Dziś jest 23.05.2024
Imieniny obchodzą Iwona, Emilia, Dezyderiusz, Budziwoj
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 05.04.2014 20:41
Liczba odwiedzin: 4060
Są natchnieniem twórców wszystkich dziedzin sztuki. Każdy z nas słuchał sławiących je piosenek, czytał wiersze o potędze i majestacie czy oglądał obrazy, na których ośnieżone szczyty wznosiły się dumnie ponad horyzont. Ale góry nie są jedynie pasywnym tematem dzieł artystów. Bywają też inne, mniej konwencjonalne, formy połączenia gór z rozmaitymi dziedzinami sztuki. Relacja z najwyżej położonej wystawy zdjęć oraz wystawy rzeźb wykonanych ze śmieci zniesionych z Everestu, czyli dwóch wydarzeń, których nie tylko tematem, ale miejscem i materią działań twórczych stały się góry.
Narysuj mi góry
Piękno gór jest tak magnetyczne, że chyba każdy z nas nim oczarowany, próbował kiedyś przenieść ten obraz na papier. Najmłodsi z zapałem malują spiczaste trójkąty obrazujące skaliste turnie, a nieco starsi próbują oddać zachwyt nad dziełem przyrody używając wachlarza technik i stylów. Bez wątpienia pozostaje fakt, że góry dają nam natchnienie i są inspiracją niezliczonej ilości prac i dzieł.
Pojawiają się na wielu znakomitych obrazach, fotografiach i grafikach. Od dawien dawna były to głównie Alpy i Mont Blanc, ale nasze Tatry i rodzimi artyści także mają swoje miejsce w sztuce. Nie bez powodu.
Interesujące jest to, że sztuka górska przestała ograniczać się tylko do tematu dzieł. Ostatnio zaistniał nowy trend, który przenosi sztukę bezpośrednio do epicentrum inspiracji. Najlepszym tego przykładem jest rok 2012 kiedy w bazie pod Everestem, na wysokości 5300 m, odbyła się najwyżej na świecie położona wystawa fotografii. Tytuł nosił nazwę „Rivers of Ice”, a tematem przewodnim były znikające himalajskie lodowce.
Wystawa u stóp Everestu
Będąc tamtej wiosny na trekkingu w Himalajach, zauważyłam gdzieś po drodze plakat informujący o projekcie i reklamujący wystawę. Właściwie nie zamierzałam zachodzić do bazy pod Everestem. Wiosna to apogeum sezonu wspinaczkowego i w bazie przebywa nawet kilkaset osób. Jest tłoczno, głośno i ciasno. Dlatego nie lubię tam chodzić wiosną, ale ze względu na wystawę zadecydowałam inaczej. Rankiem wyruszyłam z Gorak Shep w stronę bazy pod Everestem.
Pogoda była doskonała. A po drodze śladu żywego ducha. Zaraz na początku minął mnie jeden tragarz zbiegający z pustym koszem do Gorak Shep. Trasa do bazy jest bardzo przyjemna, oczywiście pomijając wysokość, ale gdy już się tutaj jest, zwykle ma się za sobą aklimatyzację i 5300 m nie robi już tak dużego wrażenia na organizmie. Droga do bazy wiedzie przez morenę boczną lodowca Khumbu, którego jęzor cały czas towarzyszy nam w dole. Stok moreny spada stromo około dziesięciu metrów w dół, aż do powierzchni lodowca.
Lodowce himalajskie są zupełnie inne od tych alpejskich, pięknych i śnieżno błękitnych. Te są brudne i szare. Zwykle przykryte grubą moreną powierzchniową, materiałem skalnym, złożonym ze zwietrzałych skał i głazów. Gdzieniegdzie tylko lodowiec pęka odsłaniając biały zrąb lodowej ściany jak wnętrze rozłupanego kokosa. Tylko to przypomina, że pod warstwą gruzu rzeczywiście kryje się lód.
Poruszając się wzdłuż lodowca, uwadze nie mogą umknąć dobiegające z dołu głośne trzaski. Lodowiec to bardzo dynamiczne zjawisko, jest w nieustannym ruchu, a na jego powierzchni, jak i wewnątrz zachodzą ciągłe zmiany. Lód topi się i zamarza na przemian, płynąca pod lodowcem woda wypłukuje z niego materiał skalny, tworzą się lodowe jamy. Na skutek ruchu, lodowiec na jednym końcu jest kompresowany, a na drugim rozciągany, dlatego pęka.
Ta żyjąca, olbrzymia lodowa rzeka nie daje zapomnieć o tym, że tam, daleko w dole nieprzerwanie czuwa strażnik Góry Gór.
Nowe miejsce sztuki
To miejsce, ten kawałek przestrzeni pomiędzy ostatnią osadą a bazą, zawsze był dla mnie korytarzem ku innym górom. Pokonując te niecałe dwa kilometry przechodzi się ze świata trekkerów do świata wspinaczy. A to zupełnie inny świat. Nawet baza, choć o tej porze zawsze kolorowa i pełna ludzi, ma swój klimat, który jest odczuwalny tak mocno, że wdziera się pod skórę i przyprawia o dreszcze.
Jeśli tu jesteś, zwykle oznacza to, że czeka na ciebie Góra Gór. Z całym ogromem zmęczenia, strachu i bólu, który musisz pokonać. To sprawia, że baza, pomimo swych kolorów, gwaru i mnóstwa ludzi w samym środku jest cicha i mroczna. Wszyscy uśmiechają się na zewnątrz, ale tak naprawdę są skoncentrowani na sobie, zamknięci, myślący i skupiający energię na jednym celu.
Tego dnia w bazie było mnóstwo wspinaczy. To był czas, kiedy prawie wszyscy zeszli już po aklimatyzacji i odpoczywali przed najważniejszym dniem. Kiedy już się tutaj dotrze, trzeba pokonać jeszcze spory kawałek pomiędzy namiotami. Przez bazę wiedzie wiele ścieżek i jeden, tak zwany główny szlak. Wystawa była ulokowana na samym końcu.
Kiedy tam dotarłam, moim oczom ukazał się okazały namiot opasany buddyjskimi flagami modlitewnymi, w którego wnętrzu na ścianach rozwieszone były zdjęcia, ukazujące w jaki sposób i jak szybko następuje proces zanikania himalajskich lodowców. Robiły ogromne wrażenie, szczególnie te, które ukazywały panoramy i były zmontowane z kilku zdjęć.
Miedzy innymi znalazło się tam porównanie fotografii zrobionej w 1921 roku przez George'a Mallory'ego i współczesnej fotografii północnej ściany Everestu. Porównano także zdjęcia Vittorio Selli zrobione w XX wieku z tymi wykonanymi obecnie, a to wszystko by ukazać ubytek mas lodu. Współczesne fotografie były dziełem Davida Breashears'a.
Sztuka, nauka i przygoda
Organizatorzy nazwali wystawę miejscem gdzie sztuka, nauka i przygoda spotykają się i łączą w jedno. Opis trafiał w samo sedno. Sztuka fotografii oddająca piękno gór, nauka która traktuje o ociepleniu klimatu i jego zmianach oraz przygoda, która wiąże się z dotarciem do miejsca prezentacji wystawy.
Wymiernym aspektem edukacyjnym było ukazanie zależności głównych rzek Azji, takich jak Indus, Ganges, Rzeka Żółta czy Jangcy od zaopatrzenia ich w wodę przez himalajskie lodowce oraz w jaki sposób zależą od tego miliony istnień ludzkich.
Zwiedzających było niewielu. Właściwie tylko ja i dwóch szerpów. Oprócz doznań wizualnych na przybyłych czekało też coś dla ciała, taca z ciasteczkami i herbata w termosie. Myślałam, przyjdę, zobaczę, wyjdę. Ale pomimo swojej prostoty ta wystawa, to było coś cudownego. W jednym momencie w bazie pociemniało, chmury zrobiły się granatowe i przybrały złowróżbne kształty, a my oglądaliśmy wystawę zdjęć. Niesamowite przeżycie.
Autor wystawy i współczesnych fotografii na niej prezentowanych, powiedział: „przenieśliśmy sztukę i wiedzę o zmianach klimatycznych do miejsca, gdzie te zmiany faktycznie zachodzą. Nawet wspinacze, którzy byli tu już wcześniej kilkanaście razy, mówili że to pierwszy raz kiedy w pełni rozumieją prawdziwą wielkość i charakter tych gór”.
Inny wymiar recyclingu
W 2008 roku spotkałam się w Kathmandu z moim znajomym. Ja wróciłam właśnie z Pokhary, a on z zakończonej sukcesem wyprawy na Everest. To był jego pierwszy ośmiotysięcznik. Był bardzo podekscytowany. Przy talerzu dal bhat'u i filiżance nepalskiej herbaty pokazywał mi zdjęcia ze szczytu. On, dookoła przestrzeń, biel i kolorowe punkty niczym konfetti lub papierki po cukierkach. Zapytałam co to. Śmieci. Aż tyle? Tak. Na samym szczycie, wokół niego i w każdym obozie wszyscy wyrzucają zbędne rzeczy. Zużyte butle tlenowe, potargane przez wiatr namioty, resztki jedzenia, puszki. To obrzydliwe, mój znajomy był oburzony. „A ty co zrobiłeś ze swoimi butlami?”, zapytałam. „Wyrzuciłem jak inni. Nie miałem sił ich znosić. Wiem, to wstyd”.
I tak od 1953 roku, kiedy to Everest został zdobyty przez Tenzing'a i Hillary'ego, każdego roku kolejne pokolenia wspinaczy zostawiają na nim swoją górkę śmieci.
Dlaczego tak się dzieje? Na tej górze wszyscy są ekstremalnie wyczerpani, bez możliwości zaoszczędzenia choćby odrobiny energii na znoszenie śmieci. Liczy się tylko bezpieczne dotarcie do bazy. Co prawda przed wyjściem w góry każda ekipa zostawia tak zwany depozyt śmieciowy, czyli pewną sumę pieniędzy, która jest zastawem za zniesione w drodze powrotnej worki śmieci. Jednak jest ona tak mała, że nikt tego nie robi. A cała kwota zostaje wliczona w koszty wyprawy.
Od dłuższego czasu jest to 4000 USD, co rozkłada się na wszystkich członków zespołu. Przy ogólnych kosztach wyprawy nie jest to wiele i taką sumę można pominąć.
Wielkie sprzątanie z finałem w galerii
W 2011 i 2012 roku zostały zorganizowane dwie wyprawy, które miały za zadanie oczyścić ze śmieci okolice bazy, I i II obozu oraz trasę pomiędzy nimi. Finalnie wyprawa zniosła z Everestu 8 ton śmieci. Z tego, 1,5 tony przekazano artystom w celu wykorzystania materiału w ich pracach rzeźbiarskich. Powstałe w ten sposób rzeźby, potem można było nabyć za kwotę od 17 do 2400 USD.
Rok później, w 2013 roku, miałam to szczęście, że trafiłam na wystawę wspomnianych dzieł w Kathmandu. Właściwie to waham się czy nazwać te prace, a przynajmniej niektóre, dziełami, ale z pewnością było to coś ciekawego.
Blisko było do Bożego Narodzenia, stąd wystawę zdominowały elementy świąteczne. Były bombki, choinka i świeczniki. Sama zakupiłam jeden zrobiony z puszki po konserwie znalezionej w drugim obozie.
Niektóre rzeźby były abstrakcyjne, inne przedstawiały konkretne przedmioty, na przykład czekan lub górskie krajobrazy. Był też jeden wyjątkowo uroczy obraz przedstawiający Everest w promieniach zachodzącego słońca.
Pieniądze ze sprzedanych dzieł zostały przeznaczone na dalsze prace mające na celu oczyszczenie góry ze śmieci. Cel był więc szczytny. Poza tym to raczej nie ostatnia taka wystawa. Na Evereście zostało jeszcze ponad 10 ton śmieci.
Nowe spojrzenie
To tylko dwa przykłady kiedy sztuka opuściła galerie i muzea i przeniosła się w góry. Inicjatywa jest ciekawa i daje olbrzymie pole możliwości do wykorzystania. Jest to wyjątkowe spojrzenie na sztukę, dające wspinaczom i trekkerom kolejną z rzeczy, której doświadczać mogą w górach. Przedstawia też góry w zupełnie innym aspekcie, takim jakiego byśmy się nie spodziewali i o jakim nie myślimy patrząc na nie i zwyczajnie podziwiając w tradycyjny sposób.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Liczba opinii: 0 |
Średnia ocen: 0.00
Autor: Angelina Sielewicz
Data publikacji: 22.02.2015 20:09
Liczba odwiedzin: 11557
Po moich częstych wypadach do Paryża nadszedł czas, by odwiedzić jedną z byłych francuskich kolonii, miejsce, skąd imigranci przybywają do stolicy Francji. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiałam się długo, przyjechałam tutaj, do Senegalu. Dakar – stolica kraju – podarowała mi upragnione słońce, leniwe tempo życia i zderzenie z zupełnie innym światem. »
Autor: MelanosChole
Data publikacji: 11.02.2015 21:19
Liczba odwiedzin: 4631
Jedziemy na Oktoberfest?! – padło ni stąd, ni zowąd na wieczornym spotkaniu towarzyskim. I choć znajdowaliśmy się właśnie na „drugim końcu” Niemiec, rano byliśmy zwarci i gotowi, by wyruszyć z położonej tuż przy granicy z Belgią i Holandią Kolonii na samo południe – do Bawarii, a tam skosztować piwa warzonego w monachijskich browarach. Podróż okazała się długa i męcząca – to jednak sztuka przejechać całe Niemcy za 16 euro w dwie strony na tzw. Wochenendeticket. Ale udało się! Podekscytowani ruszyliśmy z dworca w kierunku Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się festiwal. »
Autor: Ewelina Sadura
Data publikacji: 07.11.2014 13:08
Liczba odwiedzin: 7707
Wjazd samochodem na drugi co do wielkości szczyt w Chorwacji – Sveti Jure. Relacja z jesiennej wyprawy do Parku Narodowego Biokovo. Opis terenu, warunków podróży oraz niezapomnianych widoków. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 18.09.2014 13:12
Liczba odwiedzin: 5783
Na naszą czteroosobową drużynę składają się aż 3 narodowości. Lubimy dokumentować odbyte podróże, a ze względu na multi-culti charakter rodziny postawiliśmy na kręcenie filmików. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 11.09.2014 11:44
Liczba odwiedzin: 5922
Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej. »
Autor: Przez Kontynenty
Data publikacji: 01.09.2014 11:37
Liczba odwiedzin: 5658
Dużo wydarzyło się od kiedy ostatnio pisaliśmy się, gdy wjeżdżaliśmy do Birmy. My, czyli Maciek, Kuba i Tomek – ówczesny skład ekipy Przez Kontynenty. Birma jako kraj wychodzący spod rządów junty wojskowej dopiero otwiera się na turystów, ale ludzie są tam niezwykle przyjaźni i uśmiechnięci. »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 06.08.2014 15:38
Liczba odwiedzin: 4781
Relacja z motocyklowej wyprawy po Ameryce Południowej „MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski”. Wiesława i Krzysztof Rudź wyruszyli w poszukiwaniu potomków emigrantów z Chrobrego, który swój ostatni pasażerski rejs odbył w 1939 roku. Czy udało im się przejechać całą zakładaną trasę i czy spotkali rodaków? O tym dowiecie się w obszernej relacji z podróży. »
Autor: Barbara Szczechla
Data publikacji: 14.07.2014 19:24
Liczba odwiedzin: 6727
Witajcie! Chciałabym podzielić się z Wami przeżyciami z mojego pierwszego w życiu spotkania ze szwedzkim zespołem Roxette podczas jednego z ich licznych koncertów, tym razem w stolicy Niemiec. Nie ukrywam, że na spotkanie to czekałam 20 lat i choć od tamtego czasu minęły już prawie 3 lata, wspomnienia nadal są we mnie bardzo żywe. »
Autor: Piotr Szczepanowski
Data publikacji: 02.07.2014 14:53
Liczba odwiedzin: 6192
Relacja z rowerowej wyprawy. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 02.07.2014 13:32
Liczba odwiedzin: 5118
Pewnego dnia Vathsan zapytał się mnie: „Olu, czy weźmiesz ze mną ślub na Vanuatu?” »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 13.06.2014 13:14
Liczba odwiedzin: 3788
Nie ma znaczenia czy podróżujemy dla muzeów, starożytnej architektury, czy tylko w celach zakupowych. Islandia jest miejscem, które odbierze mowę nawet tym niewzruszonym naturą. To chyba jeden z nielicznych skrawków ziemi, gdzie tak wyraźnie uwidacznia się potęga 4 żywiołów. Potęga, która na każdym kroku uświadamiała nam jak kruchy jest człowiek w porównaniu z siłami natury. Czy udało nam się pokonać 4 żywioły? Nie. I raczej nigdy nie damy rady ich pokonać. Miesięczna wyprawa wywołała u nas jeszcze większy respekt do natury. Kiedy stoi się przy potężnej ścianie lodowca, czy przy jeziorze do którego wpadają z wysokości setki hektolitrów wody, ma się wrażenie, że człowiek został zrównany do poziomu tych mchów, które porastają całą wyspę. Zresztą co tu dużo gadać! Zobaczcie sami. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 01.06.2014 10:05
Liczba odwiedzin: 3419
Podróżując smakiem różowego wina Prowansji nie mogliśmy ominąć tego miejsca. Muzeum wina prowadzone od pokoleń przez rodzinę, która jednocześnie jest jednym z znanych producentów tego napoju. Miejsce jak przystało na siedzibę muzeum wina – szacowne – Chateauneuf du Pape. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 24.05.2014 22:11
Liczba odwiedzin: 14569
Nasze pasje to podróże we własnym rytmie, niezależnie i bez tłoku, Dlatego preferujemy wyjazdy własnym samochodem. Największa z pasji to Prowansja. Kraj różowego wina. »
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 19.05.2014 12:07
Liczba odwiedzin: 8099
Pewnego wrześniowego poranka wylądowałam na lotnisku w Taszkencie. To wydarzenie zapoczątkowało trwający 2 tygodnie ciąg pozytywnych przygód, wśród których najlepszą było poznawanie nowych, arcyciekawych ciekawych miejsc w tej przyjaznej turystom, centralnoazjatyckiej republice. Kilka z miejsc zrobiło na mnie szczególne wrażenie. Oto one: »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 14.05.2014 14:32
Liczba odwiedzin: 3715
Gdybym chciał rozpocząć tą historię, musiałbym się cofnąć o kilkanaście miesięcy. Wpadliśmy wtedy na pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej. Po kilku tygodniach luźnych dyskusji i rozważań wraz z żoną nasz plan nabrał konkretnych kształtów. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:19
Liczba odwiedzin: 3401
Turkusowe wody Morza Egejskiego rozkochały mnie już wiele lat temu, gdy po raz pierwszy przecierałam podróżnicze szlaki tureckich i greckich wybrzeży. W związku z tym, że Dardanele łączy Morze Egejskie z Morzem Marmara, wystarczy kilka godzin, by znaleźć się nad czarującym wybrzeżem egejskim, którego błękitne wody mają całkowicie odmienny kolor oraz zapach. Ten malowniczy widok dopełnia soczysta roślinność i wysokie zbocza górskie. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:11
Liczba odwiedzin: 3184
W latach 60. wybudowano pierwszy w Turcji most łączący wyspę z wybrzeżem nad wodami zatoki. Dziś turyści z łatwością mogą kursować między lądem a wyspą Cundą, korzystając z lokalnych dolmuszy oraz wyjątkowo tanich, wieloosobowych taksówek. Cunda oferuje mnóstwo wspaniałych, klimatycznych knajpek, w których skosztować można pysznego wina oraz ryb. Sam klimat miejsca to już fascynująca mieszanka greckich oraz tureckich wpływów. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 20.04.2014 23:49
Liczba odwiedzin: 3083
I Festiwal „Kontynenty” to dosyć młoda inicjatywa podróżnicza podjęta przez trzech lubelskich podróżników: Bartka Szaro, Daniela Kornasa i Pawła Hadriana. Trzeba przyznać, że panowie, którzy mają już doświadczenie w organizowaniu tego typu eventów, ruszyli z kopyta. Ich pomysł został doceniony, o czym świadczyła liczna publiczność, która zasiadła w lubelskiej Chatce Żaka 4-5 kwietnia tego roku. Okazało się, że „Kontynenty” to znakomita okazja do spotkania podróżników z całej Polski i posłuchania ich fascynujących opowieści. »
Autor: Damian Laskowski
Data publikacji: 11.04.2014 12:25
Liczba odwiedzin: 63083
Wyobraź sobie, że biwakujesz na lodzie ogromnego jeziora. Jest Ci ciepło, bo zanurzyłeś się w śpiworze – jedynym miejscu, w którym nie zamarzniesz tej nocy. Jesteś już gotowy do snu. Piszesz coś jeszcze w swoim dzienniku, za chwilę zamierzasz zasnąć. Wtedy dobiega odgłos pękającego lodu, woda uderza o tafle akurat pod twoim namiotem robiąc ogromny huk. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 15.03.2014 21:43
Liczba odwiedzin: 4635
Relacja z wyprawy w dwa pasma górskie położone w indyjskich Himalajach, obszar, który nazwać można wciąż jeszcze „żywym” Tybetem, a który powoli znika – w tym przypadku nie na skutek represji politycznych, a ze względu na niepohamowany rozwój cywilizacji. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 23.02.2014 15:54
Liczba odwiedzin: 2251
Podróż to jedno, autostop – drugie. A to co zostaje w pamięci to również doświadczenia i historyjki, które można snuć bez końca. Bo podróż czasem trzeba po prostu wystrzymać.... »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 22.02.2014 14:38
Liczba odwiedzin: 4778
Relacja z wyprawy w Andy i wejścia na najwyższy szczyt obu Ameryk połączona z analizą dlaczego góra ta, uważana powszechnie za łatwą, zbiera tak duże śmiertelne żniwo wśród zdobywców. »
Autor: Magda Mroczek
Data publikacji: 16.02.2014 22:36
Liczba odwiedzin: 4298
Na zwiedzanie Brazylii, największego państwa Ameryki Południowej, miałam jedynie 28 dni. W tym czasie udało mi się spędzić czas w tętniącym życiem Rio de Janeiro, odbyć praktyki medyczne w szpitalu w Recife, poopalać się na najpiękniejszej brazylijskiej plaży Porto e Galinhas i przeżyć 2 cudowne dni w uroczej wiosce Morro de São Paulo. »
Autor: Monika Drążewska
Data publikacji: 16.02.2014 14:55
Liczba odwiedzin: 20940
To było najwspanialsze 30 dni naszego życia! Podróż przez 3 kraje: Boliwia, Chile, Argentyna. Jeepem, rowerem, autobusem i przede wszystkim autostopem, łącznie ponad 6600 km, z czego 4825 przejechaliśmy za darmo. Od płaskowyżu w Boliwii po najdalej na południe wysunięte miasto świata. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 15.02.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 3551
Anglia zazwyczaj kojarzy się z Londynem, tymczasem jest wiele angielskich miasteczek, które zdecydowanie bardziej oddają klimat i atmosferę tego kraju. Dotarcie z centrum Londynu do Bath nikomu nie powinno sprawić problemów. Prosto z Victorii (stacja metra, z której odjeżdżają również autobusy i pociągi) kursują autobusy National Express, z biletami po 10 funtów. Wygodne siedzenia, dostępny internet, kierowca krzyczący do mikrofonu nazwy poszczególnych przystanków, trzy godziny drogi i jesteśmy w Bath. »
Autor: Sabina Piłat
Data publikacji: 15.02.2014 17:52
Liczba odwiedzin: 9607
Zapraszam Was na wyprawę niezwykłą, być może nie dla każdego*. Podróż za jeden uśmiech. Podróż do Azji. Czekają Was atrakcje takie jak dzienne i nocne szaleństwa w Bangkoku, podróże pociągiem, podróże autostopem, nocleg za 4 zł w Ban Na, nocleg bez planu wśród uśmiechniętych mieszkańców Ban Tase, Błękitna Lagoona w Vang Vieng, masaż u mnichów, Biała Świątynia i miasto małp. »
Autor: Bartosz Bandurowski
Data publikacji: 14.02.2014 12:23
Liczba odwiedzin: 4506
KATAR, TAJLANDIA, KAMBODŻA, BIRMA 31.12.2013 - 21.01.2014 Całkowity koszt: 4800 zł Warszawa, Doha, Bangkok, Siem Reap, Tonle Sap, Ankor Wat, Bangkok, Mandalay, Sagaing, Inwa, Amarypura, Mandalay, Bagan, Góra Popa, Bagan, Jezioro Inle, Meiktila, Yangon, Ngwe Saung, Yangon, Bago, Yangon, Bangkok, Doha, Warszawa »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 09.02.2014 23:13
Liczba odwiedzin: 2570
Zaproszenie na festiwal, przysłane przez Ekwadorczyków spotkało się w chłodnej, jesiennej Polsce z wyjątkowo gorącym przyjęciem. Oczywiście, oprócz zachwytów padały również głosy „rozsądku”, żeby uważać, mieć przy sobie wszystkie pieniądze, pilnować bagażu… Nieważne, że nikt z grupy nie znał hiszpańskiego. Gorący klimat kusił, a pomysł zobaczenia środka kuli ziemskiej od razu przypadł każdemu do gustu. Jedziemy. Buenos dias Ecuador!!! »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 01.02.2014 17:48
Liczba odwiedzin: 27736
Gruzja jako kraj, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów z Polski, była opisywana w artykule sprzed tygodnia. Ale zgodnie z obietnicą – oto opis relacji z podróży autostopem po Gruzji, która oprócz informacji teoretycznych może zachęcić do podróży ostatnich malkontentów. »
Autor: Magdalena Dietrich
Data publikacji: 26.01.2014 21:59
Liczba odwiedzin: 7866
Plecak, namiot, atlas Europy i kartka z napisem: „Przed siebie”. Tak zaczyna się blisko trzytygodniowa podróż bez konkretnego planu, za to z dużą otwartością na poddawanie się temu, co wydarza się po drodze. Drodze, która finalnie prowadziła po Bałkanach. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 26.01.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 17514
Gruzja ostatnimi laty staje się bardzo modnym celem wyjazdów dla Europejczyków. A prym wiodą chyba Polacy, dla których jest to niezwykłe połączenie swojskości z niewielką dawką egzotyki. A jaki jest najlepszy sposób komunikacji w kraju z dość słabym systemem transportu publicznego? Oczywiście – autostop! »
Autor: Kacper Dziekan
Data publikacji: 26.01.2014 15:33
Liczba odwiedzin: 4199
Toskanię często określa się mianem raju na ziemi. Znajduje to odbicie w popkulturze, czego efektem są kolejne filmy i książki w stylu „Pod słońcem Toskanii”, czy „Mądrość Toskanii”, w których autorzy ukazują sielankowe życie w tej baśniowej krainie. »
Autor: Michał Kuban
Data publikacji: 25.01.2014 15:41
Liczba odwiedzin: 4041
Nie był to mój pierwszy pobyt w Wiedniu, ale dla atmosfery panującej w tym mieście podczas adwentu warto było odwiedzić je po raz kolejny. Bajeczne jarmarki bożonarodzeniowe, rozstawione pod każdym ważniejszym habsburskim zabytkiem, przyciągały masy Austriaków, a także wielu zagranicznych gości. »
Autor: Katarzyna Chojecka
Data publikacji: 24.01.2014 15:42
Liczba odwiedzin: 4807
Witajcie w „terenie”, czyli krótka rozprawa o tym, jak pobyt na badaniach terenowych łączy się z pracą, czy antropolog to zawód, czy styl życia oraz gdzie szukać funduszy na wyjazd. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 24.01.2014 14:51
Liczba odwiedzin: 4276
Relacja z wyprawy na płaskowyż Saimaluu Tash w prowincji Jalal Abad w Kirgistanie, gdzie znajduje się ponad dziesięć tysięcy petroglifów, naskalnych rysunków, z których najstarsze liczą cztery tysiące lat. Pomimo uznania miejsca za unikatowe w skali światowej, wciąż bardzo trudno jest się tam dostać (głównie ze względu na warunki atmosferyczne – dostępność przez 1 miesiąc w roku). Kiedy odwiedziłam to miejsce, podobno byłam pierwszą osobą od kilku lat, która tam dotarła. »
Autor: Magda Świetlik
Data publikacji: 22.01.2014 14:11
Liczba odwiedzin: 4747
Już niedługo w Chinach obchody Nowego Roku, a tuż przed nim początek exodusu milionów Chińczyków, którzy to najważniejsze dla nich święto obchodzą w rodzinnym gronie. A to często oznacza pokonanie tysięcy kilometrów, po to tylko, by te parę dni w roku spędzić wraz z bliskimi. »
Autor: Krzysztof Rudź
Data publikacji: 15.01.2014 09:02
Liczba odwiedzin: 3243
W chwili kiedy czytacie ten tekst jesteśmy już w Ameryce Południowej. W pierwszej połowie grudnia załadowaliśmy nasze motocykle na przyczepkę i wyruszyliśmy z Gdyni do Hamburga. »
Autor: Marcin Łazowski
Data publikacji: 18.12.2013 13:37
Liczba odwiedzin: 37040
Wyprawa Viking Ride 2013 zrodziła się z marzeń o podboju krajów skandynawskich oraz poznaniu bliżej miejsca pochodzenia dawnych Wikingów, walecznych ludów z Północy, odkrywców i podróżników morskich. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 04.12.2013 09:18
Liczba odwiedzin: 54364
Bajkał – wystarczy zajrzeć do Wikipedii i już można się dowiedzieć, że to najgłębsze jezioro świata, w którym żyje wiele endemicznych gatunków, których na próżno szukać w jakimkolwiek innym zakątku świata. Turyści z całej Rosji i nie tylko przyjeżdżają tam wypoczywać, aby móc potem powiedzieć „byliśmy nad Bajkałem”. Dla nas owo jezioro było pretekstem do podjęcia podróży. Jedziemy nad Bajkał. I co dalej? »
Autor: Szlakiemwulkanow.blogspot.com
Data publikacji: 26.11.2013 14:05
Liczba odwiedzin: 22433
Planując wyprawę, której celem miało być zdobycie czterech pięciotysięczników mieliśmy świadomość, że napotkamy wiele trudności, jednak nie przypuszczaliśmy, że problemy zaczną się jeszcze przed wyjazdem. »
Autor: Iwona Suwara/Ekspedycja IV Kongo
Data publikacji: 26.11.2013 09:41
Liczba odwiedzin: 17087
Afryka to kontynent wielu kontrastów i prawdziwa mieszanka wielu kultur. Tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Uczestnicy Expedycji IV Kongo musieli zmagać się z niełatwymi warunkami podróży, niesprzyjającym klimatem i niekiedy z własnymi słabościami. Jednak dla wytrwałych miłośników off-roadu nie istnieją rzeczy niemożliwe. »
Autor: Przez-kontynenty.pl
Data publikacji: 22.11.2013 14:27
Liczba odwiedzin: 29310
Minęły już trzy miesiące, od kiedy wyruszyliśmy w podróż autostopem dookoła świata. Odwiedziliśmy 15 krajów, pokonaliśmy ponad 16 tysięcy kilometrów, złapaliśmy 118 stopów i przeżyliśmy masę przygód. Czas więc na krótkie streszczenie tego, co się do tej pory wydarzyło. »
Powered by Webspiro.