Portal podróżniczy etraveler.pl

gwarancja udanych wakacji
Accredited Agent

staż

Balkan Express - 13 dni 14 krajów

Autor: Karolina Ceven

Data publikacji: 18.02.2014 12:25

Liczba odwiedzin: 7955

Trasa licząca ok. 5175-5250 km. Autostopem.

Kraje odwiedzone, kraje na trasie:

1. Czechy

2. Słowacja

3. Węgry

4. Serbia

5. Bułgaria

6. Grecja

7. Macedonia

8. Kosowo

9. Czarnogóra

10. Bośnia i Hercegowina

11. Chorwacja

12. Słowenia

13. Austria

14. Polska

Rozkład podróży:

1 Wrocław – Węgry (nocleg)
2 Węgry – Sofia (nocleg)
3 Sofia – Rodopy (Festiwal Kukerów w Szaroka Łyka) - nocleg
4 Szaroka Łuka – Sofia (nocleg)
5 Sofia – Saloniki – granica GR/MAC (nocleg)
6 Granica – Bitolia – Ohrid (nocleg)
7 Ohrid – Skopje (nocleg)
8 Skopje – Prizren – Prisztina (nocleg)
9 Prisztina – Rozaje (nocleg)
10 Rozaje – Podgorica – okolice Foca (nolceg)
11 Foca – Mostar – Dubrownik – Mostar (nocleg)
12 Mostar – Sarajewo – Lubljana (nocleg)
13 Lubljana – Wrocław

Trasa wyprawy
 
Trasa wyprawy
fot. Karolina Ceven

Koszt (poniesiony przeze mnie): 150 zł

Przy założeniu, że:

1)podróżujesz autostopem
2)śpisz w namiocie/korzystasz z gościny „dobrych ludzi”
3)masz ze sobą kuchenkę i butlę z gazem
- noclegi – 1 x hostel w Ljubljanie (20 euro/osoba)
- przejazdy – zrzuta na benzynę na trasie Sofia – Kukeri – Sofia – 20 zł/osoba
-wyżywienie – ok. 60 zł/osoba (10 zupek chińskich (12 zł), 0,5 kg makaronu (1,50 zł), sosy w proszku x 3 (6 zł); kaszka mleczno-ryżowa (5,50 zł); pasztety x 5 (7 zł); kisiele, budynie, gorące kubki (ok. 10 zł); chleb kupowany po drodze (ok. 10 zł); herbata, kawa, cukier – wyliczone (łącznie ok. 10 zł))

OPIS ODWIEDZONYCH MIEJSC:

Sofia – miasto-ameba. Począwszy od roku 2005 ewoluowała w tak zaskakujących dla mnie kierunkach, że dziś sama nie wiem, czy podane informacje będą aktualne.

Wiele miejsc można nazwać mieszanką, stykiem kulturowym, miastem sprzeczności. Do Sofii nie pasuje żadne z tych określeń, a równocześnie pasują wszystkie.

Sofia to starożytne pozostałości, którymi chlubią się Bułgarzy, stojące ramię w ramię z komunistycznymi pomnikami-gigantami, pod którymi zawsze leżą świeże kwiaty.

Sofia to potężne miasteczko akademickie, żyjące 24 h/dobę, z doskonale rozwiniętą infrastrukturą (pralnie, kafejki internetowe, wysokiej klasy restauracje, kluby go-go, kino, kręgielnia, supermarket, lodowisko, bazar). Jednak w żadnym pokoju w ponad 70-ciu betonowych molochów mieszkalnych nie uświadczysz zwykłej kuchenki, zlewu czy nawet stołu. Nie ma ich także na piętrach. Ani w całym budynku. Karaluchy, monstrualne grzyby na ścianach czy kolekcja zdechłych gołębi w przewodach wentylacyjnych są w standardzie pokoju.

Miasto strzelającej do siebie na ulicach mafii i slumsów cygańskich na przedmieściach.

Miasto pokolenia, które dopiero co uciekło ze wsi - pustoszejące w weekendy, z pięknymi kamienicami, których okna – dawnym zwyczajem biedoty – są zaklejane gazetami, w ochronie przed słońcem.

Słowiańskość, antyk, tureckość, romskość, wino, kobiety i śpiew.
Kościoły, meczety, synagoga, bazary z krojonym z brył masłem, galerie handlowe, kina z seansami za 2 zł.
Komunizm, historia, prawosławie.

Sofia - cerkiew Aleksandra Newskiego
 
Sofia - cerkiew Aleksandra Newskiego
fot. Karolina Ceven
Sofia - boczna uliczka
 
Sofia - boczna uliczka
fot. Karolina Ceven
Sofia - braterstwo narodów
 
Sofia - braterstwo narodów
fot. Karolina Ceven
Sofia - cerkiew sw. Petka w samym sercu miasta
 
Sofia - cerkiew sw. Petka w samym sercu miasta
fot. Karolina Ceven
Sofia - cerkiew w patio parlamentu
 
Sofia - cerkiew w patio parlamentu
fot. Karolina Ceven
Sofia - dzieci miasta
 
Sofia - dzieci miasta
fot. Karolina Ceven
Sofia - fragment pomnika Armii Czerwonej
 
Sofia - fragment pomnika Armii Czerwonej
fot. Karolina Ceven
Sofia - najwyżej położona stolica europejska
 
Sofia - najwyżej położona stolica europejska
fot. Karolina Ceven
Sofia - studenckie miasteczko
 
Sofia - studenckie miasteczko
fot. Karolina Ceven
Sofia - studenckie miasteczko
 
Sofia - studenckie miasteczko
fot. Karolina Ceven

Ohrid – 365 kościołów. Miasto światła. Ohrid zapiera dech w piersi. Zwłaszcza wiosną, gdy kwitną jabłonie. Nie wiem, czy kościołów jest rzeczywiście po jednym na każdy dzień roku, jednak ich obecność jest wyczuwalna każdym skrawkiem zmysłów.

Leżące nad malowniczym jeziorem, na pograniczu z Albanią, miasteczko dorównuje swym historyzmem chyba samemu Rzymowi. Antyczny amfiteatr ze starożytnymi śladami wandalizmu (gdy się dobrze przyjrzeć, można znaleźć wyryte w kamiennych ławkach hasła i inicjały), bardzo wczesnośredniowieczna, wciąż odkopywana przez archeologów, katedra z podłogą całą w mozaikach. Cerkwie, cerkwusie, cerkwunie. I – co najważniejsze – ślady szkół piśmiennictwa staro-cerkiewno-słowiańskiego. To tu św. Kliment z Naumem stworzyli cyrylicę, stąd rozeszli się w świat ich uczniowie. A sami byli uczniami Cyryla i Metodego, a to nie byle co!
Ohrid był stolicą prowincji rzymskiej Ilirii. Był też autokefalią. Był stolicą pierwszego cesarstwa bułgarskiego. Najeżdżany przez Słowian, Awarów, Rzymian, Bizantyjczyków, Bułgarów, Turków. Plus Serbowie. Plus Albańczycy. Nie zapominając o Macedończykach i Grekach. Ohrid – moja subiektywna perła Bałkanów.

Ohryd z widokiem na Albanię
 
Ohryd z widokiem na Albanię
fot. Karolina Ceven
Ohryd, cerkiew św. Zofii
 
Ohryd, cerkiew św. Zofii
fot. Karolina Ceven
Ohryd, wykopaliska archeologiczne
 
Ohryd, wykopaliska archeologiczne
fot. Karolina Ceven
Ohryd
 
Ohryd
fot. Karolina Ceven

Skopje – Księga Rekordów. Miasto - walka. Walka o nowoczesność, o tożsamość, o język, o kulturę. Bardziej skrajnego miasta na całych Bałkanach nie ma – z jednej strony rzeki Wardar odbudowujące się najpierw w siermiężnym betonowym, teraz w stylu metal-szkło miasto, zrównane z ziemią w 1963 r. przez trzęsienie ziemi, z drugiej strony cudnie zachowana dzielnica zwana Małym Stambułem, z największymi na Półwyspie łaźniami tureckimi z XV w, meczetami, bazarem i sporą grupą muzułmanów.

Wszystko, czym Macedończycy mogliby się szczycić zostało zagrabione lub zapomniane. Smaczku dodaje wieloletni spór polityczny z Grecją o nazwę. Bułgarzy do dziś nie przyznali Macedończykom praw do języka i uznają macedoński za dialekt bułgarskiego. Buntowałam się na to wraz z mieszkańcami Skopje, ale coś w tym musi być, skoro mówiąc do nich po bułgarsku często słyszałam „skąd tak dobrze znasz macedoński?”.

Podobnie jest z Kalkutą, która rości sobie prawa do Matki Teresy, a ona właśnie urodziła się w Skopje. Czy którykolwiek Hindus wie, gdzie leży Skopje?

Biedni Macedończycy. W Unii ich nie chcą, sąsiedzi ich nie lubią, złóż naturalnych jak na lekarstwo, o język i historię muszą toczyć boje z silniejszymi. Nawet w stolicy liczba mieszkańców pochodzenia tureckiego, albańskiego i romskiego podważa ich siłę.
Ale jakie to wszystko jest piękne – ta codzienność obarczona historią. Te ulice, domy i place na gwałt przypominające minione wydarzenia. Mieszanina języków, wyznań, strojów, jedzenia... Koniecznie!

Sarajewo - przedmieścia
 
Sarajewo - przedmieścia
fot. Karolina Ceven
Skopje - Kamenen Most
 
Skopje - Kamenen Most
fot. Karolina Ceven
Skopje - dzielnica albańska
 
Skopje - dzielnica albańska
fot. Karolina Ceven
Skopje - piątek przed meczetem
 
Skopje - piątek przed meczetem
fot. Karolina Ceven


Prizren – kontrola kontrolowana. Pierwsze skojarzenie - Szar Płanina, u stóp których leży. Malowniczość okoliczności przyrody zachwyca już od progu. Sam dojazd od strony centralnego Kosowa mógłby wystarczyć. Droga wijąca się wapiennym wąwozem nagle się urywa i stajemy twarzą w twarz z cudem – Prizren, cud, który zmartwychwstaje. Drugie skojarzenie to szok, jaki przeżyłam spacerując wzdłuż rzeki i obserwując kawiarniane życie mieszkańców – jakby nie było – południowego kraju. Nic nadzwyczajnego – muzyka, śmiechy, stukot szklanek... Poziom gleby do pierwszego piętra już zmartwychwstał i ma się dobrze. Z wrażenia przystanęłam, gdy mój wzrok dopadł pięter tych samych budynków, w których mieściły się knajpki. Ciemne dziury wypalonych okien, zbombardowane, ostrzelane, ziejące pustką i osmaloną czernią... Nie wiem, czy jest to zachętą do odwiedzenia Prizrenu. Nie wiem, do dziś nie poradziłam sobie z emocjami, jakie wówczas przeżyłam. I choć wróciłam tam, by spróbować raz jeszcze, nadal nie wiem.

Namacalność śladów wojny to jedno. Bezsprzeczne dążenie człowieka do czerpania radości z chwil, w których życiu nie zagraża już żaden pocisk, to drugie. Do tego dochodzi trzecie skojarzenie – wszechobecna, choć w Prizrenie mało widoczna, obecność KFOR. Widok czołgów i opancerzonych wozów sprowadza na ziemię. Mieszkańcy udają, że ich nie widzą. Kontrolują emocje. A żołnierze kontrolują ich. Najmłodsza klęska demokracji na terenie Europy w prześlicznych okolicznościach przyrody.

Prizren - u stóp Szar Płaniny
 
Prizren - u stóp Szar Płaniny
fot. Karolina Ceven
Prizren kontrolowany
 
Prizren kontrolowany
fot. Karolina Ceven
Prizren regulujący ruch drogowy
 
Prizren regulujący ruch drogowy
fot. Karolina Ceven

Prisztina – najmłodsza stolica. Do Prisztiny warto pojechać z kilku powodów. Nie jest tyglem kulturowym, nie znajdziemy tu też rażącej mieszanki stylów islamu i chrześcijaństwa. W Prisztinie znajdziemy głównie beton, asfalt i old schoolową nowoczesność, poprzetykane śladami przeszłości. W Prisztinie najważniejsi są ludzie. Chwila rozmowy z kimkolwiek z ulicy otwiera zupełnie inną perspektywę postrzegania historii. Kosowarzy w cudowny sposób skupiają się na przyszłości. Duma z niedawno osiągniętej niepodległości ginie wśród marzeń o świetlanym „jutrze”. Jest to doskonałą lekcją pokory dla nas, Polaków, którzy do dziś roztrząsają powstania narodowowyzwoleńcze z XIX wieku i karmią się dokonaniami przeszłych pokoleń.

Spacerując po mieście oczywiście można dostrzec dowody na niedawne wydarzenia – otoczone drutem kolczastym cerkwie, betonowe szkielety nieukończonych budowli czy wszechobecne ślady wdzięczności dla amerykańskich braci w postaci przedmiotów ozdobionych flagą USA, a nawet billboardy z... Billem Clintonem, jednak nie są to ślady dominujące, a przez to nieinwazyjne.
Prisztina jest najmłodszą stolicą europejską, do dziś nieuznawaną przez część krajów. Rozwija się dynamicznie i w dobrym kierunku. Warto tam zajechać choćby dlatego, by na żywo móc obserwować transformację kraju, miasta i narodu, taką, o jakiej my uczymy się z podręczników.

Prisztina - jeszcze przed ogłoszeniem niepodległości - ależ gdzie jest flaga Serbii...
 
Prisztina - jeszcze przed ogłoszeniem niepodległości - ależ gdzie jest flaga Serbii...
fot. Karolina Ceven
Prisztina - bazar
 
Prisztina - bazar
fot. Karolina Ceven
Prisztina, New Born
 
Prisztina, New Born
fot. Karolina Ceven
Prisztina - Thank you USA
 
Prisztina - Thank you USA
fot. Karolina Ceven
Prisztina - płot poległych
 
Prisztina - płot poległych
fot. Karolina Ceven
Prisztina - Matka Teresa
 
Prisztina - Matka Teresa
fot. Karolina Ceven
Prisztina pozdrawia B.C.
 
Prisztina pozdrawia B.C.
fot. Karolina Ceven
Prisztina kontrastów
 
Prisztina kontrastów
fot. Karolina Ceven
Prisztina codzienna
 
Prisztina codzienna
fot. Karolina Ceven

Wąwóz rzeki Piva – miejsce, w którym pozostawiłam duszę. Nie wiem czy będę potrafiła opisać to miejsce bez emocji, opierając się na suchych faktach.. Jadąc od strony Podgoricy do Bośni droga wije się krasowym wąwozem, którego ściany osiągają 1200 m. A potem jest jezioro. Turkusowe sztuczne jezioro, powstałe w wyniku budowy zapory. A potem jest granica Czarnogóry.

Stopa złapałyśmy o zmierzchu 50 km od granicy, wiedziałyśmy, że to nasi ostatni kierowcy. Jechali do Bośni, więc ucieszyłyśmy się, że nocleg wypadnie nam już w następnym kraju. Dwóch mężczyzn w zdezelowanym Jugu, palący fajkę za fajką, krajobraz za oknem i my.
Droga wiedzie najpierw nad rzeką, potem wznosi się wraz ze ścianami wąwozu. Czasem prowadzi tunelami wykutymi w skale, czasem jakimś mostem, czasem nad przepaścią. Rzucałyśmy się od okna do okna, by w pełnej krasie móc wszystko obejrzeć z rozdziawioną z zachwytu buzią. Aż dojechałyśmy do zakrętu za którym znienacka objawiało się jezioro.. Było tak pięknie, tak zachwycająco, tak... nienaturalnie wzruszająco, że z tego nadmiaru piękna się rozpłakałam, nie mogąc zapanować nad przepełniającym mnie szczęściem. Nigdy wcześniej i nigdy później mi się to nie przytrafiło. Zapamiętałam z tej podróży reakcję pasażera – Bośniak obserwując mnie we wstecznym lusterku dostrzegł moje łzy i bez namysłu odwrócił się do mnie z wyciągniętymi w dłoni papierosami, częstując na ukojenie płaczu. Wiedział, że nie palę. Zareagował jak umiał. Po męsku na kobiece łzy. Do dziś mu dziękuję.

Wąwóz rzeki Piva - z okien auta
 
Wąwóz rzeki Piva - z okien auta
fot. Karolina Ceven
Droga do Bośni - wąwóz rzeki Piva
 
Droga do Bośni - wąwóz rzeki Piva
fot. Karolina Ceven
Wąwóz rzeki Piva
 
Wąwóz rzeki Piva
fot. Karolina Ceven


Mostar – świadectwo. Jak na mój gust dysponując mniejszą ilością czasu spokojnie można ominąć Dubrownik na rzecz Mostaru. Bośnia w ogóle jest moim bałkańskim faworytem. A Mostar jest faworytem nad faworytami. Miast wielokulturowych w regionie jest mnóstwo. Tych z widocznymi śladami ostatniej wojny jeszcze więcej. Śladów antyku w połączeniu z panowaniem osmańskim i socjalistycznym za każdym zakrętem są tysiące. Na tym tle Mostar nie jest wyjątkowy. A jednak ma w sobie to „coś”, czego nie sposób wyrazić słowami. Może wąskie brukowane kocimi łbami uliczki pełne handlowego gwaru, może zapach pieczonych burków ze szpinakiem, może ostrzelane budynki graniczące ścianami z tymi, w których mieszkali „dobrzy sąsiedzi”? Może sam Stary Most, z którego w 20 metrową otchłań dzielącą go od turkusowej rzeki, skaczą lokalni śmiałkowie, jest tym magnesem? Z mostem w ogóle jest ciekawa sprawa – od niego nazwę wzięło miasto. Zbudowany z białego marmuru przez Turków przetrwał ponad 400 lat, by runąć z winy Chorwatów przed ponad dekadą. Odbudowany w pół roku dziś jest symbolem i wbrew jego mieszkańcom łączy dwie strony miasta w całość. Stronę muzułmańską, bośniacką, tę, która ucierpiała najbardziej (w 1991 r. było tu 35% Bośniaków) oraz tę chorwacką, chrześcijańską, tę która miała silniejszych przyjaciół spoza Bośni (w 1991 r. mieszkało tu 34 % Chorwatów). Mostar łączy, Mostar dzieli. Mostar – lektura obowiązkowa.

Mostar, łącznik
 
Mostar, łącznik
fot. Karolina Ceven
Mostar, codzienność
 
Mostar, codzienność
fot. Karolina Ceven
Mostar, świadectwo
 
Mostar, świadectwo
fot. Karolina Ceven
Mostar, tradycja
 
Mostar, tradycja
fot. Karolina Ceven
Mostar, współczesność
 
Mostar, współczesność
fot. Karolina Ceven

Sarajewo – strach ujarzmiony. We mnie Sarajewo budzi niepokój. W przeciągu lat ciągle dochodziły do nas złe wieści z miasta, a to zalążek wojny światowej, a to jakiś pogrom, a to bombardowanie. Źle się działo. I mimo że byłam, widziałam i zrozumiałam, nadal odczuwam strachliwe bicie serca na samą myśl o Sarajewie. Pamiętam wielkie betonowe blokowiska przedmieść i potężne nowe meczety. Pamiętam willowe dzielnice z szeregowymi domami, w których co kilka domów ziała pustka okien i ostrzelane fronty. A w oknie obok spokojnie wisiały świeżo uprasowane firanki.
Pamiętam stare centrum ze swymi osmańskimi zabytkami. Pamiętam kucających pod głównym meczetem starców, oczekujących na kolejne wezwanie muezina. Pamiętam bazar – królestwo kobiet - na którym można było kupić mydło i powidło, a na którym to my – kosmitki z wielkimi plecakami – byłyśmy towarem do obejrzenia. Pamiętam opancerzone wozy pod ratuszem. I pojawiające się ni stąd ni zowąd, wcale nie proszone, tabliczki upamiętniające linie frontu. Sporo ich było...

Na Sarajewo wystarczyłoby poświęcić jeden dzień. Warto jednak zostać na noc, przysiąść spokojne na murku pod starą studnią w samym centrum starówki i poddać się atmosferze. Bośniacy są wspaniałymi gospodarzami. Ich kuchnia drażni nozdrza, dźwięki ich codzienności koją zmysły. Sarajewo to sanatorium dla duszy. A po powrocie do domu zalecane jest obejrzenie „Grbavicy”.

Sarajewo - starówka
 
Sarajewo - starówka
fot. Karolina Ceven
Sarajewo - bazar
 
Sarajewo - bazar
fot. Karolina Ceven
Sarajewo - mydło i powidło
 
Sarajewo - mydło i powidło
fot. Karolina Ceven
Sarajewo - przedmieścia
 
Sarajewo - przedmieścia
fot. Karolina Ceven

Piramidy w Visoko – wieści z zaświatów. Każdy inny kraj europejski zrobiłby z piramid największą atrakcję turystyczną. Bośniaków na to nie stać. A jest czym się chwalić. Bez względu na genezę budowli, która jest bardzo sporna, piramidy są ciekawym zjawiskiem. Wyrastają sobie 30 km od Sarajewa w miejscowości Visoko. Stożkowate, równiutkie jak od linijki kształty przewyższające rozmiarem piramidy w Gizie.

Przed szczytem ugrzęzłyśmy w spływającym lawinowo wczesnowiosennym błocku, jednak dotarłyśmy do odsłoniętych przez archeologów-amatorów potężnych płyt piaskowych, z których ponoć zbudowana jest całość, dziś zarośnięta gęstym lasem. Piramidy są trzy – Słońca, Księżyca i Smoka. Są ułożone zgodnie z kierunkami świata. Najwyższa ma 213 metrów wysokości. Mają spłaszczone wierzchołki i – ponoć – boczne wejścia w głąb. Takie są teorie.
Faktem jest, że są urocze i pobudzają wyobraźnię. Pozwalają na odwiedzenie bośniackiej prowincji, do której nie dociera zmasowany ruch turystyczny. Poza tym nie ma tam znaków „opasnost' od mina” i można bezpiecznie potrawersować bez strachu, że wdepniemy w jedną z min, którymi nadal nafaszerowana jest ta część Półwyspu Bałkańskiego. Warto. Pół dnia wystarczy.

Visoko - muzułmański cmentarz u stóp piramidy
 
Visoko - muzułmański cmentarz u stóp piramidy
fot. Karolina Ceven
Visoko - odkryty fragment piramidy
 
Visoko - odkryty fragment piramidy
fot. Karolina Ceven
Visoko - z piramidą w tle
 
Visoko - z piramidą w tle
fot. Karolina Ceven

Komentarze (8)

  • brzzzzz (gość)

    brzzzzz (gość)

    21.02.14, 22:30

    za mało sprośnych zdjęć!!!

    Zgłoś

  • nan (gość)

    nan (gość)

    19.02.14, 23:18

    давай, каро ;)

    Zgłoś

  • mati (gość)

    mati (gość)

    19.02.14, 13:33

    Intrygujące, nawet dla kogoś kto ma się za tagieego co się trochę "zna". Świeże spojrzenie na stare problemy. Gratulacje za wytrwałość w podróży i konkret w opisie (nie zabijający przeżytych doznań!). Życzę Ci wielu następnych przygód. Zarówno w szerszym, jak i węższym gronie :-)

    Zgłoś

  • magda (gość)

    magda (gość)

    19.02.14, 10:49

    Jestem pod wrażeniem podróży, przeżyć, wspomnień i tego, że chciało Ci się to opisać w dodatku w sposób interesujący i zachęcający do poznania czegoś więcej niż sam przedsmak...;) Życzę powodzenia, będę głosować

    Zgłoś

  • Karolina Ceven (gość)

    Karolina Ceven (gość)

    19.02.14, 10:44

    Pani Małgosiu, dziękuję! Kawa wystarczy, ewentualnie paczka chusteczek ;) PS. Głosować można raz dziennie, codziennie :)

    Zgłoś

  • Małgorzata (gość)

    Małgorzata (gość)

    19.02.14, 09:20

    Wspaniałe, wszystkie będziemy głosować i... zapraszam na spotkanie do biblioteki, jak się popłaczemy będzie cała paczka papierosów ;)

    Zgłoś

  • Karolina Ceven (gość)

    Karolina Ceven (gość)

    18.02.14, 20:56

    :) Dziękuję! Forma nieco ograniczona, bo same opisy okoliczności przyrody, ale to dopiero przedsmak!

    Zgłoś

  • aifoz (gość)

    aifoz (gość)

    18.02.14, 19:53

    Karolino! Muszę pogratulować.Wspaniałe zdjęcia i wspaniałe komentarze.Będę głosować,bo warto na taką ciekawą osobowość!Serdecznie życzę następnej przygody.

    Zgłoś


Zamknij

Twój komentarz

Infolinia(22) 487 55 85

Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19

Zaloguj się, by móc dodawać i komentować zdjęcia

Rejestracja Przypomnij hasło

Spodobała Ci się galeria? Oceń ją! (0)

Liczba opinii: 0 |

Średnia ocen: 0.00

Brak opinii, bądź pierwszy!

Twoja opinia

Twoja ocena

Podróże małe i duże

  • Jak wygląda Dakar, stolica Senegalu, po 55 latach uzyskania niepodległości od Francji? Relacja z podróży

    Jak wygląda Dakar, stolica Senegalu, po 55 latach uzyskania niepodległości od Francji? Relacja z podróży

    Autor: Angelina Sielewicz

    Data publikacji: 22.02.2015 20:09

    Liczba odwiedzin: 15346

    Po moich częstych wypadach do Paryża nadszedł czas, by odwiedzić jedną z byłych francuskich kolonii, miejsce, skąd imigranci przybywają do stolicy Francji. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiałam się długo, przyjechałam tutaj, do Senegalu. Dakar – stolica kraju – podarowała mi upragnione słońce, leniwe tempo życia i zderzenie z zupełnie innym światem. »

  • Oktoberfest niejedno ma imię

    Oktoberfest niejedno ma imię

    Autor: MelanosChole

    Data publikacji: 11.02.2015 21:19

    Liczba odwiedzin: 6673

    Jedziemy na Oktoberfest?! – padło ni stąd, ni zowąd na wieczornym spotkaniu towarzyskim. I choć znajdowaliśmy się właśnie na „drugim końcu” Niemiec, rano byliśmy zwarci i gotowi, by wyruszyć z położonej tuż przy granicy z Belgią i Holandią Kolonii na samo południe – do Bawarii, a tam skosztować piwa warzonego w monachijskich browarach. Podróż okazała się długa i męcząca – to jednak sztuka przejechać całe Niemcy za 16 euro w dwie strony na tzw. Wochenendeticket. Ale udało się! Podekscytowani ruszyliśmy z dworca w kierunku Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się festiwal. »

  • Samochodem na szczyt Sveti Jure – Park Przyrody Biokovo

    Samochodem na szczyt Sveti Jure – Park Przyrody Biokovo

    Autor: Ewelina Sadura

    Data publikacji: 07.11.2014 13:08

    Liczba odwiedzin: 10487

    Wjazd samochodem na drugi co do wielkości szczyt w Chorwacji – Sveti Jure. Relacja z jesiennej wyprawy do Parku Narodowego Biokovo. Opis terenu, warunków podróży oraz niezapomnianych widoków. »

  • Vathsan Clan – vloguje i podróżuje

    Vathsan Clan – vloguje i podróżuje

    Autor: Ola Smętek

    Data publikacji: 18.09.2014 13:12

    Liczba odwiedzin: 8441

    Na naszą czteroosobową drużynę składają się aż 3 narodowości. Lubimy dokumentować odbyte podróże, a ze względu na multi-culti charakter rodziny postawiliśmy na kręcenie filmików. »

  • Autostop po norwesku

    Autostop po norwesku

    Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com

    Data publikacji: 11.09.2014 11:44

    Liczba odwiedzin: 8557

    Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej. »

  • Przez Kontynenty – relacja z wyprawy dookoła świata

    Przez Kontynenty – relacja z wyprawy dookoła świata

    Autor: Przez Kontynenty

    Data publikacji: 01.09.2014 11:37

    Liczba odwiedzin: 7439

    Dużo wydarzyło się od kiedy ostatnio pisaliśmy się, gdy wjeżdżaliśmy do Birmy. My, czyli Maciek, Kuba i Tomek – ówczesny skład ekipy Przez Kontynenty. Birma jako kraj wychodzący spod rządów junty wojskowej dopiero otwiera się na turystów, ale ludzie są tam niezwykle przyjaźni i uśmiechnięci. »

  • MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski cz: II

    MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski cz: II

    Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja

    Data publikacji: 06.08.2014 15:38

    Liczba odwiedzin: 6591

    Relacja z motocyklowej wyprawy po Ameryce Południowej „MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski”. Wiesława i Krzysztof Rudź wyruszyli w poszukiwaniu potomków emigrantów z Chrobrego, który swój ostatni pasażerski rejs odbył w 1939 roku. Czy udało im się przejechać całą zakładaną trasę i czy spotkali rodaków? O tym dowiecie się w obszernej relacji z podróży. »

  • Moje pierwsze spotkanie z zespołem Roxette! 23-24.X.2011

    Moje pierwsze spotkanie z zespołem Roxette! 23-24.X.2011

    Autor: Barbara Szczechla

    Data publikacji: 14.07.2014 19:24

    Liczba odwiedzin: 8900

    Witajcie! Chciałabym podzielić się z Wami przeżyciami z mojego pierwszego w życiu spotkania ze szwedzkim zespołem Roxette podczas jednego z ich licznych koncertów, tym razem w stolicy Niemiec. Nie ukrywam, że na spotkanie to czekałam 20 lat i choć od tamtego czasu minęły już prawie 3 lata, wspomnienia nadal są we mnie bardzo żywe. »

  • Rugia

    Rugia

    Autor: Piotr Szczepanowski

    Data publikacji: 02.07.2014 14:53

    Liczba odwiedzin: 9147

    Relacja z rowerowej wyprawy. »

  • Ślub na południowym Pacyfiku

    Ślub na południowym Pacyfiku

    Autor: Ola Smętek

    Data publikacji: 02.07.2014 13:32

    Liczba odwiedzin: 32413

    Pewnego dnia Vathsan zapytał się mnie: „Olu, czy weźmiesz ze mną ślub na Vanuatu?” »

  • 4 Żywioły – autostopem dookoła Islandii

    4 Żywioły – autostopem dookoła Islandii

    Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk

    Data publikacji: 13.06.2014 13:14

    Liczba odwiedzin: 5321

    Nie ma znaczenia czy podróżujemy dla muzeów, starożytnej architektury, czy tylko w celach zakupowych. Islandia jest miejscem, które odbierze mowę nawet tym niewzruszonym naturą. To chyba jeden z nielicznych skrawków ziemi, gdzie tak wyraźnie uwidacznia się potęga 4 żywiołów. Potęga, która na każdym kroku uświadamiała nam jak kruchy jest człowiek w porównaniu z siłami natury. Czy udało nam się pokonać 4 żywioły? Nie. I raczej nigdy nie damy rady ich pokonać. Miesięczna wyprawa wywołała u nas jeszcze większy respekt do natury. Kiedy stoi się przy potężnej ścianie lodowca, czy przy jeziorze do którego wpadają z wysokości setki hektolitrów wody, ma się wrażenie, że człowiek został zrównany do poziomu tych mchów, które porastają całą wyspę. Zresztą co tu dużo gadać! Zobaczcie sami. »

  • Rodzinne muzeum wina

    Rodzinne muzeum wina

    Autor: Podróże Smakiem Wina

    Data publikacji: 01.06.2014 10:05

    Liczba odwiedzin: 5401

    Podróżując smakiem różowego wina Prowansji nie mogliśmy ominąć tego miejsca. Muzeum wina prowadzone od pokoleń przez rodzinę, która jednocześnie jest jednym z znanych producentów tego napoju. Miejsce jak przystało na siedzibę muzeum wina – szacowne – Chateauneuf du Pape. »

  • Smakiem różowego wina – przystanek pierwszy

    Smakiem różowego wina – przystanek pierwszy

    Autor: Podróże Smakiem Wina

    Data publikacji: 24.05.2014 22:11

    Liczba odwiedzin: 32113

    Nasze pasje to podróże we własnym rytmie, niezależnie i bez tłoku, Dlatego preferujemy wyjazdy własnym samochodem. Największa z pasji to Prowansja. Kraj różowego wina. »

  • Top 10 miejsc w Uzbekistanie, które warto zobaczyć

    Top 10 miejsc w Uzbekistanie, które warto zobaczyć

    Autor: Ewa Pluta

    Data publikacji: 19.05.2014 12:07

    Liczba odwiedzin: 10294

    Pewnego wrześniowego poranka wylądowałam na lotnisku w Taszkencie. To wydarzenie zapoczątkowało trwający 2 tygodnie ciąg pozytywnych przygód, wśród których najlepszą było poznawanie nowych, arcyciekawych ciekawych miejsc w tej przyjaznej turystom, centralnoazjatyckiej republice. Kilka z miejsc zrobiło na mnie szczególne wrażenie. Oto one: »

  • MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja

    Data publikacji: 14.05.2014 14:32

    Liczba odwiedzin: 6508

    Gdybym chciał rozpocząć tą historię, musiałbym się cofnąć o kilkanaście miesięcy. Wpadliśmy wtedy na pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej. Po kilku tygodniach luźnych dyskusji i rozważań wraz z żoną nasz plan nabrał konkretnych kształtów. »

  • Ayvalık, czarujący kurort nad Morzem Egejskim

    Ayvalık, czarujący kurort nad Morzem Egejskim

    Autor: Agnieszka Wawrzyniak

    Data publikacji: 25.04.2014 15:19

    Liczba odwiedzin: 5264

    Turkusowe wody Morza Egejskiego rozkochały mnie już wiele lat temu, gdy po raz pierwszy przecierałam podróżnicze szlaki tureckich i greckich wybrzeży. W związku z tym, że Dardanele łączy Morze Egejskie z Morzem Marmara, wystarczy kilka godzin, by znaleźć się nad czarującym wybrzeżem egejskim, którego błękitne wody mają całkowicie odmienny kolor oraz zapach. Ten malowniczy widok dopełnia soczysta roślinność i wysokie zbocza górskie. »

  • Cunda (Alibey) Adası – wyspa, na którą dojedziecie samochodem.

    Cunda (Alibey) Adası – wyspa, na którą dojedziecie samochodem.

    Autor: Agnieszka Wawrzyniak

    Data publikacji: 25.04.2014 15:11

    Liczba odwiedzin: 5110

    W latach 60. wybudowano pierwszy w Turcji most łączący wyspę z wybrzeżem nad wodami zatoki. Dziś turyści z łatwością mogą kursować między lądem a wyspą Cundą, korzystając z lokalnych dolmuszy oraz wyjątkowo tanich, wieloosobowych taksówek. Cunda oferuje mnóstwo wspaniałych, klimatycznych knajpek, w których skosztować można pysznego wina oraz ryb. Sam klimat miejsca to już fascynująca mieszanka greckich oraz tureckich wpływów. »

  • I Festiwal Podróżniczy „Kontynenty”

    I Festiwal Podróżniczy „Kontynenty”

    Autor: Agnieszka Szwajgier

    Data publikacji: 20.04.2014 23:49

    Liczba odwiedzin: 4994

    I Festiwal „Kontynenty” to dosyć młoda inicjatywa podróżnicza podjęta przez trzech lubelskich podróżników: Bartka Szaro, Daniela Kornasa i Pawła Hadriana. Trzeba przyznać, że panowie, którzy mają już doświadczenie w organizowaniu tego typu eventów, ruszyli z kopyta. Ich pomysł został doceniony, o czym świadczyła liczna publiczność, która zasiadła w lubelskiej Chatce Żaka 4-5 kwietnia tego roku. Okazało się, że „Kontynenty” to znakomita okazja do spotkania podróżników z całej Polski i posłuchania ich fascynujących opowieści. »

  • Park Lemmenjoki – ucieczka od cywilizacji

    Park Lemmenjoki – ucieczka od cywilizacji

    Autor: Damian Laskowski

    Data publikacji: 11.04.2014 12:25

    Liczba odwiedzin: 161269

    Wyobraź sobie, że biwakujesz na lodzie ogromnego jeziora. Jest Ci ciepło, bo zanurzyłeś się w śpiworze – jedynym miejscu, w którym nie zamarzniesz tej nocy. Jesteś już gotowy do snu. Piszesz coś jeszcze w swoim dzienniku, za chwilę zamierzasz zasnąć. Wtedy dobiega odgłos pękającego lodu, woda uderza o tafle akurat pod twoim namiotem robiąc ogromny huk. »

  • Ladakh i Zanskar – pocztówki z ukrytego królestwa

    Ladakh i Zanskar – pocztówki z ukrytego królestwa

    Autor: Ola Bielecka

    Data publikacji: 15.03.2014 21:43

    Liczba odwiedzin: 7295

    Relacja z wyprawy w dwa pasma górskie położone w indyjskich Himalajach, obszar, który nazwać można wciąż jeszcze „żywym” Tybetem, a który powoli znika – w tym przypadku nie na skutek represji politycznych, a ze względu na niepohamowany rozwój cywilizacji. »

  • Opowieści z pobocza

    Opowieści z pobocza

    Autor: Michał Lutowierski

    Data publikacji: 23.02.2014 15:54

    Liczba odwiedzin: 3731

    Podróż to jedno, autostop – drugie. A to co zostaje w pamięci to również doświadczenia i historyjki, które można snuć bez końca. Bo podróż czasem trzeba po prostu wystrzymać.... »

  • Aconcagua – Kamienny Wartownik

    Aconcagua – Kamienny Wartownik

    Autor: Ola Bielecka

    Data publikacji: 22.02.2014 14:38

    Liczba odwiedzin: 6831

    Relacja z wyprawy w Andy i wejścia na najwyższy szczyt obu Ameryk połączona z analizą dlaczego góra ta, uważana powszechnie za łatwą, zbiera tak duże śmiertelne żniwo wśród zdobywców. »

  • Wzdłuż wybrzeża Brazylii

    Wzdłuż wybrzeża Brazylii

    Autor: Magda Mroczek

    Data publikacji: 16.02.2014 22:36

    Liczba odwiedzin: 6148

    Na zwiedzanie Brazylii, największego państwa Ameryki Południowej, miałam jedynie 28 dni. W tym czasie udało mi się spędzić czas w tętniącym życiem Rio de Janeiro, odbyć praktyki medyczne w szpitalu w Recife, poopalać się na najpiękniejszej brazylijskiej plaży Porto e Galinhas i przeżyć 2 cudowne dni w uroczej wiosce Morro de São Paulo. »

  • Boliwia, Chile, Argentyna – autostopem na koniec świata

    Boliwia, Chile, Argentyna – autostopem na koniec świata

    Autor: Monika Drążewska

    Data publikacji: 16.02.2014 14:55

    Liczba odwiedzin: 37447

    To było najwspanialsze 30 dni naszego życia! Podróż przez 3 kraje: Boliwia, Chile, Argentyna. Jeepem, rowerem, autobusem i przede wszystkim autostopem, łącznie ponad 6600 km, z czego 4825 przejechaliśmy za darmo. Od płaskowyżu w Boliwii po najdalej na południe wysunięte miasto świata. »

  • Bath – kąpiel w rzymskiej wannie

    Bath – kąpiel w rzymskiej wannie

    Autor: Agnieszka Szwajgier

    Data publikacji: 15.02.2014 21:41

    Liczba odwiedzin: 5019

    Anglia zazwyczaj kojarzy się z Londynem, tymczasem jest wiele angielskich miasteczek, które zdecydowanie bardziej oddają klimat i atmosferę tego kraju. Dotarcie z centrum Londynu do Bath nikomu nie powinno sprawić problemów. Prosto z Victorii (stacja metra, z której odjeżdżają również autobusy i pociągi) kursują autobusy National Express, z biletami po 10 funtów. Wygodne siedzenia, dostępny internet, kierowca krzyczący do mikrofonu nazwy poszczególnych przystanków, trzy godziny drogi i jesteśmy w Bath. »

  • Wsiadaj bracie, dalej, hop! – czyli tania podróż przez Tajlandię i Laos

    Wsiadaj bracie, dalej, hop! – czyli tania podróż przez Tajlandię i Laos

    Autor: Sabina Piłat

    Data publikacji: 15.02.2014 17:52

    Liczba odwiedzin: 13975

    Zapraszam Was na wyprawę niezwykłą, być może nie dla każdego*. Podróż za jeden uśmiech. Podróż do Azji. Czekają Was atrakcje takie jak dzienne i nocne szaleństwa w Bangkoku, podróże pociągiem, podróże autostopem, nocleg za 4 zł w Ban Na, nocleg bez planu wśród uśmiechniętych mieszkańców Ban Tase, Błękitna Lagoona w Vang Vieng, masaż u mnichów, Biała Świątynia i miasto małp. »

  • Buddyjski świat

    Buddyjski świat

    Autor: Bartosz Bandurowski

    Data publikacji: 14.02.2014 12:23

    Liczba odwiedzin: 6306

    KATAR, TAJLANDIA, KAMBODŻA, BIRMA 31.12.2013 - 21.01.2014 Całkowity koszt: 4800 zł Warszawa, Doha, Bangkok, Siem Reap, Tonle Sap, Ankor Wat, Bangkok, Mandalay, Sagaing, Inwa, Amarypura, Mandalay, Bagan, Góra Popa, Bagan, Jezioro Inle, Meiktila, Yangon, Ngwe Saung, Yangon, Bago, Yangon, Bangkok, Doha, Warszawa »

  • Buenos dias Ecuador!

    Autor: Agnieszka Szwajgier

    Data publikacji: 09.02.2014 23:13

    Liczba odwiedzin: 3937

    Zaproszenie na festiwal, przysłane przez Ekwadorczyków spotkało się w chłodnej, jesiennej Polsce z wyjątkowo gorącym przyjęciem. Oczywiście, oprócz zachwytów padały również głosy „rozsądku”, żeby uważać, mieć przy sobie wszystkie pieniądze, pilnować bagażu… Nieważne, że nikt z grupy nie znał hiszpańskiego. Gorący klimat kusił, a pomysł zobaczenia środka kuli ziemskiej od razu przypadł każdemu do gustu. Jedziemy. Buenos dias Ecuador!!! »

  • O autostopie w Gruzji opowiastek kilka

    O autostopie w Gruzji opowiastek kilka

    Autor: Michał Lutowierski

    Data publikacji: 01.02.2014 17:48

    Liczba odwiedzin: 47274

    Gruzja jako kraj, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów z Polski, była opisywana w artykule sprzed tygodnia. Ale zgodnie z obietnicą – oto opis relacji z podróży autostopem po Gruzji, która oprócz informacji teoretycznych może zachęcić do podróży ostatnich malkontentów. »

  • Podróż przed siebie – autostopem na Bałkany

    Podróż przed siebie – autostopem na Bałkany

    Autor: Magdalena Dietrich

    Data publikacji: 26.01.2014 21:59

    Liczba odwiedzin: 9531

    Plecak, namiot, atlas Europy i kartka z napisem: „Przed siebie”. Tak zaczyna się blisko trzytygodniowa podróż bez konkretnego planu, za to z dużą otwartością na poddawanie się temu, co wydarza się po drodze. Drodze, która finalnie prowadziła po Bałkanach. »

  • Gruziński autostop

    Gruziński autostop

    Autor: Michał Lutowierski

    Data publikacji: 26.01.2014 21:41

    Liczba odwiedzin: 35634

    Gruzja ostatnimi laty staje się bardzo modnym celem wyjazdów dla Europejczyków. A prym wiodą chyba Polacy, dla których jest to niezwykłe połączenie swojskości z niewielką dawką egzotyki. A jaki jest najlepszy sposób komunikacji w kraju z dość słabym systemem transportu publicznego? Oczywiście – autostop! »

  • Chianti – mekka włoskiej turystyki winnej

    Chianti – mekka włoskiej turystyki winnej

    Autor: Kacper Dziekan

    Data publikacji: 26.01.2014 15:33

    Liczba odwiedzin: 5563

    Toskanię często określa się mianem raju na ziemi. Znajduje to odbicie w popkulturze, czego efektem są kolejne filmy i książki w stylu „Pod słońcem Toskanii”, czy „Mądrość Toskanii”, w których autorzy ukazują sielankowe życie w tej baśniowej krainie. »

  • Wiedeński Melange

    Wiedeński Melange

    Autor: Michał Kuban

    Data publikacji: 25.01.2014 15:41

    Liczba odwiedzin: 5879

    Nie był to mój pierwszy pobyt w Wiedniu, ale dla atmosfery panującej w tym mieście podczas adwentu warto było odwiedzić je po raz kolejny. Bajeczne jarmarki bożonarodzeniowe, rozstawione pod każdym ważniejszym habsburskim zabytkiem, przyciągały masy Austriaków, a także wielu zagranicznych gości. »

  • Witajcie „w terenie”! Antropolog na badaniach – zawód, czy styl życia?

    Witajcie „w terenie”! Antropolog na badaniach – zawód, czy styl życia?

    Autor: Katarzyna Chojecka

    Data publikacji: 24.01.2014 15:42

    Liczba odwiedzin: 6464

    Witajcie w „terenie”, czyli krótka rozprawa o tym, jak pobyt na badaniach terenowych łączy się z pracą, czy antropolog to zawód, czy styl życia oraz gdzie szukać funduszy na wyjazd. »

  • Saimaluu Tash, obrazki z gór

    Saimaluu Tash, obrazki z gór

    Autor: Ola Bielecka

    Data publikacji: 24.01.2014 14:51

    Liczba odwiedzin: 5478

    Relacja z wyprawy na płaskowyż Saimaluu Tash w prowincji Jalal Abad w Kirgistanie, gdzie znajduje się ponad dziesięć tysięcy petroglifów, naskalnych rysunków, z których najstarsze liczą cztery tysiące lat. Pomimo uznania miejsca za unikatowe w skali światowej, wciąż bardzo trudno jest się tam dostać (głównie ze względu na warunki atmosferyczne – dostępność przez 1 miesiąc w roku). Kiedy odwiedziłam to miejsce, podobno byłam pierwszą osobą od kilku lat, która tam dotarła. »

  • Rok Drewnianego Konia

    Rok Drewnianego Konia

    Autor: Magda Świetlik

    Data publikacji: 22.01.2014 14:11

    Liczba odwiedzin: 6116

    Już niedługo w Chinach obchody Nowego Roku, a tuż przed nim początek exodusu milionów Chińczyków, którzy to najważniejsze dla nich święto obchodzą w rodzinnym gronie. A to często oznacza pokonanie tysięcy kilometrów, po to tylko, by te parę dni w roku spędzić wraz z bliskimi. »

  • MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    Autor: Krzysztof Rudź

    Data publikacji: 15.01.2014 09:02

    Liczba odwiedzin: 5077

    W chwili kiedy czytacie ten tekst jesteśmy już w Ameryce Południowej. W pierwszej połowie grudnia załadowaliśmy nasze motocykle na przyczepkę i wyruszyliśmy z Gdyni do Hamburga. »

  • Wyprawa dookoła Skandynawii – Viking Ride 2013

    Wyprawa dookoła Skandynawii – Viking Ride 2013

    Autor: Marcin Łazowski

    Data publikacji: 18.12.2013 13:37

    Liczba odwiedzin: 76022

    Wyprawa Viking Ride 2013 zrodziła się z marzeń o podboju krajów skandynawskich oraz poznaniu bliżej miejsca pochodzenia dawnych Wikingów, walecznych ludów z Północy, odkrywców i podróżników morskich. »

  • Święta wyspa na świętym morzu. Archeologów po Olchonie wędrówki

    Święta wyspa na świętym morzu. Archeologów po Olchonie wędrówki

    Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com

    Data publikacji: 04.12.2013 09:18

    Liczba odwiedzin: 182661

    Bajkał – wystarczy zajrzeć do Wikipedii i już można się dowiedzieć, że to najgłębsze jezioro świata, w którym żyje wiele endemicznych gatunków, których na próżno szukać w jakimkolwiek innym zakątku świata. Turyści z całej Rosji i nie tylko przyjeżdżają tam wypoczywać, aby móc potem powiedzieć „byliśmy nad Bajkałem”. Dla nas owo jezioro było pretekstem do podjęcia podróży. Jedziemy nad Bajkał. I co dalej? »

  • Wyprawa szlakiem wulkanów – 3/4 sukcesu

    Wyprawa szlakiem wulkanów – 3/4 sukcesu

    Autor: Szlakiemwulkanow.blogspot.com

    Data publikacji: 26.11.2013 14:05

    Liczba odwiedzin: 33077

    Planując wyprawę, której celem miało być zdobycie czterech pięciotysięczników mieliśmy świadomość, że napotkamy wiele trudności, jednak nie przypuszczaliśmy, że problemy zaczną się jeszcze przed wyjazdem. »

  • Off-road przez Afrykę

    Off-road przez Afrykę

    Autor: Iwona Suwara/Ekspedycja IV Kongo

    Data publikacji: 26.11.2013 09:41

    Liczba odwiedzin: 29412

    Afryka to kontynent wielu kontrastów i prawdziwa mieszanka wielu kultur. Tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Uczestnicy Expedycji IV Kongo musieli zmagać się z niełatwymi warunkami podróży, niesprzyjającym klimatem i niekiedy z własnymi słabościami. Jednak dla wytrwałych miłośników off-roadu nie istnieją rzeczy niemożliwe. »

  • Przez Kontynenty – relacja z wyprawy

    Przez Kontynenty – relacja z wyprawy

    Autor: Przez-kontynenty.pl

    Data publikacji: 22.11.2013 14:27

    Liczba odwiedzin: 45807

    Minęły już trzy miesiące, od kiedy wyruszyliśmy w podróż autostopem dookoła świata. Odwiedziliśmy 15 krajów, pokonaliśmy ponad 16 tysięcy kilometrów, złapaliśmy 118 stopów i przeżyliśmy masę przygód. Czas więc na krótkie streszczenie tego, co się do tej pory wydarzyło. »

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • Następna »