Portal podróżniczy etraveler.pl

gwarancja udanych wakacji
Accredited Agent

staż

Ucieczka z Lukli

Autor: Ola Bielecka

Data publikacji: 17.04.2014 10:50

Liczba odwiedzin: 6934

Najbardziej znane górskie lotnisko na świecie i miliony legend jakie krążą wśród himalaistów o tym, jak trudno jest się stamtąd wydostać. To sprawia, że Lukla budzi przerażenie we wszystkich powracających spod Everestu do cywilizacji. Dlaczego tak trudno jest odlecieć z Lukli i jak w rzeczywistości wygląda procedura, jaką trzeba przejść, by tego dokonać?

Najniebezpieczniejsze lotnisko świata

Lukla. To słowo budzi dziwny rodzaj lęku we wszystkich, którzy podążają w kierunku Everestu. Położone wysoko w górach lotnisko jest zmorą dla tych, którzy boją się latać. A tych, którzy się nie boją, przyprawia co najmniej o lekki dreszczyk. Wciąż i niezmiennie lotnisko w Lukli znajduje się na pierwszym miejscu najniebezpieczniejszych miejsc do lądowania na świecie. To sprawia, że lot sam w sobie staje się jednym z najbardziej nieprzewidywalnych elementów wyprawy w rejon Everestu.

Samolot leci nisko. To tylko cztery i pół kilometra. Kabina jest niehermetyczna. Dudni w uszach, głowę ściska ciśnieniowa obręcz. Szesnaście osób siedzi stłoczonych w ciasnej kabinie. Przez małe plastikowe okienka oglądamy główny grzbiet ośnieżonych Himalajów. Samolot trzeszczy i drży, jakby za chwilę miał się rozlecieć na kawałki. W dole mozaika tarasowych pól ryżowych i wstęgi rzek. A na wzgórzach małe domki, odizolowane od świata, tak że zastanawiam się „jak oni tam żyją?”

Samolot podchodzący do lądowania w Lukli
 
Samolot podchodzący do lądowania w Lukli
fot. Ola Bielecka


Nagle przed oczami otwiera się przestrzeń, mała wąska szczelina pomiędzy wzgórzami, przez którą samolot za chwilę wleci do doliny. Mam wrażenie, że skrzydła zahaczą o zbocze. Wlatujemy przez te naturalne wrota i moim oczom ukazuje się wąska i głęboka dolina, zewsząd otoczona wzgórzami. Jest jak głęboka studnia. Tak głęboka, że z trudem dostrzegam co kryje się w dole. Stąd widać już pas startowy. Usytuowany na półce skalnej, na której położona jest i sama Lukla. Jest krótki. Niebezpiecznie krótki. Lotnisko nie posiada żadnych przyrządów nawigacyjnych. Piloci, zanim przystąpią do lądowania, muszą więc widzieć pas w całości i mieć całkowitą pewność, że w niego trafią...

Zdani na łaskę pogody

Ale góry są nieprzewidywalne. Zdarza się, że nagle znikąd pojawia się chmura, która na moment przysłania pas startowy. Piloci muszą zawrócić maszynę. Niestety, czasami jest już za późno na podniesienie samolotu i bezpieczny wylot z doliny. Lukla nie raz była świadkiem katastrof lotniczych, w których ginęli miejscowi i trekkersi. Te opowieści krążą wśród odwiedzających Nepal, a niektóre przybrały formę legend.

Stewardessa rozdaje watę "z metra" do uszu i cukierki
 
Stewardessa rozdaje watę "z metra" do uszu i cukierki
fot. Ola Bielecka


Kokpit pilotów jest otwarty, to znaczy, że zajmując swoje miejsce w samolocie można z łatwością do niego zajrzeć. W oczy od razu rzuca się nawigacja GPS, która jest niemal identyczna z tą, którą znamy z naszych samochodów. Kiedy szesnaście par oczu pasażerów Twin Ottera wpatruje się w mały ekranik, na którym wyświetlają się tylko dwie cyfry, prędkość i wysokość, ucieka gdzieś obraz skomplikowanych systemów nawigacyjnych, jakie wyobrażamy sobie myśląc o samolotach.

Kiedy w końcu samolot dotknie kołami pasa startowego i mkniemy po wysłużonej nawierzchni, okazuje się, że to jeszcze nie koniec... Pas jest niezwykle krótki i usytuowany „pod górkę”, tak by maszyna miała szanse wyhamować. To nie wszystko. Pas kończy się pionową skalną ścianą. Samolot musi się więc zatrzymać i wyhamować w odpowiednim momencie. Zwykle robi to naprawdę blisko, dwa może trzy metry od ściany skalnej.

Pewnej wiosny czekając na lot powrotny obserwowałam ludzi przylatujących do Lukli. Wszyscy wysiadali w zupełnym amoku, z obłędem w oczach. Wyglądali jakby znaleźli się tu przypadkiem i nie wiedzieli, gdzie są. Ten lot potrafi oszołomić, i to na długo.

Powrót do domu

Lądowanie w Lukli jest niebezpieczne i o tym wiedzą wszyscy. Dużo łatwiejszy wydaje się powrót. Opuścić pas startowy nie jest już tak trudno, wszak mamy z górki, a samolot zdaje się z łatwością wzbijać w powietrze i szybko znika z oczu w szczelinie między wzgórzami. Ale to tylko złudzenie. Powrócić z Lukli jest bowiem jeszcze trudniej, niż się tam dostać.

Problemem jest kapryśna pogoda. Ze względu na trudne warunki atmosferyczne, Lukla jest bardzo często wyłączona z lotów. Gdy w górach pada deszcz lub śnieg albo widoczność jest słaba ze względu na zamglenie, samoloty nie są w stanie wylądować na lotnisku. Zresztą nie tylko Lukla jest problemem. W Kathmandu, szczególnie nad ranem, także zdarzają się mgły, które w połączeniu z zanieczyszczeniami tworzą gęsty smog i samoloty w ogóle nie ruszają w dalszą trasę.

Start przy pogarszającej się pogodzie, ostatni wylot tego dnia
 
Start przy pogarszającej się pogodzie, ostatni wylot tego dnia
fot. Ola Bielecka


Zdarza się, i to wcale nie rzadko, że turyści czekają w Lukli tydzień lub dwa na możliwość powrotu do Kathmandu. A często mają w zapasie tylko jeden lub dwa dni przed lotem międzynarodowym i powrotem do kraju. Oczywiście z Lukli do Kathmandu można dostać się drogą lądową. Zajmuje to około 5 do 6 dni. Nikt jednak nie korzysta z tej opcji, czekając i wierząc, że pogoda się poprawi.

Ucieczka do cywilizacji

Jeden z moich znajomych powiedział kiedyś, że wylot z Lukli przypomina ucieczkę z ogarniętego wojną Wietnamu, kiedy na lotnisku pozostał tylko jeden samolot, który ma szanse odlecieć. A chcących uciekać jest czterdzieści razy więcej. Nie ujęłabym tego lepiej.

Dwa lata temu cały świat i media obiegła informacja o tysiącach turystów uwiezionych w Lukli. Ja akurat byłam wtedy jeszcze kilka dni drogi od tego miejsca, wysoko w górach. Na szczęście na dwa dni przed moim dotarciem do Lukli, samoloty zaczęły powtórnie latać.

Wschód słońca w Lukli w oczekiwaniu na samolot
 
Wschód słońca w Lukli w oczekiwaniu na samolot
fot. Ola Bielecka


Pamiętam, że wtedy zaczynało robić się nieciekawie. W lodżach brakowało miejsc do spania, a ich właściciele rozstawiali namioty dla kolejnych trekkersów schodzących z gór. Po jakimś czasie, nie było nawet wolnych namiotów. Zaczynały kurczyć się zapasy jedzenia, gdyż samoloty, które przywożą żywność, nie latały...

Łapówki i matactwa

W naszym kraju tamta sytuacja była komentowana w mediach z jeszcze jednego powodu. Otóż dwóch Polaków nagrało w Lukli na smartfonie rozmowę, w której ktoś z przedstawicieli linii lotniczych, chciał wyłudzić od nich łapówkę. W zamian oferował priorytetowe miejsce na liście przelotów, mimo że już mieli bilet na ten lot i tym samym miejsce powinno być gwarantowane.

Sprawę komentowała nawet ogólnopolska telewizja. Wszyscy byli bardzo poruszeni, że taka sytuacja miała w ogóle miejsce. Rozbrzmiewały głosy. że biedni, uwięzieni w górach turyści narażani są na niecne postępki lokalnych bossów linii lotniczych. Niemoralne to i niegodne. Owszem, z tym się zgodzę. Ale ta sytuacja wydała mi się dziwna z co najmniej dwóch powodów.

Pierwszy jest taki, że Nepal to kraj gdzie zarówno dawanie, jak i branie łapówek jest na porządku dziennym i wszyscy o tym wiedzą, a już na pewno osoba, która spędziła tam co najmniej dwa tygodnie. Drugi powód jest taki, że oczekiwanie poprawnego zachowana od wszystkich bez wyjątku, w czasie gdy ponad tysiąc osób czeka na powrót do cywilizacji, a każdy samolot zabiera tylko 16 osób, jest wielce optymistycznym życzeniem.

Każda z tych tysiąca osób miała zakupiony powrotny bilet do swojego kraju, który przepadłby, jeśli nie stawiłaby się na czas na lotnisku w Kathmandu. Każdy był zmęczony, zziębnięty i brudny po dwu lub więcej tygodniowym trekkingu czy wspinaczce. Oczekiwanie, że ci ludzie oraz pozostali, od których pośrednio zależał ich powrót, będą się zachowywać poprawnie; jedni czekać cichutko na swoją kolej, nie chcąc za wszelka cenę wydostać się z Lukli, a drudzy nie zrobić interesu życia na lewych biletach, było grubą przesadą.

Know how

Zatem jak wygląda ucieczka z Lukli? Bo niewątpliwie za każdym razem to jest ucieczka. Być może ktoś, kto osobiście nie organizuje wszystkiego, nigdy nie zobaczy zależności, jakie muszą zaistnieć, by móc się stamtąd wydostać. Ale po kolei.

Wieczór przed wylotem. Wszyscy docierają do Lukli. To koniec trekkingu lub wspinaczki. Ludzie są zmęczeni, głodni, brudni, ale szczęśliwi. Dlatego chcą się bawić i uczcić ostatni dzień w górach. Co prawda desperacko pragną wrócić do Kathmandu, by w hotelu wyspać się w końcu w normalnym łóżku, zjeść coś porządnego i nade wszystko wykąpać się. Ale ostatnią noc zwykle poświęcają na zabawę.

W porównaniu do ascetycznych wiosek powyżej, Lukla to prawdziwa metropolia. Działa tu Starbucks i Irish Pub. Poza tym miejsc do zabawy nie brakuje. Zdecydowana większość trekkersów bawi się w nich do białego rana. Ale ci co sprytniejsi lub ci, którzy są bardziej przewidujący zostawiają świętowanie na Kathmandu. Głównie dlatego, by zaoszczędzić gotówkę. Impreza w Lukli kosztuje, ceny piwa są astronomiczne, a pieniądze w kieszeni mogą się jeszcze bardzo przydać.

Poza tym rano trzeba wcześnie wstać. I tak naprawdę nie jest ważne, o której godzinie planowany jest nasz rejs. Na lotnisku zawsze warto być wcześniej. A to dlatego, że dzieją się tam rzeczy nieprzewidziane. Kogoś z pasażerów brakuje, ktoś zaspał, spóźnił się i są wolne miejsca, które można wykorzystać.

Śmigłowiec odlatujący z turystami z Lukli
 
Śmigłowiec odlatujący z turystami z Lukli
fot. Ola Bielecka


Już około 6 rano warto być na lotnisku. Linie lotnicze obsługujące loty do Lukli sprzedają bilety na pierwszy, drugi i trzeci rejs. Te na pierwszy są oczywiście dużo droższe. Nikt jednak nie mówi turystom, że pierwszy rejs tak naprawdę składa się z 3 do 4 lotów. I nie wiadomo na który „pierwszy” rejs mamy bilet.

Linie lotnicze dysponują zwykle jednym lub dwoma samolotami. Łatwo więc policzyć, że jeśli lot tam i z powrotem zajmuje około godziny, a pierwszy samolot wyruszy z Kathmandu o 7 rano, mając bilet na pierwszy rejs można wylecieć około 11. Jest to godzina, kiedy nad Luklą zaczynają zbierać się już chmury i pogoda stopniowo pogarsza się.

Na lotnisku trzeba walczyć o swoje. Przepychanki i kłótnie są tu na porządku dziennym. To czy pracownik linii lotniczej weźmie do ręki nasze paszporty czy czyjeś inne często zależy od tego, jak bardzo asertywni będziemy.

Istnieje także dokument zwany listami pasażerów na kolejne rejsy. Na taki dokument zostajemy wpisani w Kathmandu kupując bilet. Listy z Kathmandu mają być na bieżąco przekazywane do Lukli, jednak w praktyce wygląda to tak, że zgadzają się nazwiska i liczba osób, a numer lotu ulega zmianie. W Lukli tworzone są nowe listy z inną kolejnością nazwisk. Niezwykle trudno jest dowiedzieć się, kto tak naprawdę zarządza tymi listami i od kogo zależy ich wygląd.

Łatwo jest dać się nabrać i negocjować swoją pozycję na liście z niewłaściwą osobą. Nie wspomnę już o łapówkach, które daje się i bierze, co jest tam na porządku dziennym. Każdy chce zarobić, a listy pasażerów to świetny biznes. Wystarczy tylko przekonać odpowiednią ilość osób, że akurat od tej osoby coś rzeczywiście w Lukli zależy. Drugą sprawą jest fakt, że nawet jeśli uda nam się dotrzeć do odpowiedniej osoby, ta często wzięła już kilka łapówek obiecując to samo miejsce w samolocie więcej niż jednej osobie. Następnego dnia rozłoży ręce i wzruszy ramionami, a nikt nie będzie miał czasu na to, by kłócić się pieniądze.

Gdy nie latają samoloty, zostaje jeszcze jedna szansa, śmigłowce. Te mogą latać w dużo gorszej pogodzie. Ale niestety kosztują. Cena z rejs zaczyna się od kilkuset dolarów na osobę, ale co zrobić gdy czeka na nas lot do kraju, na który nie możemy się spóźnić? Ostatnio ten biznes rozwinął się w Lukli na potęgę. Okazało się bowiem, że przy złej pogodzie chętnych na zastępczy lot śmigłowcem nie brakuje.

Lukla i jej lotnisko to fascynujące miejsce, wielu osobom udaje się tu dolecieć i wrócić bez większych problemów. Ci nigdy nie dowiedzą się, co dzieje się w cieniu budynków lotniska. Można mieć farta, a można utknąć w górach na długie tygodnie. Jedno jest pewne – Lukla jest nieprzewidywalna nie tylko ze względu na pogodę.

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • Następna »

Komentarze (5)

  • Małgosia (gość)

    Małgosia (gość)

    08.04.18, 11:06

    Bardzo dobry art. miałam przyjemność lecieć do Lukli i mam nadzieję, że zrobię to po raz kolejny bo warto:)

    Zgłoś

  • gość (gość)

    gość (gość)

    08.07.15, 13:44

    Skoro wyprawa i powrót z Lukli jest nieprzewidywalny, to siedzieć na dupie w domu albo latać do normalnych krajów. Po jaka cholerę się narażać i jeszcze forsę wydawać na łapówki?

    Zgłoś

  • Ewelina (gość)

    Ewelina (gość)

    28.04.14, 19:00

    Zawsze z przyjemnościa czytam Twoje historie i przygody. Uśmiecham się na widok nowego artykułu.

    Zgłoś

  • gigi (gość)

    gigi (gość)

    27.04.14, 21:12

    Wspaniały opis - jak zawsze !! I po takim opisie naprawdę zastanawiam się - lecieć czy iść tydzień dłużej ??

    Zgłoś

  • Piotr Kos (gość)

    Piotr Kos (gość)

    26.04.14, 18:34

    Jak zwykle Olu piękny opis. Oczywiście prawdziwy. Na własnej skórze przeżyłem uroki Lukli, oczekiwanie na poprawę pogody ( trwało to tydzień ) oraz ucieczkę z tego niezwykłego miejsca śmigłowcem ( oczywiście za dodatkową opłatę ). Ale było warto:-)

    Zgłoś


Zamknij

Twój komentarz

Infolinia(22) 487 55 85

Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19

Zaloguj się, by móc dodawać i komentować zdjęcia

Rejestracja Przypomnij hasło

Spodobała Ci się galeria? Oceń ją! (0)

Liczba opinii: 0 |

Średnia ocen: 0.00

Brak opinii, bądź pierwszy!

Twoja opinia

Twoja ocena

Podróże małe i duże

  • Jak wygląda Dakar, stolica Senegalu, po 55 latach uzyskania niepodległości od Francji? Relacja z podróży

    Jak wygląda Dakar, stolica Senegalu, po 55 latach uzyskania niepodległości od Francji? Relacja z podróży

    Autor: Angelina Sielewicz

    Data publikacji: 22.02.2015 20:09

    Liczba odwiedzin: 15313

    Po moich częstych wypadach do Paryża nadszedł czas, by odwiedzić jedną z byłych francuskich kolonii, miejsce, skąd imigranci przybywają do stolicy Francji. Gdy nadarzyła się okazja, nie zastanawiałam się długo, przyjechałam tutaj, do Senegalu. Dakar – stolica kraju – podarowała mi upragnione słońce, leniwe tempo życia i zderzenie z zupełnie innym światem. »

  • Oktoberfest niejedno ma imię

    Oktoberfest niejedno ma imię

    Autor: MelanosChole

    Data publikacji: 11.02.2015 21:19

    Liczba odwiedzin: 6672

    Jedziemy na Oktoberfest?! – padło ni stąd, ni zowąd na wieczornym spotkaniu towarzyskim. I choć znajdowaliśmy się właśnie na „drugim końcu” Niemiec, rano byliśmy zwarci i gotowi, by wyruszyć z położonej tuż przy granicy z Belgią i Holandią Kolonii na samo południe – do Bawarii, a tam skosztować piwa warzonego w monachijskich browarach. Podróż okazała się długa i męcząca – to jednak sztuka przejechać całe Niemcy za 16 euro w dwie strony na tzw. Wochenendeticket. Ale udało się! Podekscytowani ruszyliśmy z dworca w kierunku Theresienwiese, gdzie co roku odbywa się festiwal. »

  • Samochodem na szczyt Sveti Jure – Park Przyrody Biokovo

    Samochodem na szczyt Sveti Jure – Park Przyrody Biokovo

    Autor: Ewelina Sadura

    Data publikacji: 07.11.2014 13:08

    Liczba odwiedzin: 10484

    Wjazd samochodem na drugi co do wielkości szczyt w Chorwacji – Sveti Jure. Relacja z jesiennej wyprawy do Parku Narodowego Biokovo. Opis terenu, warunków podróży oraz niezapomnianych widoków. »

  • Vathsan Clan – vloguje i podróżuje

    Vathsan Clan – vloguje i podróżuje

    Autor: Ola Smętek

    Data publikacji: 18.09.2014 13:12

    Liczba odwiedzin: 8432

    Na naszą czteroosobową drużynę składają się aż 3 narodowości. Lubimy dokumentować odbyte podróże, a ze względu na multi-culti charakter rodziny postawiliśmy na kręcenie filmików. »

  • Autostop po norwesku

    Autostop po norwesku

    Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com

    Data publikacji: 11.09.2014 11:44

    Liczba odwiedzin: 8553

    Skandynawia? Tam nie zabierają na stopa! – opinia to powszechna. Przeczytać można tysiące opisów, jak to Norwegowie odmachują w odpowiedzi na wyciągnięty kciuk lub zatrzymują się tylko po to, aby zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy. No bo jak to – młody człowiek, a nie stać go na samochód? O północy kraju już w ogóle szkoda gadać, bo tam przecież nikt nie jeździ. Jeśli ktoś zabierze, to tylko obcokrajowiec. Rzuciliśmy wyzwanie autostopowi w Norwegii. I to nie byle jakie, bo łapaliśmy we trójkę, rozdzielić się było trudno, z racji posiadania tylko jednego namiotu. Jak trójce archeologów stopowało się w kraju reniferów i trolli, możecie poczytać poniżej. »

  • Przez Kontynenty – relacja z wyprawy dookoła świata

    Przez Kontynenty – relacja z wyprawy dookoła świata

    Autor: Przez Kontynenty

    Data publikacji: 01.09.2014 11:37

    Liczba odwiedzin: 7438

    Dużo wydarzyło się od kiedy ostatnio pisaliśmy się, gdy wjeżdżaliśmy do Birmy. My, czyli Maciek, Kuba i Tomek – ówczesny skład ekipy Przez Kontynenty. Birma jako kraj wychodzący spod rządów junty wojskowej dopiero otwiera się na turystów, ale ludzie są tam niezwykle przyjaźni i uśmiechnięci. »

  • MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski cz: II

    MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski cz: II

    Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja

    Data publikacji: 06.08.2014 15:38

    Liczba odwiedzin: 6583

    Relacja z motocyklowej wyprawy po Ameryce Południowej „MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski”. Wiesława i Krzysztof Rudź wyruszyli w poszukiwaniu potomków emigrantów z Chrobrego, który swój ostatni pasażerski rejs odbył w 1939 roku. Czy udało im się przejechać całą zakładaną trasę i czy spotkali rodaków? O tym dowiecie się w obszernej relacji z podróży. »

  • Moje pierwsze spotkanie z zespołem Roxette! 23-24.X.2011

    Moje pierwsze spotkanie z zespołem Roxette! 23-24.X.2011

    Autor: Barbara Szczechla

    Data publikacji: 14.07.2014 19:24

    Liczba odwiedzin: 8886

    Witajcie! Chciałabym podzielić się z Wami przeżyciami z mojego pierwszego w życiu spotkania ze szwedzkim zespołem Roxette podczas jednego z ich licznych koncertów, tym razem w stolicy Niemiec. Nie ukrywam, że na spotkanie to czekałam 20 lat i choć od tamtego czasu minęły już prawie 3 lata, wspomnienia nadal są we mnie bardzo żywe. »

  • Rugia

    Rugia

    Autor: Piotr Szczepanowski

    Data publikacji: 02.07.2014 14:53

    Liczba odwiedzin: 9129

    Relacja z rowerowej wyprawy. »

  • Ślub na południowym Pacyfiku

    Ślub na południowym Pacyfiku

    Autor: Ola Smętek

    Data publikacji: 02.07.2014 13:32

    Liczba odwiedzin: 32412

    Pewnego dnia Vathsan zapytał się mnie: „Olu, czy weźmiesz ze mną ślub na Vanuatu?” »

  • 4 Żywioły – autostopem dookoła Islandii

    4 Żywioły – autostopem dookoła Islandii

    Autor: Joanna Maślankowska i Adam Wnuk

    Data publikacji: 13.06.2014 13:14

    Liczba odwiedzin: 5321

    Nie ma znaczenia czy podróżujemy dla muzeów, starożytnej architektury, czy tylko w celach zakupowych. Islandia jest miejscem, które odbierze mowę nawet tym niewzruszonym naturą. To chyba jeden z nielicznych skrawków ziemi, gdzie tak wyraźnie uwidacznia się potęga 4 żywiołów. Potęga, która na każdym kroku uświadamiała nam jak kruchy jest człowiek w porównaniu z siłami natury. Czy udało nam się pokonać 4 żywioły? Nie. I raczej nigdy nie damy rady ich pokonać. Miesięczna wyprawa wywołała u nas jeszcze większy respekt do natury. Kiedy stoi się przy potężnej ścianie lodowca, czy przy jeziorze do którego wpadają z wysokości setki hektolitrów wody, ma się wrażenie, że człowiek został zrównany do poziomu tych mchów, które porastają całą wyspę. Zresztą co tu dużo gadać! Zobaczcie sami. »

  • Rodzinne muzeum wina

    Rodzinne muzeum wina

    Autor: Podróże Smakiem Wina

    Data publikacji: 01.06.2014 10:05

    Liczba odwiedzin: 5395

    Podróżując smakiem różowego wina Prowansji nie mogliśmy ominąć tego miejsca. Muzeum wina prowadzone od pokoleń przez rodzinę, która jednocześnie jest jednym z znanych producentów tego napoju. Miejsce jak przystało na siedzibę muzeum wina – szacowne – Chateauneuf du Pape. »

  • Smakiem różowego wina – przystanek pierwszy

    Smakiem różowego wina – przystanek pierwszy

    Autor: Podróże Smakiem Wina

    Data publikacji: 24.05.2014 22:11

    Liczba odwiedzin: 32112

    Nasze pasje to podróże we własnym rytmie, niezależnie i bez tłoku, Dlatego preferujemy wyjazdy własnym samochodem. Największa z pasji to Prowansja. Kraj różowego wina. »

  • Top 10 miejsc w Uzbekistanie, które warto zobaczyć

    Top 10 miejsc w Uzbekistanie, które warto zobaczyć

    Autor: Ewa Pluta

    Data publikacji: 19.05.2014 12:07

    Liczba odwiedzin: 10288

    Pewnego wrześniowego poranka wylądowałam na lotnisku w Taszkencie. To wydarzenie zapoczątkowało trwający 2 tygodnie ciąg pozytywnych przygód, wśród których najlepszą było poznawanie nowych, arcyciekawych ciekawych miejsc w tej przyjaznej turystom, centralnoazjatyckiej republice. Kilka z miejsc zrobiło na mnie szczególne wrażenie. Oto one: »

  • MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    Autor: Krzysztof Rudź/www.ludziepodrozuja

    Data publikacji: 14.05.2014 14:32

    Liczba odwiedzin: 6493

    Gdybym chciał rozpocząć tą historię, musiałbym się cofnąć o kilkanaście miesięcy. Wpadliśmy wtedy na pomysł wyjazdu do Ameryki Południowej. Po kilku tygodniach luźnych dyskusji i rozważań wraz z żoną nasz plan nabrał konkretnych kształtów. »

  • Ayvalık, czarujący kurort nad Morzem Egejskim

    Ayvalık, czarujący kurort nad Morzem Egejskim

    Autor: Agnieszka Wawrzyniak

    Data publikacji: 25.04.2014 15:19

    Liczba odwiedzin: 5262

    Turkusowe wody Morza Egejskiego rozkochały mnie już wiele lat temu, gdy po raz pierwszy przecierałam podróżnicze szlaki tureckich i greckich wybrzeży. W związku z tym, że Dardanele łączy Morze Egejskie z Morzem Marmara, wystarczy kilka godzin, by znaleźć się nad czarującym wybrzeżem egejskim, którego błękitne wody mają całkowicie odmienny kolor oraz zapach. Ten malowniczy widok dopełnia soczysta roślinność i wysokie zbocza górskie. »

  • Cunda (Alibey) Adası – wyspa, na którą dojedziecie samochodem.

    Cunda (Alibey) Adası – wyspa, na którą dojedziecie samochodem.

    Autor: Agnieszka Wawrzyniak

    Data publikacji: 25.04.2014 15:11

    Liczba odwiedzin: 5107

    W latach 60. wybudowano pierwszy w Turcji most łączący wyspę z wybrzeżem nad wodami zatoki. Dziś turyści z łatwością mogą kursować między lądem a wyspą Cundą, korzystając z lokalnych dolmuszy oraz wyjątkowo tanich, wieloosobowych taksówek. Cunda oferuje mnóstwo wspaniałych, klimatycznych knajpek, w których skosztować można pysznego wina oraz ryb. Sam klimat miejsca to już fascynująca mieszanka greckich oraz tureckich wpływów. »

  • I Festiwal Podróżniczy „Kontynenty”

    I Festiwal Podróżniczy „Kontynenty”

    Autor: Agnieszka Szwajgier

    Data publikacji: 20.04.2014 23:49

    Liczba odwiedzin: 4982

    I Festiwal „Kontynenty” to dosyć młoda inicjatywa podróżnicza podjęta przez trzech lubelskich podróżników: Bartka Szaro, Daniela Kornasa i Pawła Hadriana. Trzeba przyznać, że panowie, którzy mają już doświadczenie w organizowaniu tego typu eventów, ruszyli z kopyta. Ich pomysł został doceniony, o czym świadczyła liczna publiczność, która zasiadła w lubelskiej Chatce Żaka 4-5 kwietnia tego roku. Okazało się, że „Kontynenty” to znakomita okazja do spotkania podróżników z całej Polski i posłuchania ich fascynujących opowieści. »

  • Park Lemmenjoki – ucieczka od cywilizacji

    Park Lemmenjoki – ucieczka od cywilizacji

    Autor: Damian Laskowski

    Data publikacji: 11.04.2014 12:25

    Liczba odwiedzin: 161259

    Wyobraź sobie, że biwakujesz na lodzie ogromnego jeziora. Jest Ci ciepło, bo zanurzyłeś się w śpiworze – jedynym miejscu, w którym nie zamarzniesz tej nocy. Jesteś już gotowy do snu. Piszesz coś jeszcze w swoim dzienniku, za chwilę zamierzasz zasnąć. Wtedy dobiega odgłos pękającego lodu, woda uderza o tafle akurat pod twoim namiotem robiąc ogromny huk. »

  • Ladakh i Zanskar – pocztówki z ukrytego królestwa

    Ladakh i Zanskar – pocztówki z ukrytego królestwa

    Autor: Ola Bielecka

    Data publikacji: 15.03.2014 21:43

    Liczba odwiedzin: 7289

    Relacja z wyprawy w dwa pasma górskie położone w indyjskich Himalajach, obszar, który nazwać można wciąż jeszcze „żywym” Tybetem, a który powoli znika – w tym przypadku nie na skutek represji politycznych, a ze względu na niepohamowany rozwój cywilizacji. »

  • Opowieści z pobocza

    Opowieści z pobocza

    Autor: Michał Lutowierski

    Data publikacji: 23.02.2014 15:54

    Liczba odwiedzin: 3730

    Podróż to jedno, autostop – drugie. A to co zostaje w pamięci to również doświadczenia i historyjki, które można snuć bez końca. Bo podróż czasem trzeba po prostu wystrzymać.... »

  • Aconcagua – Kamienny Wartownik

    Aconcagua – Kamienny Wartownik

    Autor: Ola Bielecka

    Data publikacji: 22.02.2014 14:38

    Liczba odwiedzin: 6830

    Relacja z wyprawy w Andy i wejścia na najwyższy szczyt obu Ameryk połączona z analizą dlaczego góra ta, uważana powszechnie za łatwą, zbiera tak duże śmiertelne żniwo wśród zdobywców. »

  • Wzdłuż wybrzeża Brazylii

    Wzdłuż wybrzeża Brazylii

    Autor: Magda Mroczek

    Data publikacji: 16.02.2014 22:36

    Liczba odwiedzin: 6141

    Na zwiedzanie Brazylii, największego państwa Ameryki Południowej, miałam jedynie 28 dni. W tym czasie udało mi się spędzić czas w tętniącym życiem Rio de Janeiro, odbyć praktyki medyczne w szpitalu w Recife, poopalać się na najpiękniejszej brazylijskiej plaży Porto e Galinhas i przeżyć 2 cudowne dni w uroczej wiosce Morro de São Paulo. »

  • Boliwia, Chile, Argentyna – autostopem na koniec świata

    Boliwia, Chile, Argentyna – autostopem na koniec świata

    Autor: Monika Drążewska

    Data publikacji: 16.02.2014 14:55

    Liczba odwiedzin: 36713

    To było najwspanialsze 30 dni naszego życia! Podróż przez 3 kraje: Boliwia, Chile, Argentyna. Jeepem, rowerem, autobusem i przede wszystkim autostopem, łącznie ponad 6600 km, z czego 4825 przejechaliśmy za darmo. Od płaskowyżu w Boliwii po najdalej na południe wysunięte miasto świata. »

  • Bath – kąpiel w rzymskiej wannie

    Bath – kąpiel w rzymskiej wannie

    Autor: Agnieszka Szwajgier

    Data publikacji: 15.02.2014 21:41

    Liczba odwiedzin: 5008

    Anglia zazwyczaj kojarzy się z Londynem, tymczasem jest wiele angielskich miasteczek, które zdecydowanie bardziej oddają klimat i atmosferę tego kraju. Dotarcie z centrum Londynu do Bath nikomu nie powinno sprawić problemów. Prosto z Victorii (stacja metra, z której odjeżdżają również autobusy i pociągi) kursują autobusy National Express, z biletami po 10 funtów. Wygodne siedzenia, dostępny internet, kierowca krzyczący do mikrofonu nazwy poszczególnych przystanków, trzy godziny drogi i jesteśmy w Bath. »

  • Wsiadaj bracie, dalej, hop! – czyli tania podróż przez Tajlandię i Laos

    Wsiadaj bracie, dalej, hop! – czyli tania podróż przez Tajlandię i Laos

    Autor: Sabina Piłat

    Data publikacji: 15.02.2014 17:52

    Liczba odwiedzin: 13967

    Zapraszam Was na wyprawę niezwykłą, być może nie dla każdego*. Podróż za jeden uśmiech. Podróż do Azji. Czekają Was atrakcje takie jak dzienne i nocne szaleństwa w Bangkoku, podróże pociągiem, podróże autostopem, nocleg za 4 zł w Ban Na, nocleg bez planu wśród uśmiechniętych mieszkańców Ban Tase, Błękitna Lagoona w Vang Vieng, masaż u mnichów, Biała Świątynia i miasto małp. »

  • Buddyjski świat

    Buddyjski świat

    Autor: Bartosz Bandurowski

    Data publikacji: 14.02.2014 12:23

    Liczba odwiedzin: 6303

    KATAR, TAJLANDIA, KAMBODŻA, BIRMA 31.12.2013 - 21.01.2014 Całkowity koszt: 4800 zł Warszawa, Doha, Bangkok, Siem Reap, Tonle Sap, Ankor Wat, Bangkok, Mandalay, Sagaing, Inwa, Amarypura, Mandalay, Bagan, Góra Popa, Bagan, Jezioro Inle, Meiktila, Yangon, Ngwe Saung, Yangon, Bago, Yangon, Bangkok, Doha, Warszawa »

  • Buenos dias Ecuador!

    Autor: Agnieszka Szwajgier

    Data publikacji: 09.02.2014 23:13

    Liczba odwiedzin: 3937

    Zaproszenie na festiwal, przysłane przez Ekwadorczyków spotkało się w chłodnej, jesiennej Polsce z wyjątkowo gorącym przyjęciem. Oczywiście, oprócz zachwytów padały również głosy „rozsądku”, żeby uważać, mieć przy sobie wszystkie pieniądze, pilnować bagażu… Nieważne, że nikt z grupy nie znał hiszpańskiego. Gorący klimat kusił, a pomysł zobaczenia środka kuli ziemskiej od razu przypadł każdemu do gustu. Jedziemy. Buenos dias Ecuador!!! »

  • O autostopie w Gruzji opowiastek kilka

    O autostopie w Gruzji opowiastek kilka

    Autor: Michał Lutowierski

    Data publikacji: 01.02.2014 17:48

    Liczba odwiedzin: 47267

    Gruzja jako kraj, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród turystów z Polski, była opisywana w artykule sprzed tygodnia. Ale zgodnie z obietnicą – oto opis relacji z podróży autostopem po Gruzji, która oprócz informacji teoretycznych może zachęcić do podróży ostatnich malkontentów. »

  • Podróż przed siebie – autostopem na Bałkany

    Podróż przed siebie – autostopem na Bałkany

    Autor: Magdalena Dietrich

    Data publikacji: 26.01.2014 21:59

    Liczba odwiedzin: 9525

    Plecak, namiot, atlas Europy i kartka z napisem: „Przed siebie”. Tak zaczyna się blisko trzytygodniowa podróż bez konkretnego planu, za to z dużą otwartością na poddawanie się temu, co wydarza się po drodze. Drodze, która finalnie prowadziła po Bałkanach. »

  • Gruziński autostop

    Gruziński autostop

    Autor: Michał Lutowierski

    Data publikacji: 26.01.2014 21:41

    Liczba odwiedzin: 35633

    Gruzja ostatnimi laty staje się bardzo modnym celem wyjazdów dla Europejczyków. A prym wiodą chyba Polacy, dla których jest to niezwykłe połączenie swojskości z niewielką dawką egzotyki. A jaki jest najlepszy sposób komunikacji w kraju z dość słabym systemem transportu publicznego? Oczywiście – autostop! »

  • Chianti – mekka włoskiej turystyki winnej

    Chianti – mekka włoskiej turystyki winnej

    Autor: Kacper Dziekan

    Data publikacji: 26.01.2014 15:33

    Liczba odwiedzin: 5560

    Toskanię często określa się mianem raju na ziemi. Znajduje to odbicie w popkulturze, czego efektem są kolejne filmy i książki w stylu „Pod słońcem Toskanii”, czy „Mądrość Toskanii”, w których autorzy ukazują sielankowe życie w tej baśniowej krainie. »

  • Wiedeński Melange

    Wiedeński Melange

    Autor: Michał Kuban

    Data publikacji: 25.01.2014 15:41

    Liczba odwiedzin: 5879

    Nie był to mój pierwszy pobyt w Wiedniu, ale dla atmosfery panującej w tym mieście podczas adwentu warto było odwiedzić je po raz kolejny. Bajeczne jarmarki bożonarodzeniowe, rozstawione pod każdym ważniejszym habsburskim zabytkiem, przyciągały masy Austriaków, a także wielu zagranicznych gości. »

  • Witajcie „w terenie”! Antropolog na badaniach – zawód, czy styl życia?

    Witajcie „w terenie”! Antropolog na badaniach – zawód, czy styl życia?

    Autor: Katarzyna Chojecka

    Data publikacji: 24.01.2014 15:42

    Liczba odwiedzin: 6462

    Witajcie w „terenie”, czyli krótka rozprawa o tym, jak pobyt na badaniach terenowych łączy się z pracą, czy antropolog to zawód, czy styl życia oraz gdzie szukać funduszy na wyjazd. »

  • Saimaluu Tash, obrazki z gór

    Saimaluu Tash, obrazki z gór

    Autor: Ola Bielecka

    Data publikacji: 24.01.2014 14:51

    Liczba odwiedzin: 5478

    Relacja z wyprawy na płaskowyż Saimaluu Tash w prowincji Jalal Abad w Kirgistanie, gdzie znajduje się ponad dziesięć tysięcy petroglifów, naskalnych rysunków, z których najstarsze liczą cztery tysiące lat. Pomimo uznania miejsca za unikatowe w skali światowej, wciąż bardzo trudno jest się tam dostać (głównie ze względu na warunki atmosferyczne – dostępność przez 1 miesiąc w roku). Kiedy odwiedziłam to miejsce, podobno byłam pierwszą osobą od kilku lat, która tam dotarła. »

  • Rok Drewnianego Konia

    Rok Drewnianego Konia

    Autor: Magda Świetlik

    Data publikacji: 22.01.2014 14:11

    Liczba odwiedzin: 6115

    Już niedługo w Chinach obchody Nowego Roku, a tuż przed nim początek exodusu milionów Chińczyków, którzy to najważniejsze dla nich święto obchodzą w rodzinnym gronie. A to często oznacza pokonanie tysięcy kilometrów, po to tylko, by te parę dni w roku spędzić wraz z bliskimi. »

  • MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    MS Chrobry – ostatni transatlantyk międzywojennej Polski. Z motocyklami przez Atlantyk do Ameryki Południowej

    Autor: Krzysztof Rudź

    Data publikacji: 15.01.2014 09:02

    Liczba odwiedzin: 5077

    W chwili kiedy czytacie ten tekst jesteśmy już w Ameryce Południowej. W pierwszej połowie grudnia załadowaliśmy nasze motocykle na przyczepkę i wyruszyliśmy z Gdyni do Hamburga. »

  • Wyprawa dookoła Skandynawii – Viking Ride 2013

    Wyprawa dookoła Skandynawii – Viking Ride 2013

    Autor: Marcin Łazowski

    Data publikacji: 18.12.2013 13:37

    Liczba odwiedzin: 76015

    Wyprawa Viking Ride 2013 zrodziła się z marzeń o podboju krajów skandynawskich oraz poznaniu bliżej miejsca pochodzenia dawnych Wikingów, walecznych ludów z Północy, odkrywców i podróżników morskich. »

  • Święta wyspa na świętym morzu. Archeologów po Olchonie wędrówki

    Święta wyspa na świętym morzu. Archeologów po Olchonie wędrówki

    Autor: Monika Radzikowska/Archeolodzywpodrozy.blogspot.com

    Data publikacji: 04.12.2013 09:18

    Liczba odwiedzin: 182659

    Bajkał – wystarczy zajrzeć do Wikipedii i już można się dowiedzieć, że to najgłębsze jezioro świata, w którym żyje wiele endemicznych gatunków, których na próżno szukać w jakimkolwiek innym zakątku świata. Turyści z całej Rosji i nie tylko przyjeżdżają tam wypoczywać, aby móc potem powiedzieć „byliśmy nad Bajkałem”. Dla nas owo jezioro było pretekstem do podjęcia podróży. Jedziemy nad Bajkał. I co dalej? »

  • Wyprawa szlakiem wulkanów – 3/4 sukcesu

    Wyprawa szlakiem wulkanów – 3/4 sukcesu

    Autor: Szlakiemwulkanow.blogspot.com

    Data publikacji: 26.11.2013 14:05

    Liczba odwiedzin: 33062

    Planując wyprawę, której celem miało być zdobycie czterech pięciotysięczników mieliśmy świadomość, że napotkamy wiele trudności, jednak nie przypuszczaliśmy, że problemy zaczną się jeszcze przed wyjazdem. »

  • Off-road przez Afrykę

    Off-road przez Afrykę

    Autor: Iwona Suwara/Ekspedycja IV Kongo

    Data publikacji: 26.11.2013 09:41

    Liczba odwiedzin: 29400

    Afryka to kontynent wielu kontrastów i prawdziwa mieszanka wielu kultur. Tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Uczestnicy Expedycji IV Kongo musieli zmagać się z niełatwymi warunkami podróży, niesprzyjającym klimatem i niekiedy z własnymi słabościami. Jednak dla wytrwałych miłośników off-roadu nie istnieją rzeczy niemożliwe. »

  • Przez Kontynenty – relacja z wyprawy

    Przez Kontynenty – relacja z wyprawy

    Autor: Przez-kontynenty.pl

    Data publikacji: 22.11.2013 14:27

    Liczba odwiedzin: 45785

    Minęły już trzy miesiące, od kiedy wyruszyliśmy w podróż autostopem dookoła świata. Odwiedziliśmy 15 krajów, pokonaliśmy ponad 16 tysięcy kilometrów, złapaliśmy 118 stopów i przeżyliśmy masę przygód. Czas więc na krótkie streszczenie tego, co się do tej pory wydarzyło. »

  • « Poprzednia
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • Następna »