Dziś jest 16.09.2025
Imieniny obchodzą Edyta, Kornel, Kamila, Antym
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 17.04.2014 10:50
Liczba odwiedzin: 6940
Najbardziej znane górskie lotnisko na świecie i miliony legend jakie krążą wśród himalaistów o tym, jak trudno jest się stamtąd wydostać. To sprawia, że Lukla budzi przerażenie we wszystkich powracających spod Everestu do cywilizacji. Dlaczego tak trudno jest odlecieć z Lukli i jak w rzeczywistości wygląda procedura, jaką trzeba przejść, by tego dokonać?
Najniebezpieczniejsze lotnisko świata
Lukla. To słowo budzi dziwny rodzaj lęku we wszystkich, którzy podążają w kierunku Everestu. Położone wysoko w górach lotnisko jest zmorą dla tych, którzy boją się latać. A tych, którzy się nie boją, przyprawia co najmniej o lekki dreszczyk. Wciąż i niezmiennie lotnisko w Lukli znajduje się na pierwszym miejscu najniebezpieczniejszych miejsc do lądowania na świecie. To sprawia, że lot sam w sobie staje się jednym z najbardziej nieprzewidywalnych elementów wyprawy w rejon Everestu.
Samolot leci nisko. To tylko cztery i pół kilometra. Kabina jest niehermetyczna. Dudni w uszach, głowę ściska ciśnieniowa obręcz. Szesnaście osób siedzi stłoczonych w ciasnej kabinie. Przez małe plastikowe okienka oglądamy główny grzbiet ośnieżonych Himalajów. Samolot trzeszczy i drży, jakby za chwilę miał się rozlecieć na kawałki. W dole mozaika tarasowych pól ryżowych i wstęgi rzek. A na wzgórzach małe domki, odizolowane od świata, tak że zastanawiam się „jak oni tam żyją?”
Nagle przed oczami otwiera się przestrzeń, mała wąska szczelina pomiędzy wzgórzami, przez którą samolot za chwilę wleci do doliny. Mam wrażenie, że skrzydła zahaczą o zbocze. Wlatujemy przez te naturalne wrota i moim oczom ukazuje się wąska i głęboka dolina, zewsząd otoczona wzgórzami. Jest jak głęboka studnia. Tak głęboka, że z trudem dostrzegam co kryje się w dole. Stąd widać już pas startowy. Usytuowany na półce skalnej, na której położona jest i sama Lukla. Jest krótki. Niebezpiecznie krótki. Lotnisko nie posiada żadnych przyrządów nawigacyjnych. Piloci, zanim przystąpią do lądowania, muszą więc widzieć pas w całości i mieć całkowitą pewność, że w niego trafią...
Zdani na łaskę pogody
Ale góry są nieprzewidywalne. Zdarza się, że nagle znikąd pojawia się chmura, która na moment przysłania pas startowy. Piloci muszą zawrócić maszynę. Niestety, czasami jest już za późno na podniesienie samolotu i bezpieczny wylot z doliny. Lukla nie raz była świadkiem katastrof lotniczych, w których ginęli miejscowi i trekkersi. Te opowieści krążą wśród odwiedzających Nepal, a niektóre przybrały formę legend.
Kokpit pilotów jest otwarty, to znaczy, że zajmując swoje miejsce w samolocie można z łatwością do niego zajrzeć. W oczy od razu rzuca się nawigacja GPS, która jest niemal identyczna z tą, którą znamy z naszych samochodów. Kiedy szesnaście par oczu pasażerów Twin Ottera wpatruje się w mały ekranik, na którym wyświetlają się tylko dwie cyfry, prędkość i wysokość, ucieka gdzieś obraz skomplikowanych systemów nawigacyjnych, jakie wyobrażamy sobie myśląc o samolotach.
Kiedy w końcu samolot dotknie kołami pasa startowego i mkniemy po wysłużonej nawierzchni, okazuje się, że to jeszcze nie koniec... Pas jest niezwykle krótki i usytuowany „pod górkę”, tak by maszyna miała szanse wyhamować. To nie wszystko. Pas kończy się pionową skalną ścianą. Samolot musi się więc zatrzymać i wyhamować w odpowiednim momencie. Zwykle robi to naprawdę blisko, dwa może trzy metry od ściany skalnej.
Pewnej wiosny czekając na lot powrotny obserwowałam ludzi przylatujących do Lukli. Wszyscy wysiadali w zupełnym amoku, z obłędem w oczach. Wyglądali jakby znaleźli się tu przypadkiem i nie wiedzieli, gdzie są. Ten lot potrafi oszołomić, i to na długo.
Powrót do domu
Lądowanie w Lukli jest niebezpieczne i o tym wiedzą wszyscy. Dużo łatwiejszy wydaje się powrót. Opuścić pas startowy nie jest już tak trudno, wszak mamy z górki, a samolot zdaje się z łatwością wzbijać w powietrze i szybko znika z oczu w szczelinie między wzgórzami. Ale to tylko złudzenie. Powrócić z Lukli jest bowiem jeszcze trudniej, niż się tam dostać.
Problemem jest kapryśna pogoda. Ze względu na trudne warunki atmosferyczne, Lukla jest bardzo często wyłączona z lotów. Gdy w górach pada deszcz lub śnieg albo widoczność jest słaba ze względu na zamglenie, samoloty nie są w stanie wylądować na lotnisku. Zresztą nie tylko Lukla jest problemem. W Kathmandu, szczególnie nad ranem, także zdarzają się mgły, które w połączeniu z zanieczyszczeniami tworzą gęsty smog i samoloty w ogóle nie ruszają w dalszą trasę.
Zdarza się, i to wcale nie rzadko, że turyści czekają w Lukli tydzień lub dwa na możliwość powrotu do Kathmandu. A często mają w zapasie tylko jeden lub dwa dni przed lotem międzynarodowym i powrotem do kraju. Oczywiście z Lukli do Kathmandu można dostać się drogą lądową. Zajmuje to około 5 do 6 dni. Nikt jednak nie korzysta z tej opcji, czekając i wierząc, że pogoda się poprawi.
Ucieczka do cywilizacji
Jeden z moich znajomych powiedział kiedyś, że wylot z Lukli przypomina ucieczkę z ogarniętego wojną Wietnamu, kiedy na lotnisku pozostał tylko jeden samolot, który ma szanse odlecieć. A chcących uciekać jest czterdzieści razy więcej. Nie ujęłabym tego lepiej.
Dwa lata temu cały świat i media obiegła informacja o tysiącach turystów uwiezionych w Lukli. Ja akurat byłam wtedy jeszcze kilka dni drogi od tego miejsca, wysoko w górach. Na szczęście na dwa dni przed moim dotarciem do Lukli, samoloty zaczęły powtórnie latać.
Pamiętam, że wtedy zaczynało robić się nieciekawie. W lodżach brakowało miejsc do spania, a ich właściciele rozstawiali namioty dla kolejnych trekkersów schodzących z gór. Po jakimś czasie, nie było nawet wolnych namiotów. Zaczynały kurczyć się zapasy jedzenia, gdyż samoloty, które przywożą żywność, nie latały...
Łapówki i matactwa
W naszym kraju tamta sytuacja była komentowana w mediach z jeszcze jednego powodu. Otóż dwóch Polaków nagrało w Lukli na smartfonie rozmowę, w której ktoś z przedstawicieli linii lotniczych, chciał wyłudzić od nich łapówkę. W zamian oferował priorytetowe miejsce na liście przelotów, mimo że już mieli bilet na ten lot i tym samym miejsce powinno być gwarantowane.
Sprawę komentowała nawet ogólnopolska telewizja. Wszyscy byli bardzo poruszeni, że taka sytuacja miała w ogóle miejsce. Rozbrzmiewały głosy. że biedni, uwięzieni w górach turyści narażani są na niecne postępki lokalnych bossów linii lotniczych. Niemoralne to i niegodne. Owszem, z tym się zgodzę. Ale ta sytuacja wydała mi się dziwna z co najmniej dwóch powodów.
Pierwszy jest taki, że Nepal to kraj gdzie zarówno dawanie, jak i branie łapówek jest na porządku dziennym i wszyscy o tym wiedzą, a już na pewno osoba, która spędziła tam co najmniej dwa tygodnie. Drugi powód jest taki, że oczekiwanie poprawnego zachowana od wszystkich bez wyjątku, w czasie gdy ponad tysiąc osób czeka na powrót do cywilizacji, a każdy samolot zabiera tylko 16 osób, jest wielce optymistycznym życzeniem.
Każda z tych tysiąca osób miała zakupiony powrotny bilet do swojego kraju, który przepadłby, jeśli nie stawiłaby się na czas na lotnisku w Kathmandu. Każdy był zmęczony, zziębnięty i brudny po dwu lub więcej tygodniowym trekkingu czy wspinaczce. Oczekiwanie, że ci ludzie oraz pozostali, od których pośrednio zależał ich powrót, będą się zachowywać poprawnie; jedni czekać cichutko na swoją kolej, nie chcąc za wszelka cenę wydostać się z Lukli, a drudzy nie zrobić interesu życia na lewych biletach, było grubą przesadą.
Know how
Zatem jak wygląda ucieczka z Lukli? Bo niewątpliwie za każdym razem to jest ucieczka. Być może ktoś, kto osobiście nie organizuje wszystkiego, nigdy nie zobaczy zależności, jakie muszą zaistnieć, by móc się stamtąd wydostać. Ale po kolei.
Wieczór przed wylotem. Wszyscy docierają do Lukli. To koniec trekkingu lub wspinaczki. Ludzie są zmęczeni, głodni, brudni, ale szczęśliwi. Dlatego chcą się bawić i uczcić ostatni dzień w górach. Co prawda desperacko pragną wrócić do Kathmandu, by w hotelu wyspać się w końcu w normalnym łóżku, zjeść coś porządnego i nade wszystko wykąpać się. Ale ostatnią noc zwykle poświęcają na zabawę.
W porównaniu do ascetycznych wiosek powyżej, Lukla to prawdziwa metropolia. Działa tu Starbucks i Irish Pub. Poza tym miejsc do zabawy nie brakuje. Zdecydowana większość trekkersów bawi się w nich do białego rana. Ale ci co sprytniejsi lub ci, którzy są bardziej przewidujący zostawiają świętowanie na Kathmandu. Głównie dlatego, by zaoszczędzić gotówkę. Impreza w Lukli kosztuje, ceny piwa są astronomiczne, a pieniądze w kieszeni mogą się jeszcze bardzo przydać.
Poza tym rano trzeba wcześnie wstać. I tak naprawdę nie jest ważne, o której godzinie planowany jest nasz rejs. Na lotnisku zawsze warto być wcześniej. A to dlatego, że dzieją się tam rzeczy nieprzewidziane. Kogoś z pasażerów brakuje, ktoś zaspał, spóźnił się i są wolne miejsca, które można wykorzystać.
Już około 6 rano warto być na lotnisku. Linie lotnicze obsługujące loty do Lukli sprzedają bilety na pierwszy, drugi i trzeci rejs. Te na pierwszy są oczywiście dużo droższe. Nikt jednak nie mówi turystom, że pierwszy rejs tak naprawdę składa się z 3 do 4 lotów. I nie wiadomo na który „pierwszy” rejs mamy bilet.
Linie lotnicze dysponują zwykle jednym lub dwoma samolotami. Łatwo więc policzyć, że jeśli lot tam i z powrotem zajmuje około godziny, a pierwszy samolot wyruszy z Kathmandu o 7 rano, mając bilet na pierwszy rejs można wylecieć około 11. Jest to godzina, kiedy nad Luklą zaczynają zbierać się już chmury i pogoda stopniowo pogarsza się.
Na lotnisku trzeba walczyć o swoje. Przepychanki i kłótnie są tu na porządku dziennym. To czy pracownik linii lotniczej weźmie do ręki nasze paszporty czy czyjeś inne często zależy od tego, jak bardzo asertywni będziemy.
Istnieje także dokument zwany listami pasażerów na kolejne rejsy. Na taki dokument zostajemy wpisani w Kathmandu kupując bilet. Listy z Kathmandu mają być na bieżąco przekazywane do Lukli, jednak w praktyce wygląda to tak, że zgadzają się nazwiska i liczba osób, a numer lotu ulega zmianie. W Lukli tworzone są nowe listy z inną kolejnością nazwisk. Niezwykle trudno jest dowiedzieć się, kto tak naprawdę zarządza tymi listami i od kogo zależy ich wygląd.
Łatwo jest dać się nabrać i negocjować swoją pozycję na liście z niewłaściwą osobą. Nie wspomnę już o łapówkach, które daje się i bierze, co jest tam na porządku dziennym. Każdy chce zarobić, a listy pasażerów to świetny biznes. Wystarczy tylko przekonać odpowiednią ilość osób, że akurat od tej osoby coś rzeczywiście w Lukli zależy. Drugą sprawą jest fakt, że nawet jeśli uda nam się dotrzeć do odpowiedniej osoby, ta często wzięła już kilka łapówek obiecując to samo miejsce w samolocie więcej niż jednej osobie. Następnego dnia rozłoży ręce i wzruszy ramionami, a nikt nie będzie miał czasu na to, by kłócić się pieniądze.
Gdy nie latają samoloty, zostaje jeszcze jedna szansa, śmigłowce. Te mogą latać w dużo gorszej pogodzie. Ale niestety kosztują. Cena z rejs zaczyna się od kilkuset dolarów na osobę, ale co zrobić gdy czeka na nas lot do kraju, na który nie możemy się spóźnić? Ostatnio ten biznes rozwinął się w Lukli na potęgę. Okazało się bowiem, że przy złej pogodzie chętnych na zastępczy lot śmigłowcem nie brakuje.
Lukla i jej lotnisko to fascynujące miejsce, wielu osobom udaje się tu dolecieć i wrócić bez większych problemów. Ci nigdy nie dowiedzą się, co dzieje się w cieniu budynków lotniska. Można mieć farta, a można utknąć w górach na długie tygodnie. Jedno jest pewne – Lukla jest nieprzewidywalna nie tylko ze względu na pogodę.
08.04.18, 11:06
Bardzo dobry art. miałam przyjemność lecieć do Lukli i mam nadzieję, że zrobię to po raz kolejny bo warto:)
08.07.15, 13:44
Skoro wyprawa i powrót z Lukli jest nieprzewidywalny, to siedzieć na dupie w domu albo latać do normalnych krajów. Po jaka cholerę się narażać i jeszcze forsę wydawać na łapówki?
28.04.14, 19:00
Zawsze z przyjemnościa czytam Twoje historie i przygody. Uśmiecham się na widok nowego artykułu.
27.04.14, 21:12
Wspaniały opis - jak zawsze !! I po takim opisie naprawdę zastanawiam się - lecieć czy iść tydzień dłużej ??
26.04.14, 18:34
Jak zwykle Olu piękny opis. Oczywiście prawdziwy. Na własnej skórze przeżyłem uroki Lukli, oczekiwanie na poprawę pogody ( trwało to tydzień ) oraz ucieczkę z tego niezwykłego miejsca śmigłowcem ( oczywiście za dodatkową opłatę ). Ale było warto:-)
Infolinia(22) 487 55 85
Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19
Liczba opinii: 0 |
Średnia ocen: 0.00
Autor: Angelina Sielewicz
Data publikacji: 22.02.2015 20:09
Liczba odwiedzin: 15323
Po moich częstych wypadach do Paryża nadszedł czas, by odwiedzić jedną z byłych francuskich kolonii, miejsce, skąd imigranci przybywają do stolicy Francji. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiałam się długo, przyjechałam tutaj, do Senegalu. Dakar – stolica kraju – podarowała mi upragnione słońce, leniwe tempo życia i zderzenie z zupełnie innym światem. »
Autor: MelanosChole
Data publikacji: 11.02.2015 21:19
Liczba odwiedzin: 6673
Jedziemy na Oktoberfest?! – padło ni stąd, ni zowąd na wieczornym spotkaniu towarzyskim. I choć znajdowaliśmy się właśnie na „drugim końcu” Niemiec, rano byliśmy zwarci i gotowi, by wyruszyć z położonej tuż przy granicy z Belgią i Holandią Kolonii na samo południe – do Bawarii, a tam skosztować piwa warzonego w monachijskich browarach. Podróż okazała się długa i męcząca – to jednak sztuka przejechać całe Niemcy za 16 euro w dwie strony na tzw. Wochenendeticket. Ale udało się! Podekscytowani ruszyliśmy z dworca w kierunku Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się festiwal. »
Autor: Ewelina Sadura
Data publikacji: 07.11.2014 13:08
Liczba odwiedzin: 10484
Wjazd samochodem na drugi co do wielkości szczyt w Chorwacji – Sveti Jure. Relacja z jesiennej wyprawy do Parku Narodowego Biokovo. Opis terenu, warunków podróży oraz niezapomnianych widoków. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 18.09.2014 13:12
Liczba odwiedzin: 8436
Na naszą czteroosobową drużynę składają się aż 3 narodowości. Lubimy dokumentować odbyte podróże, a ze względu na multi-culti charakter rodziny postawiliśmy na kręcenie filmików. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 11.09.2014 11:44
Liczba odwiedzin: 8553
Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej. »
Autor: Przez Kontynenty
Data publikacji: 01.09.2014 11:37
Liczba odwiedzin: 7438
Dużo wydarzyło się od kiedy ostatnio pisaliśmy się, gdy wjeżdżaliśmy do Birmy. My, czyli Maciek, Kuba i Tomek – ówczesny skład ekipy Przez Kontynenty. Birma jako kraj wychodzący spod rządów junty wojskowej dopiero otwiera się na turystów, ale ludzie są tam niezwykle przyjaźni i uśmiechnięci. »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 06.08.2014 15:38
Liczba odwiedzin: 6586
Relacja z motocyklowej wyprawy po Ameryce Południowej „MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski”. Wiesława i Krzysztof Rudź wyruszyli w poszukiwaniu potomków emigrantów z Chrobrego, który swój ostatni pasażerski rejs odbył w 1939 roku. Czy udało im się przejechać całą zakładaną trasę i czy spotkali rodaków? O tym dowiecie się w obszernej relacji z podróży. »
Autor: Barbara Szczechla
Data publikacji: 14.07.2014 19:24
Liczba odwiedzin: 8894
Witajcie! Chciałabym podzielić się z Wami przeżyciami z mojego pierwszego w życiu spotkania ze szwedzkim zespołem Roxette podczas jednego z ich licznych koncertów, tym razem w stolicy Niemiec. Nie ukrywam, że na spotkanie to czekałam 20 lat i choć od tamtego czasu minęły już prawie 3 lata, wspomnienia nadal są we mnie bardzo żywe. »
Autor: Piotr Szczepanowski
Data publikacji: 02.07.2014 14:53
Liczba odwiedzin: 9140
Relacja z rowerowej wyprawy. »
Autor: Ola Smętek
Data publikacji: 02.07.2014 13:32
Liczba odwiedzin: 32413
Pewnego dnia Vathsan zapytał się mnie: „Olu, czy weźmiesz ze mną ślub na Vanuatu?” »
Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk
Data publikacji: 13.06.2014 13:14
Liczba odwiedzin: 5321
Nie ma znaczenia czy podróżujemy dla muzeów, starożytnej architektury, czy tylko w celach zakupowych. Islandia jest miejscem, które odbierze mowę nawet tym niewzruszonym naturą. To chyba jeden z nielicznych skrawków ziemi, gdzie tak wyraźnie uwidacznia się potęga 4 żywiołów. Potęga, która na każdym kroku uświadamiała nam jak kruchy jest człowiek w porównaniu z siłami natury. Czy udało nam się pokonać 4 żywioły? Nie. I raczej nigdy nie damy rady ich pokonać. Miesięczna wyprawa wywołała u nas jeszcze większy respekt do natury. Kiedy stoi się przy potężnej ścianie lodowca, czy przy jeziorze do którego wpadają z wysokości setki hektolitrów wody, ma się wrażenie, że człowiek został zrównany do poziomu tych mchów, które porastają całą wyspę. Zresztą co tu dużo gadać! Zobaczcie sami. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 01.06.2014 10:05
Liczba odwiedzin: 5395
Podróżując smakiem różowego wina Prowansji nie mogliśmy ominąć tego miejsca. Muzeum wina prowadzone od pokoleń przez rodzinę, która jednocześnie jest jednym z znanych producentów tego napoju. Miejsce jak przystało na siedzibę muzeum wina – szacowne – Chateauneuf du Pape. »
Autor: Podróże Smakiem Wina
Data publikacji: 24.05.2014 22:11
Liczba odwiedzin: 32112
Nasze pasje to podróże we własnym rytmie, niezależnie i bez tłoku, Dlatego preferujemy wyjazdy własnym samochodem. Największa z pasji to Prowansja. Kraj różowego wina. »
Autor: Ewa Pluta
Data publikacji: 19.05.2014 12:07
Liczba odwiedzin: 10292
Pewnego wrześniowego poranka wylądowałam na lotnisku w Taszkencie. To wydarzenie zapoczątkowało trwający 2 tygodnie ciąg pozytywnych przygód, wśród których najlepszą było poznawanie nowych, arcyciekawych ciekawych miejsc w tej przyjaznej turystom, centralnoazjatyckiej republice. Kilka z miejsc zrobiło na mnie szczególne wrażenie. Oto one: »
Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja
Data publikacji: 14.05.2014 14:32
Liczba odwiedzin: 6493
Gdybym chciał rozpocząć tą historię, musiałbym się cofnąć o kilkanaście miesięcy. Wpadliśmy wtedy na pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej. Po kilku tygodniach luźnych dyskusji i rozważań wraz z żoną nasz plan nabrał konkretnych kształtów. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:19
Liczba odwiedzin: 5262
Turkusowe wody Morza Egejskiego rozkochały mnie już wiele lat temu, gdy po raz pierwszy przecierałam podróżnicze szlaki tureckich i greckich wybrzeży. W związku z tym, że Dardanele łączy Morze Egejskie z Morzem Marmara, wystarczy kilka godzin, by znaleźć się nad czarującym wybrzeżem egejskim, którego błękitne wody mają całkowicie odmienny kolor oraz zapach. Ten malowniczy widok dopełnia soczysta roślinność i wysokie zbocza górskie. »
Autor: Agnieszka Wawrzyniak
Data publikacji: 25.04.2014 15:11
Liczba odwiedzin: 5107
W latach 60. wybudowano pierwszy w Turcji most łączący wyspę z wybrzeżem nad wodami zatoki. Dziś turyści z łatwością mogą kursować między lądem a wyspą Cundą, korzystając z lokalnych dolmuszy oraz wyjątkowo tanich, wieloosobowych taksówek. Cunda oferuje mnóstwo wspaniałych, klimatycznych knajpek, w których skosztować można pysznego wina oraz ryb. Sam klimat miejsca to już fascynująca mieszanka greckich oraz tureckich wpływów. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 20.04.2014 23:49
Liczba odwiedzin: 4990
I Festiwal „Kontynenty” to dosyć młoda inicjatywa podróżnicza podjęta przez trzech lubelskich podróżników: Bartka Szaro, Daniela Kornasa i Pawła Hadriana. Trzeba przyznać, że panowie, którzy mają już doświadczenie w organizowaniu tego typu eventów, ruszyli z kopyta. Ich pomysł został doceniony, o czym świadczyła liczna publiczność, która zasiadła w lubelskiej Chatce Żaka 4-5 kwietnia tego roku. Okazało się, że „Kontynenty” to znakomita okazja do spotkania podróżników z całej Polski i posłuchania ich fascynujących opowieści. »
Autor: Damian Laskowski
Data publikacji: 11.04.2014 12:25
Liczba odwiedzin: 161263
Wyobraź sobie, że biwakujesz na lodzie ogromnego jeziora. Jest Ci ciepło, bo zanurzyłeś się w śpiworze – jedynym miejscu, w którym nie zamarzniesz tej nocy. Jesteś już gotowy do snu. Piszesz coś jeszcze w swoim dzienniku, za chwilę zamierzasz zasnąć. Wtedy dobiega odgłos pękającego lodu, woda uderza o tafle akurat pod twoim namiotem robiąc ogromny huk. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 15.03.2014 21:43
Liczba odwiedzin: 7294
Relacja z wyprawy w dwa pasma górskie położone w indyjskich Himalajach, obszar, który nazwać można wciąż jeszcze „żywym” Tybetem, a który powoli znika – w tym przypadku nie na skutek represji politycznych, a ze względu na niepohamowany rozwój cywilizacji. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 23.02.2014 15:54
Liczba odwiedzin: 3731
Podróż to jedno, autostop – drugie. A to co zostaje w pamięci to również doświadczenia i historyjki, które można snuć bez końca. Bo podróż czasem trzeba po prostu wystrzymać.... »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 22.02.2014 14:38
Liczba odwiedzin: 6831
Relacja z wyprawy w Andy i wejścia na najwyższy szczyt obu Ameryk połączona z analizą dlaczego góra ta, uważana powszechnie za łatwą, zbiera tak duże śmiertelne żniwo wśród zdobywców. »
Autor: Magda Mroczek
Data publikacji: 16.02.2014 22:36
Liczba odwiedzin: 6141
Na zwiedzanie Brazylii, największego państwa Ameryki Południowej, miałam jedynie 28 dni. W tym czasie udało mi się spędzić czas w tętniącym życiem Rio de Janeiro, odbyć praktyki medyczne w szpitalu w Recife, poopalać się na najpiękniejszej brazylijskiej plaży Porto e Galinhas i przeżyć 2 cudowne dni w uroczej wiosce Morro de São Paulo. »
Autor: Monika Drążewska
Data publikacji: 16.02.2014 14:55
Liczba odwiedzin: 36713
To było najwspanialsze 30 dni naszego życia! Podróż przez 3 kraje: Boliwia, Chile, Argentyna. Jeepem, rowerem, autobusem i przede wszystkim autostopem, łącznie ponad 6600 km, z czego 4825 przejechaliśmy za darmo. Od płaskowyżu w Boliwii po najdalej na południe wysunięte miasto świata. »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 15.02.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 5011
Anglia zazwyczaj kojarzy się z Londynem, tymczasem jest wiele angielskich miasteczek, które zdecydowanie bardziej oddają klimat i atmosferę tego kraju. Dotarcie z centrum Londynu do Bath nikomu nie powinno sprawić problemów. Prosto z Victorii (stacja metra, z której odjeżdżają również autobusy i pociągi) kursują autobusy National Express, z biletami po 10 funtów. Wygodne siedzenia, dostępny internet, kierowca krzyczący do mikrofonu nazwy poszczególnych przystanków, trzy godziny drogi i jesteśmy w Bath. »
Autor: Sabina Piłat
Data publikacji: 15.02.2014 17:52
Liczba odwiedzin: 13969
Zapraszam Was na wyprawę niezwykłą, być może nie dla każdego*. Podróż za jeden uśmiech. Podróż do Azji. Czekają Was atrakcje takie jak dzienne i nocne szaleństwa w Bangkoku, podróże pociągiem, podróże autostopem, nocleg za 4 zł w Ban Na, nocleg bez planu wśród uśmiechniętych mieszkańców Ban Tase, Błękitna Lagoona w Vang Vieng, masaż u mnichów, Biała Świątynia i miasto małp. »
Autor: Bartosz Bandurowski
Data publikacji: 14.02.2014 12:23
Liczba odwiedzin: 6305
KATAR, TAJLANDIA, KAMBODŻA, BIRMA 31.12.2013 - 21.01.2014 Całkowity koszt: 4800 zł Warszawa, Doha, Bangkok, Siem Reap, Tonle Sap, Ankor Wat, Bangkok, Mandalay, Sagaing, Inwa, Amarypura, Mandalay, Bagan, Góra Popa, Bagan, Jezioro Inle, Meiktila, Yangon, Ngwe Saung, Yangon, Bago, Yangon, Bangkok, Doha, Warszawa »
Autor: Agnieszka Szwajgier
Data publikacji: 09.02.2014 23:13
Liczba odwiedzin: 3937
Zaproszenie na festiwal, przysłane przez Ekwadorczyków spotkało się w chłodnej, jesiennej Polsce z wyjątkowo gorącym przyjęciem. Oczywiście, oprócz zachwytów padały również głosy „rozsądku”, żeby uważać, mieć przy sobie wszystkie pieniądze, pilnować bagażu… Nieważne, że nikt z grupy nie znał hiszpańskiego. Gorący klimat kusił, a pomysł zobaczenia środka kuli ziemskiej od razu przypadł każdemu do gustu. Jedziemy. Buenos dias Ecuador!!! »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 01.02.2014 17:48
Liczba odwiedzin: 47270
Gruzja jako kraj, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów z Polski, była opisywana w artykule sprzed tygodnia. Ale zgodnie z obietnicą – oto opis relacji z podróży autostopem po Gruzji, która oprócz informacji teoretycznych może zachęcić do podróży ostatnich malkontentów. »
Autor: Magdalena Dietrich
Data publikacji: 26.01.2014 21:59
Liczba odwiedzin: 9529
Plecak, namiot, atlas Europy i kartka z napisem: „Przed siebie”. Tak zaczyna się blisko trzytygodniowa podróż bez konkretnego planu, za to z dużą otwartością na poddawanie się temu, co wydarza się po drodze. Drodze, która finalnie prowadziła po Bałkanach. »
Autor: Michał Lutowierski
Data publikacji: 26.01.2014 21:41
Liczba odwiedzin: 35633
Gruzja ostatnimi laty staje się bardzo modnym celem wyjazdów dla Europejczyków. A prym wiodą chyba Polacy, dla których jest to niezwykłe połączenie swojskości z niewielką dawką egzotyki. A jaki jest najlepszy sposób komunikacji w kraju z dość słabym systemem transportu publicznego? Oczywiście – autostop! »
Autor: Kacper Dziekan
Data publikacji: 26.01.2014 15:33
Liczba odwiedzin: 5560
Toskanię często określa się mianem raju na ziemi. Znajduje to odbicie w popkulturze, czego efektem są kolejne filmy i książki w stylu „Pod słońcem Toskanii”, czy „Mądrość Toskanii”, w których autorzy ukazują sielankowe życie w tej baśniowej krainie. »
Autor: Michał Kuban
Data publikacji: 25.01.2014 15:41
Liczba odwiedzin: 5879
Nie był to mój pierwszy pobyt w Wiedniu, ale dla atmosfery panującej w tym mieście podczas adwentu warto było odwiedzić je po raz kolejny. Bajeczne jarmarki bożonarodzeniowe, rozstawione pod każdym ważniejszym habsburskim zabytkiem, przyciągały masy Austriaków, a także wielu zagranicznych gości. »
Autor: Katarzyna Chojecka
Data publikacji: 24.01.2014 15:42
Liczba odwiedzin: 6462
Witajcie w „terenie”, czyli krótka rozprawa o tym, jak pobyt na badaniach terenowych łączy się z pracą, czy antropolog to zawód, czy styl życia oraz gdzie szukać funduszy na wyjazd. »
Autor: Ola Bielecka
Data publikacji: 24.01.2014 14:51
Liczba odwiedzin: 5478
Relacja z wyprawy na płaskowyż Saimaluu Tash w prowincji Jalal Abad w Kirgistanie, gdzie znajduje się ponad dziesięć tysięcy petroglifów, naskalnych rysunków, z których najstarsze liczą cztery tysiące lat. Pomimo uznania miejsca za unikatowe w skali światowej, wciąż bardzo trudno jest się tam dostać (głównie ze względu na warunki atmosferyczne – dostępność przez 1 miesiąc w roku). Kiedy odwiedziłam to miejsce, podobno byłam pierwszą osobą od kilku lat, która tam dotarła. »
Autor: Magda Świetlik
Data publikacji: 22.01.2014 14:11
Liczba odwiedzin: 6115
Już niedługo w Chinach obchody Nowego Roku, a tuż przed nim początek exodusu milionów Chińczyków, którzy to najważniejsze dla nich święto obchodzą w rodzinnym gronie. A to często oznacza pokonanie tysięcy kilometrów, po to tylko, by te parę dni w roku spędzić wraz z bliskimi. »
Autor: Krzysztof Rudź
Data publikacji: 15.01.2014 09:02
Liczba odwiedzin: 5077
W chwili kiedy czytacie ten tekst jesteśmy już w Ameryce Południowej. W pierwszej połowie grudnia załadowaliśmy nasze motocykle na przyczepkę i wyruszyliśmy z Gdyni do Hamburga. »
Autor: Marcin Łazowski
Data publikacji: 18.12.2013 13:37
Liczba odwiedzin: 76016
Wyprawa Viking Ride 2013 zrodziła się z marzeń o podboju krajów skandynawskich oraz poznaniu bliżej miejsca pochodzenia dawnych Wikingów, walecznych ludów z Północy, odkrywców i podróżników morskich. »
Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com
Data publikacji: 04.12.2013 09:18
Liczba odwiedzin: 182661
Bajkał – wystarczy zajrzeć do Wikipedii i już można się dowiedzieć, że to najgłębsze jezioro świata, w którym żyje wiele endemicznych gatunków, których na próżno szukać w jakimkolwiek innym zakątku świata. Turyści z całej Rosji i nie tylko przyjeżdżają tam wypoczywać, aby móc potem powiedzieć „byliśmy nad Bajkałem”. Dla nas owo jezioro było pretekstem do podjęcia podróży. Jedziemy nad Bajkał. I co dalej? »
Autor: Szlakiemwulkanow.blogspot.com
Data publikacji: 26.11.2013 14:05
Liczba odwiedzin: 33066
Planując wyprawę, której celem miało być zdobycie czterech pięciotysięczników mieliśmy świadomość, że napotkamy wiele trudności, jednak nie przypuszczaliśmy, że problemy zaczną się jeszcze przed wyjazdem. »
Autor: Iwona Suwara/Ekspedycja IV Kongo
Data publikacji: 26.11.2013 09:41
Liczba odwiedzin: 29402
Afryka to kontynent wielu kontrastów i prawdziwa mieszanka wielu kultur. Tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Uczestnicy Expedycji IV Kongo musieli zmagać się z niełatwymi warunkami podróży, niesprzyjającym klimatem i niekiedy z własnymi słabościami. Jednak dla wytrwałych miłośników off-roadu nie istnieją rzeczy niemożliwe. »
Autor: Przez-kontynenty.pl
Data publikacji: 22.11.2013 14:27
Liczba odwiedzin: 45801
Minęły już trzy miesiące, od kiedy wyruszyliśmy w podróż autostopem dookoła świata. Odwiedziliśmy 15 krajów, pokonaliśmy ponad 16 tysięcy kilometrów, złapaliśmy 118 stopów i przeżyliśmy masę przygód. Czas więc na krótkie streszczenie tego, co się do tej pory wydarzyło. »
Powered by Webspiro.