Dziś jest 16.09.2025
Imieniny obchodzą Edyta, Kornel, Kamila, Antym
Autor: Hitchhikershandbook.com
Data publikacji: 04.11.2013 18:48
Liczba odwiedzin: 11442
Jesteśmy zapalonymi autostopowiczami: Ania – katowiczanka i Jon – typowy londyńczyk. Przed wakacjami obiecaliśmy relację z naszej wyprawy po Półwyspie Bałkańskim. Teraz przyszedł czas, by wywiązać się z tej obietnicy.
Włochy... gdzie wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.
Naszą dwumiesięczną wyprawę autostopem po północnych Włoszech i Bałkanach rozpoczęliśmy w Rzymie. Dzięki wspaniałym gospodarzom z Couchsurfingu za dnia podziwialiśmy cuda starożytnej architektury, a nocą śmigaliśmy przez rzymskie ulice na skuterze. Było super, ale musieliśmy jechać dalej, bo przecież mieliśmy w planie zachwycanie się pięknem renesansowych miast: Sieny i Florencji, zachłyśnięcie się awangardową atmosferą Bolonii oraz deptanie po piętach turystom w Wenecji. W Mestre mieliśmy okazję posłuchać muzyki bałkańskiej na festiwalu, a w Trieście dyskutowaliśmy na metafizyczne tematy z naszym bardzo wykształconym gospodarzem z Iranu.
Spędziliśmy we Włoszech wspaniałe dwa tygodnie i zdecydowanie polecamy podróże po tym kraju. Włochy są państwem, w którym znajduje się największa liczba obiektów wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, zatem spodziewaliśmy się, że będzie to piękne miejsce, i tak w istocie było.
Byliśmy mile zaskoczeni, że tak łatwo można we Włoszech podróżować na stopa i korzystać z Couchsurfingu. Dzięki temu udało nam się podreperować budżet, ponieważ okazało się, że wszystko było dużo droższe, niż się spodziewaliśmy. Nie wierzcie wszystkim tym, którzy mówią, że łapanie stopa we Włoszech jest trudne czy wręcz niemożliwe! My poznaliśmy mnóstwo wspaniałych kierowców, a nawet udało nam się zaliczyć przejażdżkę międzywioskowym autobusem! Włosi to zdecydowanie bardzo pozytywny i wesoły naród, i zawsze można liczyć na to, że pomogą na drodze.
Z tą wspaniałą włoska kuchnią, to lekka przesada, po dwóch tygodniach naszego pobytu czuliśmy się jakby w naszych żyłach płynęła nie krew, lecz sos pomidorowy. No i ile razy dziennie można jeść potrawy oparte na chlebie czy makaronie?
Słowenia... gdzie wszystko jest tak małe, że wycieczka w Alpy czy nad Adriatyk, to zaledwie pół godziny jazdy samochodem ze stolicy.
Nie wliczając superminiaturowych państewek takich jak Watykan czy San Marino, Słowenia jest jednym z najmniejszym krajów w Europie. Można dosłownie poczuć adriatycką bryzę czy dotyk alpejskiego wiatru na policzkach stojąc w samym centrum głównego rynku w stolicy kraju, Lublanie (słoweń. Ljubljana). Wyobraźcie sobie, Lublana jest tak mała, że można przejść wzdłuż starego miasta w niecałe 5 minut!
Podczas naszego pobytu, po raz pierwszy spróbowaliśmy swoich sił w chodzeniu po linie. Było trochę adrenaliny! Odwiedziliśmy malutkie, romantyczne i pełne uroku, średniowieczne miasteczka (Škofja Loka i Ptuj), a także wybraliśmy się na górską przechadzkę w Alpach Julijskich, nieopodal zjawiskowych jezior Bled i Bohinj, dostarczających przepięknych, malowniczych widoków, znanych chyba ze wszystkich folderów turystycznych, reklamujących Słowenię.
Łapanie stopa okazało się dziecinnie proste a Słoweńcy udowodnili, że są naprawdę przyjazną nacją i tak gościnną, że nie muszą cię nawet znać, aby oddać ci klucze do swojego mieszkania, co przydarzyło nam się w Ptuju.
Nasz pobyt w tym malutkim państewku, o bardzo urozmaiconym krajobrazie (morze, góry, jaskinie, lasy), zwanym „bramą Bałkanów” był tak wspaniały, że zostaliśmy tam dużo dłużej niż zamierzaliśmy. I oczywiście wcale tego nie żałujemy. Zdecydowanie polecamy Słowenię każdemu, kto wybiera się na podbój Europy Środkowej.
Chorwacja... gdzie morze jest ciepłe a plaże pełne turystów z Europy Wschodniej.
Piękna chorwacka przyroda przyciąga każdego roku coraz więcej turystów i zupełnie nas to nie zaskakuje. Wspaniałe chorwackie wybrzeże i Jeziora Plitwickie wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO są czymś, co każdy powinien zobaczyć, a biorąc pod uwagę relatywnie niskie ceny, są także czymś, na co każdy może sobie pozwolić. Nic więc dziwnego, że spotkaliśmy w Chorwacji chmary turystów leniwie wylegujących się na plaży czy imprezujących w pobliskich klubach do wczesnych godzin porannych. Prawdę powiedziawszy, my w tym względzie wcale nie odbiegaliśmy od normy i odwiedziliśmy Rovinj, Krk i Dubrownik z zamiarem nie robienia nic innego poza zwiedzaniem, relaksem, pływaniem w morzu, piciem piwa i jedzeniem świeżej ryby.
Zagrzeb jest całkiem przyjemną, choć bardzo betonową, stolicą z ciekawym wyborem dziwnych muzeów, jak np. Muzeum Rozbitych Związków czy Muzeum Sztuki Naiwnej.
Podróżowanie po Chorwacji było całkiem proste, chociaż bywali różni kierowcy. Raz zdarzyło się nam, że zabrał nas śmieciarz, który trzymał pistolet na tylnym siedzeniu (nie wgłębialiśmy się w szczegóły, ale miny mieliśmy niewyraźne i cieszyliśmy się, gdy dotarliśmy do celu). Innym razem zaprzyjaźniliśmy się z jednym z naszych kierowców i mamy nadzieję, że niedługo odwiedzi nas w Barcelonie.
Bośnia i Hercegowina... gdzie góry są widowiskowe a łapanie stopa powolne.
Wjechaliśmy do Bośni od jej najmniej turystycznej strony i podążaliśmy na północ do Banja Luki, stolicy jednej z dwóch autonomicznych republik Bośni: Republiki Serbskiej. Po drodze dowiedzieliśmy się, że kraj nadal jest w dużym stopniu podzielony a rany zadane w czasie ostatniej wojny jeszcze do końca się nie wygoiły. I nie sprzyja temu fakt, że w Bośni żyją trzy odmienne grupy etniczne: Boszniacy, Serbowie i Chorwaci, które różnią się także wyznaniem (odpowiednio: muzułmanie, prawosławni i katolicy) i mieszkają w odmiennych regionach kraju. Widzieliśmy wiele nowo wybudowanych domów, ale też wiele pomników upamiętniających ofiary zbrodni, a wszechobecne cmentarze stanowią bolesne świadectwo wojny, która zakończyła się zaledwie 19 lat temu.
Na północy Bośni, gdzie nie ma zbyt wielu turystów czy backpackerów, bo przecież wszyscy tłumnie kierują się do Sarajewa lub Mostaru, podróżowanie stopem nie jest najlepszą metodą poruszania się po kraju. Spędziliśmy na drodze wiele godzin bezowocnie czekając, aby jakiś samochód w końcu się zatrzymał.
Ale w żadnym razie nie chcemy was zrazić! Bośnia to wspaniały kraj gościnnych i pomocnych ludzi, zielonych (!) lodowatych górskich potoków, wąskich i stromych kanionów, kamienistych grani górskich, które dosłownie wprawiają w zachwyt! Bośnia i Hercegowina to według nas najbardziej malowniczy kraj Bałkanów, więc nie wahajcie się dodać go do waszego planu kolejnej wyprawy.
Czarnogóra... gdzie ceny są tak wysokie jak góry.
Wjechaliśmy do Czarnogóry z nadzieją, że jej uroki nie zostały jeszcze spenetrowane przez zbyt wielu i że kraj ten będzie tańszą alternatywą dla przesyconej turystyką Chorwacji. Myliliśmy się! Średniowieczne morskie miasteczko Kotor, znajdujące się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, to prawdziwa gratka dla oczu, lecz srogie uderzenie dla portfela. Jego popularność wśród rosyjskich (czyt.: bogatych) turystów sprawiła, że Kotor był dla nas zdecydowanie za drogi.
Jego zupełnym przeciwieństwem okazała się stolica kraju, Podgorica, której odwiedzenie każdy starał nam się wybić z głowy argumentując, że jest brzydka i nie warto. Była to dla nas jednak miła odmiana i ucieczka od wesołej plażowej atmosfery popularnych śródziemnomorskich kurortów.
Podróż po Czarnogórze była dobrym doświadczeniem a stopowanie okazało się wykonalne, choć czasem wymagało „konkurowania” o dogodne miejsce z dwudziestoma miejscowymi. Ale człowiek uczy się przez całe życie i nie wiadomo, kiedy następnym razem umiejętność „walczenia” o miejsce do łapania stopa okaże się potrzebna.
Albania... gdzie własne uprzedzenia zostają zakwestionowane.
Albania (z wyjątkiem Kosowa) była krajem, którego najbardziej się obawialiśmy, ale po odwiedzeniu którego – pokochaliśmy bardziej niż jakikolwiek inny z odwiedzonych podczas tej wyprawy. Z jej skomplikowaną historią, niezrozumiałą mową, która nie przypomina żadnego innego języka indoeuropejskiego, z jej gościnnymi i ciepłymi mieszkańcami, Albania okazała się bardzo ciekawym miejscem. Żałujemy, że nie mogliśmy zostać tam dłużej.
Do wydarzeń najbardziej godnych zapamiętania należy niewątpliwie udział w protestach Romów w stolicy kraju – Tiranie. Nie zapomnimy również na pozór groźnej przygody w czasie której zgubiliśmy się w lesie i spania na dziko.
W Albanii doświadczyliśmy niezliczonych aktów uprzejmości i życzliwości ze strony mieszkańców tego kraju. Albania skradła nasze serca!
Macedonia... gdzie ciężko jest nadążyć za zmianami.
Odwiedzenie Macedonii miało być punktem kulminacyjnym naszej wyprawy, ponieważ to właśnie w stolicy tego kraju poznaliśmy się z Jonem 6 lat temu. Niecierpliwie oczekiwaliśmy na powrót w to miejsce, aby przekonać się czy się zmieniło, i aby powspominać naszą pierwszą wspólną wyprawę.
Skopje okazało się zupełnie nie do poznania, ale w żadnym razie nie jest to zmiana na lepsze. Przesycenie monumentalnymi budynkami czy pomnikami, które zbudowane zostały, by dowieść, że wielcy bohaterowie starożytności Aleksander Wielki i jego ojciec Filip II wywodzili się z dzisiejszej Republiki Macedonii, w istocie jednak zagłuszyło i przyćmiło piękno brukowanych uliczek i małych rzemieślniczych sklepików. Wielka szkoda, że Skopje już nie jest tą czarującą, zakurzoną stolicą malutkiego południowoeuropejskiego państwa, którą znaliśmy. W naszych oczach stała się monolitycznym, wypolerowanym i trochę pozbawionym duszy miejscem.
Podczas pobytu w Ochrydzie (Ohrid), nad pięknym Jeziorem Ochrydzkim, jednym z najstarszych i najgłębszych jezior w Europie, usiedliśmy na tym samym wzgórzu, na którym siedzieliśmy 6 lat temu, w kilka dni po tym jak się poznaliśmy; Jon wyciągnął pierścionek i poprosił mnie o rękę. Zgodziłam się, co oznacza, że mamy teraz jeszcze jeden powód, aby uważać Macedonię za jedno z najcudowniejszych miejsc na ziemi.
Kosowo... gdzie pogoda ducha mieszkańców sprawia, że ciężko jest uwierzyć, że wojna zakończyła się tam jedynie 14 lat temu!
Zanim wjechaliśmy do tego najmłodszego państwa Europy, wyobrażaliśmy sobie zniszczone podczas wojny budynki, ulice pokryte gruzem i ponurych mieszkańców obwiniających wszystkich wkoło za trudy, z jakimi musieli się zmagać. Zamiast tego, ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu, trafiliśmy do małego, kwitnącego kraju, pełnego otwartych i wybaczających ludzi, którzy gotowi byli pomóc, ugościć i oprowadzić nas po swoich ciekawych i godnych obejrzenia miejscach.
Zabrał nas stopem kosowski pasterz, zostaliśmy zaproszeni do domu przez bogatego biznesmena, i piliśmy rakiję z serbsko-kosowskimi przyjaciółmi. W starej stolicy – Prizren poszliśmy na festiwal filmowy, a w nowej stolicy – Pristinie, spacerowaliśmy ulicami, które noszą imiona amerykańskich prezydentów.
Kosowo, zupełnie podobnie jak Albania, okazało się niespodziewanie dobrym doświadczeniem i pomimo drobnych problemów z przekraczaniem kosowsko-serbskiej granicy, zdecydowanie polecamy wizytę w tym kraju wszystkim tym, którzy chcą doświadczyć narodzin nowego narodu.
Serbia... gdzie zapowiedzi i pochwały nie sprostały rzeczywistości.
Kolejnego zaskoczenia doświadczyliśmy przekraczając granicę Serbii, dziesiątego już z kolei państwa odwiedzanego w ciągu naszej wyprawy. W epoce Jugosławii to Serbia grała główną rolę w państwie i podczas naszej przeprawy przez Bałkany często słyszeliśmy opowieści o jej dawnej potędze, wspaniałych zabytkach i na pozór najpiękniejszej przyrodzie na całym półwyspie. Myślę, że z łatwością możecie sobie wyobrazić nasze rozczarowanie, kiedy przekroczywszy serbską granice znaleźliśmy się w szarym, przemysłowym kraju, a przejeżdżające ze świstem samochody wcale nie miały zamiaru się dla nas zatrzymać. Nie lubimy uogólniać, ale większość Serbów, z jakimi się zetknęliśmy, miało większą dumę niż serce. W związku z tym, w zasadzie, wcale nie rozpaczaliśmy, że trochę szybko musieliśmy przejechać przez Serbię, bo wyprawa chyliła się już ku końcowi.
Węgry i Austria... które zobaczyliśmy w przelocie, jako końcowe punkty wyprawy.
Jon, który został zaproszony na ślub przyjaciela, musiał złapać samolot do Londynu, więc po odwiedzeniu Serbii, musieliśmy się rozdzielić w Budapeszcie. On poleciał do Anglii, a ja wskoczyłam do pociągu do Wiednia. Spędziłam tam kilka wspaniałych dni, podziwiając jego piękną architekturę, jedząc egzotyczne owoce znalezione na najsłynniejszym wiedeńskim targu – Naschmarkt, słuchając muzyki klasycznej i grając w karty z mistrzem szachowym, który był moim gospodarzem.
Podsumowując, nasza bałkańska wyprawa była bardzo ciekawa i jak zawsze poznaliśmy mnóstwo wspaniałych ludzi, którzy gotowi byli bezinteresownie pomóc nam, nieznajomym. Wspięliśmy się na ostre szczyty w Słowenii i Czarnogórze, pływaliśmy w ciepłym morzu w Chorwacji i Albanii, jedliśmy lokalne specjały, a po drodze dużo nasłuchaliśmy się turbo-folku!
Statystyki:
Odwiedzone kraje: 12 (wliczając Watykan).
Kilometry pokonane lądem: 4456 km (+389 km, aby dojechać z Wiednia do Katowic).
Ilość dni: 58.
Ilość godzin spędzonych na łapaniu stopa: 122,5 h
Liczba kierowców: 98.
Narodowości kierowców: 18 (Włosi, Czesi, Polacy, Bośniacy, Austriacy, Chorwaci, Słoweńcy, Serbowie, Szwajcarzy, Brazylijczycy, Belgowie, Czarnogórcy, Ukraińcy, Albańczycy, Niemcy, Rosjanie, Kosowarzy i Macedończycy).
Liczna gospodarzy na Couchsurfingu: 8.
Przeciętny koszt dzienny 1 osoby: 24 € (transport, zakwaterowanie, wyżywienie z przynajmniej jednym gorącym posiłkiem dziennie, alkohol i bilety wstępu).
Jak już wspominaliśmy naszą pasją jest podróżowanie autostopem. Zaczęliśmy ją rozwijać cztery lata temu w Malezji i jak dotąd udało im się tym sposobem przejechać Azję Południowo-Wschodnią, Kaukaz, Turcję i znaczną część Europy. Naszą pasją staramy się zarazić innych i dlatego prowadzimy bloga: http://hitchhikershandbook.com/. Można tam znaleźć zdjęcia i opisy ciekawych miejsc, pięknych zabytków oraz przygód i spotkań z interesującymi ludźmi. Staramy się udowodnić, że każdy może zwiedzić kawał świata za małe pieniądze.
14.05.15, 20:11
Komentarz usunięty
22.03.15, 05:18
Komentarz usunięty
01.12.13, 02:50
Komentarz usunięty
21.11.13, 21:38
Komentarz usunięty
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Liczba opinii: 0 |
Średnia ocen: 0.00
Autor: Angelina Sielewicz
Data publikacji: 22.02.2015 20:09
Liczba odwiedzin: 15351
Po moich częstych wypadach do Paryża nadszedł czas, by odwiedzić jedną z byłych francuskich kolonii, miejsce, skąd imigranci przybywają do stolicy Francji. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiałam się długo, przyjechałam tutaj, do Senegalu. Dakar – stolica kraju – podarowała mi upragnione słońce, leniwe tempo życia i zderzenie z zupełnie innym światem. »
Autor: MelanosChole
Data publikacji: 11.02.2015 21:19
Liczba odwiedzin: 6673
Jedziemy na Oktoberfest?! – padło ni stąd, ni zowąd na wieczornym spotkaniu towarzyskim. I choć znajdowaliśmy się właśnie na „drugim końcu” Niemiec, rano byliśmy zwarci i gotowi, by wyruszyć z położonej tuż przy granicy z Belgią i Holandią Kolonii na samo południe – do Bawarii, a tam skosztować piwa warzonego w monachijskich browarach. Podróż okazała się długa i męcząca – to jednak sztuka przejechać całe Niemcy za 16 euro w dwie strony na tzw. Wochenendeticket. Ale udało się! Podekscytowani ruszyliśmy z dworca w kierunku Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się festiwal. »
Autor: Ewelina Sadura
Data publikacji: 07.11.2014 13:08
Liczba odwiedzin: 10487
Wjazd samochodem na drugi co do wielkości szczyt w Chorwacji – Sveti Jure. Relacja z jesiennej wyprawy do Parku Narodowego Biokovo. Opis terenu, warunków podróży oraz niezapomnianych widoków. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 18.09.2014 13:12
Liczba odwiedzin: 8441
Na naszą czteroosobową drużynę składają się aż 3 narodowości. Lubimy dokumentować odbyte podróże, a ze względu na multi-culti charakter rodziny postawiliśmy na kręcenie filmików. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 11.09.2014 11:44
Liczba odwiedzin: 8557
Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej. »
Autor: Przez Kontynenty
Data publikacji: 01.09.2014 11:37
Liczba odwiedzin: 7439
Dużo wydarzyło się od kiedy ostatnio pisaliśmy się, gdy wjeżdżaliśmy do Birmy. My, czyli Maciek, Kuba i Tomek – ówczesny skład ekipy Przez Kontynenty. Birma jako kraj wychodzący spod rządów junty wojskowej dopiero otwiera się na turystów, ale ludzie są tam niezwykle przyjaźni i uśmiechnięci. »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 06.08.2014 15:38
Liczba odwiedzin: 6591
Relacja z motocyklowej wyprawy po Ameryce Południowej „MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski”. Wiesława i Krzysztof Rudź wyruszyli w poszukiwaniu potomków emigrantów z Chrobrego, który swój ostatni pasażerski rejs odbył w 1939 roku. Czy udało im się przejechać całą zakładaną trasę i czy spotkali rodaków? O tym dowiecie się w obszernej relacji z podróży. »
Autor: Barbara Szczechla
Data publikacji: 14.07.2014 19:24
Liczba odwiedzin: 8900
Witajcie! Chciałabym podzielić się z Wami przeżyciami z mojego pierwszego w życiu spotkania ze szwedzkim zespołem Roxette podczas jednego z ich licznych koncertów, tym razem w stolicy Niemiec. Nie ukrywam, że na spotkanie to czekałam 20 lat i choć od tamtego czasu minęły już prawie 3 lata, wspomnienia nadal są we mnie bardzo żywe. »
Autor: Piotr Szczepanowski
Data publikacji: 02.07.2014 14:53
Liczba odwiedzin: 9147
Relacja z rowerowej wyprawy. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 02.07.2014 13:32
Liczba odwiedzin: 32413
Pewnego dnia Vathsan zapytał się mnie: „Olu, czy weźmiesz ze mną ślub na Vanuatu?” »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 13.06.2014 13:14
Liczba odwiedzin: 5321
Nie ma znaczenia czy podróżujemy dla muzeów, starożytnej architektury, czy tylko w celach zakupowych. Islandia jest miejscem, które odbierze mowę nawet tym niewzruszonym naturą. To chyba jeden z nielicznych skrawków ziemi, gdzie tak wyraźnie uwidacznia się potęga 4 żywiołów. Potęga, która na każdym kroku uświadamiała nam jak kruchy jest człowiek w porównaniu z siłami natury. Czy udało nam się pokonać 4 żywioły? Nie. I raczej nigdy nie damy rady ich pokonać. Miesięczna wyprawa wywołała u nas jeszcze większy respekt do natury. Kiedy stoi się przy potężnej ścianie lodowca, czy przy jeziorze do którego wpadają z wysokości setki hektolitrów wody, ma się wrażenie, że człowiek został zrównany do poziomu tych mchów, które porastają całą wyspę. Zresztą co tu dużo gadać! Zobaczcie sami. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 01.06.2014 10:05
Liczba odwiedzin: 5401
Podróżując smakiem różowego wina Prowansji nie mogliśmy ominąć tego miejsca. Muzeum wina prowadzone od pokoleń przez rodzinę, która jednocześnie jest jednym z znanych producentów tego napoju. Miejsce jak przystało na siedzibę muzeum wina – szacowne – Chateauneuf du Pape. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 24.05.2014 22:11
Liczba odwiedzin: 32113
Nasze pasje to podróże we własnym rytmie, niezależnie i bez tłoku, Dlatego preferujemy wyjazdy własnym samochodem. Największa z pasji to Prowansja. Kraj różowego wina. »
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 19.05.2014 12:07
Liczba odwiedzin: 10294
Pewnego wrześniowego poranka wylądowałam na lotnisku w Taszkencie. To wydarzenie zapoczątkowało trwający 2 tygodnie ciąg pozytywnych przygód, wśród których najlepszą było poznawanie nowych, arcyciekawych ciekawych miejsc w tej przyjaznej turystom, centralnoazjatyckiej republice. Kilka z miejsc zrobiło na mnie szczególne wrażenie. Oto one: »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 14.05.2014 14:32
Liczba odwiedzin: 6512
Gdybym chciał rozpocząć tą historię, musiałbym się cofnąć o kilkanaście miesięcy. Wpadliśmy wtedy na pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej. Po kilku tygodniach luźnych dyskusji i rozważań wraz z żoną nasz plan nabrał konkretnych kształtów. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:19
Liczba odwiedzin: 5264
Turkusowe wody Morza Egejskiego rozkochały mnie już wiele lat temu, gdy po raz pierwszy przecierałam podróżnicze szlaki tureckich i greckich wybrzeży. W związku z tym, że Dardanele łączy Morze Egejskie z Morzem Marmara, wystarczy kilka godzin, by znaleźć się nad czarującym wybrzeżem egejskim, którego błękitne wody mają całkowicie odmienny kolor oraz zapach. Ten malowniczy widok dopełnia soczysta roślinność i wysokie zbocza górskie. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:11
Liczba odwiedzin: 5110
W latach 60. wybudowano pierwszy w Turcji most łączący wyspę z wybrzeżem nad wodami zatoki. Dziś turyści z łatwością mogą kursować między lądem a wyspą Cundą, korzystając z lokalnych dolmuszy oraz wyjątkowo tanich, wieloosobowych taksówek. Cunda oferuje mnóstwo wspaniałych, klimatycznych knajpek, w których skosztować można pysznego wina oraz ryb. Sam klimat miejsca to już fascynująca mieszanka greckich oraz tureckich wpływów. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 20.04.2014 23:49
Liczba odwiedzin: 4994
I Festiwal „Kontynenty” to dosyć młoda inicjatywa podróżnicza podjęta przez trzech lubelskich podróżników: Bartka Szaro, Daniela Kornasa i Pawła Hadriana. Trzeba przyznać, że panowie, którzy mają już doświadczenie w organizowaniu tego typu eventów, ruszyli z kopyta. Ich pomysł został doceniony, o czym świadczyła liczna publiczność, która zasiadła w lubelskiej Chatce Żaka 4-5 kwietnia tego roku. Okazało się, że „Kontynenty” to znakomita okazja do spotkania podróżników z całej Polski i posłuchania ich fascynujących opowieści. »
Autor: Damian Laskowski
Data publikacji: 11.04.2014 12:25
Liczba odwiedzin: 161269
Wyobraź sobie, że biwakujesz na lodzie ogromnego jeziora. Jest Ci ciepło, bo zanurzyłeś się w śpiworze – jedynym miejscu, w którym nie zamarzniesz tej nocy. Jesteś już gotowy do snu. Piszesz coś jeszcze w swoim dzienniku, za chwilę zamierzasz zasnąć. Wtedy dobiega odgłos pękającego lodu, woda uderza o tafle akurat pod twoim namiotem robiąc ogromny huk. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 15.03.2014 21:43
Liczba odwiedzin: 7297
Relacja z wyprawy w dwa pasma górskie położone w indyjskich Himalajach, obszar, który nazwać można wciąż jeszcze „żywym” Tybetem, a który powoli znika – w tym przypadku nie na skutek represji politycznych, a ze względu na niepohamowany rozwój cywilizacji. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 23.02.2014 15:54
Liczba odwiedzin: 3731
Podróż to jedno, autostop – drugie. A to co zostaje w pamięci to również doświadczenia i historyjki, które można snuć bez końca. Bo podróż czasem trzeba po prostu wystrzymać.... »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 22.02.2014 14:38
Liczba odwiedzin: 6831
Relacja z wyprawy w Andy i wejścia na najwyższy szczyt obu Ameryk połączona z analizą dlaczego góra ta, uważana powszechnie za łatwą, zbiera tak duże śmiertelne żniwo wśród zdobywców. »
Autor: Magda Mroczek
Data publikacji: 16.02.2014 22:36
Liczba odwiedzin: 6148
Na zwiedzanie Brazylii, największego państwa Ameryki Południowej, miałam jedynie 28 dni. W tym czasie udało mi się spędzić czas w tętniącym życiem Rio de Janeiro, odbyć praktyki medyczne w szpitalu w Recife, poopalać się na najpiękniejszej brazylijskiej plaży Porto e Galinhas i przeżyć 2 cudowne dni w uroczej wiosce Morro de São Paulo. »
Autor: Monika Drążewska
Data publikacji: 16.02.2014 14:55
Liczba odwiedzin: 37447
To było najwspanialsze 30 dni naszego życia! Podróż przez 3 kraje: Boliwia, Chile, Argentyna. Jeepem, rowerem, autobusem i przede wszystkim autostopem, łącznie ponad 6600 km, z czego 4825 przejechaliśmy za darmo. Od płaskowyżu w Boliwii po najdalej na południe wysunięte miasto świata. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 15.02.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 5019
Anglia zazwyczaj kojarzy się z Londynem, tymczasem jest wiele angielskich miasteczek, które zdecydowanie bardziej oddają klimat i atmosferę tego kraju. Dotarcie z centrum Londynu do Bath nikomu nie powinno sprawić problemów. Prosto z Victorii (stacja metra, z której odjeżdżają również autobusy i pociągi) kursują autobusy National Express, z biletami po 10 funtów. Wygodne siedzenia, dostępny internet, kierowca krzyczący do mikrofonu nazwy poszczególnych przystanków, trzy godziny drogi i jesteśmy w Bath. »
Autor: Sabina Piłat
Data publikacji: 15.02.2014 17:52
Liczba odwiedzin: 13975
Zapraszam Was na wyprawę niezwykłą, być może nie dla każdego*. Podróż za jeden uśmiech. Podróż do Azji. Czekają Was atrakcje takie jak dzienne i nocne szaleństwa w Bangkoku, podróże pociągiem, podróże autostopem, nocleg za 4 zł w Ban Na, nocleg bez planu wśród uśmiechniętych mieszkańców Ban Tase, Błękitna Lagoona w Vang Vieng, masaż u mnichów, Biała Świątynia i miasto małp. »
Autor: Bartosz Bandurowski
Data publikacji: 14.02.2014 12:23
Liczba odwiedzin: 6306
KATAR, TAJLANDIA, KAMBODŻA, BIRMA 31.12.2013 - 21.01.2014 Całkowity koszt: 4800 zł Warszawa, Doha, Bangkok, Siem Reap, Tonle Sap, Ankor Wat, Bangkok, Mandalay, Sagaing, Inwa, Amarypura, Mandalay, Bagan, Góra Popa, Bagan, Jezioro Inle, Meiktila, Yangon, Ngwe Saung, Yangon, Bago, Yangon, Bangkok, Doha, Warszawa »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 09.02.2014 23:13
Liczba odwiedzin: 3937
Zaproszenie na festiwal, przysłane przez Ekwadorczyków spotkało się w chłodnej, jesiennej Polsce z wyjątkowo gorącym przyjęciem. Oczywiście, oprócz zachwytów padały również głosy „rozsądku”, żeby uważać, mieć przy sobie wszystkie pieniądze, pilnować bagażu… Nieważne, że nikt z grupy nie znał hiszpańskiego. Gorący klimat kusił, a pomysł zobaczenia środka kuli ziemskiej od razu przypadł każdemu do gustu. Jedziemy. Buenos dias Ecuador!!! »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 01.02.2014 17:48
Liczba odwiedzin: 47274
Gruzja jako kraj, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów z Polski, była opisywana w artykule sprzed tygodnia. Ale zgodnie z obietnicą – oto opis relacji z podróży autostopem po Gruzji, która oprócz informacji teoretycznych może zachęcić do podróży ostatnich malkontentów. »
Autor: Magdalena Dietrich
Data publikacji: 26.01.2014 21:59
Liczba odwiedzin: 9531
Plecak, namiot, atlas Europy i kartka z napisem: „Przed siebie”. Tak zaczyna się blisko trzytygodniowa podróż bez konkretnego planu, za to z dużą otwartością na poddawanie się temu, co wydarza się po drodze. Drodze, która finalnie prowadziła po Bałkanach. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 26.01.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 35634
Gruzja ostatnimi laty staje się bardzo modnym celem wyjazdów dla Europejczyków. A prym wiodą chyba Polacy, dla których jest to niezwykłe połączenie swojskości z niewielką dawką egzotyki. A jaki jest najlepszy sposób komunikacji w kraju z dość słabym systemem transportu publicznego? Oczywiście – autostop! »
Autor: Kacper Dziekan
Data publikacji: 26.01.2014 15:33
Liczba odwiedzin: 5563
Toskanię często określa się mianem raju na ziemi. Znajduje to odbicie w popkulturze, czego efektem są kolejne filmy i książki w stylu „Pod słońcem Toskanii”, czy „Mądrość Toskanii”, w których autorzy ukazują sielankowe życie w tej baśniowej krainie. »
Autor: Michał Kuban
Data publikacji: 25.01.2014 15:41
Liczba odwiedzin: 5879
Nie był to mój pierwszy pobyt w Wiedniu, ale dla atmosfery panującej w tym mieście podczas adwentu warto było odwiedzić je po raz kolejny. Bajeczne jarmarki bożonarodzeniowe, rozstawione pod każdym ważniejszym habsburskim zabytkiem, przyciągały masy Austriaków, a także wielu zagranicznych gości. »
Autor: Katarzyna Chojecka
Data publikacji: 24.01.2014 15:42
Liczba odwiedzin: 6464
Witajcie w „terenie”, czyli krótka rozprawa o tym, jak pobyt na badaniach terenowych łączy się z pracą, czy antropolog to zawód, czy styl życia oraz gdzie szukać funduszy na wyjazd. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 24.01.2014 14:51
Liczba odwiedzin: 5478
Relacja z wyprawy na płaskowyż Saimaluu Tash w prowincji Jalal Abad w Kirgistanie, gdzie znajduje się ponad dziesięć tysięcy petroglifów, naskalnych rysunków, z których najstarsze liczą cztery tysiące lat. Pomimo uznania miejsca za unikatowe w skali światowej, wciąż bardzo trudno jest się tam dostać (głównie ze względu na warunki atmosferyczne – dostępność przez 1 miesiąc w roku). Kiedy odwiedziłam to miejsce, podobno byłam pierwszą osobą od kilku lat, która tam dotarła. »
Autor: Magda Świetlik
Data publikacji: 22.01.2014 14:11
Liczba odwiedzin: 6116
Już niedługo w Chinach obchody Nowego Roku, a tuż przed nim początek exodusu milionów Chińczyków, którzy to najważniejsze dla nich święto obchodzą w rodzinnym gronie. A to często oznacza pokonanie tysięcy kilometrów, po to tylko, by te parę dni w roku spędzić wraz z bliskimi. »
Autor: Krzysztof Rudź
Data publikacji: 15.01.2014 09:02
Liczba odwiedzin: 5077
W chwili kiedy czytacie ten tekst jesteśmy już w Ameryce Południowej. W pierwszej połowie grudnia załadowaliśmy nasze motocykle na przyczepkę i wyruszyliśmy z Gdyni do Hamburga. »
Autor: Marcin Łazowski
Data publikacji: 18.12.2013 13:37
Liczba odwiedzin: 76022
Wyprawa Viking Ride 2013 zrodziła się z marzeń o podboju krajów skandynawskich oraz poznaniu bliżej miejsca pochodzenia dawnych Wikingów, walecznych ludów z Północy, odkrywców i podróżników morskich. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 04.12.2013 09:18
Liczba odwiedzin: 182661
Bajkał – wystarczy zajrzeć do Wikipedii i już można się dowiedzieć, że to najgłębsze jezioro świata, w którym żyje wiele endemicznych gatunków, których na próżno szukać w jakimkolwiek innym zakątku świata. Turyści z całej Rosji i nie tylko przyjeżdżają tam wypoczywać, aby móc potem powiedzieć „byliśmy nad Bajkałem”. Dla nas owo jezioro było pretekstem do podjęcia podróży. Jedziemy nad Bajkał. I co dalej? »
Autor: Szlakiemwulkanow.blogspot.com
Data publikacji: 26.11.2013 14:05
Liczba odwiedzin: 33077
Planując wyprawę, której celem miało być zdobycie czterech pięciotysięczników mieliśmy świadomość, że napotkamy wiele trudności, jednak nie przypuszczaliśmy, że problemy zaczną się jeszcze przed wyjazdem. »
Autor: Iwona Suwara/Ekspedycja IV Kongo
Data publikacji: 26.11.2013 09:41
Liczba odwiedzin: 29418
Afryka to kontynent wielu kontrastów i prawdziwa mieszanka wielu kultur. Tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Uczestnicy Expedycji IV Kongo musieli zmagać się z niełatwymi warunkami podróży, niesprzyjającym klimatem i niekiedy z własnymi słabościami. Jednak dla wytrwałych miłośników off-roadu nie istnieją rzeczy niemożliwe. »
Autor: Przez-kontynenty.pl
Data publikacji: 22.11.2013 14:27
Liczba odwiedzin: 45807
Minęły już trzy miesiące, od kiedy wyruszyliśmy w podróż autostopem dookoła świata. Odwiedziliśmy 15 krajów, pokonaliśmy ponad 16 tysięcy kilometrów, złapaliśmy 118 stopów i przeżyliśmy masę przygód. Czas więc na krótkie streszczenie tego, co się do tej pory wydarzyło. »
Powered by Webspiro.