegii, łącząca dwa największe miasta tego kraju. Szybko dojść można do wniosku, że Norwegowie nie podróżują. Staliśmy 3 dni w deszczu na norweskich pustkowiach, mijani przez niemieckie wozy campingowe. Co jakiś czas ktoś nam nawet pomachał. Albo pokazał nas palcem. Musieliśmy być interesującą nowinką w krajobrazie. Góry, góry, góry… o, ludzie z kciukami!
Po kawałku więc, w ciągu 3 dni, dostaliśmy się do tego Bergen. Wjazd do miasta zawdzięczamy Rosjanom; niemniej warto nadmienić, że zdecydowaną większość stopów przejechaliśmy z Norwegami.
Inną kwestią jest sposób podróżowania miejscowych. Dlaczego tak ich mało na drogach? Odpowiedź dostaliśmy niebawem: Norwegowie masowo latają. W każdym większym mieście jest lotnisko. Często tak jest po prostu szybciej i taniej. Gdyby przełożyć to na warunki polskie, mielibyśmy lotniska nie tylko w Gdańsku, Krakowie czy Warszawie, ale też w Siedlcach, Radomiu i Wołominie.
Czy nasz kierowca żyje? O bezpieczeństwie w Norwegii
Norwegia uchodzi za kraj bezpieczny. Faktycznie, nie dzieje się tu wiele: wypadek samochodowy jest już materiałem na pierwszą stronę. Innych tematów jest niewiele. Norwegia to kraj spokojnych ludzi. Widać to wyraźnie w ich usposobieniu. Bardzo stonowani, rzadko zdradzają gwałtowniejsze uczucia. Przy tym wszystkim są bardzo mili i pomocni. Zdarzyło nam się koczować w przydrożnych krzakach, w deszczu. Ruszyliśmy do najbliższych domostw po wrzątek. Nie tylko go dostaliśmy, ale zostaliśmy także poczęstowani koniakiem na rozgrzanie. Żebyśmy biedni nie zmarzli…
Ponadto, Norwegowie jeżdżą bardzo przepisowo. Jeżeli jest ograniczenie do 60 km/h, to ani kilometra szybciej! Widać kolosalną różnicę między prędkością Norwegów a obcokrajowców, z którymi jechaliśmy. Ogromnym zaskoczeniem była dla nas także niesamowita kultura jazdy, a zwłaszcza przepuszczanie pieszych. Co ciekawe – nawet w miejscach niedozwolonych, gdzie mieli pełne prawo nas obtrąbić (tak się do tego przyzwyczailiśmy, że po powrocie prawie wpakowałam się pod samochód na przejściu dla pieszych w Warszawie; pisk opon i człowiek od razu wie, że wrócił do domu).
Z sytuacji ekstremalnych zdarzyło nam się raz złapać na stopa starszego pana, który nie mówił ani słowa po angielsku. Dogadaliśmy się jednak co do kierunku i zapakowaliśmy się. Dopiero po chwili zauważyliśmy, że naszemu kierowcy drżą ręce, a oddech ma nieco chrapliwy. Do tego samochód nie chciał odpalić. W końcu jednak pojechaliśmy, choć przez całą trasę, gdy podjeżdżaliśmy blisko barierek, zastanawialiśmy się, czy nasz dobrodziej za chwilę nie zejdzie z tego świata. Bogu dzięki, wszyscy zdrowi dojechaliśmy do miasteczka.
Czekając na sobotę
A propos bezpieczeństwa, jest w norweskim prawie ciekawy przepis. Od poniedziałku do piątku wszyscy przykładnie pracują, ale od piątku wieczorem do soboty trwa radosny weekend, podczas którego wszyscy piją i mają pełne prawo popełniać drobne wykroczenia. Czy wybijesz szybę, czy poddasz w wątpliwość dobre prowadzenie się czyjejś matki, czy zbytnio się z kimś spoufalisz – przyjedzie policja i odstawi cię do domu. W weekend prawo jest łagodniejsze, pogrozi palcem i zagoni do łóżka. Co innego w niedzielę – niedziela jest na wytrzeźwienie, po od poniedziałku wszyscy idą do pracy. I jak w piosence Kazika: „Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni”. Aż do piątku wieczór.
Prawo swobodnego wędrowania
Przemieszczanie się po Norwegii stopem bardzo ułatwia kolejny norweski przepis, pozwalający na rozbicie namiotu właściwie w dowolnym miejscu, byle 100 metrów od zabudowań (rzecz jasna, poza miastem). I tak, wszystkie łąki i lasy są do naszej dyspozycji. Wyjście poza obręb norweskiego miasta też zazwyczaj nie nastręcza problemu (jako się rzekło wyżej, nie są one zbyt wielkie). W Norwegii wiele jest campingów. Nie są to jednak zazwyczaj pola namiotowe (choć, oczywiście, za opłatą można tam namiot postawić), ale raczej miejsca dla przyczep campingowych (głównie niemieckich; zatrzęsienie Niemców w tej Skandynawii!) oraz domki do wynajęcia. Całkiem przytulne (zdarzyło nam się mieszkać w jednym przez dwie noce). Głównym komfortem jest oczywiście dostęp do łazienki. Wystarczy jednak nieco samozaparcia i odporności na zimno i można swobodnie zrobić sobie wannę z Morza Norweskiego.
Bywały też chwile, że zastanawialiśmy się, czy w Norwegii można zostać zgarniętym za włóczęgostwo. Sami miejscowi wydają się przyzwyczajeni do koczowników suszących pod sklepem cały swój dobytek po mokrej nocy w lesie. Raz zdarzyło nam się spać na dworcu. Inni podróżni, którzy pojawili się w budynku w środku nocy byli na tyle mili, że wzajemnie się uciszali, abyśmy mogli bez przeszkód odpoczywać dalej. Z kolei innym razem zostaliśmy poczęstowani kawą przez dwóch panów pracujących na campingu, przy którym dość długo łapaliśmy stopa.
Bardzo miłą rzeczą jest także możliwość bezpłatnego pobrania wrzątku na stacjach benzynowych.
Otwarta północ
– My tu na północy jesteśmy bardziej otwarci, chętni do pomocy. Jestem dumny, że jestem z północy. – tak opisywał gościnność swojego regionu jeden z naszych wspaniałych, norweskich kierowców. Jest wiele prawdy w jego słowach. Żeby wyrobić się w czasie, zdarzało nam się korzystać także z usług norweskich kolei i linii autobusowych. Powrót z Lofotów zaplanowaliśmy całkowicie metodą autostopową. Pełni nadziei wyruszyliśmy z krańcowego punktu naszej podróży – z Ǻ, ostatniej wioski na trasie.
I tu zaczął się jeden z najlepszych etapów naszej wędrówki i zarazem galeria barwnych postaci: fascynat regionu, który opowiadał nam o walkach wpływów amerykańsko-rosyjskich i wzajemnym szpiegowaniu, budowlaniec który znalazł nam miejsce na namiot pod bazą wojskową, dawny autostopowicz, który gotów był dla garści malin forsować płoty, Gruzin, który przeszedł w Norwegii karierę dosłownie od zera do milionera, archeolog, który pokazał nam ryty naskalne, Rosjanie na wakacjach, z którymi wspólnie zachwycaliśmy się wodospadami, belgijscy wędkarze, milczący Norweg, który przewiózł nas jednym z najpiękniejszych odcinków trasy Bodo-Trondheim, energiczni Kurdowie, którzy dyskutowali z takim ożywieniem, iż myśleliśmy, że się kłócą – dopóki któryś z nich nie wybuchnął śmiechem. Pomijając pechowe miasteczko Mosjoen, chyba nigdzie nie stopowało nam się dobrze jak na północy Norwegii. Niby E-6 tak samo pusta jak E-16, a jednak…
I renifery przy drodze biegają.
Ceny norweskie, wypłata polska
Podstawowym zagadnieniem przy długoterminowych podróżach są finanse. Spotkani rodacy pytali nas, ile to wszystko kosztuje: wszak przyjechaliśmy tu na cały miesiąc! Wbrew pozorom, da się zobaczyć kawał Skandynawii dość tanim kosztem. Trzeba tylko mieć trochę dobrych chęci, cierpliwości i siły.
Zacznijmy od kwestii transportu: oczywiście, autostop. Im mniejsza grupa, tym lepiej. Norwegia nie jest może autostopowym rajem, ale nieprawdą jest, że złapanie auta to rzecz niemożliwa. Szczególnie na północy kraju można tą metodą przemieszczać się całkiem sprawnie. Co innego w Szwecji – przykro to mówić, ale to się nie uda.
Ważna rzecz: w Norwegii wielu kierowców jeździ z zielonymi tablicami rejestracyjnymi. Oznacza to, że samochód ma tylko dwa miejsca siedzące (w dużej części są to auta służbowe, choć nie zawsze). Zatrzymanie „zielonego” nie jest łatwe, ale nie jest też niemożliwe! Warto jednak pamiętać, że biorąc więcej niż jedną osobę, kierowca zwykle ryzykuje, więc trzeba przygotować się na podróż na pace lub w ścisku. I nie rzucać się w oczy.
Inne środki transportu, takie jak autobus i pociąg, do tanich niestety nie należą. Można jednak obniżyć koszty, kupując bilet wcześniej. Im bliżej dnia wyjazdu, tym drożej. Działają tu jednak szczęśliwie zniżki studenckie, dlatego – kto może - warto zaopatrzyć się w kartę ISIC.
Za ceną idzie jednak jakość: pociągi i autobusy są wygodne i punktualne, toaleta przypomina niekiedy prom kosmiczny, kawa i herbata gratis, a w nocnych kursach rozdają kocyki!
Prawo swobodnego wędrowania gwarantuje nam możliwość rozbicia namiotu gdziekolwiek, więc nie musimy martwić się o nocleg. Pozostaje jeszcze kwestia jedzenia. I tu przyda się wzmiankowana wyżej siła i dobre chęci. My przeżyliśmy dużą część wyjazdu na polskiej kontrabandzie – czyli konserwach, kabanosach, kaszach, ryżu i makaronie. Dobre są też sosy w słoikach lub - w wersji bardziej na ubogo – w torebkach (dzięki temu kasza nie jest aż taka sucha!). Problem stanowił chleb. Jego ceny wahają się w granicach 10-15 zł. Wystarczy jednak krótkie rozeznanie i można upolować taki za 7 koron, czyli ok. 3,50 zł. Najtańsze sklepy w Norwegii to Rimi, Rema 1000 i Kiwi. Można w nich także dostać tanią kukurydzę w puszce i substytut nutelli z wiewiórką na etykiecie (dzienna dawka cukru, potrzebna do dźwigania ciężkiego plecaka!).
Mimo oszczędności, warto czasem wykosztować się na coś miejscowego – nie jest to rzecz tania, lecz można posmakować nieco Norwegii. Dobrym do tego miejscem jest targ rybny w Bergen, gdzie można kupić dosłownie wszystko, co pływa w morzach i oceanach, od dorsza po wieloryba. W nadmorskich knajpach pracują ludzie z całego świata, w tym wielu Polaków.
Archeologiczne bogactwo
Jedynym wydatkiem trudnym do przeskoczenia, są ceny muzeów. Widełki wynoszą od 30 do 110 koron, ale jest to rzecz, na której nie warto oszczędzać! Skandynawia ma przebogatą historię, szczególnie jeśli chodzi o epokę wikingów i średniowiecze. Ponadto muzea norweskie są w większości ciekawe i świetnie zorganizowane – począwszy od muzeum Bryggen w Bergen, odtwarzającym wnętrza domów hanzeatyckich kupców po muzeum Lofotr w Borg na Lofotach, ze wspaniałą rekonstrukcją długiego domu wikińskiego i genialnym systemem prezentacji zabytków.
Nasza podróż trwała prawie miesiąc, przejechaliśmy kraj od Oslo po Lofoty wszystkimi środkami transportu. 27 dni i setki opowieści, mnóstwo spotkań, rozmów i wrażeń. Norwegia autostopem? Zdecydowanie warto!
Przeczytaj pozostałe relacje z wypraw Archeologów w Podróży:
14.10.15, 20:11
Naciągana teza. W Norwegii nie stopuje się jak na Bałkanach, to na pewno ale tworzenie mitu po to by móc go potem we własnym artykule/poście obalić jest bez sensu. PS Stopowałyśmy we 3 przez 2 miesiące (wakacje 2014).
12.09.14, 21:21
Bardzo przyjemna trasa, polecam :) Prom na Lofoty z Bodo kosztował nas 180 koron (czyli ok. 90 zł).
12.09.14, 16:58
pojade kiedyś waszymi śladami :-) a ile kosztuje prom na lofoty?
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Liczba opinii: 0 |
Średnia ocen: 0.00
Autor: Angelina Sielewicz
Data publikacji: 22.02.2015 20:09
Liczba odwiedzin: 11059
Po moich częstych wypadach do Paryża nadszedł czas, by odwiedzić jedną z byłych francuskich kolonii, miejsce, skąd imigranci przybywają do stolicy Francji. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiałam się długo, przyjechałam tutaj, do Senegalu. Dakar – stolica kraju – podarowała mi upragnione słońce, leniwe tempo życia i zderzenie z zupełnie innym światem. »
Autor: MelanosChole
Data publikacji: 11.02.2015 21:19
Liczba odwiedzin: 4203
Jedziemy na Oktoberfest?! – padło ni stąd, ni zowąd na wieczornym spotkaniu towarzyskim. I choć znajdowaliśmy się właśnie na „drugim końcu” Niemiec, rano byliśmy zwarci i gotowi, by wyruszyć z położonej tuż przy granicy z Belgią i Holandią Kolonii na samo południe – do Bawarii, a tam skosztować piwa warzonego w monachijskich browarach. Podróż okazała się długa i męcząca – to jednak sztuka przejechać całe Niemcy za 16 euro w dwie strony na tzw. Wochenendeticket. Ale udało się! Podekscytowani ruszyliśmy z dworca w kierunku Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się festiwal. »
Autor: Ewelina Sadura
Data publikacji: 07.11.2014 13:08
Liczba odwiedzin: 7124
Wjazd samochodem na drugi co do wielkości szczyt w Chorwacji – Sveti Jure. Relacja z jesiennej wyprawy do Parku Narodowego Biokovo. Opis terenu, warunków podróży oraz niezapomnianych widoków. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 18.09.2014 13:12
Liczba odwiedzin: 5132
Na naszą czteroosobową drużynę składają się aż 3 narodowości. Lubimy dokumentować odbyte podróże, a ze względu na multi-culti charakter rodziny postawiliśmy na kręcenie filmików. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 11.09.2014 11:44
Liczba odwiedzin: 5521
Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej. »
Autor: Przez Kontynenty
Data publikacji: 01.09.2014 11:37
Liczba odwiedzin: 5244
Dużo wydarzyło się od kiedy ostatnio pisaliśmy się, gdy wjeżdżaliśmy do Birmy. My, czyli Maciek, Kuba i Tomek – ówczesny skład ekipy Przez Kontynenty. Birma jako kraj wychodzący spod rządów junty wojskowej dopiero otwiera się na turystów, ale ludzie są tam niezwykle przyjaźni i uśmiechnięci. »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 06.08.2014 15:38
Liczba odwiedzin: 4325
Relacja z motocyklowej wyprawy po Ameryce Południowej „MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski”. Wiesława i Krzysztof Rudź wyruszyli w poszukiwaniu potomków emigrantów z Chrobrego, który swój ostatni pasażerski rejs odbył w 1939 roku. Czy udało im się przejechać całą zakładaną trasę i czy spotkali rodaków? O tym dowiecie się w obszernej relacji z podróży. »
Autor: Barbara Szczechla
Data publikacji: 14.07.2014 19:24
Liczba odwiedzin: 6457
Witajcie! Chciałabym podzielić się z Wami przeżyciami z mojego pierwszego w życiu spotkania ze szwedzkim zespołem Roxette podczas jednego z ich licznych koncertów, tym razem w stolicy Niemiec. Nie ukrywam, że na spotkanie to czekałam 20 lat i choć od tamtego czasu minęły już prawie 3 lata, wspomnienia nadal są we mnie bardzo żywe. »
Autor: Piotr Szczepanowski
Data publikacji: 02.07.2014 14:53
Liczba odwiedzin: 5725
Relacja z rowerowej wyprawy. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 02.07.2014 13:32
Liczba odwiedzin: 4648
Pewnego dnia Vathsan zapytał się mnie: „Olu, czy weźmiesz ze mną ślub na Vanuatu?” »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 13.06.2014 13:14
Liczba odwiedzin: 3589
Nie ma znaczenia czy podróżujemy dla muzeów, starożytnej architektury, czy tylko w celach zakupowych. Islandia jest miejscem, które odbierze mowę nawet tym niewzruszonym naturą. To chyba jeden z nielicznych skrawków ziemi, gdzie tak wyraźnie uwidacznia się potęga 4 żywiołów. Potęga, która na każdym kroku uświadamiała nam jak kruchy jest człowiek w porównaniu z siłami natury. Czy udało nam się pokonać 4 żywioły? Nie. I raczej nigdy nie damy rady ich pokonać. Miesięczna wyprawa wywołała u nas jeszcze większy respekt do natury. Kiedy stoi się przy potężnej ścianie lodowca, czy przy jeziorze do którego wpadają z wysokości setki hektolitrów wody, ma się wrażenie, że człowiek został zrównany do poziomu tych mchów, które porastają całą wyspę. Zresztą co tu dużo gadać! Zobaczcie sami. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 01.06.2014 10:05
Liczba odwiedzin: 3146
Podróżując smakiem różowego wina Prowansji nie mogliśmy ominąć tego miejsca. Muzeum wina prowadzone od pokoleń przez rodzinę, która jednocześnie jest jednym z znanych producentów tego napoju. Miejsce jak przystało na siedzibę muzeum wina – szacowne – Chateauneuf du Pape. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 24.05.2014 22:11
Liczba odwiedzin: 12186
Nasze pasje to podróże we własnym rytmie, niezależnie i bez tłoku, Dlatego preferujemy wyjazdy własnym samochodem. Największa z pasji to Prowansja. Kraj różowego wina. »
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 19.05.2014 12:07
Liczba odwiedzin: 7710
Pewnego wrześniowego poranka wylądowałam na lotnisku w Taszkencie. To wydarzenie zapoczątkowało trwający 2 tygodnie ciąg pozytywnych przygód, wśród których najlepszą było poznawanie nowych, arcyciekawych ciekawych miejsc w tej przyjaznej turystom, centralnoazjatyckiej republice. Kilka z miejsc zrobiło na mnie szczególne wrażenie. Oto one: »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 14.05.2014 14:32
Liczba odwiedzin: 3329
Gdybym chciał rozpocząć tą historię, musiałbym się cofnąć o kilkanaście miesięcy. Wpadliśmy wtedy na pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej. Po kilku tygodniach luźnych dyskusji i rozważań wraz z żoną nasz plan nabrał konkretnych kształtów. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:19
Liczba odwiedzin: 2911
Turkusowe wody Morza Egejskiego rozkochały mnie już wiele lat temu, gdy po raz pierwszy przecierałam podróżnicze szlaki tureckich i greckich wybrzeży. W związku z tym, że Dardanele łączy Morze Egejskie z Morzem Marmara, wystarczy kilka godzin, by znaleźć się nad czarującym wybrzeżem egejskim, którego błękitne wody mają całkowicie odmienny kolor oraz zapach. Ten malowniczy widok dopełnia soczysta roślinność i wysokie zbocza górskie. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:11
Liczba odwiedzin: 2832
W latach 60. wybudowano pierwszy w Turcji most łączący wyspę z wybrzeżem nad wodami zatoki. Dziś turyści z łatwością mogą kursować między lądem a wyspą Cundą, korzystając z lokalnych dolmuszy oraz wyjątkowo tanich, wieloosobowych taksówek. Cunda oferuje mnóstwo wspaniałych, klimatycznych knajpek, w których skosztować można pysznego wina oraz ryb. Sam klimat miejsca to już fascynująca mieszanka greckich oraz tureckich wpływów. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 20.04.2014 23:49
Liczba odwiedzin: 2787
I Festiwal „Kontynenty” to dosyć młoda inicjatywa podróżnicza podjęta przez trzech lubelskich podróżników: Bartka Szaro, Daniela Kornasa i Pawła Hadriana. Trzeba przyznać, że panowie, którzy mają już doświadczenie w organizowaniu tego typu eventów, ruszyli z kopyta. Ich pomysł został doceniony, o czym świadczyła liczna publiczność, która zasiadła w lubelskiej Chatce Żaka 4-5 kwietnia tego roku. Okazało się, że „Kontynenty” to znakomita okazja do spotkania podróżników z całej Polski i posłuchania ich fascynujących opowieści. »
Autor: Damian Laskowski
Data publikacji: 11.04.2014 12:25
Liczba odwiedzin: 55507
Wyobraź sobie, że biwakujesz na lodzie ogromnego jeziora. Jest Ci ciepło, bo zanurzyłeś się w śpiworze – jedynym miejscu, w którym nie zamarzniesz tej nocy. Jesteś już gotowy do snu. Piszesz coś jeszcze w swoim dzienniku, za chwilę zamierzasz zasnąć. Wtedy dobiega odgłos pękającego lodu, woda uderza o tafle akurat pod twoim namiotem robiąc ogromny huk. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 15.03.2014 21:43
Liczba odwiedzin: 4179
Relacja z wyprawy w dwa pasma górskie położone w indyjskich Himalajach, obszar, który nazwać można wciąż jeszcze „żywym” Tybetem, a który powoli znika – w tym przypadku nie na skutek represji politycznych, a ze względu na niepohamowany rozwój cywilizacji. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 23.02.2014 15:54
Liczba odwiedzin: 1902
Podróż to jedno, autostop – drugie. A to co zostaje w pamięci to również doświadczenia i historyjki, które można snuć bez końca. Bo podróż czasem trzeba po prostu wystrzymać.... »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 22.02.2014 14:38
Liczba odwiedzin: 4407
Relacja z wyprawy w Andy i wejścia na najwyższy szczyt obu Ameryk połączona z analizą dlaczego góra ta, uważana powszechnie za łatwą, zbiera tak duże śmiertelne żniwo wśród zdobywców. »
Autor: Magda Mroczek
Data publikacji: 16.02.2014 22:36
Liczba odwiedzin: 3887
Na zwiedzanie Brazylii, największego państwa Ameryki Południowej, miałam jedynie 28 dni. W tym czasie udało mi się spędzić czas w tętniącym życiem Rio de Janeiro, odbyć praktyki medyczne w szpitalu w Recife, poopalać się na najpiękniejszej brazylijskiej plaży Porto e Galinhas i przeżyć 2 cudowne dni w uroczej wiosce Morro de São Paulo. »
Autor: Monika Drążewska
Data publikacji: 16.02.2014 14:55
Liczba odwiedzin: 17588
To było najwspanialsze 30 dni naszego życia! Podróż przez 3 kraje: Boliwia, Chile, Argentyna. Jeepem, rowerem, autobusem i przede wszystkim autostopem, łącznie ponad 6600 km, z czego 4825 przejechaliśmy za darmo. Od płaskowyżu w Boliwii po najdalej na południe wysunięte miasto świata. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 15.02.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 3312
Anglia zazwyczaj kojarzy się z Londynem, tymczasem jest wiele angielskich miasteczek, które zdecydowanie bardziej oddają klimat i atmosferę tego kraju. Dotarcie z centrum Londynu do Bath nikomu nie powinno sprawić problemów. Prosto z Victorii (stacja metra, z której odjeżdżają również autobusy i pociągi) kursują autobusy National Express, z biletami po 10 funtów. Wygodne siedzenia, dostępny internet, kierowca krzyczący do mikrofonu nazwy poszczególnych przystanków, trzy godziny drogi i jesteśmy w Bath. »
Autor: Sabina Piłat
Data publikacji: 15.02.2014 17:52
Liczba odwiedzin: 8905
Zapraszam Was na wyprawę niezwykłą, być może nie dla każdego*. Podróż za jeden uśmiech. Podróż do Azji. Czekają Was atrakcje takie jak dzienne i nocne szaleństwa w Bangkoku, podróże pociągiem, podróże autostopem, nocleg za 4 zł w Ban Na, nocleg bez planu wśród uśmiechniętych mieszkańców Ban Tase, Błękitna Lagoona w Vang Vieng, masaż u mnichów, Biała Świątynia i miasto małp. »
Autor: Bartosz Bandurowski
Data publikacji: 14.02.2014 12:23
Liczba odwiedzin: 4165
KATAR, TAJLANDIA, KAMBODŻA, BIRMA 31.12.2013 - 21.01.2014 Całkowity koszt: 4800 zł Warszawa, Doha, Bangkok, Siem Reap, Tonle Sap, Ankor Wat, Bangkok, Mandalay, Sagaing, Inwa, Amarypura, Mandalay, Bagan, Góra Popa, Bagan, Jezioro Inle, Meiktila, Yangon, Ngwe Saung, Yangon, Bago, Yangon, Bangkok, Doha, Warszawa »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 09.02.2014 23:13
Liczba odwiedzin: 2314
Zaproszenie na festiwal, przysłane przez Ekwadorczyków spotkało się w chłodnej, jesiennej Polsce z wyjątkowo gorącym przyjęciem. Oczywiście, oprócz zachwytów padały również głosy „rozsądku”, żeby uważać, mieć przy sobie wszystkie pieniądze, pilnować bagażu… Nieważne, że nikt z grupy nie znał hiszpańskiego. Gorący klimat kusił, a pomysł zobaczenia środka kuli ziemskiej od razu przypadł każdemu do gustu. Jedziemy. Buenos dias Ecuador!!! »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 01.02.2014 17:48
Liczba odwiedzin: 19932
Gruzja jako kraj, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów z Polski, była opisywana w artykule sprzed tygodnia. Ale zgodnie z obietnicą – oto opis relacji z podróży autostopem po Gruzji, która oprócz informacji teoretycznych może zachęcić do podróży ostatnich malkontentów. »
Autor: Magdalena Dietrich
Data publikacji: 26.01.2014 21:59
Liczba odwiedzin: 7480
Plecak, namiot, atlas Europy i kartka z napisem: „Przed siebie”. Tak zaczyna się blisko trzytygodniowa podróż bez konkretnego planu, za to z dużą otwartością na poddawanie się temu, co wydarza się po drodze. Drodze, która finalnie prowadziła po Bałkanach. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 26.01.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 12203
Gruzja ostatnimi laty staje się bardzo modnym celem wyjazdów dla Europejczyków. A prym wiodą chyba Polacy, dla których jest to niezwykłe połączenie swojskości z niewielką dawką egzotyki. A jaki jest najlepszy sposób komunikacji w kraju z dość słabym systemem transportu publicznego? Oczywiście – autostop! »
Autor: Kacper Dziekan
Data publikacji: 26.01.2014 15:33
Liczba odwiedzin: 3898
Toskanię często określa się mianem raju na ziemi. Znajduje to odbicie w popkulturze, czego efektem są kolejne filmy i książki w stylu „Pod słońcem Toskanii”, czy „Mądrość Toskanii”, w których autorzy ukazują sielankowe życie w tej baśniowej krainie. »
Autor: Michał Kuban
Data publikacji: 25.01.2014 15:41
Liczba odwiedzin: 3577
Nie był to mój pierwszy pobyt w Wiedniu, ale dla atmosfery panującej w tym mieście podczas adwentu warto było odwiedzić je po raz kolejny. Bajeczne jarmarki bożonarodzeniowe, rozstawione pod każdym ważniejszym habsburskim zabytkiem, przyciągały masy Austriaków, a także wielu zagranicznych gości. »
Autor: Katarzyna Chojecka
Data publikacji: 24.01.2014 15:42
Liczba odwiedzin: 4527
Witajcie w „terenie”, czyli krótka rozprawa o tym, jak pobyt na badaniach terenowych łączy się z pracą, czy antropolog to zawód, czy styl życia oraz gdzie szukać funduszy na wyjazd. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 24.01.2014 14:51
Liczba odwiedzin: 4022
Relacja z wyprawy na płaskowyż Saimaluu Tash w prowincji Jalal Abad w Kirgistanie, gdzie znajduje się ponad dziesięć tysięcy petroglifów, naskalnych rysunków, z których najstarsze liczą cztery tysiące lat. Pomimo uznania miejsca za unikatowe w skali światowej, wciąż bardzo trudno jest się tam dostać (głównie ze względu na warunki atmosferyczne – dostępność przez 1 miesiąc w roku). Kiedy odwiedziłam to miejsce, podobno byłam pierwszą osobą od kilku lat, która tam dotarła. »
Autor: Magda Świetlik
Data publikacji: 22.01.2014 14:11
Liczba odwiedzin: 4482
Już niedługo w Chinach obchody Nowego Roku, a tuż przed nim początek exodusu milionów Chińczyków, którzy to najważniejsze dla nich święto obchodzą w rodzinnym gronie. A to często oznacza pokonanie tysięcy kilometrów, po to tylko, by te parę dni w roku spędzić wraz z bliskimi. »
Autor: Krzysztof Rudź
Data publikacji: 15.01.2014 09:02
Liczba odwiedzin: 2979
W chwili kiedy czytacie ten tekst jesteśmy już w Ameryce Południowej. W pierwszej połowie grudnia załadowaliśmy nasze motocykle na przyczepkę i wyruszyliśmy z Gdyni do Hamburga. »
Autor: Marcin Łazowski
Data publikacji: 18.12.2013 13:37
Liczba odwiedzin: 30477
Wyprawa Viking Ride 2013 zrodziła się z marzeń o podboju krajów skandynawskich oraz poznaniu bliżej miejsca pochodzenia dawnych Wikingów, walecznych ludów z Północy, odkrywców i podróżników morskich. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 04.12.2013 09:18
Liczba odwiedzin: 47370
Bajkał – wystarczy zajrzeć do Wikipedii i już można się dowiedzieć, że to najgłębsze jezioro świata, w którym żyje wiele endemicznych gatunków, których na próżno szukać w jakimkolwiek innym zakątku świata. Turyści z całej Rosji i nie tylko przyjeżdżają tam wypoczywać, aby móc potem powiedzieć „byliśmy nad Bajkałem”. Dla nas owo jezioro było pretekstem do podjęcia podróży. Jedziemy nad Bajkał. I co dalej? »
Autor: Szlakiemwulkanow.blogspot.com
Data publikacji: 26.11.2013 14:05
Liczba odwiedzin: 19292
Planując wyprawę, której celem miało być zdobycie czterech pięciotysięczników mieliśmy świadomość, że napotkamy wiele trudności, jednak nie przypuszczaliśmy, że problemy zaczną się jeszcze przed wyjazdem. »
Autor: Iwona Suwara/Ekspedycja IV Kongo
Data publikacji: 26.11.2013 09:41
Liczba odwiedzin: 13312
Afryka to kontynent wielu kontrastów i prawdziwa mieszanka wielu kultur. Tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Uczestnicy Expedycji IV Kongo musieli zmagać się z niełatwymi warunkami podróży, niesprzyjającym klimatem i niekiedy z własnymi słabościami. Jednak dla wytrwałych miłośników off-roadu nie istnieją rzeczy niemożliwe. »
Autor: Przez-kontynenty.pl
Data publikacji: 22.11.2013 14:27
Liczba odwiedzin: 25044
Minęły już trzy miesiące, od kiedy wyruszyliśmy w podróż autostopem dookoła świata. Odwiedziliśmy 15 krajów, pokonaliśmy ponad 16 tysięcy kilometrów, złapaliśmy 118 stopów i przeżyliśmy masę przygód. Czas więc na krótkie streszczenie tego, co się do tej pory wydarzyło. »
Powered by Webspiro.