Dziś jest 16.09.2025
Imieniny obchodzą Edyta, Kornel, Kamila, Antym
Autor: Paulina Skiba
Data publikacji: 16.07.2012 22:53
Liczba odwiedzin: 5808
Choć misjonarzem był kiepskim (nawrócił tylko jednego Afrykańczyka), to zacięcia eksplorerskiego nie można mu odmówić. Jeden z największych odkrywców XIX wieku po latach poznawania Czarnego Lądu zmarł zapomniany w małej wiosce nad jeziorem Tanganika. Panie i Panowie poznajcie doktora Davida Livingstone’a.
Niedaleko pada jabłko
Tak, tak. To ten sam człowiek, którego kilkumetrowy pomnik jaśnieje (choć w dwóch nieco odmiennych pozach) w słońcu zarówno po zambijskiej jak i po zimbabwańskiej stronie Wodospadów Wiktorii. Tak, tak, to ten Pan, który jako pierwszy Europejczyk stanął u progu majestatycznych kaskad i na cześć angielskiej królowej nadał im jej imię. Ten sam, który odkrył dla zachodniego świata środkowy bieg Zambezi, jezioro Ngami, jezioro Malawi i jezioro Bangweulu.
Szczerze mówiąc niewiele zapowiadało tak spektakularny sukces szkockiego odkrywcy. Jako drugi w kolejności z siedmiorga rodzeństwa musiał wcześnie dorosnąć i zacząć zarabiać. W domu Livingstonów nie przelewało się, zatem David już jako dziesięciolatek podjął pracę w pobliskiej fabryce bawełny. Jego ojciec był gorliwym protestantem, co jak to w życiu bywa udzieliło się i młodemu Davidowi oraz zdeterminowało jego życiowe zainteresowania. Najpierw książki teologiczne, potem zamiłowanie do zwierząt, aż wreszcie zagadnienia łączące naturę i naukę doprowadziły nastoletniego chłopaka na studia. Teologiczne i medyczne.
Marzenie o Chinach
Bywa czasem i tak, że jedna przeczytana książka może odmienić i ukierunkować czyjeś życie. Zupełnie jak u Livingstona, który po lekturze "Appeal to the Churches of Britain and America on behalf of China" Karla Gutzlaffa zamarzył o pracy misyjnej w Chinach. Ba, nawet zaczął zbierać pieniądze na wyjazd, ale tzw. wojny opiumowe ( Wielka Brytania próbowała wymusić na Chinach ustępstwa w handlu opium), skutecznie mu to uniemożliwiły. Livingstone został jednak członkiem Londyńskiego Towarzystwa Misyjnego, gdzie podobno uznawano go za dziwaka, i z którego nieskutecznie z racji owego dziwactwa próbowano go usunąć. Szczęśliwie za Davidem wstawił się jeden z tamtejszych belfrów, co umożliwiło mu ukończenie edukacji. Po Chinach na chwilę jego wzrok zatrzymał się na Indiach, ale ostatecznie padło na Afrykę. I dobrze. Bo gdyby nie to Wodospady Wiktorii nie nosiłyby dziś nazwy zacnej królowej, a kto wie, może i wcale nie zostałyby odkryte (choć z racji na ich rozmiary byłoby to dość mało prawdopodobne). Po ślubie z Mary Moffat wyruszył w podróż do Afryki. Żeby nie było- razem z żoną, której jednak biografie odkrywcy nie poświęcają zbyt wiele miejsca. Być może dlatego, iż bardzo krótko towarzyszyła mężowi w afrykańskiej przygodzie. Po tym jak wbrew rodzinnym sprzeciwom Livingstone przeciągnął ją (już wtedy ciężarną) przez niebezpieczne tereny południowej Afryki wróciła do Anglii wraz z potomstwem.
Narodziny gwiazdy
Nie przeszkodziło to jednak Livingstonowi w kontynuacji swojej podróży po kontynencie. Ale zacznijmy od początku. Pierwszym miejscem jego pracy misyjnej stała się Beczuana ( dziś Botswana, jedno z najszybciej rozwijających się państw na kontynencie afrykańskim). Przez pewien czas słał rozentuzjazmowane listy do Towarzystwa londyńskiego, z których wyzierała chęć odkrywania nikomu jeszcze nieznanych krain i lądów. Tej chęci omal nie przypłacił życiem, kiedy zaatakowany przez lwa prawie stracił rękę. Cóż. Sława ma swoją cenę. Wiedziony ciekawością i pasją odkrywcy długo nie zagrzał miejsca w wyznaczonej mu placówce misyjnej. Wraz z Williamem Oswellem (przyjacielem i sponsorem wyprawy) rozpoczął podróż z południa na północ Afryki, co swoją drogą w tamtych czasach zdołało wykonać niewielu, jeśli w ogóle ktokolwiek :). To właśnie w czasie tej wyprawy gwiazda Livingstona zabłysła po raz pierwszy, kiedy wraz z Oswellem dotarli nad jezioro Ngami. Ci, którym ta nazwa mówi niewiele mogą dokształcić się tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Lake_Ngami. Notabene źródła historyczne podają, iż Ci dwaj Panowie byli pierwszymi Europejczykami, którzy ujrzeli taflę jeziora. Livingstone rozochocił się na tyle, że w drugą podróż na te tereny wybrał się z (o zgrozo) ciężarną małżonką i gromadką dzieci. Oswella zostawił w tyle, bo dzielić się sukcesem nie zamierzał nawet z przyjacielem. Po tym incydencie wymęczona trudami podróży Mary wróciła do spokojnej Anglii.
Być może z braku małżonki lub odpowiedniej ilości pieniędzy trzecią niezwykle owocną eksplorację odbył znów ze starym znajomym. To właśnie wtedy do Livingstona uśmiechnęło się szczęście i po odkryciu rzeki Zambezi trafił nad wodospady Mosi-Oa-Tunya (dym, który grzmi) i natychmiast jako pierwszy Europejczyk oglądający ich majestat i jak na Europejczyka przystało nadał im nową
nazwę.
Dobra obsesja nie jest zła
Kolejną ekspedycję sfinansował rząd angielski, co nieco odciążyło nadszarpnięty już budżet Oswella. Livingstone zamarzył, aby sprawdzić, czy Zambezi nadaje się do żeglugi. Odkrycie to miało być rewolucyjne dla rozwoju handlu i osadnictwa wewnątrz kontynentu.
Niestety mimo upływu czasu dziwactwo Livingstona (które odkryto już przecież w Towarzystwie Misyjnym) wpływało negatywnie na relacje z kopanami podróży, a statek, którym płynęli okazał się zupełnie nieprzygotowany na takie wojaże. Jakby tego był mało na odkrywców czekała niemiła niespodzianka. Jeden z odcinków rzeki z racji dużej katarakty okazał się niemożliwy do przepłynięcia. Po kilku latach eksploracji wyprawę zakończono z niezbyt zadowalającym rezultatem. Ale, ale…
Pasją Livingstona było nie tylko odkrywanie tego co nowe, ale też dokumentowanie i opisywanie miejsc, w których przebywał i rzeczy, które widział. Chciał, by to co zobaczył posłużyło kolejnym pokoleniom, a także w znaczący sposób wpływało na rozwój Afryki. A ponieważ wielkim człowiekiem był, jak to wielcy miewają popadł w swego rodzaju obsesję. Nie wiedzieć czemu koniecznie chciał odnaleźć legendarne źródła Nilu. Jednak zamiast tego sam zaginął, a w Londynie zgodnie z dochodzącymi z Afryki plotkami szybko uznano go za zmarłego.
Pan Livingstone jak domniemuję?
Zaginięcie największego odkrywcy XIX wieku nie mogło obejść się bez spektakularnej akcji ratunkowej, a właściwie poszukiwawczej. W ślad za zaginionym doktorem wyruszyła ekspedycja z walijskim dziennikarzem i podróżnikiem Henrym Stanleyem na czele. Słynnym (niestety) z braku szacunku do tubylców i nad wyraz częstym okazywaniem tego strzałami z broni palnej.
I jak to w historiach kończących się happy endem bywa Stanley odnalazł Livingstona, a potem okrzyknięty wybawicielem wrócił w glorii chwały z wdzięcznym za uratowanie Davidem do Anglii. No… nie do końca. Choć rzeczywiście Stanley Livingstona odnalazł. Schorowany, doświadczony malarią i tropikalnym klimatem zamieszkał w wiosce tubylczej nad jeziorem Tanganika. Choć nie przypominał już dziarskiego młodzieńca sprzed 15 lat, który z iskrą w oczach wyruszał na podbój Afryki, był jedynym Europejczykiem w promieniu wielu kilometrów. Stanley wiedział o tym doskonale, jednak jako prawdziwy gentelman o nienagannych manierach gdy tylko ujrzał Livingstona nieomieszkał zadać mu pytania: Dr Livingstone, I presume?
Livingstone odmówił powrotu do kraju, a dwa lata później zmarł w małej wiosce nad jeziorem Bangweulu (http://etraveler.pl/strefa-podroznika/afryka/zambia/zambia-przewodnik-subiektywny,artykul.html?material_id=4ff8ae92b564dadd14000000).
Jak przystało na tradycję szanującego się państwa, jego szczątki przewieziono do Wielkiej Brytanii, gdzie z należytymi honorami pochowano je w Opactwie Westminsterskim. Sam Livingstone być może wolałby spocząć gdzieś nad brzegiem któregoś z odkrytych przez siebie jezior lub tuż nad majestatycznymi wodospadami Wiktorii, których możliwość podziwiania podarował cywilizowanemu światu. Ale tego nie dowiemy się pewnie nigdy.
Na cześć Davida Livingstona jego imię otrzymało miasto (niegdyś stolica Zambii) leżące u stóp odkrytych przez niego wodospadów.
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Liczba opinii: 0 |
Średnia ocen: 0.00
Autor: Angelina Sielewicz
Data publikacji: 22.02.2015 20:09
Liczba odwiedzin: 15313
Po moich częstych wypadach do Paryża nadszedł czas, by odwiedzić jedną z byłych francuskich kolonii, miejsce, skąd imigranci przybywają do stolicy Francji. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiałam się długo, przyjechałam tutaj, do Senegalu. Dakar – stolica kraju – podarowała mi upragnione słońce, leniwe tempo życia i zderzenie z zupełnie innym światem. »
Autor: MelanosChole
Data publikacji: 11.02.2015 21:19
Liczba odwiedzin: 6672
Jedziemy na Oktoberfest?! – padło ni stąd, ni zowąd na wieczornym spotkaniu towarzyskim. I choć znajdowaliśmy się właśnie na „drugim końcu” Niemiec, rano byliśmy zwarci i gotowi, by wyruszyć z położonej tuż przy granicy z Belgią i Holandią Kolonii na samo południe – do Bawarii, a tam skosztować piwa warzonego w monachijskich browarach. Podróż okazała się długa i męcząca – to jednak sztuka przejechać całe Niemcy za 16 euro w dwie strony na tzw. Wochenendeticket. Ale udało się! Podekscytowani ruszyliśmy z dworca w kierunku Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się festiwal. »
Autor: Ewelina Sadura
Data publikacji: 07.11.2014 13:08
Liczba odwiedzin: 10484
Wjazd samochodem na drugi co do wielkości szczyt w Chorwacji – Sveti Jure. Relacja z jesiennej wyprawy do Parku Narodowego Biokovo. Opis terenu, warunków podróży oraz niezapomnianych widoków. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 18.09.2014 13:12
Liczba odwiedzin: 8432
Na naszą czteroosobową drużynę składają się aż 3 narodowości. Lubimy dokumentować odbyte podróże, a ze względu na multi-culti charakter rodziny postawiliśmy na kręcenie filmików. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 11.09.2014 11:44
Liczba odwiedzin: 8553
Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej. »
Autor: Przez Kontynenty
Data publikacji: 01.09.2014 11:37
Liczba odwiedzin: 7438
Dużo wydarzyło się od kiedy ostatnio pisaliśmy się, gdy wjeżdżaliśmy do Birmy. My, czyli Maciek, Kuba i Tomek – ówczesny skład ekipy Przez Kontynenty. Birma jako kraj wychodzący spod rządów junty wojskowej dopiero otwiera się na turystów, ale ludzie są tam niezwykle przyjaźni i uśmiechnięci. »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 06.08.2014 15:38
Liczba odwiedzin: 6585
Relacja z motocyklowej wyprawy po Ameryce Południowej „MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski”. Wiesława i Krzysztof Rudź wyruszyli w poszukiwaniu potomków emigrantów z Chrobrego, który swój ostatni pasażerski rejs odbył w 1939 roku. Czy udało im się przejechać całą zakładaną trasę i czy spotkali rodaków? O tym dowiecie się w obszernej relacji z podróży. »
Autor: Barbara Szczechla
Data publikacji: 14.07.2014 19:24
Liczba odwiedzin: 8886
Witajcie! Chciałabym podzielić się z Wami przeżyciami z mojego pierwszego w życiu spotkania ze szwedzkim zespołem Roxette podczas jednego z ich licznych koncertów, tym razem w stolicy Niemiec. Nie ukrywam, że na spotkanie to czekałam 20 lat i choć od tamtego czasu minęły już prawie 3 lata, wspomnienia nadal są we mnie bardzo żywe. »
Autor: Piotr Szczepanowski
Data publikacji: 02.07.2014 14:53
Liczba odwiedzin: 9129
Relacja z rowerowej wyprawy. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 02.07.2014 13:32
Liczba odwiedzin: 32412
Pewnego dnia Vathsan zapytał się mnie: „Olu, czy weźmiesz ze mną ślub na Vanuatu?” »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 13.06.2014 13:14
Liczba odwiedzin: 5321
Nie ma znaczenia czy podróżujemy dla muzeów, starożytnej architektury, czy tylko w celach zakupowych. Islandia jest miejscem, które odbierze mowę nawet tym niewzruszonym naturą. To chyba jeden z nielicznych skrawków ziemi, gdzie tak wyraźnie uwidacznia się potęga 4 żywiołów. Potęga, która na każdym kroku uświadamiała nam jak kruchy jest człowiek w porównaniu z siłami natury. Czy udało nam się pokonać 4 żywioły? Nie. I raczej nigdy nie damy rady ich pokonać. Miesięczna wyprawa wywołała u nas jeszcze większy respekt do natury. Kiedy stoi się przy potężnej ścianie lodowca, czy przy jeziorze do którego wpadają z wysokości setki hektolitrów wody, ma się wrażenie, że człowiek został zrównany do poziomu tych mchów, które porastają całą wyspę. Zresztą co tu dużo gadać! Zobaczcie sami. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 01.06.2014 10:05
Liczba odwiedzin: 5395
Podróżując smakiem różowego wina Prowansji nie mogliśmy ominąć tego miejsca. Muzeum wina prowadzone od pokoleń przez rodzinę, która jednocześnie jest jednym z znanych producentów tego napoju. Miejsce jak przystało na siedzibę muzeum wina – szacowne – Chateauneuf du Pape. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 24.05.2014 22:11
Liczba odwiedzin: 32112
Nasze pasje to podróże we własnym rytmie, niezależnie i bez tłoku, Dlatego preferujemy wyjazdy własnym samochodem. Największa z pasji to Prowansja. Kraj różowego wina. »
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 19.05.2014 12:07
Liczba odwiedzin: 10288
Pewnego wrześniowego poranka wylądowałam na lotnisku w Taszkencie. To wydarzenie zapoczątkowało trwający 2 tygodnie ciąg pozytywnych przygód, wśród których najlepszą było poznawanie nowych, arcyciekawych ciekawych miejsc w tej przyjaznej turystom, centralnoazjatyckiej republice. Kilka z miejsc zrobiło na mnie szczególne wrażenie. Oto one: »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 14.05.2014 14:32
Liczba odwiedzin: 6493
Gdybym chciał rozpocząć tą historię, musiałbym się cofnąć o kilkanaście miesięcy. Wpadliśmy wtedy na pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej. Po kilku tygodniach luźnych dyskusji i rozważań wraz z żoną nasz plan nabrał konkretnych kształtów. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:19
Liczba odwiedzin: 5262
Turkusowe wody Morza Egejskiego rozkochały mnie już wiele lat temu, gdy po raz pierwszy przecierałam podróżnicze szlaki tureckich i greckich wybrzeży. W związku z tym, że Dardanele łączy Morze Egejskie z Morzem Marmara, wystarczy kilka godzin, by znaleźć się nad czarującym wybrzeżem egejskim, którego błękitne wody mają całkowicie odmienny kolor oraz zapach. Ten malowniczy widok dopełnia soczysta roślinność i wysokie zbocza górskie. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:11
Liczba odwiedzin: 5107
W latach 60. wybudowano pierwszy w Turcji most łączący wyspę z wybrzeżem nad wodami zatoki. Dziś turyści z łatwością mogą kursować między lądem a wyspą Cundą, korzystając z lokalnych dolmuszy oraz wyjątkowo tanich, wieloosobowych taksówek. Cunda oferuje mnóstwo wspaniałych, klimatycznych knajpek, w których skosztować można pysznego wina oraz ryb. Sam klimat miejsca to już fascynująca mieszanka greckich oraz tureckich wpływów. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 20.04.2014 23:49
Liczba odwiedzin: 4982
I Festiwal „Kontynenty” to dosyć młoda inicjatywa podróżnicza podjęta przez trzech lubelskich podróżników: Bartka Szaro, Daniela Kornasa i Pawła Hadriana. Trzeba przyznać, że panowie, którzy mają już doświadczenie w organizowaniu tego typu eventów, ruszyli z kopyta. Ich pomysł został doceniony, o czym świadczyła liczna publiczność, która zasiadła w lubelskiej Chatce Żaka 4-5 kwietnia tego roku. Okazało się, że „Kontynenty” to znakomita okazja do spotkania podróżników z całej Polski i posłuchania ich fascynujących opowieści. »
Autor: Damian Laskowski
Data publikacji: 11.04.2014 12:25
Liczba odwiedzin: 161259
Wyobraź sobie, że biwakujesz na lodzie ogromnego jeziora. Jest Ci ciepło, bo zanurzyłeś się w śpiworze – jedynym miejscu, w którym nie zamarzniesz tej nocy. Jesteś już gotowy do snu. Piszesz coś jeszcze w swoim dzienniku, za chwilę zamierzasz zasnąć. Wtedy dobiega odgłos pękającego lodu, woda uderza o tafle akurat pod twoim namiotem robiąc ogromny huk. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 15.03.2014 21:43
Liczba odwiedzin: 7289
Relacja z wyprawy w dwa pasma górskie położone w indyjskich Himalajach, obszar, który nazwać można wciąż jeszcze „żywym” Tybetem, a który powoli znika – w tym przypadku nie na skutek represji politycznych, a ze względu na niepohamowany rozwój cywilizacji. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 23.02.2014 15:54
Liczba odwiedzin: 3730
Podróż to jedno, autostop – drugie. A to co zostaje w pamięci to również doświadczenia i historyjki, które można snuć bez końca. Bo podróż czasem trzeba po prostu wystrzymać.... »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 22.02.2014 14:38
Liczba odwiedzin: 6830
Relacja z wyprawy w Andy i wejścia na najwyższy szczyt obu Ameryk połączona z analizą dlaczego góra ta, uważana powszechnie za łatwą, zbiera tak duże śmiertelne żniwo wśród zdobywców. »
Autor: Magda Mroczek
Data publikacji: 16.02.2014 22:36
Liczba odwiedzin: 6141
Na zwiedzanie Brazylii, największego państwa Ameryki Południowej, miałam jedynie 28 dni. W tym czasie udało mi się spędzić czas w tętniącym życiem Rio de Janeiro, odbyć praktyki medyczne w szpitalu w Recife, poopalać się na najpiękniejszej brazylijskiej plaży Porto e Galinhas i przeżyć 2 cudowne dni w uroczej wiosce Morro de São Paulo. »
Autor: Monika Drążewska
Data publikacji: 16.02.2014 14:55
Liczba odwiedzin: 36713
To było najwspanialsze 30 dni naszego życia! Podróż przez 3 kraje: Boliwia, Chile, Argentyna. Jeepem, rowerem, autobusem i przede wszystkim autostopem, łącznie ponad 6600 km, z czego 4825 przejechaliśmy za darmo. Od płaskowyżu w Boliwii po najdalej na południe wysunięte miasto świata. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 15.02.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 5008
Anglia zazwyczaj kojarzy się z Londynem, tymczasem jest wiele angielskich miasteczek, które zdecydowanie bardziej oddają klimat i atmosferę tego kraju. Dotarcie z centrum Londynu do Bath nikomu nie powinno sprawić problemów. Prosto z Victorii (stacja metra, z której odjeżdżają również autobusy i pociągi) kursują autobusy National Express, z biletami po 10 funtów. Wygodne siedzenia, dostępny internet, kierowca krzyczący do mikrofonu nazwy poszczególnych przystanków, trzy godziny drogi i jesteśmy w Bath. »
Autor: Sabina Piłat
Data publikacji: 15.02.2014 17:52
Liczba odwiedzin: 13967
Zapraszam Was na wyprawę niezwykłą, być może nie dla każdego*. Podróż za jeden uśmiech. Podróż do Azji. Czekają Was atrakcje takie jak dzienne i nocne szaleństwa w Bangkoku, podróże pociągiem, podróże autostopem, nocleg za 4 zł w Ban Na, nocleg bez planu wśród uśmiechniętych mieszkańców Ban Tase, Błękitna Lagoona w Vang Vieng, masaż u mnichów, Biała Świątynia i miasto małp. »
Autor: Bartosz Bandurowski
Data publikacji: 14.02.2014 12:23
Liczba odwiedzin: 6303
KATAR, TAJLANDIA, KAMBODŻA, BIRMA 31.12.2013 - 21.01.2014 Całkowity koszt: 4800 zł Warszawa, Doha, Bangkok, Siem Reap, Tonle Sap, Ankor Wat, Bangkok, Mandalay, Sagaing, Inwa, Amarypura, Mandalay, Bagan, Góra Popa, Bagan, Jezioro Inle, Meiktila, Yangon, Ngwe Saung, Yangon, Bago, Yangon, Bangkok, Doha, Warszawa »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 09.02.2014 23:13
Liczba odwiedzin: 3937
Zaproszenie na festiwal, przysłane przez Ekwadorczyków spotkało się w chłodnej, jesiennej Polsce z wyjątkowo gorącym przyjęciem. Oczywiście, oprócz zachwytów padały również głosy „rozsądku”, żeby uważać, mieć przy sobie wszystkie pieniądze, pilnować bagażu… Nieważne, że nikt z grupy nie znał hiszpańskiego. Gorący klimat kusił, a pomysł zobaczenia środka kuli ziemskiej od razu przypadł każdemu do gustu. Jedziemy. Buenos dias Ecuador!!! »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 01.02.2014 17:48
Liczba odwiedzin: 47267
Gruzja jako kraj, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów z Polski, była opisywana w artykule sprzed tygodnia. Ale zgodnie z obietnicą – oto opis relacji z podróży autostopem po Gruzji, która oprócz informacji teoretycznych może zachęcić do podróży ostatnich malkontentów. »
Autor: Magdalena Dietrich
Data publikacji: 26.01.2014 21:59
Liczba odwiedzin: 9525
Plecak, namiot, atlas Europy i kartka z napisem: „Przed siebie”. Tak zaczyna się blisko trzytygodniowa podróż bez konkretnego planu, za to z dużą otwartością na poddawanie się temu, co wydarza się po drodze. Drodze, która finalnie prowadziła po Bałkanach. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 26.01.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 35633
Gruzja ostatnimi laty staje się bardzo modnym celem wyjazdów dla Europejczyków. A prym wiodą chyba Polacy, dla których jest to niezwykłe połączenie swojskości z niewielką dawką egzotyki. A jaki jest najlepszy sposób komunikacji w kraju z dość słabym systemem transportu publicznego? Oczywiście – autostop! »
Autor: Kacper Dziekan
Data publikacji: 26.01.2014 15:33
Liczba odwiedzin: 5560
Toskanię często określa się mianem raju na ziemi. Znajduje to odbicie w popkulturze, czego efektem są kolejne filmy i książki w stylu „Pod słońcem Toskanii”, czy „Mądrość Toskanii”, w których autorzy ukazują sielankowe życie w tej baśniowej krainie. »
Autor: Michał Kuban
Data publikacji: 25.01.2014 15:41
Liczba odwiedzin: 5879
Nie był to mój pierwszy pobyt w Wiedniu, ale dla atmosfery panującej w tym mieście podczas adwentu warto było odwiedzić je po raz kolejny. Bajeczne jarmarki bożonarodzeniowe, rozstawione pod każdym ważniejszym habsburskim zabytkiem, przyciągały masy Austriaków, a także wielu zagranicznych gości. »
Autor: Katarzyna Chojecka
Data publikacji: 24.01.2014 15:42
Liczba odwiedzin: 6462
Witajcie w „terenie”, czyli krótka rozprawa o tym, jak pobyt na badaniach terenowych łączy się z pracą, czy antropolog to zawód, czy styl życia oraz gdzie szukać funduszy na wyjazd. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 24.01.2014 14:51
Liczba odwiedzin: 5478
Relacja z wyprawy na płaskowyż Saimaluu Tash w prowincji Jalal Abad w Kirgistanie, gdzie znajduje się ponad dziesięć tysięcy petroglifów, naskalnych rysunków, z których najstarsze liczą cztery tysiące lat. Pomimo uznania miejsca za unikatowe w skali światowej, wciąż bardzo trudno jest się tam dostać (głównie ze względu na warunki atmosferyczne – dostępność przez 1 miesiąc w roku). Kiedy odwiedziłam to miejsce, podobno byłam pierwszą osobą od kilku lat, która tam dotarła. »
Autor: Magda Świetlik
Data publikacji: 22.01.2014 14:11
Liczba odwiedzin: 6115
Już niedługo w Chinach obchody Nowego Roku, a tuż przed nim początek exodusu milionów Chińczyków, którzy to najważniejsze dla nich święto obchodzą w rodzinnym gronie. A to często oznacza pokonanie tysięcy kilometrów, po to tylko, by te parę dni w roku spędzić wraz z bliskimi. »
Autor: Krzysztof Rudź
Data publikacji: 15.01.2014 09:02
Liczba odwiedzin: 5077
W chwili kiedy czytacie ten tekst jesteśmy już w Ameryce Południowej. W pierwszej połowie grudnia załadowaliśmy nasze motocykle na przyczepkę i wyruszyliśmy z Gdyni do Hamburga. »
Autor: Marcin Łazowski
Data publikacji: 18.12.2013 13:37
Liczba odwiedzin: 76015
Wyprawa Viking Ride 2013 zrodziła się z marzeń o podboju krajów skandynawskich oraz poznaniu bliżej miejsca pochodzenia dawnych Wikingów, walecznych ludów z Północy, odkrywców i podróżników morskich. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 04.12.2013 09:18
Liczba odwiedzin: 182659
Bajkał – wystarczy zajrzeć do Wikipedii i już można się dowiedzieć, że to najgłębsze jezioro świata, w którym żyje wiele endemicznych gatunków, których na próżno szukać w jakimkolwiek innym zakątku świata. Turyści z całej Rosji i nie tylko przyjeżdżają tam wypoczywać, aby móc potem powiedzieć „byliśmy nad Bajkałem”. Dla nas owo jezioro było pretekstem do podjęcia podróży. Jedziemy nad Bajkał. I co dalej? »
Autor: Szlakiemwulkanow.blogspot.com
Data publikacji: 26.11.2013 14:05
Liczba odwiedzin: 33062
Planując wyprawę, której celem miało być zdobycie czterech pięciotysięczników mieliśmy świadomość, że napotkamy wiele trudności, jednak nie przypuszczaliśmy, że problemy zaczną się jeszcze przed wyjazdem. »
Autor: Iwona Suwara/Ekspedycja IV Kongo
Data publikacji: 26.11.2013 09:41
Liczba odwiedzin: 29400
Afryka to kontynent wielu kontrastów i prawdziwa mieszanka wielu kultur. Tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Uczestnicy Expedycji IV Kongo musieli zmagać się z niełatwymi warunkami podróży, niesprzyjającym klimatem i niekiedy z własnymi słabościami. Jednak dla wytrwałych miłośników off-roadu nie istnieją rzeczy niemożliwe. »
Autor: Przez-kontynenty.pl
Data publikacji: 22.11.2013 14:27
Liczba odwiedzin: 45787
Minęły już trzy miesiące, od kiedy wyruszyliśmy w podróż autostopem dookoła świata. Odwiedziliśmy 15 krajów, pokonaliśmy ponad 16 tysięcy kilometrów, złapaliśmy 118 stopów i przeżyliśmy masę przygód. Czas więc na krótkie streszczenie tego, co się do tej pory wydarzyło. »
Powered by Webspiro.